-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-04-14
2024-04-21
Nie tego się spodziewałam. Byłam wręcz pewna, że ta seria zakończy się całkiem inaczej i do ostatniej chwili miałam taką nadzieję, ale niestety… książka zakończyła się rozdarciem mojego serca na milion kawałeczków. „Niebo pełne gwiazd” to ostatnia część serii „Dreadful”. Nie była to najwybitniejsza seria, jaką czytałam, ale pomimo tego bardzo ją polubiłam i zżyłam się z bohaterami. Jest mi trochę przykro, że ten ostatni tom zakończył się w taki sposób i powiem wam, że było to dla mnie szokujące. Każda kolejna część była dla mnie coraz większym zaskoczeniem, ale ten tom wygrał wszystko. Rozterki bohaterów, jakie tutaj mamy, problemy, przed jakimi muszą stanąć, poświęcenie, jakie w sobie mają i sekrety, które w końcu ujrzały światło dzienne… z czystym sercem mogę stwierdzić, że to był tom, który najbardziej trafił w moje serce.
Przygoda z „Dreadful” zaczęła się u mnie burzliwie, ale skończyła się rewelacyjne i z bólem w sercu. Bardzo się cieszę, że mogłam poznać Effie oraz jej przyjaciół i nie odłożyłam tej serii, kiedy myślałam, że raczej mnie nie zachwyci. Dałam jej szansę i nie żałuję.
Nie tego się spodziewałam. Byłam wręcz pewna, że ta seria zakończy się całkiem inaczej i do ostatniej chwili miałam taką nadzieję, ale niestety… książka zakończyła się rozdarciem mojego serca na milion kawałeczków. „Niebo pełne gwiazd” to ostatnia część serii „Dreadful”. Nie była to najwybitniejsza seria, jaką czytałam, ale pomimo tego bardzo ją polubiłam i zżyłam się z...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-03
Spodziewałam się, że ta książka będzie mocna, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Była świetna, bo lubię kryminały i drastyczne opisy, ale nie byłam przygotowana na to, że w tym przypadku morderca nie będzie działał, jak większość z nich, lecz porwane osoby będzie zmuszał do tego, aby same sobie wyrządzały krzywdę. Zaczynało się od zadań łatwych, aż po te wyrządzające nieodwracalne krzywdy. Trochę nie ogarniałam tej astrologii, która odgrywała tutaj znaczącą rolę, ale pomimo tego cała historia była ciekawa, wciągająca i przyprawiająca o ciarki, a czasami nawet obrzydzenie.
„Paderborn” to kontynuacja „Langera”, więc jeżeli jesteście ciekawi tej książki, to polecam sięgnąć najpierw po pierwszą część, żebyście rozumieli pewne zależności pomiędzy bohaterami. Sam Piotr Langer w tej części trochę mnie denerwował, ale to, jak się potoczyły tutaj wszystkie losy, bardzo mnie usatysfakcjonowało. Mam nadzieję na kolejną część z tymi bohaterami jeszcze kiedyś w przyszłości.
Spodziewałam się, że ta książka będzie mocna, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Była świetna, bo lubię kryminały i drastyczne opisy, ale nie byłam przygotowana na to, że w tym przypadku morderca nie będzie działał, jak większość z nich, lecz porwane osoby będzie zmuszał do tego, aby same sobie wyrządzały krzywdę. Zaczynało się od zadań łatwych, aż po te wyrządzające...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-08
Czegoś takiego się nie spodziewałam! Pomimo tego, że przeczytałam w swoim życiu wiele książek młodzieżowych, ta była dla mnie całkowicie nowym doświadczeniem. „Żółtko” to książka niesamowicie specyficzna. Poprowadzona chaotycznie fabuła, zawarte w niej trudne tematy i ten ciągły niepokój, który da się odczuć podczas czytania tej historii, były dla mnie całkiem nową mieszanką emocji.
W książce występuje narracja pierwszoosobowa, a bohaterką, która oprowadza nas po swoim życiu i jego historii jest Jayne – dziewczyna koreańskiego pochodzenia, która ma zaburzenia odżywiania. Cała fabuła poprowadzona jest bardzo chaotycznie, co z początku było dla mnie lekkim problemem, ale po pewnym czasie zrozumiałam, że miało to na celu ukazanie problemów i osobowości głównej bohaterki, która w taki właśnie sposób opowiada o swojej historii oraz problemach i myślę, że przedstawienie tego w ten sposób było świetnym posunięciem, bo można trochę wczuć się w rolę i życie Jayne.
Znajdziemy tutaj również siostrzaną relację, która może wydawać się skomplikowana, jednak z czasem, kiedy coraz bardziej zagłębiamy się w tę relację, możemy ją lepiej zrozumieć. Jest również temat choroby nowotworowej, używek, rasizmu… nie ukrywam, była to dla mnie trudna książka, jednak w pewien sposób bardzo wartościowa.
Mam jednak do niej mieszane uczucia. Z jednej strony niesamowicie do mnie trafiła, pokiereszowała mnie psychicznie i długo o niej nie zapomnę, a z drugiej strony czasami była dla mnie trochę niezrozumiała i za bardzo chaotyczna. Dodatkowo zauważałam w niej dużo błędów, co było trochę irytujące podczas czytania (prawie zawsze wyłapuję w książkach błędy np. w pisowni, ale tutaj miałam wrażenie, że jest ich naprawdę sporo).
Z pewnością nie jest to książka dla każdego i proszę, zapoznajcie się z TW, zanim po nią sięgniecie!
Czegoś takiego się nie spodziewałam! Pomimo tego, że przeczytałam w swoim życiu wiele książek młodzieżowych, ta była dla mnie całkowicie nowym doświadczeniem. „Żółtko” to książka niesamowicie specyficzna. Poprowadzona chaotycznie fabuła, zawarte w niej trudne tematy i ten ciągły niepokój, który da się odczuć podczas czytania tej historii, były dla mnie całkiem nową...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-29
„To, co chcemy zostawić za sobą” to ostatnia część trylogii Knockemout i zarazem… najgorsza część tej serii, jak dla mnie. Nie chcę, żeby ktoś mnie źle zrozumiał, bo nie była to zła książka, jednak spodziewałam się czegoś więcej po ostatniej części. Czytając poprzednie tomy, mogłam poznać styl pisania autorki, jak i sposób, w jaki prowadzona jest fabuła. Myślałam, że znajdę tutaj coś wyjątkowego, lecz miałam wrażenie, że ta książka jest pisana według tego samego schematu, czyli romans pomiędzy dwoma bohaterami, którzy na początku za sobą nie przepadali, później zaczęło się między nimi robić gorąco, żeby znowu któreś z nich odpuściło, ale i tak zakończyło się to happy endem. Praktycznie to samo, co w poprzednich częściach, tylko tym razem głównymi bohaterami są Sloane i Lucian. Oczywiście w międzyczasie dzieją się jakieś inne rzeczy związane z Knockemout i całą paczką znajomych, ale i tak nie mogłam pozbyć się wrażenia, że czytam kolejny raz o tym samym, zwłaszcza że tutaj dostajemy mniej emocji związanych z jakimiś gangsterskimi porachunkami.
Czytałam tę serię jeden tom po drugim, więc to może mieć tutaj znaczenie, bo gdybym czytała je w większym odstępie czasu, to być może aż tak nie przeszkadzałoby mi to, że zarys fabuły toczy się w ten sam sposób. Jednak byłam bardzo ciekawa tego tajemniczego Luciana i muszę przyznać, że dostałam wszystkie odpowiedzi na jego temat w tej książce, bo pojawiają się rozdziały z czasów jego ciężkiego dzieciństwa i to było akurat wyjątkowe w tym tomie i nadało jakiejś wyrazistości.
Myślę, że ta książka mogłaby mi się bardziej spodobać, gdybym czytała każdą część tej serii w większym odstępie czasu, bo nie była ona zła, a jedynie bardzo podobna do poprzednich. Jednak jeżeli pokochaliście bohaterów tej serii i chcecie dowiedzieć się, jak potoczą się ich dalsze losy, to śmiało sięgajcie po tę książkę, może akurat wam się spodoba i polubicie się z nią bardziej niż ja.
„To, co chcemy zostawić za sobą” to ostatnia część trylogii Knockemout i zarazem… najgorsza część tej serii, jak dla mnie. Nie chcę, żeby ktoś mnie źle zrozumiał, bo nie była to zła książka, jednak spodziewałam się czegoś więcej po ostatniej części. Czytając poprzednie tomy, mogłam poznać styl pisania autorki, jak i sposób, w jaki prowadzona jest fabuła. Myślałam, że znajdę...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-18
„To, co skrywamy przed światem” to druga część trylogii Knockemout. Jest to kontynuacja pierwszej części, lecz tym razem rozdziały pisane są z perspektywy dwóch innych bohaterów, a mianowicie Liny i Nasha. Historia lubi się powtarzać, więc znając styl autorki po przeczytaniu pierwszego tomu, możemy domyślić się, że znowu będą to miłosne rozterki bohaterów przeplatane z niebezpieczną i zagrażającą życiu fabułą. Dokładnie tak było, lecz szczerze muszę przyznać, że ta część podobała mi się nawet bardziej niż poprzednia.
Nie wszystkie wątki zostały całkowicie zakończone w pierwszej części i tutaj mają swoją tragiczną kontynuację. Tragiczną, ponieważ nie są to w większości miłe i korzystne dla bohaterów wydarzenia. Niektórzy z nich znowu zostają postawieni w sytuacji zagrażającej życiu, a gangsterskie porachunki mogą potoczyć się w złą stronę. Jeżeli chodzi o ekscytujące i emocjonujące wydarzenia, to miałam wrażenie, że było ich w tej książce więcej niż w poprzedniej części, a w wielu momentach nie mogłam się od niej oderwać.
W tej części również pojawiały się spicy sceny, ale było z nimi tak, jak przy „To, co zostaje w nas na zawsze”, czyli odbierałam je bardziej jako dodatkowe i humorystyczne zdarzenia, chociaż miałam momentami wrażenie, że jest troszkę poważniej niż w poprzedniej części. Mimo wszystko przy „To, co skrywamy przed światem” bawiłam się bardzo dobrze, nawet lepiej niż przy pierwszym tomie i mogę polecić obie części każdemu czytelnikowi uwielbiającemu romanse, jak i tym, którzy chcą dopiero zacząć z nimi przygodę.
„To, co skrywamy przed światem” to druga część trylogii Knockemout. Jest to kontynuacja pierwszej części, lecz tym razem rozdziały pisane są z perspektywy dwóch innych bohaterów, a mianowicie Liny i Nasha. Historia lubi się powtarzać, więc znając styl autorki po przeczytaniu pierwszego tomu, możemy domyślić się, że znowu będą to miłosne rozterki bohaterów przeplatane z...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-17
„Dreadful. Zemsta jest najważniejsza” to już trzecia, czyli przedostatnia część serii. Bardzo wciągnęła mnie ta historia. Jest to oczywiście typowa książka dla młodzieży. Akcja ma w miarę szybkie tempo, znajdziemy tutaj ciąg dalszy takich trochę gangsterskich porachunków, motywy przyjaźni i miłości. Nie jest to książka wybitna, lecz dzięki niej można trochę oderwać się od rzeczywistości. W zasadzie czytając ją, miałam wrażenie, że oglądam jakiś film akcji. Cała seria swoją fabułą i Zawodami Czarnej Gwiazdy bardzo mnie zaintrygowała, więc po tę część sięgnęłam z ciekawości o dalsze losy bohaterów.
Wszystko w tym tomie jest inne niż poprzednio. Nagle pojawia się nowy bohater, pomiędzy Lukiem a Effie następuje ogromne ochłodzenie, Anthony staje się trochę bardziej ludzki… Dużo się tutaj zadziało i bardzo mi się to podobało. Nie zmieniło się niestety to, że bohaterzy są bardziej lekkomyślni niż małe dzieci, zwłaszcza że cały czas zagraża im ogromne niebezpieczeństwo. Jednak myślę, że to się już nie zmieni, więc przyjmuję ich decyzję z lekkością, żeby się nie denerwować i czekam na rozwój wypadków.
Ta historia dostarcza porządnej dawki emocji (może właśnie dlatego, że bohaterzy są tak lekkomyślni) oraz nadaje się na taką „odmóżdżającą” (w pozytywnym znaczeniu tego słowa) książkę na wieczór, zwłaszcza po ciężkim dniu. Jeżeli szukacie czegoś lekkiego, niewymagającego, lecz dostarczającego emocje to śmiało sięgajcie po tę serię.
„Dreadful. Zemsta jest najważniejsza” to już trzecia, czyli przedostatnia część serii. Bardzo wciągnęła mnie ta historia. Jest to oczywiście typowa książka dla młodzieży. Akcja ma w miarę szybkie tempo, znajdziemy tutaj ciąg dalszy takich trochę gangsterskich porachunków, motywy przyjaźni i miłości. Nie jest to książka wybitna, lecz dzięki niej można trochę oderwać się od...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-01
Lekka, zabawna i romantyczna powieść obyczajowa. Rzadko czytam tego typu książki, więc byłam ciekawa, co w niej zastanę. Cała seria „Knockemout” ma bardzo dobre opinie, dlatego pomyślałam „co mi szkodzi, spróbuję jeszcze raz tych romantycznych obyczajówek” i jestem w szoku. Nie była to książka bardzo wybitna, ale raczej nie miała taka być. Była to historia zabawna, momentami emocjonująca, frustrująca, ale i rozczulająca.
Naomi to bohaterka, która na początku bardzo mnie irytowała, bo wydawała się nieporadna i lekkomyślna. Jednak z czasem, gdy bardziej ją poznałam, zaczęłam nawet pałać do niej sympatią – co nie oznacza, że przestała być lekkomyślna. Tak samo było z Knoxem. Z początku gburowaty i trochę wywyższający się mężczyzna stał się dla mnie później zrozumiałą i ciekawą postacią.
Występuje tu dobrze mi znany i lubiany przeze mnie wątek enemies to lovers, który śledziłam z ciekawością i podekscytowaniem. Spicy sceny, których nie jestem zbyt wielką fanką, są w tej książce napisane tak lekko i takim językiem, że miałam z nich ogromny ubaw i chociaż czasami łapał mnie lekki cringe to nawet fajnie i zabawnie się to czytało. Z pewnością humoru w tej książce nie brakuje.
W wielu momentach akcja nagle przyśpieszała tempa, bo zagrożone było życie bohaterów, a ja wciągałam się w fabułę tak, że ciężko było mi odłożyć książkę i pomimo jej grubości, bo książka do najkrótszych nie należy, czułam, że przez nią płynę, aż do samego końca. Przeraził mnie jedynie bonusowy epilog, którego zdradzać nie będę, bo myślałam, że to, co się tam wydarzyło, będzie kontynuowane w kolejnych tomach, a to raczej nie jest wątek, o którym chętnie bym czytała. Na szczęście kolejny tom, który już zaczęłam, jest kontynuacją, lecz już z perspektywy innych bohaterów, dlatego z ciekawością czytam dalej.
Lekka, zabawna i romantyczna powieść obyczajowa. Rzadko czytam tego typu książki, więc byłam ciekawa, co w niej zastanę. Cała seria „Knockemout” ma bardzo dobre opinie, dlatego pomyślałam „co mi szkodzi, spróbuję jeszcze raz tych romantycznych obyczajówek” i jestem w szoku. Nie była to książka bardzo wybitna, ale raczej nie miała taka być. Była to historia zabawna,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-08
„Wiedźmag” to trzytomowa seria powieści graficznych opowiadających o magii. W pierwszym tomie Aster mierzył się z przeciwnościami, jakie stawia mu życie, a mianowicie, że w jego świecie magią mogą zajmować się jedynie kobiety. Chłopak poradził sobie z tymi przeciwnościami świetnie, lecz nie wszystkie demony zostały poskromione. W drugiej części, czyli „Wiedźmag. W ukryciu” kontynuowane są losy Astera, lecz pojawia się również tajemnicza postać, która może wiele namieszać w życiu Astera i jego przyjaciółki.
Ta powieść graficzna jest naprawdę cudowna. Rozgrywająca się tutaj akcja dzieje się szybko, lecz mocno chwyta za serce. Rodzina, przyjaźń, zaufanie – to jedynie kilka wartości, jakie zawiera ta książka, a które poruszają dogłębnie czytelnika. Tekstu nie ma zbyt wiele, za to kolorowe i świetnie wykonane ilustracje równie dobrze przekazują fabułę. Można się trochę poczuć tak, jakby oglądało się film, który wciąga cię w swój magiczny świat i bardzo zaskakuje fabułą.
Jedyny minus jest taki, że taką powieść graficzną czyta się w naprawdę krótką chwilę, a jest to trylogia, więc trzeba czekać na kolejną część. Jednak gdy już będę miała u siebie wszystkie trzy części, to z pewnością przeczytam te powieści od początku, bo zajmują mało czasu, a są cudownie wykonane oraz niesamowicie wciągające.
„Wiedźmag” to trzytomowa seria powieści graficznych opowiadających o magii. W pierwszym tomie Aster mierzył się z przeciwnościami, jakie stawia mu życie, a mianowicie, że w jego świecie magią mogą zajmować się jedynie kobiety. Chłopak poradził sobie z tymi przeciwnościami świetnie, lecz nie wszystkie demony zostały poskromione. W drugiej części, czyli „Wiedźmag. W ukryciu”...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-11
W książce „Nieśmiertelność. Love story” czytamy o dalszych losach Hazel Sinnett, którą czeka nie tylko wiele nowych przygód, ale też pewne niedogodności i niebezpieczeństwa. Hazel reprezentuje silną i niezależną postać kobiecą. Chce dalej pomagać ludziom jako kobieta chirurg, co w tamtych czasach było niedopuszczalne. Jack oddał jej swoje serce, lecz jego losy są dalej nieznane. W tej książce bardzo dużo się zadzieje.
Pojawia się tutaj więcej polityki, ponieważ Hazel zostaje sprowadzona na dwór królewski, żeby leczyć księżniczkę. Tajemniczość i intrygi są tutaj na porządku dziennym. Niektóre z nich łatwo przewidzieć, lecz są też takie, które wywołują w czytelniku ogromny szok, gdy tylko wychodzą na jaw. Do tego dochodzi eliksir nieśmiertelności i tajne elitarne stowarzyszenie, do którego Hazel zostaje zaproszona. Przeżywałam mnóstwo emocji, czytając tę książkę. Uwielbiam motyw kobiety zajmującej się trupami i tutaj też będziemy go mieć, lecz w tej części Hazel skupia się w szczególności na leczeniu, a nie badaniu zwłok.
Motyw love story nabiera tutaj większego rozpędu, bo Hazel dowiaduje się, co tak naprawdę stało się z Jackiem, a w dodatku poznaje pewnego przystojnego lekarza, który także namąci jej w głowie. Czytając o wątku romantycznym, czułam na zmianę frustrację i motylki w brzuchu. Silne i sprzeczne emocje są tutaj gwarantowane!
Niesamowicie pokochałam tę serię, bo idealnie trafiła w mój gust czytelniczy. Dawne czasy, silna kobieca postać zajmująca się anatomią ludzkiego ciała, motyw nieśmiertelności, intrygi i romans – wszystko, co uwielbiam w jednym miejscu. Hazel trochę przypominała mi postać Audrey Rose z „Jak podejść rozpruwacza” i jestem pewna, że jeżeli pokochaliście serię o Rozpruwaczu, to z pewnością pokochacie również tę serię.
W książce „Nieśmiertelność. Love story” czytamy o dalszych losach Hazel Sinnett, którą czeka nie tylko wiele nowych przygód, ale też pewne niedogodności i niebezpieczeństwa. Hazel reprezentuje silną i niezależną postać kobiecą. Chce dalej pomagać ludziom jako kobieta chirurg, co w tamtych czasach było niedopuszczalne. Jack oddał jej swoje serce, lecz jego losy są dalej...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-03
Uwielbiam serię „The Inheritance Games”, więc z ogromną chęcią sięgnęłam po kolejną książkę tej autorki. „Genialne umysły” to pierwszy tom serii „The Naturals”. Jest to książka zagadkowa, a fabuła opiera się na poszukiwaniach mordercy. Cassie dołącza do tajemniczego programu dla utalentowanych młodych ludzi, którzy dzięki swoim naturalnym umiejętnościom mają pomóc FBI w rozwiązywaniu spraw z przeszłości. Jednak Cassie ma inny cel. Pragnie znaleźć mordercę swojej matki. Niestety może to doprowadzić do naprawdę poważnych konsekwencji, a dziewczynie i jej przyjaciołom może zagrażać niebezpieczeństwo.
Ja jestem w szoku! Ta książka ma niecałe 300 stron i byłam pewna, że akcja będzie rozciągać się na kilka tomów tej serii, więc nie będzie nam dane poznać tożsamości mordercy, dlatego bardzo się zaskoczyłam, kiedy pod koniec akcja nabrała tak szybkiego tempa i dowiedziałam się, kto jest mordercą. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji. Miałam wytypowanych kilka podejrzanych osób, które myślałam, że mogą okazać się potencjalnymi mordercami, ale prawda była całkowicie inna. Fabuła zaskakiwała mnie z każdą kolejną stroną. Ta książka jest naprawdę nieprzewidywalna i niesamowicie wciągająca. Jak już zaczęłam ją czytać, to nie mogłam przestać i musiałam poznać zakończenie. Dalej się zastanawiam jakim cudem w tak krótkiej książce można zawrzeć tak zawiłą, emocjonującą i świetną fabułę. Możecie pomyśleć, że przesadzam z zachwalaniem jej, ale naprawdę ta akcja mnie tak wciągnęła, że zaczęłam się realnie stresować i podczas czytania tej książki rozbolał mnie brzuch ze stresu. Ta opowieść wzbudza takie emocje, że zarwiecie dla niej noc i nie będziecie żałować. Dodatkowo mamy tu również miłosne rozterki i skrywane w tajemnicy rodzinne problemy. Czego chcieć więcej? Ja jestem już kupiona i czekam na kolejne części.
Uwielbiam serię „The Inheritance Games”, więc z ogromną chęcią sięgnęłam po kolejną książkę tej autorki. „Genialne umysły” to pierwszy tom serii „The Naturals”. Jest to książka zagadkowa, a fabuła opiera się na poszukiwaniach mordercy. Cassie dołącza do tajemniczego programu dla utalentowanych młodych ludzi, którzy dzięki swoim naturalnym umiejętnościom mają pomóc FBI w...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-26
Skończyłam czytać tę książkę już kilka dni temu i dalej nie mogę się po niej otrząsnąć. Myślałam, że po tych kilku dniach uda mi się jakoś pozbierać myśli, ale nie do końca się to udało, więc zacznę może od tych łatwiejszych do opowiedzenia rzeczy, czyli formalności.
„Droga Meduzo” to książka napisana wierszem. Wszystkie wiersze razem zebrane przedstawiają spójne losy głównej bohaterki, która przeżyła w swoim życiu wielką traumę. Dziewczyna nie potrafi sobie poradzić z tą traumą. Zaczyna traktować swoje ciało jak przedmiot, tak, jakby nie należało do niej. Bardzo krzywdzi siebie samą i nie widzi żadnego rozwiązania swojego problemu, zwłaszcza że jej sytuacja w domu również nie jest kolorowa. Jest to książka przeznaczona dla osób w wieku 16+, a przed jej przeczytaniem radzę zapoznać się z TW (ostrzeżeniami na temat występujących tu treści).
Trudno jest mi mówić o tej książce. Myślę, że napisana jest fenomenalnie oraz dobrze ukazuje mechanizmy traumy i są to jedyne oceniające słowa, jakie ode mnie usłyszycie. Każda osoba inaczej przechodzi swoją traumę, radzi sobie z nią na różne sposoby i myślę, że nie jestem odpowiednią osobą, aby w jakiś sposób oceniać, czy tłumaczyć poczynania głównej bohaterki tej książki i jeżeli usłyszę od kogoś słowa „przecież to jest TYLKO książka” to odpowiem „to jest AŻ książka”, bo historia w niej zawarta mogłaby przydarzyć się każdemu z nas lub bliskim nam osobom. Te tematy są trudne, ale i niesamowicie ważne. Ta książka jest ważna! Budzi ogromne refleksje i przyprawia o łzy w oczach. Jeżeli czujecie się na siłach, to mam tylko jedno do powiedzenia: Przeczytajcie ją. Przeczytajcie, a będziecie wiedzieli, o czym mówię. Przeczytajcie, a Wam również zabraknie słów do opowiedzenia o tej historii. Przeczytajcie, a Wasze serca rozpadną się na milion kawałków.
Skończyłam czytać tę książkę już kilka dni temu i dalej nie mogę się po niej otrząsnąć. Myślałam, że po tych kilku dniach uda mi się jakoś pozbierać myśli, ale nie do końca się to udało, więc zacznę może od tych łatwiejszych do opowiedzenia rzeczy, czyli formalności.
„Droga Meduzo” to książka napisana wierszem. Wszystkie wiersze razem zebrane przedstawiają spójne losy...
2024-02-26
Twórczość Emmy Mills jest mi już trochę znana. Przeczytałam trzy książki tej autorki i wszystkie trzy bardzo przypadły mi do gustu, lecz ta opowieść jest troszkę inna. Przede wszystkim jest to pierwsza książka tej autorki, która nie jest osadzona w realiach prawdziwego świata, lecz w świecie fantastycznym, więc znajdziemy tutaj magię. Z chęcią sięgnęłam po taką nowość, zwłaszcza że bardzo lubię fantastykę. Niestety muszę z przykrością stwierdzić, że wolałam twórczość Emmy Mills w tym mniej fantastycznym wydaniu. Nie oznacza to jednak, że książka jest zła. Myślę, że mogłaby się spodobać osobom młodszym lub tym, którzy szukają luźnej magicznej historii do oderwania się od rzeczywistości, ale nie polecałabym jej bardziej wymagającym czytelnikom szukającym świetnie skonstruowanego świata fantastycznego i rozbudowanej magicznej fabuły.
Na początku nie mogłam zrozumieć, jak ten nowy magiczny świat działa. Dlaczego jedni mają magię, a inni jej nie mają? Dlaczego jedne osoby szczycą się magią, a inni jej nie tolerują i zabraniają jej używać? Bardziej skupiałam się na myśleniu o tym niż na rzeczywistej fabule. Jednak jak już mniej więcej zrozumiałam, o co chodzi, to dało się jakoś dalej przepłynąć przez tę książkę. Przytrafił mi się tutaj lekki dreszczyk emocji, ale również występowała frustracja spowodowana zachowaniem bohaterów. Miałam wrażenie, że niektórzy z nich mieli niesamowicie lekkomyślne podejście i nie do końca mogłam ich zrozumieć. Wiem, że ci bohaterowie to bardzo młode osoby, ale czytałam wiele młodzieżówek, gdzie postacie podejmowały nieroztropne decyzje, ale w tej książce było tego aż za wiele.
Jednak pomimo tych minusów muszę przyznać, że ta opowieść nie była mi do końca obojętna. W jakiś magiczny sposób mnie wciągnęła i byłam ciekawa, co się stanie dalej, jak potoczy się ta fabuła, zwłaszcza że naprawdę dużo się tutaj działo. Spodobał mi się również wątek romantyczny, który działał na mnie wręcz elektryzująco, więc nie było tutaj nudy. Jest to ciekawa lekka książka na wieczór, więc jeżeli takiej opowieści szukacie, to powinna do Was trafić.
Twórczość Emmy Mills jest mi już trochę znana. Przeczytałam trzy książki tej autorki i wszystkie trzy bardzo przypadły mi do gustu, lecz ta opowieść jest troszkę inna. Przede wszystkim jest to pierwsza książka tej autorki, która nie jest osadzona w realiach prawdziwego świata, lecz w świecie fantastycznym, więc znajdziemy tutaj magię. Z chęcią sięgnęłam po taką nowość,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-16
Alice Sun jest jedyną dziewczyną o słabym statusie materialnym w swojej szkole. Różni się od tych wszystkich osób, którzy mają sławę i pieniądze. Ciężko pracuje na swoje sukcesy w nauce. Jedną z osób, która z nią konkuruje w szkole i zarazem jej największym wrogiem jest Henry, któremu z pozoru wszystko łatwo przychodzi – popularność, pieniądze i dobre wyniki w nauce. Alice pragnie jedynie być zauważona przez innych ludzi, lecz wciąż czuje się niewidzialna, aż pewnego dnia naprawdę znika. Postanawia zrobić biznes ze swojej niewidzialności, aby zarobić pieniądze na drogie czesne. Jednak w tym celu musi zacząć współpracować ze swoim największym wrogiem. Jeszcze wtedy nie wie, jak rozwiną się jej relacje z Henrym oraz jak bardzo niebezpieczny może okazać się ten biznes.
„Znów mogę cię zobaczyć” to książka pokazująca, jak wielką presją obarcza się nastolatków oraz jak daleko jest w stanie się posunąć człowiek, aby stać się widzialnym dla społeczeństwa. Możemy dojrzeć tutaj pewne różnice kulturowe i zobaczyć jaką presję odczuwają młodzi ludzie uczący się i próbujący coś osiągnąć w Chinach, lecz sądzę, że tę opowieść można również przenieść na płaszczyznę naszego społeczeństwa. Alice chce być najlepszą z najlepszych nie tylko dla siebie, ale robi to również dla swoich rodziców, którzy tak wiele jej poświęcili, więc czuje ogromną presję. W tej książce jej niewidzialność objawia się tym, że Alice naprawdę zaczyna momentami znikać i wpada na pomysł, że może to wykorzystać na swoją korzyść. Stety i niestety ta opowieść obrazuje, jak wielkie konsekwencje mogą wywołać pewne czyny, nawet jeżeli są robione z ważnych pobudek.
Niesamowicie podobał mi się tutaj wątek romantyczny, bo jak się można domyśleć relacja Alice i Henry’ego z czasem nabiera rozpędu i okazuje się, że nawet największy wróg może zostać przyjacielem, a nawet kimś więcej. Sytuacja rodzinna Alice bardzo mnie poruszyła i jestem w stanie zrozumieć, dlaczego Alice dopuściła się pewnych czynów, nawet jeżeli były karygodne – co nie znaczy, że je popieram. Rozumiem po prostu, dlaczego dziewczyna mogła być zaślepiona wizją zdobycia pieniędzy i pomocy rodzicom.
Książka zawiera również wątki pokazujące, jak ciężko jest się dostosować do życia w innym kraju. Ten moment, kiedy Alice przypomniała sobie i uzmysłowiła pewne zachowania, jakimi darzyli ją i jej rodzinę ludzie, kiedy próbowali rozpocząć życie w innym kraju, również bardzo mnie poruszył i pozwolił na głębsze przemyślenia.
Myślę, że ta książka zawiera mnóstwo ważnych tematów i warto po nią sięgnąć, a niewidzialność Alice jest w tym wszystkim tylko wierzchołkiem góry lodowej.
Alice Sun jest jedyną dziewczyną o słabym statusie materialnym w swojej szkole. Różni się od tych wszystkich osób, którzy mają sławę i pieniądze. Ciężko pracuje na swoje sukcesy w nauce. Jedną z osób, która z nią konkuruje w szkole i zarazem jej największym wrogiem jest Henry, któremu z pozoru wszystko łatwo przychodzi – popularność, pieniądze i dobre wyniki w nauce. Alice...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-04
„Domek z kart” to bardzo specyficzna książka. Znajdziemy w niej dużo o sztuce średniowiecznej i renesansowej, tajemnicze rytuały z kartami tarota oraz ogromne ambicje i walkę o przyszłość, popularność i władzę. Główna bohaterka Ann interesuje się sztuką renesansową i wyjeżdża na staż do pewnego muzeum, gdzie już od początku jej pobytu tam dzieją się dziwne rzeczy. Czy to będzie najgorsze lato w jej życiu?
Ta historia już od początku jest bardzo intrygująca, zwłaszcza że nie wiemy, czego dokładnie możemy się po niej spodziewać. Poznajemy wszystkich bohaterów i zaczynamy pałać do nich sympatią, jednak z biegiem stron każdy z nich okazuje się podejrzany i tajemniczy, więc przestajemy ufać komukolwiek. Czytając ją, przeżywałam bardzo dużo emocji, ale nic nie przebije tej końcówki, która była nie tylko niespodziewana, ale wręcz szokująca.
Fabuła opiera się na kartach Tarota, więc możecie spodziewać się, że wiele tutaj o nich znajdziecie. Jednak nie martwcie się, ta książka jest ciekawa i zrozumiała nawet dla takich laików jak ja, którzy nigdy nawet nie mieli styczności, ani nie interesowali się Tarotem. Co zadziwiające muszę stwierdzić, że wkręciłam się w te rozkminy bohaterów na temat przepowiadania przyszłości: mamy wolną wolę czy może wszystko jest już z góry przesądzone, Tarot rzeczywiście przepowiada przyszłość czy jest pewnym wyrokiem (fatum), czy w ogóle powinniśmy wierzyć we wróżby z Tarota? Te pytania połączone z zawiłą i nietypową fabułą robią duże wrażenie i niesamowicie zaciekawiają czytelnika.
Niestety są też te gorsze strony. Początek książki bardzo intryguje, a zakończenie jest rewelacyjne, ale… Miałam wrażenie, że ta książka bardzooo długo się rozkręca. Ta środkowa część książki jak dla mnie była za bardzo rozlazła i w porównaniu do ilości stron mało się tu działo. Wiem, że zakończenie to rekompensuje, ale myślę, że ci mniej cierpliwi czytelnicy mogą nawet do niego nie dotrwać. Jednak muszę jeszcze podkreślić to, że książka jest przepięknie wydana – na fabułę to w żaden sposób nie wpływa, ale przyjemniej się sięga po pięknie wydane książki.
„Domek z kart” to bardzo specyficzna książka. Znajdziemy w niej dużo o sztuce średniowiecznej i renesansowej, tajemnicze rytuały z kartami tarota oraz ogromne ambicje i walkę o przyszłość, popularność i władzę. Główna bohaterka Ann interesuje się sztuką renesansową i wyjeżdża na staż do pewnego muzeum, gdzie już od początku jej pobytu tam dzieją się dziwne rzeczy. Czy to...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-03
Był to horror, jakiego się nie spodziewałam. Wiedziałam, jaki gatunek ma ta książka, ale ze względu na to, że preferowany wiek czytelnika to 16+ myślałam, że ta historia będzie przedstawiała taki lżejszy horror (jeżeli mogę tak to nazwać). Jednak było tutaj mrocznie i makabrycznie. Matka Will zaginęła w tajemniczych okolicznościach, lecz dziewczyna wie, że to nie mógł być przypadek i ktoś maczał w tym palce, więc nie odpuści nikomu. Miasteczko, w którym dzieje się akcja gnije od środka i to od bardzo dawna. Tajemnice powoli wychodzą na jaw, a syn pastora boi się o swoje życie, bo ktoś pragnie przelać jego krew. Tak wiele się tutaj działo.
Fabuła książki bardzo mnie zaskoczyła. Jest nieoczywista i nieoklepana. Coś całkiem nowego. Nie ukrywam, że przez dużą część tej książki byłam kłębkiem nerwów. Ciągle zastanawiałam się, co może się dalej wydarzyć i o co właściwie chodzi w tej książce, a każda kolejna wychodząca na światło dzienne informacja sprawiała, że włos jeżył się na głowie. Akcja działa się szybko i miałam wrażenie, że czasami było to zbyt szybkie tempo. Nie obraziłabym się, gdybyśmy poznali więcej szczegółów niektórych scen, ale takie szybkie przedstawienie akcji sprawiło, że książkę można było przeczytać w błyskawicznym tempie, więc mamy plusy i minusy takich zabiegów.
Historia bardzo mi się podobała, ale czasami miałam wrażenie, że jest trochę chaotycznie napisana i musiałam co jakiś czas wracać, żeby nie zgubić wątku (występowało w niej takie skakanie między przeszłością a teraźniejszością). Jednak pod względem fabularnym jestem fanką tej książki, bo są to moje mroczne i tajemnicze klimaty, gdzie występuje motyw sekty, ofiary i przerażających scen. Uwielbiam!
Był to horror, jakiego się nie spodziewałam. Wiedziałam, jaki gatunek ma ta książka, ale ze względu na to, że preferowany wiek czytelnika to 16+ myślałam, że ta historia będzie przedstawiała taki lżejszy horror (jeżeli mogę tak to nazwać). Jednak było tutaj mrocznie i makabrycznie. Matka Will zaginęła w tajemniczych okolicznościach, lecz dziewczyna wie, że to nie mógł być...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-26
Parę słów o książce „Zanim wybuchnie słońce” i dlaczego sądzę, że jest to cudowna książka młodzieżowa.
Ta historia zawiera motyw „fake dating” – co już samo w sobie sprawia, że warto po nią sięgnąć. Ja uwielbiam ten motyw! Leon nie ma zbyt dobrych relacji ze swoim ojcem, który jest dyrektorem jego szkoły, dlatego postanawia sobie, że specjalnie będzie go denerwował i prowokował, więc… proponuje udawanie związku chłopakowi, który jest największym postrachem w szkole. Leonowi ten pomysł nie wydaje się ani trochę dziwny czy zły, bo przecież co może pójść nie tak? Oj wiele rzeczy tutaj poszło nie tak.
Relacja Leona z Danielem z każdą stroną coraz bardziej się rozwijała. Niby spodziewałam się, co może dalej nastąpić, ale wciąż siedziałam, jak na szpilkach czytając coraz nowsze przygody oraz ich emocjonalne przeżycia. Zakochałam się w większości z tych bohaterów. Pomimo że z początku się na to nie zanosiło, to większość z nich była bardzo komfortowymi osobami. Sama chciałabym mieć takich przyjaciół.
„Zanim wybuchnie słońce” z wierzchu może wydawać się czarującą i przyprawiającą o motyle w brzuchu książką – i taka właśnie była, ale to nie wszystko. Pod tą powłoką kryją się również ogromne problemy z odkrywaniem siebie, z relacją pomiędzy rodzicami a dorastającymi nastolatkami, z miłością i związkiem. Przed przeczytaniem jej radzę zapoznać się z ostrzeżeniem, jakie trudne tematy ona zawiera, bo nie każdy może być gotowy na to, co czeka go na stronach tej książki.
Czytałam ją z ogromnym zaangażowaniem, wieloma emocjami (smutku, radości, rozczarowania) oraz z przejęciem. Leo jest postacią, z którą bardzo łatwo się utożsamić, a Daniel tym złym bohaterem, którego zaczynasz kochać i doceniać, gdy tylko poznasz go bliżej. Może i Ty pozwolisz im wkroczyć to swojego serca?
Parę słów o książce „Zanim wybuchnie słońce” i dlaczego sądzę, że jest to cudowna książka młodzieżowa.
Ta historia zawiera motyw „fake dating” – co już samo w sobie sprawia, że warto po nią sięgnąć. Ja uwielbiam ten motyw! Leon nie ma zbyt dobrych relacji ze swoim ojcem, który jest dyrektorem jego szkoły, dlatego postanawia sobie, że specjalnie będzie go denerwował i...
2024-01-16
Świetny, nieprzewidywalny thriller psychologiczny, w którym każda z osób ma swoje mroczne sekrety, a podejrzanych o zbrodnię z każdą stroną staje się coraz więcej.
Czytałam kiedyś dwie inne książki autorstwa Loreth Anne White i obie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. W tej książce autorka dalej utrzymuje poziom i chociaż wydawało mi się, że przy tej historii będę mogła ją rozgryźć i domyślić się zakończenia to absolutnie tak nie było. Główna bohaterka prowadzi swój gabinet psychologiczny, ma dzieci, męża i pieniędzy pod dostatkiem. Wydawałoby się, że jej życie jest jak z bajki, lecz w pewnym momencie pojawia się ktoś, kto zna jej mroczną tajemnicę sprzed lat. Jednak z czasem okazuje się, że każdy z bohaterów ma sekret, który nie może ujrzeć światła dziennego. W tym czasie w ich miejscowości ginie pewna dziewczyna, a śledztwo w jej sprawie sprawi, że cudowne i niczym niezmącone życie wielu osób zostaje wystawione na próbę, a na jaw wyjdzie wiele skrywanych przez lata sekretów.
Według mnie autorka fenomenalnie poprowadziła fabułę. W wielu momentach miałam ciarki na skórze. Wszyscy bohaterowie wydawali mi się podejrzani i nikomu nie można było ufać, każdy z nich chciał chronić siebie oraz swoją rodzinę. Napięcie z każdym kolejnym rozdziałem stawało się coraz większe, a pytania ciągle się kumulowały. Za to właśnie kocham thrillery i za to pokochałam również tę książkę. Rozdziały są pisane z perspektyw różnych osób, ich profile psychologiczne są świetnie rozwinięte, a ich motywy czasami nie do końca zrozumiałe przez to, że każdy chowa w sobie swój sekret. Pod koniec dochodzi do wielkiego wybuchu niespodziewanych informacji, a ja czytałam to zakończenie z wielkim szokiem na twarzy. Sekrety, jakie wychodzą na jaw, są mroczne i brutalne, a zarazem dodają jeszcze większego dreszczyku emocji, więc jeżeli zaczytujecie się w tym gatunku, to polecam zainteresować się tym tytułem.
Świetny, nieprzewidywalny thriller psychologiczny, w którym każda z osób ma swoje mroczne sekrety, a podejrzanych o zbrodnię z każdą stroną staje się coraz więcej.
Czytałam kiedyś dwie inne książki autorstwa Loreth Anne White i obie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. W tej książce autorka dalej utrzymuje poziom i chociaż wydawało mi się, że przy tej historii będę mogła ją...
Co to był za finał! Jestem już po lekturze „Jak ująć Diabła”, czyli czwartej części serii o słynnym Rozpruwaczu. Od samego początku ta seria mną zawładnęła, ale ten tom przeszedł wszelkie moje oczekiwania. Znajdziemy tutaj jeszcze więcej mrocznych czynów, krwi i trupów. Opisy w pewnych momentach są tak realistyczne i przerażające, że aż zaniemówiłam. Uwielbiam takie klimaty, więc świetnie się odnalazłam w tym tomie.
Morderca jak zwykle pozostaje nieuchwytny i bawi się z naszymi głównymi bohaterami w kotka i myszkę. Ciągnie się to przez długi czas, więc pewnie nie będziecie zdziwieni, jeśli powiem, że w pewnych momentach miałam wrażenie, że za bardzo się to przeciąga. Niekiedy wydawało mi się, że odpowiedzi na pewne pytania są na wyciągnięcie ręki, a główni bohaterzy krążyli dookoła, jakby mieli klapki na oczach. Było to w kilku momentach frustrujące, lecz późniejsza akcja całkowicie mi to wynagrodziła. Zwłaszcza pod koniec książki, gdzie napięcie było tak ogromne, że emocje aż we mnie buzowały.
Do tego po raz kolejny zachwycił mnie wątek romantyczny Audrey Rose i Thomasa. Dalej nie potrafię zrozumieć, jak można połączyć historię o seryjnym mordercy, który z zimną krwią morduje ludzi, z cudowną historią o namiętnej i błyskotliwej miłości, ale to rzeczywiście działa i daje niesamowity efekt. Tych dwóch głównych bohaterów pokochałam od samego początku serii, a tutaj dzieje się wiele ważnych rzeczy, jeśli chodzi o ich związek i miłość. To jedyna książka, jaką znam, w której przechodzą czytelnika ciarki od drastycznych opisów, a chwilę później w brzuchu pojawiają się motylki od buzującej miłości. Mieszanka wybuchowa, ale za to jaka dobra!
Czytając pierwszą część, totalnie nie spodziewałam się tego, że ta historia może się tak zakończyć. Zwłaszcza że w tym tomie wiele tajemnic wychodzi na jaw, a sprawy, które wydawały się w stu procentach pewne, zostają zanegowane. Wszystko, czego dowiedzieliśmy się w poprzednich tomach, staje na głowie i robi fikołka. Cała historia (ten tom, jak i poprzednie) była dla mnie niesamowitą przygodą, trafiła w mój czytelniczy gust i zostanie w mojej pamięci na długo (zwłaszcza przeuroczy Thomas Cresswell).
Co to był za finał! Jestem już po lekturze „Jak ująć Diabła”, czyli czwartej części serii o słynnym Rozpruwaczu. Od samego początku ta seria mną zawładnęła, ale ten tom przeszedł wszelkie moje oczekiwania. Znajdziemy tutaj jeszcze więcej mrocznych czynów, krwi i trupów. Opisy w pewnych momentach są tak realistyczne i przerażające, że aż zaniemówiłam. Uwielbiam takie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kolejna cudowna powieść graficzna autorstwa Molly Knox Ostertag. Czytałam jakiś czas temu „Dziewczynę z głębi oceanu” i bardzo ją pokochałam, więc nie mogłam przejść obojętnie obok „Wiedźmaga”.
„Wiedźmag” to opowieść o chłopcu, który żyjąc w magicznym świecie, czuje się wykluczony, ponieważ tylko dziewczynkom można uprawiać magię, a Aster niestety się do nich nie zalicza. Wobec tego będzie wystawiony na ciężką próbę. Czy zdoła oprzeć się tajemniczej bestii, która obiecuje mu wielką moc?
Aster jest bardzo zagubionym chłopakiem, a cała historia jest prosta i przecudownie trafia w serducho. Pokazuje, że czasem warto posłuchać innych oraz swojego własnego serca. Chłopak chce podążać swoją własną drogą, lecz jest zmuszany do tego, aby był taki jak inni. Jest to motyw, który pojawia się często nie tylko w książkach, ale i w codziennym życiu, dlatego ta historia tak bardzo ujmuje za serce.
Jeżeli chodzi o grafikę, to ja jestem zachwycona. Piękne kolory, świetnie przemyślane postacie, dużo magii. Tekstu jest tu naprawdę niewiele, bo większość akcji dzieje się głównie właśnie na obrazkach. Z tego, co mi wiadomo, to „Wiedźmag” jest pierwszym tomem trylogii, więc z pewnością to jeszcze nie koniec mojej przygody z Asterem. Jeżeli szukacie czegoś lekkiego lub po prostu lubicie powieści graficzne i pięknie wydane książki to szczerze Wam polecam sięgnąć po „Wiedźmaga”.
Kolejna cudowna powieść graficzna autorstwa Molly Knox Ostertag. Czytałam jakiś czas temu „Dziewczynę z głębi oceanu” i bardzo ją pokochałam, więc nie mogłam przejść obojętnie obok „Wiedźmaga”.
„Wiedźmag” to opowieść o chłopcu, który żyjąc w magicznym świecie, czuje się wykluczony, ponieważ tylko dziewczynkom można uprawiać magię, a Aster niestety się do nich nie zalicza....
Dalej jestem w szoku po przeczytaniu tej książki. Trochę namieszała mi ona w głowie i wciąż do końca nie wiem, co o niej sądzić, ale myślę, że jestem pod wrażeniem. Ta historia to zlepek dawnych i aktualnych sytuacji, a obie wiążą się ze śmiercią lub zaginięciem młodych dziewczyn – Kai i Ani. Książka była bardzo chaotyczna, stare dzieje mieszały się z aktualnymi, ciągle pojawiały się jakieś nikłe poszlaki, ale na końcu wszystko połączyło się w całość. Wydarzenia, które mają tutaj miejsce, są dość drastyczne, a do tego trzeba się bardzo wysilić przy tej książce, aby zacząć łączyć ze sobą splątane wątki z życia wielu osób, ale na koniec, gdy wszystkie kropki się już połączą, to gwarantuję wam ogromny szok.
Będąc już przy końcu książki, chciało mi się płakać z powodu takiego przebiegu akcji, a dosłownie przy ostatnich zdaniach epilogu doznałam jeszcze jednego ogromnego zaskoczenia i przerażenia. Książka nie należała do łatwych i zdarzało się, że przez ten natłok informacji trochę gubiłam wątek, ale zakończenie rekompensuje to wszystko nawet podwójnie.
Dalej jestem w szoku po przeczytaniu tej książki. Trochę namieszała mi ona w głowie i wciąż do końca nie wiem, co o niej sądzić, ale myślę, że jestem pod wrażeniem. Ta historia to zlepek dawnych i aktualnych sytuacji, a obie wiążą się ze śmiercią lub zaginięciem młodych dziewczyn – Kai i Ani. Książka była bardzo chaotyczna, stare dzieje mieszały się z aktualnymi, ciągle...
więcej Pokaż mimo to