-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać192
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2024-02-17
2024-02-09
2024-02-04
Bardzo chciałam przeczytać tę książkę, bo jest cytowana w wielu publikacjach dotyczących seksu w ujęciu chrześcijaństwa. Jednak bardzo mnie rozczarowała.
„Święty seks!” jawi mi się jako piękne pojęcie, definiujące seks jako akt duchowy – „niesie w sobie głębie ludzkiej miłości i odkrycie obecności Boga”. To oczywiście wpisuje się w nurt odczarowywania tematu, gdzie ludzkie ciało, seks był traktowany jako strefa profanum. Zapomnieliśmy chyba bardzo o tym, że w naszym „ciele znajdziemy ślad Jego ręki”. Bóg tak pokierował relacjami międzyludzkimi, aby były harmonijne, radosne oraz miały moc zjednoczenia mężczyzny i kobiety. To zjednoczenie dla katolików ma również nieodzowną moc stwarzania nowego życia, uznając je za święte. Bez seksu nie ma, bowiem ludzi
Sferę seksualności katolicy wyzuli niestety z przyjemności, skupiając się tylko i wyłącznie na pojmowaniu sfery w kategorii prokreacji. „Choć Bóg przywiązuje wielką wagę do naszego ciała i tego, co z nim robimy, nie oznacza to, że nie chce, byśmy doświadczali przyjemności cielesnych, czy cieszyli się pełnią przyjemności seksualnej”.
Popcak zwraca uwagę, że w „seksualnie oświeconych czasach” nadal mamy problem ze zrozumieniem, czym jest erotyzm a prawdziwy seks. Święty seks, według autora, może się jawić jako „ponury, nudny, grzeszny”. Warto zauważyć, że „nie jest seksem wykorzystującym, poniżającym ani pozbawionym miłości”. Opiera się, bowiem na relacji dwojga kochających się osób (które nie traktują się jako automat do sprzedawania przyjemności), otwartości na potomstwo i „na podnieceniu, jak i na bliskości”. Tylko ci małżonkowie, którzy potrafią trwać w bliskości oraz nauczą się dzielić swymi duszami, doświadczą świętego seksu.
„Janseniści zakładali, że ludzie są całkowicie bezradni i nie potrafią oprzeć się pokusie zniszczenia dobra, zatem nawet te dobre sprawy (w naszej dyskusji szczególnie seks) powinny być traktowane z najgłębszą podejrzliwością”. Święty seks zakłada jednak, że należy szukać dobra drugiej osoby i zrozumieć, że seks nie jest jedyną formą wzajemnej miłości. Czy święty seks mimo swoich pozytywnych cech może się wyczerpać? Autor zaznacza: „w miarę upływu czasu staje się coraz bardziej namiętny”. Stanowi to pewnego rodzaju zachęcenie do odkrywania świętego seksu.
Popcak zwraca uwagę, że erotyzm nie ma nic wspólnego z okazywaniem miłości, więc jest grzechem („jedno z najlepszych dzieł szatana”). Jest to dawanie mniej niż kochankowie zasługują, by otrzymać od siebie nawzajem. Erotyzm niszczy pojedyncze osoby, jak i całe kultury, aczkolwiek dąży nieudolnie do namiętności i ducha.
Pojęcie świętego seksu jest dość pojemne. Nie da się go zamknąć w jednym zdaniu. Autor zaznacza, że warto spojrzeć, co buduje zdrową relację seksualną opartą na głębi i radości. Wpływa na nią komunikacja i zaangażowanie kochanków. Należy także uznać „szacunek dla własnego człowieczeństwa oraz człowieczeństwa kochanej osoby”. Święty seks nie może obyć się również bez pojęcia czystości. Nie jest ona rozumiana przez Kościół jako tłumienie swoich zachowań seksualnych, ale jako „panowanie nad swoimi pragnieniami seksualnymi zamiast pozwolić, by one panowały” nad człowiekiem.
Bardzo chciałam przeczytać tę książkę, bo jest cytowana w wielu publikacjach dotyczących seksu w ujęciu chrześcijaństwa. Jednak bardzo mnie rozczarowała.
„Święty seks!” jawi mi się jako piękne pojęcie, definiujące seks jako akt duchowy – „niesie w sobie głębie ludzkiej miłości i odkrycie obecności Boga”. To oczywiście wpisuje się w nurt odczarowywania tematu, gdzie ludzkie...
2018-01-01
2021
2024-05-08
Dostałam tę książkę od Legimi, ale... To jest naprawdę beznadziejna książka. W zasadzie jej treść można zawrzeć na jakiś 20 - 30 stronach. Większość miejsca zajmują przepisy, cytaty i zdjęcia (naprawdę nie wiem po co). Wynudziłam się strasznie. Nie rozumiem jak można było wydać coś takiego, bo książka jest o niczym.
Dostałam tę książkę od Legimi, ale... To jest naprawdę beznadziejna książka. W zasadzie jej treść można zawrzeć na jakiś 20 - 30 stronach. Większość miejsca zajmują przepisy, cytaty i zdjęcia (naprawdę nie wiem po co). Wynudziłam się strasznie. Nie rozumiem jak można było wydać coś takiego, bo książka jest o niczym.
Pokaż mimo to2024-05-11
Niestety mnie tak książka w ogóle nie porwała. Czekałam tylko aż dotrę do ostatniej strony.
Niestety mnie tak książka w ogóle nie porwała. Czekałam tylko aż dotrę do ostatniej strony.
Pokaż mimo to2024-05-07
Szukałam na Legimi jakiegoś romansu, żeby odpocząć trochę od książek z poważną tematyką. Znalazłam właśnie "Bad friends". Pamiętam, że spotkałam się z tym tytułem na Wattpadzie (na którym też sama tworzę) i chyba wtedy bardziej do mnie trafiała ta książka.
Dawno nie spotkałam się z książką, po której przeczytaniu miałabym tyle do zanotowania w recenzji. Muszę przyznać, że czytało się naprawdę lekko, ale na tym lista + się kończy...
Co mi się nie podobało? Po pierwsze, trochę żal mi Kendall. Odniosłam wrażenie, że każdy traktuje ją jak 5 - letnią dziewczynkę i każdy dyktuje jej z kim powinna się zadawać a z kim nie. Po drugie, no właśnie... Niby bohaterowie są dorośli, a zachowują się jakby mieli 15 lat. Samo ukrywane Kendall jako siostry... No było to po prostu żenujące. Nie podobało mi się też to, że każdy z chłopaków jest kreowany na typowego bad boya, który przedmiotowo traktuje kobiety. Wydaje mi się, że sama Kendall obracała się tylko i wyłącznie w męskim gronie. Zresztą wykreowane postacie kobiet czy mężczyzn wydawały mi się zupełnie papierowe, bez charakteru.
Szukałam na Legimi jakiegoś romansu, żeby odpocząć trochę od książek z poważną tematyką. Znalazłam właśnie "Bad friends". Pamiętam, że spotkałam się z tym tytułem na Wattpadzie (na którym też sama tworzę) i chyba wtedy bardziej do mnie trafiała ta książka.
Dawno nie spotkałam się z książką, po której przeczytaniu miałabym tyle do zanotowania w recenzji. Muszę przyznać, że...
Czytałam wcześniej "Dlaczego mężczyźni nie słuchają, a kobiety nie umieją czytać map" i bardzo mi się spodobała. Jednak ta książka bardzo mnie rozczarowała. Miałam takie wrażenie, że autorzy powielają treści, chcą usprawiedliwić męski seks i tyle.
Chciałam przeczytać jeszcze inne publikacje tych autorów, ale zdecydowanie nie przeczytam...
Czytałam wcześniej "Dlaczego mężczyźni nie słuchają, a kobiety nie umieją czytać map" i bardzo mi się spodobała. Jednak ta książka bardzo mnie rozczarowała. Miałam takie wrażenie, że autorzy powielają treści, chcą usprawiedliwić męski seks i tyle.
Pokaż mimo toChciałam przeczytać jeszcze inne publikacje tych autorów, ale zdecydowanie nie przeczytam...