-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023-10-13
2023-09-26
Mogła to być naprawdę cudowna powieść, a jest tylko przeciętna niestety. Z trójki głównych bohaterów tj. Wandy, Marty i muzyki ta ostatnia jest najlepiej napisana. Aż chcę sie ją poznać bliżej. Najbardziej płaska jest postać Marty. Taka szkoda że to ona jest głownym narratorem. Zupełnie niewiarygodnie wypada ten zabieg. Wątek zaginionych skrzypiec gubi sie w całości. Szkoda bo mógł być bardzo ciekawy. Zakończenie jest bardzo nijakie. Trochę jak z powieści dla pensjonarek. Ach szkoda, szkoda bo atmosfera powojennej Warszawy, komunistycznej Moskwy, PRLu, sal koncertowych, akademi muzycznej jest bardzo przekonywująca.
Mogła to być naprawdę cudowna powieść, a jest tylko przeciętna niestety. Z trójki głównych bohaterów tj. Wandy, Marty i muzyki ta ostatnia jest najlepiej napisana. Aż chcę sie ją poznać bliżej. Najbardziej płaska jest postać Marty. Taka szkoda że to ona jest głownym narratorem. Zupełnie niewiarygodnie wypada ten zabieg. Wątek zaginionych skrzypiec gubi sie w całości. Szkoda...
więcej mniej Pokaż mimo toPowieść napisana sprawnie, ale trochę schematycznie. Fajny pomysł, ale rozdziały chociaż krótkie to trochę nużące. To chyba wina postaci, które są jednak nieco jednowymiarowe (zwłaszcza te ledwo zarysowane drugoplanowe takie jak Kaun, Emma, Tom, Thilda, Charlotte), a akcja w pewnych aspektach przewidywalna. Trochę mam poczucie zmarnowanego potencjału, tak jakby autorka (wydawnictwo?) uprościła powieść, aby książka mogła stać się bestsellerem. Część rozdziałów zupełnie nie posuwa akcji do przodu, tłumaczy oczywistości. To dobry szkic dla książki, która mogłaby dopiero zostać wybitną.
Powieść napisana sprawnie, ale trochę schematycznie. Fajny pomysł, ale rozdziały chociaż krótkie to trochę nużące. To chyba wina postaci, które są jednak nieco jednowymiarowe (zwłaszcza te ledwo zarysowane drugoplanowe takie jak Kaun, Emma, Tom, Thilda, Charlotte), a akcja w pewnych aspektach przewidywalna. Trochę mam poczucie zmarnowanego potencjału, tak jakby autorka...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-06-11
Dla mnie ta książka to alegoria. Życie klonów nie różni się tak bardzo od naszego, jest po prostu krótsze, bardziej skondensowane. Większość z nas tak jak klony musi uporać się z pewnym determinizmem swojego losu, ograniczeniami w swobodzie kształtowania swojego życia, rozczarowaniami, samotnością, tęsknotą za dzieciństwem i młodością, nieuchronnością śmierci i poczuciem bezsensu. Żyjąc szukamy swojej misji i celu, a dla klonow został on już określony. Mimo to większość z nas ludzi, tak jak klony, staje sie po prostu dawcami - dawcami życia dla swoich dzieci.
Dla mnie ta książka to alegoria. Życie klonów nie różni się tak bardzo od naszego, jest po prostu krótsze, bardziej skondensowane. Większość z nas tak jak klony musi uporać się z pewnym determinizmem swojego losu, ograniczeniami w swobodzie kształtowania swojego życia, rozczarowaniami, samotnością, tęsknotą za dzieciństwem i młodością, nieuchronnością śmierci i poczuciem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-06
Jakoś bezsensownie okrutna ta książka. Szkoda czasu.
Jakoś bezsensownie okrutna ta książka. Szkoda czasu.
Pokaż mimo to2020-07-30
Chociaż autor starał się napisać sensacyjno-przygodową książkę o mądrym przesłaniu to przewidywalne do bólu akcje sensacyjne w stylu "zabili go i uciekł" (albo raczej "zabili ją i uciekła") oraz slapstickowe scenki komediowe sprawiają, że nie da się problemu ocieplania klimatu traktować poważnie. Końcówka usypia zamiast trzymać w napięciu. Bohaterowie są tak plastikowi, że w sumie niewiele nas obchodzi co się z nimi stanie (no może poza przesympatycznym czeskim żeglarzem). I może ktoś powinien powiedzieć Panu Miłoszewskiemu, że dobry żart opowiada się raz bo inaczej psuje się efekt (Adrian Zandberg!).
Nie jest to uczciwie napisana i zredagowana książka. Ma się wrażenie, że była tworzona pod konkretne zamówienie niż z potrzeby duszy - miało być sensacyjnie o ekologii z lewackim zadęciem.
Plus za research i ogólny koncept, który lepiej wykonany mógłby dać niezłą książkę. A jest słabo.
Chociaż autor starał się napisać sensacyjno-przygodową książkę o mądrym przesłaniu to przewidywalne do bólu akcje sensacyjne w stylu "zabili go i uciekł" (albo raczej "zabili ją i uciekła") oraz slapstickowe scenki komediowe sprawiają, że nie da się problemu ocieplania klimatu traktować poważnie. Końcówka usypia zamiast trzymać w napięciu. Bohaterowie są tak plastikowi, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-06-30
Prosta, gorzka i prawdziwa książka o ludziach będących w związkach, którzy inwestują czas i energię w nie to co trzeba. Czyli o większości z nas niestety.
Prosta, gorzka i prawdziwa książka o ludziach będących w związkach, którzy inwestują czas i energię w nie to co trzeba. Czyli o większości z nas niestety.
Pokaż mimo to2020-05-29
Niebanalna, dopracowana książka z pełnokrwistymi bohaterami. Miło było przeczytać coś co nie sili się na bycie kryminałem, a mimo to wciąga. Czuć, że autor poświęcił czas na solidny research. Ciekawie o realiach PRL i polskim katolicyzmie (choć czasami trochę zalatuje karykaturą).
Niebanalna, dopracowana książka z pełnokrwistymi bohaterami. Miło było przeczytać coś co nie sili się na bycie kryminałem, a mimo to wciąga. Czuć, że autor poświęcił czas na solidny research. Ciekawie o realiach PRL i polskim katolicyzmie (choć czasami trochę zalatuje karykaturą).
Pokaż mimo to2019-10-30
Nie jest to lektura łatwa i dla każdego. Akcja jakoś specjalnie nie pędzi, ale też nie musi. W końcu rzecz jest o miłości. Genialny język i zakończenie.
Nie jest to lektura łatwa i dla każdego. Akcja jakoś specjalnie nie pędzi, ale też nie musi. W końcu rzecz jest o miłości. Genialny język i zakończenie.
Pokaż mimo to2019
Pomysł na historię nawet dobry, nie jakoś przesadnie udziwniony. Ma sens. I zakończenie w sumie też. To co szwankuję w tej książce to wykonanie: słaby język, nudne dialogi, drewniane postacie, brak pomysłu na akcję w tle. Taka lektura do pociągu. Poziom Super Expressu czy Faktu.
Pomysł na historię nawet dobry, nie jakoś przesadnie udziwniony. Ma sens. I zakończenie w sumie też. To co szwankuję w tej książce to wykonanie: słaby język, nudne dialogi, drewniane postacie, brak pomysłu na akcję w tle. Taka lektura do pociągu. Poziom Super Expressu czy Faktu.
Pokaż mimo to
Ostatnią stronę tej książki przeczytałam kilka razy. Rzadko zdarza mi się obejrzeć lub przeczytać coś z czym tak bardzo się zgadzam. Dla ostatniej strony warto przebrnąć przez wszystkie znane z poprzednich książek, wulgarne i obleśne sceny (w sumie zastanawia mnie czy mają one bardziej podkreślać zgniliznę zachodu czy też podbijać sprzedaż).
Główny bohater to postać nieszczęśliwa ponieważ…cierpi na depresję?…A może po prostu nie chce mu się być szczęśliwym? A nie chce mu się być szczęśliwym bo ludzie z natury są leniwi i jak nie muszą (ich podstawowe potrzeby są zaspokojone) to przestają się starać? A może cywilizacja zachodu wyspecjalizowała się w robieniu z ludzi egoistów, ucząc że „ja” jestem najważniejszy i nie wolno „mojego ja” niczym ograniczać? Więc zostaje na końcu sam ze swoim nieszczęśliwym, ale wolnym „ja”, którego jednak nie da się dłużej znieść i trzeba zabić. O to zwycięstwo!
Ostatnią stronę tej książki przeczytałam kilka razy. Rzadko zdarza mi się obejrzeć lub przeczytać coś z czym tak bardzo się zgadzam. Dla ostatniej strony warto przebrnąć przez wszystkie znane z poprzednich książek, wulgarne i obleśne sceny (w sumie zastanawia mnie czy mają one bardziej podkreślać zgniliznę zachodu czy też podbijać sprzedaż).
Główny bohater to postać...
2019-01-23
Jak dobrze przeczytać książkę, która nie była pisana wg sztampy uczonej na kursach kreatywnego czytania (chociaż sama autorka podobno zajęcia z creative writing prowadzi).
Jak dobrze przeczytać książkę, w której akcja nie pędzi i nie jesteśmy co chwila zaskakiwani zwrotami akcji, a i tak jesteśmy ciekawi co będzie dalej.
Jak dobrze przeczytać książkę, której autorka umie posługiwać się językiem i swobodnie używa zdań złożonych, przenośni i porównań.
Jak dobrze przeczytać książką pisaną z miłości i pasji, a nie z chęci zysku.
Jak dobrze przeczytać książkę poruszającą tyle tematów (nierówność rasowa i ekonomiczna, przyjaźń, rola kobiety, bieda, macierzyństwo, sława, władza), w której przez prawie 500 stron nikt nikogo nie morduje.
Jak dobrze przeczytać książkę o kobietach bez banałów.
Jak dobrze przeczytać tę książkę.
Jak dobrze przeczytać książkę, która nie była pisana wg sztampy uczonej na kursach kreatywnego czytania (chociaż sama autorka podobno zajęcia z creative writing prowadzi).
Jak dobrze przeczytać książkę, w której akcja nie pędzi i nie jesteśmy co chwila zaskakiwani zwrotami akcji, a i tak jesteśmy ciekawi co będzie dalej.
Jak dobrze przeczytać książkę, której autorka umie...
2019-01-16
Książka, w której połowę czasu autor poświęca na wytłumaczenie motywów postępowania głównego bohatera jest słabą książką. W "Za zamkniętymi drzwiami" czytamy właściwie tylko o tym, dlaczego główna bohaterka pozwoliła się za tymi drzwiami więzić. Gdyby były to przekonywujące powody nie trzeba byłoby ich tłumaczyć. Można byłoby skupić się na historii, której tutaj właściwie nie ma. Szkoda czasu.
Książka, w której połowę czasu autor poświęca na wytłumaczenie motywów postępowania głównego bohatera jest słabą książką. W "Za zamkniętymi drzwiami" czytamy właściwie tylko o tym, dlaczego główna bohaterka pozwoliła się za tymi drzwiami więzić. Gdyby były to przekonywujące powody nie trzeba byłoby ich tłumaczyć. Można byłoby skupić się na historii, której tutaj właściwie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-01-13
Zacznę od tego co dobre w tej książce. Pomysł i research. Doceniam to, że autor się napracował, poczytał, zastanowił nad językiem, wyciągnął na światło dzienne kilka zapomnianych historii i osób z przeszłości. Nie jest to książka, którą da się napisać ot tak, na lotnisku czekają na lot na Wyspy Owcze.
Pomysł dobry, ale potencjał niewykorzystany. Powieść czyta się trochę jak połączenie przewodnia turystycznego po Warszawie z podręcznikiem do historii.
Fabuła praktycznie nie istnieje, jest zlepkiem przypadkowych, często lekko kabaretowych scenek i dialogów. Główna historia osadza się właściwie na pytaniu czy głównej bohaterce uda się ponownie zajść w ciąże i czy znowu wybierze starego dziada. Zresztą odpowiedź na to ostatnie pytanie zawarta jest w tytule.
Postacie są niedopracowane, a już szczególnie raziła mnie Grażyna, która jest w tej książce narratorką. Z całym szacunkiem dla autora lepiej wychodzi mu kreowanie emocji i psychiki męskich bohaterów. Ale doceniam wysiłek.
Mam też wrażenie, że książka jest trochę politycznym manifestem. Niby autor sili się na obiektywizm, ale nawiązania do współczesnej sytuacji w naszym kraju są jak dla mnie zbyt oczywiste.
I tak wiem, że autor nie jest entuzjastą pogody w Polsce. Wspomina o tym w książce tylko jakiś milion razy.
Zacznę od tego co dobre w tej książce. Pomysł i research. Doceniam to, że autor się napracował, poczytał, zastanowił nad językiem, wyciągnął na światło dzienne kilka zapomnianych historii i osób z przeszłości. Nie jest to książka, którą da się napisać ot tak, na lotnisku czekają na lot na Wyspy Owcze.
Pomysł dobry, ale potencjał niewykorzystany. Powieść czyta się trochę...
2018-01
No ileż można? Czy głównie bohaterowie nie przeprowadzą już nigdy normalnej rozmowy? Czy Chyłka będzie w nieskończoność odgrywać ten one woman stand up comedy show i zanudzać nas swoją pseudoerudycją? Może to i było nawet wciągające i lekko śmieszne przez 3 pierwsze części, ale teraz zaczyna przypominać jakąś płytką farsę. Historia już jakieś 3 tomy temu utknęła w martwym punkcie, pomimo tego, że autor sięga po coraz bardziej niestworzone i niestety coraz mniej logiczne historie oraz tzw. pewniaki, mające wcisnąć czytelnika w fotel - ciąża, nieznany ojciec, pobyt w więzieniu, terrorysta i oblanie kwasem, ożywające trupy (kto by się tam przejmował logiką skoro jest ożywający trup?), a w następnym tomie pewnie lot w kosmos. I jeszcze ten butny dopisek w posłowiu, że książkę udało się praktycznie napisać na lotnisku w drodze na Wyspy Owcze. Można? Można, tylko po co? Proponują pójść mniej w ilość, a bardziej w jakość.
No ileż można? Czy głównie bohaterowie nie przeprowadzą już nigdy normalnej rozmowy? Czy Chyłka będzie w nieskończoność odgrywać ten one woman stand up comedy show i zanudzać nas swoją pseudoerudycją? Może to i było nawet wciągające i lekko śmieszne przez 3 pierwsze części, ale teraz zaczyna przypominać jakąś płytką farsę. Historia już jakieś 3 tomy temu utknęła w martwym...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12
W sumie trudno cokolwiek zarzucić tej książce. Jest ciekawa i w miarę logiczna historia, trochę romansu, dobrze skonstruowany i wielowymiarowy bohater oraz niekiczowate zakończenie. Ale mimo wszystko trochę to jakieś takie lekko nijakie. Temat podróży w czasie łatwo przerysować więc może lepsza taka solidna i stonowana wersja. Dobra, ale nie uwiodła mnie.
W sumie trudno cokolwiek zarzucić tej książce. Jest ciekawa i w miarę logiczna historia, trochę romansu, dobrze skonstruowany i wielowymiarowy bohater oraz niekiczowate zakończenie. Ale mimo wszystko trochę to jakieś takie lekko nijakie. Temat podróży w czasie łatwo przerysować więc może lepsza taka solidna i stonowana wersja. Dobra, ale nie uwiodła mnie.
Pokaż mimo to2017-08-22
Współczuję autorowi. Naprawdę nie wyobrażam sobie ile musi kosztować wyplucie takiej książki.
Tym razem w przeciwieństwie do "Ślepnąc od świateł" przenosimy się z Warszawy na prowincję. I mimo, że tu też nie jest wesoło to jednak mam nieśmiałe wrażenie, że ta prowincja MIMO WSZYSTKO podoba się autorowi bardziej. Jest jakby prawdziwsza.
Jedyny minus tej książki jak dla mnie to zbyt wulgarny, przerysowany język. Czasami miałam wrażenie jakbym się zagłębiała w lekturę "Faktu" lub podobnego tabloidu hołdującego hasłom, że im ordynarniej, tym nakład większy. A wydaje mi się, że i bez tego zabiegu książka spokojnie by się obroniła. Autor ma nam bowiem sporo do powiedzenia i z niecierpliwością czekam na następną pozycję. I współczuję. Autorowi.
P.S. Po raz pierwszy od dłuższego czasu poczułam też, że ktoś ceni słowo i umiejętnie posługuje się językiem. Używa zdań złożonych, środków stylistycznych, wie co to przenośnia i jego zasób słownictwa nie kończy się na przymiotniku "fajny". Nie sprawia też wrażenia, że książki pisze z przypadku bo właśnie ukończył kurs pisania bestsellerów.
Współczuję autorowi. Naprawdę nie wyobrażam sobie ile musi kosztować wyplucie takiej książki.
Tym razem w przeciwieństwie do "Ślepnąc od świateł" przenosimy się z Warszawy na prowincję. I mimo, że tu też nie jest wesoło to jednak mam nieśmiałe wrażenie, że ta prowincja MIMO WSZYSTKO podoba się autorowi bardziej. Jest jakby prawdziwsza.
Jedyny minus tej książki jak dla mnie...
2017-08-15
Po przeczytaniu tej książki aż chcę jechać do Dublina! To miasto, ale też natura samych Dublińczyków są przedstawione REWELACYJNIE.
Sama historia bardzo interesująca, choć rozwiązanie zagadki trochę mnie zawiodło - w sumie łatwo je przewidzieć. No ale ciągle narzekam na wydumane książki więc teraz nie wypada mi marudzić.
Świetnie opisane są tutaj relacje głównego bohatera z rodziną oraz jego powrót do miejsca w którym się wychował.
Dodatkowy plus za świetny, ironiczny humor zmieszany z nutą nostalgii za młodością.
Po przeczytaniu tej książki aż chcę jechać do Dublina! To miasto, ale też natura samych Dublińczyków są przedstawione REWELACYJNIE.
Sama historia bardzo interesująca, choć rozwiązanie zagadki trochę mnie zawiodło - w sumie łatwo je przewidzieć. No ale ciągle narzekam na wydumane książki więc teraz nie wypada mi marudzić.
Świetnie opisane są tutaj relacje głównego bohatera...
2017-08-01
Nie jest to może porywająca książka, ale dobrze się czyta. Fabuła dobrze skonstruowana, przemyślana, historia interesująca (chociaż dopuszczam możliwość, że może być interesująca zwłaszcza dla tych co mają dzieci). Mocne sześć gwiazdek.
Nie jest to może porywająca książka, ale dobrze się czyta. Fabuła dobrze skonstruowana, przemyślana, historia interesująca (chociaż dopuszczam możliwość, że może być interesująca zwłaszcza dla tych co mają dzieci). Mocne sześć gwiazdek.
Pokaż mimo to2017-07-04
„Masz rodzinę. Masz żonę, która cię nienawidzi. Dzieci, które są na ciebie wściekłe. Brata i siostrę, którzy doprowadzają cię do furii. I siostrzeńca, który kiedyś był palantem, ale już chyba nie jest. To się nazywa rodzina”. Ten cytat stanowi właściwie najlepszą recenzję tej książki.
Od siebie dodam tylko tyle, że jest to książka mówiąca też o tym jak rodzina się rozpada. Z powodów niezależnych (wojna, niepłodność, odejście współmałżonka), naturalnych (wyprowadzka dzieci z domu) i zawinionych (zdrada, skrywana tajemnica). A mimo wszystko każdy z bohaterów rodziny pragnie, za rodziną tęskni i z jej rozpadem nie może się pogodzić.
Ta książka ma też inne tła i opowiada m.in. o samotności w wielkim (Bob) i małym mieście (Susan), tęsknotą za prostotą znaną z dzieciństwa i młodości (Pam), wartością czynności rutynowych (Helen), rozczarowaniem, które niesie ze sobą dorosłość (Jim), niespełnionymi marzeniami poświęconymi na ołtarzu konformizmu i ambicji (Jim i Pam), problemem z przystosowaniem się do życia w obcym kraju (wątek Somalijski). Mówi też o tym jak traumy z dzieciństwa przekładają się na nasze dorosłe życie. Wielowymiarowa.
„Masz rodzinę. Masz żonę, która cię nienawidzi. Dzieci, które są na ciebie wściekłe. Brata i siostrę, którzy doprowadzają cię do furii. I siostrzeńca, który kiedyś był palantem, ale już chyba nie jest. To się nazywa rodzina”. Ten cytat stanowi właściwie najlepszą recenzję tej książki.
Od siebie dodam tylko tyle, że jest to książka mówiąca też o tym jak rodzina się rozpada....
Ach, jak ja bym się przespacerowała z autorką po Nowym Yorku! Wspaniałe jak z prawie autobiografii można uczynić taką uniwersalną książkę o prawdziwie silnej kobiecie która nie boi się przyznać i zmierzyć ze swoimi słabościami.
Ach, jak ja bym się przespacerowała z autorką po Nowym Yorku! Wspaniałe jak z prawie autobiografii można uczynić taką uniwersalną książkę o prawdziwie silnej kobiecie która nie boi się przyznać i zmierzyć ze swoimi słabościami.
Pokaż mimo to