Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Pomijając kontrowersje z jakich słynie Autor, "Wyspę na prerii" czyta się zaskakująco dobrze, choć brak w niej atrakcji turystycznych, zabytków czy egzotycznej przyrody. W zalewie książek podróżniczych napisanych w myśl schematu byłem tu, i tu, i tu, widziałem to, i to, i to, spałem tu, i tu, i tu, książka pana Cejrowskiego jest niespieszną opowieścią o piasku, rdzy, termitach, wietrze i ludziach prerii. Dużo w niej humoru i ironii, jak choćby w najlepszych według mnie rozdziałach o dziwakach i kobietach prerii. Jiiii-ha! Jest też uwielbienie dla amerykańskiej wolności, światopoglądu i sposobu życia na południu USA, ale tymi uwagami czytelnik nie musi już się koniecznie zachwycać. Można za to zachwycić się piękną szatą graficzną i oryginalnym stylem, w jakim książka została napisana.

Na koniec dwa małe pytania, może ktoś zna odpowiedź.
WĄTPLIWOŚĆ 1 - dlaczego przypisy (a jest ich tutaj wiele) są pisane tak małą czcionką? Nawet mając zdrowe oczy, trudno przebijać się przez tak maciupeńki tekst.
WĄTPLIWOŚĆ 2 - piękna szata graficzna jest zaskakująco podobna do serii książek z biblioteki Poznaj świat. Przypadek? Zbieg okoliczności czy celowy, ale trochę nieuczciwy pstryczek w nos konkurencji?

Pomijając kontrowersje z jakich słynie Autor, "Wyspę na prerii" czyta się zaskakująco dobrze, choć brak w niej atrakcji turystycznych, zabytków czy egzotycznej przyrody. W zalewie książek podróżniczych napisanych w myśl schematu byłem tu, i tu, i tu, widziałem to, i to, i to, spałem tu, i tu, i tu, książka pana Cejrowskiego jest niespieszną opowieścią o piasku, rdzy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

UWAGA! OSOBY NARZEKAJĄCE NA BRAK CZASU POWINNY OMIJAĆ KSIĄŻKĘ SZEROKIM ŁUKIEM! Nie wiem, jak pani Monika Siuda to robi, ale pisze książki od których nie można się oderwać. Może, jak w "Imieniu róży" stronice są posypywane jakimś specyfikiem? ;-)

"Dwudziestą szóstą ofiarę" przeczytałam z wielkim zaciekawieniem, zarywając dwie noce, w myśl zasady: jeszcze tylko ten rozdział, no dobra to może jeszcze jeden.... ;-) Starałam się nie porównywać jej z "Tajemnicą Niny", ale postać Irmy jest tak skonstruowana, że nie sposób nie szukać analogii. Oczywiście miałam swoje przypuszczenia odnośnie mordercy i ofiar, i po części się one potwierdziły, a po części nie, co uważam za duży plus.

Odejmuję dwie gwiazdki za niechlujną korektę: takiej masy literówek, braku kropek i innych felerów redaktorskich już dawno nie spotkałam. Myślę też, że postać Tomasza, tak na początku eksponowana, niepotrzebnie została pod koniec podcięta na rzecz innych bohaterów i tym samym książka zachwiała się nieco kompozycyjnie. Książkę jednak oczywiście polecam i z niecierpliwością będę czekać na to, czym zaskoczy nas Autorka w swojej trzeciej pozycji.

UWAGA! OSOBY NARZEKAJĄCE NA BRAK CZASU POWINNY OMIJAĆ KSIĄŻKĘ SZEROKIM ŁUKIEM! Nie wiem, jak pani Monika Siuda to robi, ale pisze książki od których nie można się oderwać. Może, jak w "Imieniu róży" stronice są posypywane jakimś specyfikiem? ;-)

"Dwudziestą szóstą ofiarę" przeczytałam z wielkim zaciekawieniem, zarywając dwie noce, w myśl zasady: jeszcze tylko ten rozdział,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdzie jest reszta świata? W przypadku książki Danuty Gryki to kraje Ameryki Południowej + Wyspa Wielkanocna, Meksyk i Kuba, czyli miejsca z kontynuacji podróży dookoła świata. Każdy rozdział to inny kraj. Opisy mijanych atrakcji, perypetie z transportem i brakiem znajomości hiszpańskiego, czyta się dobrze, choć miejscami nużą wzmianki o potencjalnych niebezpieczeństwach i topniejących pieniądzach. Najbardziej zapadł mi w pamięć wyjazd na salar w Boliwii, przygoda z wielorybami i historia mumii Juanity w Peru. Najwięcej informacji niosą ostatnie dwa rozdziały i jak dla mnie, w takim stylu mogłaby być utrzymana cała książka.
Pod względem edytorskim zaskoczyła mnie dość duża ilość literówek, bo książki z biblioteki "Poznaj świat" są starannie wydawane, choć błąd o zakażeniu "bateryjnym" Tomka był dość zabawny. Ładne, dobrej jakości zdjęcia.
Książkę przeczytałam z zaciekawieniem, ale specjalnie mnie nie porwała. Pani Danucie i Panu Tomaszowi gratuluję samozaparcia w realizacji marzeń o poznaniu świata. dokąd teraz? ;-)

Gdzie jest reszta świata? W przypadku książki Danuty Gryki to kraje Ameryki Południowej + Wyspa Wielkanocna, Meksyk i Kuba, czyli miejsca z kontynuacji podróży dookoła świata. Każdy rozdział to inny kraj. Opisy mijanych atrakcji, perypetie z transportem i brakiem znajomości hiszpańskiego, czyta się dobrze, choć miejscami nużą wzmianki o potencjalnych niebezpieczeństwach i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Panią Sylwię Chutnik cenię za warsztat językowy i maksymalny przekaz treści w ograniczonej, precyzyjnie dobranej ilości słów. Pisarka ma niesamowity zmysł obserwacji, dar do wyszukiwania postaci i historii, którym zazwyczaj nie poświęca się czasu, ignoruje, nie zauważa. "W krainie czarów" bohaterami są "niemodni ludzie" doświadczający w mniejszym lub większym stopniu śmierci. I tutaj... STOP. Trudno czyta się książkę o umieraniu, kiedy za oknem wszystko bucha zielonością, słońce oślepia oczy i świeci prawie do ósmej wieczorem i człowiek chce się cieszyć życiem. Książkę przeczytałam z zaciekawieniem, ale ze względu na tematykę, jej lektura nie sprawiła mi przyjemności i z ulgą zobaczyłam końcowe strony.

Panią Sylwię Chutnik cenię za warsztat językowy i maksymalny przekaz treści w ograniczonej, precyzyjnie dobranej ilości słów. Pisarka ma niesamowity zmysł obserwacji, dar do wyszukiwania postaci i historii, którym zazwyczaj nie poświęca się czasu, ignoruje, nie zauważa. "W krainie czarów" bohaterami są "niemodni ludzie" doświadczający w mniejszym lub większym stopniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Życie ma smak" w moim przypadku ma posmak gorzkawy. Dla osoby,która nie lubi gotować i nie zna się na tym, zakup książki był jak trafienie kulą w płot. Kilkustronicowe wspomnienia z dzieciństwa,z dorosłego życia Autorki, migawki z życia przypadkowych osób, zalążki opowiadań są jedynie pretekstem do prezentacji przepisów, których atrakcyjność muszą sprawdzić czytelnicy aktywnie gotujący. Przeczytanie tych niekulinarnych części, stworzonych chyba naprędce na potrzeby książki, zajmuje niecałą, niestety zmarnowaną godzinkę. dwie gwiazdki daję za ładną okładkę i zgrabnie zredagowane na niej informacje o książce, które obiecują dużo więcej niż daje wnętrze.

"Życie ma smak" w moim przypadku ma posmak gorzkawy. Dla osoby,która nie lubi gotować i nie zna się na tym, zakup książki był jak trafienie kulą w płot. Kilkustronicowe wspomnienia z dzieciństwa,z dorosłego życia Autorki, migawki z życia przypadkowych osób, zalążki opowiadań są jedynie pretekstem do prezentacji przepisów, których atrakcyjność muszą sprawdzić czytelnicy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po szumie medialnym wokół tragedii na Broad Peak, ustalaniu przez ekspertów wszelkiej maści, kto zawinił, kto jest bohaterem, a kto już nie, kto okazał się odpowiedzialny, a komu tej odpowiedzialności zabrakło, z dużym dystansem podeszłam do książki JHB. I tutaj zaskoczenie. Bo można o tej historii napisać ze zrozumieniem, oddać głos uczestnikom wyprawy i ich bliskim, wielokrotnie zadawać na upartego pytanie "po co?", szukać odpowiedzi bez narzucania swojego zdania i udawania, że się wszystko wie.. Książka napisana jest bardzo obrazowo, przybliża historię wejścia na szczyt bez zbędnych dłużyzn, ciekawie próbuje wyjaśnić niektóre związane ze wspinaczką zagadnienia (świetnie wytłumaczony problem deterioracji). Każdy rozdział daje wiele do myślenia, a na długo zapamiętam ten poświęcony Danie. Zdecydowanie polecam!

Po szumie medialnym wokół tragedii na Broad Peak, ustalaniu przez ekspertów wszelkiej maści, kto zawinił, kto jest bohaterem, a kto już nie, kto okazał się odpowiedzialny, a komu tej odpowiedzialności zabrakło, z dużym dystansem podeszłam do książki JHB. I tutaj zaskoczenie. Bo można o tej historii napisać ze zrozumieniem, oddać głos uczestnikom wyprawy i ich bliskim,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W swojej trzeciej książce Tomek Michniewicz zabiera czytelnika w trzy różne kierunki świata. Na szczęście nie jest to ani Peru, ani Tybet czy Australia, tak licznie opisywane ostatnimi czasy, ale wybór pada na Kamerun, Arabię Saudyjską i USA (Nowy Orlean). Wraz z Autorem w świat jadą trzy różne osoby, dla których ta podróż ma być przełomem, odmianą, spełnieniem marzeń. Te trzy wyprawy są też ważne dla samego Autora, gdyż próbuje odnaleźć odpowiedź, jaki jest sens jego życia, poukładać priorytety,podjąć decyzję odnośnie założenia rodziny. I... tutaj coś mi nie pasuje, wytrąca z czytania. Nie wiem dlaczego, ale ta warstwa emocjonalna książki zgrzyta. Może Autor sięga po tematy jak dla mnie za osobiste? Może niepotrzebnie odsłania się przed czytelnikiem, wielokrotnie pyta o zdanie, szuka zrozumienia, a może usprawiedliwienia?
"Swoją drogą",po "Samsarze" i"Gorączce" jest książką inną, ani lepszą, ani gorszą. Zależy, co odkryje i weźmie dla siebie czytelnik. Ja biorę opowieści o plemieniu Baka i historie o mrocznej Afryce.

W swojej trzeciej książce Tomek Michniewicz zabiera czytelnika w trzy różne kierunki świata. Na szczęście nie jest to ani Peru, ani Tybet czy Australia, tak licznie opisywane ostatnimi czasy, ale wybór pada na Kamerun, Arabię Saudyjską i USA (Nowy Orlean). Wraz z Autorem w świat jadą trzy różne osoby, dla których ta podróż ma być przełomem, odmianą, spełnieniem marzeń. Te...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zakopane, Nie ma przebacz! Paulina Młynarska, Beata Sabała-Zielińska
Ocena 6,6
Zakopane, Nie ... Paulina Młynarska,&...

Na półkach: ,

"Nie nastawiać się" – jakże pomocne może być takie podejście w czytaniu książek. Niestety, po "Zakopane odkopane" niepotrzebnie nastawiłam się, że "Zakopane. Nie ma przebacz" zostanie napisane w podobnym stylu i będzie się je równie przyjemnie czytało. Druga książka pani Młynarskiej i Sabały - Zielińskiej to zlepek kilku przypadkowych tematów. Miejscami razi styl i porównania, irytuje powierzchowność, zastanawia dlaczego doczepiono rozdziały poświęcone Witkacemu, Malczewskiemu i Stryjeńskim. Nie wiem do kogo Autorki kierują swoją książkę, jeśli czują potrzebę objaśniania kim jest George Lucas lub czym jest koktajl Mołotowa. Powszechnie stosowaną praktyką studencką jest użycie dużej czcionki w celu zwiększenia ilości stron. Szkoda, że i tutaj zastosowano ten niezbyt uczciwy myk, sprawiając, że książka ma około 270 stron, a tak naprawdę tekstu nie jest tak wiele. Duże rozczarowanie.

"Nie nastawiać się" – jakże pomocne może być takie podejście w czytaniu książek. Niestety, po "Zakopane odkopane" niepotrzebnie nastawiłam się, że "Zakopane. Nie ma przebacz" zostanie napisane w podobnym stylu i będzie się je równie przyjemnie czytało. Druga książka pani Młynarskiej i Sabały - Zielińskiej to zlepek kilku przypadkowych tematów. Miejscami razi styl i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moje rozczarowanie "Tajemnicami Luizy Bein" rosło wraz z liczbą przeczytanych stron. Mało wiarygodna historia, duża ilość postaci skrywających swoje sekrety, główni bohaterowie sypiący na prawo i lewo erudycyjną wiedzą, a na koniec rozwiązanie zagadki, które każe szukać inspiracji w "Kodzie Leonarda da Vinci". Mimo pozytywnego nastawienia i ilości czasu, jakie przeznaczyłam na doczytanie książki, "Tajemnice" uważam za mocno przekombinowane, choć pomysł na intrygę wydawał się ciekawy.

Moje rozczarowanie "Tajemnicami Luizy Bein" rosło wraz z liczbą przeczytanych stron. Mało wiarygodna historia, duża ilość postaci skrywających swoje sekrety, główni bohaterowie sypiący na prawo i lewo erudycyjną wiedzą, a na koniec rozwiązanie zagadki, które każe szukać inspiracji w "Kodzie Leonarda da Vinci". Mimo pozytywnego nastawienia i ilości czasu, jakie przeznaczyłam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pies,który pije kawę musi wywołać uśmiech na twarzy, nieudany napad na bank, przestępcy jedzący paszteciki - ale takich humorystycznych akcentów w książce Markusa Zusaka jest dużo więcej. Są też momenty smutne, wzruszające i intrygujące. W powietrzu cały czas wisi pytanie, kto stoi za całą intrygą?

"Posłańca" czyta się bardzo dobrze dzięki szybkiej akcji i zmieniającym się zadaniom, jakie musi rozwiązać Ed. Myślę, że trochę tu zapożyczeń z takich filmów jak "Gra", "Memento" czy książek typu "Mag", ale i tak czytelnik z uwagą śledzi postępy bohatera. Trochę nie przekonało mnie wyjaśnienie dotyczące osoby odpowiedzialnej za całe to zamieszanie, ale i tak warto było uczestniczyć w tych wszystkich rozdaniach kart. Polecam.

Pies,który pije kawę musi wywołać uśmiech na twarzy, nieudany napad na bank, przestępcy jedzący paszteciki - ale takich humorystycznych akcentów w książce Markusa Zusaka jest dużo więcej. Są też momenty smutne, wzruszające i intrygujące. W powietrzu cały czas wisi pytanie, kto stoi za całą intrygą?

"Posłańca" czyta się bardzo dobrze dzięki szybkiej akcji i zmieniającym się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co napisać o książce, która posiada niemal tysiąc pięknych, ujmujących opinii? Co napisać o książce wzruszającej, żywej, tak dalekiej od medialnego bełkotu?
Do wszystkich tych, którzy jeszcze nie przeżyli tej wspaniałej przygody z dziełem Markusa Zusaka powinny jak najszybciej dotrzeć słowa Rosy Hubermann: JAZDA DO CZYTANIA, SAUKERL/ SAUMENSCH!

Co napisać o książce, która posiada niemal tysiąc pięknych, ujmujących opinii? Co napisać o książce wzruszającej, żywej, tak dalekiej od medialnego bełkotu?
Do wszystkich tych, którzy jeszcze nie przeżyli tej wspaniałej przygody z dziełem Markusa Zusaka powinny jak najszybciej dotrzeć słowa Rosy Hubermann: JAZDA DO CZYTANIA, SAUKERL/ SAUMENSCH!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nigdy nie byłam wielkim miłośnikiem Muminków, ale koło biografii Tove Jansson napisanej przez Boel Westin, tak ładnie wydanej i bogato ilustrowanej, trudno było mi przejść obojętnie. Zaczęłam czytać i... uff. Ogrom informacji, natłok szczegółów, data goni datę, przypis za przypisem, skrupulatne wyliczenia finansowe, wzmianki o nawet najmniejszej, opublikowanej pracy... Co zapamiętać? Co jest ważne, jeśli autorka daje do zrozumienia, że WSZYSTKO jest ważne, warte odnotowania? Książka ma zdecydowanie zbyt erudycyjny charakter, kiepskie tłumaczenie i nie zachęciła mnie do głębszego poznania twórczości Mamy Muminków. Wręcz przeciwnie ;-)

Nigdy nie byłam wielkim miłośnikiem Muminków, ale koło biografii Tove Jansson napisanej przez Boel Westin, tak ładnie wydanej i bogato ilustrowanej, trudno było mi przejść obojętnie. Zaczęłam czytać i... uff. Ogrom informacji, natłok szczegółów, data goni datę, przypis za przypisem, skrupulatne wyliczenia finansowe, wzmianki o nawet najmniejszej, opublikowanej pracy... Co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na co dzień pracuję z obcokrajowcami i zawsze zdumiewa mnie entuzjazm z jakim wypowiadają się na temat polskiej kultury czy historii. Dla nas, dla Polaków, niejednokrotnie pewne wydarzenia są mało ważne, oczywiste, a dla cudzoziemców są unikalnymi wyczynami. Bernadette McDonald w książce "Ucieczka na szczyt" opisuje polski himalaizm lat 70-tych jako właśnie taki, nieporównywalny z niczym, fenomen.

Kanadyjska pisarka stawia sobie za cel nie tylko opisanie najwybitniejszych polskich wspinaczy, ich osiągnięć i wypraw, ale także analizuje życie w ówczesnej Polsce, przemiany polityczne i próbuje zrozumieć, gdzie tkwił klucz do tak wielkich sukcesów. Te próby przybliżenia historii są najmniej udane, czasami rażą trywialne i powierzchowne obserwacje, może po części winne jest dość nieudane tłumaczenie.

Autorka miała okazję poznać wielu wspinaczy osobiście. Dotarła do rodzin tych, co już nie żyją. Powstrzymuje się przed ocenianiem kontrowersyjnych decyzji, a jeśli już coś krytykuje, to robi to bardzo delikatnie.

Książkę, pomijając tłumaczenie, czyta się w miarę dobrze, ale na spotkaniu autorskim usłyszałam od znawców literatury górskiej, że dużo w niej błędów merytorycznych i uogólnień. Warto sprawdzić samemu czy to prawda i czy te wszystkie nagrody, jakie książka zdobyła, przyznane zostały słusznie.

Na co dzień pracuję z obcokrajowcami i zawsze zdumiewa mnie entuzjazm z jakim wypowiadają się na temat polskiej kultury czy historii. Dla nas, dla Polaków, niejednokrotnie pewne wydarzenia są mało ważne, oczywiste, a dla cudzoziemców są unikalnymi wyczynami. Bernadette McDonald w książce "Ucieczka na szczyt" opisuje polski himalaizm lat 70-tych jako właśnie taki,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka Arlene Blum przedstawia historię pierwszego kobiecego wejścia na Annapurnę pod hasłem "Miejsce kobiety jest na szczycie". Książka utrzymana jest w typowo amerykańskiej konwencji: super optymizm w realizacji projektu, poprawność polityczna, która nie przeszkadza jednak w ocenianiu uczestniczek wyprawy, analiza emocji, podkreślanie rangi wydarzenia. Te elementy mogą miejscami irytować, ale nie przeszkadzają w czytaniu.
Książka przedstawia ciekawy atak szczytowy, ale warta jest uwagi przede wszystkim ze względu na opis życia uczestniczek wyprawy w kolejnych obozach, relacji miedzy nimi, ambicji i motywacji do zdobycia szczytu.
Na okładce można przeczytać, że "Annapurna.Góra kobiet" znalazła się wśród 100 najlepszych przygodowych książek wszech czasów według National Geographic. Hmmm... jest dobra, ale nie oceniałabym jej tak wysoko.

Książka Arlene Blum przedstawia historię pierwszego kobiecego wejścia na Annapurnę pod hasłem "Miejsce kobiety jest na szczycie". Książka utrzymana jest w typowo amerykańskiej konwencji: super optymizm w realizacji projektu, poprawność polityczna, która nie przeszkadza jednak w ocenianiu uczestniczek wyprawy, analiza emocji, podkreślanie rangi wydarzenia. Te elementy mogą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Każdy z nas nosi w sobie "znaki szczególne" będące wspomnieniami z dzieciństwa, wczesnej młodości, lat szkolnych: smak Visolvitu jedzonego z ręki i zmieszanego ze śliną, "rakotwórcze" gumy Turbo, bomby z saletry w piłeczkach od ping-ponga, plakietki "wzorowy uczeń", papierosy "Popularne" kupowane dla babci bez konieczności okazywania dokumentu i wiele, wiele innych. Paulina Wilk przypomniała mi jeszcze o wgrywanych grach komputerowych do Atari, ołówku z malutkimi rysikami i białym, cienkim długopisie, który dostałam w komplecie na Komunię.
Oprócz wspomnień, przywoływanych zabaw i anegdot, Autorka próbuje zestawić obecny świat z tym minionym. Ma rację, że dzisiejsi trzydziestolatkowie to staro-nowe pokolenie, ale jesteśmy przede wszystkim INNYM pokoleniem, żyjącym tu i teraz. Czy oglądanie się na historię i mówienie, że wtedy było lepiej, bardziej ludzko ma sens? Za dziesięć, dwadzieścia lat spojrzymy przecież na obecne czasy przychylniej, z sentymentem.

Książkę "Znaki szczególne" czyta się dobrze z uwagi na na ponadprzeciętny styl i zmysł obserwacji Autorki. Jednak ze względu na "Lalki w ogniu" i akcję promocyjną w radiowej Trójce, spodziewałam się czegoś więcej. Wystawiam ocenę czwórkę na szynach lub jak kto woli, czwórkę z wąsami.

Każdy z nas nosi w sobie "znaki szczególne" będące wspomnieniami z dzieciństwa, wczesnej młodości, lat szkolnych: smak Visolvitu jedzonego z ręki i zmieszanego ze śliną, "rakotwórcze" gumy Turbo, bomby z saletry w piłeczkach od ping-ponga, plakietki "wzorowy uczeń", papierosy "Popularne" kupowane dla babci bez konieczności okazywania dokumentu i wiele, wiele innych. Paulina...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po "Papuszę" Angeliki Kuźniak sięgnęłam po obejrzeniu filmu o wyklętej cygańskiej poetce. Autorce książki dziękuję za to, że dała mi możliwość zapoznania się z wierszami Papuszy, a w licznie przytaczanych fragmentach listów przedstawiła smutek, tęsknotę, czasami naiwność i poczucie nieudanego życia tytułowej bohaterki. Sposób opowiedzenia historii Papuszy i rodziny Wajsów, uważam za poprawny, ale nie zachwycający. Z uwagi na temat książka godna zainteresowania.

Po "Papuszę" Angeliki Kuźniak sięgnęłam po obejrzeniu filmu o wyklętej cygańskiej poetce. Autorce książki dziękuję za to, że dała mi możliwość zapoznania się z wierszami Papuszy, a w licznie przytaczanych fragmentach listów przedstawiła smutek, tęsknotę, czasami naiwność i poczucie nieudanego życia tytułowej bohaterki. Sposób opowiedzenia historii Papuszy i rodziny Wajsów, ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Większość z nas kojarzy Emila - zaradnego chłopca, który psoci na każdym kroku, a dzień bez jego figli może jedynie oznaczać, że leży w łóżku i jest chory. Przez ostatnie dwa miesiące Emil towarzyszył mi i mojemu synkowi w czasie wieczornego zasypiania. I chociaż Gucio wiele jeszcze nie rozumie, to z pewnością powrócimy w przyszłości do przygód tego uroczego blondaska z Katthult. Dlaczego? Bo Emil to tylko pozornie niedobry chłopak, tak naprawdę ma dobre serce, głowę pełną pomysłów, potrafi troszczyć się o swoich przyjaciół i nie wstydzi się okazywać uczuć. Emil ma też świadomość, że jest oryginalny, ale nie chce na siłę zmieniać się i dostawać do oczekiwań utyskujących na niego ludzi. W dzisiejszym świecie promującym przeciętność i bylejakość te wartości są moim zdaniem bardzo cenne. Polecam!

Większość z nas kojarzy Emila - zaradnego chłopca, który psoci na każdym kroku, a dzień bez jego figli może jedynie oznaczać, że leży w łóżku i jest chory. Przez ostatnie dwa miesiące Emil towarzyszył mi i mojemu synkowi w czasie wieczornego zasypiania. I chociaż Gucio wiele jeszcze nie rozumie, to z pewnością powrócimy w przyszłości do przygód tego uroczego blondaska z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Prowadził nas los Kinga Choszcz, Radosław Siuda
Ocena 7,4
Prowadził nas los Kinga Choszcz, Rado...

Na półkach: , ,

Książka "Prowadził nas los" zajmuje wyjątkowe miejsce w mojej domowej biblioteczce i trudno mi ją obiektywnie ocenić, gdyż mam do niej wielki sentyment. Przeczytałam, a raczej połknęłam, historię Kingi i Chopina w kilka dni, by później zwyczajowo rzucić się na internet w poszukiwaniu informacji o Autorach. I wielki smutek. Nie, to niemożliwe, przecież jeszcze kilka chwil temu byłam ich towarzyszem podróży, a tu dowiaduję się, że po wyprawie do Afryki Kingi już nie ma.

"Prowadził nas los" jest dla mnie książką-symbolem. Opowiada o realizacji marzeń, odwadze, ale też mówi o przemijaniu i kruchości ludzkiego istnienia. Pod względem językowym nie jest to pozycja wybitna; w jak najmniejszej ilości słów muszą znaleźć się przecież przeżycia z pięciu lat. Nie miejsce więc na refleksje, długie wywody, poetyckie opisy cudownych zakątków świata. Mimo że książkę czytałam ponad 8 lat temu (niesamowite!), to tkwi ona głęboko w mojej świadomości. Zawsze z rozrzewnieniem spoglądam na okładkę, na której widać dwa plecaki na przyczepie ciężarówki i nieustannie mam nadzieję, że może kiedyś wrzucimy z mężem swoje plecaki na podobną ciężarówkę.

Książka "Prowadził nas los" zajmuje wyjątkowe miejsce w mojej domowej biblioteczce i trudno mi ją obiektywnie ocenić, gdyż mam do niej wielki sentyment. Przeczytałam, a raczej połknęłam, historię Kingi i Chopina w kilka dni, by później zwyczajowo rzucić się na internet w poszukiwaniu informacji o Autorach. I wielki smutek. Nie, to niemożliwe, przecież jeszcze kilka chwil...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po zamieszaniu wokół honorarium za książkę boję się przyznać, że należę do tej grupy czytelników, którzy książkę kupili, a co gorsza, stoi na półce obok "Drobnych szaleństw". Boję się też przyznać, że jestem rozczarowana powieścią, bo według Autorki będzie to to oznaczało, że nie rozumiem literatury... ale co tam, zaryzykuję. Książka "Patrz na mnie, Klaro", mimo że doceniam potrzebę Autorki pisania z głębi siebie, nie zdobyła mojego uwielbienia ze względu na wałkowanie poruszanych już wcześniej tematów związanych z samotnością, wyobcowaniem, brakiem akceptacji, depresją. Czytając książkę miałam wrażenie, że ponownie spotykam się z koleżanką, takim wampirkiem energetycznym, która wylewając swoje żale czuje się po spotkaniu lepiej, ja natomiast odczuwam potrzebę przeproszenia za swoje szczęśliwe życie. Może to zbyt dosadna metafora, ale moim zdaniem książka niesie zbyt wiele niedobrych emocji.

Po zamieszaniu wokół honorarium za książkę boję się przyznać, że należę do tej grupy czytelników, którzy książkę kupili, a co gorsza, stoi na półce obok "Drobnych szaleństw". Boję się też przyznać, że jestem rozczarowana powieścią, bo według Autorki będzie to to oznaczało, że nie rozumiem literatury... ale co tam, zaryzykuję. Książka "Patrz na mnie, Klaro", mimo że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo lubię książki poświęcone tematyce górskiej. Sięgając po pozycję pani Szuby, ucieszyłam się, że dotyczyć ona będzie nie tylko gór wysokich typu Himalaje, ale opowie też o przygodach w górach bardziej dostępnych zwykłym śmiertelnikom, czyli Alpom czy Sudetom. Moja radość była jednak krótkotrwała, bowiem książka została napisana w stylu: "Zjadłam.Wypiłam.Wyszłam na szczyt. Wróciłam do domu. Poszłam spać. Koniec wyprawy". Nie widzę niczego złego w prowadzeniu dziennika wypraw, ale czy jest to wystarczający powód, aby takie zapiski od razu publikować? Przyznaję otwarcie, że nie doczytałam ostatnich 50 stron, bo najzwyczajniej w świecie szkoda było mi na to czasu.

Bardzo lubię książki poświęcone tematyce górskiej. Sięgając po pozycję pani Szuby, ucieszyłam się, że dotyczyć ona będzie nie tylko gór wysokich typu Himalaje, ale opowie też o przygodach w górach bardziej dostępnych zwykłym śmiertelnikom, czyli Alpom czy Sudetom. Moja radość była jednak krótkotrwała, bowiem książka została napisana w stylu: "Zjadłam.Wypiłam.Wyszłam na...

więcej Pokaż mimo to