rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Szkoda, że na tą książkę nie trafiłem 30- 40 lat temu ale mimo wszystko, doceniam i polecam.

Szkoda, że na tą książkę nie trafiłem 30- 40 lat temu ale mimo wszystko, doceniam i polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem niezły kryminał/thiller bez bijących po oczach dziur logicznych i nadużyć emocjonalnych ale mam jeden zarzut, jeden mankament, który był nieznośny, otóż pani Link nie wiem czy ma tak w całej swojej twórczości bo to mój pierwszy raz z ta autorką;), ale mam nieodparte wrażenie, iż jest przekonana, że jeśli dokładnie, wręcz łopatologicznie i kilkukrotnie nie wyjaśni kluczowych niusów swojej narracji to, czytelnik "nie ogranie". Drażniące, dlatego 6 a nie 7, czy 8.

Całkiem niezły kryminał/thiller bez bijących po oczach dziur logicznych i nadużyć emocjonalnych ale mam jeden zarzut, jeden mankament, który był nieznośny, otóż pani Link nie wiem czy ma tak w całej swojej twórczości bo to mój pierwszy raz z ta autorką;), ale mam nieodparte wrażenie, iż jest przekonana, że jeśli dokładnie, wręcz łopatologicznie i kilkukrotnie nie wyjaśni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Typowo kobieca wizja świata z całym jego "dobrodziejstwem". Niestety, mocno zalatuje typowym czytadłem dla pensjonarek. O ile w pierwszej części, autorka dosyć naiwnie ale zgrabnie utkała intrygę, głównie dzięki umiejscowieniu akcji, to już w drugiej części wróciwszy do rzeczywistości, nie sprostała zadaniu zatuszowania swoich słabości i zmanierowaniu.

Typowo kobieca wizja świata z całym jego "dobrodziejstwem". Niestety, mocno zalatuje typowym czytadłem dla pensjonarek. O ile w pierwszej części, autorka dosyć naiwnie ale zgrabnie utkała intrygę, głównie dzięki umiejscowieniu akcji, to już w drugiej części wróciwszy do rzeczywistości, nie sprostała zadaniu zatuszowania swoich słabości i zmanierowaniu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam, że to taki horror w moim stylu i choć miejscami mocno grafomański to mogłoby to się udać gdyby nie... czytała tego jakaś "licealistka". Apel do Storytel, nie ulegajcie durnej poprawności politycznej, nie kierujcie się odklejonymi parytetami, zainwestujcie w profesjonalistów i uwierzcie, wśród nich są też kobiety, które potrafią wykonywać ten zawód.

Przyznam, że to taki horror w moim stylu i choć miejscami mocno grafomański to mogłoby to się udać gdyby nie... czytała tego jakaś "licealistka". Apel do Storytel, nie ulegajcie durnej poprawności politycznej, nie kierujcie się odklejonymi parytetami, zainwestujcie w profesjonalistów i uwierzcie, wśród nich są też kobiety, które potrafią wykonywać ten zawód.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawe przeżycie dla mnie. Miejscami mocno odrealnione, logika od czapy na pograniczu sci-fi, tym niemniej człowiek jest ciekawy co będzie dalej, i nie jest to nudne.

Ciekawe przeżycie dla mnie. Miejscami mocno odrealnione, logika od czapy na pograniczu sci-fi, tym niemniej człowiek jest ciekawy co będzie dalej, i nie jest to nudne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Straszne. Treść książki można porównać do wędrówki zawiłym labiryntem, kanałem pełnym nieczystości i wszelkiego rodzaju wydzielin, gdzie od czasu do czasu pojawia się nad nami prześwit studzienki, tchnący odrobiną nadziei i powiewem rześkości. Lecz my, musimy brnąć dalej i dalej, raz głębiej, raz płycej w ekskrementach ludzkiej marności, niczym Jean Valjean w "Nędznikach". Wszech panujące zrobaczywienie i zgnilizna, która towarzyszy nam przez cały czas dla mnie dobiegła kresu, kiedy autor z wielka precyzją i lubieżną radością, opisał proces wypełniania tego kanału z wszelkimi detalami w postaci oddających się wyuzdanej i odrażającej, pornograficznej synergii dwóch sodomitów. I tylko fragmenty w których odnajdujemy historię tamtych zdarzeń i politycznych nastrojów, odwiodły mnie od wystawienia najniższej oceny.

Straszne. Treść książki można porównać do wędrówki zawiłym labiryntem, kanałem pełnym nieczystości i wszelkiego rodzaju wydzielin, gdzie od czasu do czasu pojawia się nad nami prześwit studzienki, tchnący odrobiną nadziei i powiewem rześkości. Lecz my, musimy brnąć dalej i dalej, raz głębiej, raz płycej w ekskrementach ludzkiej marności, niczym Jean Valjean w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ogromna dawka humoru" Polska nadal krajem pogańskim z całym panteonem słowiańskich bóstw oraz szeroką gamą stworów, widziadeł i ludowych guseł a góry są ... "Świętokrzyskie" 26 letnia pancia jedzie na roczny staż a w bagażach nie ma nawet jednej PARY BUTÓW na zmianę! Za to ma, PRZYJACIÓŁKĘ ale nie wie, że ta pochodzi z tej samej okolicy co jej rodzina oraz, że posiada zupełnie puste, nieumeblowane mieszkanie w Kielcach do którego ot tak dla towarzystwa, beztrosko przenosi się z nią razem, na rok ... To tylko próbka pośród wielu smaczków i przykładów dowcipu jakim sowicie bryzga ta książka. Innego rodzaju "ogromnej dawki humoru", nie odnotowałem. Mówiąc krótko - propozycja dla pensjonarek, chociaż nie, odwołuję, pensjonarki też by tym wzgardziły. Nie wiem dla kogo to pisanina, ciężko znaleźć i opisać odbiorcę docelowego.

"Ogromna dawka humoru" Polska nadal krajem pogańskim z całym panteonem słowiańskich bóstw oraz szeroką gamą stworów, widziadeł i ludowych guseł a góry są ... "Świętokrzyskie" 26 letnia pancia jedzie na roczny staż a w bagażach nie ma nawet jednej PARY BUTÓW na zmianę! Za to ma, PRZYJACIÓŁKĘ ale nie wie, że ta pochodzi z tej samej okolicy co jej rodzina oraz, że posiada...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielokrotnie przekonałem się że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" i, że postrzeganie świata zależy od kontekstu a ten od tego, jakimi ludźmi jesteśmy, w jakim środowisku wychowaliśmy się i w jakim żyjemy. Pan pisarz musi topić się w dotkliwie depresyjnym świecie, wyzutym z tego wszystkiego co miłe, radosne i ufne w drugiego człowieka. Odniosłem również wrażenie, że ewidentnie próbuje nas w to "bagienko" wciągnąć pod hasłem "Tak, tak to wasz świat, również wy jesteście częścią tej rzeczywistości" Otóż, nie Ja na pewno, nie Poza tym, tak najnormalniej, ta książka po prostu jest nudna.

Wielokrotnie przekonałem się że "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" i, że postrzeganie świata zależy od kontekstu a ten od tego, jakimi ludźmi jesteśmy, w jakim środowisku wychowaliśmy się i w jakim żyjemy. Pan pisarz musi topić się w dotkliwie depresyjnym świecie, wyzutym z tego wszystkiego co miłe, radosne i ufne w drugiego człowieka. Odniosłem również wrażenie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To pierwsze moje "spotkanie" z tym autorem i choć średnia, w moim mniemaniu jest zbyt wysoka, to na pewno spotkamy się ponownie ("Egzekutor").
Książka dla mnie ma wiele zalet od pomysłu na głównego bohatera, który przypadł mi do gustu, równej i niemęczącej narracji po udaną "obsadę" Krucyfiksa i co ciekawe oraz zaskakujące w tych czasach, to brak nachalnej agitacji poprawności politycznej To jak dla mnie DUŻY plus, gdyż mam wrażenie, że każdy "pstępowy" autor stawia sobie za honor dopisać się do listy, wielkiej rewolucji obyczajowo-politycznej. Są, niestety mocne niedociągnięcia, które nazwijmy to, zgrzytają Ot choćby zbyt częste łopatologiczne objaśnienia i naprowadzania czytelnika tak charakterystyczne dla amerykańskich produkcji filmowych. Trochę mnie to żenuje gdy autor traktuje mnie jak kogoś "słabo lotnego", kogoś komu trzeba powoli, systematycznie i wyraźnie tłumaczyć "kto kogo i dlaczego". O ile pomysł personalny zdaje się być udany - zaskakujący to już pobudki psychopaty, którymi się kierował/a ;) mnie nie przekonały Doprecyzowując, miałem wrażenie jest to w nikłym stopniu wiarygodne. Choć może to kwestia dopracowania.
Lecz tak jak na wstępie wspominałem i jeszcze poczytam i polecam.

To pierwsze moje "spotkanie" z tym autorem i choć średnia, w moim mniemaniu jest zbyt wysoka, to na pewno spotkamy się ponownie ("Egzekutor").
Książka dla mnie ma wiele zalet od pomysłu na głównego bohatera, który przypadł mi do gustu, równej i niemęczącej narracji po udaną "obsadę" Krucyfiksa i co ciekawe oraz zaskakujące w tych czasach, to brak nachalnej agitacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy skompletowałem wszystkie trzy części w formie audiobooka - "Superprodukcja", cieszyłem się czeka mnie sporo fascynujących i ciekawych chwil z bohaterami pana Folletta. Autor świetnych "Igły" i "Niebezpiecznej fortuny" i paru innych dobrych pozycji jakie znałem, zdawał się być gwarantem jakości i atrakcyjności. Nic bardziej mylnego. Rozczarowanie - poziom "Himalaje z czapeczką śniegu na szczycie" Szkoda ... wydanej kasy. O ile pierwsza część w dużej mierze przez formę oraz kilka innych składowych, jest w miarę akceptowalna i jakoś z trudem ale ją "przełknąłem" , to "Zimy świata" już "nie strawiłem". Poddałem się po około 1/3 objętości. Zadęty zachwyt, fanfaronada i dogmatyczna wiara w słuszność "jedynie słusznej linii politycznej" przyprawiała mnie o mdłości. To tak ogólnikowo żeby się nie rozwodzić i wgłębiać w szczegóły. Całe szczęście, że pan socjalista-lewicowiec raczył nadmienić, że bolszewicy w ZSRR robili jednak troszkę "fuj-bebe". Ale i tak każda postać o zabarwieniu prawicowym to o wiele gorszy łajdak, wyzyskiwacz, zaślepiony religijny fundamentalista i dureń nie potrafiący żyć nowocześnie i patrzeć w przyszłość. Ja rozumiem, że każdy ma prawo do swoich przekonań politycznych ale jeśli robisz ze swojej twórczości beletrystycznej "tubę propagandową", to żądam czegoś w formie informacji-ostrzeżenia żeby nabywca zdawał sobie sprawę w co może "wdepnąć", ponieważ nie cieszy mnie, przyklejona do buta, śmierdząca lepka masa a tak właśnie, postrzegam tego gniota. Przepraszam ale musiałem ;)
p.s. Druga gwiazdka gdyż z samego początku mnie to bawiło (bałwochwalcza propaganda lewicowa) i trochę endorfin sobie zaaplikowałem.

Kiedy skompletowałem wszystkie trzy części w formie audiobooka - "Superprodukcja", cieszyłem się czeka mnie sporo fascynujących i ciekawych chwil z bohaterami pana Folletta. Autor świetnych "Igły" i "Niebezpiecznej fortuny" i paru innych dobrych pozycji jakie znałem, zdawał się być gwarantem jakości i atrakcyjności. Nic bardziej mylnego. Rozczarowanie - poziom...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przed napisaniem tego komentarza sprawdziłem jak oceniłem poprzednie części cyklu i okazało się, że ta część jest dopełnieniem trzech pierwszych, jeśli brać pod uwagę poziom. Była dobra - "Nie gaś światła", niezła - "Bielszy odcień śmierci" i przeciętna - "Krąg" teraz więc, przyszedł czas na słabą, złą. No i się udało, konsekwentnie. Mam wrażenie a nawet pewność, że ta część powstała na potrzebę wypełnienia umowy, kontraktu a którego termin wypełnienia nieubłaganie i rozpaczliwie zdeterminował jej powstanie. Czego tu nie ma? Albo inaczej co tu jest! Bzdura na bzdurze, absurd pogania absurd, nielogiczność podpierana nielogicznością a nad wszystkim piecze trzyma, wszech rozścielająca się nuda. Mamy rozpaczliwie gamoniowatego policjanta, którego działania urągają logice pracy detektywistycznej ale za to potrafiącego działać i funkcjonować, zaraz po zejściu ze stołu operacyjnego na którym właśnie co, przeszczepiono mu świeżą wątrobę!! Jego antagonista jest tez niczego sobie oryginałem, bo to seryjny morderca, który podróżując po świecie pracuje, zabija, zwiedza, torturuje, troskliwie wychowuje dziecko. Dodatkowo obdarowany jest nadludzka siłą, darem wszechwiedzy i przewidywania każdej sytuacji. Biorąc to wszystko pod wzgląd zapewne jeszcze tańczy, śpiewa, szydełkuje, ostrzy noże i jodłuje. Lecz najgorszym grzechem tej historii jest fakt, zanurzania jej w smolistej, obezwładniającej nudzie. Ale jest tam jeszcze jeden smaczek moim zdaniem, najbardziej "odklejony", bo do granic śmieszności ale też jakiegoś rodzaju, natręctwa. W całej tej fikcyjnej rzeczywistości, pojawią się realny wątek wyboru i zaprzysiężenia D. Trumpa na prezydenta USA. Nawiązania są siermiężne, bezsensowne i niedorzeczne a jednocześnie mają sugestywnie nawiązywać do Hirtmanna. Sugestia jest oczywista jak dla mnie, Trump jako Hirtaman naszej politycznej rzeczywistości ... Co ten facet ma w głowie? Dobrnąłem do końca tylko dlatego, że podróżując słuchałem tej książki w formie audiobooka a nie posiadałem niczego innego.
Najlepszym podsumowaniem tej książki są słowa samego autora, które włożył je w usta, swojego bohatera gdy ten przeczytał kryminał, autorstwa jednego z swoich przeciwników. Po pominięciu kilku różnic pozwolę sobie zacytować "... nieciekawa bujda ... okraszona własnymi przemyśleniami, próbująca wejść w skórę mordercy. W efekcie powstała górnolotna szmira aspirująca do miana wielkiej literatury" W sedno.

Przed napisaniem tego komentarza sprawdziłem jak oceniłem poprzednie części cyklu i okazało się, że ta część jest dopełnieniem trzech pierwszych, jeśli brać pod uwagę poziom. Była dobra - "Nie gaś światła", niezła - "Bielszy odcień śmierci" i przeciętna - "Krąg" teraz więc, przyszedł czas na słabą, złą. No i się udało, konsekwentnie. Mam wrażenie a nawet pewność, że ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgając po tę pozycję miałem świadomość o tym, że będzie rozbieżna z ekranizacją ale nie przypuszczałem, że aż tak bardzo. Trzyczęściowy film, który zna i kocha prawie cała Polska, niewątpliwie jest jedną z najlepszych komedii w historii polskiego kina, dla mnie również w skali globalnej. Myślę, że dla większości odmienność wersji literackiej powoduje, że czytamy/słuchamy z większym zaciekawieniem, niż gdyby obie wersje były bardzo "blisko siebie". Niestety na tym zalety się kończą Autora delikatnie mówiąc, ciężko zaliczyć do takich, którzy mają jak to się powszechnie mawia, lekkie pióro i łatwość wciągającej, dowcipnej gawędy. Mówiąc krotko, choć intryga jest naszpikowana sytuacjami, które w odpowiednich rękach byłby skarbnicą gagów, żartów, zabawnych sytuacji, śmiesznych dialogów itp Sławiński nie potrafił z niej tego wykrzesać Niestety tą pozycję ja określiłbym może wyświechtanym ale jakże w tym wypadku trafnym, frazesem "Pomysł świetny wykonanie kiepskie" Na całe szczęście, że twórcy filmu okazali się być bardziej w tej materii zdolni I jeszcze jeden zgrzyt, historyczny Ukłony i peany dla AL można zaakceptować ale już dla bratniej armii ... brrrr No cóż, no cóż, no cóż ;) wówczas chcąc być oficjalnie "drukowanym" ....

Sięgając po tę pozycję miałem świadomość o tym, że będzie rozbieżna z ekranizacją ale nie przypuszczałem, że aż tak bardzo. Trzyczęściowy film, który zna i kocha prawie cała Polska, niewątpliwie jest jedną z najlepszych komedii w historii polskiego kina, dla mnie również w skali globalnej. Myślę, że dla większości odmienność wersji literackiej powoduje, że czytamy/słuchamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Grona gniewu" to druga po "Ulicy nadbrzeżnej", pozycja Steinbecka po jaką sięgnąłem. Owinięta sławą i splendorem oraz pławiąca się glorii nagród w tym tej największej, literackiego Nobla jawiła się mi jako dzieło skończone Nic z tego Po naprawdę b.dobrej "Ulicy nadbrzeżnej" apetyt wzrósł. Niestety, książka dla mnie okazała się zwykła lewicowa agitką, powierzchowną, tendencyjną i mocno zafałszowaną. Tak się złożyło, że jakiś czas temu miałem okazję obejrzeć program, który opowiadał o czasie wielkiego kryzysu w tym również o głodujących drobnych farmerach. Cierpieli wówczas prawie wszyscy Wielu straciło cały majątek a nawet życie Stainbeck zaś przedstawia nam sytuację jakoby to tylko ci najbiedniejsi byli poszkodowani a reszta z wyższych warstw społecznych mając się dobrze, wysysała z nich "ostatnie soki" Opisane losy jednej rodziny, której bank zabrał ziemię są osnową opowieści o dramacie wysiedlonych farmerów, którzy wyruszają na poszukiwanie pracy i lepszego życia Lecz czy naprawdę można uwierzyć w tak wyidealizowany obraz farmerskiej rodziny ze społecznych nizin? Czy mamy uwierzyć w to, że tysiące wygłodniałych i zdesperowanych ludzi w wielu przypadkach analfabetów, wyrobników nierzadko kierujących się prymitywnymi zasadami, siedziało wieczorami wokół ogniska z gitarą i śpiewem na ustach? Owszem w pewnym momencie wychynął widok kradnących, napadających i rabujących ludzi ale według autora stało się to dopiero gdy doprowadzono ich do ostateczności. Prawda jest taka, że do takich czynów dochodziło od początku i to na dużo większą skale niż ta do jakiej chce nas przekonać autor To, między innym dlatego farmerzy, zwłaszcza ci pomniejsi zmuszani byli obniżać stawki za prace. Okradani, nawet przez tych, których zatrudniali próbowali w ten sposób ratować swoje gospodarstwa. Oczywiści, że również wiele bogatych, zachłannych "pijawek" wykorzystywało sytuację do powiększania majątku i obdzierania z ostatnich zasobów tych biedaków ale z taka sytuacja mamy do czynienia, niestety powszechnie w każdych czasach i okolicznościach I wreszcie, czy mamy uwierzyć, że nawet zbrodnia popełniana przez jednego z bohaterów coraz to bardziej go uświęca? To absurd. Rozejrzyjmy się dookoła w życiu realnym, który morderca jest godny podziwu czy rozgrzeszenia? W świecie fikcji zawsze będziemy idealizowali biedę i współczuli cierpiącym przerażonym i głodnym bez względu na panujące realia. Bohaterem będzie biedak i niedorajda, czarnym charakterem człowiek bogaty, człowiek sukcesu A w prawdziwym życiu kogo podziwiamy kogo się trzymamy i stawiamy za wzór? Lumpa, bezdomnego, nieudacznika kogoś kto przepił i przehulał wszystko czy pracowitego rzutkiego i przedsiębiorczego posiadającego mniejszy czy większy majątek? Wszelkiej maści artyści nie tylko dziś tak pięknie mówią a nawet pouczają o wyzysku, niesprawiedliwości, udręce niedostatku piętnują nierówność społeczną i nietolerancje Ale robią to z pozycji swoich luksusowych posiadłości odgrodzonych murem i zasiekami, siedząc wygodnie na wyściełanym aksamitem fotelu trzymając kieliszek ekskluzywnego trunku Ot taka ta równość i solidarność A wracając do książki Nie wierzę w ten świat Steinbecka jest to obraz tendencyjny i obliczona na grę uczuciami odbiorcy Zafałszowany obraz rzeczywistości, który ma swój cel, polityczny cel Cztery gwiazdki jakie przyznałem to tylko i wyłącznie dla tego, że warsztat autora jest bez zarzutu i czyta się to łatwo i nienużąco.

Grona gniewu" to druga po "Ulicy nadbrzeżnej", pozycja Steinbecka po jaką sięgnąłem. Owinięta sławą i splendorem oraz pławiąca się glorii nagród w tym tej największej, literackiego Nobla jawiła się mi jako dzieło skończone Nic z tego Po naprawdę b.dobrej "Ulicy nadbrzeżnej" apetyt wzrósł. Niestety, książka dla mnie okazała się zwykła lewicowa agitką, powierzchowną,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dotychczas miałem do czynienia z tym autorem poprzez adaptację filmową jego książki "Kapitan Alatriste" i uczciwie trzeba oddać, że choć film na miano arcydzieła nie zasłużył to o zmarnowanym czasie tez nie ma mowy Tak więc to moja pierwsza pozycja tego autora i na pewno nie ostatnia. Przyznać muszę, że przez sporą część książki czułem lekki niedosyt i rozczarowanie ponieważ byłem przekonany, że będzie to troszkę inny rodzaj fabuły a mianowicie bardziej o zabarwieniu przygodowo-awanturniczym ale finalnie książka sprawiła mi satysfakcję Po recenzjach i opiniach spodziałem się dobrego warsztatu autora i niebanalnej formy I tu się nie zawiodłem. Bardzo dobry styl znamionujący prawdziwie utalentowanego pisarza to w dobie różnych rzemieślników piszących językiem prostym, dosadnym obliczonym na sukces komercyjny, rzadkość. A. Perez Reverte posiada bogaty i głęboki charakter pisarski a jednocześnie zrozumiały, przystępny bez nadmiernej emfazy i filozofowania.
Co zaś tyczy się osnowy owszem zgodzę się że miejscami zbyt skrupulatna terminologia szermiercza może miejscami przeszkadzała i wytrącała z klimatu ale prostota, realizm i rzeczowość rozwiązań fabularnych, które dziś tak często są w odwrocie w tego rodzaju pozycjach, wynagrodziła te niedociągnięcia.
Z pisarzem na pewno "spotkam" się nie raz ;)

Dotychczas miałem do czynienia z tym autorem poprzez adaptację filmową jego książki "Kapitan Alatriste" i uczciwie trzeba oddać, że choć film na miano arcydzieła nie zasłużył to o zmarnowanym czasie tez nie ma mowy Tak więc to moja pierwsza pozycja tego autora i na pewno nie ostatnia. Przyznać muszę, że przez sporą część książki czułem lekki niedosyt i rozczarowanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

No cóż jak na razie jest to najsłabszy tom Wiele tu luk logicznych i "nieprawdopodobieństw" nawet jeśli patrzymy przez pryzmat gatunkowy Najsłabszym punktem tej części to zdecydowanie końcowa wolta z emiterem i amerykanami Równie to wiarygodne jak wysłanie TAKIEGO sprzętu z małym oddziałem do "jakiejś" z punktu widzenia przeciętnego "jankesa", Polski W takich momentach chyba faktycznie jesteśmy bardziej skłonni uwierzyć w podróże w czasie niż w tego typu sytuacje Również bardzo irytujące i odrealnione jak dla mnie są wątki i relacje damsko męskie głównych postaci Jeszcze jest w tym całym cyklu kilka "kwiatków" ale i tak zważywszy na mą słabość do opowieści z przenosinami w czasie i to że autor potrafi wciągnąć nas w swój świat razem z "kopytami" ;), gorąco zachęcam do przeczytania/wysłuchania całego cyklu

No cóż jak na razie jest to najsłabszy tom Wiele tu luk logicznych i "nieprawdopodobieństw" nawet jeśli patrzymy przez pryzmat gatunkowy Najsłabszym punktem tej części to zdecydowanie końcowa wolta z emiterem i amerykanami Równie to wiarygodne jak wysłanie TAKIEGO sprzętu z małym oddziałem do "jakiejś" z punktu widzenia przeciętnego "jankesa", Polski W takich momentach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że jako pierwszy obejrzałem kilka lat temu film więc nie mogło tu być mowy o nieprzewidywalności lub zaskoczeniu wątkiem czy fabułą i choć książka zawsze wydaje się być ciekawsza od jej ekranizacji to przychylam się do opinii, że po raz drugi (pierwszy "Między ustami a brzegiem pucharu") znalazłem wyjątek od tej reguły. Być może brakowało większego akcentu na samą Afrykę, której jestem entuzjastą a zwłaszcza tej jakże jeszcze dzikiej i romantycznej ;) z XIX i początkach XX w. ? A może ze względu na piękne filmowe zdjęcia i z tytułu pierszeństwa? Książka ze zrozumiałych względów stawia bardziej nacisk na problemy uciekinierów ich rozterki, tęsknoty i wspomnienia niż stricte afrykańskie perturbacje lecz pomimo to pozycja godna polecenia

Muszę przyznać, że jako pierwszy obejrzałem kilka lat temu film więc nie mogło tu być mowy o nieprzewidywalności lub zaskoczeniu wątkiem czy fabułą i choć książka zawsze wydaje się być ciekawsza od jej ekranizacji to przychylam się do opinii, że po raz drugi (pierwszy "Między ustami a brzegiem pucharu") znalazłem wyjątek od tej reguły. Być może brakowało większego akcentu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwaga! Spoiler, który lepiej przeczytać Jeden z bohaterów zagryzając mocno kierownicę w samochodzie, powoduje detonację bomby zainstalowanej w koronce swojego zęba "wybuchając" siebie, swoich trzech oprawców i auto w którym się znajdują ... Myślę, że to wystarczy za całą recenzje. A tak na marginesie wyobrażacie sobie testy wytrzymałościowe takich bomb instalowanych w tym miejscu...
Test I - skórka chleba - wynik: można przegryzać bez obaw
Test II - schabik panierowany - pomimo, że podeszwowaty, dalej nic
Test III - paluszki słone producent Lajkonik - oki bezpieczne
Test IV - marchewka działkowa - o kurwa zapipało!! ........
O właśnie zauważyliście, że wszystkie hollywoodzkie bomby przed detonacją muszą zapipać? Bez tego ani rusz Wyobraźmy sobie taki obrazek Jakiś fanatyczny popapraniec buduje bombę w przydomowym garażu Kiedy pozostaje mu już tylko zgrabnie zapakować ją do pluszowego miśka kupionego poprzedniego dnia na świątecznym jarmarku spostrzega, że zapomniał zamontować pipadło ... W przypływie hamowanej furii jego twarz powoli przybiera purpurową barwę a głowa pęcznieje od pulsujących wokół głowy, nabrzmiewających żył. Potężne ciśnienie krwi powoduje wewnątrzczaszkową eksplozje u niedoszłego kilera, wyrywając w środku nocy ze snu, smacznie, słodko śpiących i niczego nieprzeczuwających okolicznych bauerów ... ;)

Uwaga! Spoiler, który lepiej przeczytać Jeden z bohaterów zagryzając mocno kierownicę w samochodzie, powoduje detonację bomby zainstalowanej w koronce swojego zęba "wybuchając" siebie, swoich trzech oprawców i auto w którym się znajdują ... Myślę, że to wystarczy za całą recenzje. A tak na marginesie wyobrażacie sobie testy wytrzymałościowe takich bomb instalowanych w tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hmmm ... jest taka sytuacja w książce kiedy Wiedźmin zaocznie przegrywa rozprawę w sądzie z czarodziejami i zajmują mu konto w banku na poczet spłaty rzekomo niesłusznie pobranej zapłaty za usługę wraz z odsetkami ... Ja na jego miejscu wziąłbym kartę i poleciał do najbliższego bankomatu a nóż by się jeszcze coś ostało... Sapkowski zrobił się bardzo wtórny z dziwnymi pomysłami i wątkami "od czapy". A te współczesne nawiązania wwiercają się z piskiem i zgrzytem aż ciarki idą Szkoda bo pierwotnie było to naprawdę dobre.

Hmmm ... jest taka sytuacja w książce kiedy Wiedźmin zaocznie przegrywa rozprawę w sądzie z czarodziejami i zajmują mu konto w banku na poczet spłaty rzekomo niesłusznie pobranej zapłaty za usługę wraz z odsetkami ... Ja na jego miejscu wziąłbym kartę i poleciał do najbliższego bankomatu a nóż by się jeszcze coś ostało... Sapkowski zrobił się bardzo wtórny z dziwnymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czyta/słucha się bardzo dobrze Mroczny, gęsty klimat, dobrze i nienużąco nakreślone psychologiczne portrety, wciągająca dramaturgia i niestety jeden choć duży feler, zakończenie To najważniejsze (jest jeszcze klika pomniejszych) autor, moim zdaniem najnormalniej i zwyczajnie spaprał. Bardzo dobrze budował od pewnego momentu napięcie przesiąknięte szaleństwem i obłędem na pograniczu mistycyzmu żeby w kulminacyjnym momencie wprowadzić niezbyt lotną, racjonalnie błahą pogadankę z gatunku "kto kogo, dlaczego i za ile" Szkoda Zabrakło cierpliwości? Konsekwencji? Pomysłu? Nie mniej pozycja jak najbardziej godna polecenia

Czyta/słucha się bardzo dobrze Mroczny, gęsty klimat, dobrze i nienużąco nakreślone psychologiczne portrety, wciągająca dramaturgia i niestety jeden choć duży feler, zakończenie To najważniejsze (jest jeszcze klika pomniejszych) autor, moim zdaniem najnormalniej i zwyczajnie spaprał. Bardzo dobrze budował od pewnego momentu napięcie przesiąknięte szaleństwem i obłędem na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początkowo wygląda to całkiem nieźle ale "im dalej w las..." Najbardziej przeszkadzał mi nieznośny patos oraz nadmierne ilości "lukru" jaki towarzyszył bohaterom czy to w relacjach między sobą czy też kierując ich czynami Przyznać również trzeba, że zbyt wcześnie jesteśmy w stanie domyślić się zakończenia i do jakiej innej legendy nawiązuje Podsumowując , ot takie tam czytadełko Jeśli ktoś te pozycje ominie straci niewiele

Początkowo wygląda to całkiem nieźle ale "im dalej w las..." Najbardziej przeszkadzał mi nieznośny patos oraz nadmierne ilości "lukru" jaki towarzyszył bohaterom czy to w relacjach między sobą czy też kierując ich czynami Przyznać również trzeba, że zbyt wcześnie jesteśmy w stanie domyślić się zakończenia i do jakiej innej legendy nawiązuje Podsumowując , ot takie tam...

więcej Pokaż mimo to