rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Powrót po latach do lektury szkolnej - już rozumiem dlaczego tak bardzo wtedy nie lubiłam mitologii.
Chaotycznie napisana, przechodzi z postaci do postaci bez wyraźnego połączenia. Mimo fascynującej tematyki ciężko przebrnąć - sposób w jaki została napisana skutecznie zniechęca czytelnika. Zostawiłam po przesłuchaniu godziny audiobooka.

Powrót po latach do lektury szkolnej - już rozumiem dlaczego tak bardzo wtedy nie lubiłam mitologii.
Chaotycznie napisana, przechodzi z postaci do postaci bez wyraźnego połączenia. Mimo fascynującej tematyki ciężko przebrnąć - sposób w jaki została napisana skutecznie zniechęca czytelnika. Zostawiłam po przesłuchaniu godziny audiobooka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytana w oryginale.

To taka autobiografia, przy której chciałabym życzyć autorce, aby cała historia była tylko fikcją.

Lektura dzięki prostocie, niezwykłej szczerości opowieści, jak i spostrzegawczości głównej bohaterki i jej bystrej narracji powoduje, że chcemy towarzyszyć jej—najpierw niewinnej, posłusznej mamie i próbującej zrozumieć świat dziewczynce, potem skonfliktowanej i niepewnej siebie nastolatce, a na końcu straumatyzowanej, ale powoli zdobywającej pewność siebie kobiecie—w całej tej podróży.

Razem z nią odczuwamy smutek, frustrację, złość, ale też towarzyszący każdej samodzielnie podejmowanej decyzji wstyd, mieszający się z ulgą i—niestety rzadkim w jej od-zawsze-dorosłym-życiu—szczęściem. Razem z nią odczuwamy cały ten wachlarz emocji, często skomplikowanych i sprzecznych, które wydobyte na zewnątrz, krok po kroku, uwalniają ją od wpływów matki (nawet już po jej śmierci), prowadząc do odzyskania kontroli nad swoim życiem i odnalezienia prawdziwej siebie.

Chciałoby się przytulić autorkę—zarówno tą malutką dziewczynkę, jak i już dorosłą kobietę—i powiedzieć, że od teraz wszystko będzie dobrze. Życzyć jej, żeby ta książka była początkiem pisarskiej kariery, o której od tak dawna marzyła.

Cieszę się, że dzięki śmierci matki, Jennette odzyskała własne życie.

">>You know, I hope you remember to have fun. Life should be fun for a kid.<<
[...] I think about what Grandpa said. Fun isn’t a thing I’m particularly familiar with. Life’s a serious thing. There’s a lot going on in this place. Being prepared and working hard and doing well are far more important than fun."

Czytana w oryginale.

To taka autobiografia, przy której chciałabym życzyć autorce, aby cała historia była tylko fikcją.

Lektura dzięki prostocie, niezwykłej szczerości opowieści, jak i spostrzegawczości głównej bohaterki i jej bystrej narracji powoduje, że chcemy towarzyszyć jej—najpierw niewinnej, posłusznej mamie i próbującej zrozumieć świat dziewczynce, potem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytana w oryginale.

Niezła historia, która powstała po to, żeby wyłuskać z niej to co, najlepsze i stworzyć na tej podstawie świetny film. Prosto napisana, z wieloma wątkami pobocznymi, nie łączącymi się w jedną spójną opowieść.

Patrząc na potencjał tej opowieści - jako że film obejrzałam jako pierwszy - oczekiwałam dogłębniejszych portretów psychologicznych. I niestety się zawiodłam. Książka jest dosyć mocno opisowa, skupiająca się na przedstawieniu kolejnych wydarzeń. Coś na zasadzie: "czytam, bo chcę wiedzieć, co wydarzy się dalej".

Dość lekka lektura mimo kryminalnej tematyki, łatwa do czytania.

Czytana w oryginale.

Niezła historia, która powstała po to, żeby wyłuskać z niej to co, najlepsze i stworzyć na tej podstawie świetny film. Prosto napisana, z wieloma wątkami pobocznymi, nie łączącymi się w jedną spójną opowieść.

Patrząc na potencjał tej opowieści - jako że film obejrzałam jako pierwszy - oczekiwałam dogłębniejszych portretów psychologicznych. I niestety...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jak uwolnić się od ciężaru dysfunkcyjnej rodziny. Wsparcie dla dorosłych dzieci z trudnych domów. John Friel, Linda Friel
Ocena 7,7
Jak uwolnić si... John Friel, Linda F...

Na półkach:

Raczej opis zjawiska jakim jest dysfunkcyjna rodzina i życie w niej (zawarty w częściach I-III) niż rzeczywiste wsparcie (w pewnej mierze opisane w części IV). Autorzy odnoszą się do przykładów "progresywnych" (w kontekście ekonomicznym) rodzin amerykańskich, w których - niestety - ciężko było mi odnaleźć siebie i swoją sytuację, ale także realia polskich rodzin (chodzi mi głównie o okres, na który przypadało moje dzieciństwo, czyli lata 90-te). Możliwe, że będzie bardziej "aktualna" dla osób urodzonych już w XXI wieku.

Książka napisana jest językiem prostym - nie stricte poradnikowym jak często w pozycjach z kategorii "rozwój osobisty" - ale naukowym, co uważam za ogromny plus.

Historie poprzedzające rozdziały, pisane na wzór bajek, pozwalają spojrzeć na problemy przedstawiane przez autorów z innej perspektywy - dzięki czemu odrywają czytelnika od standardowego, wyniesionego z domu sposobu myślenia o swoich doświadczeniach. Dodatkowo uważam, że świetnie wprowadzają lub puentują prezentowane zagadnienia.

Myślę, że książka pod względem podejścia i opisanego programu radzenia sobie z obciążeniem jakie niesie ze sobą dysfunkcyjna rodzina - niestety - nieco już się zestarzała. Mimo to nadal byłam w stanie odnaleźć w niej fragmenty, które w pewien sposób skłoniły mnie do refleksji (głównie w części IV-V).

Wiele osób negatywnie komentuje kończący książkę rozdział o duchowości - z czym się nie zgadzam. Autorzy dobrze przedstawili "filozofię" za tym stojącą: nie upraszczają oni zagadnienia, nie sprowadzają jej do religii, nie promują na ślepo "slow life", ale skupiają się na dotarciu do własnego duchowego wnętrza.

Książka na pewno sprawdzi się jako pewne wprowadzenie do tematyki (dla "początkujących"), dla pozostałych bardziej jako ciekawostka, którą należy zgłębić innymi - świeższymi - pozycjami.

Raczej opis zjawiska jakim jest dysfunkcyjna rodzina i życie w niej (zawarty w częściach I-III) niż rzeczywiste wsparcie (w pewnej mierze opisane w części IV). Autorzy odnoszą się do przykładów "progresywnych" (w kontekście ekonomicznym) rodzin amerykańskich, w których - niestety - ciężko było mi odnaleźć siebie i swoją sytuację, ale także realia polskich rodzin (chodzi mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę Paulo Coelho wśród książek dla dzieci.

Trochę Paulo Coelho wśród książek dla dzieci.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam dosyć duży problem z tą książką - jak już ktoś wcześniej słusznie zauważył - dużo tu opisu drogi autorki, a mało poradnika. Wiele tutaj odniesień do prywatnych historii, które nie rezonowały ze mną na żadnym poziomie (zwłaszcza pierwsze rozdziały opisujące trzy figury kierujące autorką książki). Niestety miałam też wrażenie, że często pewne zjawiska ze swojego życia autorka przedstawia jako coś nowego i odkrywczego, kiedy tak naprawdę są one już znane światu psychologii (a tutaj tylko ponownie opisane na podstawie własnego doświadczenia i inaczej nazwane).

Najbardziej angażująca była dla mnie część III, kiedy następuje odejście od wspominanych wcześniej figur i poświęca się im mniej czasu, a autorka skupia się na aspekcie poprawy swojego stanu psychicznego i otworzeniu się na swoje wewnętrzne - nie dziecko, a - niemowlę; dodatkowo więcej w tej części cytowania osób ze świata psychologii (co oceniam na plus).

Co do samego stylu pisania, muszę przyznać, że w wielu aspektach nie wpasował się w moje gusta, ale to raczej kwestia indywidualna. Zgrzyty pojawiały mi się też przy cytowaniu niektórych dzieł kultury (piosenka Maty czy wspominanie o Hot 16 Challenge - nie mój świat).

Podsumowując: kilka trafnych spostrzeżeń (zwłaszcza w ostatniej części), ale ciężko złapać połączenie z prywatnymi historiami. Dużo tutaj biografii, znacznie mniej poradnika, co powinno być mocniej podkreślane.
Na pewno nie jest to pozycja odkrywcza, raczej opisująca pewne zjawiska na nowo.

Mam dosyć duży problem z tą książką - jak już ktoś wcześniej słusznie zauważył - dużo tu opisu drogi autorki, a mało poradnika. Wiele tutaj odniesień do prywatnych historii, które nie rezonowały ze mną na żadnym poziomie (zwłaszcza pierwsze rozdziały opisujące trzy figury kierujące autorką książki). Niestety miałam też wrażenie, że często pewne zjawiska ze swojego życia...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Podstawy biologii komórki (część 2) Bruce Alberts, Dennis Bray, Karen Hopkin, Alexander Johnson, Julian Lewis, Martin Raff, Keith Roberts, Peter Walter
Ocena 7,2
Podstawy biolo... Bruce Alberts, Denn...

Na półkach:

Żałuję, że nie korzystałam z niej w liceum

Żałuję, że nie korzystałam z niej w liceum

Pokaż mimo to

Okładka książki Podstawy biologii komórki (część 1) Bruce Alberts, Dennis Bray, Karen Hopkin, Alexander Johnson, Julian Lewis, Martin Raff, Keith Roberts, Peter Walter
Ocena 7,5
Podstawy biolo... Bruce Alberts, Denn...

Na półkach:

Żałuję, że nie korzystałam z niej w liceum

Żałuję, że nie korzystałam z niej w liceum

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam część książki, i o ile treść może być znośna dla 12-15-latki, tak niestety starszym rocznikom odradzam. Czytałam w oryginale, a i tak zadziwiła mnie ubogość jakim cechował się język. Opisy dialogów bardzo kolą w oczy, zwłaszcza na początku powieści (jednak z czasem czytelnik przyzwyczaja się do takiego zapisu).
Jak dla mnie pod względem samego warsztatu książka jest zbyt słaba.
Mam nadzieję, że kiedyś doczekam się takiej pozycji o problemach nastolatków, którą z czystym sumieniem będę mogła im samym polecić. Tymczasem zostawiam z czterema gwiazdkami.

Przeczytałam część książki, i o ile treść może być znośna dla 12-15-latki, tak niestety starszym rocznikom odradzam. Czytałam w oryginale, a i tak zadziwiła mnie ubogość jakim cechował się język. Opisy dialogów bardzo kolą w oczy, zwłaszcza na początku powieści (jednak z czasem czytelnik przyzwyczaja się do takiego zapisu).
Jak dla mnie pod względem samego warsztatu książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko przebrnąć

Ciężko przebrnąć

Pokaż mimo to


Na półkach:

Do książki zasiadłam z chęcią i stosunkowo dużymi wymaganiami. Lektura mnie rozczarowała, i mimo starań, z wielkim trudem dobrnęłam do końca.
Historia sama w sobie jest dobra i uważam, że pomysł przedstawienia jej oczami sprawcy (o ile w ogóle można tak go tutaj nazwać), a nie ofiary mogłaby działać na duży plus. Ale nie w tym przypadku, bo ten typ narracji tutaj jest okropnie męczący. I podejrzewam, że jest to „wina” postaci głównej, która po prostu mnie drażniła (ale nie tylko, o czym w następnym akapicie). Nie wiem czy to celowy zabieg, ale skoro większość osób odbiera Humberta pozytywnie, to podejrzewam, że nie. Pewnie także to spowodowało, że nie potrafiłam się z zżyć z pozostałymi bohaterami.
Ale co w szczególności sprawiło, że tak ciężko było mi zacząć kolejny rozdział? Może fanów książki to zdziwi, ale był to styl pisania. Sama nie wiem, czy po prostu przekład polski nie oddaje tego "piękna" słowa pisanego, czy to już oryginał ma w sobie tak potwornie nie zachęcający styl. Do tego dodam nużące opisy. Rozumiem, że mogą się one podobać, ja natomiast nie przepadam za takim rozwlekłym rodzajem opisywania rzeczywistości. Jeżeli już zahaczyłam o przykład polski- nie rozumiem, dlaczego nie tłumaczono francuskich wstawek.
Książka może się nie zestarzała, bo temat wydaje mi się, że nadal jest bardzo aktualny, jak i kontrowersyjny, natomiast styl pisania niestety do mnie nie przemawia. Jeżeli ktoś przebrnie przez pierwsze rozdziały i spodoba mu się „artystyczna” narracja, może czytać dalej, ale jeżeli chodzi o mnie, tej pozycji nie polecam.

Do książki zasiadłam z chęcią i stosunkowo dużymi wymaganiami. Lektura mnie rozczarowała, i mimo starań, z wielkim trudem dobrnęłam do końca.
Historia sama w sobie jest dobra i uważam, że pomysł przedstawienia jej oczami sprawcy (o ile w ogóle można tak go tutaj nazwać), a nie ofiary mogłaby działać na duży plus. Ale nie w tym przypadku, bo ten typ narracji tutaj jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko mi ocenić tę książkę. Ma coś w sobie, ale pomysł nie został do końca wyczerpany. Ta cała historia miłosna nie spodobała mi się, była bardzo typowa i niezbyt ciekawie skonstruowana. Język powieści miał być "młodzieżowy", ale ten zabieg też jakoś nie do końca wyszedł.
Jedyna scena, która mocno zapadła mi w pamięć, to scena Augustusa z samochodem. Wydawała mi się taka prosta, w dobry sposób przekazano w niej emocje. I to chyba jedyny moment, w której tak mocno widać prawdziwe oblicze choroby.
Pomysł na uśmiercenie bohatera miał być zapewne elementem zaskoczenia, ponieważ od samego początku wydaje nam się, że umrze Hazel. Myślałam, że to nie będzie dobry pomysł, ale jednak autorowi udało się wybronić. Natomiast co do samej końcówki z listem do Houtena... po prostu niewypał.
Daję 6, bo mimo wszystko wiem, jaki poziom reprezentują wszystkie te ckliwe powieści o chorych osobach. "Gwiazd naszych wina" trzyma niezły poziom, dlatego młodzieży z czystym sumieniem polecam, natomiast osobom bardziej dojrzałym i z większym doświadczeniem książkowym i gatunkowym już nie koniecznie.

Ciężko mi ocenić tę książkę. Ma coś w sobie, ale pomysł nie został do końca wyczerpany. Ta cała historia miłosna nie spodobała mi się, była bardzo typowa i niezbyt ciekawie skonstruowana. Język powieści miał być "młodzieżowy", ale ten zabieg też jakoś nie do końca wyszedł.
Jedyna scena, która mocno zapadła mi w pamięć, to scena Augustusa z samochodem. Wydawała mi się taka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pokrzywdzony został "Ferdydurke" trafiając do kanonu lektur.

Może gdybyśmy w naszym systemie edukacji bardziej otwarcie podchodzili do literatury nowoczesnej (i nie tylko) i systematycznie podrzucali młodzieży bardziej niestandardowe powieści, książka nie spotykałaby się z tak dużą krytyką. Bo mam wrażenie że ta krytyka i niechęć do czytania bierze się nie z niezrozumienia treści, ale bardziej z nieprzystosowania do Gombrowiczowskiej—trudnej, ale oswajalnej z czasem—formy.

Problematyka ponadczasowa, i w zasadzie ponad-krajowa. Nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej (i później) czytałam tak trafny obraz "upupiania" uczniów, opisany w sposób nadal tak świeży i—niestety od lat—niezmienny. Jedna z nielicznych lektur podważających system edukacji, pisana w sposób ironiczny i nie popadający w ckliwość; zachęcająca do wychodzenie przed szereg, zadawania pytań i podważania "świętych" wartości.

Po latach mocniej dostrzegam jej wartość w kształtowaniu świadomości młodych ludzi, a na przyszłość mam nadzieję, że w takim właśnie duchu będzie przez nich czytana, a później przerabiana.

Pokrzywdzony został "Ferdydurke" trafiając do kanonu lektur.

Może gdybyśmy w naszym systemie edukacji bardziej otwarcie podchodzili do literatury nowoczesnej (i nie tylko) i systematycznie podrzucali młodzieży bardziej niestandardowe powieści, książka nie spotykałaby się z tak dużą krytyką. Bo mam wrażenie że ta krytyka i niechęć do czytania bierze się nie z niezrozumienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie często wystawiam ocenę 'dziesięć', ale ta książka w pełni na nią zasługuje. W skrócie- płakałam jak bóbr. Rzadko "ckliwe" historie mnie tak poruszają. Rzadko też są tak dobrze napisane. Dla niektórych może ta recenzja brzmi niezbyt zachęcająco, ale nic bardziej mylnego.
Na "Lektora" natknęłam się całkiem przypadkowo, jednak książka wciągnęła mnie praktycznie od pierwszej strony, dodatkowo bardzo mocno zżyłam się z jej bohaterami. Jest to powieść o dojrzewaniu, odkrywaniu siebie, miłości i wątpliwościach z nią związanych.
Na pewno kiedyś do niej wrócę.
Prócz książki, polecam również film (bardzo dobra ekranizacja).

Nie często wystawiam ocenę 'dziesięć', ale ta książka w pełni na nią zasługuje. W skrócie- płakałam jak bóbr. Rzadko "ckliwe" historie mnie tak poruszają. Rzadko też są tak dobrze napisane. Dla niektórych może ta recenzja brzmi niezbyt zachęcająco, ale nic bardziej mylnego.
Na "Lektora" natknęłam się całkiem przypadkowo, jednak książka wciągnęła mnie praktycznie od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba ulubiona i najlepiej wspominana przeze mnie lektura. Zaliczenie jej do tego kanonu szkolnego było najgorszym, co można było zrobić. Ocena tutaj to jakieś nieporozumienie.
Wielu może odstraszać ilość stron, ale zapewniam- nie pożałujecie. Jeżeli ktoś lubi "przegadane" powieści, to idealnie trafił. Wiele wątków pobocznych, wiele różnorodnych postaci. Naprawdę, szczerze polecam.

Chyba ulubiona i najlepiej wspominana przeze mnie lektura. Zaliczenie jej do tego kanonu szkolnego było najgorszym, co można było zrobić. Ocena tutaj to jakieś nieporozumienie.
Wielu może odstraszać ilość stron, ale zapewniam- nie pożałujecie. Jeżeli ktoś lubi "przegadane" powieści, to idealnie trafił. Wiele wątków pobocznych, wiele różnorodnych postaci. Naprawdę, szczerze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W podstawówce była jedną z moich ulubionych książek. Pamiętam, że w gimnazjum przeczytałam ją jeszcze raz i byłam zwiedzona- już "tego" nie poczułam. Zostawiam bez oceny

W podstawówce była jedną z moich ulubionych książek. Pamiętam, że w gimnazjum przeczytałam ją jeszcze raz i byłam zwiedzona- już "tego" nie poczułam. Zostawiam bez oceny

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam w bardzo złym tłumaczeniu (mowa tutaj o tłumaczeniu wydanym przez wydawnictwo GREG), mimo wszystko uważam, że książka robi wrażenie. Biorąc jednak pod uwagę, że "Czas Apokalipsy" to jeden z moich ulubionych filmów, trudno mi tutaj porównywać. Chyba po prostu zabrakło mi tego klimatu, który odnalazłam w filmowej adaptacji.
Kolejny raz zaliczenie do kanonu lektur było po prostu błędem. Rozmawiając z rówieśnikami często słyszałam opinie "nie zrozumiałem/am", "nie wiem o co tutaj chodzi", "znudziło mnie".
W wolnym czasie na pewno do niej wrócę, jednak będę próbować czytać w oryginale (albo będę szukać starszych polskich tłumaczeń).

Czytałam w bardzo złym tłumaczeniu (mowa tutaj o tłumaczeniu wydanym przez wydawnictwo GREG), mimo wszystko uważam, że książka robi wrażenie. Biorąc jednak pod uwagę, że "Czas Apokalipsy" to jeden z moich ulubionych filmów, trudno mi tutaj porównywać. Chyba po prostu zabrakło mi tego klimatu, który odnalazłam w filmowej adaptacji.
Kolejny raz zaliczenie do kanonu lektur...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W gimnazjum książka ta podobała mi się okropnie, była bardzo wciągająca. Połączanie między dwoma światami- to było coś niesamowitego. Trudno mi jednak polecić, ponieważ nie wiem, jakie wrażenie lektura wywarłaby na mnie dzisiaj.

W gimnazjum książka ta podobała mi się okropnie, była bardzo wciągająca. Połączanie między dwoma światami- to było coś niesamowitego. Trudno mi jednak polecić, ponieważ nie wiem, jakie wrażenie lektura wywarłaby na mnie dzisiaj.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka potrzebna, ale przyznam, że nie byłam w stanie doczytać do końca. Jest okropnie przygnębiająca, z każdą stronę czułam się coraz bardziej zdołowana.
Cały ten horror opisany w sposób bardzo suchy, wywołuje jednak wiele emocji u czytelnika.
Zostawiam bez oceny

Książka potrzebna, ale przyznam, że nie byłam w stanie doczytać do końca. Jest okropnie przygnębiająca, z każdą stronę czułam się coraz bardziej zdołowana.
Cały ten horror opisany w sposób bardzo suchy, wywołuje jednak wiele emocji u czytelnika.
Zostawiam bez oceny

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z moich ulubionych pozycji literatury współczesnej, jeżeli chodzi o kanon lektur. Forma tak bardzo mi się spodobała, że nie mogłam doczekać się, aż znów powrócę do czytania.
Według mnie porusza bardzo ważny i aktualny problem "walki" między pokoleniami.
Jeżeli ktoś lubi nietypowe lektury, to szczerze polecam

Jedna z moich ulubionych pozycji literatury współczesnej, jeżeli chodzi o kanon lektur. Forma tak bardzo mi się spodobała, że nie mogłam doczekać się, aż znów powrócę do czytania.
Według mnie porusza bardzo ważny i aktualny problem "walki" między pokoleniami.
Jeżeli ktoś lubi nietypowe lektury, to szczerze polecam

Pokaż mimo to