-
Artykuły
„Shrek 5”, nowy „Egzorcysta”, powrót Avengersów, a także ekranizacje Kinga, Dahla i Hernana DiazaKonrad Wrzesiński4 -
Artykuły
„Wyluzuj, kobieto“ Katarzyny Grocholi: zadaj autorce pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać23 -
Artykuły
„Herbaciany sztorm”: herbatka z wampiramiSonia Miniewicz1 -
Artykuły
Wakacyjne „Książki. Magazyn do Czytania”. Co w nowym numerze?Konrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2019-11-08
2017-07-30
2017-02-05
2015-12-28
2013-08
2015-05-31
2015-03-20
2015-02-03
2012-09
2012-12
2013-04
2013-06
2013-07
2013-10
2014-01
2014-03
Rafał Tomański, z wykształcenia japonista-ekonomista. Autor dwóch książek - "Tatami kontra krzesła" (ponoć bestseller, w najbliższym czasie trafi w moje ręce) oraz "Made in Japan". Wydawałoby się, że to osoba jak najbardziej odpowiednia do napisania tej drugiej książki (bo pierwszej jeszczej nie znam).
"Made in Japan" podzielono na wiele krótkich rozdzialików. Na pierwszy rzut oka nie są one spójne (chociaż tego braku spójności można się też dopatrzeć w obrębie każdego z rozdziałów, a także w relacji tekst-zdjęcie), ale tak naprawdę każdy z nich jakoś odnosi się do trzęsienia ziemi z 11 marca 2011 oraz katastrofy atomowej w Fukushimie. Cała książka tworzy całkiem zgrabną całość skoncentrowaną wokół tych wydarzeń. Można by to graficznie przedstawić w postaci mapy myśli z "11 marca 2011" pośrodku i licznymi odnogami, bądącymi mniej lub bardziej luźnymi powiązaniami z tym tematem.
Inni czytelnicy w swoich opiniach zarzucają autorowi zbyt powierzchowne traktowanie tematu. Zgadzam się z tym, ale "Made in Japan" nie jest obszerną pozycją naukową ani monografią, która ma za zadanie temat wyczerpać. Autor jedynie zasygnalizował pewne problemy. Pozostawia to wrażenie, że pan Tomański trochę porwał się z motyką na słońce chcąc opisać wszystko - a więc i szkody po trzęsieniu ziemi, i przyczyny uszkodzenia reaktora w Fukushimie, i historie innych, podobnych katastrof, i prognozy sejsmiczne, i stan gospodarki japońskiej przed i po 11 marca '11, i problemy demograficzne Kraju Kwitnącej Wiśni, i awersję Japończyków do Facebooka, i historię portali społecznościowych w tym kraju, i status gajdzinów, i ocenę polityki na przestrzeni lat i wiele innych problemów. No przepraszam, ale umieszczenie tego na 188 stronach książki, gdzie część zajmują jeszcze fotografie... No nie da się, żeby wyszło idealnie. Dlatego podkreślam, że zapewne w założeniu publikacja miała jedynie bardzo ogólnie przybliżyć czytelnikowi te tematyki.
Podoba mi się ten typ literatury w odniesieniu do Japonii - nie jest to typowy reportaż podróżniczy (jakich na polskim rynku jest wiele, niestety rzadko dobrej jakości), nie jest to też książka popularnonaukowa, ani tym bardziej naukowa... Nazwałabym to po prostu wydaniem popularnym zbioru przemyśleń własnych autora. Tomański nie skupia się (jak wielu innych autorów) na opisywaniu japońskich toalet, definiowaniu, co jest kawaii, a co kawaii nie jest. Nie dziwi się punktualności komunikacji miejskiej, pracowitości Japończyków czy ich uprzejmości. Książka jest krytycznym spojrzeniem (krytyczny słowo-klucz) na ten kraj, zwłaszcza na politykę w stosunku do gospodarki, a także mentalność mieszkańców. Zaryzykuję stwierdzenie, że na naszym rodzimym rynku książki brakuje pozycji "świeżych", pozwalającej odetchnąć od ochów i achów nad Japonią, która rajem, jak się okazuje, wcale nie jest (notabene zadłużenie kraju w stosunku do PKB jest ponad czterokrotnie większe niż w Polsce). A wszystkie publikacje nazywające Japonię krajem mlekiem i miodem płynącą, potęgą gospodarczą świata i punktem wyjścia dla wszelkich nowinek są zdezaktualizowane.
[Podobne, "świeże" i mocno krytyczne spojrzenie na Japonię znalazłam tylko w "Psach i demonach" Alexa Kerra, gdyby ktoś przypadkiem znał podobne tytuły, to uprzejmie proszę o kontakt. Dziękuję]
Mocnym plusem książki jest jej piękne, estetyczne wydanie. Mało teraz takich, niestety. Na uwagę zasługuje okładka, przemyślana i bardzo dobrze zaprojektowana - widać, że grafik miał pojęcie, o czym jest książka. Wydana została na dobrym ("podręcznikowym", jak książki w szkołach) papierze, marginesy są odpowiednio szerokie, delikatne grafiki na początku i czasami na końcu rozdziałów są właściwie dobrane i ładnie wyglądają. Do tego duże, wysokiej jakości zdjęcia, choć w większości nie autorstwa pana Tomańskiego (a ze shutterstock) i w ogóle niedopasowane do tekstu, w sąsiedztwie którego się znajdują. Literówki, jak wszędzie, zdarzają się, moje oko mimochodem wychwyciło ich cztery czy pięć.
Ogólnie pozycja całkiem ciekawa i warta zwrócenia na nią uwagi, napisana całkowicie przystępnym językiem, i dla niejaponisty, i dla nieekonomisty.
Rafał Tomański, z wykształcenia japonista-ekonomista. Autor dwóch książek - "Tatami kontra krzesła" (ponoć bestseller, w najbliższym czasie trafi w moje ręce) oraz "Made in Japan". Wydawałoby się, że to osoba jak najbardziej odpowiednia do napisania tej drugiej książki (bo pierwszej jeszczej nie znam).
"Made in Japan" podzielono na wiele krótkich rozdzialików. Na pierwszy...
Jestem zachwycona stylem pisania Cejrowskiego. Jednak temat nie jest, przynajmniej dla mnie, ciekawy, przez co trudno jest przebrnąć przez całą książkę.
Jestem zachwycona stylem pisania Cejrowskiego. Jednak temat nie jest, przynajmniej dla mnie, ciekawy, przez co trudno jest przebrnąć przez całą książkę.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-09-16
Jakiś czas temu przypadkowo natrafiłam na nazwisko pana Budrewicza. Pisarz, podróżnik. Jako że jestem wielką fanką książek podróżniczych, na mojej liście "must read" nie mogło zabraknąć jakiejś pozycji owego autora. Na dobry początek padło na "Metropolie".
Książka została wydana dość dawno, w 1987 roku. Dotychczas nie miałam okazji czytać tak stosunkowo dawnej twórczości podróżniczej. I może w właśnie w dacie powstania leży siła tej książki. Z cyklu 20 reportaży najbardziej do gustu przypadła mi część japońska - "Czarujące monstrum (Tokio)". Nie jest to nic dziwnego, biorąc pod uwagę moją fascynację tą częścią świata. Powojenna historia tej metropolii w pigułce, historia trudnej odbudowy strat i równie trudnego późniejszego życia w tym mieście.
Zapoznałam się już z kilkoma książkami o Tokio i w ogóle o Japonii, jednakże współczesnych. I jakież było moje zdziwienie, gdy po lekturze "Czarującego monstrum" okazało się, że Tokio wcale się tak bardzo nie zmieniło na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci.
W "Metropoliach" każdy znajdzie jakiś zakątek dla siebie - czy interesujemy się Azją, czy Ameryką Północną, czy może Afryką? Pan Budrewicz dał nam do wyboru m. in.: Sydney, Nowy Jork, Moskwę, Caracas, Paryż... Interesują nas wszystkie? Nie ma problemu - czytamy od deski do deski :)
Jakiś czas temu przypadkowo natrafiłam na nazwisko pana Budrewicza. Pisarz, podróżnik. Jako że jestem wielką fanką książek podróżniczych, na mojej liście "must read" nie mogło zabraknąć jakiejś pozycji owego autora. Na dobry początek padło na "Metropolie".
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKsiążka została wydana dość dawno, w 1987 roku. Dotychczas nie miałam okazji czytać tak stosunkowo dawnej twórczości...