-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Jak na tyle problemów, to czyta się te książkę naprawdę nieźle. Szkoda, że tej samej historii nie dostała np. Fonda Lee, no ale nie można mieć wszystkiego.
Jak na tyle problemów, to czyta się te książkę naprawdę nieźle. Szkoda, że tej samej historii nie dostała np. Fonda Lee, no ale nie można mieć wszystkiego.
Pokaż mimo toVengeful to pizza, na którą ktoś nawalił za dużo sera, sosu, dodatków, a ponad to piekł ja zbyt długo. W rezultacie dostaliśmy pulpę, która chce zrobić wszystko, a w rezultacie nie robi praktycznie nic.
Vengeful to pizza, na którą ktoś nawalił za dużo sera, sosu, dodatków, a ponad to piekł ja zbyt długo. W rezultacie dostaliśmy pulpę, która chce zrobić wszystko, a w rezultacie nie robi praktycznie nic.
Pokaż mimo toW kategorii "rozrywkowa książka na dwa wieczory" jest świetnie. Próbując rozpatrywać ją jako coś więcej pojawiają się problemy, ale nie psujmy sobie tej historii w ten sposób.
W kategorii "rozrywkowa książka na dwa wieczory" jest świetnie. Próbując rozpatrywać ją jako coś więcej pojawiają się problemy, ale nie psujmy sobie tej historii w ten sposób.
Pokaż mimo to
Chodź Shogunie i czytaj "Shoguna", bo to jedna z najbardziej angażujących i wciągających książek historycznych jakie przeczytałem.
Absolutnie niesamowita przygoda.
Chodź Shogunie i czytaj "Shoguna", bo to jedna z najbardziej angażujących i wciągających książek historycznych jakie przeczytałem.
Absolutnie niesamowita przygoda.
Mam tę książkę w bardzo starym wydaniu, więc widząc tę okładkę po raz pierwszy, poczułem się ździebko nieswojo.
Jeżeli to jedyne dostępne wydanie, to nie dajcie się zniechęcić. To jedna z najbardziej ludzkich, prawdziwych i przykrych historii miłosnych napisanych kiedykolwiek.
Mam tę książkę w bardzo starym wydaniu, więc widząc tę okładkę po raz pierwszy, poczułem się ździebko nieswojo.
Jeżeli to jedyne dostępne wydanie, to nie dajcie się zniechęcić. To jedna z najbardziej ludzkich, prawdziwych i przykrych historii miłosnych napisanych kiedykolwiek.
Moje ulubione opowiadanie. Ciarki od pierwszego zdania, do ostatniego. Polecam mocniej niż pierogi ruskie mojej babci.
Moje ulubione opowiadanie. Ciarki od pierwszego zdania, do ostatniego. Polecam mocniej niż pierogi ruskie mojej babci.
Pokaż mimo to
Jest wielce prawdopodobne, że po skończeniu tej książki będziecie mieli ją za najbardziej kompletne doświadczenie literackie w waszym życiu, albo za najbardziej puste i niepotrzebne.
No chyba, że będziecie mieli tak jak ja, czyli mętlik w głowie.
Jest wielce prawdopodobne, że po skończeniu tej książki będziecie mieli ją za najbardziej kompletne doświadczenie literackie w waszym życiu, albo za najbardziej puste i niepotrzebne.
No chyba, że będziecie mieli tak jak ja, czyli mętlik w głowie.
Takie książki są niezwykle potrzebne, bo po ich przeczytaniu orientujecie się, że wasze życia są całkiem normalne, a kartkówka z trygonometrii, która facetka zapowiedziała na następny tydzień, nie wydaje się już taka straszna.
Dobrze, że jestem z małopolski, a nie Arrakis.
Takie książki są niezwykle potrzebne, bo po ich przeczytaniu orientujecie się, że wasze życia są całkiem normalne, a kartkówka z trygonometrii, która facetka zapowiedziała na następny tydzień, nie wydaje się już taka straszna.
Dobrze, że jestem z małopolski, a nie Arrakis.
Pewnie oceniłbym tę książkę wyżej, gdybym zobaczył, jak Frank Herbert domyka cykl. Tylko że nie widzę.
Wciąż uwielbiam cały cykl, ale ta książka wydaje się punktem przejściowym między wprowadzającymi do nowej historii "Heretykami Diuny", a czymś, co nigdy nie powstało i nie powstanie.
Ciągle jednak warto przeczytać. Te książki mogą się nie podobać, ale ich oryginalność sprawia, że w mojej perspektywie warto je poznać.
Pewnie oceniłbym tę książkę wyżej, gdybym zobaczył, jak Frank Herbert domyka cykl. Tylko że nie widzę.
Wciąż uwielbiam cały cykl, ale ta książka wydaje się punktem przejściowym między wprowadzającymi do nowej historii "Heretykami Diuny", a czymś, co nigdy nie powstało i nie powstanie.
Ciągle jednak warto przeczytać. Te książki mogą się nie podobać, ale ich oryginalność...
Do żadnej książki nie pasuje chyba tak dobrze określenie: "sex, drugs and rock and roll", przysięgam.
Do żadnej książki nie pasuje chyba tak dobrze określenie: "sex, drugs and rock and roll", przysięgam.
Pokaż mimo to
Piękna rozprawa filozoficzna o władzy, człowieczeństwie, miłości i stracie ukazana oczami gigantycznego człowieko-robaka, który za mocno dawał w palnik.
Mój drugi ulubiony tom, choć zdaję sobie sprawę, że dla wielu będzie nie do przeczytania.
Piękna rozprawa filozoficzna o władzy, człowieczeństwie, miłości i stracie ukazana oczami gigantycznego człowieko-robaka, który za mocno dawał w palnik.
Mój drugi ulubiony tom, choć zdaję sobie sprawę, że dla wielu będzie nie do przeczytania.
Kocham doświadczać reakcji ludzi, którzy uważali, że Paul Atryda to bohater i zbawca, po czym czytają drugi tom. Niezwykle budujące doświadczenie.
Fantastyczne pociągnięcie historii i piękny epilog w formie powieści.
Kocham doświadczać reakcji ludzi, którzy uważali, że Paul Atryda to bohater i zbawca, po czym czytają drugi tom. Niezwykle budujące doświadczenie.
Fantastyczne pociągnięcie historii i piękny epilog w formie powieści.
Ta książka to trochę jak bardzo smaczny baton, którego polewa zrobiona jest z taniej i raczej miernej jakości czekolady.
Ale kiedy przebijesz przez tę tandetną górę (pierwsze 200 stron), to dochodzisz do naprawdę porządnego środka.
Ta książka to trochę jak bardzo smaczny baton, którego polewa zrobiona jest z taniej i raczej miernej jakości czekolady.
Ale kiedy przebijesz przez tę tandetną górę (pierwsze 200 stron), to dochodzisz do naprawdę porządnego środka.
Kiedy gra działa lepiej jako książka, niż sama książka, to wiedz, że szału nie ma.
Kiedy gra działa lepiej jako książka, niż sama książka, to wiedz, że szału nie ma.
Pokaż mimo to
Ta książka wygląda, jakby ktoś kazał 70-letniemu panu, napisać cool space operę o grupie niepokornych bohaterów, ale ów pan, ani nie zna żadnej space opery, ani nie potrafi tworzyć bohaterów, więc zżyna on, co popadnie, ze wszystkich space oper, na jakie trafia, dorzuca do tego humor z memów na kwejku, a wszystko podlewa postaciami wygenerowanymi przez AI.
Absurdalnie złe (ale przez to przynajmniej trochę zabawne).
Ta książka wygląda, jakby ktoś kazał 70-letniemu panu, napisać cool space operę o grupie niepokornych bohaterów, ale ów pan, ani nie zna żadnej space opery, ani nie potrafi tworzyć bohaterów, więc zżyna on, co popadnie, ze wszystkich space oper, na jakie trafia, dorzuca do tego humor z memów na kwejku, a wszystko podlewa postaciami wygenerowanymi przez AI.
Absurdalnie złe...
Ogromna popularność twórczości Samanthy Shannon jest dla mnie największą zagadką ostatnich miesięcy.
Ta książka to dla mnie kompletne nic, które udaje, że jest czymkolwiek, a nie jest. To literacki balon napakowany pustką.
Nieironicznie zazdroszczę osobom, które bawiły się na tej książce dobrze. Moja rozprawka maturalna miała więcej werwy i charyzmy niż to (a nie była ona najlepsza).
Ogromna popularność twórczości Samanthy Shannon jest dla mnie największą zagadką ostatnich miesięcy.
Ta książka to dla mnie kompletne nic, które udaje, że jest czymkolwiek, a nie jest. To literacki balon napakowany pustką.
Nieironicznie zazdroszczę osobom, które bawiły się na tej książce dobrze. Moja rozprawka maturalna miała więcej werwy i charyzmy niż to (a nie była...
Ta książka to literacka trepanacja czaszki w rytmie krzyków, jęków i błagań o litość ludzi w niej cierpiących.
Absolutnie nie jest normalna, ale ja też nie jestem.
Niepowtarzalne doświadczenie.
Ta książka to literacka trepanacja czaszki w rytmie krzyków, jęków i błagań o litość ludzi w niej cierpiących.
Absolutnie nie jest normalna, ale ja też nie jestem.
Niepowtarzalne doświadczenie.
Klasyczna sytuacja: jesteście w szkole, musicie napisać wypracowanie na przynajmniej 250 słów. Piszecie, piszecie i piszecie i kiedy już wydaje wam się, że jest cacy, to orientujecie się, że wypracowanie nie ma 250 słów, tylko 150. Więc zaczynacie lać wodę, rozciągać, dodawać i pompować ten tekst, żeby dobić do odpowiedniej długości.
Dlaczego o tym piszę? Bo czymś takim jest właśnie "Żniwo". Szalenie duże rozczarowanie.
Klasyczna sytuacja: jesteście w szkole, musicie napisać wypracowanie na przynajmniej 250 słów. Piszecie, piszecie i piszecie i kiedy już wydaje wam się, że jest cacy, to orientujecie się, że wypracowanie nie ma 250 słów, tylko 150. Więc zaczynacie lać wodę, rozciągać, dodawać i pompować ten tekst, żeby dobić do odpowiedniej długości.
Dlaczego o tym piszę? Bo czymś takim...
"Thunderhead" to fajna, sensacyjna bajeczka, przy czytaniu której trzeba troszkę wyłączyć myślenie i płynąć z prądem.
Ja nie jestem specjalnie mądry, więc za dużo wyłączać nie myślałem. Bawiłem się nieźle.
"Thunderhead" to fajna, sensacyjna bajeczka, przy czytaniu której trzeba troszkę wyłączyć myślenie i płynąć z prądem.
Ja nie jestem specjalnie mądry, więc za dużo wyłączać nie myślałem. Bawiłem się nieźle.
Chyba sequel idealny. W sensie, nie że książka idealna, ale nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałem serię, której drugi tom naprawiałby praktycznie wszystkie tomy pierwszego.
Chyba sequel idealny. W sensie, nie że książka idealna, ale nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałem serię, której drugi tom naprawiałby praktycznie wszystkie tomy pierwszego.
Pokaż mimo to