-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2010-08-01
2012-05-14
2012-07-01
Film oparty na tej powieści całkiem niedawno zrobił na całym świecie nie lada furorę. Przyznam, że z nie do końca jasnych powodów fakt ten zniechęcił mnie do lektury „Igrzysk śmierci”. Zwlekałam, więc dość długo, ale jak tylko książka trafiła w moje ręce przeczytałam ją w dwa dni.
Myślę, że z tym tytułem zetkną się każdy, więc przybliżanie fabuły nie ma sensu. Bohaterowie wydali mi się wyjątkowo prawdziwi, bark tu idealizowania. Główna bohaterka zyskała moją sympatię, ale przyznaję, że spodziewałam się czegoś innego. W filmie odebrałam ją, jako twardą i nieustępliwą, tak też chciała, aby postrzegali ja widzowie w Panem. Dzięki narracji pierwszoosobowej w powieści mamy okazję zobaczyć jej prawdziwe oblicze. Pomimo wszystkich swoich umiejętności pozostaje zwykłą nastolatką, która zmaga się z podobnymi dylematami co każda z nas (nie licząc walki na śmierć i życie oczywiście).
Świat przedstawiony w powieści wydał mi się przerażająco realny. Państwo Panem znajduje się na ruinach dawnej Ameryki Północnej a krótka historia jego powstania, przybliżona w powieści, wydaje się całkiem prawdopodobna. Czy ludzie byli by zdolni urządzić tak potworne widowisko w świecie, w którym my żyjemy? A może to tylko nieprawdopodobna wizja autorki? Odpowiedź na to pytanie powinien rozważyć każdy w swoim sercu. Wnioski, do których ja doszłam nie wróżą jednak nic dobrego.
Nie mogę doczekać się dalszego rozwoju akcji. Powieść mogę polecić każdemu.
Ps. Naprawdę denerwują mnie stwierdzenia, że fanki „Zmierzchu” są to dziewczęta zbyt głupie na „Igrzyska śmierci”. Owszem druga powieść jest być może trochę bardziej ambitna, ale bez przesady. To ciągle książka młodzieżowa opowiadająca o dylematach dorastania i posiadająca bardzo rozbudowany wątek miłosny. Nie róbcie więc z niej wielkiego arcydzieła, stawiając swój gust literacki ponad „głupiutkimi nastolatkami”. Bo muszę was zmartwić, oba tytuły to bestsellery, które leżą obok siebie na półce z podpisem „ Literatura młodzieżowa”.
Film oparty na tej powieści całkiem niedawno zrobił na całym świecie nie lada furorę. Przyznam, że z nie do końca jasnych powodów fakt ten zniechęcił mnie do lektury „Igrzysk śmierci”. Zwlekałam, więc dość długo, ale jak tylko książka trafiła w moje ręce przeczytałam ją w dwa dni.
Myślę, że z tym tytułem zetkną się każdy, więc przybliżanie fabuły nie ma sensu. Bohaterowie...
2012-06-28
Podczas okresu dorastania sen z powiek spędzało mi „gdybanie”. Potrafiłam przeleżeć wiele godzin zastanawiając się, co by było gdybym zrobiła czy powiedziała coś całkiem innego. Układałam w głowie miliony scenariuszy, które nigdy nie miały się spełnić. Myślę, że każdemu kiedyś zdarzyło się pomyśleć: „gdybym wiedziała, że tak to się skończy w życiu bym tego nie zrobiła”. Każdy kiedyś marzył o posiadaniu daru widzenia przyszłości. Ale czy zastanawialiście się kiedyś, co taki dar naprawdę oznacza?
Ośmioletnia Penelopa Bailey posiada dar prekognicji, widzenia przyszłości. Nie jednej przyszłości, jest bowiem wiele wariantów zależnych od najrozmaitszych czynników. I właśnie taki dar ma dziewczynka, potrafi zobaczyć wiele możliwych przyszłości i za pomocą niewielkich z pozoru czynności jak np. położenie lalki na schodach spowodować, że spełni się ten wariant, który najbardziej jej odpowiada.
Penelopa jest w stanie sprawić, że wszystko pójdzie po jej myśli, dlatego więc jest bardzo cenna. Zarówno Demokracja jak i Konfederacja pragną mieć ją dla siebie. Wielkie osobistości z całej Galaktyki zrobią wszystko by posiąść tę jakże potężną broń.
Pomimo swoich zdolności Penelopa pozostaje zagubionym dzieckiem, które jak niczego innego potrzebuje miłości i akceptacji. I taką właśnie widzi ją Mysz od samego początku ich znajomości. I to właśnie ich wspólną ucieczkę obserwujemy w pierwszym tomie cyklu.
Akcja dzieje się w bardzo odległej przyszłości, w której ziemianie kolonizują coraz więcej planet a interakcje z kosmitami są na porządku dziennym. Poznajemy wiele postaci różnych ras. Wielu łowców nagród z nietuzinkowymi imionami jak Jankeski Kliper, Jimmy Kolec czy Ollie Trzy Pięści. Osobiście najbardziej polubiłam Wiecznego Chłopca. Powieść jest stosunkowo krótka, więc akcja płynie dość wartko. Mamy okazje obserwować jak Penelopa staje się coraz bardziej pewna siebie a jej zdolności coraz silniejsze.
Pomimo, że trafiłam na ten tytuł przypadkiem a o autorze nigdy wcześniej nie słyszałam, powieść bardzo mi się podobała. Jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy dziewczynki. Czy naprawdę jest ona zagrożeniem dla całej Galaktyki tak jak twierdzi Lodziarz? Jakie decyzje będzie podejmowała? Z pewnością sięgnę po kolejne tomy cyklu.
Po lekturze jestem przekonana co do jednej rzeczy: widzenie przyszłości to przekleństwo, którego nigdy nie chciałabym zaznać.
Podczas okresu dorastania sen z powiek spędzało mi „gdybanie”. Potrafiłam przeleżeć wiele godzin zastanawiając się, co by było gdybym zrobiła czy powiedziała coś całkiem innego. Układałam w głowie miliony scenariuszy, które nigdy nie miały się spełnić. Myślę, że każdemu kiedyś zdarzyło się pomyśleć: „gdybym wiedziała, że tak to się skończy w życiu bym tego nie zrobiła”....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-01-31
2012-01-29
2012-01-22
Czytałam „Nieposkromionych” dobre trzy miesiące, ale w końcu zmusiłam się żeby przysiąść i doczytać do końca. Tak, dokończenie tej książki wymagało sporego samozaparcia. Ale co właściwie się stało?
Pierwszą część przygód Meeny Harper przeczytałam w dwa wieczory. „Nienasyceni” to powieść, która może nie pozostanie w pamięci na długo, ale zapewni doskonałą rozrywkę. Bohaterzy są ciekawi, humor niewymuszony a całość po prostu świtanie napisana. Jeśli więc przyjdzie wam ochota na niezobowiązujące czytadło na nudny wieczór „Nienasyceni” będą jak ulał.
Druga część pozbawiona została wszystkich wymienionych wyżej zalet. Postacie zmieniły się nie do poznania: nudne, jednowymiarowe, sztampowe… (mogę tak długo wymieniać). Myślę, że nawet dla osób żywo zainteresowanych dalszymi losami Meeny powieść będzie wyjątkowo trudna do przebrnięcia. Nie polecam nikomu, jest wiele ciekawszych sposobów na spędzenie zimowego popołudnia.
Czytałam „Nieposkromionych” dobre trzy miesiące, ale w końcu zmusiłam się żeby przysiąść i doczytać do końca. Tak, dokończenie tej książki wymagało sporego samozaparcia. Ale co właściwie się stało?
Pierwszą część przygód Meeny Harper przeczytałam w dwa wieczory. „Nienasyceni” to powieść, która może nie pozostanie w pamięci na długo, ale zapewni doskonałą rozrywkę....
2012-01-03
2012-04-30
2012-04-22
2012-04-18
2012-03-08
2012-02-10
2011-12-18
Jak tylko dorwałam się do "Mechanicznego Księcia" oczywiście zarwałam noc. Czytałam oryginalne angielskie wydanie, bo do polskiej premiery jest dla mnie stanowczo za długo. I muszę powiedzieć, że w tej wersji dopiero czuć klimat epoki wiktoriańskiej. Nie widać jak wiele powieść tarci w polskim tłumaczeniu dopóki nie przeczyta się oryginału.
To chyba jedna z najlepszych książek Cassandry Clare. Zaskoczyło mnie to również z tego względu że drugie części trylogii zazwyczaj są najsłabsze w całym cyklu. Ta część natomiast spodobała mi się znacznie bardziej niż „Mechaniczny Anioł”! Intryga mnie nie zawiodła, jest spójna i nieprzenikniona. Czasem zdarza się, że po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów powieści wiesz jak wszystko się skończy, tutaj jest to niemożliwe! W zamian za kilka odkrytych tajemnic Cassie serwuje nam drugie tyle nowych. Dowiedzieliśmy się wiele o przeszłości Willa, a także trochę więcej o pochodzeniu Tessy i motywach postępowania Mistrza. Ale te kilka informacji tylko zrodziło dziesiątki nowych pytań.
Pojawiło się też kilka bardzo ciekawych postaci, niektóre z nich od razu skradły moją sympatie. A znani nam bohaterowie pokazali się z zupełnie nowej strony.
I w końcu mieliśmy ten głośno zapowiadany trójkąt miłosny! Pełen namiętności i rozdzierający serce na pół a nie pozorowany i sztuczny jak w „Darach Anioła”. Will dopiero w tym tomie wydał mi się sympatyczny (w ogóle nie rozumiałam tych ochów i achów pod jego adresem po „Mechanicznym Aniele”). A Jem rozkochał mnie w sobie jeszcze bardziej! Sceny, w których był z Tessą sam na sam czytałam po 10 razy i nie mogłam się nadziwić. James to naprawdę Ty? Na Anioła! Nie mogłam się oderwać od tej książki, chciałam więcej! I niby powinnam być zadowolona z obrotu spraw, ale przeczytałam zbyt wiele powieści dla młodzieży żeby wiedzieć, z kim skończy Tessa. Oczywiście możemy mieć nadzieje, że Cassie będzie bardziej oryginalna niż większość pisarek, ale…
Podejrzewam, że zanim wyjdzie kolejna część przeczytam tę jeszcze wiele razy. Na szczęście W międzyczasie czeka nas premiera „Miasta Zagubionych Dusz”.
Jak tylko dorwałam się do "Mechanicznego Księcia" oczywiście zarwałam noc. Czytałam oryginalne angielskie wydanie, bo do polskiej premiery jest dla mnie stanowczo za długo. I muszę powiedzieć, że w tej wersji dopiero czuć klimat epoki wiktoriańskiej. Nie widać jak wiele powieść tarci w polskim tłumaczeniu dopóki nie przeczyta się oryginału.
To chyba jedna z najlepszych...
2011-12-13
Po „Spętanych przez Bogów” sięgnęłam ze względu na nawiązania do mitologii greckiej, którą absolutnie uwielbiam. I nie zawiodłam się.
Historia kręci się wokół Sukcesorów, którzy są potomkami mistycznych Herosów. Podzieleni są oni na cztery Wielkie Domy w zależności, od którego boga pochodzą. Sukcesorzy jednak od wieków są ze sobą w konflikcie. Dlatego też, kiedy spotkają się przedstawiciele różnych Domów ogarnia ich rządza mordu podsycana przez Erynie, boginie zemsty. Tak też wyglądało pierwsze spotkanie Heleny Hamilton i nowo przybyłego do szkoły chłopaka. Jedyne, o czym mogła myśleć, kiedy zobaczyła Lucasa było „Krew za Krew” i spróbowała go zabić.
Wątek mitologiczny jest naprawdę świetnie poprowadzony. Wojna trojańska pokazana została z zupełnie nowej perspektywy. Bardzo podobało mi się przeniesienie historii Parysa i Heleny w dzisiejsze realia.
Jeśli chodzi o bohaterów to moją sympatie jak nigdy zyskały postacie drugoplanowe. Helena dowiedziała się, kim jest dopiero niedawno, dlatego jest bardziej ludzka od większości sukcesorów. Możemy się z nią identyfikować bez trudu. Natomiast Lucas jest zbyt idealny, ma niby jakieś wady, ale wciąż bardziej podobny jest do Boga niż człowieka. Z całej rodziny Delosów jego nie lubiłam najbardziej. Dlatego drażniła mnie trochę ich relacja. Póki chcieli się pozabijać czytało się to naprawdę dobrze, ale potem… Lucas jest idealny, więc jak mogła się w nim nie zakochać? Ich relacja (nawet biorąc pod uwagę, że wszechświat sprzysiągł się przeciwko nim) jest wyjątkowo cukierkowa.
Ciężko jest też jednoznacznie wskazać czarne charaktery. Myślę, że w następnej części rozkład sił może zmienić się o 180 stopni.
Bardzo polecam fankom gatunku!
Po „Spętanych przez Bogów” sięgnęłam ze względu na nawiązania do mitologii greckiej, którą absolutnie uwielbiam. I nie zawiodłam się.
Historia kręci się wokół Sukcesorów, którzy są potomkami mistycznych Herosów. Podzieleni są oni na cztery Wielkie Domy w zależności, od którego boga pochodzą. Sukcesorzy jednak od wieków są ze sobą w konflikcie. Dlatego też, kiedy spotkają...
2011-12-06
Książkę dostałam jako prezent „przed mikołajkowy” od przyjaciółki. Szczerze, nie mam pojęcia co skłoniło ją do kupna tej konkretnej pozycji. Tytuł: „Grzeszne Rozkosze” nie wróżył nic dobrego, a może tylko mi kojarzy się to z tandetnym romansidłem? Postanowiłam jednak, że nie będę oceniać książki po okładce i przystąpiłam do lektury.
Z czystym sercem mogę powiedzieć, że to jedna z najgorszych powieści, jakie czytałam!
Wszędzie wyczuwa się sztuczność. Bezsensowne sytuacje, intryga, która średnio trzyma się kupy, drętwe dialogi. A bohaterowie…
„Buffy to przy niej pensjonarka!!!” – autor tych słów z pewnością nie czytał tej książki(Buffy nasuwa nam jednoznaczne skojarzenia, a może to po prostu imię jego domowego zwierzątka? To by choć w części tłumaczyło powyższe porównanie). Postać Anity jest tak sztuczna, że aż śmieszna. Kreowana jest na Matkę Teresę wśród seryjnych zabójców (wszystkim chce pomóc, nie potrafi znieść cierpienia niewinnych) a jednocześnie jest jedną z najbardziej narcystycznych postaci, o jakich czytałam. Nasza Egzekutorka dosłownie przed wszystkimi musi popisać się swoją elokwencją i wiedzą. Sęk w tym, że jej „cięte riposty” wcale nie są zabawne ani inteligentne. Nie na miejscu, głupie, bezsensowne – te określenia lepiej obrazują jej poczucie humoru. Naszą zakochaną w sobie obrończynie ludzkości/zabójczynie wampirów/wskrzesicielkę zmarłych otacza oczywiście wianuszek przystojniaków. W końcu każda Buffy musi mieć swój harem, prawda? Panowie są niczym rzeźby antycznych herosów. Piękni, umięśnieni i niezwykle seksowni. Niestety osobowości również mają dokładnie tyle, co rzeczone figury, albo nawet i mniej…
Podsumowując: jeśli ktoś szuka szybkiego i niedrogiego sposobu na lobotomie w domowym zaciszu, albo poradnika jak nie pisać kryminału/horroru/romansu (niepotrzebne skreślić) ta książka na pewno mu się spodoba!
Książkę dostałam jako prezent „przed mikołajkowy” od przyjaciółki. Szczerze, nie mam pojęcia co skłoniło ją do kupna tej konkretnej pozycji. Tytuł: „Grzeszne Rozkosze” nie wróżył nic dobrego, a może tylko mi kojarzy się to z tandetnym romansidłem? Postanowiłam jednak, że nie będę oceniać książki po okładce i przystąpiłam do lektury.
Z czystym sercem mogę powiedzieć, że to...
2011-10-28
W końcu wyszła! No i proszę, poranne wykłady musiały obyć się beze mnie, bo oczywiście czytałam całą noc. A teraz piszę tę recenzje i wyrzucam sobie, że przecież mogłam poczekać, dozować przyjemność, w końcu na następną część przyjdzie jeszcze długo poczekać…
Powieść jest świetna! Z czytaniem po angielsku nie mam większego problemu, a nawet uważam, że książka sporo traci w polskim tłumaczeniu. Więc zachęcam wszystkich do sięgnięcia po oryginalne wydanie + okładka jest śliczna.
Akcja: od samego początku powieść trzyma w napięciu, co rozdział stawiając bohaterów przed nowymi dylematami. I tu odniosłam wrażenie, że niektóre wątki zostały zbyt szybko zakończone. Było sporo gadania, jakie to ważne, jakie niebezpieczne a potem akapit albo dwa i po sprawie, idziemy dalej. Pozostawiło to leki niedosyt. Z drugiej jednak strony ciągle coś się działo, nie sposób było się nudzić.
Wątek romantyczny: mistrzowsko poprowadzony i nie chodzi mi bynajmniej o główną parę. Skomplikowana relacja Mai i Jordana, wypadła całkiem przekonywująco, ale najbardziej czekałam na sceny Isabelli i Simona. W tej części bardzo polubiłam Izzie. Pokazała jak bardzo jest bezbronna w obliczu cierpienia ludzi, których kocha. Zaniepokojona o swojego brata, niepewna uczuć do Simona, Isabella, która w tej wojnie straciła tak wiele była w stanie zrobić wszystko, aby ochronić tych, którzy pozostali przy jej boku. To sprawiło, że obok Magnusa jest ona teraz moją ukochaną postacią. Również relacja czarownika i młodego Lightwooda została dokładniej ukazana. Jedno z nich maiło żyć wiecznie drugie zaś zestarzeć się i umrzeć, ciężko w takich okolicznościach o sielankę. Aleck zmagał się z ciągłymi wątpliwościami dotyczącymi przeszłości partnera oraz przyszłości ich związku. Zazdrość i niepewność zaprowadziły go na ścieżkę, z której nie mógł już zawrócić.
Lektura była tak przyjemna właśnie dlatego, że bohaterowie zostali ukazani z nowej perspektywy. Nawet Sebastian, „główny zły”, zyskał nieco bardziej ludzką twarz. Poznajemy bliżej tajemnice jego dzieciństwa i motywy, jakie nim kierują. Mimo iż czyni on wiele złego nie byłam w stanie powstrzymać fali współczucia. To przecież nie jego wina, że jest, jaki jest. Kto by pomyślał, że łezka zakręci mi się w oku właśnie na wspomnienie Jonatana Morgensterna?
Wzmianki o bohaterach czy przedmiotach, które znamy doskonale z „Diabelskich Maszyn” pojawiały się prawie w każdym rozdziale. Mój umysł pracował na najwyższych obrotach próbując wyłapać wszelkie niuanse. Mam nadzieję, że nic mi nie umknęło (I tu pragnę wtrącić, że Brat Zachariasz jest kimś więcej niż się wydaje – w mojej skromnej opinii oczywiście, totalna spekulacja. Ale po przeczytaniu powiecie czy też nie odnieśliście takiego wrażenia).
A więc na zakończenie powiem tylko ze ta część mnie nie zawiodła. Wiem, że fanów serii nie trzeba zachęcać do przeczytania, więc tylko powiem: kochani warto było czekać!
Ps. Proszę przestańcie w końcu porównywać "Dary Anioła" do epickich cykli Fantasy, to bezcelowe. Pewnie, że wypadają blado, ale to zupełnie inny gatunek. Fajnie napisana opowieść o miłości z magią w tle to świetna odskocznia od pełnych intryg, wojen i okrucieństwa dzieł z „wyższej półki”. Tutaj dobro w końcu wygra ze złem, a miłość pokona przeciwności. To nic złego pozwolić sobie, choć na chwilę w to uwierzyć.
W końcu wyszła! No i proszę, poranne wykłady musiały obyć się beze mnie, bo oczywiście czytałam całą noc. A teraz piszę tę recenzje i wyrzucam sobie, że przecież mogłam poczekać, dozować przyjemność, w końcu na następną część przyjdzie jeszcze długo poczekać…
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowieść jest świetna! Z czytaniem po angielsku nie mam większego problemu, a nawet uważam, że książka sporo traci w...