-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2019-07-10
2019-02-20
2019-02-23
„Madame Pylinska i sekret Chopina” to bardzo osobista powieść. Autor jest jednocześnie głównym bohaterem. Schmitt odkrywa przed nami swoje pragnienia i obawy z okresu, gdy był młodym mężczyzną. Ujawnia swoją fascynację muzyką Chopina i opisuje dążenie do bycia doskonałym. Dzieli się chwilą ze swojego życia, która znacząco wpłynęła na jego przyszłość. Chwilą, w której zrozumiał, co jest jego przeznaczeniem i jaką życiową drogę powinien wybrać.
W muzyce Chopina zakochał się w momencie, gdy usłyszał ją po raz pierwszy. Do tej pory wielki, czarny instrument nic dla niego nie znaczył, wręcz utrudniał mu codzienne życie. Jednak za sprawą Chopina pokochał gładką powierzchnię pianina i postanowił nauczyć się gry na nim, by poprzez dotyk białych klawiszy móc budzić do życia głęboko ukryte emocje. Zrodzona niespodziewanie pasja pochłonęła go całkowicie. Eric chciał grać utwory swojego mistrza jak najlepiej. Jednak jego grze wciąż czegoś brakowało. Mimo starań i ćwiczeń nie mógł osiągnąć wymarzonego brzmienia. Postanowił rozpocząć lekcje gry na pianinie u Madame Pylinskiej – Polki kochającej Chopina równie mocno jak on. Dopiero niecodzienne metody nauki – zrywanie kwiatów o poranku bez strącania rosy, słuchanie szumu gałęzi i obserwowanie ich niezależności od pnia - pozwoliły mężczyźnie otworzyć się na inne spojrzenie na muzykę i odprężenie się podczas gry.
Choć „Madame Pylinska i sekret Chopina” liczy sobie niespełna sto stron i jej lektura zajmuje bardzo mało czasu, to jest to czas spędzony w przyjemny sposób. Eric Emmanuel Schmitt potrafi czarować za pomocą słów, tych widocznych na papierze oraz tych ukrytych pomiędzy wierszami. Książki Schmitta, oprócz tego, że zazwyczaj nie liczą sobie zbyt wielu stron, łączy również ogromna ilość treści i ukryty przekaz. Zadaniem czytelnika jest odnaleźć to skryte pośród słów przesłanie. Tutaj nie wszystko jest oczywiste.
„Madame Pylinska i sekret Chopina” to bardzo osobista powieść. Autor jest jednocześnie głównym bohaterem. Schmitt odkrywa przed nami swoje pragnienia i obawy z okresu, gdy był młodym mężczyzną. Ujawnia swoją fascynację muzyką Chopina i opisuje dążenie do bycia doskonałym. Dzieli się chwilą ze swojego życia, która znacząco wpłynęła na jego przyszłość. Chwilą, w której...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-04-28
2019-06-24
"Podróż tysiąca mil" to druga książka w cyklu "Opowieści sprzedawcy marzeń". Sięgnęłam po nią bez znajomości części pierwszej i muszę przyznać, że ani razu nie odczułam tego tego podczas lektury. Powieści Richarda Paula Evansa są mi znane. Miałam już okazję przeczytać kilka tytułów i choć raz bywało lepiej, a raz gorzej, jest to autor, do którego prozy regularnie wracam.
Charles, główny bohater, otrzymuje od losu niesamowitą szansę. Ma możliwość uczestniczenia we własnym pogrzebie. Mężczyzna jest pewny tego, co zastanie na uroczystości żałobnej - tłum żałobników. Jednak, gdy staje w progu sali, jego zdziwienie jest ogromne. Zaledwie trzy osoby zasiadają w początkowych ławkach. Charles zdaje sobie sprawę, że w pewnym momencie skierował swoje życie na niewłaściwe tory. Odnajduje szczęście w nieszczęściu i po wyciągnięciu z tej sytuacji wniosków, postanawia odkupić swoje grzechy i odnaleźć siebie na nowo podczas długiej i trudnej wędrówki. Oficjalnie uznano, że mężczyzna znajdował się na pokładzie samolotu, który uległ katastrofie lotniczej. Nikt nie wie, że w rzeczywistości nie było go w samolocie. Gdy staje na początku Route 66 postanawia narodzić się na nowo. Zostawić poprzednie życie daleko za sobą i wyruszyć w podróż w głąb kraju i w głąb siebie.
Książki autorstwa Evansa mają w sobie odrobinę magii, którą można wyczuć pomiędzy wersami. Pisarz potrafi odnajdywać w z pozoru prostych historiach pierwiastek niecodzienności. Dzięki niemu zwyczajne życie bohaterów nabiera głębszego znaczenia, a czytelnik odnosi wrażenie, że jego życie być może też nie jest zupełnie zwykłe. Zaczyna myśleć o swoich dniach tygodnia - o każdym poniedziałku, środzie i niedzieli, i powoli dostrzega tę magię ukrytą pośród życia, które wiedzie. U Evansa magia nie przejawia się w postaci czarownic, magów lub innych stworzeń. U niego magii trzeba szukać, jako przejawu codzienności. Zobaczyć niewidzialne.
"Podróż tysiąca mil" prowadzi czytelnika wzdłuż historycznej Route 66. Droga jest miejscami trudna, a miejscami łatwa. Spotykani ludzie bywają przyjaźni, jednak zdarzają się również wrogo nastawieni. Jedne miasta są ładne, inne niebezpieczne. Jedzenie w zależności od hostelu smakuje bardziej lub mniej. Charles każdą sytuację, która spotyka go na trasie, traktuje jak lekcję. Wyciąga z niej jak najwięcej i zastanawia się nad swoim życiem. Uparcie dąży do celu - do końca drogi i wędrówki. Podobało mi się, że autor serwował czytelnikowi ciekawostki na temat Route 66. Niektóre o paliwie, niektóre o reklamach, inne o jej historii. Uznaję to za ciekawe urozmaicenie opowieści. Co do samej historii - nie była porywająca, a mimo to przyjemnie się ją czytało. Nie nudziłam się, jednak nie zastanawiałam się również, co wydarzy się dalej, Z resztą myślę, że nie o to w niej chodzi. Już po samym przeczytaniu opisu, wiadomo w którą stronę będzie zmierzała powieść. Nie ma wielu zaskoczeń, a mimo to się po nią sięga. "Podróż tysiąca mil" wycisza, uspokaja i odpręża. Jeśli poszukujecie lektury, która wzbudzi w Was takie uczucia, śmiało po nią sięgnijcie.
"Podróż tysiąca mil" to druga książka w cyklu "Opowieści sprzedawcy marzeń". Sięgnęłam po nią bez znajomości części pierwszej i muszę przyznać, że ani razu nie odczułam tego tego podczas lektury. Powieści Richarda Paula Evansa są mi znane. Miałam już okazję przeczytać kilka tytułów i choć raz bywało lepiej, a raz gorzej, jest to autor, do którego prozy regularnie wracam.
...
2019-07-18
2019-12-14
2019-12-01
2019-11-11
2019-10-21
2019-10-20
2019-10-06
2019-09-21
2019-09-08
2019-09-05
2019-08-05
2019-07-03
"The brightest stars. Pożar zmysłów." to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Todd. Nazwisko tej pisarki nie jest mi do końca obce. Wielokrotnie słyszałam o napisanej przez nią serii AFTER. Dodatkowo niedawno premierę miał film na podstawie tejże książki. W związku z tym byłam bardzo ciekawa, jakie wrażenie wywrze na mnie "Pożar zmysłów". Spodziewałam się, że powieść będzie utrzymana w tonie młodzieżowym i tak też było. Pomimo, że książkę miałam na swojej półce już od dłuższego czasu, zwlekałam z lekturą. Chciałam przeczytać ją w momencie, gdy będę miała ochotę na ten właśnie gatunek i tym samym wycisnąć z lektury jak najwięcej przyjemności.
Karina miała trudne dzieciństwo. Z tego powodu postanowiła jak najszybciej się usamodzielnić. Mając zaledwie dwadzieścia lat za wszystkie oszczędności kupiła mały domek i rozpoczęła pracę w salonie masażu. Chciała wyprowadzić się z rodzinnego domu, aby uwolnić się spod czujnego oka ojca - wymagającego wojskowego. Pomimo, że w życiu Kariny jest wiele niepewnych, dziewczyna ma jedno postanowienie, którego zamierza przestrzegać - nigdy nie oddać swojego serca żołnierzowi.
Jednak los bywa przewrotny. Karina poznaje Kaela przypadkiem i od razu wie, że przystojny mężczyzna skrywa mroczną tajemnicę i ból. Łamiąc swoje zasady, dziewczyna pozwala ponieść się namiętności i emocjom, dając szansę nowo rozpoczętej znajomości. Karina pragnie poznać przeszłość Kaela i dowiedzieć się, co łączy go z jej ojcem.
"The brightest stars. Pożar zmysłów." to książka, którą czyta się w błyskawicznym tempie. Oprócz tego, że liczy sobie niewiele ponad trzysta stron, zawiera mnóstwo krótkich rozdziałów. Wystarczy kilka godzin i jesteśmy po lekturze. Głównym wątkiem powieści jest relacja rodząca się pomiędzy Kariną i Kaelem. Trudne dzieciństwo dziewczyny rzutuje na jej obecne życie i zachowania, podobnie jest z chłopakiem. Choć początek ich znajomości nie jest łatwy, stopniowe poznawanie się pozwala na coraz swobodniejsze i bardziej szczere rozmowy. Książka porusza również współczesny temat, jakim jest rasizm oraz temat traumy, z jaką zmagają się żołnierze powracający z wojny. Nie są to rozbudowane wątki, określiłabym je mianem "pobocznych wzmianek". Przyznam szczerze, że zawiodło mnie zakończenie. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że wszystkie książki z serii były w zamyśle jedną powieścią, a na potrzeby stworzenia serii została "pocięto" ją w najbardziej krytycznych momentach. Nie wiem jeszcze czy sięgnę po drugą część, gdy będzie już wydana. Na pewno planuję dać autorce kolejną szansę i sięgnąć po After.
"The brightest stars. Pożar zmysłów." to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Todd. Nazwisko tej pisarki nie jest mi do końca obce. Wielokrotnie słyszałam o napisanej przez nią serii AFTER. Dodatkowo niedawno premierę miał film na podstawie tejże książki. W związku z tym byłam bardzo ciekawa, jakie wrażenie wywrze na mnie "Pożar zmysłów". Spodziewałam się, że powieść...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-23
"Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to książka, która na długo zapadnie mi w pamięć. Taylor Jenkins Reid sprawiła, że nie mogłam oderwać się od lektury i pierwszy raz od bardzo dawno przeczytałam książkę w ciągu jednego dnia. Magia Hollywood wykroczyła poza strony powieści i...oczarowała mnie. Wierzę, że z Wami będzie tak samo - musicie tylko sięgnąć po tę niesamowitą historię!
Tytułowa Evelyn Hugo jest aktorką, która ma za sobą imponującą karierę w Hollywood, a jej nazwisko do dnia dzisiejszego wzbudza wiele emocji. Portale plotkarskie i magazyny pragną uzyskać zgodę kobiety na przeprowadzenie wywiadu, jednak gwiazda od wielu lat pozostaje nieuchwytna i stanowczo odmawia. Jakże wielkie jest zdziwienie głównej redaktorki jednej z gazet, gdy sama Evelyn Hugo chce, aby wywiad z nią został opublikowany właśnie u nich! Jest jednak jeden warunek, który koniecznie musi zostać spełniony. Wywiad ma przeprowadzić młoda dziennikarka Monique. I żadnych zdjęć. W ten sposób ikona kina rozpoczyna swoją opowieść o tym, jak wyrwała się z biedy i trafiła w sam środek wielkiego przemysłu filmowego. Wzloty i upadki. Miłość i nienawiść. I pytanie, które zadaje sobie tak wielu - dlaczego ta wielka aktorka została żoną siedem razy? Evelyn przeprowadza Monique przez pokrętne ścieżki swojego życia i wyjaśnia wszystkie podjęte decyzje. Pokazuje swoją prawdziwą twarz - nieoświetloną blaskiem reflektorów.
"Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to powieść tak wciągająca, że nim się obejrzycie będziecie czytać już ostatnie strony. Akcja powieści rozgrywa się w teraźniejszości, czyli w momencie, gdy Evelyn dzieli się swoją historią z młodą dziennikarką Monique oraz w przeszłości, gdzie na przełomie lat śledzimy życie gwiazdy kina. Oprócz życia Evelyn poznajemy historię Monique. Pomimo początkowo trudnej relacji, między kobietami nawiązuje się nić porozumienia. Młoda dziennikarka poznaje życie aktorki od podszewki i w niektórych momentach dzieli się z Evelyn własnym. Pierwsze skrzypce gra oczywiście Evelyn i historia jej życia - pełna kłamstw, ale i szczęśliwych momentów. Bardzo podobał mi się pomysł autorki na rozdzielanie wydarzeń artykułami na temat Evelyn Hugo z różnych okresów jej życia. Był to świetny sposób na ciekawe przejście od jednych wydarzeń do kolejnych i myślę, że w znaczny sposób pchał akcję do przodu. A opowiedzenie całego życia, w trakcie którego zrobiło się zawrotną karierę w Hollywood i stało na ślubnym kobiercu siedem razy zajmuje trochę czasu. "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to czarująca opowieść o silnej kobiecie, która przez całe życie walczyła o siebie. Nie wahajcie się, przeczytajcie. Polecam!
"Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to książka, która na długo zapadnie mi w pamięć. Taylor Jenkins Reid sprawiła, że nie mogłam oderwać się od lektury i pierwszy raz od bardzo dawno przeczytałam książkę w ciągu jednego dnia. Magia Hollywood wykroczyła poza strony powieści i...oczarowała mnie. Wierzę, że z Wami będzie tak samo - musicie tylko sięgnąć po tę niesamowitą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-05-19
"Podniebna pieśń" to baśń, której akcja rozgrywa się w mroźnej krainie Erkenwald. Dzika przyroda, niesamowite zwierzęta i przepiękne widoki to dopiero początek tego, co można odkryć wraz z dwójką głównych bohaterów - Eską i Flintem. Nie czytuję takich książek-baśni zbyt często. Już na wstępie muszę przyznać, że sięgnięcie po książkę przeznaczoną zdecydowanie dla młodszego czytelnika sprawiło mi wiele radości.
Erkawald to przepiękne i zaraz tajemnicze miejsce. Krainę zamieszkują różne plemiona. Ludzie nie mogą jednak czuć się bezpiecznie i jeśli chcą żyć, muszą ukrywać się i pilnować na każdym kroku. Niesamowita fauna i flora, choć cudowna, straciła swój urok, gdy panowanie objęła okrutna Królowa Lodu. Kobieta posiada wyłącznie jedno pragnienie i nie jest nim zapewnienie szczęśliwego życia swoim podwładnym. Królowa chce stać się nieśmiertelna. Aby do tego doszło, musi przed upływem roku pochłonąć głosy wszystkich mieszkańców. Eska i Flint - dwójka odważnych dzieci - postanawiają połączyć swoje siły i przywrócić ład w krainie, którą nazywają swoim domem. Mają niewiele czasu, a czeka ich naprawdę duże wyzwanie. Pogodzenie zwaśnionych plemion i odnalezienie mitycznego instrumentu Bogów Nieba nie należą do łatwych zadań. Tym bardziej, że muszą wymyślić sposób, jak zagrać na rogu z gwiazd.
Czytając "Podniebną pieśń" czułam się, jak podczas oglądania bajki. Autorka bardzo obrazowo przedstawiła krainę Erkawald, jej mieszkańców - dobrych czy złych. Towarzyszenie w wyprawie, w jaką wyruszyła Eska wraz z Flintem uznaję za niesamowitą przygodę. Każde niebezpieczeństwo i każde zwycięstwo czytelnik przeżywa razem z bohaterami. Kibicuje im i pragnie, by wszystko skończyło się dobrze. "Podniebna pieśń" uczy, jak ważne jest dążenie do odnalezienia w sobie prawdziwego "ja" i robienie tego, co się kocha, bez względu na przeciwności i opinię innych. Uzmysławia, że pomimo trudności należy małymi krokami zbliżać się do celu. To również opowieść o tym, że każdy ma swoje miejsce w świecie i korzenie, których nie sposób się wyrzec, a najlepszym tego przykładem jest więź i przywiązanie Eski i Flinta do ich małej ojczyzny i plemion, z których się wywodzą. Grzechem byłoby nie wspomnieć, że "Podniebna pieść" jest pięknie wydana. Okładka ma nieoczywisty kolor, a każda strona ozdobiona jest delikatnymi gwiazdkami przywołującymi na myśl nocne niebo. I choć nie ocenia się książki po okładce to wspomniane drobiazgi mogą umilać lekturę.
Polecam "Podniebną pieść" każdemu - dzieciom, młodzieży, dorosłym, ponieważ jest to baśń o uniwersalnym przekazie i każdy możne odnaleźć w niej coś dla siebie.
"Podniebna pieśń" to baśń, której akcja rozgrywa się w mroźnej krainie Erkenwald. Dzika przyroda, niesamowite zwierzęta i przepiękne widoki to dopiero początek tego, co można odkryć wraz z dwójką głównych bohaterów - Eską i Flintem. Nie czytuję takich książek-baśni zbyt często. Już na wstępie muszę przyznać, że sięgnięcie po książkę przeznaczoną zdecydowanie dla młodszego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-22
Decydując się na lekturę "Współlokatorów" liczyłam na książkę, przy której będę mogła odpocząć. Lekką, przyjemną i odprężającą. Taką, jak jedna z tych wszystkim znanych amerykańskich komedii romantycznych, które można oglądać bez końca i śmiać się ze znanych już żartów po raz enty. Beth O'Leary nie szczędziła mi niczego z powyżej wymienionych. Ba! W pakiecie dała mi dodatkowo wychodzącą poza znane schematy książek o podobnej tematyce fabułę. Bo jak to tak - dwójka nieznanych sobie osób ma mieszkać w jednym mieszkaniu? I do tego spać w jednym łóżku? A co więcej, nigdy się nie spotkać? Nie mogłam przejść obok tego tytułu obojętnie.
Dawno tak dobrze nie bawiłam się podczas lektury książki. Z uśmiechem na twarzy strona za stroną śledziłam rozgrywające się wydarzenia. Początkowo trochę wzbraniałam się przed przyjęciem rozwiązania zaproponowanego przez autorkę i myślałam, że jest ono zbyt wydumane i przesadzone. Bo po co tytułowi współlokatorzy mieliby spać w jednym łóżku? Inne elementy ich codziennego życia i zasad współdzielenia mieszkania, aż tak bardzo mi nie przeszkadzały. Po przeczytaniu kilkunastu stron i wytłumaczeniu niektórych kwestii wszystko ułożyło mi się w głowie i nie miałam już żadnego "ale". Pozwoliłam porwać się opowieści.
Nie będę ukrywać, że książka przypadła mi do gustu. Szczególnie spodobał mi się sposób komunikacji, jaki przyjęli główni bohaterowie. Nie rozmowa twarzą w twarz, nie Facebook albo sms, a małe, żółte karteczki ponaklejane w różnych miejscach w mieszkaniu. To właśnie one są bardzo dobrym ukazaniem rozwoju ich znajomości - z krótkich początkowo wiadomości, zaczęły przeradzać się coraz bardziej swobodną i dłuższą wymianę zdań. Zarówno Tiffy, jak i Leona poznajemy w trudnym momencie ich życia. Ona po rozstaniu z chłopakiem musi przewartościować swój świat i spróbować łączyć koniec z końcem. On sam przed sobą musi przyznać, co jest obecnie dla niego najważniejsze. Myślę, że w którymś momencie tych dwoje stało się dla siebie ogromnym wsparciem i przyjaznym duszkiem, którego nie widać ale zostawia namacalne ślady swojej obecności i rozkłada po mieszkaniu małe niespodzianki i karteczki z dobrym słowem. Oprócz Tiffy i Leona poznajemy ich rodzinę i znajomych. Wątki zgrabnie przeplatają się ze sobą, wszystko dzieje się płynnie i z zachowaniem logicznego porządku. Niczego nie jest za dużo, ani za mało. Śmiech równoważą ważne tematy, a kolorowe stroje Tiffy uzupełniają czarno-białe myśli Leona.
"Współlokatorzy" to książka idealna na lato, urlop i każdy moment, w którym chcemy podczas lektury odpocząć. Książkę czyta się szybko, pomysł autorki jest zaskakujący i nieoczywisty, a zdarzają się i momenty, w których można zaśmiać się na głos, a nie tylko "po cichu, pod nosem" :) Polecam!
Decydując się na lekturę "Współlokatorów" liczyłam na książkę, przy której będę mogła odpocząć. Lekką, przyjemną i odprężającą. Taką, jak jedna z tych wszystkim znanych amerykańskich komedii romantycznych, które można oglądać bez końca i śmiać się ze znanych już żartów po raz enty. Beth O'Leary nie szczędziła mi niczego z powyżej wymienionych. Ba! W pakiecie dała mi...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Bomba" to książka młodzieżowa przedstawiająca historię grupy nastolatków zmagających się z różnorodnymi problemami. Początkowo poznajemy każdego z bohaterów w jego naturalnym środowisku - podczas niełatwych rozmów z rodzicami, kłopotliwych sytuacji związanych z wpływem otoczenia oraz w obliczu wewnętrznej walki z samym sobą, gdy w głowie kłębi się zbyt duża ilość przygnębiających myśli. Następnie z tych pojedynczych jednostek tworzy się grupa walczących o przetrwanie młodych ludzi. Muszą oni poradzić sobie nie tylko z tragiczną sytuacją w jakiej się znaleźli. Czeka ich również odnalezienie siebie i odbudowanie z gruzów poczucia własnej wartości w codzienności pełnej swego rodzaju bomb.
Diana jest córką kongresmena. Ma wymagających rodziców, którzy wymagają od niej nieustannego przestrzegania wszelkich zasad i bycia idealną. Rashid jest muzułmaninem nękanym przez szkolną społeczność. Jego wiara i wygląd stają się dla niego przeszkodą w odnalezieniu przyjaciół. Z. jest sierotą. Jest również zagubionym chłopakiem, który został wystawiony na próbę w bardzo młodym wieku. Tad chciałby móc czuć się swobodnie w domu oraz w szkole, jednak fakt, że jest homoseksualistą uniemożliwia mu to z powodu opinii matki i rówieśników. Frankie jest gwiazdą szkolnej drużyny sportowej i zdaje sobie sprawę z tego, że wielu chciałoby znaleźć się na jego miejscu. Jednak nie wszystko w jego życiu jest tak samo łatwe, jak ma to miejsce na boisku. Skrywa on pewną tajemnicę. Cas ma talent muzyczny i gra na klarnecie. Brakuje jej pewności siebie i marzy o tym, żeby w końcu ktoś ją dostrzegł i polubił taką, jaka jest.
"Bomba" to książka młodzieżowa. Gdy zobaczyłam jej okładkę i przeczytałam opis moim pierwszym skojarzeniem były popularne obecnie seriale z platformy Netflix. Grupa młodych osób musi walczyć o siebie i poradzić sobie w trudnej, zagrażającej życiu sytuacji. Przed rozpoczęciem lektury nastawiałam się, że książka będzie podobna do serialu "Elita". Zupełnie nie wiem dlaczego takie porównanie pojawiło się w mojej głowie. Jednak okazało się, że jedno z drugim ma niewiele wspólnego. Tak jak wspomniałam wcześniej, książka skierowana jest do czytelnika w wieku nastoletnim. A ja, pomimo, że mój wiek nie kończy się na -naście, od czasu do czasu lubię po takie książki sięgnąć. Niestety tym razem wybór lektury był nie do końca trafiony. Pomysł na fabułę mi się podobał. Z kolei wykonanie już nie. W książce jest wielu bohaterów. Tak naprawdę nie poznałam żadnego z nich w pełni. Ich problemy i rozterki nie zdążyły mnie przejąć, wszystko toczyło się zbyt szybko, powierzchownie i przeźroczyście. Tak samo było z akcją - pomimo, że chodziło o zagrożenie życia, tragiczna sytuacja w jakiej znaleźli się ci młodzi ludzie nie wywarła na mnie wrażenia. Mogę określić całość, jako historię pisaną grubymi nićmi. Zabrakło mi detali, które byłyby cienką nitką dopełniającą charaktery, uczucia i emocje.
"Bomba" to książka młodzieżowa przedstawiająca historię grupy nastolatków zmagających się z różnorodnymi problemami. Początkowo poznajemy każdego z bohaterów w jego naturalnym środowisku - podczas niełatwych rozmów z rodzicami, kłopotliwych sytuacji związanych z wpływem otoczenia oraz w obliczu wewnętrznej walki z samym sobą, gdy w głowie kłębi się zbyt duża ilość...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to