Opinie użytkownika
Świetne połączenie dwóch wyrazistych osobowości - młodej detektyw Ballard i nadal aktywnego emeryta Boscha. Czytałam z dużą przyjemnością i zainteresowaniem. Polecam!
Czekam na tłumaczenie cyklu o Ballard.
Już w pierwszym rozdziale „W umyśle mordercy” John Douglas uprzedza, że „Jeśli ktoś sądzi, że zamierzam zdradzać ściśle strzeżone policyjne sekrety, które wyposażyłyby potencjalnych przestępców w „narzędzia” zbrodni, chciałbym od razu zapewnić, że moim zamiarem jest wyłącznie stworzenie kroniki rozwoju podejścia behawioralnego w opracowywaniu profili psychologicznych...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przeczytałam 31% tego dzieła i nie zamierzam więcej. Śmiertelne nudy - szkoda czasu. Nie zamierzam również sięgać po następne tomy, o ile takowe powstaną.
Teraz czekam na filmową adaptację "Elity zabójców", jednej z najlepszych pozycji Lee Childa. A co jakiś czas sięgam po dawnego, dobrego Reachera i ... ponownie świetnie się bawię.
Pochłonęłam 12 tomów tej sagi niemal bez odrywania się od książek. 8 gwiazdek za całość, bo za pierwszy tom dałabym 9.
Świetnie napisana, rewelacyjne postaci wszystkich bohaterów (również drugo i trzecioplanowych), bardzo rzetelnie potraktowane tło historyczne (parę razy sprawdzałam informacje w dostępnych materiałach źródłowych), piękny wątek romantyczny, znakomite...
Duże rozczarowanie.
Więcej ciekawych informacji znajduję w starym Atlasie Ptaków niż w tym dziele. W którym na dodatek "po drodze" autor karmi nas jedynie słuszną proekologiczną, czy też raczej "proekologiczną" ideologią.
Mam tę, wydaną w 1991 r, książkę na półce. Co kilka lat po nią sięgam i z przyjemnością czytam. Zatem nie mogę dać mniej niż 8 gwiazdek :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Płakałam (ze śmiechu, oczywiście) kilka razy. Chyba najbardziej podczas opisu sposobu klejenia przez Szwagra łańcucha na choinkę:))
Marek Stelar ma świetne pióro i cieszę się, że na chwilę „wyszedł ze swego grajdołka” (cytat z wywiadu z autorem) i popełnił lekką komedię, którą z przyjemnością przeczytałam. Poproszę o następną za jakiś czas…
Piotr Górski ponownie w znakomitej formie.
Zalety serii opisałam w recenzji pierwszego tomie, nie będę ich powtarzać.
W tym tomie trochę mnie zmartwiły ciężkie przeżycia, jakie autor funduje swoim bohaterom.
Mam nadzieję, że w następnym, na który bardzo liczę, trzech policjantów - przyjaciół nadal będzie się wspierać i stanowić jednolity front. Bez zakłóceń.
Rzuciłam po czterech czy pięciu rozdziałach, bo ilość głupot na jeden akapit przekroczyła moją odporność.
delkakom (odsyłam do jego opinii) świetnie wypunktował chyba wszystkie, na które natknęłam się już na początku dzieła. Wolałam nie doczytywać następnych.
Od pewnego momentu już tylko kartkowałam.
I bardzo żałuję, że wcześniej nie trzepnęłam tej książki w kąt.
Napisać o tym dziele, że jest niesmaczne, to nic nie napisać.
Jest obrzydliwe.
W każdym aspekcie. Idiotycznej intrygi, odpychających bohaterów (wszystkich), totalnie porąbanych stosunków między ludźmi; z zakończeniem powodującym odruch wymiotny.
Bleee...
A już sobie...
Kolejna moja ocena rażąco odbiegająca od pozostałych, zamieszczonych na LP.
Nawet się zastanawiałam, czy w ogóle się wypowiadać, ale ta książka tak mnie zirytowała, a niektóre z przeczytanych opinii wprowadziły wręcz w osłupienie, że trudno – ryzykuję;)
Może po kolei,
KTÓRE KRYMINAŁY UWAŻAM ZA DOBRE
1.
Przynajmniej jednego z bohaterów powinnam akceptować, a jeszcze...
I pomyśleć, że Prószyński i S-ka był kiedyś kojarzony z niezłymi książkami.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nudna - to po pierwsze.
Bohaterowie dokładnie nijacy, chociaż autorka bardzo, ale to bardzo się stara, by nadać im jakiś rys charakteru. Nie wyszło.
Mam wrażenie, że pani O'Leary spisała sobie na karteczce problemy-cechy-zachowania itd., które chce promować, następnie ubrała je w jakąś fabułę, nie dbając o realia i mieszając dramat z niby komedią niczym w tyglu.
Żebyż ta...
Zatruta czekoladka.
W bardzo atrakcyjnej formie podany szajs.
Sny, wywoływanie duchów, bohaterka w postaci sowy lądująca, a jakże, pośrodku pentagramu etc. A w realu rodzina, no nie, nie klasyczna, oczywiście patchworkowa, mamuśka bez żenady chwaląca się popalaniem w młodości trawki i zachęcająca córeczkę do używania życia póki młoda, piękni (też oczywiście) chłopcy...
Znakomity.
Czytałam do wpół do drugiej, licznik wskazywał, że sporo przede mną, licho podkusiło na jeszcze jeden rozdział. A w nim, jasny gwint, taki wist, że już nie mogłam się oderwać…
I noc zarwana.
Przeczytałam już drugą część serii, jestem spokojna, że Piotr Górski nie obniża lotów.
Zatem, co mi się podoba.
Po pierwsze – główny bohater, komisarz Kruk – policjant....
Najpierw wyjaśnienie dlaczego taka liczba gwiazdek.
Cóż – zwykła średnia arytmetyczna. Warstwę fabularną wraz z lekkim piórem oceniłam na trzy, część, nazwijmy ją dydaktyczną, na osiem. Tyle.
Krótkie uzasadnienie tych trzech gwiazdek:
Fabularna strona polecanej wyżej książki jest, niestety, do bólu przewidywalna. Oraz, również niestety, do bólu politycznie...
Bardzo rzadko sięgam po kryminały polskich autorów. Ten wzięłam do ręki zachęcona entuzjastycznymi wręcz opiniami użytkowników LC. I co? W mojej ocenie książka zasługuje na co najwyżej 5 gwiazdek. Dlaczego? Odpowiedź w punktach.
1. Jest całkowicie pozbawiona emocji. Napisana do tego stopnia beznamiętnie, że mniej więcej w połowie straciłam zainteresowanie odpowiedzią kto...
Przeczytałam błyskawicznie, chociaż książka do milusińsko-świątecznych nie należy.
Sięgnęłam po nią zachęcona opinią Veinylovera i do tej opinii, w interesujący sposób odbiegającej od pozostałych odsyłam. Kolega zwrócił uwagę na bardzo istotny wątek powieści.
Pozwolę sobie na dorzucenie jeszcze jednego - rodzeństwo, na którym można polegać to skarb doceniany dopiero w...
Oczywiście przeczytałam. Ale chyba na tym skończę serię, bo szkoda mi utraty sympatii do Jacka Reachera.
W tym tomie już wyraźnie nasz bohater pozbawiony jest tego wdzięku, z jakim rozprawiał się ze swoimi przeciwnikami oraz uroku, którym zdobywał kolejne partnerki.
Zamiast tego nudne i w nudny sposób omawiane planowanie oraz rutyna. Niemal obowiązek.
W książce nie...
Bardzo gorzka lektura. Przynajmniej dla czytelnika takiego jak ja, dobrze pamiętającego tamte czasy.
I co z tego, że momentami śmiałam się do łez, skoro wiem, że Marek Ławrynowicz przytacza wcale nie zmyślone historyjki, że gdyby chciał, mógłby dopisać ich jeszcze drugie tyle. Albo i więcej.
Że jakoś tak mimochodem, pomiędzy opisywanym absurdem i głupotą przytacza...