-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel14
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2015-12-31
2015-07-20
Prawdą jest to, co napisał o tej książce jeden z czytelników - nie zrozumie się tego do końca, jeśli nie grało się w grę.
Mimo że bardzo mi się podobała, nie byłam w stanie wyobrazić sobie do końca tego świata i niektórych pojęć, zupełnie tak, jakbym opuściła pierwszy tom książki - w tym przypadku tym pierwszym 'tomem' była gra. ;)
Mam nadzieję, że jeszcze to nadrobię. Muszę przyznać, że screeny z gry i widziana kątem oka rozgrywka chłopaka urzekły mnie. ;)
Prawdą jest to, co napisał o tej książce jeden z czytelników - nie zrozumie się tego do końca, jeśli nie grało się w grę.
Mimo że bardzo mi się podobała, nie byłam w stanie wyobrazić sobie do końca tego świata i niektórych pojęć, zupełnie tak, jakbym opuściła pierwszy tom książki - w tym przypadku tym pierwszym 'tomem' była gra. ;)
Mam nadzieję, że jeszcze to nadrobię....
2015-07-24
Wiem, że to miejsce na opinię o książkę, a nie o wydawcy, ale to jest jakaś kpina!
Nie chodzi mi o samą powieść, bo jest ona wg mnie dość ciekawa i wciągająca (6/10 - "dobra"), ale o polskie wydanie i edycję książki.
Jestem już zdolna pominąć literówki, błędy gramatyczne, czy nowy akapit w środku (!) zdania. Dziwne jednak, że na coś takiego nigdy nie natrafiłam w starszych książkach (wydanych kilkanaście - kilkadziesiąt lat temu) - najwidoczniej kiedyś bardziej się starano i wydawnictwa były lepsze, zatrudniały rzetelnych pracowników, fachowców.
Najwidoczniej wydawnictwo Dreams zatrudnia samych partaczy, który odwalają takie fuszerki, jak... ZDUBLOWANE I BRAKUJĄCE STRONY W KSIĄŻCE! We "Wszechświatach" zdublowanych zostało 16 stron - "dodatkowe" znajdują się w zupełnie innej części książki, a brakuje aż 17!! Wcięło gdzieś 17 stron??!!
To jawna kpina i brak szacunku dla czytelnika, dla klienta, bo to wydawnictwo od siedmiu boleści liczy sobie aż 44,90zł za książkę z takimi SKAZAMI.
Czy naprawdę tak trudno sprawdzić, co idzie do druku i czy wszystko się zgadza? Może warto zainwestować w edytora, który nie spie*rzy swojej roboty? Może warto wziąć przykład ze starszych wydawnictw, które brały się za swoją pracę porządnie?
Książka na szczęście pożyczona, ale osoba, od której pożyczyłam, nie wiedziała o tej fuszerce, bo książki jeszcze nie czytała.
Wygląda na to, że teraz kupując jakieś książki, zwłaszcza wydawnictwa Dreams, trzeba będzie dokładnie kartkować książkę, żeby sprawdzić, czy nie brakuje stron, albo czy nie zafundowano nam 2 razy tego samego, bo można się nieźle przejechać.
Wstyd!
Wiem, że to miejsce na opinię o książkę, a nie o wydawcy, ale to jest jakaś kpina!
Nie chodzi mi o samą powieść, bo jest ona wg mnie dość ciekawa i wciągająca (6/10 - "dobra"), ale o polskie wydanie i edycję książki.
Jestem już zdolna pominąć literówki, błędy gramatyczne, czy nowy akapit w środku (!) zdania. Dziwne jednak, że na coś takiego nigdy nie natrafiłam w...
2014-10-23
Książkę gorąco polecił mi mój chłopak. Owszem, jest bardzo dobra, a przedstawiona historia według mnie prawdopodobna (patrząc na dzisiejszy rozwój techniki). Jednak raczej dla osób związanych z informatyką i techniką, ze względu na nagromadzenie terminów informatycznych, które laikowi kompletnie nic nie mówią. ;)
Podobne zdanie mam na temat sequela pt. "Wolność".
Książkę gorąco polecił mi mój chłopak. Owszem, jest bardzo dobra, a przedstawiona historia według mnie prawdopodobna (patrząc na dzisiejszy rozwój techniki). Jednak raczej dla osób związanych z informatyką i techniką, ze względu na nagromadzenie terminów informatycznych, które laikowi kompletnie nic nie mówią. ;)
Podobne zdanie mam na temat sequela pt. "Wolność".
2015-04-29
2014-11-07
2015-08-14
2015-07-22
2015-07-18
2015-07-14
Na początku wydaje się, że to George Hayward, damski bokser, zamordował swoją żonę Alice, po czym popełnił samobójstwo. Później wszelkie podejrzenia padają na kogoś innego... ;)
Jednak ja od początku podejrzewałam, kto tak naprawdę okaże się sprawcą (nim jeszcze "się wydało"). I nie myliłam się. ;) To było do przewidzenia.
I wkurzała mnie ta nawiedzona świruska od aniołów. Nigdy więcej takich bohaterów.
Na początku wydaje się, że to George Hayward, damski bokser, zamordował swoją żonę Alice, po czym popełnił samobójstwo. Później wszelkie podejrzenia padają na kogoś innego... ;)
więcej Pokaż mimo toJednak ja od początku podejrzewałam, kto tak naprawdę okaże się sprawcą (nim jeszcze "się wydało"). I nie myliłam się. ;) To było do przewidzenia.
I wkurzała mnie ta nawiedzona świruska od...