-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2016-05-17
2016-01-31
"Piękny Drań" mnie zauroczył, rozłożył na łopatki. Druga część cyklu zapowiadała się równie ekscytująco... Całość udana, rozkoszne sceny, nieziemski główny bohater, historia jak z bajki dla dorosłych - wciągająca i lekka w odbiorze. Szkoda tylko, że zakończenie tak płytkie i bez emocji (to oczywiście moja subiektywna opinia).
"7", bo gorsze od świetnego „Drania”, ale i tak polecam całą sobą.
"Piękny Drań" mnie zauroczył, rozłożył na łopatki. Druga część cyklu zapowiadała się równie ekscytująco... Całość udana, rozkoszne sceny, nieziemski główny bohater, historia jak z bajki dla dorosłych - wciągająca i lekka w odbiorze. Szkoda tylko, że zakończenie tak płytkie i bez emocji (to oczywiście moja subiektywna opinia).
"7", bo gorsze od świetnego „Drania”, ale i tak...
2016-01-24
Po zapoznaniu się z opiniami o tej książce w sumie nawet nie chciałam do niej zajrzeć. Trafiłam na nią jednak w sklepie w okazyjnej cenie i mówię: a z co mi tam.
Książka jest o niebo lepsza od trylogii, wciągnęła mnie narracja Christiana i urzekła. Czasem bawiła, czasem wkurzała tak, że chciałam wyrzucić książkę i więcej do niej nie wracać. Ale później mówiłam sobie, to facet, zrozum... i brnęłam dalej w chory umysł Szarego. Dla mnie nie było problemem, że to ta sama historia, bo oczami Christiana jest ona totalnie inna, po za tym miło było wrócić do przygód tych bohaterów.
Uwielbiam Greya i jego totalne pokręcenie, lubię go za to jaki jest. I choć po tym jak poznałam jego przerażające wnętrze, nigdy nie zdecydowałabym się wziąć go na mojego faceta, to z pewnością chciałabym go na fajnego kumpla. Ot tak, do tańca i może od czasu do czasu niezłego "ten tego" ;). Polecam, ja byłam miło zaskoczona treścią.
Po zapoznaniu się z opiniami o tej książce w sumie nawet nie chciałam do niej zajrzeć. Trafiłam na nią jednak w sklepie w okazyjnej cenie i mówię: a z co mi tam.
Książka jest o niebo lepsza od trylogii, wciągnęła mnie narracja Christiana i urzekła. Czasem bawiła, czasem wkurzała tak, że chciałam wyrzucić książkę i więcej do niej nie wracać. Ale później mówiłam sobie, to...
2015-12-16
Świetna powieść przygodowa przedstawiająca mitologię nordycką w całkiem nowym świetle. Bohaterem (choć to dość naciągane określenie) wiodącym i narratorem jest Loki opowiadający losy świata bogów Asgardu ze swojego punktu widzenia. Choć początkowo było dziwnie, nie było między nami chemii, to z czasem i rozwojem historii zatonęłam w pokręconym umyśle Lokiego. Wzbudził we mnie zaskakującą sympatię, a przecież był łotrem, draniem pierwszego sortu. Tak napisać postać może tylko prawdę dobry pisarz! Chylę czoła i podziwiam oraz polecam.
Świetna powieść przygodowa przedstawiająca mitologię nordycką w całkiem nowym świetle. Bohaterem (choć to dość naciągane określenie) wiodącym i narratorem jest Loki opowiadający losy świata bogów Asgardu ze swojego punktu widzenia. Choć początkowo było dziwnie, nie było między nami chemii, to z czasem i rozwojem historii zatonęłam w pokręconym umyśle Lokiego. Wzbudził we...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-28
Mistrzostwo w czystej postaci. Brown nie zawodzi, czyli tu nie było zaskoczenia. Natomiast powieść pełna jest zagadek, niedopowiedzeń i zaskakujących zwrotów akcji, czasem to triller, czasem romans i ogrom tajemnic! Kocham książki Browna, są jak ciastko, które im dłużej jesz tym bardziej smakuje i marzysz, aby nigdy się nie skończyło. Autor miesza fikcję z rzeczywistością w sposób niepojęty, tak sprawnie, że byłam gotowa przyjąć każde jego słowo jako pewnik i musiałam sprawdzać co chwila co jest faktem, a co mitem, bo już sama nie wiedziałam w co wierzyć.
Dla mnie bomba, dosłownie i w przenośni!
Mistrzostwo w czystej postaci. Brown nie zawodzi, czyli tu nie było zaskoczenia. Natomiast powieść pełna jest zagadek, niedopowiedzeń i zaskakujących zwrotów akcji, czasem to triller, czasem romans i ogrom tajemnic! Kocham książki Browna, są jak ciastko, które im dłużej jesz tym bardziej smakuje i marzysz, aby nigdy się nie skończyło. Autor miesza fikcję z rzeczywistością...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-01
Długo wahałam się czy wystawiać opinię tej książce. Z kilku powodów. Jeden z nich to obawa, aby nie wyjść na dwulicową zazdrośnicę…
Książkę zaczęłam wczoraj w pociągu w drodze do pracy (z nudów, bo akurat nie miałam weny, by pisać coś swojego), zawisałam na niej w każdej wolnej chwili podczas tych dwudziestu czterech godzin, „niedospałam” i skończyłam dziś rano, znów w pociągu w drodze do pracy. Wniosek – wciąga jak cholera i czyta się okrutnie szybko. To i dobrze i źle, bo żal było mi się rozstawiać z Bennettem.
Nie przeszkadzają powtórzenia, nie przeszkadza rozsypywanie się na kawałeczki…
Historia, jakich wiele. On szef, piękny, ale darń, ona pyskata, atrakcyjna stażystka. I byłoby nudno i przewidywalnie, gdyby nie fakt, że całość przesiąknięta jest wręcz scenami seksu i zadziornymi dialogami, które dodają tej książce swoistego charakteru i czynią naprawdę „fajną” (choć to może marne słowo). Jak już wspominali to inni czytelnicy, ja również bardziej polubiłam postać Ryana niż Mills, ale może jestem dziwna i do szaleństwa zakochana w pięknych draniach…? Powieść może być dla niektórych płytka, mało ambitna, ale ja odczytałam ją jako (poza oczywiście niezłym erotykiem) studium rodzącej się niechcianej miłości, miłości, która nie powinna się wydarzyć.
Jedyne, czego jestem pewna w 100% to fakt, że jest to książka, którą powinna przeczytać każda miłośniczka erotyków, bo będzie żałować, że tego nie zrobiła...
Długo wahałam się czy wystawiać opinię tej książce. Z kilku powodów. Jeden z nich to obawa, aby nie wyjść na dwulicową zazdrośnicę…
Książkę zaczęłam wczoraj w pociągu w drodze do pracy (z nudów, bo akurat nie miałam weny, by pisać coś swojego), zawisałam na niej w każdej wolnej chwili podczas tych dwudziestu czterech godzin, „niedospałam” i skończyłam dziś rano, znów w...
2015-04-28
Obawiam się, czy ta opinia nie będzie spojlerem, ale zaryzykuję, a jak coś to mnie uprzejmie skarćcie…
Ona ma cięty jak sztylet jęzor, on nie daje jej dmuchać w swoją kaszę. Czy po tym jak jej „O” ("orgazm") odszedł bezpowrotnie, a po drugiej stronie ściany Wallbanger doprowadza ja do szału przelatując z hukiem i obopólną satysfakcją kolejne laski, ich relacje kiedykolwiek będą należały do przyjaznych, lub chociaż normalnych...
Mam mieszane uczucia. Pierwsza połowa książki doprowadziła mnie do wrzenia ostrymi, przesiąkniętymi erotyzmem i dowcipem dialogami i przemyśleniami bohaterki. Po tak obiecującym początku chciałam tylko więcej i więcej, dlatego druga część odrobinę mnie zawiodła... Co nie zmienia faktu, że uwielbiam tę pozycję i uwielbiam Simona! Uwielbiam brody, i uwielbiam męskie „V” i uwielbiam to jak „czyta w myślach” gdy się od niego tego wcale nie oczekuje, i jak wie gdzie i jak i gdzie… mmmm…! Która z nas nie chciałaby poznać tego Bad-boya i dać mu pokazać jak bardzo niegrzeczny być potrafi, jeśli mu się tylko na to pozwoli... Książka momentami zachwycała, momentami była całkiem dobra, zatem średnia z tych dwóch ocen to 7 i tego będę się trzymać choćby mnie przypiekali w piekarniku jak przepyszny chlebek dyniowy... mmmm...
Obawiam się, czy ta opinia nie będzie spojlerem, ale zaryzykuję, a jak coś to mnie uprzejmie skarćcie…
Ona ma cięty jak sztylet jęzor, on nie daje jej dmuchać w swoją kaszę. Czy po tym jak jej „O” ("orgazm") odszedł bezpowrotnie, a po drugiej stronie ściany Wallbanger doprowadza ja do szału przelatując z hukiem i obopólną satysfakcją kolejne laski, ich relacje kiedykolwiek...
No dobra, odważę się i napiszę...
Skleciłam tę powieść całkiem przez przypadek, przez przypadek natrafiłlam kiedyś na 50 twarzy i przez przypadek wciągnęłam się w romanse bezgranicznie. Wszystko to było kwestią zbiegu okoliczności, jakże dla nie radosnego i szczęśliwego w swoim finale. Tylko tak mogę nazwać to, co teraz robię i mam szczerą nadzieję, że będę robić jeszcze długo, bo pisanie daje mi chęć do życia. W serduszku liczę na to, że ktokolwiek czeka na moje kolejne twory, więc informuję, że dwie nowe książki są na finiszu, jedna przesłana do wydawnictw, a druga na ostatnim etapie korekty autorskiej. I mam wiarę, że spodobają Wam się równie mocno jak "Nigdy... część pierwsza" bo ja jestem z nich zadowolona jako ich twórca. Zapraszam na facebook gdzie staram się w miarę na bieżąco informować zainteresowanych o tym, co aktualnie dzieje się na polu mojej - nazwijmy ją szumnie - twórczości... Dziękuję raz jeszcze za wszystkie cudowne opinie, i za te mniej też :) MWS
No dobra, odważę się i napiszę...
Skleciłam tę powieść całkiem przez przypadek, przez przypadek natrafiłlam kiedyś na 50 twarzy i przez przypadek wciągnęłam się w romanse bezgranicznie. Wszystko to było kwestią zbiegu okoliczności, jakże dla nie radosnego i szczęśliwego w swoim finale. Tylko tak mogę nazwać to, co teraz robię i mam szczerą nadzieję, że będę robić jeszcze...
2015-04-08
Uwielbiam książki Sylvi Day, są dla mnie inspiracją, wzorem dla mojej twórczości, uczę się na nich pisać i dlatego nie umiem dać tej pozycji mniej niż 7 - czyli bardzo dobra! Bo ta powieść bardzo dobra była i jest, aczkolwiek moim zdaniem Autorka w tym erotyku ciut przesadziła.
Nie ze scenami lub jak je czasem zwą - momentami, nie, są cudowne, pełne pasji, rozgrzewają co trzeba i ślinka cieknie na samą myśl... chociaż zmuszanie swojej ukochanej do zbliżenia tylko dlatego, że wie się, iż ona równie mocno cię pożąda, trochę trąci molestowaniem, żeby nie używać słowa - "gwałtem"... ale nadal jest to w granicach dość dobrego smaku. Co innego emocje bohaterów. Boże, gdybym ja miała taką feerię uczuć w sobie, tak sprzecznych i targających mną jak w mikserze, to chybaby oszalała, współczuję bohaterom... Dobrze, że wszystko kończy się happy endem, bo "biały kaftan" murowany. Tak czy inaczej historia wciąga, choć momentami męczy niemiłosiernie rozdartymi wewnętrznie kochankami. Dziękuję Autorce za kolejny gorący pornos dla bab. Właśnie zaczęłam następny romans Pani Day, mam nadzieję równie płomienny i pozostaję w niegasnącym przekonaniu, że i tym razem się nie zawiodę.
Uwielbiam książki Sylvi Day, są dla mnie inspiracją, wzorem dla mojej twórczości, uczę się na nich pisać i dlatego nie umiem dać tej pozycji mniej niż 7 - czyli bardzo dobra! Bo ta powieść bardzo dobra była i jest, aczkolwiek moim zdaniem Autorka w tym erotyku ciut przesadziła.
Nie ze scenami lub jak je czasem zwą - momentami, nie, są cudowne, pełne pasji, rozgrzewają co...
To był całkowity przypadek, że sięgnęłam po tę książkę, lecz zmieniła moje życie, zatem nie mogę przejść obojętnie i nie uzasadnić mojej oceny.
Wciąż słyszałam na około - Grey to Grey tamto, więc postanowiłam przekonać się sama. Nasze początki były trudne, przebrnięcie przez styl prawie niemożliwe (a może to tylko tłumaczenie), ale się udało. I bardzo mnie to cieszy.
Książkę czyta się jednym tchem, tak samo jak całą trylogię. Sceny "poruszają" zmysły, ale bohaterowie są nie z mojej bajki. Nie umiałam się z nimi nijak zidentyfikować, a Ana w pewnym momencie zaczęła mnie drażnić. Zdecydowanie bardziej pod tym względem przypadł mi do gustu Gideon Cross (i Eva) i to jego mianuję swoim "książkowym kochankiem" numer jeden ;)
Nie zmienia to jednak faktu, że to dzięki "Greyowi" zaczęłam swoja przygodę z książkami erotycznymi i prawdopodobnie jego pomimo wszystko będę musiała nazwać "ojcem" mojej pierwszej książki.
Moja opinia to - jest OK! i serdecznie polecam.
To był całkowity przypadek, że sięgnęłam po tę książkę, lecz zmieniła moje życie, zatem nie mogę przejść obojętnie i nie uzasadnić mojej oceny.
Wciąż słyszałam na około - Grey to Grey tamto, więc postanowiłam przekonać się sama. Nasze początki były trudne, przebrnięcie przez styl prawie niemożliwe (a może to tylko tłumaczenie), ale się udało. I bardzo mnie to cieszy.
...
To był całkowity przypadek, że sięgnęłam po tę książkę, lecz zmieniła moje życie, zatem nie mogę przejść obojętnie i nie uzasadnić mojej oceny.
Wciąż słyszałam na około - Grey to Grey tamto, więc postanowiłam przekonać się sama. Nasze początki były trudne, przebrnięcie przez styl prawie niemożliwe (a może to tylko tłumaczenie), ale się udało. I bardzo mnie to cieszy.
Książkę czyta się jednym tchem, tak samo jak całą trylogię. Sceny "poruszają" zmysły, ale bohaterowie są nie z mojej bajki. Nie umiałam się z nimi nijak zidentyfikować, a Ana w pewnym momencie zaczęła mnie drażnić. Zdecydowanie bardziej pod tym względem przypadł mi do gustu Gideon Cross (i Eva) i to jego mianuję swoim "książkowym kochankiem" numer jeden ;)
Nie zmienia to jednak faktu, że to dzięki "Greyowi" zaczęłam swoja przygodę z książkami erotycznymi i prawdopodobnie jego pomimo wszystko będę musiała nazwać "ojcem" mojej pierwszej książki.
Moja opinia to - jest OK! i serdecznie polecam.
To był całkowity przypadek, że sięgnęłam po tę książkę, lecz zmieniła moje życie, zatem nie mogę przejść obojętnie i nie uzasadnić mojej oceny.
Wciąż słyszałam na około - Grey to Grey tamto, więc postanowiłam przekonać się sama. Nasze początki były trudne, przebrnięcie przez styl prawie niemożliwe (a może to tylko tłumaczenie), ale się udało. I bardzo mnie to cieszy.
...
2013-10
To był całkowity przypadek, że sięgnęłam po tę książkę, lecz zmieniła moje życie, zatem nie mogę przejść obojętnie i nie uzasadnić mojej oceny.
Wciąż słyszałam na około - Grey to Grey tamto, więc postanowiłam przekonać się sama. Nasze początki były trudne, przebrnięcie przez styl prawie niemożliwe (a może to tylko tłumaczenie), ale się udało. I bardzo mnie to cieszy.
Książkę czyta się jednym tchem, tak samo jak całą trylogię. Sceny "poruszają" zmysły, ale bohaterowie są nie z mojej bajki. Nie umiałam się z nimi nijak zidentyfikować, a Ana w pewnym momencie zaczęła mnie drażnić. Zdecydowanie bardziej pod tym względem przypadł mi do gustu Gideon Cross (i Eva) i to jego mianuję swoim "książkowym kochankiem" numer jeden ;)
Nie zmienia to jednak faktu, że to dzięki "Greyowi" zaczęłam swoja przygodę z książkami erotycznymi i prawdopodobnie jego pomimo wszystko będę musiała nazwać "ojcem" mojej pierwszej książki.
Moja opinia to - jest OK! i serdecznie polecam.
To był całkowity przypadek, że sięgnęłam po tę książkę, lecz zmieniła moje życie, zatem nie mogę przejść obojętnie i nie uzasadnić mojej oceny.
Wciąż słyszałam na około - Grey to Grey tamto, więc postanowiłam przekonać się sama. Nasze początki były trudne, przebrnięcie przez styl prawie niemożliwe (a może to tylko tłumaczenie), ale się udało. I bardzo mnie to...
2014-06
Znakomita i niezwykła powieść, przy której czas spędzony oceniam na nie tylko przyjemny, ale i niezwykle interesujący. Przygody Cienia wciągnęły mnie bezpowrotnie - postać niesie powieść! Cieniu ożeń się ze mną;)
I choć całość historii nie należy do lekkiej i łatwej, to w ostatnim czasie muszę nazwać Amerykańskich bogów moją ulubioną książką i mogę ją tylko polecić!
Znakomita i niezwykła powieść, przy której czas spędzony oceniam na nie tylko przyjemny, ale i niezwykle interesujący. Przygody Cienia wciągnęły mnie bezpowrotnie - postać niesie powieść! Cieniu ożeń się ze mną;)
I choć całość historii nie należy do lekkiej i łatwej, to w ostatnim czasie muszę nazwać Amerykańskich bogów moją ulubioną książką i mogę ją tylko polecić!
2014-11-17
Świat ogarnięty jest długotrwałą i wyniszczającą wojną pomiędzy kontynentem a Albionem. Prawie nikt z mieszkańców nie pamięta już o co w tej wojnie chodzi i dlaczego właściwie walczą, ale wiedzą, że raz na jakiś czas urządzane są żniwa – w przypadkowo wybranych miastach zjawiają się Strażnicy i zabierają ludzi – kobiety i mężczyzn, i wywożą na pole walki w charakterze „mięsa armatniego”. Fume – stolicą Albionu i całym krajem rządzi bezwzględna rada i nie ma skrupułów, by kolejnych ludzi posyłać na śmierć w imię swoich celów.
Kate wraz ze stryjem Artemisem prowadzą niewielką księgarnię w mieście Morvane. Pewnego dnia ich miasto najeżdża budzący postrach w całym kraju poborca – Silas, wraz ze Strażnikami. Wyłapują ludzi – każdego, kto nadaje się na żołnierza. Tych, którzy się stawiają zabijają bez mrugnięcia, ale żniwa są tylko przykrywką dla prywatnych działań bezwzględnego poborcy. Szuka on całkiem kogoś innego i w zupełnie innym celu. Okazuje się także, że tylko część złapanych ludzi trafia na pole walki…
Wintercraft to lekka i przyjemna powieść fantastyczna. Choć raczej przeznaczona dla młodszego czytelnika, to nie żałuję poświęconych na nią tych kilku wieczorów i polecam serdecznie.
Świat ogarnięty jest długotrwałą i wyniszczającą wojną pomiędzy kontynentem a Albionem. Prawie nikt z mieszkańców nie pamięta już o co w tej wojnie chodzi i dlaczego właściwie walczą, ale wiedzą, że raz na jakiś czas urządzane są żniwa – w przypadkowo wybranych miastach zjawiają się Strażnicy i zabierają ludzi – kobiety i mężczyzn, i wywożą na pole walki w charakterze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-11-24
Vanessa ma swoje złote zasady, które on łamie na samym wstępie i jest dokładnym przeciwieństwem wszystkiego czego ona oczekuje po zachowaniu innych z gatunku homo sapiens, a w szczególności po mężczyznach. Jackson, choć nie rozumie jej zasad i uważa ją za sztywniarę, chyba od pierwszej chwili, gdy ją ujrzał i usłyszał tyrady wypływające pod jego adresem z jej słodkich, acz bezczelnych usteczek, nie może przestać o niej myśleć… Ona – rudowłosa prokurator o nienagannej moralności i „niełamalnych” życiowych postanowieniach, on – bosko wyglądający, lekko nieokrzesany zawodnik MMA. Ale to wszystko to tylko pozory…
Pani Maxwell nie zwiodła mnie ani przez chwilę. Jest idealnie aż serce płacze. Dlaczego to takie cudowne, że nierealne i gdzie są tacy mężczyźni… Jax przebija jak na razie wszystkich znanych mi bożków seksu, iiii OMG! On jest po prostu cudny!
Polecam tę i poprzednią książkę tej autorki i czekam na kolejne!
Vanessa ma swoje złote zasady, które on łamie na samym wstępie i jest dokładnym przeciwieństwem wszystkiego czego ona oczekuje po zachowaniu innych z gatunku homo sapiens, a w szczególności po mężczyznach. Jackson, choć nie rozumie jej zasad i uważa ją za sztywniarę, chyba od pierwszej chwili, gdy ją ujrzał i usłyszał tyrady wypływające pod jego adresem z jej słodkich, acz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-01-26
Właśnie z bólem serca skończyłam ostatnią stronę tej książki i żałuję, że nadszedł ten smutny dzień. Czuję pustkę i tęsknotę - za bohaterami, ich przygodami, za boskim Connorem... Po ludzku tęsknię. nawet fakt, że czeka mnie kolejna część, dziś nie cieszy. Połączenie dwóch moich ukochanych gatunków - romansu i fantasy, wraz ze wspaniałą zdolnością Pani Day do budowania erotycznych scen to jest to co lubię najbardziej i do czego z pewnością wrócę kiedyś ponownie. Polecam!
Właśnie z bólem serca skończyłam ostatnią stronę tej książki i żałuję, że nadszedł ten smutny dzień. Czuję pustkę i tęsknotę - za bohaterami, ich przygodami, za boskim Connorem... Po ludzku tęsknię. nawet fakt, że czeka mnie kolejna część, dziś nie cieszy. Połączenie dwóch moich ukochanych gatunków - romansu i fantasy, wraz ze wspaniałą zdolnością Pani Day do budowania...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Uwaga mogę spolerować i to ostro… Nie wiem co napisać, mam mentlik w głowie, więc nie chcąc wyjść na zazdrosną sucz uzasadnię swoją ocenę. Książka była nawet niezła, ale tak wiele rzeczy mnie w niej wkurzało, że nie dam rady być chyba obiektywna Nie chcę i nie mogę dać tej książce więcej niż sześć gwiazdek. Dlaczego? Po pierwsze za zakończenie: jest ze strony autorki nieuczciwe, a co najważniejsze wcale nie zachęca mnie do przeczytania kolejnej części. Gdybym nie miała jej w swojej biblioteczce za nic bym jej nie przeczytała! Po drugie wkurzała mnie Emily - jak można być tak głupią i ślepą, aby lekką ręką odpuszczać jednemu facetowi podejrzenie zdrady, pomimo, że wszystko wskazywało na jego winę podczas gdy drugi facet został niewinnie oskarżony, osądzony i skazany w oparciu o poszlaki - od tak, bez mrugnięcia. Nie wybaczę autorce poprowadzenia tak postaci Emily, mogła być całkiem fajna, a okazała się bezmyślna. Po trzecie wkurzały mnie wołacze: Dillonie to, Gavinie tamto, kurde, naprawdę marne tłumaczenie… Po czwarte: można kogoś kochać i pożądać, ale żeby piękne sceny gdzie oni się w sobie zakochują, gdzie czuć namacalną czułość i piękne rodzące się uczucie, okraszać stwierdzeniami o mokrych majtkach???! Oj tego również nie wybaczę autorce. Po kolejne: nie lubię przedłużania dramatów w nieskończoność. Scenę pomiędzy Giną w drzwiach, a przyjęciem przedślubnym (gdzie Gavin wyznaje, że nic nie zrobił - Olivii jakoś umiał powiedzieć co się wydarzyło, spójnie i tak żeby mu uwierzyła, a Emily się nie dało??? WTF?) można by zamknąć spokojnie w dwóch, maks czterech stronach. Zbędne budowanie dramatu - sceny dosłownie przekartkowałam czytając co piąte zdanie.
Podsumowując, książka mogłaby znaleźć się w ulubionych ale zbyt wiele złych emocji po sobie pozostawiła. Polecam zatwardziałym miłośnikom romansów i cierpliwym na głupotę bohaterów czytelnikom.
PS Popieram opinie innych czytelników - nie wiem skąd zachwyty nad książką. Czytałam wiele ciekawszych i bardziej wciągających pozycji. Ot przeciętne, miłe i przystępne czytadło na kilka wieczorów.
Uwaga mogę spolerować i to ostro… Nie wiem co napisać, mam mentlik w głowie, więc nie chcąc wyjść na zazdrosną sucz uzasadnię swoją ocenę. Książka była nawet niezła, ale tak wiele rzeczy mnie w niej wkurzało, że nie dam rady być chyba obiektywna Nie chcę i nie mogę dać tej książce więcej niż sześć gwiazdek. Dlaczego? Po pierwsze za zakończenie: jest ze strony autorki...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to