Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Od czasów odkrycia występowania psychopatii wśród ludzi nie posiadających cech przestępczych, wśród naukowców zaczęły pojawiać się dwa nurty podchodzące do tego zaburzenia. Pierwszy to ten, który bazuje na teoriach psychopatii prezentowanych przez Roberta Hare i Herveya Cleckleya, nazwałabym go nurtem konserwatywnym,bo psychopatię traktuję jako zaburzeie na tyle specyficzne i niebezpieczne, że diagnozuje się je tylko u pewnego procenta osób, które osiągną wysokie wyniki w testach i istnieja naprawdę podstawy do postawienia takiej diagnozy, drugi jest oparty o teroie nowych badaczy psychopatii czyli między innymi autora tej książki oraz pana o nazwisku Kevin Dutton. Ci badacze pod psychopatię podpieliby dosłownie wszystko co tylko odchodzi spod modelu zawsze empatycznego,wrażlwiego, kochającego dzieci i zwierzęta obywatela, który ma żyć, płacić podatki, pracować i nie marudzić za bardzo na system, bo inaczej okaże się antyspołeczny. Dochodzi do takich zjawisk jak określanie mianem psychopaty ludzi, którzy mieli "pecha" posiadać pewne zbliżone do tych jednostek cechy jak odwaga, silna psychika, upór, czy niska wrażliwość. Czasem dochodzi do takich patologii jak w tej książce, gdzie autor sam określa siebie mianem psychopaty tylko dlatego, że inne kolorki mu wyszły podczas skanowania pozytronem. Winę za tego typu myslenie zwalam na 2 główne czynniki. Pierwszy to idiotyczne porównania w literaturze n tmat psychopatii (czasem o zgrozo naukowej) tych ludzi z normalnymi osobami, gdzie normalnych opisuje sie jako super, nieskazitelnych, zawsze chętnych do pomocy i pełnych miłości ludzi na tle okropnych i zdemoralizowanych psychopatów. Czytając takie książki popoluarnonaukowe człowiek dochodzi do wniosku, że zjawiska takie jak zdrady, bicie dzieci, zazdrość i zawiść, podkładanie świń,rozwiązłość seksualna nie dotyczą osób "normalnych", że występują jedynie wsród jednostek o cechach psychopatycznych. W praktyce psychopaci stanowia ledwie procent osób zdradzających partnerów, bijacych dzieci, niszczących kariery, czy nawet popełniających przestępstwa (tak, w tym morderstwo). Ale kto tam się przyzna, że my, przyzwoici ludzie jesteśmy zdolni do takich czynów, gdzie tam, przecież my mamy dzieci! My pracujemy! My jesteśmy porządni i uspołecznieni, nie to co ci (oni) źli, zdemoralizowani psychopaci... Kiedyś o zło oskarżano diabła, siły nieczyste, dzisiaj oskarza się psychopatów i łatwo popaść przez to pułapkę. Ukradłeś batonik w sklepie? Masz cechy psychopatyczne! Jesteś chirurgiem, któremu ręka nie zadrży podczas operacji? Musisz być psychopatą, bo "nie czujesz lęku". Porażka. Drugim powodem (moim zdaniem) powstania tego typu myślenia jest popkultura i propagowania w niej obrazu psychopaty-nie psychopaty czyli bohatera, który z założenia tym psychopatą miał być bo w sumie jest taaaki zły i popełnia niegodziwość oraz spełnia dużo cech z listy psychopatii, ale w praktyce okazuje sie w sumie fajnym gościem, do pozazdroszczenia, na którego tle dobrzy bohaterowie wypadaja blado. Tacy Dexterzy i Hannibale pokazuja, że można być psychopatą i fajnym ziomkiem. Jak to wygląda w praktyce? Prawdziwa psychopatia nie ma z tym zupełnie NIC wspólnego, a sami psychopaci to bardziej jednostki obrzydliwe i mocno atawistyczne w swoich zachowaniach, niz ciekawe i "godne nasladowania". Wystarczy przejrzeć literaturę, w której są opisywane prawdziwe przypadki osób, którym zdiagnozowano psychopatię, albo zeznania ofiar bardzo brutalnej przemocy, której spracy posiadali cechy psychopatyczne. Nie zobaczymy tam dobrze ubranego, schludnego, przystojengo młodzieńca, który oczarowuje każda napotkaną osobę, ma stałą pracę, fajna żonę i dzieci, a w nocy idzie mordować ludzi, owczywiście w czysty sposób. Nie, psychopaci nie zabojają czysto, psychopaci, jeśli są seryjnymi mordercami potrafią męczyć człowieka i sypiać z rozkładającym się ciałem, nawet w zaawansowanym procesie gnilnym. Ba, ci ludzie potrafią takie zwłoki trzymać w domu, pochowane w szafce i spać wśród smrodu i pełzających robali. Psychopata nie wybiera na ofiary ludzi których zażyczy sobie społeczeństwo (złych lub "nieprzydatnych"). Paradoksalnie ofiarami psychopaty padają osoby bezbronne, które niczym nie zawiniły. Psychopata nie ma problemu w penetracji analnej, waginalnej czy oralnej swojej 4 letniej córki, a nawet śpiącego niemowlaka. 'Sukcesywny" psychopata nie dostaje się na szczyt, bo jest taki charyzmatyczny i niezwykły, on stanie się Twoim szefem, bo wcześniej będzie podpierdzielał współpracowników, będzie kradł projekty i kłamał na Twój temat. I co, dalej taka piękna ta psychopatia? Myślę, że gdyby psychopatię przedstawiano w sposób taki w jaki przedstawiają ją media,a nie popkultura to mniej byłoby naukowców tak chętnych diagnozować sobie zaburzenie na podstawie skanu mózgu. Cóż to słowem wstępu (dużo wiem, ale temat jest mi bliski), teraz skupię się na tłumaczeniu, CZEMU autor NIE MA racji.

1. Psychopatia to zaburzenie psychologiczne. Nie neurologiczne, nie neuropsychologiczne. Idąc tym tokiem rozumowania, psychopatię diagnozuje się na podstawie serii testów, obserwacji psychiatrycznej i często kartoteki sądowej, a nie skanów mózgu, eeg, czy innych metod stosowanych głównie w neurologii. Ludzie nie znający się na naukach bazujących na układzie nerwowym myślą, że dzisiaj tak wiele wiadomo na temat mózgu, takie osoby są łatwym celem dla szarlatsnów takich jak Fallon, który popularność zdobył gadając trzy po trzy i dorzucając do tego mądre, naukowe i trudno brzmiące słówka, zeby wypadło wiarygodnie. Sama studiuję neurobiologię i wiem, że w kwestii układu nerwowego nie wiemy wcale tak dużo. Niby wiemy jakie ośrodki w mózgu za co odpowiadają, niby znamy hormony, przekaźniki i mamy te swoje metody badawcze, ale wciąż wiele chorób w etiologii ma wielka niewiadomą i trudno ustalić jednoznacze przyczyny danego zaburzenia (często okazuje się, że jest ich wiele). Zaburzenia psychiczne maja się jeszcze gorzej, bo tutaj nawet nie ma jasnego dowodu, że takowe wgl istnieją, co dopiero mówić o przyczynach czy badaniu takich problemów przy użyciu dzisiejszych metod neurologicznych. W przypadku psychopatii faktycznie znaleziono pewne obszary mózgu mogące mieć związek z tym zaburzeniem, ale w praktyce bierze się je pod uwagę dopiero kiedy badany potwierdza występowania odpowiedniej ilości cech tego zaburzenia. Druga sprawa, że takie badania wykorzystuje się zazwyczaj podczas wykonywania przez badanego różnych zadań mających sprawdzić działanie określonych okolic mózgu. I tak np. puszcza się zdjęcia pokazujące cierpienie ludzie i neutralne i na tej podstawie określa się jakie części układu nerwowego są odpowiedzialne za takie reakcje. Tomografia PET użyta przez Fallona działa na zasadzie zużycia glukozy, czyli mózgowego "paliwa", które jest wykorzystywane podczas aktywności neuronów. Daje nam to kolorowy obraz mózgu, gdzie jasne kolory pokazują, których obszarów tkanka nerwowa zużywa akurat wstrzykniętą wcześniej glukoze. Żeby natomiast tkanka takowa zużywała musi być ona wcześniej czymś pobudzona, a raczej obszary mózgu, w których to się wszystko odbywa. Natomiast Fallon wsadził łeb do tomografu, leżał sobie cieplutko i w spokoju i miał później problem, że jego ciało migdałowate "nie działa". Pytam, jak ma działać do cholery część mózgu odpowiedzialna za strach i agresję skoro leząc sobie w cieplutkiej maszynce jedyne co człowiek odczywa to spokój (chyba, że ma klaustrofobię)? I na takiej podstawie człowiek ten stwierdził, że ma psychopatyczny mózg. Brawo. Poza tym, skoro psychopatię można tak łatwo badać za pomoca skanów mózu to dlaczego by nie skanować wszystkich przestępców i nie klasyfikować ich potem jako psychopatów na tej podstawie? Jak to by ułatwiło życie! Dlaczego więc nie stosuje się tego typu metod? Wszyscy wiemuy dlaczego...

2. Fallon tiwerdzi, że ma geny psychopatyczne, mózg psychopaty ale brak złego środowiska sprawił, że jest normalnym człwoiekiem. Po pierwsze, nie ma czegoś takiego jak geny psychopatii. Wszystkie geny skorelowane z psychopatią występuja równiez w innych zaburzeniach to po pierwsze. Gen MAO, o kórym tyle Fallon mówi w swoich wywiadach jest powiązany z samą agresją (a nie tylko psychopatią) i upośledzeniem umysłowym. Geny wpływające na receptory serotoniny, dopaminy czy oksytocyny występują także w depresji czy schizofreni. Fallon nie podał dokładnie jakie geny sobie tam gdzieś znalazł, a to dużo by ułatwiło. Dalej, to,że ktoś ma geny "psychopatyczne" nie znaczy od razu,że przy złym środowisku stanie się psychopatą, a a to właśnie chce nam udowodnić Fallon. Gdyby to było takie proste to nie byłoby tyle kontrowersji związanych z tym zaburzeniem. Psychoaptia występuje niezależnie od tego, czy ktoś miał ojca pijaka, czy idealnego tatuśka, bowiem odsetek psychopatów nie ma wiele wspólnego z tym w jakiej rodzinie się człowiek wychował. Ogromna część ludzi,którzy sami byli ofiarami brutalnej przemocy i których rodzice posiadali wiele cech psychopatycznych, takowych zachowań nie przejawia. Często ci ludzie są zaprzeczeniem własnych rodziców, tam gdzie ojciec był pewnym siebie, nieustraszonym brutalem tak syn nie dość, że nie popełnia przestępstw to posaida cechy zupełnie przeciwne do ojca, jesy np. nieśmiały i strachliwy. Teoria genetyka+środowisko=psychopatia idzie do kosza, bowiem zbyt wiele wyjątków jest od tej reguły. Rowniez obseruje się zaburzenie psychopatyczne w rodzinach normalnych, bez objawów przemocy, chłodu emocjonalnego, uzależnień czy patologii. Tak, psychpaci też pochodza z takich rodzin,a zdaniem Roberta Hare nawet częściej. Jak to ma się do teorii Fallona?

3. Autor stwierdził sobie psychopatię na podstawie całkiem zwyczajnych, ot ludzkich zachowań. Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto za szczeniaka niczego nie podwędził,z nimim się nie pobił, nie odpierdzielał jakiś głupot, gdzie z biegiem czasu człowiek zastanawia się jak udało mu się przeżyć do dorosłości. Ależ z nas wszystkich psychopaci! Bo właśnie takie, zwykłe, codzienne, niczym niewyróżniające się zachowania Fallona z dzieciństwa podpięte są w tej książce pod zwiastuny psychopatii. Tragedia. Czytając to odniosłam wrażenie, że autor ma tak zywkłe, nudne i przeciętne życie, bez żadnych zawirowań i poważnych problemów, że na siłę chce zrobić dramę, żeby chpciaż wyglądało, że niesie ze sobą jakiś bagaż. Tym bagażem ma być zdiagnozowana przez samego siebie psychopatia na podstawie niejasnych dowodów w postaci skanów mózgu, wybryków z lat młodzieńczych i rzekomych genów przestępcy, które posiadały kobiety w rodzinie autora żyjace w średniowieczu (czy tam oświeceniu).
Ratujcie mnie ludzie, toż to czysta pseudonauka.... I taka sooba jest autorytetem tylko dlatego, że w tytuł i skończone szkoły.

Od czasów odkrycia występowania psychopatii wśród ludzi nie posiadających cech przestępczych, wśród naukowców zaczęły pojawiać się dwa nurty podchodzące do tego zaburzenia. Pierwszy to ten, który bazuje na teoriach psychopatii prezentowanych przez Roberta Hare i Herveya Cleckleya, nazwałabym go nurtem konserwatywnym,bo psychopatię traktuję jako zaburzeie na tyle specyficzne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnęłam po tę książkę, kiedy dowiedziałam się, że inspiracją dla autorki był zespół Tokio Hotel, którego muzyki swego czasu słuchałam i do dzisiaj mam ogromny sentyment. Faktycznie, można powiedzieć,że autorka opisała Tokio Hotel, tylko pozmieniała pewne dane, jak imiona czy miejsca zamieszkania. Osoby,które znają biografię zespołu, szybko przekonają się,że w tej historii mają przed sobą właśnie Tokio Hotel, tylko pod inną nazwą xd
Właściwie sama historia jak i język,którym została napisana, są bez zarzutu. Podobało mi się, wciągnęło mnie i pewnie zdecydowałabym się na przeczytanie kolejnych tomów, gdyby nie jedna wada, która sprawiła, że musiałam odjąć tej książce jedną gwiazdkę.
Tą wadą jest "przeromantyzowanie" miłości w tej książce i zbytnia, nierealna wręcz ckliwość. Nie wierze w tak silne uczucie, jakie zostało opisane na kartach tej książki. Z perspektywy czasu wiem, że im człowiek starszy tym bardziej "racjonalnie" się zakochuje i w tym swoim uczuciu nie gubi zdrowego rozsądku. Miłość,która została tutaj przedstawiona, z moich obserwacji wynika,że dotyczy zazwyczaj osób zakochanych jednostronnie, bez wzajemności, gdzie jedna osoba nadmiernie idealizuje partnera, z którym być nie może.
Normalne związki raczej tak nie wyglądają. Druga sprawa jest taka,że przez całą tą otoczkę, praktycznie trudno dostrzec inne aspekty,które łączyły Ally i Brade'a, bo wszystko co przeżywali przesiąknięte było tandetnym uczuciem.... Normalnie jest tak,że człowiek raz na jakiś czas, w różnych okolicznościach, zapomina o ukochanej/ukochanym i skupia się na czymś innym. Tutaj odniosłam wrażenie, że bohaterowie to tacy trochę współcześni zakochani, co nie potrafią wytrzymać 5 minut bez wsadzania sobie języka do gęby na miejscowym przystanku i "miśkowania" w każdym smsie. Nie podobało mi się to. Wciskanie w niemalże każdym spotkaniu tych dwojga silnych emocji, jakich normalnie doznaje się w przypadku silnego stresu czy utraty bliskiej osoby, niesamowicie psuło mi zabawę podczas czytania D:

Sięgnęłam po tę książkę, kiedy dowiedziałam się, że inspiracją dla autorki był zespół Tokio Hotel, którego muzyki swego czasu słuchałam i do dzisiaj mam ogromny sentyment. Faktycznie, można powiedzieć,że autorka opisała Tokio Hotel, tylko pozmieniała pewne dane, jak imiona czy miejsca zamieszkania. Osoby,które znają biografię zespołu, szybko przekonają się,że w tej historii...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To najbardziej urocza książka jaką czytałam..
Nie rozumiem zarzutów odnośnie moralizmu w tej książce... Autorka pisała w stylu charakterystycznym dla swoich czasów, role kobiet i mężczyzn również były mocno określone i nie sądzę, że ta książka wgl. ujrzałaby światło dzienne, gdyby pisarka zdecydowała się na zerwanie z tym schematem.
Dla mnie rewelka, czułam przyjemne ciepło,kiedy to czytałam, aż sama chciałabym należeć do rodziny Marchów. To,że książka jest trochę przesłodzona i cukierkowa to prawda ale z drugiej strony-ile można czytać o zbrodniach,morderstwach i okrucieństwie tego świata? Literatura jest tym przesiąknięta i trudno dzisiaj znaleźć cokolwiek, co mogłoby oderwać człowieka od tej mroczniejszej strony rzeczywistości. Ta książka spełnia taką funkcję.

To najbardziej urocza książka jaką czytałam..
Nie rozumiem zarzutów odnośnie moralizmu w tej książce... Autorka pisała w stylu charakterystycznym dla swoich czasów, role kobiet i mężczyzn również były mocno określone i nie sądzę, że ta książka wgl. ujrzałaby światło dzienne, gdyby pisarka zdecydowała się na zerwanie z tym schematem.
Dla mnie rewelka, czułam przyjemne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cieszę się, że trafiłam na tę książkę. Przyda mi się do licencjatu.

Cieszę się, że trafiłam na tę książkę. Przyda mi się do licencjatu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie dałam rady dotrwać do końca. Ta książka zdecydowanie nie jest dla mnie.

Nie dałam rady dotrwać do końca. Ta książka zdecydowanie nie jest dla mnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza książka Casey Watson ukazująca jej trudną (acz godną podziwu) pracę ze skrzywdzonymi, niechcianymi dziećmi.
Podopieczny to 11 letni Justin z masą problemów i brakiem umiejętności zaufania komukolwiek, zwłaszcza kobietom.
Chłopczyk zdradza szereg objaw,które wskazują nie tylko na poważne problemy psychologiczne ale przede wszystkim na ból jaki odczuwa to biedne dziecko. Na pierwszy plan wysuwa się na pewno samookaleczanie i to nie zwykłe, typowe nacinanie się żyletką ale skrajne akty uszkadzania własnego ciała, aż dreszcze mnie przechodziły jak to czytałam. Agresja w stosunku do innych, także zwierząt i dzieci to kolejny objaw problemów młodego Justina. Chłopak nie jest w stanie nawiązać z nikim relacji, nie ma kolegów,a szkoła skarży się na jego wybryki. Inne ważne objawy to nadmierne objadanie się i chowanie jedzenia, co świadczy o tym, jaką ogromną pustkę musiało odczuwać to dziecko, że napychało się jedzeniem chcąc ją zapełnić.
Ogólnie w książce poruszony jest też temat rodziny chłopca, otoczenia w jakim się wychował, odrzucającej matki i jej "kolegów" zmuszających Justina do aktów seksualnych.
Łzy cisną się do oczu podczas czytania, niemniej jednak polecam tę książkę ze względu na wartość jaką ze sobą niesie.

Pierwsza książka Casey Watson ukazująca jej trudną (acz godną podziwu) pracę ze skrzywdzonymi, niechcianymi dziećmi.
Podopieczny to 11 letni Justin z masą problemów i brakiem umiejętności zaufania komukolwiek, zwłaszcza kobietom.
Chłopczyk zdradza szereg objaw,które wskazują nie tylko na poważne problemy psychologiczne ale przede wszystkim na ból jaki odczuwa to biedne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka dogłębnie mną wstrząsnęła..
Mamy tu przedstawiony obraz kobiety-ofiary (właściwie ofiary już od dzieciństwa) oraz bezwzględnego psychopaty, który dla swych celów gotów jest nawet poświęcić życie i zdrowie własnego dziecka.
Peter Tobin był brytyjskim seryjnym mordercą, a także katem własnej rodziny. Trudno uwierzyć, że ktoś może być tak złym człowiekiem, praktycznie nie wzbudzającym żadnych ciepłych uczuć, człowiekiem,którego jedynym celem jest zaspokajanie własnych potrzeb kosztem innych ludzi.
Szczere gratulacje dla autorki,której udało się wyrwać z niebezpiecznego związku, gdyż nie jest to wcale takie proste jak niektórym ludziom się wydaje. Tobin posunął się nawet do całkowitej kontroli Cathy, śledził ją dosłownie na każdym kroku... Przerażające..

Ta książka dogłębnie mną wstrząsnęła..
Mamy tu przedstawiony obraz kobiety-ofiary (właściwie ofiary już od dzieciństwa) oraz bezwzględnego psychopaty, który dla swych celów gotów jest nawet poświęcić życie i zdrowie własnego dziecka.
Peter Tobin był brytyjskim seryjnym mordercą, a także katem własnej rodziny. Trudno uwierzyć, że ktoś może być tak złym człowiekiem,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka baardzo przeciętna. Taka na jeden wieczór, można przeczytać dla relaksu ale szybko się o niej zapomina.

Książka baardzo przeciętna. Taka na jeden wieczór, można przeczytać dla relaksu ale szybko się o niej zapomina.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Biesy" zostały już wybrane na temat mojej pracy licencjackiej :)
Dostojewski po raz kolejny pokazał, że jest nie tylko dobrym pisarzem ale też genialnym obserwatorem i psychologiem.
Postaci w książce są z krwi i kości, ktoś miał być chory psychicznie to taki był, bez sztucznego przesadyzmu, ktoś miał być zły, też taki był.
Książka obsadzona w realiach XIX wiecznej Rosji, ukazuje problem zła, anarchii, samowolki, manipulacji i rozkładu społeczeństwa. Jest to na pewno lektura dość trudna, dużo tu wątków filozoficznych, jednak jak najbardziej polecam każdemu.

"Biesy" zostały już wybrane na temat mojej pracy licencjackiej :)
Dostojewski po raz kolejny pokazał, że jest nie tylko dobrym pisarzem ale też genialnym obserwatorem i psychologiem.
Postaci w książce są z krwi i kości, ktoś miał być chory psychicznie to taki był, bez sztucznego przesadyzmu, ktoś miał być zły, też taki był.
Książka obsadzona w realiach XIX wiecznej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest bardzo dobra.
Pokazuje przypadki zabójców i ich ofiar, stara się odpowiedzieć na pytanie: "Co sprawia,że człowiek robi tak potworne rzeczy i dlaczego tak naprawdę nas, zwykłych ludzi to poniekąd fascynuje?". Mamy oczywiście dużo z psychologii, jest wytłumaczone działanie sekt, są zaburzenia osobowości, a także syndrom sztokholmski.
Mam jeden tylko zarzut do tego typu książek. Otóż zawężają one często pojęcie "zło" do morderstw i przestępstw, podczas gdy zło jest z nami tak naprawdę na co dzień, każdy pada jego ofiarą, to często niewinne lub z pozoru mało szkodliwe czyny,które jednak mają wpływ na nasze życie. Z chęcią poczytałabym o analizie tego typu zła, codziennego.

Książka jest bardzo dobra.
Pokazuje przypadki zabójców i ich ofiar, stara się odpowiedzieć na pytanie: "Co sprawia,że człowiek robi tak potworne rzeczy i dlaczego tak naprawdę nas, zwykłych ludzi to poniekąd fascynuje?". Mamy oczywiście dużo z psychologii, jest wytłumaczone działanie sekt, są zaburzenia osobowości, a także syndrom sztokholmski.
Mam jeden tylko zarzut do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna ze słabszych książek jakie w życiu czytałam. Pierwszy raz spotykam się z tym, że nie znoszę praktycznie każdej postaci. Są oni puści, durni i beznadziejni,autorka o dziwo zamieściła w swojej książce dwa typy szkolnych (bo przypominam,że akcja dzieje się w gronie nastolatków, nierzadko w szkole)ludzi,których szczerze nienawidzę,czyli chuliganów i gwiazdki szkolne.
Główna bohaterka Alicja to szkolna lalunia, najzwyczajniejsza w świecie dziewczyna, jakich wiele. Ma oczywiście grono słitasnych psyjaciółek, z którymi zwykła plotkować o chłopakach i w międzyczasie walczyć. Sorry, ciężko mi było sobie wyobrazić,że taka dziwoja może kogoś zabić albo wdać się w brutalną bójkę nie używając do tego paznokci i nie szarpiąc przeciwnika za włosy. Postać komiczna i mało realna.
Z kolei drugi bohater, jej ukochany Cole to typowy szkolny fighter, w którym nasza Ali zakochuje się od pierwszego wejrzenia, co tylko potwierdza jej naiwność i głupotę, bo przecież chłopak równie dobrze zamiast zombie mógłby napieprzać niewinnych ludzi, czy wyrywać staruszkom torebki ale co z tego, przecież jest taaaki agresywny, taaki zły, taaki słodki, w końcu tylko łobuz kocha najbardziej -___-

Podsumowując- książka denna, bohaterowie niezwykle naiwni i sztuczni, ciężko wyobrazić sobie ich w rolach w których zostali obsadzeni i ciężko przypisać jakiekolwiek walory intelektualne.

Ogólnie nie polecam tej książki, ani osobom starszym,bo zbyt dziecinna i naiwna,ani młodszym, bo mąci w mózgach i przekazuje zjebane wartości.

Aha i jakby co, nie ma tam NIC związku z Alicją Lewisa Carrolla, ani z prawdziwym zombie. Tytuł jest bardzo mylący i sądząc po komentarzach mnóstwo ludzi ze mną włącznie dało się na to nabrać.

Jedna ze słabszych książek jakie w życiu czytałam. Pierwszy raz spotykam się z tym, że nie znoszę praktycznie każdej postaci. Są oni puści, durni i beznadziejni,autorka o dziwo zamieściła w swojej książce dwa typy szkolnych (bo przypominam,że akcja dzieje się w gronie nastolatków, nierzadko w szkole)ludzi,których szczerze nienawidzę,czyli chuliganów i gwiazdki szkolne....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Spodziewałam się czegoś więcej,a dostałam przepisaną na kartki papieru wikipedię. Daty,daty i głównie daty, same suche fakty, brak jakichkolwiek ciekawostek czy opisu zbrodni, zagłębiania się w psychikę tych ludzi też brakuje. Pominę już fakt,że niektórzy mordercy zostali opisani bardzo krótko, na półtorej strony,podczas gdy inni zajmują kilka stron książki.
Nie podobało mi się również to, że niektóre zbrodnie opisane w tej książce same nasuwają pytanie o sens ich umieszczania. Są np. mordercy,którzy zabili raptem 3 osoby ze swojej rodziny przy czym wszystko to jest opisane na zaledwie jednej stronie, streszczone na odpieprz i tyle. Człowiek zastanawia się nad sensem opisywania tego typu przypadków zwłaszcza,że tego typu zbrodnie popełniane są na co dzień. Oczywiście sens jest ale nie znajdziemy go w tej książce, trzeba szukać w internecie.
I jeszcze coś- Stalin, Bin Laden, Mengele i wiele innych przypadków to NIE zabójcy seryjni. Autorowi chyba pomyliły się określenia: zabójca seryjny i zabójca wielokrotny.

Spodziewałam się czegoś więcej,a dostałam przepisaną na kartki papieru wikipedię. Daty,daty i głównie daty, same suche fakty, brak jakichkolwiek ciekawostek czy opisu zbrodni, zagłębiania się w psychikę tych ludzi też brakuje. Pominę już fakt,że niektórzy mordercy zostali opisani bardzo krótko, na półtorej strony,podczas gdy inni zajmują kilka stron książki.
Nie podobało...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciężko mi tę książkę ocenić tak naprawdę, gdyż nie bardzo rozumiem o czym ona jest...
Z tego co zrozumiałam,to chyba opis wizji człowieka będącego na haju, pod wpływem narkotyków. Nie zmienia to faktu,że książkę czytało mi się dosyć topornie, spodziewałam się czegoś zupełnie innego.

Ciężko mi tę książkę ocenić tak naprawdę, gdyż nie bardzo rozumiem o czym ona jest...
Z tego co zrozumiałam,to chyba opis wizji człowieka będącego na haju, pod wpływem narkotyków. Nie zmienia to faktu,że książkę czytało mi się dosyć topornie, spodziewałam się czegoś zupełnie innego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

ARCYDZIEŁO.
Niewiele jest książek, które trzeba przeczytać, "Folwark zwierzęcy" niewątpliwie należy do tej kategorii..

ARCYDZIEŁO.
Niewiele jest książek, które trzeba przeczytać, "Folwark zwierzęcy" niewątpliwie należy do tej kategorii..

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rewelacja.
Nic dodać nic ująć.
Pan Gatsby (a raczej jego historia) bardzo przypomina mi siebie,utożsamiam się z jego postacią.

Rewelacja.
Nic dodać nic ująć.
Pan Gatsby (a raczej jego historia) bardzo przypomina mi siebie,utożsamiam się z jego postacią.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka niewątpliwie jedyna w swoim rodzaju.
Oceniam ją wysoko, bo napisana została przystępnym, łatwym w odbiorze językiem,a sama historia jest dość mroczna.
Uważam natomiast,że błędem autora było wprowadzenie wątku z duchem. D'Arcy powinna być drugą osobowością Melissy, tak zawsze ją postrzegałam podczas czytania i tak byłoby bardziej przerażająco.
Co nie zmienia faktu,że autor (być może nieświadomie) opisał problematykę osobowości mnogiej wraz z jej genezą i przebiegiem i zrobił to w rewelacyjny sposób.

Książka niewątpliwie jedyna w swoim rodzaju.
Oceniam ją wysoko, bo napisana została przystępnym, łatwym w odbiorze językiem,a sama historia jest dość mroczna.
Uważam natomiast,że błędem autora było wprowadzenie wątku z duchem. D'Arcy powinna być drugą osobowością Melissy, tak zawsze ją postrzegałam podczas czytania i tak byłoby bardziej przerażająco.
Co nie zmienia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krótka książeczka opisująca biografię masowego mordercy.
Uważam, że najważniejsze informacje (łącznie z przedstawioną po krótce psychologią zabójcy) zostały zachowane.

Krótka książeczka opisująca biografię masowego mordercy.
Uważam, że najważniejsze informacje (łącznie z przedstawioną po krótce psychologią zabójcy) zostały zachowane.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do Zoli trzeba dojrzeć. To przede wszystkim.
Książka napisana w stylu powieści historycznej. Dużo w niej opisów, przede wszystkim kolei, pociągów, co czasem może nużyć.
Jednak na zdecydowaną uwagę zasługuje opis pewnego zjawiska,które w czasach pisarza na pewno występowało,tyle,że pod inną nazwą i nie było tak popularne jak dziś,a mianowicie chodzi o seryjne morderstwo, lub morderstwo na tle seksualnym.
Bo też taką problematykę porusza ta książka. Główny bohater jest zawładnięty przez żądzę (nazywane przez niego chorobą) zabicia kobiety, których nie jest w stanie kontrolować. Widzimy tutaj problematykę morderstwa o patologicznym, chorobowym i niewytłumaczalnym motywie. Nie z zemsty, nie z rabunku, nie z emocji, tylko.. no właśnie? Co kierowało Jakubem podczas fantazji o morderstwie i w końcu samego aktu? Założę się,że gdyby losy bohatera potoczyły się inaczej, byłby on świetnym materiałem na seryjnego mordercę. Zola w swojej powieści porusza tematykę morderstwa (dodam,że nie tylko Jakub zabija ale także dużą część bohaterów powieści) w typowy dla XIX wieku sposób-poprzez genetykę i wrodzone skłonności do przestępstw. W tym wieku powstawały różnego rodzaju pseudonauki próbujące określić wygląd typowego przestępcy.
To dosyć ciekawie zarysowuje nam sposób myślenia ludzi w tamtej epoce.
Ogólnie po książkę sięgnęłam z powodu zainteresowań kryminologią, kryminalistyką i chciałam cofnąć się do początków tej nauki, poszukać informacji o podejściu społecznym do problematyki przestępstw,a ta książka okazała się doskonałym materiałem.
Ogólnie polecam :)

Do Zoli trzeba dojrzeć. To przede wszystkim.
Książka napisana w stylu powieści historycznej. Dużo w niej opisów, przede wszystkim kolei, pociągów, co czasem może nużyć.
Jednak na zdecydowaną uwagę zasługuje opis pewnego zjawiska,które w czasach pisarza na pewno występowało,tyle,że pod inną nazwą i nie było tak popularne jak dziś,a mianowicie chodzi o seryjne morderstwo,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zazwyczaj nie sięgam po książki z serii "skrzywdzone" ani takie,które opisują przerażające opisy dzieciństwa, zmaganie się z cierpieniem i przemoc doznawaną od najbliższych.
Po tę książkę sięgnęłam, gdyż interesuje mnie tematyka wyjątkowo agresywnych, brutalnych dzieci w kontekście psychologicznym.
Tutaj mamy małą dziewczynkę, zaledwie sześcioletnią Schilę cierpiącą zapewne na tzw. reaktywne zaburzenie przywiązania (wszystkie objawy,a także jej przeszłe doświadczenia na to wskazują), dziecko wyjątkowo agresywne, wręcz okrutne, stanowiące niebezpieczeństwo dla ludzi i zwierząt. Poza tym okropni zaniedbane, o ogromnej inteligencji znacznie przewyższającej rówieśników, mimo iż dziewczynka nie miała praktycznie szans przyswoić sobie podstaw nauki w szkole. Na szczęście dziecko trafiło w dobre ręce, z chęcią odwiedziłabym się czegoś więcej o jej teraźniejszym życiu, o tym czy terapia faktycznie przyniosła pożądane skutki. Próbowałam nawet szukać Schelii w internecie, na daremno. Jednak sądząc po rozmiarach okrucieństwa jakie przejawiała w tak młodym wieku, dziwi mnie, że nie mogę nic na jej temat wygrzebać...
No nic, w każdym razie polecam tę książkę przede wszystkim osobom decydującym się na pracę z dziećmi, psychologom, pedagogom, nauczycielom, a także pracownikom służb specjalnych, policji, czy kryminologom, gdyż takie, bądź co bądź rzadkie zaburzenia u tak małego dziecka, powinny stać się przedmiotem kompleksowych badań.

Zazwyczaj nie sięgam po książki z serii "skrzywdzone" ani takie,które opisują przerażające opisy dzieciństwa, zmaganie się z cierpieniem i przemoc doznawaną od najbliższych.
Po tę książkę sięgnęłam, gdyż interesuje mnie tematyka wyjątkowo agresywnych, brutalnych dzieci w kontekście psychologicznym.
Tutaj mamy małą dziewczynkę, zaledwie sześcioletnią Schilę cierpiącą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia do tej książki.
Dałam ocenę dobrą, gdyż brałam pod uwagę czasy,w których była pisana i wtedy to jak można się domyślić, była dość ekscentryczna pozycja.
Mnie osobiście nie wystraszyła, czasem zanudzała, gdyż więcej mamy w niej opisów efektów działań Draculi niż samego wampira. Podobały mi się natomiast gotyckie opisy, właściwie wszystkiego, od Anglii po Rumunię,a także opisy bohaterów, ich przeżyć wewnętrznych no i samego Draculi (mimo,że skąpe).

Mam mieszane uczucia do tej książki.
Dałam ocenę dobrą, gdyż brałam pod uwagę czasy,w których była pisana i wtedy to jak można się domyślić, była dość ekscentryczna pozycja.
Mnie osobiście nie wystraszyła, czasem zanudzała, gdyż więcej mamy w niej opisów efektów działań Draculi niż samego wampira. Podobały mi się natomiast gotyckie opisy, właściwie wszystkiego, od Anglii...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to