rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Mów o mnie ono. Dlaczego współczesne dzieci szukają swojej płci Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin, Joanna Sokolińska
Ocena 6,5
Mów o mnie ono... Katarzyna Skrzydłow...

Na półkach:

Rozpoczęłam tą lekturę z ekscytacją i zainteresowaniem, a zakończyłam z niesmakiem i poczuciem bycia oszukaną. Autorki ostatecznie wymigują się od próby odpowiedzenia na kluczowe pytanie, nie sięgają do biologii, ledwo zachaczają o stereotypy płciowe w kulturze. Biorę to za tchórzostwo i lenistwo. Pomimo bycia osobą dorosłą, dojrzałą i zorientowaną na swoją płeć i seksualność końcowe strony tej książki sprawiły że..zaczęłam się zastanawiać czy nie nabrałabym większej pewności siebie i poważania w społeczeństwie, gdybym zmniejszyła poziom estrogenów w organiźmie, a zwiększyła poziom testosteronu, bo właśnie to podpowiedziała mi treść. Nie trzeba tu wiele wyobraźni by zorientować się, czym łatwiej przekaz tego rodzaju wejdzie młodszej nienastawionej krytycznie osobie. Brakło rzetelnej wiedzy, istotnych informacji o konsekwencjach, a zatem lektura pozostawia osobę czytającą w poczuciu, że kwestia płci jest właśnie kwestią wyboru. Mocne nieporozumienie

Rozpoczęłam tą lekturę z ekscytacją i zainteresowaniem, a zakończyłam z niesmakiem i poczuciem bycia oszukaną. Autorki ostatecznie wymigują się od próby odpowiedzenia na kluczowe pytanie, nie sięgają do biologii, ledwo zachaczają o stereotypy płciowe w kulturze. Biorę to za tchórzostwo i lenistwo. Pomimo bycia osobą dorosłą, dojrzałą i zorientowaną na swoją płeć i...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Cyberpunk 2077. Gdzie jest Johnny? Giannis Milonogiannis, Bartosz Sztybor
Ocena 5,7
Cyberpunk 2077... Giannis Milonogiann...

Na półkach: ,

Najsłabszaa z serii

Najsłabszaa z serii

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Toporny język uniemożliwia zaangażowane zanurzenie się w fabule, która de facto nie jest zbyt pociągająca.

Toporny język uniemożliwia zaangażowane zanurzenie się w fabule, która de facto nie jest zbyt pociągająca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To było moje drugie podejście ze słowem pisanym Pana Stawiszyńskiego i trzeciego nie będzie. Ciężko mi uwierzyć, aby można była tą książkę sklasyfikować jak filozoficzną. Pełna jest banałów i nagłówków z gazet. Nie znalazłam nic świeżego, błysoktliwego, nic co pobudziło by mnie do nowych refleksji. Autor uwielbia nadużywać trudnych w zrozumieniu zdań wielokrotnie złożonych, obowiązkowo okraszonych trudnymi "mądrymi" słowami ale nie dajcie się zwieść, że macie w istocie do czynienia z lekturą ambitną i wymagającą, gdyż jest wprost przeciwnie! Od początku poznawania twórczości tegoż filozofa miałam do niego stosunek poważnie ambiwalentny i czułam w sobie potrzebę weryfikacji tego, co właściwie mi w Nim nie pasuje (a może nic?). Ta książka utwierdza mnie w przekonaniu, że Pan Tomasz zamiast naprawdę napisać coś iście filozofizycznego, wysnuć własną myśl, zawrzeć orginalne spostrzeżenie..woli naigrywać się z czytelnika popisem własnej elokwencji i erudycji. W gratisie dostajemy wielgachne akapity oraz niemałą czcionkę. Gdybym ja tak sobie pozowała w mediach na osobę wielce lewicową i postępową, a do tego opiniotwórczą, to byłoby mi zwyczajnie wstyd wydawać swoją książką w takim formacie, podczas gdy można to zrobić równie estetycznie i o niebo ekologiczniej. No ale wtedy spada nam objętość i.. no właśnie, nie byłaby to już książka, a książeczka, a Panu Stawiszyńskiemu ewidentnie zależy na wielkości.

To było moje drugie podejście ze słowem pisanym Pana Stawiszyńskiego i trzeciego nie będzie. Ciężko mi uwierzyć, aby można była tą książkę sklasyfikować jak filozoficzną. Pełna jest banałów i nagłówków z gazet. Nie znalazłam nic świeżego, błysoktliwego, nic co pobudziło by mnie do nowych refleksji. Autor uwielbia nadużywać trudnych w zrozumieniu zdań wielokrotnie złożonych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zachęcona uprzednim zaznajomieniem się z podcastem Tomasza Stawiszyńskiego, z przyjemnością sięgnęłam po tą książkę w dziale nowości lokalnej biblioteki. Swoboda wygłaszania refleksji nad kłopotliwą problematyką i ogólna elokwencja autora podpowiadały mi, że warto.
Przechodząc do konkretów.
Początek robi dobre wrażenie; okładka i rozkład książki są schludne. Wstępne tematy zapowiadają czytelnikowi szerokie spojrzenie na mnogość różnorodnych tematyk oscylujących wokół tematyki ogólnego poczucia zbliżającego się końca świata, wyobrażonego w lękach współczesnego człowieka. Na niektóre motywy cieszyłam się szczególnie np. rozwój technologii generujący pytania o redukcje zawodów czy też upowszechnienie się teorii spiskowych. Niestety, uważam że potraktowano je pobieżnie, w sposób mało odkrywczy i nie wyróżniający się od ogólnego dyskursu. Publikacja ta jest zadziwiająco nieaktualna, biorąc pod uwagę, że od czasu jej wydania minęły zaledwie trzy lata. Nie dowiedziałam się niczego nowego, nie rozwinęłam światopoglądu, za to zostałam zasypana "mądrymi" słowami, w miejsce których równie dobrze można było użyć ich powszechnie znanych synonimów, których z jakiegoś powodu nie użyto. Ponadto autor się powtarza - zamiast rozwijać myśli w kolejnych rozdziałach raczej zatacza koło , tworząc w czytelniku uczucie myśli domkniętej i powielonej.
Nie twierdzę, że niektórych spośród spostrzeżeń autora nie uważam za trafne, co więcej , większość z wyznawanych przez Niego poglądów również wyznaję , natomiast nie widzę jaki był sens (poza monetyzacją, rzecz jasna) tej publikacji, powielonej skądinąd, tyle, że na wersję papierową.
Nie wiem do kogo została skierowana; śmiem domniemywać, że czytelnik na co dzień nie zaznajomiony z pojęciami specjalistycznymi nauk humanistycznych (również z terminami łacińskimi) może się zwyczajnie zniechęcić i skutecznie ułatwi mu to nieprzystępny sposób w jaki autor formułuje zdania.
Dla mnie za dużo inteligenckiego zawoalowania, za mało zaś soczystych konkretów.
Osobiście nie posiadam tytułów, ba, nie jestem nawet studentką, a jednak tematyka stawiania pytań nad kondycją współczesnego człowieka wobec nowych zagrożeń jest mi na tyle bliska, że ta lektura wprawiła mnie w lekkie uczucie zażenowania. Uważam, iż stać Pana na wiele więcej i więcej będę oczekiwać od kogoś mianującego się filozofem.

Zachęcona uprzednim zaznajomieniem się z podcastem Tomasza Stawiszyńskiego, z przyjemnością sięgnęłam po tą książkę w dziale nowości lokalnej biblioteki. Swoboda wygłaszania refleksji nad kłopotliwą problematyką i ogólna elokwencja autora podpowiadały mi, że warto.
Przechodząc do konkretów.
Początek robi dobre wrażenie; okładka i rozkład książki są schludne. Wstępne tematy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam ponownie po 9 latach, do czego skłonił mnie wystający zza winkla kina plakat filmu. Przeżyłam niemały szok - ekranizacja tego czegoś i to po 11 latach od wydania? Może to żart, a może byłam zbyt niedojrzała na zrozumienie tejże książki, gdy tymczasem autor został doceniony na tyle, aby uczynić mu film w popularnej sieci? W końcu dziś jestem już prawdziwym dorosłym obywatelem pokolenia Z.
Wypożyczona z biblioteki książka nosiła dwa ważne znamiona: rok zakupienia przez obiekt: 2022 + pieczątka "z funduszu obywatelskiego". Poczułam się prawie przekonana.
Jak widzicie moi drodzy, po niezmienionej przeze mnie ocenie - niesmak nie zmalał, co więcej wzrósł. Niestety nie ma możliwości wystawienia dwóch ocen, bo byłyby to zdublowane jedyneczki. Może rozważę założenie multi-kont dla takich geniuszy. Nie pozdrawiam autora, mam nadzieję, że to czyta.
* Nie dziwię się, że duma nie pozwala mu ujawnić prawdziwego nazwiska xDDDDDD

Przeczytałam ponownie po 9 latach, do czego skłonił mnie wystający zza winkla kina plakat filmu. Przeżyłam niemały szok - ekranizacja tego czegoś i to po 11 latach od wydania? Może to żart, a może byłam zbyt niedojrzała na zrozumienie tejże książki, gdy tymczasem autor został doceniony na tyle, aby uczynić mu film w popularnej sieci? W końcu dziś jestem już prawdziwym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Eleonora i Park" rozkochali mnie w sobie tak, że nie mogłam się nadziwić. "Fangirl" wciąż była miła, chodź momentalnie czułam, że jestem już na to za stara. Kolejne książki nie wpadły mi w ręce, ale podczas ostatniej wizyty w bibliotece wypatrzyłam tą i z radością uderzyłam do Pana w okienku wypożyczalni. Niestety mój entuzjazm ulatywał z każdą kolejną stroną i prawdę napisawszy — nie przebyłam ich wiele, by w końcu odpuścić. Wątek czarodziejski, infantylne dialogi niczym z polskich "para-dokumentów", banalny język, nużące przemyślenia i dylematy bohatera.. No czułam, że książka MOŻE zainteresowałaby mnie znaczniej, w wieku lat no nie wiem.. 10? Niestety mam 25 i pomimo ochoczo regularnego sięgania po literaturę przeznaczoną dla "dziecioków", a nawet przeważająco-obrazkową.. tu nie poczułam nic i oddalam się spiesznie.

"Eleonora i Park" rozkochali mnie w sobie tak, że nie mogłam się nadziwić. "Fangirl" wciąż była miła, chodź momentalnie czułam, że jestem już na to za stara. Kolejne książki nie wpadły mi w ręce, ale podczas ostatniej wizyty w bibliotece wypatrzyłam tą i z radością uderzyłam do Pana w okienku wypożyczalni. Niestety mój entuzjazm ulatywał z każdą kolejną stroną i prawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

oj to nie dla mnie. bez oceny

oj to nie dla mnie. bez oceny

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ffff..arsa

Ffff..arsa

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Fenomenalny język, plastyczna i niebanalna fabuła, a za razem niesamowite poczucie autentyczności w lawinie surrealizmu; nie mogłam się od niej odkleić.

Fenomenalny język, plastyczna i niebanalna fabuła, a za razem niesamowite poczucie autentyczności w lawinie surrealizmu; nie mogłam się od niej odkleić.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak dla mnie bełkot.

Jak dla mnie bełkot.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Liczyłam na coś ambitniejszego/mocniejszego. Przynajmniej pokimałam przy audiobooku.

Liczyłam na coś ambitniejszego/mocniejszego. Przynajmniej pokimałam przy audiobooku.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Długo szukałam podobnej pozycji i byłam wielce urzeczona gdy podarował mi ją przyjaciel, znalezioną na dworcu w Krakowie. Wielokrotnie wertowałam internet w poszukiwaniu polskich tłumaczeń niektórych z tych ballad , wielokrotnie z zawodem. Ballady nie są sobie równe ale żadna z nich nie była zła. Sprawiły mi dużo przyjemności, w tłumaczenia włożono dużo pracy i serca. Miód dla duszy.

Długo szukałam podobnej pozycji i byłam wielce urzeczona gdy podarował mi ją przyjaciel, znalezioną na dworcu w Krakowie. Wielokrotnie wertowałam internet w poszukiwaniu polskich tłumaczeń niektórych z tych ballad , wielokrotnie z zawodem. Ballady nie są sobie równe ale żadna z nich nie była zła. Sprawiły mi dużo przyjemności, w tłumaczenia włożono dużo pracy i serca. Miód...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To pierwsza książka dotycząca kuchni arabskiej z którą miałam do czynienia, a powód tego zapewne jest taki, że nie mamy ich zbyt wiele w godnej oprawie na rynku polskim. Na pewno jest dobrym wstępem do tej kuchni, zapewne usatysfakcjonuje większość gospodyń domowych pragnących wprowadzić do swych jadalni promień orientu. Przepisy są proste, składniki nie są wymagające a zdjęcia duże i ładne. Osobiście oczekiwałam wobec tej pozycji czegoś więcej, być może przez fakt, że książka wydana została z inicjatywy programu master szef ,jako że autorka była jego zaszczytną uczestniczką. Tym czasem to po prostu poprawne przepisy wprowadzające, bez zaskoczenia , bez udziwnień. Mogło być dużo lepiej, tym bardziej że opasła forma tego tworu wskazywałaby również na opasłą zawartość. Zamiast tego dostajemy duże zdjęcia produktów i krótkie przepisy zajmujące pół strony tylko po to by drugie pół mogło świecić bielą. Czegoś takiego bardzo nie lubię bo podsumowując; sama napisałabym tą książkę w jeden dzień posiłkując się Wikipedią i stockami. Szkoda papieru.

To pierwsza książka dotycząca kuchni arabskiej z którą miałam do czynienia, a powód tego zapewne jest taki, że nie mamy ich zbyt wiele w godnej oprawie na rynku polskim. Na pewno jest dobrym wstępem do tej kuchni, zapewne usatysfakcjonuje większość gospodyń domowych pragnących wprowadzić do swych jadalni promień orientu. Przepisy są proste, składniki nie są wymagające a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tytuł nie jest przesadzony - to prawdziwy leksykon smaków, a co więcej , leksykon złotych połączeń smakowych. Każde zdanie jest mega inspirujące; nie mam pojęcia kiedy ją przeczytam, bo ilość pomysłów po przeczytaniu jednej strony starcza na co najmniej tydzień wielkich eksperymentów kuchennych ^^

Tytuł nie jest przesadzony - to prawdziwy leksykon smaków, a co więcej , leksykon złotych połączeń smakowych. Każde zdanie jest mega inspirujące; nie mam pojęcia kiedy ją przeczytam, bo ilość pomysłów po przeczytaniu jednej strony starcza na co najmniej tydzień wielkich eksperymentów kuchennych ^^

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie bardziej podobał mi się od filmu, co jest ukłonem w stronę twórców scenariuszu, jako że, z tego co zrozumiałam komiks jest bliżej pierwotnego scenariuszu niż film. Do tego bardzo lubię kreskę Dąbrowskiego (nie mówiąc o specyficznym humorze) , tym bardziej, że zachowując swój styl nie powielił kreski z np. Likwidatora.

Zdecydowanie bardziej podobał mi się od filmu, co jest ukłonem w stronę twórców scenariuszu, jako że, z tego co zrozumiałam komiks jest bliżej pierwotnego scenariuszu niż film. Do tego bardzo lubię kreskę Dąbrowskiego (nie mówiąc o specyficznym humorze) , tym bardziej, że zachowując swój styl nie powielił kreski z np. Likwidatora.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To jest książka kucharska, której szukałam przez całe życie i nareszcie ktoś ją napisał (!) Powstawała przez 8 lat, z początku w formie notatek autorki poszukującej powiązań wśród dań świata. To kompendium wiedzy o gotowaniu, zrywające ze sztywnymi ramami przepisów naszych babć, a mówiące wprost, że gotowanie to zabawa smakiem , która za każdym razem pozostawia po sobie olśniewające świeżością owoce wyobrazni. Z głębi serduszka (i żołądka) polecam każdemu kucharzowi chcącemu się usamodzielnić i obudzić nowe pokłady manii twórczej.

To jest książka kucharska, której szukałam przez całe życie i nareszcie ktoś ją napisał (!) Powstawała przez 8 lat, z początku w formie notatek autorki poszukującej powiązań wśród dań świata. To kompendium wiedzy o gotowaniu, zrywające ze sztywnymi ramami przepisów naszych babć, a mówiące wprost, że gotowanie to zabawa smakiem , która za każdym razem pozostawia po sobie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do mnie ta manga bardzo trafia, zarówno kreską, fabułą jak minimalizmem w dialogach. Być może dlatego, że bardzo łatwo było mi się odnalezć w sytuacji narratora - młodej dorosłej wynajmującej mieszkanie z chłopakiem, z rozterkami na temat miłości i pieniędzy. Wydawałoby się, że to bardzo pospolita historia, a jednak, została opowiedziana tak doskonale, że nie znalazłam w niej ani jednego zbędnego aktu. Manga ta pochwala prostotę życia i uciechy z drobnostek, tym samym ukradkiem wskazując nam czym właśnie jest szczęście.

Do mnie ta manga bardzo trafia, zarówno kreską, fabułą jak minimalizmem w dialogach. Być może dlatego, że bardzo łatwo było mi się odnalezć w sytuacji narratora - młodej dorosłej wynajmującej mieszkanie z chłopakiem, z rozterkami na temat miłości i pieniędzy. Wydawałoby się, że to bardzo pospolita historia, a jednak, została opowiedziana tak doskonale, że nie znalazłam w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Strasznie słabo. Liczyłam na wiadomości które uzupełnią moją amatorską wiedzę z tematyki rozpalania ognia, a okazało się, że książka napisana jest jak gdyby odbiorcą miał być gimnazjalista. Zatem wiedza w niej zawarta nie zadziwiła mnie; na palcach jednej dłoni wymienię szczególiki, które mogłam z niej zaczerpnąć. Poza tym, tabelka z gatunkami drzew i ich właściwościami będzie jedynym powodem dla którego do tej skromnej książeczki zajrzę jeszcze nie raz.

Strasznie słabo. Liczyłam na wiadomości które uzupełnią moją amatorską wiedzę z tematyki rozpalania ognia, a okazało się, że książka napisana jest jak gdyby odbiorcą miał być gimnazjalista. Zatem wiedza w niej zawarta nie zadziwiła mnie; na palcach jednej dłoni wymienię szczególiki, które mogłam z niej zaczerpnąć. Poza tym, tabelka z gatunkami drzew i ich właściwościami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Profesjonalne, szczegółowe i ciekawe wywiady z polskimi mistrzami fotografiki. Wywiady opatrzone przykładowymi zdjęciami, których w mojej opinii mogło być troszkę więcej (dużo białej niezagospodarowanej przestrzeni w książce, czego nie lubię). Poza tym na początku myślałam, że mi się zdaje ale po przeczytaniu całej książki zrozumiałam, że na każdy wywiad (z wyjątkiem chyba jednego) naniesiono propagandę kościoła katolickiego. Ponad połowę wymienionych tam artystów niemal z ekstazą wspomina pielgrzymki i papieża. No dobra, ja wiem, że takie były czasy, wszyscy mieli jazdę na punkcie polskiego papieża ale uważam, że książka poświęcona sztuce to nie jest miejsce na promocję religii, żadnej religii. Tym bardziej, że ewidentnie Pani prowadząca wywiady tak nimi sterowała, aby wtoczyć się na kościelne tory, a to już budzi u mnie niesmak.

Profesjonalne, szczegółowe i ciekawe wywiady z polskimi mistrzami fotografiki. Wywiady opatrzone przykładowymi zdjęciami, których w mojej opinii mogło być troszkę więcej (dużo białej niezagospodarowanej przestrzeni w książce, czego nie lubię). Poza tym na początku myślałam, że mi się zdaje ale po przeczytaniu całej książki zrozumiałam, że na każdy wywiad (z wyjątkiem chyba...

więcej Pokaż mimo to