-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2014-04-22
2014-04-18
Podobno pierwsze słowa w recenzji są najtrudniejsze do napisania. Pomyślcie zatem, że ten wpis składa się w całości z pierwszych słów, bo do stworzenia go zbieram się od wczoraj i wciąż mam pustkę w głowie.
Tonąca dziewczyna to dziennik prowadzony przez Indię Morgan Phelps, dla przyjaciół Imp. Właścicielka jest schizofreniczką, ma rozdwojenie jaźni, Nie potrafi zaufać swoim myślom, nie wierzy swojemu umysłowi. Choroba w jej rodzinie jest dziedziczna - jej matka i babka "obdarowały" Imp zaburzeniami umysłowymi. To dlatego dziewczyna musi teraz zmagać się z własnym ja, nieustannie stawać między prawdą a faktem (i to wcale nie jest to samo, co Imp szybko wyjaśnia) i na każdym kroku spotykać się z syreną i wilkiem.
Cała recenzja znajduje się na moim blogu, zapraszam:
http://hiliko.blogspot.com/2014/01/caitlin-r-kiernan-tonaca-dziewczyna.html
Podobno pierwsze słowa w recenzji są najtrudniejsze do napisania. Pomyślcie zatem, że ten wpis składa się w całości z pierwszych słów, bo do stworzenia go zbieram się od wczoraj i wciąż mam pustkę w głowie.
Tonąca dziewczyna to dziennik prowadzony przez Indię Morgan Phelps, dla przyjaciół Imp. Właścicielka jest schizofreniczką, ma rozdwojenie jaźni, Nie potrafi zaufać...
2012-08-11
2012-10-03
2012-11-21
Gdzie jest granica między miłością a obsesją? Czy jest ona widoczna? A może te dwa zjawiska stanowią nierozłączną parę, wzajemnie się uzupełniają?
Abba to dziewiętnastoletnia dziewczyna, którą poznajemy tuż przed jej wyjazdem do Wiednia. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie normalnej, przeciętnej nastolatki - pracuje w księgarni, wolny czas spędza z przyjaciółmi, oglądając filmy i popijając glogg. W trakcie swojej pracy Abba poznaje stałego klienta sklepu, którego nazywa Madsem Mikkelsenem, ponieważ jest podobny do duńskiego artysty. Początkowe młodzieńcze zauroczenie tym czterdziestoletnim mężczyzną przeobraża się w fanatyzm, obsesję, a młoda kobieta zaczyna mylić fantazje z rzeczywistością.
,,Kręci mnie Mads Mikkelsen" to debiut młodej, bo zaledwie dwudziestokilkuletniej Norweżki. Autorka zgrabnie opisała życie dziewiętnastoletniej dziewczyny, która wielkimi krokami wkracza w dorosłość - potrzebuje więc dużo miłości, uczucia i namiętności. Hedda Robertsen serwuje nam również potężną dawkę erotyzmu, a fantazje głównej bohaterki zostały napisane w sposób subtelny i bez wulgaryzmów - oczywiście, na ile pozwoliła na to tematyka.
Podoba mi się, że młoda autorka odważnie złamała tabu - w końcu seks to tematyka wciąż omijana przez wielu ludzi szerokim łukiem, a samo słowo, jeżeli jest wymawiane, to teatralnym szeptem. Robertsen bez ceregieli wkroczyła w strefę intymności, bezwstydnie opisując najrozmaitsze fantazje i marzenia erotyczne dziewiętnastolatki.
Książka jest dosyć chaotyczna - z czasem przestajemy się orientować, co rzeczywiście przydarzyło się głównej postaci, a co jest jedynie jej wymysłem. Sposób narracji (pierwszoosobowy) pozwala nam także na przypuszczenie, że nawet ona sama, Abba, nie do końca odnajduje się w realnym świecie.
Mimo wszystko oczekiwałam czegoś więcej. Powieść jest zwyczajnie nudna - nie zawsze, ale często miałam ochotę ostentacyjnie ziewnąć podczas lektury. ile bowiem można czytać o zakochaniu? Myślę, że dało się uniknąć tej monotonii, nadając utworowi różne odcienie.
Norweska literatura erotyczna to dla mnie nowość. Skandynawię znam niemalże tylko z kryminałów, zatem lektura tej niepozornej, pięknie wydanej książeczki była interesującym doświadczeniem, ale spodziewałam się czegoś znacznie lepszego.
Gdzie jest granica między miłością a obsesją? Czy jest ona widoczna? A może te dwa zjawiska stanowią nierozłączną parę, wzajemnie się uzupełniają?
Abba to dziewiętnastoletnia dziewczyna, którą poznajemy tuż przed jej wyjazdem do Wiednia. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie normalnej, przeciętnej nastolatki - pracuje w księgarni, wolny czas spędza z przyjaciółmi, oglądając...
2012-11-22
Po ,,lekką i przyjemną" literaturę polską sięgam stosunkowo rzadko. Jeżeli mam ochotę na jakąś odprężającą lekturę, czytam coś zagranicznego - najczęściej amerykańskiego autora. Dlaczego? Otóż w dobie grafomańskich utworów wydanych przez ludzi, którzy za wszelką cenę pragną zaistnieć na rynku literackim, ciężko jest oddzielić ziarno od plew. A Polska, chcąc nie chcąc, ma w kieszeni wiele takich ,,perełek" wątpliwej jakości.
Po lekturze ,,Maciejki" zmieniłam zdanie na ten temat - przynajmniej częściowo. Doszłam do wniosku, że byłam stanowczo zbyt nieufna wobec naszych rodowitych pisarzy.
Karolina, trzydziestosiedmiolatka, jest tak zwanym singlem. Pracuje jako pielęgniarka i dorabia, pomagając staremu, niedołężnemu zboczeńcowi, mieszka w wynajmowanej kawalerce, chodzi na imprezy do klubów, z których zazwyczaj wychodzi w towarzystwie kolegów ,,na jeden raz", z którymi znajomość kończy się na narożniku w jej mieszkaniu. Od kilkunastu lat nie była zakochana, albo może inaczej - nie odkochała się. Przeszkodą w znalezieniu stałego partnera jest bowiem minister Zdrowia, pierwsza miłość Karoliny z czasów studenckich, którego kobieta wciąż wspomina z sentymentem.
Samotność to jednak nie jedyny problem, z jakim musi się zmagać - rodzina, ciągle zrzędząca za jej plecami i naciskająca na to, aby Karolina wreszcie wyszła za mąż; przyjaciółki bliższe i dalsze; dojrzewająca chrześnica, która spotkała ,,tę jedyną miłość" - to tylko mała cząstka tego, co Natalia Rogińska opisała w ,,Maciejce".
Autorka to bardzo młoda osoba, która napisała już trzy książki - ,,Grubą", ,,Alicję" oraz ,,Maciejkę". Podoba mi się jej zdystansowane podejście do życia oraz zdolność uważnego obserwowania otaczającego ją świata. Dzięki temu jej dzieła mogą być naprawdę interesujące.
Ogromnym plusem ,,Maciejki" jest sposób, w jaki została napisana. Styl pisania Natalii Rogińskiej jest ironiczny, zabawny, przewrotny, a z każdej strony bije, jak już wspomniałam, dystans do świata. Dzięki temu autorce udało się zarówno zdobyć moją sympatię do głównej bohaterki, jak i spowodować częste uśmieszki i wybuchy śmiechu.
,,Maciejka" to nie jest literatura z najwyższej półki ani lektura wymagająca skupienia i myślenia. To po prostu lekkie, odprężające czytadło, które poprawia humor, pozytywnie nastraja i ma optymistyczny wydźwięk. Po zamknięciu książki nie da się nie uśmiechnąć - zakończenie jest urocze i nieco zaskakujące.
Polecam na rozluźnienie!
Po ,,lekką i przyjemną" literaturę polską sięgam stosunkowo rzadko. Jeżeli mam ochotę na jakąś odprężającą lekturę, czytam coś zagranicznego - najczęściej amerykańskiego autora. Dlaczego? Otóż w dobie grafomańskich utworów wydanych przez ludzi, którzy za wszelką cenę pragną zaistnieć na rynku literackim, ciężko jest oddzielić ziarno od plew. A Polska, chcąc nie chcąc, ma w...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-01
2012-12-01
Istnieją książki, przy których możesz się rozpłakać. Są też takie, które Cię niemiłosiernie zirytują bądź skłonią do refleksji. Niektóre wywołają u Ciebie odrazę i niechęć, inne wzburzenie, zaintrygowanie, zdziwienie, a także całą gamę innych uczuć. Czy jednak zdawałeś sobie sprawę, że podczas czytania możesz się dusić? Nie, to nie metafora, chodzi o najprawdziwsze duszenie się - moment, w którym nie możesz złapać oddechu i masz wrażenie, iż ściany za chwilę Cię przygniotą. Jeśli o tym nie wiedziałeś, a teraz nie wierzysz - sięgnij po Rozgwiazdę.
Cała recenzja tutaj ->http://hiliko.blogspot.com/2014/02/peter-watts-rozgwiazda.html
Istnieją książki, przy których możesz się rozpłakać. Są też takie, które Cię niemiłosiernie zirytują bądź skłonią do refleksji. Niektóre wywołają u Ciebie odrazę i niechęć, inne wzburzenie, zaintrygowanie, zdziwienie, a także całą gamę innych uczuć. Czy jednak zdawałeś sobie sprawę, że podczas czytania możesz się dusić? Nie, to nie metafora, chodzi o najprawdziwsze duszenie...
więcej Pokaż mimo to