Annapurna. Góra kobiet

Okładka książki Annapurna. Góra kobiet Arlene Blum
Okładka książki Annapurna. Góra kobiet
Arlene Blum Wydawnictwo: Agora reportaż
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
reportaż
Tytuł oryginału:
Annapurna. A Woman's Place
Wydawnictwo:
Agora
Data wydania:
2014-03-28
Data 1. wyd. pol.:
2014-03-28
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788326813160
Tłumacz:
Hanna Urbańska
Tagi:
literatura górska wyprawa wspinaczka feminizm Annapurna Himalaje
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
267 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
174
174

Na półkach:

Dawno żadna książka mnie tak nie zmęczyła. I żadnej w historii nie czytałam tak długo.
Obiektywnie pewnie nie jest to zła książka, mnie po prostu nie działała ani na wyobraźnię ani na emocje.
Za dużo noszenia ładunków, za mało wspinaczki i kulis życia w odosobnieniu i na wysokościach.
Nie cieszę się że ją przeczytałam, a raczej z tego że mam to za sobą. Czytałam wiele o klasę lepszych książek o Himalajach, a pozycja Herzoga o Annapurnie bije tę na głowę.

Dawno żadna książka mnie tak nie zmęczyła. I żadnej w historii nie czytałam tak długo.
Obiektywnie pewnie nie jest to zła książka, mnie po prostu nie działała ani na wyobraźnię ani na emocje.
Za dużo noszenia ładunków, za mało wspinaczki i kulis życia w odosobnieniu i na wysokościach.
Nie cieszę się że ją przeczytałam, a raczej z tego że mam to za sobą. Czytałam wiele o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
64
2

Na półkach:

Rewelacyjna

Rewelacyjna

Pokaż mimo to

avatar
455
296

Na półkach:

Nie wiem czy potrafię ocenić obiektywnie tę książkę, bo uwielbiam czytać o himalaizmie, ale ta pozycja jest dla mnie naprawdę wyjątkowa. Od samego początku historia tych dzielnych kobiet skradła moje feministyczne serce i jakbym nie musiała spać i chodzić do pracy to pewnie przeczytałabym ją szybciej. Jestem pełna podziwu jaki mur seksizmu musiały przebić alpinistki by zacząć wspinać się w Himalajach, jak wiele je to koształo od strony organizacyjnej i jak wiele musiały udowodnić podczas samej wspinaczki. Nie dajcie się jednak zwieść - ta książka to nie tylko zapis wejścia na Annapurnę, to także relacja z trudnego przywództwa autorki książki, wtedy młodej kobiety, która opisuje w niej swoje dylematy, wątpliwości i decyzje, a także ich konsekwencje. Niezwykła była również możliwość wglądu w życie uczestniczek wyprawy po 35 latach. Możemy się wtedy dowiedzieć czy żyją, jak im się żyje i jak ta wyprawa odcisnęła się na ich dalszym życiu. Gorąco polecam tę pozycję każdemu.

Nie wiem czy potrafię ocenić obiektywnie tę książkę, bo uwielbiam czytać o himalaizmie, ale ta pozycja jest dla mnie naprawdę wyjątkowa. Od samego początku historia tych dzielnych kobiet skradła moje feministyczne serce i jakbym nie musiała spać i chodzić do pracy to pewnie przeczytałabym ją szybciej. Jestem pełna podziwu jaki mur seksizmu musiały przebić alpinistki by...

więcej Pokaż mimo to

avatar
240
239

Na półkach: ,

Ogromnie ciekawa i pasjonujaca podróż od pomysłu pierwszej kobiecej wyprawy, poprzez zbiórkę funduszy, aż do ataku na szczyt.
Kim sa te kobiety z ogromnym sercem do Himalajów?
Dla mnie to też genialny przykład podejmowania decyzji od demokracji po bardzo trudne skrajne warunki.
Kiedy decydujemy sami o sobie, kiedy pozwalamy decydować innym.
Jak trudna jest odpowiedzialność, ale i trudność, gdy pozwalamy, aby każdy decydował sam o sobie. Zdecydowanie regał nr 1.
Trzeba przeczytac.
Jestem zafascynowana tą książką.
♥️♥️♥️

Ogromnie ciekawa i pasjonujaca podróż od pomysłu pierwszej kobiecej wyprawy, poprzez zbiórkę funduszy, aż do ataku na szczyt.
Kim sa te kobiety z ogromnym sercem do Himalajów?
Dla mnie to też genialny przykład podejmowania decyzji od demokracji po bardzo trudne skrajne warunki.
Kiedy decydujemy sami o sobie, kiedy pozwalamy decydować innym.
Jak trudna jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
79
79

Na półkach:

Ma wiele imion, Bogini żywicielka", czy "Bogini Żniw", to tylko nieliczne, ale trafne. I procko odstraszające. Stety niestety nieskutecznie. Albo: nie dość skutecznie.
Wierzchołki, majestatyczne masywy. Góry. Temat z najwyższej (górskiej) półki. Ostatnio, bardzo modny, albo atrakcyjny. Książek,podań, sprawozdań o osobach wspinających jest bardzo dużo, i będzie coraz to więcej.
Mam nadzieję, że treść "Annapurny "będzie we mnie pracowała jeszcze długo. Znałam historię zdobywania tego ośmiotysięcznika, mimo tego ujęcie tematu było dla mnie atrakcyjne. Na świecie jest czternaście ośmiotysięczników, czyli takich szczytów, które mierzą więcej niż osiem tysięcy metrów i chociażby z racji tego człowiek istota rozumna i przekraczająca granic chętna zaczęła je zdobywać. Z różnych powodów. Jedni dla sławy, drudzy, dla więzi z naturą... Powodów, jak ludzi--- tysiące.

Cztery z ośmiotysięczników znajdują się w Karakorum. Ich zdobywanie zaczęło się już w XIX wieku, ale tak naprawdę pierwszy z nich, został osiągnięty dopiero w 1950 roku, czyli stosunkowo niedawno (wtedy to mówi się, że chirurdzy zaczęli nie tylko uśmiercać ludzi, ale ich leczyć, dlatego, że rozwinięciu ulegała aseptyka)/ Chociaż rozwój medycyny i techniki usprawnia wspinanie, i w każdym zespole osób wspinających się, jeśli chodzi o wieloosobowe wyprawy jest lekarz, który specjalizuje się w ratownictwie wysokogórskim, to nie jest temat recenzji.

Wpinanie istniało i wcześniej. O wiele wcześniej, a jeśli chodzi o szarpijki i o szerpów, to ich kultura jak i miejsce zamieszania wymuszają ten rozdaj sportu, co dla nich jest sposobem na zarabianie pieniędzy, a nie czystą rekreacją. Ot, jak geografia potrafi zdeterminować życie. Jego upływ. Człowiek wspinał się tak na wyżyny ewolucji jak na pagórki chcąc dogonić horyzont jak tylko zdąży się stanąć na dwóch nogach.
Również Polska, ma niemałe tradycje wspinania się mówi się o złotej dekadzie polskiego himalaizmu.(Zdaniem niektórych, ale nie tak znów nielicznych, czasy te już dawno minęły) Nie wystarczy wspomnieć ani o Wandzie Rutkiewicz, ani o Jerzym Kukuczce(o nich też możemy przeczytać w publikacjach, które niedawno się ukazały). Można śmiało napisać, że nie tylko między nimi istniała nić, czy lepiej napisać lina porozumienia, ale również rywalizacja, czy zazdrość. Dziś jednak nie o nich, ani o rywalizacji między nimi.
Arlene Blum pisze, że nie było by kobiecej ekspedycji na Annapurnę I gdyby nie idea polskiej himalaistki. (Przypominam, że ekspedycja na Annapurnę miała miejsce w 1978 r a w tym samym czasie Wanda Rutkiewicz stanęła na Evereście).
Polsko – amerykańską ekspedycję kobiecą, w którą to została wpisana idea równouprawnienia we wspinaniu, taka była idea, przecież zdobywanie szczytów przez kobiety dopiero kiełkowało- na początku w umysłach kobiet. Nie było dane iść czekan w czekan, ani zorganizować Wandzie Rutkiewicz i Arlene Blum, z różnych względów (zyskanie pozwoleń, terminy),ale ziarno wiary, nadziei i zamierzeń zostało zasiane na podatny grunt. Przecież...
"Miejsce kobiet jest na szczycie", takie oto hasło przyświecało ekspedycji.
Duch rywalizacji jest opisany jak również trudności i momenty piękne, zapierające dech w piersiach (co na tej wysokości nie jest trudne do osiągnięcia). To niewątpliwy atut "Annapurny".
Napisać książkę reporterską w taki sposób żeby: a) uniknąć sensacji, b) trzymać czytelniczki i czytelników w zaciekawieniu, c) napisać coś, co się sprawnie czyta, bez dłużyzn, i nieciekawych fragmentów , d) niepotrzebnego epatowania branżowym językiem.
Z jednej strony rodzące się wspinanie kobiece- historia pierwszej wyprawy. Z drugiej: upragnione zdobycie szczytu, z trzeciej trauma śmieci, zapłacenie wysokiej ceny za możliwość realizowania marzeń.Najwyższej i najokrutniejszej. Z czwartej: rozwój, świadomość, bycie w grupie, związane z tym procesy,koszty, profity, role,odpowiedzialności np liderowanie grupie, opisanie nie tylko zachodzących wówczas przemian społecznych (które jeszcze się niestety nie dokonały),ale także indywidualnego dojrzewania każdej z uczestniczek wyprawy.

To kilka z osi książki, ważnej, osi dlatego również warto się zaznajomić z treścią"Annapurny. Górą kobiet". Chociaż autorką publikacji jest również ta, która pełniła rolę liderki ekspedycji, problemy troski i radości mamy ujęte z kilu stron, spisane schludnie, ale zarazem barwnie, bez emfazy i przynudzania. Każda z kobiet, biorąca udział w przedsięwzięciu jest widoczna w tych narracjach, opowieściach. I każdej wkład jest zauważony. Takie są wrażenia z lektury.

Kobieca wyprawa, na niełatwy szczyt dziesiąty co do wielkości ośmiotysięcznik, znajdujący się w Nepalu (śmiem wątpić, czy jakikolwiek ośmiotysięcznik może zyskać takie miano),ten na którym lawiny schodzą bez ładu i składu i tylko Bogini Żniw może je przewidzieć.
To również manifestacja zauważcie i docenicie równy wkład w sporty także kobiet, ale i opisanie dialogu międzykulturowego jak również indywidualnego rozwoju.Tak również towarzyszących im szerpów. Próby przełamania stereotypów .Tak dotyczących uprawiania alpinizmu (np dyktat wieku) jak również statusu kobiet.

Indyjska bogini plonów (bo jej imię nosi góra) szczerze swojego bogactwa pieczołowicie. A warto wspomnieć, że to imię nosi pięć szczytów skupionych w dosyć dalekiej, a na pewno nie bliskiej, „okolicy”. Tak jak każda osoba w życiu może znaleźć swój Everest tak każda może znaleźć swoją boginię plonów i żniw, zaniechań, niewiary, pragnień… Chce w to wierzyć.

Może dla jednych będzie to suchy sprawozdawczy materiał? A dla innych książka drogi. Czasami mam wrażenie, że jesteśmy bodźcowani, że książka (w tym wypadku) dobrze by było gdyby zawierała w sobie pakiet endorfin do popijania przy zażywaniu lektury... Nie. Czy jest to tytuł dla wszystkich? Nie wiem, chyba nie ma pozycji,którą powinna przeczytać każda osoba... A z pewnością jest ich mniej (o wiele) niż się zwykło przyjmować.

Czy warto? Tak.Choć trzon opowieści dotyczy wyprawy, którą zorganizowały Amerykanki to dla osób chcących poszerzyć swoją wiedzę dotyczącą zdobywania gór przez kobiety, pomocna będzie nie tylko zamieszczona bibliografia, ale także wsłuchanie się w narrację. Dlatego, że wplecione w nią zostawały inne wątki, równie ciekawe. Co ważne dla p o l s k i c h czytelniczek i czytelników znajdujemy tu wspomnienie o Wandy Rutkiewicz . Może zachęci do sięgnięcia po inne publikacje związane z górami? Opowieść ta nie kończy się wraz z osiągnięciem szczytu, czy powrotu do bazy (czy kraju). Jeśli miałabym coś sugerować to warto się zapoznać z treścią książki zanim sięgniemy po następne z tego tematu, mam na myśli biografie wspinaczek, czy wspinaczy.

Ma wiele imion, Bogini żywicielka", czy "Bogini Żniw", to tylko nieliczne, ale trafne. I procko odstraszające. Stety niestety nieskutecznie. Albo: nie dość skutecznie.
Wierzchołki, majestatyczne masywy. Góry. Temat z najwyższej (górskiej) półki. Ostatnio, bardzo modny, albo atrakcyjny. Książek,podań, sprawozdań o osobach wspinających jest bardzo dużo, i będzie coraz to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
67
30

Na półkach: ,

Pięknie wydana - na kremowym papierze w twardych okładach - książka o kobiecej, amerykańskiej ekspedycji na Annapurnę w 1978 r. (w tym samym czasie Wanda Rutkiewicz stanęła na Evereście). Po czterech(!) przedmowach, wstępach i podziękowaniach :-I wreszcie możemy zanurzyć się w tej opowieści... Przerażające początkowe opisy/charakterystyki uczestniczek - czy grube? czy chude? czy mężąte? czy dzieciate? czy w okularach od Diora? gdzie kupują tampony? i w jakim są wieku? - na szczęście szybko przeradzają się we wnikliwe opisy trasy i działalności całej ekipy. I napotykamy na perełki jak w żadnej "górskiej" książce:
"O mój Bożę! Widać Annapurnę jej zachodnią stronę - Fang. Widać Dhaulagiri, lodowiec. Widać Nilgiri!
Rzęsisty deszcz rozprawił się z kurzem unoszącym się wcześniej w powietrzu, sprawiając, że po raz pierwszy można było zobaczyć lodowe szczyty. Przełęcz wyglądała pięknie - porastające ją kwiaty otwierały pąki witając wczesne słońce, a ich płatki błyszczały od kropel rosy. Szliśmy na zachód, wzdłuż grzbietu, przez kwiaty po kolana; z obu stron po kilkaset metrów w dół opadały strome himalajskie wąwozy" i człowiek naprawdę tam JEST.
Rozumie motywację bohaterek "że w czasie ekspedycji nie byłyśmy oceniane za bycie lepszymi ani gorszymi od mężczyzn - nie było tych wszystkich głupich uwag na temat tego, czy aby nie wnosimy za mało sprzętu albo zbyt wolno. Mogłyśmy być sobą i robić rożne rzeczy we własnym tempie". I po swojemu radzić sobie ze stresem: "wiedziałam już jak to jest, jak spadnie na ciebie lawina - panika, zimno i ból. Walczyłam z lękiem, usiłując myśleć o czymś innym - miłości, uściskach i pocałunkach. Podziałało". I na czytelnika też działa. Polecam!
PS
Dodatkowy "+" za posłowie i fantastyczną bibliografię.
Duży "-" za zdjęcia rozrzucone po książce, nie zawsze adekwatnie do treści.

Pięknie wydana - na kremowym papierze w twardych okładach - książka o kobiecej, amerykańskiej ekspedycji na Annapurnę w 1978 r. (w tym samym czasie Wanda Rutkiewicz stanęła na Evereście). Po czterech(!) przedmowach, wstępach i podziękowaniach :-I wreszcie możemy zanurzyć się w tej opowieści... Przerażające początkowe opisy/charakterystyki uczestniczek - czy grube? czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
54
5

Na półkach:

Amerykanie potrafią zrobić dużo szumu wokół wszystkiego. Przez całą opowieść autorka podkreśla, jak ważne i wielkie jest to dokonanie, i jak bardzo "tylko kobiece" - podczas gdy wchodzą na wierzchołek z dwójką Szerpów, cała wyprawa i wszystkie czynności konieczne przy oblężniczym stylu zdobywania góry wspomagane są pracą Szerpów, a w dodatku górę zdobywają latem i to z tlenem.
Dla osoby zaczytującej się w historiach Kukuczki, Wielickiego, Hajzera, Rutkiewicz i innych wielkich zdobywców z Polski, taka historia - a w zasadzie nie tyle historia, co wielkościowy styl opisywania jej i podkreślania niezwykłości tego dokonania - budzi jedynie uśmiech pod nosem.

Amerykanie potrafią zrobić dużo szumu wokół wszystkiego. Przez całą opowieść autorka podkreśla, jak ważne i wielkie jest to dokonanie, i jak bardzo "tylko kobiece" - podczas gdy wchodzą na wierzchołek z dwójką Szerpów, cała wyprawa i wszystkie czynności konieczne przy oblężniczym stylu zdobywania góry wspomagane są pracą Szerpów, a w dodatku górę zdobywają latem i to z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
392
384

Na półkach: ,

Niestety, mimo ponadprzeciętnego wysiłku i historii. Ta książka jest tylko przeciętna. Brak jakiegoś emocjonalnego zaangażowania. Sucha, choć z tragedią w tle. Szkoda, mogło być emocjonująco.

Niestety, mimo ponadprzeciętnego wysiłku i historii. Ta książka jest tylko przeciętna. Brak jakiegoś emocjonalnego zaangażowania. Sucha, choć z tragedią w tle. Szkoda, mogło być emocjonująco.

Pokaż mimo to

avatar
269
105

Na półkach: ,

Bardzo dobra książka.
Dobrze się czyta. Akcja dobrze opisana.
Wciącająca. Jeśli ktoś lubi książki o himalaizmie nie będzie zawiedziony.

Bardzo dobra książka.
Dobrze się czyta. Akcja dobrze opisana.
Wciącająca. Jeśli ktoś lubi książki o himalaizmie nie będzie zawiedziony.

Pokaż mimo to

avatar
80
13

Na półkach:

Książka doskonale wciągająca… Dzięki wspomnieniom uczestniczek wyprawy możemy przez chwilę poczuć się tak jak one, być w ich butach gdzieś tam, na szczycie Annapurny…

Książka doskonale wciągająca… Dzięki wspomnieniom uczestniczek wyprawy możemy przez chwilę poczuć się tak jak one, być w ich butach gdzieś tam, na szczycie Annapurny…

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    400
  • Przeczytane
    347
  • Posiadam
    99
  • Góry
    32
  • Teraz czytam
    13
  • 2018
    11
  • Literatura górska
    8
  • 2019
    7
  • Górskie
    6
  • Chcę w prezencie
    6

Cytaty

Więcej
Arlene Blum Annapurna. Góra kobiet Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także