-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2024-04-20
2024-04-16
2024-04-12
2024-03-23
2024-03-21
Po przeczytaniu ciężko było mi stwierdzić coś poza tym, że książka była za krótka. Tak samo jak życie Gatsby'ego. Nie tak się przecież miała skończyć. Nie takie miała nieść przesłanie i nie tacy powinni być ludzie. Chociaż od jej akcji upłynęło stulecie, tak naprawdę nic się nie zmieniło. Społeczeństwo nadal jest zepsute i łakome tego, by choć na chwilę zanurzyć się w czyimś blichtrze. Na swojej drodze rzadko spotykamy osoby kierujące się w swoim zachowaniu kodeksem moralnym.
Świat zepsucia, przyziemnych zabaw, zakłamania i złudy - to świat, który na kartach powieści pokazuje nam Fitzgerald. To również świat, w którym jemu przyszło żyć. Tak podobny do towarzystwa, w którym on sam się obracał, w którym tak trudno było być sobą, a jednocześnie ciągle zachowywać pozory.
Smutnym jest to, że historia wciąż zatacza koło, a "Wielki Gatsby" to powieść uniwersalna, tę obojętność spozierającą na nas sponad stron książki obserwujemy także w nowym milenium.
Myślę, że najważniejszym co każdy powinien wynieść z lektury, to chwila zastanowienia nad sobą i silne postanowienie, by na końcu przyjaźni zawsze okazać się Panem Sowie Oczy, a nie Wolfsheimem.
Po przeczytaniu ciężko było mi stwierdzić coś poza tym, że książka była za krótka. Tak samo jak życie Gatsby'ego. Nie tak się przecież miała skończyć. Nie takie miała nieść przesłanie i nie tacy powinni być ludzie. Chociaż od jej akcji upłynęło stulecie, tak naprawdę nic się nie zmieniło. Społeczeństwo nadal jest zepsute i łakome tego, by choć na chwilę zanurzyć się w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Po wielkim zauroczeniu "zanim się pojawiłeś" miałam wielkie nadzieje w związku z tą książką. Być może były one za wysokie, ponieważ już po pierwszych kilkudziesięciu stronach nudziłam się niemiłosiernie. Główna bohaterka, która była tak rozkosznie roztrzepana, uśmiechnięta, radosna i wyjątkowa w poprzedniej części, obecnie tylko irytuje. Nie wykorzystuje możliwości - zarówno swoich własnych, jak i tego, w czym pomógł jej Will. Umartwia się w pamięci o nim, a tak naprawdę zupełnie nie szanuje jego śmierci i tego, czego sobie dla niej życzył. Depta swoje szanse, pozwala wejść sobie na głowę i nie szanować. Powieść kończy się w sposób pomyślny dla niej tylko dlatego, że to książka, a nie prawdziwe życie.
Widać lekki brak pomysłu na kontynuację tego hitu. Wobec czego najłatwiej wpleść dziecko wyskakujące jak królik z kapelusza, trudną miłość, wykorzystanie seksualne i strzelaninę - a to wszystko na ostatnich stu stronach!
Po wielkim zauroczeniu "zanim się pojawiłeś" miałam wielkie nadzieje w związku z tą książką. Być może były one za wysokie, ponieważ już po pierwszych kilkudziesięciu stronach nudziłam się niemiłosiernie. Główna bohaterka, która była tak rozkosznie roztrzepana, uśmiechnięta, radosna i wyjątkowa w poprzedniej części, obecnie tylko irytuje. Nie wykorzystuje możliwości -...
więcej mniej Pokaż mimo to
Spodziewałam się po tej książce czegoś innego. Liczyłam na bardziej szczegółowe przedstawienie elementów składowych projektu graficznego. Zabrakło mi dłuższych opisów wraz z przykładami. Mam wrażenie, że autor prześlizgnął się po tematach, zostawiając we mnie sporo niedosytu.
Spodziewałam się po tej książce czegoś innego. Liczyłam na bardziej szczegółowe przedstawienie elementów składowych projektu graficznego. Zabrakło mi dłuższych opisów wraz z przykładami. Mam wrażenie, że autor prześlizgnął się po tematach, zostawiając we mnie sporo niedosytu.
Pokaż mimo to