Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Plastycznie opowiedziany poetycko-baśniowo-fantastyczny drobiażdżek przyprawiony dodatkowo odrobiną absurdu, groteski a nawet horroru pełen niedopowiedzeń a co za tym idzie intensywnie oddziaływujący na wyobraźnię.
Rozciągnięte w czasie szkice z życia pięcioosobowej rodziny której porządek dnia codziennego burzy pojawienie się Gaspara, chłopaka-znajdy oraz ... porykiwania jaguara Toya.
Warto poświęcić kilkadziesiąt minut na niespieszne (smakować to "dziełko" trzeba powoli) czytanie by dowiedzieć się jaki wpływ na życie i losy trójki rodzeństwa i ich rodziców miała powyższa dwójka a finał tej opowieści zaskoczy zapewne każdego.

Materiał na pożądną, grubą (taką sześciusetstronicową) powieść więc naprawdę szkoda że skończyło się tylko na tych 60 stronach. Mimo to naprawdę warto.

Plastycznie opowiedziany poetycko-baśniowo-fantastyczny drobiażdżek przyprawiony dodatkowo odrobiną absurdu, groteski a nawet horroru pełen niedopowiedzeń a co za tym idzie intensywnie oddziaływujący na wyobraźnię.
Rozciągnięte w czasie szkice z życia pięcioosobowej rodziny której porządek dnia codziennego burzy pojawienie się Gaspara, chłopaka-znajdy oraz ... porykiwania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czyta się szybko choć beznamiętnie. Historia ma swoisty, mroczny klimat (co jest chyba głównym i jedynym powodem dość wysokiej oceny) charakterystyczny dla literatury noir ale pełna jest też chaosu (nie tylko chronologicznego) i ubóstwa faktów (dowiadujemy się tylko tego co niezbędne by we wspomnianym chaosie nie zagubić się totalnie). Bohater (o twarzy Goslinga, bo nie sposób uciec od filmu i ... okładki) jest dla czytelnika niczym otaczający świat dla ... tytułowego Kierowcy, dość obojętny i mało ciekawy (choć obserwowany uważnie) a postacie w tle też zbytnio nie przyciągają uwagi (głównie za sprawą nieustannych "skoków w czasie").
Całość nie zachwyciła ale też nie zdegustowała do tego stopnie by w przyszłości (dalekiej przyszłości) nie sięgnąć po kontynuacje.
* * *
Wiem,wiem, film to jedno a książka to drugie ale i tak dopisuje do krótkiej listy zatytułowanej "Ekranizacja lepsza niż książka" (przed "Dzikością serca" Grifforda a tuż za "Wieżowcem" J.G. Ballarda)

Czyta się szybko choć beznamiętnie. Historia ma swoisty, mroczny klimat (co jest chyba głównym i jedynym powodem dość wysokiej oceny) charakterystyczny dla literatury noir ale pełna jest też chaosu (nie tylko chronologicznego) i ubóstwa faktów (dowiadujemy się tylko tego co niezbędne by we wspomnianym chaosie nie zagubić się totalnie). Bohater (o twarzy Goslinga, bo nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zapytaj mamusię czy wierzy w ten radosny syf"

King ma pisane, fakt to niezaprzeczalny. "Mroczną połowę" czyta się dobrze, czyta się łatwo tyle że im szybciej przybywa przeczytanych kartek tym szybciej maleje satysfakcja z czytanego tekstu. Horrory rządzą się swoimi prawami, kolejny z niezaprzeczalnych faktów, ale nikt chyba nie lubi gdy autor takowych wciska czytelnikowi "techniczne" farmazony, wplata w w miarę logiczny tekst "nazbyt szczęśliwe zbiegi okoliczności" i przechodzi do porządku dziennego nad niedorzecznościami, mniejszymi lub większymi. Wszystkie te przywary można niestety znaleźć w tej kingowskiej wersji opowieści o doktorze Jekyllu i panu Hyde. Przykłady? Łatwo zabrać laskę niewidomemu, skroić spluwę to też chyba(?) nie problem, ale pomysłem ocierającym się o absurd jest wysadzanie drzwi materiałem wybuchowym, bo niby skąd zdobył go "gość z zaświatów"??? Czyż szczęśliwym zbiegiem okoliczności nie jest wabik na wróble (o ile takowy istnieje) w kieszeni przypadkowo spotkanego przypadkowego profesora??? Niedorzeczność? Jedna ciągnęła się przez większą część tekstu, zachowanie policji pozostawiało wiele do życzenia. Ale na wszystko to można by było przymknąć oko gdyby tylko zakończenie wprawiło w jakiś, niewielki nawet, zachwyt. Tak się niestety nie stało bo zakończenie rozczarowało i nie chodzi tylko o ... nie chcę wyjść na żądnego krwi brutala ale po cichu liczyłem że któryś z głównych bohaterów (tych "rzeczywistych") pożegna się z życiem nim powieść osiągnie swój finał ... ale o sposób w jaki King to uczynił. Jakby trzeba było wszystko zakończyć pilnie i już bo kończył się papier, kończyła się dniówka a zainteresowanie samą historią gdzieś uleciało.

Żeby nie było że tylko narzekam to była to najlepsza z przeczytanych książek Kinga. Może dlatego że ... dopiero druga. Pierwszą przeczytałem pięć lat temu a kolejna w planach za ... COVID-19 "pozamykał" biblioteki to kto wie, jakieś Kingi walają się jeszcze po domu ;)

"Zapytaj mamusię czy wierzy w ten radosny syf"

King ma pisane, fakt to niezaprzeczalny. "Mroczną połowę" czyta się dobrze, czyta się łatwo tyle że im szybciej przybywa przeczytanych kartek tym szybciej maleje satysfakcja z czytanego tekstu. Horrory rządzą się swoimi prawami, kolejny z niezaprzeczalnych faktów, ale nikt chyba nie lubi gdy autor takowych wciska czytelnikowi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wielkie solo Jerzego P.", Anton L. poradził sobie znacznie lepiej. Styl pana Pilcha znacznie stracił na lekkości, czytać się to czytało ale dawnej przyjemności czy zachłanności każdej kolejnej strony i każdego kolejnego zdania już nie było. Szkoda. Może jednak lepiej zawiesić pióro na kołku niż zostać zapamiętanym z rozmieniania się na drobne.

"Wielkie solo Jerzego P.", Anton L. poradził sobie znacznie lepiej. Styl pana Pilcha znacznie stracił na lekkości, czytać się to czytało ale dawnej przyjemności czy zachłanności każdej kolejnej strony i każdego kolejnego zdania już nie było. Szkoda. Może jednak lepiej zawiesić pióro na kołku niż zostać zapamiętanym z rozmieniania się na drobne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwaga, będą spojlery, dużo spojlerów a właściwie to będzie wyłuszczona czysta esencja "Fetyszu mózgu" więc jeśli ktoś zamierza zabrać się za książkę to niech odpuści dalsze czytanie.

Książka; sorry, powieść graficzna; nie tylko dla pań, zawiera całe mnóstwo "bla,bla,bla" całkiem sporo mniej lub bardziej udanych rysunków oraz 12 mądrości (które, gdyby nie to że są przydługie, mogłyby znaleźć się w popularnym chińskim smakołyku), oto one:
1. NIE PODEJMUJ WAŻNYCH DECYZJI GDY JESTEŚ SZCZĘŚLIWA LUB ZŁA
2. JESTEŚ ŚREDNIĄ PIĘCIU OSÓB Z KTÓRYMI SPĘDZASZ NAJWIĘCEJ CZASU (zalatuje Coelho, trudno)
3. KAŻDY CZŁOWIEK ODPOWIEDZIALNY JEST ZA UCZUCIA SWOJE I TYLKO SWOJE
4. NIKT ANI NIC NIE SPRAWIA ŻE CZUJESZ SIĘ ŹLE. OSOBA KTÓRA SPRAWIA ŻE CZUJESZ SIĘ ŹLE TO TY
5. ILEŻ ŻYCIE BYŁOBY PROSTSZE GDYBY LUDZIE MÓWILI TO CO MAJĄ NA MYŚLI I MIELI NA MYŚLI TO CO MÓWIĄ
6. WSZYSTKO CO REPRESJONOWANE OSTATECZNIE NISZCZY
7. JEŚLI SIĘ ZASTANAWIASZ CZY KOGOŚ KOCHASZ TO ZNACZY ŻE NIE (to akurat żadna nowość)
8. BOLI NIE TO CO MÓWIMY, TYLKO W JAKI SPOSÓB TO ROBIMY
9. TO ŻE MASZ RACJĘ NIE ZNACZY ŻE DRUGA OSOBA JEJ NIE MA
10. NAZYWANIE SEDNA PO IMIENIU TO SZTUKA
11. ŻYCIE JEST ZA KRÓTKIE ŻEBY PIEPRZYĆ O GŁUPOTACH (moje ulubione ;) )
12. ... (wiem, wiem miało być 12 :P )

Miało być gwiazdek sześć ale że parę razy się pośmiałem no i za metafizycznego twista na końcu, jedna gwiazdka więcej.
Tyle

Ps Pani Kingo świetny pomysł z tymi CYCKAMI na grzbiecie, gdyby nie ONE pewnie nigdy bym nie zwrócił uwagi na "Fetysz mózgu" ;)))

Uwaga, będą spojlery, dużo spojlerów a właściwie to będzie wyłuszczona czysta esencja "Fetyszu mózgu" więc jeśli ktoś zamierza zabrać się za książkę to niech odpuści dalsze czytanie.

Książka; sorry, powieść graficzna; nie tylko dla pań, zawiera całe mnóstwo "bla,bla,bla" całkiem sporo mniej lub bardziej udanych rysunków oraz 12 mądrości (które, gdyby nie to że są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Grafomania (z greckiego: "gráphein" – rysować, pisać i "mania" – szaleństwo), patologiczny przymus pisania utworów literackich (...) Grafomania jest bardziej zauważalna u autorów, którzy łączą przymus pisania z dążeniem do upowszechniania swoich utworów, mimo negatywnej oceny ich poziomu artystycznego.
Kto przeczytał "Kwas siarkowy" ten już wie dlaczego właśnie ta definicja. Przyczepić można się właściwie do wszystkiego od fabularnych pomysłów (uczestnicy z łapanki(?) , śmierć na "oczach publiczności", armia zmuszona do interwencji przez jednego(!) człowieka itp.), poprzez język nierozgarniętego dwunastolatka, upodobania autorki do komplikowania(?) "intrygi" tymi wszystkimi PKP, KGB, SLD itd. (numer jakiś tam) i wciskania; to tu, to tam; "życiowych mądrości" (autorki chyba) a na bzdurnym finale kończąc.
Jedyny "plus" jest taki że z tym "dziełem" można uwinąć się w nieco ponad godzinę (tyle że jest to godzina zmarnowana).
Ostrzegam! Nie warto, nie warto, po trzykroć nie warto wchodzić w bliższy kontakt z twórczością pani Nothomb, no chyba że akurat ktoś pisze pracę ... "Jak nie pisać książek" ;)

Ps
Na stronach poświęconych autorce znalazłem coś takiego "Każdego dnia poświęca cztery godziny pisaniu i twierdzi, że tworzy znacznie więcej niż publikuje."
Normalnie strach się bać ;)

Grafomania (z greckiego: "gráphein" – rysować, pisać i "mania" – szaleństwo), patologiczny przymus pisania utworów literackich (...) Grafomania jest bardziej zauważalna u autorów, którzy łączą przymus pisania z dążeniem do upowszechniania swoich utworów, mimo negatywnej oceny ich poziomu artystycznego.
Kto przeczytał "Kwas siarkowy" ten już wie dlaczego właśnie ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Skoro poradnik to w punkcikach:
1. Książka, tfu, poradnik dla kobiet (czego z okładki niestety się nie dowiadujemy)
2. Dla kobiet o pewnym statusie materialnym (po latach w korpo łatwiej podjąć pewne decyzje)
3. Ale przede wszystkim dla kobiet które stwarzają sobie wyimaginowane problemy by móc potem je ... olać
(tyle w ramach wstępu)
4. Czytając kolejny raz " "Magia olewania" ma ci pomóc " ma się ochotę ... olać dalsze czytanie
5. Większość poruszanych tematów nijak ma się do realnego życia
6. A te które jakoś go dotykają kompletnie w niczym nie pomagają
7. Finał następuje na stronie 128 (choć to dopiero 2/3 radosnej twórczości) gdzie z czystym sumieniem można sobie powiedzieć "Sarah Knight i "Magia olewania", MAM WAS GDZIEŚ! "
(podsumowując)
8. Faceci przejmują się mniej ;)
9. Zamiast tracić czas na "Magię olewania" lepiej kupić sobie magnes na lodówkę z napisem "Jeśli chcesz coś robić to to rób, jeśli nie chcesz to tego nie rób", wyjdzie na to samo a przy okazji zaoszczędzi się czas, energię i pieniądze (zgodnie z zaleceniami S.Knight ;) )
10. Trzeba było posłuchać "dobrej rady" i olać "Magię olewania", S.Knight więcej nauczyłaby się ode mnie niż ja od niej ;)))

Skoro poradnik to w punkcikach:
1. Książka, tfu, poradnik dla kobiet (czego z okładki niestety się nie dowiadujemy)
2. Dla kobiet o pewnym statusie materialnym (po latach w korpo łatwiej podjąć pewne decyzje)
3. Ale przede wszystkim dla kobiet które stwarzają sobie wyimaginowane problemy by móc potem je ... olać
(tyle w ramach wstępu)
4. Czytając kolejny raz " "Magia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Urok tych opowiadań polegał na tym że były drukowane to tu, to tam na przestrzeni lat. Czytane w małych dawkach skłaniały do przemyśleń i refleksji. Zapewne też zachwycały nie tylko fanów autora. Niestety ktoś wpadł na pomysł by zgromadzić je w jednym miejscu i wydać pod postacią książki. No i wszystko popsuł. Czytanie metodą "od deski do deski" ;delikatnie rzecz ujmując; z każdą kolejną stroną nuży coraz bardziej. Kartki przelatują szybko, bo opowiadania do długich nie należą, lecz oczekiwany błysk geniuszu nie nadchodzi, więc gdzieś od połowy czyta się by czytać, by skończyć, by mieć to za sobą i z gasnącą nadzieją że coś jeszcze się wydarzy. Skąd, nic takiego nie następuje i już po wszystkim. Koniec.
Jeśli miałbym komuś polecić "Tabakierę z Bagombo" to tylko pod warunkiem że będzie dozował sobie jedno opowiadanko tygodniowo. Tylko komu będzie się chciało spędzić z tą książką pół roku?
Chciałem podać trzy tytuły których treść jakoś mnie ruszyła. Niestety w notatkach pojawił się tylko "2BR02B" a zaraz za nim ... "Coda ...". Szkoda.

Urok tych opowiadań polegał na tym że były drukowane to tu, to tam na przestrzeni lat. Czytane w małych dawkach skłaniały do przemyśleń i refleksji. Zapewne też zachwycały nie tylko fanów autora. Niestety ktoś wpadł na pomysł by zgromadzić je w jednym miejscu i wydać pod postacią książki. No i wszystko popsuł. Czytanie metodą "od deski do deski" ;delikatnie rzecz ujmując; z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po czterystu latach ciało Wielkiego Dramaturga sczezło i w proch się obróciło i ... całe szczęście bo inaczej przewracałby się w grobie z boku na bok i odgłosy wszelakie o ciarki przyprawiające wydawał gdyby jakimś cudem dotarło do niego co też takiego wyprawia się z jego twórczością.
Jedyne co przemawia za realizacją takich projektów to fakt iż po przeczytaniu "tego czegoś" może ktoś skusi się by sięgnąć po oryginał, choć bardziej prawdopodobne iż wcześniej Szekspira nie znając po "Dziewczynie jak ocet" znać tym bardziej go nie będzie chciał.
Polecam ... trzymać się z daleka.

Po czterystu latach ciało Wielkiego Dramaturga sczezło i w proch się obróciło i ... całe szczęście bo inaczej przewracałby się w grobie z boku na bok i odgłosy wszelakie o ciarki przyprawiające wydawał gdyby jakimś cudem dotarło do niego co też takiego wyprawia się z jego twórczością.
Jedyne co przemawia za realizacją takich projektów to fakt iż po przeczytaniu "tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pochłonięta w jedną noc bo od wspomnień z czasów szkolnych i wakacji spędzanych w małej wsi między Szczekocinami a Lelowem trudno było się oderwać. Po każdym opowiadaniu wracały kolejne wspomnienia: kamionek i białych kamieni z których wujek robił murek, widoku stodoły z najwyższej belki, obrazu Przenajświętszej Panienki na który trzeba było czekać długie godziny w najmniej wygodnym ubraniu. Wróciły też te wspomnienia bardziej subtelne, niemal eteryczne jak smak pieczonych kani i pieczarek, zapach siana, brzęczenie majowych chrabąszczy.
Wraz z "Gugułami" wróciły szczeniackie lata, może i szara, może i siermiężne ale nie zamieniłbym tych lat na żadne inne.

Z przyjemnością zanurzyłem się w ten świat wczesnego dzieciństwa który bardzo zgrabnie udało się pani Wioletcie wyczarować na kartach swego zbioru opowiadań. A radość największą sprawiły mi "Dzieła wszystkie" może dlatego że też ubijałem "takie interesy", a może dlatego że przed oczami pojawił się pewien plakat z "Dziennika Ludowego" :)
POLECAM.

Pochłonięta w jedną noc bo od wspomnień z czasów szkolnych i wakacji spędzanych w małej wsi między Szczekocinami a Lelowem trudno było się oderwać. Po każdym opowiadaniu wracały kolejne wspomnienia: kamionek i białych kamieni z których wujek robił murek, widoku stodoły z najwyższej belki, obrazu Przenajświętszej Panienki na który trzeba było czekać długie godziny w najmniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Starości! ty nad poziomy wylatuj"
Kompozytor Fred i reżyser Mick, starsi panowie dwaj, przyjaciele którzy mówią sobie tylko o "pięknych rzeczach" spędzają czas w alpejskim kurorcie. Fred jest już na zawodowej emeryturze i z całych sił próbuje nie wracać do zajęć które pełnił przez całe życie. Mick, odwrotnie, chce być jak najdłużej "czynny", chce tworzyć by pozostawić po sobie ślad.
A w tle cała plejada najróżniejszych postaci, poczynając od dorosłych dzieci, poprzez (chyba) pewnego znanego argentyńskiego piłkarza, a na Miss Universe kończąc.
Mimo że książka ta jest zbeletryzowanym scenariuszem, czyta się ją całkiem dobrze, krótkie rozdziały łączą się płynnie dzięki głównym postaciom i ich wyważonym dialogom. Paolo Sorrentino zachował idealne proporcje, bo gdy w jednej scenie "uderzy" nas starość, w następnej "zaatakuje" nas młodość. Gdy jedni z bohaterów z nostalgią wspominają przeszłość, inni z nadzieją patrzą w przyszłość. Wzruszenie zawsze idzie w parze ze śmiesznością, a radość ze smutkiem. Całkiem jak w życiu; tym co za nami i tym co przed nami; o którym opowiada "Młodość".
Dodatkowa gwiazdka za to że autorowi udało się mnie zaskoczyć bo; czego jak czego ale; nie takiego spodziewałem się zakończenia, za całkiem sporą ilość wybuchów śmiechu podczas lektury i za miło spędzony czas na przypominaniu sobie "chwili, w której nauczyłem się jeździć na rowerze".
Polecam (i czekam na premierę filmową).

"Starości! ty nad poziomy wylatuj"
Kompozytor Fred i reżyser Mick, starsi panowie dwaj, przyjaciele którzy mówią sobie tylko o "pięknych rzeczach" spędzają czas w alpejskim kurorcie. Fred jest już na zawodowej emeryturze i z całych sił próbuje nie wracać do zajęć które pełnił przez całe życie. Mick, odwrotnie, chce być jak najdłużej "czynny", chce tworzyć by pozostawić po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z całym szacunkiem dla naszych południowych sąsiadów, adekwatnym tytułem tego "arcydziełka"; znanego skądinąd autora; było by "Praskie pieprzenie". Sisovsky pieprzy (1), Kalinova pieprzy (1), Bolotka pieprzy (1), Vodicka pieprzy (1), Hrobek pieprzy (1), Novak pieprzy (1), Olga pieprzy (1) (ta przynajmniej chce by ktoś też ją pieprzył (2)) i Zuckerman też pieprzy (1). Jeśli ktoś spodziewa się tu znaleźć jakąś orgie niech się nie trudzi i nie szuka, kilka razy pojawia się wulgaryzm na "ch", ze dwa na "p" i tyle całej tej "Praskiej orgii".
Podobno "ukrywają się" tu znane postacie życia publicznego ówczesnej Czechosłowacji, na ich miejscu bym się z tym nie afiszował.
Nie polecam, szkoda nawet tych dwóch godzin.

(1)-chrzanić, zawracać głowę
(2)-(wiadomo)
------------------
Ze zdziwieniem stwierdziłem iż w bibliotekach które lubią porządek (co się chwali) i mają poopisywane te wszystkie półki i regały, książka ta umieszczana jest w ... "Literaturze erotycznej", a to jest ostatnie miejsce gdzie powinna się ona znajdować.

Z całym szacunkiem dla naszych południowych sąsiadów, adekwatnym tytułem tego "arcydziełka"; znanego skądinąd autora; było by "Praskie pieprzenie". Sisovsky pieprzy (1), Kalinova pieprzy (1), Bolotka pieprzy (1), Vodicka pieprzy (1), Hrobek pieprzy (1), Novak pieprzy (1), Olga pieprzy (1) (ta przynajmniej chce by ktoś też ją pieprzył (2)) i Zuckerman też pieprzy (1). Jeśli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo mądra książka która bez filozoficznego zadęcia opowiada o prostych-trudnych sprawach które każdemu mogą przytrafić się w życiu i o sposobach radzenia sobie z nimi. Jednocześnie skarbnica cytatów:
- Kije i kamienie mogą połamać nam kości, ale słowa łamią nam serca
- To pomaga, kiedy się zawsze ma kogoś do pocałowania na dobranoc
- Ludzie którzy mają dobre intencje, dają dobre prezenty
- Do trzech razy sztuka, a potem fora ze dwora
- Wszystko wygląda lepiej z dystansu
No i ostatnio mój ulubiony:
- Chcę umrzeć na tańcach albo w knajpce - z nadmiaru przyjemności albo jedzenia

Polecam (do czytania "po kawałku", choć gdy już się zacznie, ciężko się oderwać :) ). Co jakiś czas sam będę do niej wracał, bo naprawdę warto.

Ps1. Jeśli komuś nie zrobił się w gardle "gul" i nie zeszkliły oczy podczas czytania "Syreny" to zapewne nie ma serca :)
Ps2. W dzieciństwie ominęła mnie zabawa w sardynki no ale ... nigdy nie jest za późno, żeby polecieć ;)

Bardzo mądra książka która bez filozoficznego zadęcia opowiada o prostych-trudnych sprawach które każdemu mogą przytrafić się w życiu i o sposobach radzenia sobie z nimi. Jednocześnie skarbnica cytatów:
- Kije i kamienie mogą połamać nam kości, ale słowa łamią nam serca
- To pomaga, kiedy się zawsze ma kogoś do pocałowania na dobranoc
- Ludzie którzy mają dobre intencje,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niespójne urywki historii rozpadu żydowskiej rodziny mieszkającej w Szwecji (w znikomym stopniu o problemach żydowskiej gminy w Goteborgu, o intifadzie praktycznie nic). Nostalgia i smutek wyzierają z kartek książki pokazującej świat trzynastoletniego Jacoba. Świat dziecka którego rodzice się rozwodzą a rodziny ze strony ojca i matki zrywają wszelkie kontakty. Historia; jak z wymieszanych kartek pamiętnika; przefiltrowana przez upływający czas, gdzie dziecko zapamiętuje tylko dobre chwile dzieciństwa zapominając o tych przykrych i złych.

Źle się nie czytało, ale rewelacji też nie było (porównanie z okładki do filmów Woody'ego Allena, bardzo, bardzo przesadzone).
Dla ciekawskich.

Niespójne urywki historii rozpadu żydowskiej rodziny mieszkającej w Szwecji (w znikomym stopniu o problemach żydowskiej gminy w Goteborgu, o intifadzie praktycznie nic). Nostalgia i smutek wyzierają z kartek książki pokazującej świat trzynastoletniego Jacoba. Świat dziecka którego rodzice się rozwodzą a rodziny ze strony ojca i matki zrywają wszelkie kontakty. Historia; jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po genialnych pierwszych trzech zdaniach (tak dobrych że aż ... zdublowanych) cała reszta była po prostu ... nieistotna (wśród synonimów m.in. bezwartościowa, nic nie mówiąca, zbędna i ... duperelna). Święta nie było.
Całość sprawia wrażenie jakby pan Kundera żegnał się nie tylko z czytelnikami ale i ze światem, i na "do widzenia" postanowił zrobić porządek w szufladzie swojego biurka gdzie znalazł kilka ; dawno temu; porzuconych pomysłów i teraz postanowił je zebrać do kupy i wydać pod jednym tytułem. Wyszło jak wyszło, tragedii by nie było gdyby w przebogatym dorobku ostatnią pozycją było "Spotkanie".
Nie polecam. Szkoda i czasu i (przede wszystkim) kwoty jaką wydawnictwo zażyczyło sobie za te sto parę stron ... nieistotności.

Po genialnych pierwszych trzech zdaniach (tak dobrych że aż ... zdublowanych) cała reszta była po prostu ... nieistotna (wśród synonimów m.in. bezwartościowa, nic nie mówiąca, zbędna i ... duperelna). Święta nie było.
Całość sprawia wrażenie jakby pan Kundera żegnał się nie tylko z czytelnikami ale i ze światem, i na "do widzenia" postanowił zrobić porządek w szufladzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść o miłości wbrew wszystkiemu, o miłości która pozostaje do końca choć jednocześnie się wymyka.
Opowieść o wstydzie i o hierarchii wartości, o etycznych dylematach i o moralności, o samotności i o tęsknocie.
Opowieść która wiele pytań pozostawi bez odpowiedzi.

Jak najbardziej polecam (bo to piękna i napisana przystępnym językiem książka).
------------------------
- Dużo czytasz?
- Może być. Wolę, jak ktoś mi czyta.-Popatrzyła na mnie-Ale to się już skończyło, prawda?
- Dlaczego miałoby się skończyć?

(fragment pochodzi z książki)

Opowieść o miłości wbrew wszystkiemu, o miłości która pozostaje do końca choć jednocześnie się wymyka.
Opowieść o wstydzie i o hierarchii wartości, o etycznych dylematach i o moralności, o samotności i o tęsknocie.
Opowieść która wiele pytań pozostawi bez odpowiedzi.

Jak najbardziej polecam (bo to piękna i napisana przystępnym językiem książka).
------------------------
-...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękne ilustracje i piękny tekst tylko dlaczego tak rzadko ludzie biorą go sobie do serca.
Książka; niby dla dzieci; powinna być obowiązkowym prezentem dla wszystkich nowożeńców.
Jak najbardziej polecam.

Piękne ilustracje i piękny tekst tylko dlaczego tak rzadko ludzie biorą go sobie do serca.
Książka; niby dla dzieci; powinna być obowiązkowym prezentem dla wszystkich nowożeńców.
Jak najbardziej polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia nudnego, niedojrzałego gościa który robił co chciał, podróżował z Paryża do Wenecji (i z powrotem) a pewnego dnia strzelił focha i poniosły go nerwy a potem poszedł do szpitala grać w tenisa (choć nie pograł).

Każdy może coś takiego napisać, nie każdy musi to czytać, a niewielu pewnie odważyłoby się to wydać.

Tylko dla ciekawskich, bo właściwie (poza formą) to nic specjalnego.

Historia nudnego, niedojrzałego gościa który robił co chciał, podróżował z Paryża do Wenecji (i z powrotem) a pewnego dnia strzelił focha i poniosły go nerwy a potem poszedł do szpitala grać w tenisa (choć nie pograł).

Każdy może coś takiego napisać, nie każdy musi to czytać, a niewielu pewnie odważyłoby się to wydać.

Tylko dla ciekawskich, bo właściwie (poza formą) to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hmmm ...
1. Nie ma przypadków przypadkowych
2. Ofiara jest częścią życia, czasem najlepszą
3. Duszenie gniewu w sobie zatruwa
4. Utracona miłość nie przestaje być miłością
5. ... (no właśnie), życie ma sens, nawet jeśli wydaje się że go nie ma
... tyle nauki płynie z tej książki o "innej" wizji nieba.

Prosta opowieść, prostego człowieka o jego nieprostym życiu.
Polecam bo każdy znajdzie tu kawałek własnego życia i będzie miał się nad czym zastanowić.

Hmmm ...
1. Nie ma przypadków przypadkowych
2. Ofiara jest częścią życia, czasem najlepszą
3. Duszenie gniewu w sobie zatruwa
4. Utracona miłość nie przestaje być miłością
5. ... (no właśnie), życie ma sens, nawet jeśli wydaje się że go nie ma
... tyle nauki płynie z tej książki o "innej" wizji nieba.

Prosta opowieść, prostego człowieka o jego nieprostym życiu.
Polecam bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najwyższego kunsztu pilchowe wodolejstwo (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) :)

Jeśli ktoś lubi taki styl, zanurzy się w nim po sam czubek głowy. Jeśli nie, przymusu nie ma, nikt "Zuzy" czytać na siłę nie musi.
Kilka genialnych zdań, parę trafnych spostrzeżeń, pstryczek w nos dany pewnemu nobliście i już, no i oczywiście Zuza; och Zuza, Zuza; ledwo się zaczęło a tu koniec, książka połknięta. Szkoda jedynie że wiele wątków się zaczęło i nie skończyło, nie poznaliśmy historii Nulli, ani Alicji K., ani Sary Kaim, wielka, wielka szkoda.
Ostatnia gwiazdka za kolejny cytat do mojego osobistego dekalogu - "Gdybym nie miał co czytać, nie dałbym rady".

Polecam (wielbicielom twórczości Pilcha).

Najwyższego kunsztu pilchowe wodolejstwo (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) :)

Jeśli ktoś lubi taki styl, zanurzy się w nim po sam czubek głowy. Jeśli nie, przymusu nie ma, nikt "Zuzy" czytać na siłę nie musi.
Kilka genialnych zdań, parę trafnych spostrzeżeń, pstryczek w nos dany pewnemu nobliście i już, no i oczywiście Zuza; och Zuza, Zuza; ledwo się zaczęło a tu koniec,...

więcej Pokaż mimo to