-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2017-07-21
2017-06-22
Gdy przeczytalam blurb mialam musze przyznac mieszane uczucie, bo czy ksiazka o dylematach rodzicow moze zainteresowac taka milosniczke emocji i uczuc jak ja? Ale uspakajalam sie... to przeciez Kristin Hannah i jej przedostania powiesc wiec to na pewno bedzie arcydzielo, rzuci cie na kolana nie martw sie i zaufaj... zaufalam ale troche sie balam, ale po pierwszych stronach szybko wszystko sie rozwialo i runelam w przepasc, spadalam bez strachu, otwarlam oczy i serce by zobaczyc Jude i Lexi... pierwsza dojrzala kobieta, matka blizniakow Zacha i Miai, starajaca sie z calego serca by byc dobra matka by uchronic swoje dzieci przed bledami, trudnymi wyborami, wieku nastoletniego... przed alkoholem, seksem narkotykami... Jude stara sie by przeprowadzic swoje dzieci przez ostre rafy zycia dorastajacych mlodych ludzi, wskazac bezpieczna droge... z drugiej strony lexi... mloda dziewczyna, corka narkomanki, od wczesnego dziecinstwa podrzucana z rak do rak, od rodziny zastepczej do matki ktorej znow udalo sie ja przekonac by jej zaufala... w koncu lexi laduje u ubokiej ale uczciwej dalekiej krewnej i poznaje dzieci Jude... jak sie domyslacie miedzy ta trojka rozegra sie dramat ktory doprowadzi w koncu do sytuacji w ktorej Jude i Lexi swiat zawali sie na glowe... ta ksiazka przede wszystkim stawia pytania jakim byc rodzicem... jak daleko mozna sie posunac by uchronic swoje dzieci przed zachlysnieciem sie dorosloscia, dac im wolnosc czy kontrole, czy mamy na wszystko wplyw? czy sledzic kazdy krok czy tez odpuscici i pozwolic robic bledy i na ich podstawie sie uczyc? Jedna zla decyzja zmienia wszystko i powoduje ze swiat obu kobiet rozpada sie na kawalki, Jude musi nauczyc sie zyc od nowa, zmusic sie do codziennego otwarcia oczu i czynnosci, ubrania sie, umycia, jedzenia... a Lexi musi podjac decyzje czy poniesc konsekwencje, czy polozyc na szali wszystko co posiada by nie podazyc w slady matki... czytajac ta ksiazke czulam sie jakbym wdrapywala sie na skale, czulam rany w moich rekach, ostre kamienie pod stopami, lzy plynely bez konca, a kolejne zwroty akcji powodowaly szybsze bicie serca... mamy tutaj wszystko... dorastanie w samotnosci, rozpaczliwe szukanie milosci i ciepla rodzinnego, mlodziencza pierwsza milosc, pojecie sprawiedliwosci, konsekwencje swoich czynow i jak wiele mozemy zaplacic za swoje bledy, powrot do zycia i zmuszenie sie by nie przestac oddychac i wreszcie czy sa rzeczy i czyny ktorych nie mozna wybaczyc...
Gdy przeczytalam blurb mialam musze przyznac mieszane uczucie, bo czy ksiazka o dylematach rodzicow moze zainteresowac taka milosniczke emocji i uczuc jak ja? Ale uspakajalam sie... to przeciez Kristin Hannah i jej przedostania powiesc wiec to na pewno bedzie arcydzielo, rzuci cie na kolana nie martw sie i zaufaj... zaufalam ale troche sie balam, ale po pierwszych stronach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-17
Taak musicie jeszcze troche pocierpiec bo im starsze ksiazki mojej pani czytalam tym bardziej opadal moj entuzjastm... by byc w spokoju z wlasnym sumieniem musze nadrobic i was przed nimi przestrzec... to jest troszke lepsza ksiazka niz jej poprzedniczka ale to ciagle za malo by ja rekomendowac... poczatek znow dosc fajny, choc dosc typowy dla Hannah tego okresu... malzenstwo z duzym stazem... dorosla corka i ... standard on znajduje sobie mlodsza i odchodzi a ona do tej pory ulegla i dobra zona zaczyna wszystko od nowa... i wszystko byloby fajnie gdyby nie schemat typowy dla romansu... ona znajduje swoja dawna milosc ktora owdowiala opiekuje sie mala coreczka i pewnie reszte mozecie sobie dopowiedziec... pojawia sie wiele watkow pobocznych jak jego walka z alkoholizmem, nawrocenie meza i dylematy opuszczonej kobiety ale wszystkie nieciekawe i plasciutenkie... ciutke ozywienia daje nam powrot dawnego meza a w zasadzie proba powrotu ale tylko lekko przyspieszylo mi serce bo to byla dawna slaba hannah podobnie jak w ksiazce ja cie kocham a ty spisz wiec nie zdemolowala mnie, nie rozbila na drobne krysztalki nie zatrzymala bicia serce a byl potencjal... plasciutko przesliznela sie przez ta lekka trudnosc uwazajac by nas za bardzo nie zdemolowac psychicznie i potoczyla akcje starym dennym torem... Tak sie zastanawiam ogolnie bo jestem po jej cudownej ksiazce night road...gdzie lzy laly mi sie po policzkach... jak to mozliwe ze ta sama kobieta napisala obie te ksiazki?
Taak musicie jeszcze troche pocierpiec bo im starsze ksiazki mojej pani czytalam tym bardziej opadal moj entuzjastm... by byc w spokoju z wlasnym sumieniem musze nadrobic i was przed nimi przestrzec... to jest troszke lepsza ksiazka niz jej poprzedniczka ale to ciagle za malo by ja rekomendowac... poczatek znow dosc fajny, choc dosc typowy dla Hannah tego okresu......
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-06-16
Mialam szczescie ze udalo mi sie przeczytac sporo ksiazek Hannah, dobrych, cudownych ksiazek zanim trafilam na slabsze, slabawe lub beznadziejne... a teraz tylko moge siebie zapytac a co by sie stalo gdybym na pierwsze spotkanie z moja kochana pisarka wybrala ta pozycje albo co gorsza nie doczytana przeze mnie blyskawice... kolejny aksjomat legl w gruzach nie mozna sobie wyrobic zdania na punkcie czegokolwiek po jednym dwoch a nawet kilku spotkaniach... jakie olbrzymie znaczenie ma przeczytanie wlasciwej ksiazki bo przeciez nie tylko my sie zmieniamy, robi to kazdy czlowiek i rowniez nasze ukochane autorki, ewoluuja, poprawiaj warsztat, dodaja nowe pomysly i testuja techniki widze to teraz bardzo wyraznie bo Kristin to aniol ktory potrafil napisac Otchlan ktora otoczyla moje serce grubym cieplym kojacym szalem ale rowniez awanturnicza opowiesz w stylu blyskawica ktora musialam zarzucic po 30 % z nudy i zazenowania... ale wrocmy do tematu bo mowa tutaj o ksiazce ktora zaczela sie tak ze dech mi zaparlo a skonczyla... ach po koleji... Mikaela zapada w spiaczke po upadku z konia a jej maz przez przypadek dowiaduje sie o jej poprzednim zyciu... i tutaj zaczyna sie rownia pochyla ... Bo Liam wie ze Mikaela go nie kochala, ze wyszla za niego wiedzac ze jest dobrym czlowiekiem i bedzie o nia dbac... Wiec gdy zaczelam obserwowac jak cierpi z powodu braku milosci swojej zony irytacja zaczela powoli wychylac sie na poczatku ukradkiem a potem coraz bardziej chwytala mnie za swoje szpony... bo ta ksiazka to standardowy romans to nie obecna hannah ktora zerwala by z kanonem ktora zlamala by nam serce, podeptala je i zranila by potem powoli oblozyc je lodem i delikatnie pieszczac i calujac przywrocic do zycia... o nie tutaj byl stereotyp za stereotypem, liam tak denerwujacy szlachetny ale zrozpaczny brakiem milosci mezczyzna pokazuje jak bardzo kocha i pewnie sie domyslicie ze spotka go za to nagroda i przebudzenie zimnej krolowej sniegu... a dawna milosc ciagle trwa ale juz z tylko jednej strony bo szlachetnosc, wiernosc etc., cudownego mezczyzny otworzyla zakochane wczesniej serce... tak to strasznie irytujaca ksiazka, nic nie zaskakuje, nie ma nic co uzasadnialoby by na okladce ksiazki stala moja kochana pisarka: Kristin Hannah...
Mialam szczescie ze udalo mi sie przeczytac sporo ksiazek Hannah, dobrych, cudownych ksiazek zanim trafilam na slabsze, slabawe lub beznadziejne... a teraz tylko moge siebie zapytac a co by sie stalo gdybym na pierwsze spotkanie z moja kochana pisarka wybrala ta pozycje albo co gorsza nie doczytana przeze mnie blyskawice... kolejny aksjomat legl w gruzach nie mozna sobie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-24
Jestem teraz na hustawce nastrojow, chcialabym sie znow zachwycac, rozwodzic nad ksiazka ale nie dam rady. To solidna dobra ksiazka ale nie arcydzielo, to opoka skalna ktorej sie moge uchwycic ale nie parolotnia unoszaca mnie w przestworzach, moze za bardzo jestem w klimatach Kristin, moze przywyklam do jej poziomu i genialna ksiazke uwazam za dobra nie wiem... Czytam twoje ksiazki w kolejnosci od najnowszych do coraz starszych i z kazda starsza ksiazka moj entuzjam slabnie, taaak wiem ze otchlan czy szansa byly jeszcze pozniej ale z kazda starsza ksiazka dostrzegam roznice miedzy hannah kiedys a teraz... rozwinelas sie pisarsko bez dwoch zdan, widze ze twoje starsze utwory sa dosc schematyczne nie tak pelne emocji i ciekawych nietuzinkowych interakcji i rozwiniec fabuly... troche tak konwencjonalne bez powiewu swiezosci, w sumie to zawsze potrafilas mnie zaskoczyc, nawet w jakiejs plaskiej fabule dodalas pare pistacji i smak nie byl tak gorzki, tylko idac wstecz smak jest coraz slabszy a ilosc afrodyzjakow maleje... Osia ksiazki jest relacja miedzy corka i matka, swiat Ruby rozpadl sie na kawalki gdy pewnego pieknego dnia okazalo sie ze malzenstwo ich rodzicow to tylko uluda, dom, ognisko pelne milosci jest tylko pozorem i przygrywa bol i rozgoryczenie... Odejscie Nory od meza i dwojki corek zachwial ich swiatem... jak czesto w takich sytucjach bywa jedna szybko znajduje rozwiazanie w malzenstwie, druga zyje w luznym zwiazku dbajac szczegolnie o to by nic juz nie czuc... gdy przypadek sprawia ze musza ze soba przebywac w miejscu z ktorym laczy je obie masa bolu i wspomnien zaczynaja lagodnie siebie odkrywac... gdyby to bylo na tyle byloby cudownie, jednak Kristin zaczela bujac w oblokach wprowadzajac wielka milosc Ruby i cudowne nawrocenie meza drugiej z siostr... zauwazylam jaskrawo ze ta ksiazka jak i pare innych sa nieprawdziwe, tak nie ma w realnym swiecie i troche to razi w kontrascie z milym i emocjonalnym watkiem milosci matki do corki... wiem Hannah ze chcesz dac nadzieje, wiem ze Twoje bohaterki, najczesciej opuszczone przez mezow kobiety, zdradzone musza jakos odnalesc sens zycia i dajesz im ta nadzieje jednak dla mnie ten balans w twojej wczesnej tworczosci nie jest zachowany...
Jestem teraz na hustawce nastrojow, chcialabym sie znow zachwycac, rozwodzic nad ksiazka ale nie dam rady. To solidna dobra ksiazka ale nie arcydzielo, to opoka skalna ktorej sie moge uchwycic ale nie parolotnia unoszaca mnie w przestworzach, moze za bardzo jestem w klimatach Kristin, moze przywyklam do jej poziomu i genialna ksiazke uwazam za dobra nie wiem... Czytam twoje...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-23
Musialam przeczytac ta ksiazke by zdac sobie sprawe z czegos co teraz wydaje mi sie oczywiste... emocje to nie tylko romans, owszem moze w romansie latwiej nimi manipulowac ale gdy mistrzyni siega po pioro moze napisac fraszke a nasze serca zaczna krwawic... bo jest przeciez potezny bol po stracie dziecka, po samobojczej jego smierci, bol i tesknota brata za siostra i jego rozpacz widzac rozpadajace sie malzenstwo i bol jego rodzicow, odosobnienie i nienawisc miedzy siostrami budowana przez lata do tego stopnia ze nie sa w stanie nawet z soba rozmawiac, drobne kruche ludzkie losy w starciu z bolesna strata, niespelniona lub zakazana miloscia, samotnoscia i rozpacza w nieudanym zwiazku.... tak to wszystko pokazala mi mistrzyni bo Paulinko udowodnilas ta ksiazka ze Dziewczyna z pociagu to nie byl przypadek, ze potrafisz obserwowac i zaserwowac historie ktora lamie serce, powouje ze cialo odmawia posluszenstwa, skora cierpnie i czujesz ciary na calym ciele... ja skupilam sie na ludzkich nieszczesciach ale dla milosniczek tajemnic czy kryminalu jest tu olbrzymie pole manewru, male miasteczko, rzeka i topielisko ktore pochlonelo juz kilka ofiar, niewygodne kobiety jak pisala Nel Abott w swojej ksiazce... Ksiazke otwiera jej samobojcza smierc, zostawia corke Lene i swoja siostre Juls, siostre tylko z nazwy bo jedyne czego brakowalo miedzy nimi to siostrzanej milosci... Najwiekszym mistrzostwem jest dla mnie jednak narracja prowadzona ze strony wszystkich mieszkancow miasteczka, dzieki temu poznajemy urywki, male nieznaczace kawalki ukladanki ktora powoduje ze nasze oczy otwieraja sie szerzej w miare jak wkraczamy w metny swiat mieszkancow miasteczka... moze odebralabym ta historie inaczej gdyby nie sluchowisko wyprodukowane przez swiat ksiazki i Audioteke, tak to najlepszy audiobook jaki w zyciu sluchalam, w zasadzie to audiobook nie oddaje nawet polowy genialnej oprawy, bo mamy realne odglosy, deszczu, rzeki, burzy czy tez telefonu, niby nic nie znaczace dzwieki ktore nadaja nieasamowity klimat, dodatkowow oprawa muzyczna i sciezki dzwiekowe ktore powoduje mrowienie na calym ciele i prawdziwy lek, ktory czulam zwlaszcza sluchajac tego w nocy, a na pierwszym miejscu jest doskonala interpretacja i dobor aktorow, moi drodzy to bylo doskonale nadaliscie tej ksiazce niebywalego klimatu, to 3d w czytaniu wymiar ktory powoduje ze jeszcze latwiej wpadam w szpony melancholii i emocjonalnej gonitwy... jeszcze dlugo po zakonczeniu slyszalam niesamowita Juls w interpretacji pani Stenki (arcydzielo) ale rowniez cudowne role pana Bonaszewskiego (Sean) i pani Radwan (Lena) jeszcze do tej pory czuje bol po stracie dziecka pani Konstanciak (Luise), rowniez drigoplanowe role pasowaly do siebie i wypelnily wspaniala interpretacja to czarowne sluchowisko... Brawa za wspanialy projekt, genialna oprawe muzyczna i obsade aktorska a przede wszystkim brawa dla pani Pauli Hawkins ktora druga ksiazka podnosi podwyzke jeszcze wyzej pokazujac ze mozna stworzyc wybitne dzielo bijace ksiazke roku poprzedniego...
Musialam przeczytac ta ksiazke by zdac sobie sprawe z czegos co teraz wydaje mi sie oczywiste... emocje to nie tylko romans, owszem moze w romansie latwiej nimi manipulowac ale gdy mistrzyni siega po pioro moze napisac fraszke a nasze serca zaczna krwawic... bo jest przeciez potezny bol po stracie dziecka, po samobojczej jego smierci, bol i tesknota brata za siostra i jego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-10
Walczylam z soba by nie czytac wszystkiego jak leci i oczywiscie te walke przegralam.... nie dam rady patrzec na strzykawke narkotyku by nie wbic sobie jej gleboko w cialo i wycisnac do ostatniej kropli... wiec tak przeczytam od deski do deski hannah zanim bede potrafila czytac cokolwiek innego... kolejna ksiazka i druga slabsza pozycja... ba i znow Kristin przesliznelas sie pomiedzy palcami mojej krytyki i uratowalas ksiazke w zasadzie rzutem na tasme... ja wiem ze tytul juz sugeruje ze mamy patrzec na to co sie dzieje miedzy nimi bo chodzi na to by odbudowac wiez miedzy siostrami, wiez ktora zerwana przed wieloma laty spowodowala znaczne oddalenie Meghann i Claire... i wlasciwie powinno byc dobrze, ciezkie dziecinstwo, samotnosc i ucieczka od zycia prywatnego, wyglada to na spora dawke bolu wiec i spory podklad emocji, jednak... wlasnie mimo ze mamy patrzec przede wszystkim na siostry nie sposob nie zauwazyc ich facetow... a oba zwiazki ktore powstaja w czasie trwania ich historii do zapierajacych w piersiach nie naleza... przypominaja mi te z Magicznych Chwil a ja wybaczcie nie przejde na porzadek dzienny nad ta slaboscia bo to co upiekloby sie podrzednej pisarce u hannah nie zaakceptuje... dodatkowo jakos historia nie chwyta od razu nas w swoje szpony... probujemy poderwac sie do lotu ale pojawiaja sie dluzyzny ktore ciagna nas z powrotem na ziemie i tak to wyglada przez okolo 70-80 % ksiazki... gdy juz zdegustowana uznalam ze autorka niczym mnie juz nie zaskoczy polalo sie morze uczuc i lez co uratowalo te ksiazke... koncowka byla bardzo placzliwa bo przysolila nam haanah z grubej rury nie pozwalajac juz rozstac sie z powiescia i husteczkami... ale te chwile to za malo, niewykorzystana ksiazka troche na sile pisana rozwlekla przy nieciekawych watkach romantycznych...
Walczylam z soba by nie czytac wszystkiego jak leci i oczywiscie te walke przegralam.... nie dam rady patrzec na strzykawke narkotyku by nie wbic sobie jej gleboko w cialo i wycisnac do ostatniej kropli... wiec tak przeczytam od deski do deski hannah zanim bede potrafila czytac cokolwiek innego... kolejna ksiazka i druga slabsza pozycja... ba i znow Kristin przesliznelas...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-02
Z ksiazkami Hannah jest tak jak wzbicie w powietrze orla, ma silne skrzydla machnie kilka razy i szybuje w przestworzach skad my czytelnicy mozemy delektowac sie i smakowac cudowna kolejna przygode, nie ma tu meczacych prob staru czapli, ktora jak w koncu uniesie sie nad ziemie potrzebuje dobrego wiatru by wzleciec wyzej, Zaczynamy czytac i po kilku akapitach jestesmy wcignieci w historie przez autorke... do tego stopnia ze lapalam sie wiele razy nad tym ze gubilam slowa tak szybko chcialam chlonac tekst, ta goraczka i ciagle kolatanie w glowie jeszcze jedna strona prosze, blagam... i konczylo sie na godzinach w samochodzie przed wyjazdem z pracy... To z powrotem ten klimat ktory znam juz z tak duzej ilosci jej powiesci, schemat kobieta po rozwodzie z problemami rodzinnymi i zyciem ktore przelatuje przez palce, gdy marzenia laduje w segregatorach... jak ciezko wyrwac sie z takiej petli? jak powiedziec nie nadchodzacym monotonnym dniom? Jak znalesc osobe z ktora mozna dzielic radosci i smutki w obliczu zblizajacych sie Swiat? Kocham takie historie, kocham probe walki o swoje zycie i jego zmiane a najbardzej kocham ze to sie zawsze w ksiazkach Kristin udaje... Joy udaje sie dzialajac impulsywnie wyrwac ze swojego miasta i wykupic bilet lotniczy do pierwszego wybranego miejsca, gdzie znajdzie wszystko czego szukala... jednak czy zdola to utrzymac? Od poczatku balam sie, narracja jest tak prowadzona ze w glowie szumi nam niepokoj, ktory jednak po jakims czasie sie rozwiewa ale uwaznie czytajac mozna nabrac pewnosci o co tak naprawde chodzi autorce... i tak bardzo umiejetnie zostalo to poprowadzone, mysle ze Hannah powolutku oplotla sobie siec dokola naszych podejrzen, lekko ja kolorujac zebysmy jej na pewno nie przegapili po czym zaczyna ja rozcinac pozwalajac delektowac sie wolnoscia... Jedni powiedza to bajka dla doroslych, dobrze i dlaczego nie, takie bajki chce czytac, chce zobaczyc ze na koncu tunelu moze byc swiatlo, ze wszystko moze skonczyc sie dobrze a nasze marzenia moga sie spelnic...
Z ksiazkami Hannah jest tak jak wzbicie w powietrze orla, ma silne skrzydla machnie kilka razy i szybuje w przestworzach skad my czytelnicy mozemy delektowac sie i smakowac cudowna kolejna przygode, nie ma tu meczacych prob staru czapli, ktora jak w koncu uniesie sie nad ziemie potrzebuje dobrego wiatru by wzleciec wyzej, Zaczynamy czytac i po kilku akapitach jestesmy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-05-01
Pomyslicie kolejna Hannah wiec nie mam co dalej czytac.. po coz kolejny raz widziec moje modly dziekczynne i pochwalne? Nie tym razem moje drogie... dzieki tej ksiazce wiem ze Kristin nie jest aniolem, ktory przez przypadek zstapil na nasze ziemskie padoly by napisac nam kilka ksiazek i pokazac jak to sie powinno robic... czytajac blurb mialam mieszane uczucia, to moglo byc cos na miare "Rzeczy ktore czynimy z milosci" ale obawialam sie jednak tego dzikiego dziecka i mozliwosci nie sprostania zadaniu... to ostatnie niestety okazalo sie prawda... niestety ta ksiazka rozbija sie o banaly... dwie poklocone siostry, obie w sytuacji na rozdrozu, obie nie ukladajace sobie zycia i czynnik ktory powoduje ze jadna wraca do rodzinnej zapyzialej wioski i... obie odnajduja sczescie w miloscie i odnajduja siebie... to byloby na granicy dna na szczescie bylo momenty kiedy wiedzialam ze to ta prawdziwa hannah pisze te ksiazke nie jakis marny obdarty z uczuc i pomyslow sobowtor... o ile autorka nie dala rade z pokazaniem dzikiego dziecka od strony Julii ... to zrobila to doskonale od strony Lucy, niestety sa to doslownie 2-3 krotkie fragmenty ale to byla juz prawdzia Hannah z pazurem z otchlani gdzie poradzila sobie znakomicie z bardzo trudna postacia Seleny... mysle ze gdyby dziecko bylo wieksze i bylo narratorka to by mogla byc druga otchlan... gdyby autorka nie skupila sie na mydlanych parach i szczesciu siostr... na koncu obawialam sie watku sensacyjnego ale na szczescie powiesc nie poszla w tym kierunku co czesciowo ja uratowalo od calkowitej kleski... jednak momenty krotkie geniuszu ktore gina w prozie zycia to za malo na sredna pisarke a juz na pewno o wiele za malo na Kristin... Oczywiscie dalej cie kocham, jestes dalej numerem jeden i jestes moim aniolem i najblizsza przyjaciolka, znasz mnie tak dobrze ze boje sie czytac kolejnych ksiazek bo jestem naga po szansie i otchlani wiec najdrobniejsza bron porani mnie calkowicie, ale wiem ze od Ciebie dostane tylko pomocna dlon, potrafie wejsc do morza zamknac oczy i przestac oddychac bo wiem ze dasz mi potrzebny zastrzyk tlenu nie zostawisz obdartej i rozbitej wiec ciesze sie ze napisalas tez gorsza ksiazke... a zwlaszcza ciesze sie tym jak ja przyjelam...
Pomyslicie kolejna Hannah wiec nie mam co dalej czytac.. po coz kolejny raz widziec moje modly dziekczynne i pochwalne? Nie tym razem moje drogie... dzieki tej ksiazce wiem ze Kristin nie jest aniolem, ktory przez przypadek zstapil na nasze ziemskie padoly by napisac nam kilka ksiazek i pokazac jak to sie powinno robic... czytajac blurb mialam mieszane uczucia, to moglo byc...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-11
Wiecie juz pewnie ze nie lubie fantastyki ... wydaje mi sie ze milosc, to jedno uczucie ktore zmienia nas z zapatrzonych we wlasny nos egoistow na ludzi ktorzy sa w stanie oddac wiele i poswiecic sie dla innej osoby... to uczucie nie potrzebuje jakiejs oprawy typu sensacji w tle czy tez kryminalu a juz najmniej czegos takiego jak fantastyka... a jednak da sie przemycic piekny watek, watek ktory jest ciekawy i interesujacy... a moze to jest metoda, moze to jest nowy sposob na romans? postawienie go w sytuacjia przymusu zewnetrznego? dlatego tak kocham wojne - zmusza do zachowan ekstremalnych i zaweza opcje dwojga kochankow... wracajmy jednak do czerwonej krolowej... podobnie jak Suzanne Collins w serii Igrzysk, czy tez Kiera Cass w Rywalkach czy w koncu moja kochana Lauren Oliver w serii Delirium, Victorii udalo sie to co nie udaje sie setkom innym pisarek wspolczesnego romansu... pokazaly cos niebanalnego i mimo banalnej fabuly patrzac romansowo to rodzaj czystego tlenu do pluc romansoholiczki... Vistoria Aveyrand napisala podobna historie... Niby swiat nie wiele rozni sie od Cass czy Collins ale Victoria postawila na prostote... po co kilknascie klas jak mozna stworzyc dwie: zwyklych ludzi - czerwonych i nadludzi posiadajacych specjalne zdolnosci - blekitnych... oczywiscie jak sie domyslacie ci pierwsi maja najgorsze zawody, zyja w ciezkich warunkach i sluza rasie niebieskich. Dodanie niebieskim specjalnych zdolnosci tez jest ciekawym zabiegiem, sa podobni troche to Xmenow ale nie razi to az tak bardzo... glowna bohaterka czerwona Mary jak sie domyslacie bedzie ta ktora zmieni panujacy na swiecie uporzadkowany lad... jesli popatrzymy na to z punktu widzenia poprzednich ksiazek bedzie to kolejny klon modnej fali dla nastolatkow, a jak to wyglada romansowo? Moze nie jest to kaliber Piety i Katniss ale nie jest nudno... Mary dostajac sie na dwor niebieskich bedzie zareczona z mezczyzna ktory jest uosobieniem cnot o jakich ona sama marzy ale serce niestety ma swoje wlasne pragnienia a rwie sie do kogos innego... oboje niebiescy beda rywalizowac o nia a jest jeszcze Kilorn jej najlepszy przyjaciel z dziecinstwa - czerwony ktory moze tez nie stac na straconej pozycji... mniej scen romantycznych i mniejszego kalibru niz w igrzyskach ale jest ten element niepewnosci ale niestety zbyt szybko odczytujemy intryge, sama koncowka jest juz bardzo naiwna i wydaje mi sie ze autorka troche przesadzila w sile uczucia ktore nie dosc subtelnie rozwijane nagle wybucha spora sila... jako audiobook calkiem mile spedzilam czas ale sama nie wiem czy ta ksiazka jest warta przeczytania nie wnoszac az tak znaczacych zmian do poprzednikow.... mimo to bedac po pierwszej czesci nie wyobrazam sobie na niej zakonczyc :) na pewno solidna pozycja dla fanek podobnych pozycji...
Wiecie juz pewnie ze nie lubie fantastyki ... wydaje mi sie ze milosc, to jedno uczucie ktore zmienia nas z zapatrzonych we wlasny nos egoistow na ludzi ktorzy sa w stanie oddac wiele i poswiecic sie dla innej osoby... to uczucie nie potrzebuje jakiejs oprawy typu sensacji w tle czy tez kryminalu a juz najmniej czegos takiego jak fantastyka... a jednak da sie przemycic...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-01-16
Gdyby ktos mi powiedzial ze polska autorka moze napisac tak dobra, przemyslana i na najwyzszym technicznym poziomie ksiazke wysmialabym go. Nie czytalam duzo rodzimej literatury ale to co mi wpadlo w rece bylo albo znosne albo w ogole nie nadawalo sie do czytania. Nie wiem czy to te polskie imiona, rzeczywistosc czy cos jeszcze innego ale nie potrafilam jakos tego ogarnac. No coz w Nieznajomych nie ma polskich imion, ale to nie to spowodowalo ze ksiazka zdobyla moje serce. W zasadzie nie trawie ksiazek w ktorym jedna osoba sie pastwi nad druga, zadaje jej cierpienie i bol, pala do niej nienawiscia, nie jestem w stanie czytac o takim okrucienstwie bo to juz nie jest romans, jak byc moze? Przeciez to ma byc milosc nie nienawisc, to ma byc zaufanie nie niepewnosc, dobro nie zlo. Tutaj jednak mimo ogromu bolu ktory czulam wraz z bohaterka bylam w stanie to przezyc. Glowna bohaterka ktora powinna mi dzialac na nerwy zdobyla od razu moja milosc. Mimo ze nie akceptowalam tego co robila, irytowalam sie, prosilam ja nie rob tego ... on cie tylko zrani... oszczedz siebie... to nie dalam rady jej nie kochac. To historia ktora uwielbiam dwoje ludzi, mezczyzna ktory nie potrafi kochac i zaufac i kobieta ktora nie potrafi walczyc. Ta historia ma dla mnie wydzwiek osobisty, osoba Julii jest mi szczegolnie bliska, nie wiem jak to wyczulas ale trafilas w 10. Czy to jest metoda by zwyciezyc, czy na nienawisc trzeba odpowiadac spokojem, rezygnacja, czy nadstawic drugi policzek gdy pierwszy jeszcze boli? Nie wiem dlaczego ale ja tez mu przebczylam, przebaczylam mu to wszystko co zrobil Julii, bo czy milosc nie jest silniejsza od wszystkiego? Ta ksiazka to huragan oczuc bo milosc i harmonia zamienia sie momentalnie w nienawisc i rozpacz, by dac nam potem gorycz i nadzieje. Czyz nasze zycie nie jest wlasnie takie? Podejmujemy decyzje, i tak latwo wydajemy sady, chcemy karac ludzi nie widzac w nich tego co pokazala nam ta para. Zauwazylam jak moj punkt widzenia bledow zmienil sie z czasem, jako kodeks honorowy bialo czarny, zaczal kolorowac sie odcieniami szarosci... dla mnie to nie tylko historia milosci ludzi ktorzy naznaczeni przeszloscia nie moga sie z nia uporac, wiec zostawiaja bagaz spraw nierozwiazanych ... ale czy takie podejscie pozwoli na rozwoj milosci czy drobna nierownosc terenu nie przewroci tej watlej konstrukcji jak ulozonych puzzli powodujac ze ukladanka rozsypie sie jak domek z kart? I wreszcie ta ksiazka to nie tylko emocje, to najwyzszy poziom techniczny, to wielostronna narracja, to ciekawe ukazanie czyjejs histori jak na przyklad Mike podsluchujacy wyrostkow opowiadajacych o dziecinstwie glownego bohatera. To mieszanie czasu jak chocby przyjecie i po jego zakonczeniu scenki z niego. To jak sen ktory snimy w rozne noce ktory odkrywa przed nami cala historie. To elementy jak chocby doktorek Julii ktore wprowadzaja z banalnego watku leczenia stan zagrozenia. Jak inaczej ta scena by wygladala gdyby tego uczucia nie bylo?
Na koniec to wspanialy jezyk, czytalo sie to jak poezje, pani Joanna potrafila opisac rzeczy ktore zwykle ledwie moge przeczytac tak ciekawie ze nie pelnily roli wypelniacza tylko wazny elemnet kompozycji. Klamra zamykajaca jak w jezdzcu byla chyba najfajniejszym akcentem na zakonczenie ksiazki. Dla mnie ta ksiazka jest doskonala, i tak jak pani Joanna sama napisala to jest historia milosna ktora kazda romansoholiczka chcialaby przeczytac. Stworzyla pani dokladnie taka powiesc.
Gdyby ktos mi powiedzial ze polska autorka moze napisac tak dobra, przemyslana i na najwyzszym technicznym poziomie ksiazke wysmialabym go. Nie czytalam duzo rodzimej literatury ale to co mi wpadlo w rece bylo albo znosne albo w ogole nie nadawalo sie do czytania. Nie wiem czy to te polskie imiona, rzeczywistosc czy cos jeszcze innego ale nie potrafilam jakos tego ogarnac....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-10
Kupilam sobie trzy ostatnie wydane ebooki pani Hannah, majac nadzieje ze beda mi towarzyszyc, bardziej pomagac w ciezkich chwilach, bo mimo ze to nie jest lektura plazowa albo time killer to jednak wydzwiek jest do bolu pozytywny, mialam nadzieje ze gdy bede w otchlani rozpaczy, rozbita na drobinki, gdy bede tonac chwyce sie pewnej i pomocnej dloni Kristin i stane znow na nogi... niestety nie dalam rady... musialam oczywiscie przeczytac wszystko od deski do deski i zgadnijcie co moze fanka powiedziec o swojej mistrzyni? Nie wiem jak ty to robisz jak tak rozne ksiazki a mimo wszystko trzymasz mnie w szponach nie potrafie sie wyrwac, od pierwszej strony na haju, podazam za toba jak lunatyczka az nie dojde do ostatniej strony.... kolejna ksiazka to tez nie do konca romans, ale jak zwykle u hannah bardzo nietuzinkowa historia. Trzy siostry osierocone przez matke, pod twarda i wymagajaca opieka ojca walcza o przetrwanie, jego milosc i akceptacje jednoczesnie wspierajac sie nawzajem... Osia historii jest najstarsza Winona i najmlodsza Vivi Ann, pomiedzy nimi srodkowa siostra Aurora ktora krazy w tle probojac spoic i trzymac je razem.... To przede wszystkim historia o tym jak malenka zadra zazdrosci, zarenko osadzone na niepewnym gruncie moze rosnac w sile, wypuszczac nowe poaki az w koncu dac poczatek silnej roslinie ktora nie latwo bedzie wyrwac z serca... Winona otyla, najstarsza z siostr zazdrosci najmlodszej wszyskiego... jej urody, rzeszy wielbicieli, aprobaty ojca, to ta ktorej wszystko sie udaje, wszystko przychodzi latwo, na pewno dostrzezecie sporo takich osob w swoim zyciu.... nam moze byc pod gorke a im wydaje sie ze wszystko spada z nieba... ta zazdrosc z wiekiem rozrasta sie do tego stopnia ze zaczyna grozic wiezom krwi, powoduje nieporozumienia, brak szczerosci ktore doprowadza do katastrofy... to oczywiscie nie tylko kobiety mamy tam rowniez wiele namietnosci, zakochana Winona piekna i gwaltowna milosc Vivi Ann a potem walka niekonczaca sie walka, proba odnalezioenia sie odbudowy zaufania, przebaczenia ... wiec to co tak kocham u hannah i podziwiam u niej... to cos czego mnie zawsze brakowalo, ja burzylam mosty walczylam do upadlego niszczylam wszystko zaslepiona nienawisica i zloscia, vivi ann potrafi przebaczyc , potrafi odnalesc utracona moc milosci miedzy siostrami i probuje wyrwac z serca Winony palaca ja zazdrosc... nie martwcie sie jest tez milosc zarowna ta dojrzala jak i szalona dzika zmiatajaca wszystko na swojej drodze... jest tez rozpacz, proba pogodzenia sie z zyciem gdy chcemy ze soba skonczyc, gdy kazdy nastepny dzien to tylko proba dotrwania do wieczora, czyli to co kocham powolne konanie w meczarniach... zatracenie sie w rozpaczy... kolejna ksiazka i kolejna wspaniala przygoda, troszke na koncu bylo cukierkowato ale rozumiem ze autorka chciala zakonczyc ksiazke optymistycznie wiec przymykam na to oko :)
Kupilam sobie trzy ostatnie wydane ebooki pani Hannah, majac nadzieje ze beda mi towarzyszyc, bardziej pomagac w ciezkich chwilach, bo mimo ze to nie jest lektura plazowa albo time killer to jednak wydzwiek jest do bolu pozytywny, mialam nadzieje ze gdy bede w otchlani rozpaczy, rozbita na drobinki, gdy bede tonac chwyce sie pewnej i pomocnej dloni Kristin i stane znow na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-03-01
Meczylam sie z malym zyciem... nuda i nuda ledwo daje rade przerzucic strone, juz nie daje rade patrze na moje ostatnie zakupy, wzrok pada na hannah... nie... nie moge tego wszystkiego przeczytac od razu, ale serce krzyczy zobacz choc pare stron... rozsadek daje za wygrana no dobrze ale tylko kilka stron... budze sie za dwa dni z przeczytana ksiazka... wiem ze to was nie dziwi, z hannah wszystko jest oczywiste pochylasz sie nad biala kreska wciagasz szybko i odplywasz w swiat w ktorym chialabys zyc wiecznie... moj numer jeden ukochana autorka, pewniak titaj zadna sekunda nie jest stracona a kazde slowo chlone calym sercem, tutaj nie ma przegranego zycia za to upijamy sie miloscia i dobrocia, dwie kobiety jedna ktora za wszelka cene chce zostac matka ktorej obsesja zostawila zgliszcza z jej malzenstwa i nastolatka, mloda kobieta ktora potrzebuje matki ... zyjaca w ubostwie niekochana i rozpaczliwie szukajaca milosci... to oczywiscie tylko zaneta bo to nie tylko ksiazka o dwoch duszach ktore do siebie naleza to ksiazka jak kazda hannah porusza o wiele wiecej problemow a glownie skupia sie na probie powortu do zycia, drugiej szansie a przede wszystkim wielkiej sile milosci... To nie klasyczny romans, glowna osia jest relacja Angie i Lauren ale oczywiscie pojawiaja sie faceci, jest byly maz Angie i chlopak Lauren, czy starczy temu pierwszemu milosci by wybaczyc a drugiemu by wytrwac? Technicznie narracja nie jest tak mroczna jak w poprzednich powiesciach, mimo ze oczywiscie jest sporo emocji i dramatow ale co najbardziej podoba mi sie w stylu Kristin to umiejetnosc stopniowania emocji. Potrafi pociagna watek niezrozumienia bohaterow tak by wzbudzic solidne emocje ale nie tak ze odczuwamy silna irytacje, naprawde malo pisarek to potrafi, albo wyjasniaja wszystko za szybko albo przeginaja przez cala ksiazke a nas ogarnia irytacja... W zasadzie to moge powiedziec tylko tyle dobra robota Hannah to byl pewniak i cudownie sie bawilam czytajac twoja kolejna ksiazke...
Meczylam sie z malym zyciem... nuda i nuda ledwo daje rade przerzucic strone, juz nie daje rade patrze na moje ostatnie zakupy, wzrok pada na hannah... nie... nie moge tego wszystkiego przeczytac od razu, ale serce krzyczy zobacz choc pare stron... rozsadek daje za wygrana no dobrze ale tylko kilka stron... budze sie za dwa dni z przeczytana ksiazka... wiem ze to was nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-21
Wiecie co mam dla was dobra rade... jesli zobaczycie moja recke jakiejkolwiek ksiazki hannah mozecie ja sobie spokojnie darowac... bedzie to mniej wiecej wygladalo tak:
cudowna, olsniewajaca, genialna, emocjonalna, madra... lapiecie juz klimat?
Myslalam ze moze to przypadek, moze mam akurat szczescie ze czytam to co mi sie podoba ale otworzyc ksiazke hannah to jak wyladowac w kolorowym snie, to jakby przeniesc sie w inny swiat, tu nie ma sekund dluzyzny, od pierwszych stron czuc ta rozpacz, zycie na rozdrozu, problem w malzenstwie, kolejna szansa, niby wszystkie wiemy ze swiat idzie do przodu, najgorsze co mozna zrobic to sie przed nim zamknac, jednak co innego sobie to rozwazac jak dzieci barazkuja za sciana, mamy kochanego meza, ktory nas uwielbia czy wtedy myslimy o tym tak naprawde?
Czesto ogladalam film w ktorym bohaterka nie miala latwego zycia, bylam wtedy wsciekla na nia, chcialam krzyczec, wyrywac sobie wlosy co ty z nim jeszcze robisz? rzuc to w cholere, zacznij od nowa, proste prawda? Otoz w zyciu to zupelnie inna bajka, bo mimo bolu jest tez cos w srodku, hamulec ktory kaze pomyslec, polknac kolejna strawe, przelknac gorzka pigulke w koncu zycie to nie tylko zyli dlugo i szczesliwie... Musze wam przyznac ze to pierwsza ksiazka Kristin w ktorej ryczalam jak glupia, ba czasami az szlochalam, tak potworne emocje wycisnela na mnie autorka, byly chwile gdzie bylo bardzo ciezko, momenty gdy balam sie przewrocic kolejna kartke... Juz dluzej nie czekam Hannah jestes moim numerem jeden !
Wiecie co mam dla was dobra rade... jesli zobaczycie moja recke jakiejkolwiek ksiazki hannah mozecie ja sobie spokojnie darowac... bedzie to mniej wiecej wygladalo tak:
cudowna, olsniewajaca, genialna, emocjonalna, madra... lapiecie juz klimat?
Myslalam ze moze to przypadek, moze mam akurat szczescie ze czytam to co mi sie podoba ale otworzyc ksiazke hannah to jak wyladowac...
2017-02-10
Pisalam ze nie lubie watkow kryminalnych i niestety ta ksiazka mnie w tym utwierdzila... generalnie kryminal mozna skrocic do sentencji... wybierz najmniej podejrzanego on bedzie zabojca... niestety w tym przypadku bylo podobnie... na pewno oboje bohaterowie na plus i byla prokurator jak i Jack w miare ciekawie wygladaja, maja trudne traumatyczne przezycia i borykaja sie z nimi, najbardziej podobala mi sie historia relacji z matka... jako romans z trudem daje rade, nie lubie bohatera ktory jako niegrzeczny chlopiec skrada sie do loza grzecznej dziewczynki to oklepane i slabawe... historia siostry savannah strasznie naciagana... jej zakonczenie wiadome i tendencyjne... ale najwazniejsze w tej siazce jest to ze to sie dalo czytac ! Jak widzicie to nie bylo lal, ale udalo mi sie przebrnac wiec mozna napisac cos co nie wymaga wlozenia trzech palcow do gardla i walenia glowa w sciane...
pozycja przypominala mi troche norke... bylo chyba tez cos o bagnach i luizjanie w tytule... dosc podobnie sie czyt jest watek morderstwa, u Tami wiecej dramatow u norki lepszy styl i ciekawsza akcja... generalnie jednak wolalabym powiem szczerze takich pozycji wiecej nie czytac.... i mysle ze bym przezyla gdybym jej nie przeczytala...
Pisalam ze nie lubie watkow kryminalnych i niestety ta ksiazka mnie w tym utwierdzila... generalnie kryminal mozna skrocic do sentencji... wybierz najmniej podejrzanego on bedzie zabojca... niestety w tym przypadku bylo podobnie... na pewno oboje bohaterowie na plus i byla prokurator jak i Jack w miare ciekawie wygladaja, maja trudne traumatyczne przezycia i borykaja sie z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-02-03
Zawsze jak znajduje nowa autorke czuje sie jak wielki odkrywca... krew zywiej krazy, oczy iskrza, tysiace mysli krazy i ta dziecieca niecierpliwosc... tak to z jednej strony poczucie a nawet mozna by powiedziec pewnosc ze to bedzie to, ze wsrod miliardow ziarenek piasku ja znalazlam swoj bursztyn z drugie to ogromna presja by to bylo za mna by poznac kazdy kawalej odkrytego ladu, by to skatalogowac, opisac a potem opublikowac... tak tym razem to Nino ... pokazala mi ze mozna, da sie zrobic z wszystkiego perelke, tylko potrzeba dobrego materialu i przede wszystkim zlotnika... Nie zadziwie wiec was ze zaraz po osmym zyciu rozgladnelam sie za jej nastepnymi ksiazkami... jakiez to bylo uczucie gdy okazalo sie ze jest... jest jeszcze jedna... tylko jedna i az jedna, wiec zaspokoje szybko glod poznawczy, jednoczesnie czujac niedosyt i czekajac na wiecej... "Moj lagodny blizniak", tym razem zapowiada sie ksiazka tylko o milosci wiec to bedzie skok na banji i mialam szczera nadzieje ze lina bedzie za dluga i bede krwawic... mocno krwawic... W spokojny i uporzadkowany swiat Stelli, wkracza jej przyrodni brat, brat z ktora laczylo ja bardzo wiele burzliwych i tetniacych emocjami wydarzen, tylko ze teraz ona jest zona i matka szesciolatka czy postawi wszystko na szale i sprobuje po raz kolejny dotrzec do siebie samej, rozliczyc sie z przeszloscia i moze popatrzyc w przyszlosc? Autorka powoli odkrywa nam cala historie Iva i Stelli, przerywana posuwajacym sie powoli watkiem terazniejszym, troche chaotyczna historia powoli wylania sie z mgly i mroku, lubie gdy tak budowana jest akcja, zostawia to spory potencjal na interpretacje, duzo niewiadomych a jednoczesnie ta falszywa strune, ktora autorka szarpie od czasu do czasu przyprawiajac nas o niepokoj... Ta czesc jest genialna, Podoba mi sie jak pokazany jest Ivo ale to znowu Stella jest dla mnie genialna postacia, troche przypomina mi Tully pani Simons, kazda scena z nia to dynamit emocji, a ja czulam sie jakbym byl w jej obiegu nerwowym, wloknem przez ktory ma lacznosc ze swiatem... pisalam juz o tym w osmym zyciu, troche przygniatajaca narracja, gleboko wewnetrzne przezycia, tak troche przygnebiajaca milosc, czyli cos co ja jak dobrze wiecie kocham... gdyby to byl koniec byloby cudownie... niestety czesc druga w ktorej bohaterka w koncu podejmuje decyzje to juz niestety zjazd z rowni pochylej, nudne elementy, niepotrzebne opisy, jakas taka statyczna jakby w zawieszeniue, mialam chwilami wrazenie ze autorka nie wie sama o czym chce napisac, samej intrygi nie kupuje jest dla mnie niezrozumiala i na sile wpleciona, wydaje mi sie ze Nino nie majac pomyslu zaczela sie troche rzucac w glebokim snie i na sile wymyslila zakonczenie... mimo to jest to dla mnie ciagle mocna 6, solidne emocje, wspanialy portret psychologiczny i na koniec odpowiedz cze wobec milosci kobieta ma w ogole jaki kolwiek wybor poza spadaniem, nie wazne z jak wysoka, nie wazne z jakim skutkiem bo poki trwa spadanie zycie ma sens...
Zawsze jak znajduje nowa autorke czuje sie jak wielki odkrywca... krew zywiej krazy, oczy iskrza, tysiace mysli krazy i ta dziecieca niecierpliwosc... tak to z jednej strony poczucie a nawet mozna by powiedziec pewnosc ze to bedzie to, ze wsrod miliardow ziarenek piasku ja znalazlam swoj bursztyn z drugie to ogromna presja by to bylo za mna by poznac kazdy kawalej odkrytego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-16
To chyba pierwsza ksiazka w ktorej pisze te slowa bez uprzedniej oceny. Zwykle zaczynam od gory czyli zastanawiam sie ile dac gwiazdek ksiazce a potem w jakis spsosob traktuje recenzje jak rodzaj uzasadnienia. Moze czas by to zmienic? Powiem wam szczerze ze czuje sie po tej ksiazce jak po zrobieniu czegos pierwszy raz w zyciu, zdecydowaliscie sie kiedys na jazde najbardziej odlotowym rollercasterem ktory wzbudzal przerazenie? A moze przekroczylyscie predkosc 200 km/h pedzac wasza fura cokolwiek co wlasnie zostalo zrobione i tak naprawde nie potraficie sie do tego odniesc. Z jednej strony jest duma tak zrobilam to z drugiej jednak czy to bylo rozsadne? fajne? czy warto bylo tylko by sobie to udowodnic? Tak samo ja w tym momencie nie wiem jak odebrac ta ksiazke. To przeciez Rainbow moja gwiazdka autorka Fangirl i Eleonory ksiazek cudownych i magicznych przy ktorych lzy sie laly a czytajac cialo ogarnialy drgawki. To rowniez autorka Lini Serc ktore zawiodlo mnie na calej lini wiec zabierajac sie za nia mialam nadzieje ze mimo ze nie cierpie Samotnosci w sieci i meg ryan, geniusz pani Rowell spowoduje ze to bedzie inna wyprawa, wyprawa do serc ludzi ktorzy stracili zludzenia i swoja pierwsza milosc, musza sie zmierzyc z samotnoscia, niezrozumieniem i wlasnymi slabosciami. Czy faktycznie odbylam taka podroz? Ksiazka ma naprawde wspaniale fragmenty, fragmeny ktore dorownywaly eleonorze, zwlaszcza dwie sceny miedzy Sam i Lincolnem, paplanie dwoch przyjaciolek Jennifer i Beth i ogolnie trzy zwiazki dojrzale zwiazki ze swoimi wzlotami i upadkami, podobaja mi sie glowne postacie sa takie realne, zwlaszcze Lincoln, i baardzo daleko im od idealu ale to w zasadzie wszystko co otrzymalismy. Nawet w ostaniej scenie jest nijako, to przeciez final gdy oni odnajduja sie, jak wiele razy ogladalismy to w kine i faktycznie ogladnelam ten spektakl ale w marnej obsadzie aktorskiej i przede wszystkim z kiepskim scenariuszem. Oklepany motyw, akcja troche na sile i bardzo kieruje sie tak zeby mozna bylo pisac dalej, sporo tekstu ktory moznabyloby pominac, elementy dluzyzn i nudy, a przede wszystkim motto przewodnie jak z mamisynka zrobic z siebie mezczyzne. Nie kupuje tego, to oczywiscie lepsza pozycja od lini serc choc niewiele bo niestety Rainbow zaczela pisac banaly zamiast zaglebiac sie w uczucia, 2:2 po czterech ksiazkach i powiem wam szczerze juz nie czekam na roztrzygniecie...
To chyba pierwsza ksiazka w ktorej pisze te slowa bez uprzedniej oceny. Zwykle zaczynam od gory czyli zastanawiam sie ile dac gwiazdek ksiazce a potem w jakis spsosob traktuje recenzje jak rodzaj uzasadnienia. Moze czas by to zmienic? Powiem wam szczerze ze czuje sie po tej ksiazce jak po zrobieniu czegos pierwszy raz w zyciu, zdecydowaliscie sie kiedys na jazde najbardziej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-08
Kolejna polecanka a w zasadzie pozycja nie do odrzucenia i zamiast nudy znow bajka i znow moj zaczarowany klimat... Wiem ze mowialam to juz wielokrotnie ale to again moj template jak powinien wygladac dobry romans... mamy tutaj poczatek jeden z lepszych spokojnych jakie czytalam, wspaniale dialogi zwlaszacz od jego strony ale to wlasnie tak ma wygladac, to on ma wyciagac wszystko od nas czasem cos co nawet nam sie nie spodoba, ma drazyc, unikac niedomowien i taki jest glowny bohater. Poczatek mnie rozwalil, szybka akcja ciekawe dialogi, oczy same sie otwieraly coraz szerzej, serce bilo mocniej i oderwanie od ksiazki graniczylo z cudem, potem nastapil brak pomyslu na srodek, mamy taka dosc standardowa szarpanine w ktorej on nie przekonuje, jednak tutaj wlasnie Cathy pokazuje pazurki i choc daleko temu do nieznajomych z parku daje sie rade czytac z zainteesowaniem i gdy zastanawialam sie czy dam 2 czy 3 gwiazki koniec chwycil mnie tak za serce ze stopnialo i przeryczalam doslownie ostatnie kilkadziesiat stron. Tak po rozwoju zwiazku i wiekszych lub mniejszych zawirowaniach odejscie i rozpacz opuszczonej osoby, jej osamotnienie strach, rozpaczliwe polozenie ach jak ja to kocham... Cudowna ksiazka i takie romanse wlasnie chce czytac, taka milosc spotkac na swojej drodze, tak drogie autorki wspolczesnych romansow trzeba pisac !
Kolejna polecanka a w zasadzie pozycja nie do odrzucenia i zamiast nudy znow bajka i znow moj zaczarowany klimat... Wiem ze mowialam to juz wielokrotnie ale to again moj template jak powinien wygladac dobry romans... mamy tutaj poczatek jeden z lepszych spokojnych jakie czytalam, wspaniale dialogi zwlaszacz od jego strony ale to wlasnie tak ma wygladac, to on ma wyciagac...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-03
Musialam znow chwile odczekac bo recenzja bylaby jeszcze nudniejsza niz poprzednio, myslalam ze z czasem moje odczucia zbledna, moja dusza sie uspokoji i bede mogla obiektywnie opisac ta ksiazke, nic bardziej mylnego. Staram sie unikac wszelkiego rodzaju porownan i ocen przeczytanej ksiazki. Tutaj jednak wybaczcie nie dam rady, nie powiem ze jest to najleposza ksiazka jaka w zyciu czytalam, pewnie byla by to prawda jednak nie chce uzyc tego okreslenia, powiem jednak cos czego nie moge sie wyprzec cos co musze powiedziec wudzac te nedzne oceny na lc. Gdybym mogla przeczytac w swoim zuciu tylko jedna jedyna ksiazke o milosci to bylaby to wlasnie otchan. To co przezylam i co odkryla przede mna pani Hannah to najpiekniejsze emocje jakie moga sie kiedykolwiek pojawic, jakie moze dac milosc, milosc ktora jest bezwarunkowa i niewinna, ktora pojawia sie jak wschod slona i jest w stanie przetrwac wszystkie burze. To wreszcie dwie polowki tego samego owocu, to powrot do swiata i postrzeganie wszystkiego , dostrzeganie piekna tam gdzie ludzie go nie potrafia zobaczyc to wreszcie wiara w drugiego czlowieka w jego dobroc i mozliwosc powrotu do zycia. Ta ksiazka jest jak jak tecza ludzkiej duszy pokazuje nam to co powinno tam zawsze byc jednak z powodu naszych doswiadczen zmienia kolor, zamienia sie w szare odcienie szarosci to opowiesc o drugiej szansie, o tym ze mozna sie zmienic mozna przetrwac nawet najgorsza burze, mozna uwierzyc w drugiego czlowieka i dac mu szanse. To ksiazka o powrocie do zycie, o nadzieju i szczesciu o tym czemu nie wolno poswiecic wszystkiego by zadoscuczynisc swoim pragnieniom o szacunku dla drugiego czlowieka o splacie dlugow ktorych nie da sie slacic wreszcie o tym ze zycie nagradza za honor nie za stawianie siebie na pierwszym miesjcu. Nie wiem jak to zrobilas Kristin jak dalas zycie istocie aniolowi ktory wrocil do zycia po prawie smiertelnym wypadku, i jak ten aniol potrafil zmienic wszystko co npotkal na swojej drodze, nie wiem jak to zrobilas, czy mroczny nieco depresyjny styl pisania byl tylko technicznym zabiegiem? bo mimo ze ksiazka jest ciezka jest kluczem do naszej duszy a w zasadzie jej czarnych zakamarkow, mimo ze nie czyta sie latwo, czasem boli kolejny oddech a jednak dajesz to nam, dajesz nam nadzieje na to ze milosc da rade naprawic wszystko, ze czlowiek jest z natury dobry, i ze warto dac z siebie dobro dla innych bo to do nas wroci. Chyba czujecie sie juz znudzeni a ja moglabym dalej pisac co ta ksiazka ze mna zrobila, bylam na rozdrozu a ona dala mi sile dalej trwac , dala mi wiare ze moze nie wszystko dla mnie stracone, ze moze nie warto ranic innych by ratowac siebie... Czy uzyskalam odpowiedz na moje pytanie? czy to wystarczy by zyc dalej? Gdybym cofnela sie o jakies 10 lat do czasow gdy pytania padaly czesciej niz slonce wschodzilo na niebie, gdzie niejedna noc przegadalam z przyjacilolka probujac zrozumiec cos co zaczynalo sie dziac w moim sercu i duszy a co chcialam zrozumiec i zdefiniowac, gdybym wtedy przeczytalam ta ksiazke moze dalabym rade odpowiedziec sobie na to pytanie, teraz na wiele rzeczy jest juz za pozno, wiele decyzji podjetych nie da sie cofnac, a zycie zmusaza by nie myslec tylko isc dalej, dzieki tobie moge isc dlej stapajac pewniej na niepewnym gruncie, miec wiare i w to co bylo dla mnie najwazniejsze a stalo sie moim przeklenstwem i wreszcie moze uwierze ze kazdy ma druga szanse by spotkac anila ktory moze odmienic twoje zycie na zawsze...
Musialam znow chwile odczekac bo recenzja bylaby jeszcze nudniejsza niz poprzednio, myslalam ze z czasem moje odczucia zbledna, moja dusza sie uspokoji i bede mogla obiektywnie opisac ta ksiazke, nic bardziej mylnego. Staram sie unikac wszelkiego rodzaju porownan i ocen przeczytanej ksiazki. Tutaj jednak wybaczcie nie dam rady, nie powiem ze jest to najleposza ksiazka jaka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-01
Gdy zobaczylam ze to prawie zwierciadlane odbicie mojej kochanej Reichter juz wiedzialam ze powiesc bedzie mi sie podobac, wydaje mi sie ze w zwiazkach popularnych muzykow jest duza potencja romansowa, malo czasu dla nich, mozliwosci nieporozumien, tlumy wielbicielek, zobowiazania kontraktowe itd mozna tak im skomplikowac zycie ze dla nas romansoholiczek bedzie to balsm dla duszy a cialo odpowie odpowiednio :) Nie moge tej ksiazki nie porownac bezposrednio do "Ostatniej spowiedzi" gdyz sa one prawie blizniacze, w obu mamy braci, dziewczyne pracujaca dla zespolu jednak pani Reichter napisala o wiele bardziej zlozony uczuciowy rollercaster i to nie tylko patrzac na objetosc ksiazki. Od ksiazki mimo to nie mozna sie oderwac i chlonie sie ta historie calym soba a dramatow i nieporozumien nie brakuje. Podoba mi sie sylwetka tajemniczego nieznajomego wprowadzil to co lubie w trojkatachwatek zazdrosci i strachu ze spowoduje duze zamieszanie i tak w sumie bylo, nie za bardzo podobala mi sie reakcja Kathy na jego pocalunek ale zrobil swoje wprowadzajac moje cialo w drzenie. Koncowka nosi pewne elementy podobne do Reichter i jestem ciekawa czemu takie historie nie moga sie skonczyc pelnym HEA?
Gdy zobaczylam ze to prawie zwierciadlane odbicie mojej kochanej Reichter juz wiedzialam ze powiesc bedzie mi sie podobac, wydaje mi sie ze w zwiazkach popularnych muzykow jest duza potencja romansowa, malo czasu dla nich, mozliwosci nieporozumien, tlumy wielbicielek, zobowiazania kontraktowe itd mozna tak im skomplikowac zycie ze dla nas romansoholiczek bedzie to balsm dla...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kolejna ksiazka na ktora ostrzylam sobie pazurki i kolejny niewypal... choc powiem szczerze ze idealny scenariusz do komedii romantycznej... Kate i Mat to para od kilku miesiecy, doskonala harmonia i milosc do tego stopnia ze Kate czeka na oswiadczyny... zamiast takowych jednak zostaje opuszczona przez idealnego mezczyzne swoich marzen, ktorey w ramach rekompensaty zostawia jej dziennik swojej zony ! I to w zasadzie wszystko, Mat zakochany udaje ze jego przeszlosc jest przeszkoda w nowym zwiazku, Kate odkrywa historie jego dawnej milosci... Susanne... Jak mozemy sie domyslec Mat ideal na pewno nie zrobil Susane krzywdy wiec wiadomo co sie moglo stac... przewidywalnosc i prosta nie skomplikowana akcja, gdzieniegdzie okraszona krotkimi ciekawymi fragmentami... polknelam ja szybciutko nie dlatego ze mnie tak wciagnela ale z powodu jej objetosci... i powiem szczerze to jeden z mocniejszych punktow ksiazki...
Kolejna ksiazka na ktora ostrzylam sobie pazurki i kolejny niewypal... choc powiem szczerze ze idealny scenariusz do komedii romantycznej... Kate i Mat to para od kilku miesiecy, doskonala harmonia i milosc do tego stopnia ze Kate czeka na oswiadczyny... zamiast takowych jednak zostaje opuszczona przez idealnego mezczyzne swoich marzen, ktorey w ramach rekompensaty zostawia...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to