-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2023-11-20
2023-10-21
2023-08-17
2023-08-01
2023-06-29
2023-06-01
2023-05-23
2022-11-13
2022-11-04
2022-07-09
2022-01-09
2021-10-14
2021-12-15
2021-11-01
2021-09-24
2015-05-11
2014-09-01
2014-08-30
2014-05-16
Wiele dobrego usłyszałem o tym zbiorze opowiadań zanim w ogóle wziąłem się do czytania. Niejednokrotnie Robert Wegner był przedstawiany jako jeden z najbardziej obiecujących polskich pisarzy fantasy. Trzykrotne uhonorowanie Nagrodą im. Janusza A. Zajdla mowi samo za siebie.
Musiałem zgodzić się z tymi opiniami zanim nawet skończyłem pierwsze opowiadanie. Książka po prostu mnie wessała, zwłaszcza pierwsza jej część opisująca losy Szóstej Kompani Górskiej Straży na mrożnych i dzikich północnych rubieżach Imperium Meekhańskiego.
Arcydziełem na pewno jest opowiadanie "Wszyscy jesteśmy Meekhańczykami", za które zresztą Robert Wegner został po raz pierwszy uhonorowany Nagrodą im. Janusza A. Zajdla.
Druga część książki, opisująca życie na pustynnym południu, nie jest moim skromnym zdaniem aż tak dobra jak Północ, jednak nadal jest to kawał dobrej literatury, którą mogę z czystym sercem polecić.
Wiele dobrego usłyszałem o tym zbiorze opowiadań zanim w ogóle wziąłem się do czytania. Niejednokrotnie Robert Wegner był przedstawiany jako jeden z najbardziej obiecujących polskich pisarzy fantasy. Trzykrotne uhonorowanie Nagrodą im. Janusza A. Zajdla mowi samo za siebie.
Musiałem zgodzić się z tymi opiniami zanim nawet skończyłem pierwsze opowiadanie. Książka po prostu...
2021-02-06
Pamięć wszystkich słów, najnowsza powieść Roberta M. Wegnera, to już czwarte spotkanie z meekhańskim pograniczem. Autor kontynuuje w niej niektóre wątki z poprzednich części, ale też poznajemy całkiem nowe historie i nowych bohaterów. Krótko mówiąc, jest to opowieść o bogach, knujących intrygi, walczących ze sobą, i o śmiertelnikach, którzy, czasami przypadkowo, mieszają w boskich planach.
Mam wrażenie, że jest to najrówniejsza część serii o meekhańskim pograniczu - nie ma nudnych i słabo napisanych wątków, od początku do samego końca fabuła jest ciekawa i wciągająca. W przeciwieństwie do Nieba ze stali mniej jest tu batalistyki, krwawych starć i wielkich bitew. W najnowszej części to słowa są główną bronią, to słowami się walczy, to słowa potrafią kaleczyć innych i mieszać w planach. Te wypowiedziane, a nawet bardziej, te niewypowiedziane.
Tym razem akcja dzieje się na południe i na wschód od Imperium Meekhańskiego. Poznajemy dalsze przygody Altsina, złodzieja z Ponkee-Laa, którego los rzucił na wyspę Amonerię, ojczyznę seehijskich plemion. Widzimy co się dzieje z Yatechem, wojownikiem Issaram, który stracił duszę i na nowo musi dowiedzieć się kim jest. Autor przybliża nam też historię Deany, siostry Yatecha, która pojawiła się już w opowieściach z Południa. Historie tych bohaterów w pewien sposób się łączą, choć, zwłaszcza na początku powieści, trudno nam zrozumieć w jaki. Końcówka powieści daje kilka odpowiedzi, choć pozostawia nas z jeszcze większą pytań. Bez wątpienia na Pamięci wszystkich słów historia się nie skończy.
Całej serii o meekhańskim pograniczu najbliżej chyba do Malazańskiej Księgi Poległych kanadyjskiego pisarza Stevena Eriksona. Słyszałem opinie, że jest to bardziej anglosaska fantastyka, tak różna od tej naszej, słowiańskiej, jaką prezentują choćby Andrzej Sapkowski czy Jacek Piekara, a także wielu innych polskich pisarzy fantasy. Seria Roberta Wegnera byłaby zdecydowanie bliższa sercom zachodnich odbiorców, a sam Wegner jest co najmniej równie utalentowanym pisarzem jak George R. R. Martin, czy wspomniany tu już Steven Erikson.
Jego opowieści bardzo przyjemnie się czyta - nie ma tu rozwleczonych, nudnych wątków, akcja jest dynamiczna, poprowadzona bardzo płynnie. Bohaterowie są ciekawi, wielowarstwowi, niebanalni. Można by rzec, że mają "duszę". Najważniejsze jednak dla mnie, że da się ich lubić. Nawet Yatech, chyba najbardziej denerwujący z bohaterów, przechodzi pewną przemianę, staje się zdecydowanie ciekawszą postacią.
Równie ważna w fantasy jest kreacja świata - tutaj należą się autorowi wielkie brawa. Wykreowany świat jest przede wszystkim przekonujący. Ani razu nie miałem wrażenia, że jego część została obmyślona na szybko, byle było czym wypełnić karty powieści. Jest spójny i ciekawy. Wegner stworzył również jego historię oraz mitologię. Może nie jest to (mam nadzieję, że jeszcze nie) jeszcze poziom Tolkiena, ale naprawdę robi wrażenie. Poza tym sposób poprowadzenia niektórych wątków sprawia, że czujemy, że poznajemy jedynie niewielki wycinek przedstawionego świata. Świetna robota.
Podsumowując więc całość, po raz kolejny dostajemy od Roberta M. Wegnera kawał znakomitej powieści na najwyższym poziomie, której żaden szanujący się fan fantasy nie może przegapić. Pod każdym względem jest to mistrzowska robota, za co daje pełne 10/10. Czekam na kolejną część!
Pamięć wszystkich słów, najnowsza powieść Roberta M. Wegnera, to już czwarte spotkanie z meekhańskim pograniczem. Autor kontynuuje w niej niektóre wątki z poprzednich części, ale też poznajemy całkiem nowe historie i nowych bohaterów. Krótko mówiąc, jest to opowieść o bogach, knujących intrygi, walczących ze sobą, i o śmiertelnikach, którzy, czasami przypadkowo, mieszają w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to