Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Bardzo szybko się czytało, ale niewiele z tej książki utkwiło mi w pamięci. Na samym początku, przy opisie walki miałem nadzieję, że w książce będzie masa opisów różnych aktywności jakimi interesowali się ludzie w okresie międzywojennym, filmów czy książek, szeroko pojętej kultury. Ale było tego niewiele. Było mocno czuć hermetyczność tego świata, jeśli bohaterzy mają gdzieś siedzieć, to ogranicza się to do paszteciarni lub Burdelu Ryfki, który wydawał się jakimś centrum działania gangu.

Pierwszy raz spotykam się z twistem fabularnym, w którym to co mówi o sobie narrator, w czasach kiedy spisuje historię Jakuba Szapiry, okazuje się kompletną nieprawdą. Z jednej strony to jest to jakiś element zaskoczenia czytelnika- pokazanie na samym początku do jakiego końca zmierza bohater, a potem kompletne zrujnowanie tego obrazu.

Ale z drugiej strony to nie trzyma się kupy, że przez parędziesiąt lat życia bohater stworzył sobie bańkę nowej tożsamości po czym zrzuca ją po tych latach ot tak. Bo spisał książkę i kobieta, która z nim żyła powiedziała mu po prostu że jest Szapirą i by skończył ten cyrk. To co go przez tyle lat powstrzymywało od zrozumienia tego? Czy to jakaś choroba polegająca na tym, że codziennie zapomina kim jest?

Bardzo szybko się czytało, ale niewiele z tej książki utkwiło mi w pamięci. Na samym początku, przy opisie walki miałem nadzieję, że w książce będzie masa opisów różnych aktywności jakimi interesowali się ludzie w okresie międzywojennym, filmów czy książek, szeroko pojętej kultury. Ale było tego niewiele. Było mocno czuć hermetyczność tego świata, jeśli bohaterzy mają...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka nie wywowała we mnie żadnych emocji. Irytowało mnie jak bardzo autor idzie na skróty, ponieważ mógłby stworzyć postać fikcyjnego nazisty który to miałby wpływ na młodego Pierotta, ale nie, wolał żeby sam Adolf Hitler z niewiadomego powodu rozmawiał tyle czasu z jakimś przypadkowym dzieciakiem, którego matka była francuzką. Gdyby postawić tezę, że Hitler widział w nim idealnego młodego nazistę, to wydaję mi się, że jednak zwróciłby bardzo mocno uwagę na kwestię nie w pełni niemieckiego pochodzenia chłopca.

Poza tym bardzo dziwne jest, że przez większość czasu Pierrot nie robi kompletnie nic w posiadłości. Jedyne co autor mówi, to że Pierrot chodził do szkoły, o której nie wiemy nic, gdyż służy ona jedynie do tego aby stworzyć pretekst na rozmowy z koleżanką ze szkoły Katariną (Ponieważ sam Pierrot nie opuszcza wzgórza praktycznie nigdy).

Zastanawiające jest też dlaczego Pierrot paraduje w mundurze równocześnie nie należąc do Hitlerjugend(Nie jestem ekspertem w sprawach drugiej wojny, ale na wikipedii jest napisane, że najmłodsi członkowie mieli już 10 lat, a o ile się nie mylę pod koniec wojny Pierrot ma 15 lata. Jaki był powód, że przez te 5 lat nie służył w HJ?).

Podsumowując nie widzę w tej książce żadnej wartości, czy to w budowie postaci, czy też uświadomieniu czytelnika jak działało wtłaczanie nazistowskiej ideologii małym dzieciom. Widać że autor chciał pokazać jak wygląda przeistaczanie zwykłego chłopca w nazistowskiego fanatyka, ale moim zdaniem mu to nie wyszło. Zbyt wiele dziur jest w tej całej historii.

Ta książka nie wywowała we mnie żadnych emocji. Irytowało mnie jak bardzo autor idzie na skróty, ponieważ mógłby stworzyć postać fikcyjnego nazisty który to miałby wpływ na młodego Pierotta, ale nie, wolał żeby sam Adolf Hitler z niewiadomego powodu rozmawiał tyle czasu z jakimś przypadkowym dzieciakiem, którego matka była francuzką. Gdyby postawić tezę, że Hitler widział w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wydaję mi się, że niektórym osobom mitologia słowiańska kojarzy się tylko z życiem w puszczy, ponieważ oprócz posągu Światowida właściwie nie było w tej książce nic słowiańskiego a szkoda bo sam niewiele o niej wiem i chciałbym ją poznać.
O ile rozumiem skąpy opis świata przedstawionego w tej książce, gdyż nastawiona jest na rozważania filozoficzne, o tyle nie rozumiem dlaczego postacie są tak nieżywe. Postać szamana i starszego kapłana wydawała mi się jedną i tą samą osobą. W ogóle miałem wrażenie że świat bez głównego bohatera nie funkcjonuje wcale, jakkolwiek samodzielnie.
Poza tym sam koniec też był przewidywalny i typowy dla takich powieści. Rozczarowała mnie ta książka i mogę szczerze powiedzieć, że nie wywoływała u mnie żadnych emocji oprócz frustracji

Wydaję mi się, że niektórym osobom mitologia słowiańska kojarzy się tylko z życiem w puszczy, ponieważ oprócz posągu Światowida właściwie nie było w tej książce nic słowiańskiego a szkoda bo sam niewiele o niej wiem i chciałbym ją poznać.
O ile rozumiem skąpy opis świata przedstawionego w tej książce, gdyż nastawiona jest na rozważania filozoficzne, o tyle nie rozumiem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa relacja między głównymi bohaterami. George odkrywa przed czytelnikiem obraz robotników na framie, ludzi samotnych którzy przepijają swoje ciężko zarobione pieniądze na uciechy. Lecz on z Lennym ma marzenie, ma plan aby kupić na własność ziemię i ją uprawiać. W miarę postępu fabuły zaczynają do nich dołączać inni. Niestety kończy się smutno, a marzenie zostaje wyrzucone do kosza.

Ciekawa relacja między głównymi bohaterami. George odkrywa przed czytelnikiem obraz robotników na framie, ludzi samotnych którzy przepijają swoje ciężko zarobione pieniądze na uciechy. Lecz on z Lennym ma marzenie, ma plan aby kupić na własność ziemię i ją uprawiać. W miarę postępu fabuły zaczynają do nich dołączać inni. Niestety kończy się smutno, a marzenie zostaje...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałem do połowy. W momencie kiedy pierwszy rozdział zaczynał mnie ciekawić nagle się zakończył i rozdział "Kuba" zupełnie zresetował wszystko. Dosłownie nie pojawia się żaden wcześniejszy bohater poza głównym. Zmienia się też kompletnie umiejscowienie akcji powieści. Bohater prowadzi tak smutne i samotne życie, że zaczyna opisywać swoje koty co mnie już mocno odepchnęło od dalszego czytania, bo narracja nie prowadziła do nikąd.
Nie wiem jeszcze, czy wrócę do tego autora, ale może to tylko kwestia tego, że książka została wydana po jego śmierci.

Przeczytałem do połowy. W momencie kiedy pierwszy rozdział zaczynał mnie ciekawić nagle się zakończył i rozdział "Kuba" zupełnie zresetował wszystko. Dosłownie nie pojawia się żaden wcześniejszy bohater poza głównym. Zmienia się też kompletnie umiejscowienie akcji powieści. Bohater prowadzi tak smutne i samotne życie, że zaczyna opisywać swoje koty co mnie już mocno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbyt dużo rzeczy nie pasowało mi w tej książce.
Narrator, który sypie mądrościami i próbuje je jakoś powiązać ze światem przedstawionym, by wypełnić książkę i w ogóle zachowuje się jakby był bezimiennym uczestnikiem zdarzeń, bo niby ma szerszą wiedzę niż bohaterowie a mimo to wypowiada się w pierwszej osobie jakby był znajomym tytułowego bohatera.
Druga rzecz dotyczy planu wydarzeń. Wiele dziur w śledztwie bohater wypełnia sam, po czym później odwołuje się do swoich przypuszczeń jak 100 procentowo pewnych, pomimo tego, że według mnie są mocno naciągane.
Nie polecam i nie mam pojęcia dlaczego nagrano jeszcze film na podstawie tej książki. Kto wie, może jest lepszy ale ja już do tej historii nie zamierzam wracać.

Zbyt dużo rzeczy nie pasowało mi w tej książce.
Narrator, który sypie mądrościami i próbuje je jakoś powiązać ze światem przedstawionym, by wypełnić książkę i w ogóle zachowuje się jakby był bezimiennym uczestnikiem zdarzeń, bo niby ma szerszą wiedzę niż bohaterowie a mimo to wypowiada się w pierwszej osobie jakby był znajomym tytułowego bohatera.
Druga rzecz dotyczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z początku odrzucała mnie trochę pierwszoosobowa narratorka, która przy każdej nadażającej się okazji dorzucała fakty z życia mieszkańców Maycomb, jakbym był jakimś nowym mieszkańcem miasteczka i musiał znać każdy szczegół postaci, które i tak nie odgrywają w dalszej części powieści jakiejkolwiek roli. Ale z czasem polubiłem ten sposób narracji, wydawało mi się nawet, że autorka książki pisze z własnego dzieciństwa.
W ogóle ta książka ma dla mnie magiczną właściwość, a mianowicie przypomina dzieciństwo. Zdałem sobie dzięki niej sprawę, że inaczej myślałem o różnych sprawach, gdy byłem dzieckiem.
Jeżeli chodzi o fabułe, to nie mogłem nie przeczytać całej książki, by dowiedzieć się wreszcie dlaczego w dziupli drzewa pojawiają się różne przedmioty. Natomiast cytat, który wywołał u mnie najwięcej emocji to ten, w którym Dill wysnuwa teorie, że chyba wie dlaczego Boo Radley siedzi ciągle w domu, nawiązując tym samym do własnej ucieczki z domu, Dill powiedział: ”A może Boo Radley nie ma gdzie uciec”.
Zdaje sobie sprawę, że głównym tematem jaki powinien być zawarty w tej recenzji jest rasizm, ale nic nowego na jego temat nie odkryłem. Ciągle nie potrafię sobie odpowiedzieć dlaczego ludzie byli tacy niesprawiedliwi, nie licząc tych poddanych presji społecznej, co siedziało w ich głowach, że tak nie szanowali ludzi o innym kolorze skóry.
Ale polecam gorąco. Przyjemnie się czyta, szczególnie fragmenty w których Atticus stara się wpoić swoim dzieciom wartości, którymi powinny kierować się w życiu, aby pozostać uczciwymi i wrażliwymi na ludzką krzywdę obywatelami.

Z początku odrzucała mnie trochę pierwszoosobowa narratorka, która przy każdej nadażającej się okazji dorzucała fakty z życia mieszkańców Maycomb, jakbym był jakimś nowym mieszkańcem miasteczka i musiał znać każdy szczegół postaci, które i tak nie odgrywają w dalszej części powieści jakiejkolwiek roli. Ale z czasem polubiłem ten sposób narracji, wydawało mi się nawet, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to moje pierwsze podejście do prozy Stephena Kinga i zakończyło się rozczarowaniem. Lubię powolną akcję na początku zapoznającą czytelnika z światem przedstawionym, ale tylko wtedy jeśli prowadzi ona z biegiem czasu do zaskakujących zwrotów akcji i przeplatających się wątków pobocznych, które wprowadzają istotne zmienne mające wpływ na finał powieści. Niestety akcja była przewidywalna:
-już gdy Pascow ostrzegał Louisa przed wejściem za wiatrołom było wiadome, że Louis właśnie to uczyni;
-gdy Louis zapytał Juda, czy ktoś pochował tam człowieka, było pewne że niedługo później nastąpi wskrzeszanie jakiegoś człowieka.
Chyba głównym powodem dla którego nie podobała mi się książka był główny bohater. Wogóle nie czułem z nim więzi ani nie rozumiałem jego decyzji. Jego poczucie humoru także nie było moim (szczególnie mnie irytowało, jak w kółko powtarzał ‘Oz Wiejki i Wsanialy”). Dla mnie jedyną zaletą ksiązki jest temat, jaki porusza czyli śmierć dziecka. Sam zacząłem się zastanawiać nad wymaganiami względem ojca i męża we fragmencie, w którym Louis, po śmieci synka, jako głowa rodziny ma być oparciem dla swojej żony, co wszyscy mu wypominają wymownymi spojrzeniami, podczas gdy on sam ledwo trzymał się na duchu.

Jest to moje pierwsze podejście do prozy Stephena Kinga i zakończyło się rozczarowaniem. Lubię powolną akcję na początku zapoznającą czytelnika z światem przedstawionym, ale tylko wtedy jeśli prowadzi ona z biegiem czasu do zaskakujących zwrotów akcji i przeplatających się wątków pobocznych, które wprowadzają istotne zmienne mające wpływ na finał powieści. Niestety akcja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kaiążka jest lekka w czytaniu. Nie podaje aż tak wiele nowych informacji o Korei Północnej, bo po prostu nie mogli wielu rzeczy zobaczyć, gdyż nie mogli się ruszyć z własnego hotelu bez zgody i nadzzoru, ale autor wplatał czasem jakieś informacje, które przeczytał wgłębiając się po tej przygodzie w temat reżimu w Korei Północnej. Zaproszenie do Korei Północnej na festwial brzmi ciekawie, ale ta podróż nie była aż tak ciekawa.

Kaiążka jest lekka w czytaniu. Nie podaje aż tak wiele nowych informacji o Korei Północnej, bo po prostu nie mogli wielu rzeczy zobaczyć, gdyż nie mogli się ruszyć z własnego hotelu bez zgody i nadzzoru, ale autor wplatał czasem jakieś informacje, które przeczytał wgłębiając się po tej przygodzie w temat reżimu w Korei Północnej. Zaproszenie do Korei Północnej na festwial...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już od samego początku czytania wątpiłem w to, że ta książka jest autobiografią, gdyż rozpoczęła się niczym film akcji, Theodor Kroger próbował przekroczyć granicę w drodze do swojej ojczyzny-Niemiec, przemykając ją swoim sportowym autem. W końcu zostaje pojmany i następuje moja ulubiona część książki utrzymywana w przygnębiającej atmosferze przesłuchań i pobytów w odosobnionej celi bez jakiegokolwiek źródła światła oraz podnoszącym się poziomem wody. Autor w tej części książki naprawdę dobrze postarał się o oddanie ogarniającego go uczucia obłędu. W dalszym, znacznie dłuższym segmencie atmosfera jest już prawdziwie sielankowa. Bardzo miło się czyta jak Niemiec pośrodku Syberii staje się sensacją i pokazuje mieszkańcom Nikitna zachodni świat. Kroger doprowadza nawet do ogromnego rozwoju miasta, a do tego podejrzanie jak na rzetelną autobiografię, żadne z jego przedsięwzięć nie ma wad i jest tak perfekcyjne, że nie znajdzie się nikt, kto by pod koniec je krytykował. Miałem nadzieję, że po pobycie na Syberii bardziej obiektywnie podejdzie do siebie i wytknie sobie błędy młodości. Druga rzecz jaką wyjątkowo koloryzuje to mieszkańcy np. Tatarzy, którzy traktują go odrazu (oczywiście po odebraniu przez Theodora pieniędzy z Petersburga) jak członka rodziny, a nawet pozwalają mu wziąć ze sobą ich siostrę. Nie pasuje mi w tej książce także brak jakichkolwiek przemyśleń przy kluczowych momentach fabuły, które nie są jednoznacznie moralne, za przykład może posłużyć rozstrzelanie mieszkańców wioski Zaukolsk, w której wybuchła epidemia, gdzie pisarz ogranicza się jedynie do stwierdzenia, że po tym wydarzeniu nikt z nikim nie rozmawiał. Końcówka zupełnie rozwiewa wątpliwości dotyczące prawdziwości przedstawianej historii, w Rosji szaleje wojna domowa, przez co zimowe zapasy nie docierają na czas, praktycznie wszyscy mieszkańcy Nikitna umierają, nawet syn Theodora Piotr oraz matka małego Piotra. Na miejscu autora napisałbym: “I wtedy umarłem” ale nie, przeżył głównie dzięki osobom, które niedługo po tym zmarły. Po tych wydarzeniach powrócił do Niemiec, po czym wrócił do Rosji a z Nikitna nie ostało się nic. Nie polecam tej książki, osobom, które czytają pamiętniki zesłańców. Ale gdyby usunąć na bok autentyczność to jest to miła powieść obyczajowa, trochę przygodowa no i romansowa.

Już od samego początku czytania wątpiłem w to, że ta książka jest autobiografią, gdyż rozpoczęła się niczym film akcji, Theodor Kroger próbował przekroczyć granicę w drodze do swojej ojczyzny-Niemiec, przemykając ją swoim sportowym autem. W końcu zostaje pojmany i następuje moja ulubiona część książki utrzymywana w przygnębiającej atmosferze przesłuchań i pobytów w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Błękitne niebo i czarne oliwki Christopher Humphrys, John Humphrys
Ocena 6,5
Błękitne niebo... Christopher Humphry...

Na półkach:

Widząc okładkę spodziewałem się książki, którą będzie się przyjemnie i szybko czytać oraz będzie miała lekki i spokojny klimat. Taka wlaśnie jest ta książka, najwięcej przyjemności sprawiły mi opisy sytuacji, w których zjawiał się jakiś losowy grek z absurdalnymi żądaniami, które potem opierał na uzgodnieniach z wcześniejszym właścicielem. Ta książka naprawdę przybliżyła mi życie w Grecji (co pewnie nie było trudne, gdyż nie wiedziałem o niej za dużo)

Widząc okładkę spodziewałem się książki, którą będzie się przyjemnie i szybko czytać oraz będzie miała lekki i spokojny klimat. Taka wlaśnie jest ta książka, najwięcej przyjemności sprawiły mi opisy sytuacji, w których zjawiał się jakiś losowy grek z absurdalnymi żądaniami, które potem opierał na uzgodnieniach z wcześniejszym właścicielem. Ta książka naprawdę przybliżyła mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślałem, że to książka, która będzie głównie opowiadać o szpitalu PCK w Oświęcimie i poniekąd tak było, ale na początek zostały wciśnięte jakies krótkie opowiastki o wycofywaniu niemców, przez co wyglądało to trochę jakby autor chciał pozapełniać jak najwięcej stron. Szczególnie
rzuca się to w oczy także poprzez naprawdę wiele czarnobiałych zdjęć, po jednym na całej stronie, które dotyczą obozu koncentracyjnego, ale nie mają zbyt wiele wspólnego tak poza tym z czytanym obok tekstem) Tyle z minusów. Plusem napewno są różne punkty widzenia: lekarza, pielęgniarek czy wolontariuszy którzy zgłosili się do pomocy. Drugi to obiektywność, podkreślanie emocji gdy jest to konieczne. No i przede wszystkim przybliżenie sylwetki Józefa Bellerta (największe wrażenie zeobil na mnie bodajże przedostani dział z jego krótką biografią, która ukazuje że był to prawdziwy patriota, oddany ludzkiej sprawie społecznik i życzliwy człowiek. Książka godna przeczytania, ale nie utraciłaby wartosci merytorycznej, gdyby była skrócona

Myślałem, że to książka, która będzie głównie opowiadać o szpitalu PCK w Oświęcimie i poniekąd tak było, ale na początek zostały wciśnięte jakies krótkie opowiastki o wycofywaniu niemców, przez co wyglądało to trochę jakby autor chciał pozapełniać jak najwięcej stron. Szczególnie
rzuca się to w oczy także poprzez naprawdę wiele czarnobiałych zdjęć, po jednym na całej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przyjemnie mi się czytało, zwłaszcza pierwsze strony (co jest u mnie rzadkością). Książka jest autobiografią Czesława Suchockiego oscylującą w okresie pięciu lat, jakie spędził w małym miasteczku na Syberii, gdzie zima trwa większość roku, a lato jest upalne. Największym atutem tej książki jest satysfakcja, jaką dają opowieści o tym, jak młody 13 letni Czesław zaczyna wszystko od dosłownego zera. Musi się nauczyć języka, znaleźć dobrą prace by utrzymać swoją rodzine(gdyż jego ojciec został aresztowany jeszcze przed zesłaniem, przez rosjan, następnie przez niemców umarł w niemieckim obozie koncentracyjnym, o czym bohater dowiedział się 20 lat po wojnie, gdy znalezione odpowiednie dokumenty) W naprawdę nie wielu miejscach autor wprowadza nacechowane silnymi emocjami stwierdzenia, z którymi raczej się nie zgadzam, ale nie przeszkadza mi to uznać, że jego doświadczenia są autentyczne i warte poznania, a książka jest napisana bardzo przyjemnie(choć jak wiadomo, to odczucie subiektywne)

Bardzo przyjemnie mi się czytało, zwłaszcza pierwsze strony (co jest u mnie rzadkością). Książka jest autobiografią Czesława Suchockiego oscylującą w okresie pięciu lat, jakie spędził w małym miasteczku na Syberii, gdzie zima trwa większość roku, a lato jest upalne. Największym atutem tej książki jest satysfakcja, jaką dają opowieści o tym, jak młody 13 letni Czesław...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zupełnie nie polecam tej książki. Jest w niej zaledwie kilka stron wartych uwagi z ciekawymi informacjami, a reszta to zwykłe zapełniacze jak np. opisywanie malezyjskiej telenoweli, gra w słowa na daną litere z kompanem. Większość opisu podróży stanowi opis trasy przez pustkowie(gdyby to był vlog, to być może byloby to interesujące) ale jest to opis zupełnie nie zapadających w pamięć histori opartych na krótkich, prostych dialogach Ta książka wygląda jakby była pisana na mus, aby wypełniła jak najwięcej stron. Raz autor mówi nawet jak bardzo nie nawidzi Skaldów (nie mam nic przeciwko temu, ale co mnie to obchodzi w książce podróżniczej, w której te przemyślenia zostały wplecione tak po prostu bez kontekstu, jakby autor napisał to, co mu ślina na język przyniosła w trakcie pisania. W książce znajdują się odnośniki do materiałów dodatkowych znajdujacych się na stronie wydawnictwa, ale te odnośniki już wygasły

Zupełnie nie polecam tej książki. Jest w niej zaledwie kilka stron wartych uwagi z ciekawymi informacjami, a reszta to zwykłe zapełniacze jak np. opisywanie malezyjskiej telenoweli, gra w słowa na daną litere z kompanem. Większość opisu podróży stanowi opis trasy przez pustkowie(gdyby to był vlog, to być może byloby to interesujące) ale jest to opis zupełnie nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z początku totalnie się zawiodłem i nie byłem pewny, czy będe czytał dalej. Gdyż na samym początku był doslownie chaos, tzn. co chwila pojawiała się jakaś postać i znikała albo akcja przenosiła się bez ostrzeżenia wstecz, albo też bohaterzy wspominali różne wydarzenia w taki sposób, że wydawalo mi się, że powinien je znać. Ale później wszystko się uspokoiło. Rozdziały zacząły opisywać charaktery bohaterów oraz rozmaite wątki, ale te wątki nie były ustawione chronologiczne, więc jedynym punktem odniesienia w czasie była liczba wymaganych lotów, jaką ustalił pułkownik Cathart. Jeżeli chodzi o humor, to uśmiechałem się wiele razy, ale będąc szczerym częściej się wzruszałem albo płakałem(szczególnie przy końcówce, która diametralnie zmieniła nastrój) Chyba pobyt w armii to najlepsze motyw na osadzenie akcji powieści psychologicznej(ciągły strach o własne życie, ale też o życie nowo poznanych kompanów). Wielu mężczyzn, z różnych światów o odmiennych pogladach, charakterach, ścieżkach życiowych,stosunku do kobiet a przede wszystkim z różnymi postawami moralnymi.

Z początku totalnie się zawiodłem i nie byłem pewny, czy będe czytał dalej. Gdyż na samym początku był doslownie chaos, tzn. co chwila pojawiała się jakaś postać i znikała albo akcja przenosiła się bez ostrzeżenia wstecz, albo też bohaterzy wspominali różne wydarzenia w taki sposób, że wydawalo mi się, że powinien je znać. Ale później wszystko się uspokoiło. Rozdziały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moim zdaniem ciekawy wątek polityczny. Ale rozwija się bardzo powoli a jego kulminacja przypada na koniec książki, ale pomimo tego i tak dobrze się bawiłem z każdą stroną, może nie ze względu na fabułe( bo aż tyle znaczących wydarzeń nie było) ale ze względu na narratora, gdyż kiedy nie rozumialem działań bohatera, to narrator spieszył z pomocą. Np. kiedy był problem i bohater nie widział, że sam jest winien zaistniałej sytuacji, narrator rzekł, że będąc w gniewie nie szukamy winy nigdy w sobie, tylko zrzucamy ją na innych. Więc podsumując po tej książce miałem wiele przemyśleń na tematy zarówno polityczne jak i socjologiczne. Polecam książke również ludziom lubiących historie starożytną, gdyż z książki można się dowiedzieć, że Egipt najmował wojska cudzoziemskie (libijskie, greckie), albo jak wyglądał system irigacyjny nad Nilem

Moim zdaniem ciekawy wątek polityczny. Ale rozwija się bardzo powoli a jego kulminacja przypada na koniec książki, ale pomimo tego i tak dobrze się bawiłem z każdą stroną, może nie ze względu na fabułe( bo aż tyle znaczących wydarzeń nie było) ale ze względu na narratora, gdyż kiedy nie rozumialem działań bohatera, to narrator spieszył z pomocą. Np. kiedy był problem i...

więcej Pokaż mimo to