Opinie użytkownika
"Solaris" to Magnum Opus nie tylko Lema, ale i światowej scifi. Dla mnie prywatnie, to najlepsza książka jaką czytałem w życiu. Jednak z innymi dziełami Lema aż tak nie rezonuję. Długo zastanawiałem się czemu i znalazłem odpowiedź przy lekturze "Astronautów". Debiut literacki Lema uznawany jest za jedną z jego słabszych powieści. Myślę, że nie chodzi tylko o wymuszoną przez...
więcej Pokaż mimo toNie ma tutaj tak zawiłych intryg jak w martinowskiej sadze Pieśni Lodu i Ognia, nie ma też tak złożonych i wielowymiarowych postaci. Ale mnie Follet i tak kupił, więc na pewno sięgnę po inne jego dzieła. Zbyt oczywisty podział na dobro i zło to jedna z wad tej powieści, kolejna to moim zdaniem typowa przypadłość pokolenia autora - pisarzy ery rewolucji seksualnej. Natrętne...
więcej Pokaż mimo toPodobnie jak przedmówca - i ja sięgnąłem po tę pozycję w zimowe dni, by poczuć jeszcze większą "immersję". Niemniej dla mnie ta pozycja jest pewnym rozczarowaniem, ale głównie przez wzgląd na czasy w jakich powstała. Zdjęcia są czarnobiałe i niewyraźne - za nic nie oddają piękna dalekiej Laponii. Ryciny mało czytelne. Na pewno też współczesny autor podszedłby do tematu...
więcej Pokaż mimo to
Kojarzycie ten mem z Drakieem?
POCZYTNI "PISARZE" - stworzyć ambitną historię, z głębokim rysem psychologicznym bohaterów, sięgać w głębię duszy, delektować czytelnika świetnie napisanymi dialogami - A po co to komu?
Napisać jakąś smętną historyjkę o zblazowanych korposzczurach po trzydziestce. Odwalić durny plot twist na koniec tak legitny, jak tłumaczenia komisji...
Szczepan Twardoch jawi mi się jako ta postać z mema:
Na ilustracji Szczepan Twardoch z telefonem komórkowym przy uchu: „Nie mogę teraz rozmawiać, halsuję na Nordaustlandet i zaraz będę rollował sztaksle, zwijał kliwra i genuę”
„ - Ale to ty dzwonisz”
„- Na razie!”
Przeczytałem już niemal wszystko od śląskiego pisarza (został mi tylko „Wieczny Grunwald”) i już po „Pokorze”...
Choć lato dopiero się rozpędza, myślę, że lektura SŻD zdefiniowała moje tegoroczne wakacje. Już kilka wizyt w lasach za mną, a w planach mam kolejne spacery, wypady rowerowe i dłuższe odwiedziny. Zaintrygował mnie też ten temat i mocniej teraz zgłębiam zagadnienia przyrodnicze i leśnych ekosystemów. To chyba najlepsze rekomendacje jakie mogę wystawić tej książce.
Z wad...
Ciekawa książka, ale to raczej zbiór gawęd leśnika, a nie jakieś mocno merytoryczne dzieło. Niektóre przemyślenia autora to straszne banały. Jak już kilku czytelników wspomniało - jej największą wadą jest chaotyczność i nie do końca nieprzemyślana konstrukcja. Ale jako lektura do hamaku na letnie popołudnie sprawdza się świetnie (szczególnie wersja ilustrowana pięknymi...
więcej Pokaż mimo toGdy mniej więcej w połowie książka zasypała mnie wiedzą o antycząstkach, cząstkach wirtualnych, spinami i prawem Pauliego - już nic nie wiedziałam. Dopiero obejrzenie kilku kanałów edukacyjnych na yt uporządkowało ten naukowy chaos i pozwoliło znów - w miarę możliwości - podążać za wątkiem Hawkinga. Niestety, fizyka to nauka do której wymagana jest umiejętność myślenia na...
więcej Pokaż mimo toSzkolna pała za opracowanie kwestii geograficznych i przemarszu armii w kampanii roku 1759. Pozycję cechuje dowolność z nazewnictwie, bo pan Przeździecki nie mógł się zdecydować, czy będzie używał nazw polskich czy niemieckich. Rozumiem, że w przypadku osad znajdujących się poza I RP (Śląsk czy Nowa Marchia) sensowne jest używanie nazw niemieckich, ale przytoczenie egzonimu...
więcej Pokaż mimo toPozycje pana Kisiela cechuje profesjonalizm. Tak było przy Strzegomiu, tak jest i przy Pradze. Autor lubi liczby, ale co jeśli nie liczby najrzetelniej oddaje realia historyczne? Mamy więc szczegółowe wyliczenia, porównania, statystyki, procenty... Ustawienie i manewry nawet najmniejszych oddziałów wojskowych przedstawiono wnikliwie i bardzo szczegółowo. Nie należy jednak...
więcej Pokaż mimo toRamillies to w zasadzie kontynuacja Blenheim. Dalszy ciąg zmagań genialnego przodka Winstona Churchilla w wielkiej wojnie europejskiej (o sukcesję hiszpańską) z początków XVIII wieku. Szkoda, że autor nie pokusił się o kolejne starcia (np. Malplaquet), bo w polskiej literaturze ten teatr i ten okres zmagań, jest niestety bardzo słabo nakreślony. To właśnie jest jedna z...
więcej Pokaż mimo toKsiążka może i nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak "Zatoka Świeża" albo "Oliwa" z marynistycznych habeków, niemniej jest to pozycja bardzo solidna i porusza mało znany na naszym rynku wydawniczym konflikt.
Pokaż mimo toSeria HB nie jest serią równą. Obok pozycji świetnych (Legnica Maronia, Grunwald Nadolskiego, książki Dyskanta) są też wydania słabe, merytorycznie żadne. Są pozycje nudne i takie, których autorzy mają tę pisarską iskrę bożą. Twórczość Pana Derdeja niestety lokuje się w ogonie skali. Nie sposób odmówić mu zapału i emocji, które wręcz biją z kart jego książek, ale czy o...
więcej Pokaż mimo toBardzo przyjemny, łatwy w odbiorze język autora. Opis zmagań pod Lubarem-Cudnowem-Słobodyszczami bardzo plastyczny i bogaty w szczegóły. Jedyną większą wadą tej pozycji to fatalne mapy, nie tylko bardzo "umowne", co wręcz zupełnie nie korespondujące z treścią książki.
Pokaż mimo toSolidna pozycja ukazująca kulisy potopu szwedzkiego w skali lokalnej - tutaj ziemi przemyskiej.
Pokaż mimo toSolidna praca, z mocną podbudową źródłową, stąd bardziej to praca naukowa. Na plus informacje o najeździe tatarskim na Prusy z niuansami o zniszczeniach ordy czy taż nieszczęśnikach wziętych w jasyr i ich dalszych losach.
Pokaż mimo toNie jest to typowy habek, ale i pan Molenda nie jest historykiem. To raczej ciekawa pozycja o wyczynach piratów w rejonie południowych Karaibów. Czyta się świetnie, temat nośny i ciekawy.
Pokaż mimo toRewelacyjne "Gerd", "Masara" i, przede wszystkim, "Tak jest Dobrze". Reszta raczej słaba.
Pokaż mimo toProblem z pracą pana Warszewskiego jest taki, że to dobra książka... ale nie historyczna. Dobra narracja i lekkie pióro autora, plus niewątpliwa pasja do tego rejonu świata jaką czuć z kart książki (a która przekłada się na szeroko rozumiany "klimat") - to niewątpliwe plusy Cuzco 1536-1537. Niestety, kilka dni wcześniej ukończyłem Cajamarcę Tarczyńskiego i, szczególnie w...
więcej Pokaż mimo toNo więc tak. Gdybym miał 16 lat jarałbym się zapewne tą sagą jak stos na święto plonów, ale jako, że mam dwa razy tyle, widzę jak na widelcu szablonowość świata Kinga, papierowość postaci, tandetność dialogów i sytuacji. Choć cenię Kinga za solidny warsztat i niekwestionowany status legendy (może i nie jest to literatura wysokich lotów, ale na pewno solidny kawał...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to