Gorączka świątecznej nocy Caroline Hulse 6,0
ocenił(a) na 62 lata temu Ta książka nie jest zła sama w sobie, problem w tym, że okładka i tytuł sugerują coś innego niż to, co stanowi jej treść. To nie jest żadna komedia świąteczna i nie ma nic wspólnego z „Listami do M.”, „To właśnie miłość” ani „The Holiday”. Nie ma w sobie nic ze świątecznej atmosfery, nie jest też komedią. Jej akcja dzieje się w czasie świąt Bożego Narodzenia, ale to tylko powód do zawiązania fabuły, spowodowania pewnej komplikacji. A im dalej, tym ciekawiej.
Oryginalny tytuł to „The Adults” czyli po prostu „Dorośli”, co jest dużo bardziej odpowiednim tytułem niż jego polskie tłumaczenie. Przypuszczam, że polski wydawca koniecznie chciał wypuścić na rynek coś, co ludzie będą kupować pod choinkę.
Podeszłam do tej książki właśnie tak, jak sugeruje zachęta na okładce, czyli oczekiwałam tej komedii i świąt. Kiedy jednak otrząsnęłam się nieco z rozczarowania i skategoryzowałam tę powieść jako klasyczną obyczajówkę, traktującą o relacjach międzyludzkich w ich nowoczesnym wydaniu, stwierdziłam, że mimo wszystko chcę ją czytać dalej. Zrobiłam się ciekawa, jak te pokomplikowane, „patchworkowe” stosunki będą się rozwijać. Autorka przedstawia je drobiazgowo, z psychologicznym zacięciem, co jest jednocześnie zaletą i wadą – z jednej strony można sobie pomyśleć: „tak, tak to właśnie jest”, a z drugiej – daje wrażenie rozwleczenia i, no cóż, chwilami jest nużące.
Miałam problem z postacią dziewczynki - Scarlett, która wydawała mi się zbyt świadoma i dojrzała na swój wiek, ja w tym wieku zupełnie taka nie byłam, ale nie znam się na dzieciach, może są i takie, przy innym wychowaniu.