rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Książka napisana jest bardzo dobrym, ciekawym, nie do końca takim wypracowanym, szorstkim reporterskim stylem. Nie wiem, czy uznałabym ją za czysty reportaż, bo dużo więcej tu jest podejścia emocjonalnego, wspomnień, próby zrozumienia siebie, innych, żalu względem systemu, a „pogo” jest tłem. Wybijającym się, bardzo jaskrawym, bolesnym, ale jednak tłem do przemyśleń i napięć Autora. Sięgając po książkę opisywaną jako reportaż, liczyłam na więcej opisów technicznych, faktów, obiektywizmu, ale może to ja powinnam podejść do czytania inaczej. Całość bardzo wzrusza, momentami wkurza, trochę przestrasza, ciekawie jest dowiedzieć się, co czasami siedzi w głowie ratowników wybudzonych brutalnie o trzeciej w nocy jadących do - jak się okazuje - nietrzeźwego bywalca sklepu monopolowego, który zasadniczo już się obudził i sobie poszedł.
Na największy plus rozdział o wezwaniach do dzieci - przeczytałam go jednym tchem, zupełnie czując przez papier stres i uczucia Autora, bardzo szczery i porzuszający.

Książka napisana jest bardzo dobrym, ciekawym, nie do końca takim wypracowanym, szorstkim reporterskim stylem. Nie wiem, czy uznałabym ją za czysty reportaż, bo dużo więcej tu jest podejścia emocjonalnego, wspomnień, próby zrozumienia siebie, innych, żalu względem systemu, a „pogo” jest tłem. Wybijającym się, bardzo jaskrawym, bolesnym, ale jednak tłem do przemyśleń i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawie zbudowana, przyjemnie rozwijająca się historia; autorka zupełnie odrzuca pojęcia śmierci jako czegoś ostatecznego i bawi się nią, naginając jej definicję na wszelkie możliwe sposoby, próbując nawet zupełnie ją zlikwidować. I tak naprawdę czytając, można się zastanowić, czy to się udaje albo czy w ogóle powinno... Świetna jest kreacja bohaterów jako dwóch czarnych charakterów o różnych motywach, tłumaczących swoje działania własnoręcznie zbudowanymi zasadami (anty)moralnymi, bo powoduje, że tak naprawdę trudno jest lubić któregoś z nich i do końca można się wahać, komu w tym sporze w ogóle kibicować. Nad profilem psychologicznym można by jeszcze dużo popracować, ale sam zamysł daje inną prespektywę czytania niż zazwyczaj. Podobało mi się też zakończenie, dosyć symboliczne, ale dosadne i brutalne, pozostawiające tę samą dozę wątpliwości pomiędzy bohaterami.

Czasem akcja zdawała się stawać w miejscu, kiedy szukanie kolejnych wyjątkowych osób było jak odhaczanie punktów z listy, rozważania Victora i Eliego na temat siebie nawzajem przestawały wnosić coś nowego, ale mimo wszystko książkę czyta się szybko, jest napisana prosto, przystępnie, raczej dla nastolatków.

Duży plus za oryginalność, całkiem zgrabnie wplecione zostały motywy nadprzyrodzone do szarej, deszczowej rzeczywistości i trudno było domyślić się, kogo i gdzie można spotkać za chwilę, bo nie miało się pewności, czy śmierć to tylko przystanek, czy tym razem może jednak ostateczność.

Szkoda, że osoby Ponad Przeciętne czy w oryginale Extra Ordinary) nie dostały od Autorki trochę mniej (nomen omen) przeciętnego przydomka, bo dzieje się wiele, ludzie pojawiają się i znikają, a to określenie zdaje się temu wszystkiemu trochę ujmować.

Ciekawie zbudowana, przyjemnie rozwijająca się historia; autorka zupełnie odrzuca pojęcia śmierci jako czegoś ostatecznego i bawi się nią, naginając jej definicję na wszelkie możliwe sposoby, próbując nawet zupełnie ją zlikwidować. I tak naprawdę czytając, można się zastanowić, czy to się udaje albo czy w ogóle powinno... Świetna jest kreacja bohaterów jako dwóch czarnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka pani Owens przenosi w bardzo spokojny, podporządkowany naturze świat, gdzie źródłem wszelkiego cierpienia i szkód jest tylko człowiek. Cała historia płynie powoli z nurtem zmian zachodzących w przyrodzie, którym towarzyszą przeżycia małej Kyi. Pierwsza część książki zrobiła na mnie największe wrażenie, była niezwykle poruszająca, wzbudzała żal, smutek, złość i przede wszystkim współczucie dla dziewczynki zdanej samej na siebie. Czekałam jednak na tę wspominaną tajemnicę, wątek kryminalny, zbrodnię i śledztwo. Żałuję, że tak naprawdę ta kwestia była tylko mdłym tłem i nikt w kwestii morderstwa nie szukał odpowiedzi na pytania co, kto, w jaki sposób, a całe działania śledczych i sądu opierało się na czarno-białym "tak" lub "nie". Nauczona dziesiątkami przeczytanych kryminałów chciałam śledztwa z prawdziwego zdarzenia, hipotez, podejrzanych, a nie zamkniętej kwestii fifty-fifty, czy Kya zostanie uznana za winną, czy nie. Później historia odpływa też z losów małej dziewczynki uczącej się żyć samej, na własnych warunkach do kobiety, która mimo wszelkich przeciwności rozwija się, kształci i szuka miłości. I to właśnie ten wątek przejmuje całą drugą połowę powieści - zauroczenia, miłość, romans i odrzucenie. I zapewne miłośnikom powieści obyczajowo-romantycznych bardzo przypadnie to do gustu, ja chciałam znaleźć tu trochę więcej, być może bardziej pragnącej otwartego działania kobiety niż milczącej oskarżonej zdanej na łaskę i wyrok miasteczka.

Książka pani Owens przenosi w bardzo spokojny, podporządkowany naturze świat, gdzie źródłem wszelkiego cierpienia i szkód jest tylko człowiek. Cała historia płynie powoli z nurtem zmian zachodzących w przyrodzie, którym towarzyszą przeżycia małej Kyi. Pierwsza część książki zrobiła na mnie największe wrażenie, była niezwykle poruszająca, wzbudzała żal, smutek, złość i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest bardziej zbiorem opowiadań o bohaterkach, mającym nakreślić obraz życia kobiet w Omanie. Żałowałam, że to nie typowy, ubrany w sztywniejsze ramy reportaż, który przekaże więcej treści i wiedzy niż tkliwych historii. Być może dlatego potrzebowałam do niego dwóch podejść. Z czasem jednak polubiłam styl pisania autorki, jej bezpośrednie, koleżeńskie kontakty z kobietami Omanu, sposób, w jaki zdobywała ich zaufanie i otwierała na siebie. Dawała im się wypowiedzieć, komentować własne wybory i zachowania, co jeszcze bardziej podkreślało kontrast kulturowy Europy i Bliskiego Wschodu. Pokazała bohaterki zarówno z rodziny królewskiej, przeciętnej klasy średniej czy dziewczyny desperacko pragnące sprzedać swoje panieństwo, by tylko wyrwać się z życia na biednej wsi.
Książka pozostawia miejsce do namysłu i otwiera horyzonty na zupełnie inny sposób życia niż znany Zachodowi. Co więcej, pokazuje, że można się nim cieszyć i uważać za najlepsze możliwe rozwiązanie.

Książka jest bardziej zbiorem opowiadań o bohaterkach, mającym nakreślić obraz życia kobiet w Omanie. Żałowałam, że to nie typowy, ubrany w sztywniejsze ramy reportaż, który przekaże więcej treści i wiedzy niż tkliwych historii. Być może dlatego potrzebowałam do niego dwóch podejść. Z czasem jednak polubiłam styl pisania autorki, jej bezpośrednie, koleżeńskie kontakty z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Niesamowita i bardzo poruszająca powieść. Kiedy już pozna się lepiej bohaterów, zaczyna wzruszać na każdym kroku i nie wychodzi z głowy. Powoli szarpie jedną po drugiej strunie ludzkiego wnętrza i każe zastanowić się nad każdą podejmowaną decyzją, jednocześnie uwrażliwiając na los drugiego człowieka, ucząc obserwować innych w ich problemach, porażkach, sukcesach. Wdraża w budowanie przyjaźni i miłości w inny, bardziej szeroki sposób, również takich, które mimo największej siły nie są wstanie przebić się przez gruby mur traum i demonów przeszłości.

Niesamowita i bardzo poruszająca powieść. Kiedy już pozna się lepiej bohaterów, zaczyna wzruszać na każdym kroku i nie wychodzi z głowy. Powoli szarpie jedną po drugiej strunie ludzkiego wnętrza i każe zastanowić się nad każdą podejmowaną decyzją, jednocześnie uwrażliwiając na los drugiego człowieka, ucząc obserwować innych w ich problemach, porażkach, sukcesach. Wdraża w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ma bardzo wymowny i bezpośredni tytuł, jednak już po kilku stronach można się przekonać, że w świecie po Przemianie nikt na mięso ludzkie trup nie powie, to nie ciała, tyko sztuki, podroby, nóżki, móżdżki; rzeczywistość bardzo elastycznie zaadaptowała nowy sposób żywienia jej mieszkańców. Główny bohater pracuje w ubojni, zdaje się, że targa nim wiele dylematów moralnych, praca z jednej strony go obrzydza, z drugiej pozwala na chwilę zapomnieć o rodzinnej tragedii. I choć psychika Marcosa momentami jest bardzo ciekawa i można przyjrzeć się przemianie, która w nim zachodzi niczym w "Roku 1984" Orwella, to jednak w pewnej chwili czar pryska.
Bardzo mało dzieje się tu fabularnie, owszem, przybliżenie pracy w ubojni, nowego stylu życia, choroby ojca, jednak to wszystko niewiele, nie pozwala w pełni odczuć ani degrengolady, zepsucia, ani obojętności i sielankowej akceptacji nowego świata. Bohaterowie są dość płytcy, jednowymiarowi, zasadniczo wszystko jedno, co się z nimi stanie, bo trudno z kimkolwiek zżyć się emocjonalnie. I choć książka momentami bardzo przejmuje i dosłownie ukazuje okrucieństwo i bezwzględność wobec "sztuk" przeznaczonych na hodowlę, to wątki zostały potraktowane bardzo pobieżnie - czy to sposób hodowli od pierwszych dni życia, dokładna metoda rozmnażania czy choćby ciemne zakamarki eksperymentów biologicznych.
I chociaż zakończenie było przejmujące i brutalne, to nie wiem, czy bardziej dotknęła mnie końcowa postawa bohatera, czy myśl z tyłu głowy, że to się wszystko chyba po prostu logicznie nie klei.

Książka ma bardzo wymowny i bezpośredni tytuł, jednak już po kilku stronach można się przekonać, że w świecie po Przemianie nikt na mięso ludzkie trup nie powie, to nie ciała, tyko sztuki, podroby, nóżki, móżdżki; rzeczywistość bardzo elastycznie zaadaptowała nowy sposób żywienia jej mieszkańców. Główny bohater pracuje w ubojni, zdaje się, że targa nim wiele dylematów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Spotkanie z powieścią pana Mroza uważam za całkiem udane - przez książkę przechodzi się szybko, czyta dość przyjemnie, jednak nie można powiedzieć, że jest niebywale wciągająca lub niesamowita. Czytając, nie da się do końca uwierzyć autorowi, czuje się, że czyta się fikcję, coś, co nie ma prawa bytu. Skazany Zaorski cichaczem proszony o konsultację patomorfologiczną? Trudno uwierzyć, że nie było nikogo innego, a sprawa nie mogła zaczekać kilkanastu godzin. Dziwne też, jak szybko i gładko bohater wchodzi w powiązania z mafią czy służbami specjalnymi, a jednocześnie jako główny podejrzany w sprawie bardzo szybko zostaje wypuszczony przez policję.
Na duży plus wspomnienie o dzieciach Zamojszczyzny, bo to bardzo pomijana i nierozpowszechniona część historii, szkoda jednak, że mimo wszystko potraktowana skrótowo. Mam wrażenie, że autor chciał tu umieścić wszystko i dlatego żadna z kwestii nie dostała dogłębnie rozwinięta - raz dzieci z II wojny światowej, raz Czarnobyl, raz w końcu pedofilia wśród księży okraszona niezbyt zaskakującym wstępem i mocno nieprzyjemnymi opisami. A między każdy z wątków wciśnięte są sceny tragicznego romansu głównych bohaterów i biednego pana burmistrza, który jako jedyny w mieście nie jest go świadomy.
Zakończenie jest dość ciekawe, poruszające i nieoczywiste, jednak cała ta intryga i zagadka zdaje się pozostawiać jakiś gorzki posmak nieprawdopodobieństwa.

Spotkanie z powieścią pana Mroza uważam za całkiem udane - przez książkę przechodzi się szybko, czyta dość przyjemnie, jednak nie można powiedzieć, że jest niebywale wciągająca lub niesamowita. Czytając, nie da się do końca uwierzyć autorowi, czuje się, że czyta się fikcję, coś, co nie ma prawa bytu. Skazany Zaorski cichaczem proszony o konsultację patomorfologiczną? Trudno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z okładki Żmijowiska krzyczy zachęta, że autor zagląda w głąb ludzkich dusz i sprawdza, jak daleko mogą się posunąć... Cóż, jeżeli faktyczna istota człowieka wygląda tak, jak u bohaterów powieści, to mam wrażenie, że nie pozostało nam na ziemi nic ponad jedzenie, upijanie się i stosunki płciowe z jak największą ilością napotkanych osób. I oczywiście zemsta, jakkolwiek nieracjonalna by się wydawała.
Główna oś fabularna, czyli poszukiwanie zaginionej Ady, staje się jednak tylko tłem do rozważań o życiu rodzinnym postaci, zdradach, zawiści, sukcesach, porażkach przeplatanych kłótniami i seksem. Wówczas rozwiązanie zagadki zeszło na dalszy tor i miałam wrażenie, że o tej sprawie wszyscy dawno zapomnieli, a jej wyjaśnienie zawarte na kilku kartkach epilogu zdecydowanie mnie nie zadowoliło i nie wyjaśniło motywów postępowania wszystkich bohaterów. Niełatwo jest kogoś polubić, z jednej strony każdy z urlopowiczów jest inny, z drugiej ma się wrażenie, że ich wewnętrzny szkielet psychologiczny został zbudowany prawie tak samo. Trudno zrozumieć motywacje Damiana i Merry, nie tłumacząc ich inaczej niż zaburzeniem psychicznym i nastoletnim popędem seksualnym.
Dodatkowo, sięgając po książkę napisaną w ojczystym języku, liczyłam na zabawę słowem, polot i finezję, jednak opisy i dialogi były mocno wulgarne i proste, a przestawione któryś raz z rzędu intymne sytuacje stawały się powoli niesmaczne.
Na pewno można wyciągnąć z tej historii coś dla siebie, zakończenie nie było oczywiste, książkę czyta się dość szybko, a opisane historie noszą spore znamiona rzeczywistości i da się z nimi poniekąd utożsamić, jednak to wszystko na koniec pozostawia męczące poczucie irytacji i wewnętrznej sprzeczności.

Z okładki Żmijowiska krzyczy zachęta, że autor zagląda w głąb ludzkich dusz i sprawdza, jak daleko mogą się posunąć... Cóż, jeżeli faktyczna istota człowieka wygląda tak, jak u bohaterów powieści, to mam wrażenie, że nie pozostało nam na ziemi nic ponad jedzenie, upijanie się i stosunki płciowe z jak największą ilością napotkanych osób. I oczywiście zemsta, jakkolwiek...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ciało nie kłamie Judy Melinek, T.J. Mitchell
Ocena 7,6
Ciało nie kłamie Judy Melinek, T.J. ...

Na półkach: ,

"Ciało nie kłamie" to bardzo szczera i obrazowa opowieść o pracy młodej lekarki sądowej. Przedstawia krok po kroku przebieg stypendium dr Melinek, jednak nie w taki typowo "highlightowy" sposób, ale bardziej edukacyjny i poruszający. Myślę, że zarówno osoby obeznane z tematyką medyczną, jak i dopiero zaczynający zgłębiać temat medycyny sądowej, będą mogły dowiedzieć się czegoś nowego. Najbardziej poruszający i dramatyczny był szczegółowy opis ataków na WTC z 2001 r., bo to chyba jedna z niewielu książek, która opisuje pierwsze dni po katastrofie z samego serca prac ratunkowych z perspektywy zespołu pragnącego zrobić wszystko, by zidentyfikować ofiary i przekazać szczątki rodzinom.
Oprócz badanych przez lekarkę spraw ukazuje też swoją historię, wybory i dylematy, z którymi się musiała zmierzyć, opowiada o własnej przeszłości i rodzinie, co nie przytłacza wcale głównego tematu, a raczej umożliwia łatwiejsze utożsamienie się z bohaterką i zrozumienie jej motywów.

"Ciało nie kłamie" to bardzo szczera i obrazowa opowieść o pracy młodej lekarki sądowej. Przedstawia krok po kroku przebieg stypendium dr Melinek, jednak nie w taki typowo "highlightowy" sposób, ale bardziej edukacyjny i poruszający. Myślę, że zarówno osoby obeznane z tematyką medyczną, jak i dopiero zaczynający zgłębiać temat medycyny sądowej, będą mogły dowiedzieć się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Komiks "Porozmawiajmy..." wygląda niepozornie, ale zdecydowanie ma w sobie coś wyjątkowego. Opisana przez autorkę historia jest przede wszystkim boleśnie i prawdziwie szczera, nie ukazuje nikogo w superlatywach, przedstawia wady i trudności nie tylko jej samej, ale także rodziców, którymi zaczęła się opiekować. Opowiada o tym, jak trudne i wielopłaszczyznowe bywają relacje z rodzicami, że niektórych rzeczy po latach nie da się i nie chce już zmienić ani naprawić.

Schyłek życia państwa Chast nie jest niezwykły, podobnie jak sytuacja, w której została postawiona ich córka, jednak pozwala nam sobie uświadomić pewną kolej rzeczy, zaakceptować własne wątpliwości i to, że nikt nie rodzi się wyposażony w funkcję opieki nad dziewięćdziesięcioletnim rodzicem. Pokazuje zarówno piękne i wzruszające wspomnienia, zabawne historie, nawyki i przypadłości, jednak wszystkie podzielone są "zwykłymi" problemami - gdzie powinni zamieszkać rodzice, w jakim stopniu należy zostawić im niezależność, jak zapewnić im utrzymanie godności i poczucia wartości, jak poradzić sobie z wydatkami na opiekę medyczną i w końcu - jak odnaleźć się w relacji trudnej i zaniedbywanej latami i nauczyć się rozmawiać o tematach przytłaczających i nieuchronnych, kiedy nie ma się w tej kwestii żadnych drogowskazów.

Komiks "Porozmawiajmy..." wygląda niepozornie, ale zdecydowanie ma w sobie coś wyjątkowego. Opisana przez autorkę historia jest przede wszystkim boleśnie i prawdziwie szczera, nie ukazuje nikogo w superlatywach, przedstawia wady i trudności nie tylko jej samej, ale także rodziców, którymi zaczęła się opiekować. Opowiada o tym, jak trudne i wielopłaszczyznowe bywają relacje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbiór reportaży porusza najsłynniejsze lub subiektywnie patrząc najbardziej szokujące sytuacje dotykające polski wymiar sprawiedliwości. Każdy z nich jest trudny, przygnębiający i skłania do refleksji, jednak całościowo książka tworzy układankę bardzo różnych historii, skacząc od jednej tematyki do drugiej, przez co ma się wrażenie, że żadna z nich nie została poruszona tak dokładnie jak powinna. Niewiele można zarzucić warsztatowi pracy autorki, ale często może się wydawać, że dana historia pisana była trochę pod tezę, a druga strona nie do końca miała możliwość wypowiedzi. Dodatkowo dość irytujące bywają typowo telewizyjne wstawki, mające na celu chyba podniesienie emocjonalności historii.
Reportaże czyta się dobrze, jednak po skończeniu pozostaje wrażenie, że świat wcale nie jest tak czarno-biały, jak ukazała to autorka, a lektura sugeruje, że na każdym kroku w kraju rządzi już wyłącznie korupcja, przemoc, nienawiść, każdy policjant kombinuje, lekarz przyczynia się do śmierci pacjenta, a siostry zakonne mają za cel znęcanie się nad innymi. Nie wątpię w prawdziwość przytaczanych opowieści, jednak ukazywanie wyłącznie brutalności i okrucieństwa może w końcu doprowadzić wszystko na drugi biegun i spowodować brak zaufania do jakichkolwiek służb i instytucji. Wydaje mi się, że te reportaże to dopiero wstęp do historii, których resztę trzeba byłoby doczytać samemu, aby w pełni zrozumieć dziejące się tam dramaty i problemy.

Zbiór reportaży porusza najsłynniejsze lub subiektywnie patrząc najbardziej szokujące sytuacje dotykające polski wymiar sprawiedliwości. Każdy z nich jest trudny, przygnębiający i skłania do refleksji, jednak całościowo książka tworzy układankę bardzo różnych historii, skacząc od jednej tematyki do drugiej, przez co ma się wrażenie, że żadna z nich nie została poruszona tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Król darnketu" to książka, która w zamyśle miała być dla wszystkich, a kiedy coś jest dla każdego, to... No właśnie. Gatunkowo jest to reportaż bardzo usilnie udający powieść, autor niezwykle szeroko nakreśla linię fabularną, pisze o odczuciach bohaterów, pogodzie, podróżach, spotkaniach do tego stopnia, że tego wszystkiego robi się po prostu za dużo. Dodatkowo, pragnąc chyba dodać wartkości akcji, co chwilę wpisywane są zdania mające wzbudzać napięcie i wrażenie, że za chwilę wydarzy się coś ważnego. Podobnie irytujące są wulgaryzmy umieszczane nie tyle w dialogach, co zwykłych opisach w postaci znaków przestankowych. Również wtrącenia o katastrofie WTC nie popychają fabuły do przodu i zostają kolejnym wypełniaczem.
Autor niewątpliwie zagłębił się w opisywany temat najbardziej jak mógł, współpracował z policją, FBI, kontaktował się ze znajomymi Ulbrichta, jego współpracownikami, dlatego zaplecze informacyjne było bardzo bogate i szczegółowe, więc przedstawiało historię z każdej możliwej perspektywy. Można było krok po kroku poznać jego drogę, pomysły, problemy i przemyślenia. Z drugiej strony czytelnik towarzyszy amerykańskim agentom i policjantom na każdym kroku prowadzonego śledztwa, dokładnie wiedząc co i w jaki sposób udało im się odkryć. Przez to jednak, że za dużo jest wszelakich opisów naokoło, miałam wrażenie, że niewiele zostało napisane o samym sednie, o złożoności, funkcjonowaniu sieci darknetu. To bardziej opowieść o programiście uciekającym przed służbami, które, przynajmniej początkowo, bardziej próbują zmylić same siebie niż wspólnego wroga. Mimo wszystko warto po tę książkę sięgnąć i zapoznać się z sylwetką Rossa Ulbrichta, bo wywarła ona duży wpływ na podejście do cyberprzestępczości i internetowej sprzedaży narkotyków na świecie, tylko nie należy jej traktować jako typowy reportaż, a bardziej rozrywkę w formie non-fiction.

"Król darnketu" to książka, która w zamyśle miała być dla wszystkich, a kiedy coś jest dla każdego, to... No właśnie. Gatunkowo jest to reportaż bardzo usilnie udający powieść, autor niezwykle szeroko nakreśla linię fabularną, pisze o odczuciach bohaterów, pogodzie, podróżach, spotkaniach do tego stopnia, że tego wszystkiego robi się po prostu za dużo. Dodatkowo, pragnąc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbrodnia połaniecka w książce stanowi niesamowity, niemożliwy do zrozumienia rdzeń, ale jednocześnie jest tłem do szerokiego, szczegółowego studium psychiki i zachowań ludzi, zwłaszcza żyjących od pokoleń w małej wsi. Popełnione morderstwo jest sprawą wstrząsającą, jednak pomimo obecności kilkudziesięciu świadków staje się również niezwykle skomplikowane i stanowi punkt wyjścia do zagłębienia się w warstwy zrębińskiego społeczeństwa, powiązania rodzinne i sąsiedzkie, wielopokoleniowe waśnie i konflikty. Autor ukazuje z jednej strony ludzi, którzy twardo obstają w kłamstwie, gdyż wydaje im się, że obietnica złożona zabójcom jest na swój sposób święta, innych zmieniających zeznania z rozprawy na rozprawę, starających się opracować wersję wpływającą w najmniejszym stopniu na ich codzienne życie i poczucie bezpieczeństwa, aż w końcu dociera do tej jednej rodziny, która pomimo próśb, gróźb i obietnic, zawsze stawała po stronie faktów i prawdy. Gdzieś w tym wszystkim znajduje się najbliższa rodzina zamordowanych dzieci, pragnąca sprawiedliwości, oraz żony skazanych, do końca wypierające ich winę.
Reportaż jest niezwykle szczegółowy, nie sposób nie docenić wieloletniego wkładu autora w opowiedzenie tej historii, obecność na rozprawach, rozmów z niemal wszystkimi mieszkańcami Zrębina i prób zrozumienia motywu działania różnych stron sporu. Książka została jednak napisana dość chaotycznie, bardziej na podstawie chronologii rozpraw sądowych niż samej historii, bardzo szybko pada w niej również nagromadzenie wielu nazwisk, powiązań rodzinnych czy ekonomicznych, w których można się łatwo zgubić, dlatego lepiej zostawić ją jako dopełnienie wiedzy po wcześniejszym zapoznaniu się z całym przebiegiem zdarzeń.

Zbrodnia połaniecka w książce stanowi niesamowity, niemożliwy do zrozumienia rdzeń, ale jednocześnie jest tłem do szerokiego, szczegółowego studium psychiki i zachowań ludzi, zwłaszcza żyjących od pokoleń w małej wsi. Popełnione morderstwo jest sprawą wstrząsającą, jednak pomimo obecności kilkudziesięciu świadków staje się również niezwykle skomplikowane i stanowi punkt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest przede wszystkim smutna. Ona tak naprawdę nie opowiada o wyprawie na Nanga Parbat, wcale nie była wymarzonym, wyczekanym literackim debiutem. Revol czuła, że musi rozprawić się z przeszłością - opowiedzieć wszystko, co przetrwała i zapamiętała, by w końcu móc zamknąć rozdział i przestać przepraszać za to, że przeżyła himalajską tragedię. Wydaje się, jakby z każdą kolejną stroną chciała jeszcze dobitniej powtórzyć, jak żałuje śmierci swojego towarzysza, jak chciała mu pomóc i jak wielkie do dziś ma wyrzuty sumienia. Sama wyprawa jest opisana dość chaotycznie, co oddaje nastrój mroźnych, pakistańskich nocy, ale także przejmująco i emocjonalnie. Na koniec jednak wydaje się tylko prologiem do prawdziwego dramatu, który rozgrywa się znacznie bliżej poziomu morza do dziś po tym, jak media, internet i niedzielni znawcy wspinaczki okrzyknęli Revol niewdzięczną, egoistyczną, zapatrzoną w siebie kobietą, nie zważającą na cierpienie przyjaciela. Z jej słów bije ogromny żal, który nie tyle wzbudza refleksje na temat niebezpieczeństwa himalajskich szlaków, ale każe zastanowić się nad tym, jak łatwo jest ocenić i osądzić kogoś obcego.

Ta książka jest przede wszystkim smutna. Ona tak naprawdę nie opowiada o wyprawie na Nanga Parbat, wcale nie była wymarzonym, wyczekanym literackim debiutem. Revol czuła, że musi rozprawić się z przeszłością - opowiedzieć wszystko, co przetrwała i zapamiętała, by w końcu móc zamknąć rozdział i przestać przepraszać za to, że przeżyła himalajską tragedię. Wydaje się, jakby z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tym, czego z pewnością nie można książce odmówić, jest jej szczerość. Michelle Obama nie sprawia wrażenia, jakby chciała się wybielić, coś zataić albo przekoloryzować, zdaje się stać murem za swoimi poglądami i wyznaczonymi kiedyś celami, z którymi nie trzeba się zgadzać, ale powinno się uszanować. Wiele mówi o zmianach społecznych i kulturowych dotyczących czarnoskórych, przedstawia faktyczne problemy i wady systemu, wplątując w nie swoją historię. Żałuję, że opowieść coraz bardziej przyspiesza i niewiele rozdziałów przeznaczono na dekadę prezydentury Baracka Obamy.
Becoming pozwala spojrzeć na Biały Dom, rządzących i polityków w bardziej ludzki sposób, zaciera różnice między wielkim światem a biedną dzielnicą Chicago. Dodatkowo stanowi manifest do kobiet i mężczyzn uciskanych przez system czy inne ograniczenia, dając im wiarę, że są dość dobrzy, by osiągnąć swoje cele.

Tym, czego z pewnością nie można książce odmówić, jest jej szczerość. Michelle Obama nie sprawia wrażenia, jakby chciała się wybielić, coś zataić albo przekoloryzować, zdaje się stać murem za swoimi poglądami i wyznaczonymi kiedyś celami, z którymi nie trzeba się zgadzać, ale powinno się uszanować. Wiele mówi o zmianach społecznych i kulturowych dotyczących czarnoskórych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przepiękna. Pierwsze, co oferuje książka po otwarciu, to niesamowite podejście autorki do języka polskiego, niezwykle żywe opisy, porównania, metafory prezentujące całe bogactwo mowy pisanej. Jest to powieść bardzo nietypowa, podzielona, nie przekazuje jednej linii fabularnej czy konkretnego bohatera. Główną postacią jest ludzkość, a przekręcając stronę nie wiadomo w jakim kraju, w jakiej epoce czy w czyim domu się znajdzie. Książka bardzo poszerza horyzonty, nie jest typową beletrystyką, porusza kwestie historyczne, mitologiczne i geograficznie, niejednokrotnie zachęcając do zgłębiania tematu na własną rękę. Nawet przy typowych rozdziałach-opowiadaniach nie ukazuje prostych, jednoznacznych rozwiązań, tylko zostawia miejsce na przemyślenia i domysły. Absolutnie nie zgadzam się z opiniami, że jest nudna, moim zdaniem wymaga tylko odrobiny otwartości na inny sposób pisania i luźne powiązania wątków z główną tezą na temat pielgrzymki.

Przepiękna. Pierwsze, co oferuje książka po otwarciu, to niesamowite podejście autorki do języka polskiego, niezwykle żywe opisy, porównania, metafory prezentujące całe bogactwo mowy pisanej. Jest to powieść bardzo nietypowa, podzielona, nie przekazuje jednej linii fabularnej czy konkretnego bohatera. Główną postacią jest ludzkość, a przekręcając stronę nie wiadomo w jakim...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki #sexedpl. Rozmowy Anji Rubik o dojrzewaniu, miłości i seksie Alicja Długołęcka, Agata Loewe, Michał Pozdał, Anja Rubik
Ocena 7,3
#sexedpl. Rozm... Alicja Długołęcka,&...

Na półkach: ,

Dorastające osoby z pewnością potrzebują źródeł wiedzy na temat swojej seksualności i jedną z niewielu szeroko i łatwo dostępnych jest właśnie #sexed. Bardzo dobrze opisano w niej kwestie fizjologii czy zakażeń przenoszonych drogą płciową, na plus też rozdział poświęcony samoakceptacji i ciałopozytywności (chociaż i tak potraktowany po macoszemu). Niestety nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że książka promuje jeden, konkretny światopogląd i sposób patrzenia na seksualność, bardzo fizyczny, swobodny i nieograniczony, także potrzebny, ale na pewno nie jedyny. Dużo mówi się o pisaniu skarg, pozwach sądowych, a niewiele o wsparciu emocjonalnym czy radzeniu sobie z własną psychiką. Osoby o chociaż trochę bardziej konserwatywnym światopoglądzie prawdopodobnie odniosą wrażenie, że książka nie dotyka pewnych problemów, z którymi się borykają, lub została napisana po prostu dla innych. Na minus też potknięcia edytorskie, kilka literówek czy błędów interpunkcyjnych.

Dorastające osoby z pewnością potrzebują źródeł wiedzy na temat swojej seksualności i jedną z niewielu szeroko i łatwo dostępnych jest właśnie #sexed. Bardzo dobrze opisano w niej kwestie fizjologii czy zakażeń przenoszonych drogą płciową, na plus też rozdział poświęcony samoakceptacji i ciałopozytywności (chociaż i tak potraktowany po macoszemu). Niestety nie mogłam oprzeć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kierując się opisem na okładce książki, spodziewałam się bardzo mocnej i drastycznej historii, okraszonej szczegółami pracy antropologa sądowego. I owszem, jest to naprawdę dobry i wciągający thriller-kryminał, jednak czy zauważalnie wybija się ponad inne, popularne w tym gatunku powieści - nie wiem. Z powodu profesji głównego bohatera liczyłam na bardzo szczegółowe, szerokie i bogate opisy pracy przy zwłokach, na miejscu zbrodni z podkreśleniem roli czynników biologicznych. Było to jednak tylko mętne tło całej historii, kilka stron (bardzo niechętnego zresztą do powrotu do zawodu) Huntera badającego ciała kobiet, który na koniec i tak stracił resztki profesjonalizmu, próbując rozwiązać zagadkę targany emocjami. Generalnie wątek medyczno-sądowy muszę ocenić najsłabiej nie tylko z tego powodu, ale dość niepewnych i niezgrabnych opisów chociażby cukrzycy, na którą choruje bohaterka, z błędami może nie dramatycznie ważącymi na fabule, ale pozostawiającymi mały niesmak.
Cała reszta historii pozostaje naprawdę wciągająca i czyta się szybko. Bohaterowie są dobrze zbudowani, zakończenie całkiem zaskakujące, chociaż główny trop policjantów od początku wydawał się trochę naciągany. Akcja jest wartka, sceneria dość mroczna i idealnie wpasowuje się w klimat. Czas spędzony z tą książką najpewniej będzie mijał przyjemnie, jednak dramatyczne opisy z okładki traktowałabym z przymrużeniem oka.

Kierując się opisem na okładce książki, spodziewałam się bardzo mocnej i drastycznej historii, okraszonej szczegółami pracy antropologa sądowego. I owszem, jest to naprawdę dobry i wciągający thriller-kryminał, jednak czy zauważalnie wybija się ponad inne, popularne w tym gatunku powieści - nie wiem. Z powodu profesji głównego bohatera liczyłam na bardzo szczegółowe,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Czesałam ciepłe króliki. Rozmowa z Alicją Gawlikowską-Świerczyńską Alicja Gawlikowska-Świerczyńska, Dariusz Zaborek
Ocena 7,5
Czesałam ciepł... Alicja Gawlikowska-...

Na półkach: ,

Pani Gawlikowska-Świerczyńska to kobieta niesamowita. Rozmowa z nią nie miała w sobie patosu i nadęcia charakterystycznego dla książek o obozach koncentracyjnych. Ona mówiła wprost - że było trudno, zimno, doskwierał głód, ale jak sama wielokrotnie podkreślała, bardzo broniła się przed określeniem "piekło". Wszystko w życiu przyjmowała jako wydarzenie, któremu trzeba sprostać. Przebywanie w obozie nie stanowi jednak sedna książki, jest punktem wyjścia do rozważań na temat życia i podejścia pani Alicji do siebie i innych. To książką o Polsce, pracy konspiracyjnej, o rozwoju powojennej medycyny, o PRL-u i Solidarności, bo pani Gawlikowska przeżyła tak wiele, że była nieprzebraną skarbnicą wiedzy na niemal każdy temat. Można nie zgadzać się z filozofią życia, jaką wyznawała - bo jej lekkie podejście do spraw uczuciowych czy małżeństwa wydaje się kontrowersyjne nawet w obecnych czasach. Jednak ona nie mówi nikomu jak ma żyć, podkreśla, żeby wszystko robić w zgodzie ze sobą i chyba to jest w tym wszystkim najistotniejsze. Czytanie jej wypowiedzi budzi szacunek, sprawia, że w jej słowa chce się po prostu wierzyć i wyciągać z nich dla siebie wiele lekcji.

Pani Gawlikowska-Świerczyńska to kobieta niesamowita. Rozmowa z nią nie miała w sobie patosu i nadęcia charakterystycznego dla książek o obozach koncentracyjnych. Ona mówiła wprost - że było trudno, zimno, doskwierał głód, ale jak sama wielokrotnie podkreślała, bardzo broniła się przed określeniem "piekło". Wszystko w życiu przyjmowała jako wydarzenie, któremu trzeba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niezwykle przejmująca lektura, ukazująca wiele aspektów życia i opieki nad dziećmi z niepełnosprawnościami. Została napisana w taki sposób, że matki są bohaterami pierwszoplanowymi, możemy czuć się, jakbyśmy sami, osobiście słuchali ich słów. Autor nie przerywa, nie dopowiada, nie komentuje, przekazuje nam tylko to, co najważniejsze, samemu ograniczając się do krótkiego podsumowania w epilogu. Bardzo się cieszę, że ukazane zostało życie matek inne od tego, co pierwsze przychodzi do głowy, słysząc "niepełnosprawność", jak zespół Downa czy porażenie dziecięce. Poznajemy Justynkę z zespołem Retta, Hanię z wadą kręgosłupa i rdzenia kręgowego czy Jagódkę, której choroba nie została jeszcze nawet nazwana. Autorki swoich historii są różne, z jednymi można zgadzać się bardziej, z innymi mniej, można dostrzec błędy czy nieścisłości ich rozumowania, ale żadnej z nich nie sposób nie podziwiać za to, jaką pracę codziennie wykonują. Ta książka pozostawia przede wszystkim poczucie smutku - z bezsilności, z rozczarowania, ze świadomości, jak wielkie są potrzeby, a jak znikome środki do ich zaspokojania. Bez wątpienia zostaje w głowie na długo.

Niezwykle przejmująca lektura, ukazująca wiele aspektów życia i opieki nad dziećmi z niepełnosprawnościami. Została napisana w taki sposób, że matki są bohaterami pierwszoplanowymi, możemy czuć się, jakbyśmy sami, osobiście słuchali ich słów. Autor nie przerywa, nie dopowiada, nie komentuje, przekazuje nam tylko to, co najważniejsze, samemu ograniczając się do krótkiego...

więcej Pokaż mimo to