-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-04-25
2024-04-21
2024-04-18
Lubicie romanse young adult? Ja lubię, ale traktuje je zazwyczaj jako przyjemny przerywnik pomiędzy kryminałami i thrillerami, dlatego też nie mam co do tego gatunku zbyt wygórowanych oczekiwań. Ot, historia jakich wiele, która nie zostanie ze mną na długo ani nie wniesie do mojego życia niczego poza przyjemnością z czytania. Czy tak było w tym przypadku?
Oj, jakże się myliłam. „Znienawidzony" to książka, którą czytałam nawet w nocy. Wszystko po to, by przekonać się jak potoczą się dalsze losy Dani i Gage'a. Chociaż, przyznaję, że z początku miałam mieszane uczucia co do tych dwojga. Dani odbierałam jako typową szarą myszkę, która na pewno zakocha się w chłopaku, w którym cnotą nie grzeszy, a raczej grzeszy, ale w zupełnie inny sposób i z wieloma innymi grzesznicami. Również motyw, w którym miasteczkiem „rządzi" grupa młodych i silnych przystojniaków jest dosyć znany i początkowo byłam lekko znudzona powtarzalnością. Postanowiłam jednak dać szansę tej historii że względu na przedstawioną w „Znienawidzonych" rodzinę, która, już na pierwszy rzut oka, wydaje się skrywać dużo więcej niż zwykłe zespucie, tak często kojarzone z bogaczami.
Mimo, że byłam zaskoczona kierunkiem, w jakim podążała relacja głównych bohaterów, to poza tym, znajdziemy też bardzo intrygujący wątek sensacyjny, a wręcz kryminalny. Czytając, wiedziałam, że niebezpieczeństwo nadejdzie, ale kompletnie nie spodziewałam się, z której strony. To towarzyszące mi napięcie sprawiło, że z żalem odkładałam tę książkę i czekałam z niecierpliwością na chwilę, kiedy będę mogła do niej powrócić.
„Znienawidzony" to dla mnie zaskakująco wciągająca książka, którą serdecznie Wam polecam. A ja z wytęsknieniem będę wyglądać kolejnego tomu, w którym będę mogła jeszcze bliżej poznać Wyrzutków z West Emerald.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z Wydawnictwem Ale.
Lubicie romanse young adult? Ja lubię, ale traktuje je zazwyczaj jako przyjemny przerywnik pomiędzy kryminałami i thrillerami, dlatego też nie mam co do tego gatunku zbyt wygórowanych oczekiwań. Ot, historia jakich wiele, która nie zostanie ze mną na długo ani nie wniesie do mojego życia niczego poza przyjemnością z czytania. Czy tak było w tym przypadku?
Oj, jakże się...
2024-04-10
2024-03-28
Od pierwszych tygodni staram się wszczepić moim dzieciom pasję do czytania i chyba jestem na dobrej drodze, bo mój starszak spędza ze swoimi książeczkami sporo czasu w ciągu dnia. Wiadomo, geny po mamusi 😅. Również najnowszy nabytek wzbudził jego zainteresowanie.
Szczerze mówiąc, ciężko jest znaleźć ładne wydanie tych wierszy. To jednak wydanie od Wydawnictwa Papillon spodobało się zarówno mi, jak i synkowi, a przypuszczam, że niedługo zainteresuje także małą księżniczkę. A dlaczego warto sięgnąć po tę akurat książkę?
Przede wszystkim dla treści. Wierszy Tuwima jest sporo, jednak często powtarzane są tylko te najbardziej znane, a przeglądając tę książkę, znalazłam też i takie, które po raz pierwszy czytałam dopiero z Leosiem. Po drugie, czcionka. Duże litery z pewnością ułatwią sprawę, gdy będziemy uczyć się z maluchami czytać, a i dziadkom pomoże zająć czas wnukom. Po trzecie, grafika. Kolorowe, proste obrazki, które przyciągają wzrok malucha nie tylko wzbudzają zainteresowanie, ale jest to również coś, co można śmiało wykorzystać przy rozwijaniu mowy (np. wskazywanie poszczególnych rzeczy, czy zwierząt, nazywanie obrazków, naśladowanie odgłosów, wcielanie się w postacie). I ostatnia rzecz, wykonanie. Chyba każdy rodzic przyzna mi rację, że twarda oprawa spisuje się doskonale z kontakcie z ciekawymi świata dziećmi. No i nie tak łatwo wyrwać jest strony, gdy są one przyszyte 😅. Jedyny minus jaki zauważyłam to format. Dla tych najmłodszych jest on nieco za duży. Tak więc oglądanie książeczki, póki co, wygodniejsze jest z osobą dorosłą lub starszymi dziećmi.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z Wydawnictwem Papillon.
Od pierwszych tygodni staram się wszczepić moim dzieciom pasję do czytania i chyba jestem na dobrej drodze, bo mój starszak spędza ze swoimi książeczkami sporo czasu w ciągu dnia. Wiadomo, geny po mamusi 😅. Również najnowszy nabytek wzbudził jego zainteresowanie.
Szczerze mówiąc, ciężko jest znaleźć ładne wydanie tych wierszy. To jednak wydanie od Wydawnictwa Papillon...
2024-03-26
2024-03-24
„Czasami mam wrażenie, że moje życie to pasmo nieszczęść. Wszyscy, którzy są mi bliscy, prędzej czy później ode mnie odchodzą. Samotna kobieta bez stałej pracy i z nieprzepracowanymi traumami. Można by rzec, klapa na całego, ale... Moje życie zmienia się z chwilą, w której otrzymałam tajemniczą przesyłkę. Jestem Emily i zapraszam Was w pełną sekretów i emocji podróż do przeszłości, która okaże się bardzo skomplikowana."
Dlaczego sięgnęłam po tę książkę? Chyba nie będę jedyną osobą, którą skusiła okładka. Ta skojarzyła mi się z czasami wojennymi, a od czasu do czasu lubię sięgać po takie historie. Jest jednak zawsze to ryzyko, że w kolejnej powieści nie znajdę nic nowego, bo takich książek na rynku jest wiele, a motyw wojny i miłości jest czymś, co wiele pisarzy lubi umieszczać w swoich opowieściach. Tak więc zaskoczyć czytelnika nie jest łatwo, a czy tu się to udało?
Pierwsze zaskoczenie, i to pozytywne, to sposób, w jaki książka jest napisana. Sprawia on, że czyta się ją bardzo szybko, z zainteresowaniem i przyjemnością. Autorka zachowuje idealny balans pomiędzy teraźniejszością i przeszłością. Nie czujemy się w żaden sposób przytłoczeni wojennymi realiami tamtych czasów (chociaż o nich też tu przeczytamy), tylko skupiamy się na relacjach międzyludzkich, nie tylko tych miłosnych, ale też przyjacielskich i rodzicielskich. Kolejny plus to kreacja bohaterów. Do większości osób zapałałam dużą sympatią, jednak to Emily i Margaret stały się bliskie memu sercu i to właśnie dzięki nim, ta historia nabiera kolorów i magnetyzmu, który nie pozwala oderwać się od książki. No i spodobał mi się pomysł na fabułę, w której podróżujemy drogą przebytą przez obraz, namalowany przez tajemniczego mężczyznę, którego tożsamość jest skrywana od wielu lat. A im więcej do odkrycia, tym większa frajda z czytania.
Niestety, mimo pozytywnego odbioru tej książki, nie poczułam większych emocji. Jednak „A gdy znów się spotkamy" może nie porwie Waszych serc i nie sprawi, że z emocji nie będziecie mogli spać, ale z pewnością będzie przyjemnym oderwaniem od codzienności.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z Wydawnictwem Świat Książki i nakanapie.pl
„Czasami mam wrażenie, że moje życie to pasmo nieszczęść. Wszyscy, którzy są mi bliscy, prędzej czy później ode mnie odchodzą. Samotna kobieta bez stałej pracy i z nieprzepracowanymi traumami. Można by rzec, klapa na całego, ale... Moje życie zmienia się z chwilą, w której otrzymałam tajemniczą przesyłkę. Jestem Emily i zapraszam Was w pełną sekretów i emocji podróż do...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-19
2024-03-13
2024-03-06
„Macie takie miejsce, do którego z chęcią wracacie? Swoją bezpieczną przystań, która pozwala Wam zebrać myśli i uporządkować ważne sprawy? Kiedyś wydawało mi się, że takim miejscem jest dom, który dzielę z Jackiem. Chociaż chyba tak do końca nigdy w to nie wierzyłam. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że tracę już nadzieję na to, że może być lepiej. A może nie? Może czas na zmiany? Tylko jak to zrobić tak, by nikogo nie martwić? To chyba najwyższa pora, by ponownie odwiedzić mój azyl. Jestem Melania i zapraszam Was do Przystani Śpiących Wiatrów."
Ach, co to była za cudowna historia! A tak właściwie nie jedna, a kilka. Każda o wyjątkowej kobiecie, których losy splatają się, tworząc wspaniały obraz, świadczący o tym, że kobieta to faktycznie wielka siła. I chociaż niektóre opowieści w tej książce sięgają dziesiątki lat wstecz, to myślę, że poruszane tematy są jak najbardziej współczesne. Bo przecież przemoc wobec kobiet jest niestety nadal aktualna, a wyrwanie się z toksycznego związku jest nie lada wyczynem, któremu ciężko podołać bez pomocy bliskich nam osób.
Po przeczytaniu tej książki mam w głowie tyle myśli i tyle emocji, które ciężko jest uporządkować i przekazać Wam to, jak bardzo ta powieść mi się spodobała. No i te Bieszczady, które od dawna są moim marzeniem. Napiszę więc krótko, a Was gorąco zachęcam do lektury, bo odkrywanie tajemnic razem z Melanią i jej rodzeństwem to fascynująca przygoda.
„Schody do lata" to absolutnie zachwycająca powieść, której nie chce się kończyć. Charakterni bohaterowie, w których każdy znajdzie choć cząstkę siebie, sekrety, które odkrywamy z wypiekami na twarzy, a co najważniejsze fabuła, która wciąga od samego początku i od której nie sposób się oderwać. Cieszę się, że będą kolejne tomy tej serii, bo czuję ogromny niedosyt i trudno byłoby mi się żegnać z tak ciekawymi postaciami, których dialogi wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Gorąco polecam Wam obie książki z serii „Przystań śpiących wiatrów". Będą Państwo zadowoleni. 😅❤️
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z Wydawnictwem W.A.B.
„Macie takie miejsce, do którego z chęcią wracacie? Swoją bezpieczną przystań, która pozwala Wam zebrać myśli i uporządkować ważne sprawy? Kiedyś wydawało mi się, że takim miejscem jest dom, który dzielę z Jackiem. Chociaż chyba tak do końca nigdy w to nie wierzyłam. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że tracę już nadzieję na to, że może być lepiej. A może nie? Może czas na...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-01
„Jestem Tommy. Powiecie, zwyczajne imię dla zwyczajnego chłopaka, ale nawet nie wiecie, jak bardzo się mylicie. Gdy każde dziecko, a nawet i niektórzy dorośli, czekają na swoje urodziny, ja każdego roku, przeklinam ten dzień i modlę się, żeby czas się zatrzymał. Powiecie, kolejny rok, kolejna szansa, ale czy można mówić o szansie, jeśli wszyscy o Tobie zapominają? I nie chodzi mi tylko o brak kontaktu. To totalny brak wspomnień na mój temat u wszystkich, nawet tych, na których mi zależy. Nic. Zero. Pustka. Jakbym nigdy nie istniał. Czy da się z tym pogodzić? A może uda się odmienić mój los?"
Cóż mogę powiedzieć o tej książce? Nietuzinkowa fabuła, ciekawi bohaterowie i wiele emocji to przepis na wspaniałą opowieść. I taka właśnie jest. Ta historia ma w sobie magnetyzm, który przyciągał mnie jak pszczołę do miodu. Nie byłam w stanie się jej oprzeć. Wykorzystywałam każdą okazję, by zatopić się w lekturze i zgłębić fascynujący przypadek, jakim jest Tommy Llevellyn. Mimo swojej, dość sporej objętości, dosłownie pochłonęłam tę książkę. Czytanie jej było dla mnie cudownym, magicznym i odświeżającym doświadczeniem. Jedynym minusem było to, że za szybko się skończyła.
Mogłabym zachwalać „Każdy rok Tommy'ego Llevellyna" jeszcze bardzo długo, ale nie zrobię tego, bo chcę, byście i Wy mogli przeżyć tę historię jak ja, z pozytywnym zaskoczeniem i zachwytem. Tak więc za dużo nie mogę Wam zdradzić. Powiem krótko, czytajcie, bo naprawdę warto. W końcu nie tak łatwo mnie zachwycić, a tutaj się to udało. I być może bliscy Tommy'ego znowu o nim zapomną, a on sam będzie musiał odbudować swój świat na nowo, ale w mojej pamięci na pewno zostanie on na długo. Polecam!
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z Wydawnictwem Ale.
„Jestem Tommy. Powiecie, zwyczajne imię dla zwyczajnego chłopaka, ale nawet nie wiecie, jak bardzo się mylicie. Gdy każde dziecko, a nawet i niektórzy dorośli, czekają na swoje urodziny, ja każdego roku, przeklinam ten dzień i modlę się, żeby czas się zatrzymał. Powiecie, kolejny rok, kolejna szansa, ale czy można mówić o szansie, jeśli wszyscy o Tobie zapominają? I nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-22
2024-02-21
Ona to malarka, on podróżuje po świecie. Oboje oddani swoim pasjom i sobie nawzajem. Z biegiem lat w ich życiu coś się dzieje, relacja tych Marianny i Maćka zaczyna się zmieniać, a ich drogi powoli rozchodzą się. Czy siła przyjaźni przyciągnie ich do siebie na nowo?
„Róża wiatrów" to romans, który wzbudził moją ciekawość już od pierwszych stron. Bardzo polubiłam bohaterów tej historii, a to dzięki realistycznemu ich przedstawieniu. Widzimy ich uczucia, motywy, którymi się kierują w swoich zachowaniach, przez co z łatwością możemy postawić się w ich sytuacji i przeżywać razem z nimi wzloty i upadki. Dużym plusem jest także to, że autorka, zamiast na fizyczności, skupia się bardziej na psychice i emocjach. W końcu to one odgrywają największą rolę.
Niestety są znalazłam też pewne niedociągnięcia. Momentami pojawiał się lekki chaos. Nie było wyraźnego odcięcia między przeszłością a teraźniejszością przez co nieraz musiałam się bardziej skupić. Podobnie sprawa ma się z pobocznymi wątkami. Miałam wrażenie, że niektóre nie zostały do końca wyjaśnione, a niektóre pojawiały się tylko po to, by zaraz zniknąć. Wielka szkoda, bo są tutaj tematyce, które mnie zainteresowały i z chęcią poczytałabym o nich nieco więcej. Irytował mnie też związek Ady i pewnego jegomościa, którego imienia Wam nie zdradzę, który był trochę przesłodzony i wyidealizowany, a jest to para z dużym potencjałem i gdyby tylko zmienić parę rzeczy, z pewnością dodałaby tej opowieści wyrazistości.
„Róża wiatrów" to nie tylko opowieść o miłość. To książka o samotności w tłumie i szukaniu własnego szczęścia. Czytało mi się ją naprawdę dobrze i gdyby tylko wprowadzić drobne poprawki, poruszyłaby mnie w o wiele większym stopniu. Nie znaczy to jednak, że nie pojawiły się tu emocje. Smutek i wzruszenie to główni towarzysze mojej podróży z Marianną i Maciejem, ale brakło mi nieco głębi, przez którą mogłabym ocenić tę historię naprawdę wysoko. Z ogromną przyjemnością jednak chętnie sięgnę po kolejne książki autorki, bo jej styl pisania i pomysły zasługują na uwagę. 😊
Książka ze współpracy z Wydawnictwem Najlepsze i autorką.
Ona to malarka, on podróżuje po świecie. Oboje oddani swoim pasjom i sobie nawzajem. Z biegiem lat w ich życiu coś się dzieje, relacja tych Marianny i Maćka zaczyna się zmieniać, a ich drogi powoli rozchodzą się. Czy siła przyjaźni przyciągnie ich do siebie na nowo?
„Róża wiatrów" to romans, który wzbudził moją ciekawość już od pierwszych stron. Bardzo polubiłam bohaterów...
2024-02-15
Kto z Was uważa, że umie kłamać? Ja się do tego kompletnie nie nadaje. Widać po mnie wszystkie emocje, a zazwyczaj chce mi się po prostu przy tym śmiać 🫣.
Za to znam kogoś, kto kłamstwa wykrywa nim ktokolwiek zdąży mrugnąć okiem. Alicja Mort - bohaterka najnowszej książki Bartosza Szczygielskiego, którego książki bardzo lubię. Nie było więc innej opcji niż poznanie sekretów, które wychodzą na jaw podczas sprawy o morderstwo małego dziecka, którego miała dokonać jej rodzona matka. Czy jest to prawda, czy jednak manipulacja?
„Asymetria" to książka, która miała dla mnie w swoje wzloty i upadki. Zaczęło się ekscytująco i jednocześnie przerażająco. Bo jak inaczej mówić, gdy w grę wchodzi zbrodnia dokonana przez rodzica na bezbronnym dziecku? Po takim początku spodziewałam się, że każdy kolejny rozdział będzie wzbudzać we mnie jeszcze większe emocje i zainteresowanie. Zdarzały się jednak momenty, w których nieco się nudziłam. Na szczęście nie trwały one długo. Autor podrzuca nam kolejne wątki i tropy, które rozbudziły na nowo moją ciekawość. Szczególnie, jeśli chodzi o zakończenie, które sprawiło, że cała historia nabrała nowego, jeszcze bardziej fascynującego wymiaru.
W tej książce nie znajdziecie wartkiej akcji, gdzie tajemnica goni tajemnice. Autor stawia na wolniejsze tempo i sferę psychologiczną, która, przyznaję, jest bardzo dobrze przedstawiona. Lubię, gdy w kryminałach o thrillerach dużo się dzieje, i tutaj trochę mi brakło tej nutki ekscytacji. Mamy za to inne walory, tj. wyrazista postać głównej bohaterki, powroty do przeszłości, które często mieszały mi w głowie i tajemnice, których odkrywanie było dla mnie prawdziwą przyjemnością. Z pewnością przeczytam kolejne książki z serii o Alicji Mort, bo zapowiada się naprawdę dobrze. A Wam polecam poznać losy tej charakternej kobiety, która czyta ludzi jak z otwartej księgi.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy recenzenckiej z Wydawnictwem Czwarta Strona Kryminału.
Kto z Was uważa, że umie kłamać? Ja się do tego kompletnie nie nadaje. Widać po mnie wszystkie emocje, a zazwyczaj chce mi się po prostu przy tym śmiać 🫣.
Za to znam kogoś, kto kłamstwa wykrywa nim ktokolwiek zdąży mrugnąć okiem. Alicja Mort - bohaterka najnowszej książki Bartosza Szczygielskiego, którego książki bardzo lubię. Nie było więc innej opcji niż poznanie...
2024-02-12
Karnawał już się skończył, ale zawsze zostają wspomnienia, prawda? Wspomnienia towarzyszą także Amelii, ale nie należą one do gatunku tych, do których z chęcią wracamy. Są przerażające i mimo upływu 20 lat nadal żywe. Czy po tylu latach mogą w końcu poczuć się bezpiecznie, czy Czarci Ostrów przypomni o sobie w najgorszy z możliwych sposobów?
Zawsze z przyjemnością sięgam po książki Alicji Sinickiej, bo to jedna z autorek, która świetnie buduje napięcie i potrafi zwieść czytelnika na manowce. Tym razem jednak czułam nie tylko niepokój, ale i prawdziwy strach. Podobał mi się sposób, w jaki autorka scala wydarzenia z przeszłości z czasem rzeczywistym. Stopniowo dawkuje nam informacje, które z każdym kolejnym rozdziałem są coraz mroczniejsze. Odcięta od cywilizacji wysepka, która miała być cichym i spokojnym miejscem na imprezę, okazuje się także idealnym miejscem dla tajemniczego mordercy w masce. Wiedziałam, że zakończenie mnie zaskoczy, bo do tego przyzwyczaiła mnie już autorka, jednak na to, co tutaj się zadziało nie wpadłabym w ogóle. Nie byłam nawet bliska rozwiązania zagadki. To świadczy tylko o tym, jak niezwykłą wyobraźnię posiada Alicja Sinicka, a swoje pomysły przedstawia czytelnikom w taki sposób, że nie możemy oderwać się od lektury.
„Karnawał" to książka, w której przeżywamy emocje razem z bohaterami, odkrywamy tajemnicze miejsca, a demony przeszłości pokażą swoje mroczne oblicze. To thriller, o którym tak łatwo nie zapomnicie, a bal maskowy już nigdy nie będzie taki sam, jak w naszych wspomnieniach. Serdecznie polecam.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z Wydawnictwem WAB.
Karnawał już się skończył, ale zawsze zostają wspomnienia, prawda? Wspomnienia towarzyszą także Amelii, ale nie należą one do gatunku tych, do których z chęcią wracamy. Są przerażające i mimo upływu 20 lat nadal żywe. Czy po tylu latach mogą w końcu poczuć się bezpiecznie, czy Czarci Ostrów przypomni o sobie w najgorszy z możliwych sposobów?
Zawsze z przyjemnością sięgam...
Lubicie książki z motywem podróży w czasie? To jest moja druga książka tego typu, ale przyznaję, że temat jest niezwykle fascynujący. Dlatego też „Klątwa Kani" wydała mi się czymś, z czym koniecznie chciałam się zapoznać. A jak się ta nasza wspólna podróż zakończyła?
Szczerze mówiąc, co chwilę miałam inne odczucia. Irytowała mnie postać głównej bohaterki, Reginy, chociaż tak naprawdę nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego. Chyba po prostu coś między nami nie zagrało. Natomiast postacie poboczne, które stały się jej towarzyszami wzbudzili we mnie sympatię i z zainteresowaniem śledziłam ich losy. Z jednej strony pomysł, by główną bohaterkę wyrzucić kilkaset lat wstecz i to wprost w objęcia piratów, o których czytałam głównie w bajkach, było świetnym posunięciem. Jednak były momenty, w których zwyczajnie się nudziłam. Na szczęście nie trwało to nigdy zbyt długo. Autorka dozuje nam sekrety. Sprawia, że snujemy mnóstwo domysłów, przez co znajdujemy się na granicy jawy i snu, zastanawiając się, co jest prawdą, a co ułudą. Ta nieoczywistość jest tutaj czymś, bez czego ta historia nie byłaby tak atrakcyjna. Niewątpliwie, nie można jej odmówić oryginalności i pewnego, magicznego uroku.
Po tylu pochlebnych opiniach na jej temat spodziewałam się jednak czegoś więcej. Ma jednak w sobie to coś, co mnie do niej przyciąga i chociaż nie wywołała we mnie zbyt wielu emocji, to z przyjemnością przekonam się, co jeszcze odkryją Gina i Markus. I gdzie tym razem zaniesie ich klątwa kani.
Książkę otrzymałam dzięki współpracy z Wydawnictwem Mięta.
Lubicie książki z motywem podróży w czasie? To jest moja druga książka tego typu, ale przyznaję, że temat jest niezwykle fascynujący. Dlatego też „Klątwa Kani" wydała mi się czymś, z czym koniecznie chciałam się zapoznać. A jak się ta nasza wspólna podróż zakończyła?
więcej Pokaż mimo toSzczerze mówiąc, co chwilę miałam inne odczucia. Irytowała mnie postać głównej bohaterki, Reginy, chociaż...