-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać246
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Roald Dahl niezmiennie nas bawi, a czasami też i czegoś uczy. Historie opisywane przez niego są ciekawe i absorbujące, z dużą dawką humoru i niewielkim zastrzykiem edukacyjnych wtrętów.
W baśni "James i ogromna brzoskwinia" poznajemy owadzie ciekawostki i cechy charakterystyczne insektów. To też przykład niepoddawania się i działania podczas życiowego impasu, a także nauka nietracenia głowy, zachowania zimnej krwi i jasności myśli w chwilach trudnych czy w sytuacjach kryzysowych. To też transparentny przykład poznawania prawdziwych przyjaciół w biedzie i umiejętności radzenia sobie w sytuacjach stresowych.
"James i ogromna brzoskwinia" to magiczna przygoda, podczas której bawi się tak dorosły, jak i dziecko. Zdecydowanie polecam!
Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/
Roald Dahl niezmiennie nas bawi, a czasami też i czegoś uczy. Historie opisywane przez niego są ciekawe i absorbujące, z dużą dawką humoru i niewielkim zastrzykiem edukacyjnych wtrętów.
W baśni "James i ogromna brzoskwinia" poznajemy owadzie ciekawostki i cechy charakterystyczne insektów. To też przykład niepoddawania się i działania podczas życiowego impasu, a także nauka...
2024-02-29
Ostatnią książką przeczytaną przeze mnie w lutym, wartą przytoczenia jest "O krasnoludkach i sierotce Marysi" Marii Konopnickiej.
To jedna z książek mojego dzieciństwa, w której opowiedziane przez pisarkę przygody Krasnoludków - Niebożątek - stały się m.in. przyczynkiem do rozpalenia we mnie kształtującej się jeszcze wyobraźni.
Chciałam kęs wspomnień dzieciństwa podarować swoim córeczkom. Po cichu liczyłam, że historia króla Błystka, w złotej koronie, królewskiej szacie i z brylantowym berłem w ręku oraz wiernych mu Krasnali - Koszałka-Opałka w krasnym surducie z piórem, kałamarzem i wielką księgą na grzbiecie oraz Podziomka wiecznie głodnego łasucha, a także drużynie wiernych malutkich towarzyszy, Kryształowej Grocie, wielkiej wiosennej wyprawie na Skrobkowym wozie, skarbów ukrytych pod ziemią, sierotce Marysi, Mistrza Sarabandy i Półpanka przemówią do wyobraźni moich dziewczynek.
Przyznam się, że nie było chemii, zauroczenia i wypieków na twarzy.
Tekst okazał się być trudny, często przez archaizmy i gwarę niezrozumiały przez moje latorośle. Czytałyśmy powoli i z wysiłkiem, bo historia co i rusz wymagała dodatkowego tłumaczenia.
Nie uważam jednak, by był to czas stracony. Wręcz przeciwnie! Ogromnie się cieszę, że dzieci poznały nieco legend o Bożętach i naszych wczesnopiastowskich rodowcach, dowiedziały się o trudach życia w XIX-wiecznej wsi polskiej, sposobu uprawy ziemi bez współczesnych technologii, głodowego i niewyszukanego jadła, walki o przetrwanie na przednówku czy też ubogiego umeblowania chłopskich chat. Mam nadzieję też, że pojęły, jak kiedyś nie przychodziło łatwo zapewnienie sobie pożywienia czy to, że dzieci także pracowały w gospodarstwie na ojcowiźnie.
Dzisiaj historie zawarte w "O krasnoludkach i sierotce Marysi" także ja postrzegam inaczej. Nie należą bynajmniej do łatwych, przyjemnych i gładkich. Książka nabrała dla mnie nowych intensywnych barw czarnego chleba, trudu pracy, sieroctwa, biedy, niedoli, bezmiłości i wynikającej z tego bezradności i rozpaczy.
Przejmująca bajka z drugim, bardzo czarnym dnem...
Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/
Ostatnią książką przeczytaną przeze mnie w lutym, wartą przytoczenia jest "O krasnoludkach i sierotce Marysi" Marii Konopnickiej.
To jedna z książek mojego dzieciństwa, w której opowiedziane przez pisarkę przygody Krasnoludków - Niebożątek - stały się m.in. przyczynkiem do rozpalenia we mnie kształtującej się jeszcze wyobraźni.
Chciałam kęs wspomnień dzieciństwa podarować...
2023-12-29
Kolejną książką, która już kilka ładnych lat stała na półce czekając na swój czas, a którą czytałam podczas maratonu to lektura z gatunku literatury dziecięcej.
"Bzdurki..." to całkiem nowe, zaskakujące i zabawne spojrzenie na standardowe bajki okiem niezwykłego dziennikarza, prezentera telewizyjnego, artysty kabaretowego i wybitnego konferansjera - Artura Andrusa. Miałam zaszczyt przedstawiać go publiczności podczas realizacji bibliotecznego projektu "Bo język ma znaczenie!"
"Bzdurki..." Artura Andrusa są zachwycające! Bawią i uczą tak dużych, jak i małych odbiorców. Każdej bzdurce przyświeca pewna myśl, a treść jest wielce błyskotliwa i spointowana morałem.
Na miarę Andrusa bajki są zabawne, okraszone dziwacznymi rymami, słownym przeplatańcami i komizmem sytuacyjnym. Tak autor, jak i odbiorca będzie się świetnie bawił czytając bajeczki dla dzieci(i)innych.
Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/
Kolejną książką, która już kilka ładnych lat stała na półce czekając na swój czas, a którą czytałam podczas maratonu to lektura z gatunku literatury dziecięcej.
"Bzdurki..." to całkiem nowe, zaskakujące i zabawne spojrzenie na standardowe bajki okiem niezwykłego dziennikarza, prezentera telewizyjnego, artysty kabaretowego i wybitnego konferansjera - Artura Andrusa. Miałam...
2023-10-31
Ze słodyczy, to ja najbardziej lubię schabowego... ale czytając "Charliego i fabrykę czekolady" Roalda Dahla widziałam ogromny zachwyt moich córeczek. W końcu "hoduję" w domu prawdziwie słodyczowe łakomczuchy 😊
Nie dziwię się, że "Charlie..." znalazł się wśród najlepszych 100 książek wg BBC.
To była urocza, słodka podróż po tajnych zakamarkach i zakątkach produkowania wyśmienitej czekolady. Wykreowane słowem aromaty, opisane przygody i dowcip Roalda wspaniale stymulowały wyobraźnię małych słuchaczek.
Oczywiście historia Charliego i innych niewychowanych dzieci ma charakter moralizatorski. Dahl pochwala zalety dobrego zachowania, popiera godne postępowanie i gloryfikuje przyjęte wzorce wychowawcze. Świetnie kreśli także sens walki o swoje marzenia, niezniechęcanie się i upór w niepoddawaniu się przeciwnościom losu.
Całokształt tłumaczenia zasługuje na wielkie brawa. Magda Heydel rewelacyjnie przełożyła na język polski piosenki Umpa-Lumpasów!
"Charlie i fabryka czekolady" to jest synonim przygody, a czas poświęcony czytaniu lektury jest czasem przyjemnie i satysfakcjonująco spożytkowanym zarówno przez młodych, jak i starszych odbiorców. Wszystkim łakomczuchom polecam zdobyć złoty bilet i wkroczyć śmiało w świat Willy'ego Wonki 😊
Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/
Ze słodyczy, to ja najbardziej lubię schabowego... ale czytając "Charliego i fabrykę czekolady" Roalda Dahla widziałam ogromny zachwyt moich córeczek. W końcu "hoduję" w domu prawdziwie słodyczowe łakomczuchy 😊
Nie dziwię się, że "Charlie..." znalazł się wśród najlepszych 100 książek wg BBC.
To była urocza, słodka podróż po tajnych zakamarkach i zakątkach produkowania...
"Dawno, dawno temu, jeszcze zanim jedyny Bóg rozgościł się (...), zanim drzewa zapomniały, jak używać ludzkiej mowy, zanim baśnie na dobre utknęły na kartach książek, w pewnym lesie stała chatka. Chatka ta podobno nie do końca była chatką, ale tego nikt nie wiedział na pewno. Mieszkały w niej starucha i dziewczynka. A wraz z nimi także Kot, Sowa i Lis - wszystkie zwierzęta czarne jak smoła. Powiadano, że pod tą nie-do-końca-chatką zwija się kłębek Horyzont." Chatka otoczona Lasem przesiąkniętym baśniami... Gdzie obowiązują pewne zasady. Magiczne zasady...
***
Nikt tak mocno, jak Wiktoria Korzeniowska, nie wyszedł poza utarte ramy przyjętych definicji, gatunków i znaczeń, a co za tym idzie - nie rozgościł się tak bardzo w mojej głowie.
Świat wykreowany przez Wiktorię fascynuje - pokazuje rzeczy, myśli, znaczenia, tradycje takimi, jakich nigdy bym sobie nie wyobraziła, bo zwyczajnie nie umiem "przekroczyć horyzontu myśli".
Wiktoria przedstawia nam czarowny wywar z baśni braci Grimm zmieszany z mitologią słowiańską, jakiego jeszcze nie miałam okazji w życiu poznać.
Znane nam baśniowe postaci z legend przenikają się, zazębiają i mieszają jak w tyglu z zapomnianymi bogami, upiorami i demonami Słowiańszczyzny. Jest delirycznie, onirycznie, brutalnie, mrocznie, ponuro i przerażająco. Wszystko się splata, wije, przenika wzajemnie. Tutaj nawet leśna cisza onieśmiela, leśny mrok przydusza, leśne powietrze i leśne odgłosy wywołują dreszcze, rządzące światami zasady są bezwzględne, a horyzont ma różny punkt widzenia...
Wiktoria z @slavicbook opowiada jednak przede wszystkim o znaczeniu baśni w świecie współczesnym. Na pierwszy plan wysuwa się tęsknota za tym, co odeszło i pragnienie, aby powrócić do naszych korzeni, do słowiańskości, do przyrody.
Jest tutaj także mowa o szukaniu własnej ścieżki pośród gęstych kniei, bez względu na okoliczności, ludzkie oburzenie i niechęć.
I jest jeszcze mowa o przebaczaniu, o zrozumieniu i przyjęciu ze spokojem tego, co niesie nam życie.
"Czerwona baśń" to udany debiut pisarski Wiktorii Korzeniewskiej. Historia Gretel, Jadis i Wilka zostaną ze mną na długo w sercu, a jak wejdę do lasu to... cóż, postaram się wybrać właściwą ścieżkę.
Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/
"Dawno, dawno temu, jeszcze zanim jedyny Bóg rozgościł się (...), zanim drzewa zapomniały, jak używać ludzkiej mowy, zanim baśnie na dobre utknęły na kartach książek, w pewnym lesie stała chatka. Chatka ta podobno nie do końca była chatką, ale tego nikt nie wiedział na pewno. Mieszkały w niej starucha i dziewczynka. A wraz z nimi także Kot, Sowa i Lis - wszystkie zwierzęta...
więcej mniej Pokaż mimo to
Za nami kolejna nielekka i niełatwa lektura drugoklasistów: "Jesień liścia Jasia" autorstwa Leo Buscaglia.
Dzieci zadają pytania, na które nam dorosłym trudno odpowiedzieć. Strata, tęsknota, śmierć i choroba to jednak nieodłączne części codziennego życia, które budzą silne emocje. Co powiedzieć dziecku? Jak znaleźć odpowiednie słowa, by przekazać chociaż minimum informacji, zaspokoić ich ciekawość, a jednocześnie nie przerazić i nie wstrząsnąć tak kruchą ich wrażliwością?
Ta króciutka opowieść napisana została z myślą o małych i dużych odbiorcach. Metaforycznie tłumaczy delikatny temat przemijania, może pomóc tym, którzy przeżyli nieodwracalną stratę oraz pozwala zrozumieć nieuchronność śmierci. Robi to subtelnie, bowiem głównym bohaterem opowieści jest liść Jaś oraz jego współbracia przyczepieni ogonkami do gałęzi drzewa.
Autor w prosty sposób przedstawia życie liści podyktowane zmieniającymi się porami roku. To ciepła, mądra, subtelna i wartościowa pozycja biblioterapeutyczna delikatnie mierząca się z zagadnieniem życia i śmierci, skłaniająca do przemyśleń, refleksji i rozmów. Polecam każdemu!
Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/
Za nami kolejna nielekka i niełatwa lektura drugoklasistów: "Jesień liścia Jasia" autorstwa Leo Buscaglia.
Dzieci zadają pytania, na które nam dorosłym trudno odpowiedzieć. Strata, tęsknota, śmierć i choroba to jednak nieodłączne części codziennego życia, które budzą silne emocje. Co powiedzieć dziecku? Jak znaleźć odpowiednie słowa, by przekazać chociaż minimum...
2023-10-19
Roalda Dahla znam z kultowych już zekranizowanych prześwietnych historii "Czarownice" oraz "Matylda".
Córeczki namówiły mnie na kolejną książkę jego autorstwa "Cudowne lekarstwo George'a".
Początkowo było zabawnie i wciągająco czyli tak prawdziwie "dahlowsko". Jednak w miarę rozwoju historii byłam coraz bardziej zdziwiona i nieprzyjemnie rozczarowana postawą głównego bohatera - chłopca, który postanawia na zrzędliwość swojej babci stworzyć lekarstwo. Tuż przy końcu historii ojciec chłopca przyczynia się do całkowitego zniknięcia swojej teściowej - "starego babsztyla". Robi to za sprawą sporządzonej nowej wersji lekarstwa syna i pomimo protestów swojej latorośli, umożliwia babci zażycie "lekarstwa". Taka postawa ojca względem babci totalnie kłóci się z moim światopoglądem oraz wywołuje we mnie sprzeciw i oburzenie.
Zdecydowanie "Cudowne lekarstwo George'a" nie niesie ze sobą dobrych treści edukacyjnych, jest nieetyczne i niewychowawcze. Uczy braku szacunku do starszych i lekceważenia ich. Nie potrafiłam do lektury podejść beztrosko i niefrasobliwie. Poczułam nawet odrazę i niesmak do tak nieeleganckiej historii.
Książki dla dzieci mają uczyć bawiąc. A nie rozprężać moralnie i dawać zły przykład postępowania. Książka moim zdaniem pozbawiona wszelkich wartości. Odradzam czytania jej swoim pociechom...
Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/
Roalda Dahla znam z kultowych już zekranizowanych prześwietnych historii "Czarownice" oraz "Matylda".
Córeczki namówiły mnie na kolejną książkę jego autorstwa "Cudowne lekarstwo George'a".
Początkowo było zabawnie i wciągająco czyli tak prawdziwie "dahlowsko". Jednak w miarę rozwoju historii byłam coraz bardziej zdziwiona i nieprzyjemnie rozczarowana postawą głównego...
2023-08-11
Ogromnie lubię razem z córeczkami serię "Mali WIELCY" autorstwa Isabel Sanchez Vegara z przepięknymi ilustracjami Melissy Lee Johnson.
Pisarka w bardzo subtelny i frapujący sposób potrafi opowiedzieć o niezwykłych historiach wybitnych osób: artystów, odkrywców, myślicieli, polityków, uczonych. Historie te sięgają czasów dzieciństwa znanych i zasłużonych. I może właśnie dlatego historie te stają się bliskie sercu, warte i godne zapamiętania?
"Królowa Elżbieta" to kolejny tom cyklu. Opowiada o małej Lilibet marzącej o spokojnym życiu na wsi, kochającej psy, konie, a przede wszystkim swoją rodzinę.
Pół roku po śmierci ukochanego ojca, 2 czerwca 1953 Elżbieta (w wieku 27 lat) została koronowana na królową Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej oraz Głowę Wspólnoty Narodów, przyjmując wszystkie związane z tym obowiązki. Przez siedem dekad rządziła niestrudzenie brytyjską monarchią, pozostawiając olbrzymie dziedzictwo. Wysoko ceniona, podziwiana i szanowana stanowi symbol kobiety wyjątkowej, nieprzeciętnej i silnej, która stawiała zawsze na pierwszym miejscu służbę swojemu krajowi i narodowi.
Świetnie napisana biografia wybitnej niezłomnej kobiety, którą z powodzeniem mogą czytać najmłodsi, chcący poszerzać swoją wiedzę o świecie i sławnych ludziach. Książki z tej serii stanowią inspirację dla najmłodszych w dążeniu do celów i spełnieniu życiowych marzeń.
Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/
Ogromnie lubię razem z córeczkami serię "Mali WIELCY" autorstwa Isabel Sanchez Vegara z przepięknymi ilustracjami Melissy Lee Johnson.
Pisarka w bardzo subtelny i frapujący sposób potrafi opowiedzieć o niezwykłych historiach wybitnych osób: artystów, odkrywców, myślicieli, polityków, uczonych. Historie te sięgają czasów dzieciństwa znanych i zasłużonych. I może właśnie...
Razem z dziewczynkami przeczytałyśmy drugi tom poświęcony perypetiom Charliego i Pana Wonki pt. "Charlie i wielka szklana winda" autorstwa Roalda Dahla.
Jednogłośnie orzekłyśmy, że druga część podoba nam się zdecydowanie bardziej od pierwszej.
Wspaniale opisane przygody w kosmosie, kosmiczny hotel i Knudle Plugawcy oraz Vita-Wonk i Wonka-Vita na plusowanie i minusowanie człowieka bardzo przypadły nam do gustu i sprawiły, że czytałyśmy oczarowane zaśmiewając się w głos.
Uważam, że jest to zabawna, przemyślana, skrojona na miarę małego czytelnika powieść. A z doświadczenia wiem, że u Roalda Dahla z dobrymi nawykami i wzorcami postępowania bywa często różnie i niekoniecznie miło oraz poprawnie.
Książka niosła ze sobą kilka chwalebnych nauk. Pojawia się przesłanie o wartości, jaką niesie ze sobą zmierzenie się z przeciwnościami, niepoddawaniem się, zrobieniem przysłowiowego kroku z łóżka i czerpaniu garściami z życia oraz eksploracji otaczającego nas fascynującego świata. To była też porządna lekcja, że lekkomyślność i niefrasobliwość nie popłaca.
Dopatrzyłam się też kilku dobitnych zgrzytów w obrębie fabuły i kontrowersji w kreacji bohaterów. Rozwinięty wątek satyry polityków w moim odczuciu nie był skierowany do najmłodszych. Zupełnie nie przystawał, wprawiał w konsternację, zamiast bawić. W tym tomie też dziadkowie i rodzice Charliego byli zrzędliwi, egoistyczni i pazerni, co kłóciło się w zupełności z obrazem tych postaci z pierwszej części przygód.
Te incydentalne "wybryki" pisarskie Dahla nie przyniosły jednak ujmy całej historii. Nadal pozostaje ona wg nas świetną pozycją rozrywkową dla dzieci.
Nie sposób nie wspomnieć o doskonałym i spójnym przekładzie Michała Rusinka. Wiersze Umpa-Lumpasów w Jego tłumaczeniu są mistrzowskie!
Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/
Razem z dziewczynkami przeczytałyśmy drugi tom poświęcony perypetiom Charliego i Pana Wonki pt. "Charlie i wielka szklana winda" autorstwa Roalda Dahla.
więcej Pokaż mimo toJednogłośnie orzekłyśmy, że druga część podoba nam się zdecydowanie bardziej od pierwszej.
Wspaniale opisane przygody w kosmosie, kosmiczny hotel i Knudle Plugawcy oraz Vita-Wonk i Wonka-Vita na plusowanie i minusowanie...