rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Są takie miejsca, w których - pomimo upływu setek lat - wyczuwa się ducha przeszłości, ludzi minionych epok, wyznawców starej wiary, pierwszych myślicieli, potomków tych najhardziejszych, którzy coś znaczyli i czymś się wsławili, przechodząc tym samym do historii.
Dla mnie Pomorze jest takim miejscem. Oliwa, Szczecin, Gdańsk, Wolin - tutaj podświadomie zawsze wyczuwałam jakieś tajemnice, podskórny dreszczyk, leciutki niepokój i ekscytację nieodkrytych sekretów. Oczami wyobraźni widziałam tragiczne dziejowe wydarzenia, ponadczasowe historie wielkich rodów. Myśli moje przenosiły mnie do czasów tak "starych jak Bork i diabeł".

Czytając "Sydonię" Elżbiety Cherezińskiej zawędrowałam wraz z bohaterami do złotego wieku XVI - czasu największego rozwoju gospodarczego pomorskiej Hanzy, schyłku sześćsetletniego panowania sławetnego rodu Gryfitów oraz czasu inkwizycji i palenia na stosach kobiet, które starały się żyć po swojemu i które wyprzedzały pod wieloma względami swoją epokę.

To była bardzo udaną czytelnicza przygoda. Cherezińska mistrzowsko połączyła istniejące bogate dokumenty historyczne procesu szlachcianki Sydonii von Bork, jej usilne starania w sądzie o przyznanie jej należnych alimentów od brata oraz domniemane chwile i momenty z życia tej wyprzedzającej swe czasy i nie dającej się zamknąć w schematach kobiety.
Sydonia była niezwykła jak na ówczesne sobie czasy; niezależna, zaradna, bystra, nieustępliwa; interesowały ją książki, ziołolecznictwo; gardziła małostkowością i głupotą ludzką; chciała sprawiedliwości i... to ją zgubiło.

W tej powieści historycznej pisarka zawarła ogrom informacji, począwszy od wybornych opisów dworskich zwyczajów i książęcych łowów, ówczesnej mody, sposobów leczenia, sporządzania piwa, tkania, przygotowywania zapasów na zimę. W tle pobrzmiewa zaczątek zawieruchy dziejowej i rozłamów religijnych. Na tak ciekawej osnowie dziejowej poznajemy gorzki smak nieszczęśliwych miłości, obowiązków wymagających wypełnienia przez możnowładców, przemocy domowej, obietnic bez pokrycia, straconych młodzieńczych nadziei, trudnej egzystencji i ponad wszystko starającej się żyć po swojemu głównej bohaterki.

Powieść dobitnie ponadczasowa w swoim przekazie, wspaniale skonstruowana, porywająca, trzymająca w napięciu, odkrywająca krok po kroku sensacyjne tajemnice i mroczne pomorskie legendy.
Dzięki niej na nowo zatopiłam się w unoszącym się ponad pomorskimi miastami tajemnicach, których echa są nadal wyczuwalne i które oddziałują na współczesnych równie silnie, jak przed wiekami. "Sydonia" to czytelnicza uczta!

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Są takie miejsca, w których - pomimo upływu setek lat - wyczuwa się ducha przeszłości, ludzi minionych epok, wyznawców starej wiary, pierwszych myślicieli, potomków tych najhardziejszych, którzy coś znaczyli i czymś się wsławili, przechodząc tym samym do historii.
Dla mnie Pomorze jest takim miejscem. Oliwa, Szczecin, Gdańsk, Wolin - tutaj podświadomie zawsze wyczuwałam...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Siedem minut po północy Siobhan Dowd, Patrick Ness
Ocena 8,0
Siedem minut p... Siobhan Dowd, Patri...

Na półkach: , , ,

Książka "Siedem minut po północy" Patricka Nessa wyrwała mi serce...
To najbardziej poruszająca opowieść, z jaką przyszło mi się zmierzyć w życiu. Wznieciła we mnie ogromne poruszenie. Ledwo sobie z nią poradziłam...

"(...) Historie to najbardziej dzikie ze wszystkich stworzeń - zagrzmiał Potwór - potrafią nas ścigać, gryźć i prześladować (...) Opowieści to dzikie bestie, które zawsze chodzą swoimi drogami".

"Siedem minut po północy" poczyniła emocjonalne spustoszenia we mnie, jak dzika Bestia, co ściga, gryzie i prześladuje. Łkałam przy niej jak zagubione samotne dziecko. Łkałam ze smutku nad konstrukcją tego świata; nad cierpieniem wszystkich dzieci, którym przyjdzie przechodzić przez piekło cierpiącej, śmiertelnie chorej i umierającej matki.

Opowieść o Conorze zaangażowała mnie emocjonalnie. Napisana w sposób baśniowy jeszcze bardziej rezonowała we mnie.
Patrick Ness opowiada o ogromnej miłości i niewyobrażalnej stracie, której towarzyszy gorzki nieznośny tępy ból. Ness robi to w sposób empatyczny, mądry, nieprzekombinowany i prosty. Alegoria potwora stanowi wyraz głębokiej refleksji nad kruchym życiem oraz skomplikowanymi uczuciami, jakie w nas siedzą, z jakich do końca nie zdajemy sobie sprawy i jak nas potrafią zadziwić, kiedy przyjdzie nam zmierzyć się z czymś niewyobrażalnym, z czym nie chcemy się zgodzić.

Podczas lektury czułam przejmujący smutek, bezradność i złość. Przyszedł też moment zrozumienia i... pogodzenia się. "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono". My i nasze emocje są bardzo skomplikowane i często nie dadzą się przewidzieć. Ważnym jest moment przebaczenia sobie swoich myśli wynikających z bólu, ale i też moment pogodzenia się ze stratą i "pozwolenie" na odejście.

Historia rozkłada na łopatki, ale też i oczyszcza. Wywołuje szereg skrajnych emocji. Pustoszy wewnętrznie.
Takie historie są potrzebne. Są niezbędne, by przepracować własne bóle i straty. O śmierci, godzeniu się ze stratą i przetrwaniu bólu należy dyskutować i czytać.

Piękna historia, która pozostanie na zawsze w moim sercu

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Książka "Siedem minut po północy" Patricka Nessa wyrwała mi serce...
To najbardziej poruszająca opowieść, z jaką przyszło mi się zmierzyć w życiu. Wznieciła we mnie ogromne poruszenie. Ledwo sobie z nią poradziłam...

"(...) Historie to najbardziej dzikie ze wszystkich stworzeń - zagrzmiał Potwór - potrafią nas ścigać, gryźć i prześladować (...) Opowieści to dzikie bestie,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dziennik z podróży do Rosji Robert Capa, John Steinbeck
Ocena 6,7
Dziennik z pod... Robert Capa, John S...

Na półkach: , , ,

"Myszy i ludzie" Johna Steinbecka to... pierwsza przeczytana przeze mnie powieść tego autora.
I napiszę tak: Nie jestem godna oceniania tej książki...

Mogę jedynie napisać, że na 120 stronach udało się nobliście wyrazić całą paletę emocji, a siła oddziaływania tego niekwestionowanego arcydzieła literatury klasycznej jest przeogromna. Przeogromna!

Emocje i uczucia są tu tak złożone, że ciężko je jednoznacznie interpretować. Relacje ludzkie są do bólu skomplikowane, a prostota przekazu aż poraża zmysły. Poznajemy wszelkie możliwe odcienie miłości, samotności, tęsknoty. Na tych nieco ponad 100 stronach odkrywamy trudy egzystencji i różnorodne ułomności ludzkie. Dostrzegamy siłę marzeń, wiary i celowości istnienia. Staramy się przyswoić złożoność pojęć poświęcenia, przywiązania, przynależności, przetrwania.

Klasyka przez duże "K" z podkreśleniem. Szczerość. Prostota. Zwyczajność. Bez patosu. Bez fanfaronady. Nie ma tu nic zbędnego, a nawet dodam: autor od początku odsłania przed Czytelnikiem wszystkie karty. A mimo to, przeżywa się tę książkę. Emocjonalnie ona pochłania. Losy bohaterów zagarniają i wsysają czytelnika. Łatwo i prosto się zżyć z wykreowanymi postaciami, ale trudno i wręcz niemożliwie się z nimi rozstać. Opowieść jeszcze po przeczytaniu ściga, gryzie i prześladuje...

Proza prosta, a jednak skomplikowana. Zwykła, a jednak nie. Niesamowita, bo wywołuje szereg emocji. Steinbeck, to niekwestionowany geniusz pióra. Ot, co!

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

"Myszy i ludzie" Johna Steinbecka to... pierwsza przeczytana przeze mnie powieść tego autora.
I napiszę tak: Nie jestem godna oceniania tej książki...

Mogę jedynie napisać, że na 120 stronach udało się nobliście wyrazić całą paletę emocji, a siła oddziaływania tego niekwestionowanego arcydzieła literatury klasycznej jest przeogromna. Przeogromna!

Emocje i uczucia są tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Jaśmina od snów" to kontynuacja "Florentyny od kwiatów" oraz "Nadziei od zwierząt" Agnieszki Kuchmister. To też zwieńczenie losów rodziny Dziubów i mieszkańców Sokołowa.
Docieramy do Wielkiej Powodzi 1997 roku, ale też i zawracamy do wydarzeń lat 90. XIX wieku.

Agnieszka Kuchmister ponownie wrzuca nas w gawędziarski wir senno-onirycznych zdarzeń, myśli, marzeń i zjawisk. Tu rzeczywistość miesza się z magią, radość z mrokiem, a sny z jawą. Przeszłość wylewa się ze snów, sny przeciekają do rzeczywistości, a czas to zapomniane warstwy, które się na siebie nakładają, gdzie wszystko i każdy się w nim rozpływa. Mamy tu do czynienia z iście magicznym babraniem się w czasie!
Ponownie odnajdujemy Nadzieję na cmentarnej górce obok Sławka, Halszkę, ciotkę Hanulę i Katarzynę, babcię Jodełkę, pradziadków Faberów, studzienną pannę, Florentynę, Jaśminę i Różę. Pojawia się Grzebielucha odczyniająca uroki, lis i sowa, Berbeć żywy lub nie, Czarny Las milczący lub nie, niebieski ogród w blasku Miesiąca i czuwająca nad wszystkim sokołowska Zielna Maryjka. Autorka serii sokołowskiej odkrywa przed nami wszystkie tajemnice. Poznajemy odpowiedzi na pytania, nawet te bolesne i wstrząsające. Dużo jest o ciemności w ludziach i "coś, jakby guli, która siedzi w człowieku i ze smutku albo i ze złości się rodzi(...)"

Z kart książki przebija smutek, melancholia i nostalgia; przeciekają wspomnienia, które "(...)są w tej ziemi, w drewnie kilkusetletnich drzew, w splątanej pamięci grzybni, w zastałym powietrzu niewietrzonych strychów i komórek, w mysich dziurach, w polnych kamieniach, w dźwięku kościelnego dzwonu, w korzeniach roślin, w odradzających się corocznie owocach, w kolorze oczu dziedziczonych po ludziach, których nawet nie znaliśmy (...) ".

Proza Agnieszki jest niezwykła. Pozwala przenieść się duszy, sercu i myślom tam, gdzie nawet nam się nie śni. Obcujemy ze słowem, w którym jest ogromna tkliwość, szacunek do wspomnień, bolesność przemijania i godzenie się z taką koleją rzeczy, taką konstrukcją świata.
To proza, która splata przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
To proza, która łączy codzienność ze snami i wyobrażeniami.

To proza, która udowadnia, że prawda zawsze wyjdzie na jaw, nawet i za 100 lat.
To proza, która miesza elementy baśni, fantasmagorii, ludzkiego okrucieństwa, i niewinności, ludzkich doświadczeń i nadziei.
Proza piękna, uwrażliwiająca, filozoficzna i nostalgiczna....

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

"Jaśmina od snów" to kontynuacja "Florentyny od kwiatów" oraz "Nadziei od zwierząt" Agnieszki Kuchmister. To też zwieńczenie losów rodziny Dziubów i mieszkańców Sokołowa.
Docieramy do Wielkiej Powodzi 1997 roku, ale też i zawracamy do wydarzeń lat 90. XIX wieku.

Agnieszka Kuchmister ponownie wrzuca nas w gawędziarski wir senno-onirycznych zdarzeń, myśli, marzeń i zjawisk....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Twórczość Elżbiety Cherezińskiej jest ponad wszelkimi literackimi dyktatami! Jej książki, jak przeczytany jednym tchem "Legion", to monumentalne dzieła. Widać w nich ogromny nakład przestudiowanych przez pisarkę materiałów archiwalnych, przy wyczuwalnej ogromnej swobodzie poruszania się w faktach, zawiłościach polityki, zasadach konspiracji, utworzonych organizacjach i istniejących stronnictwach.
Ogromna werwa i charyzma sznytu literackiego pisarki sprawia, że przez przytaczane opowieści dosłownie się płynie i to z wypiekami na twarzy! Wzbudzają one głębokie poruszenie oraz w miarę pochłaniania historii - rosnące zaciekawienie losami bohaterów.

"Legion" to była uczta literacka!
Z jednej strony czułam się jak podczas seansu charakterystycznych filmów reżysera Guya Ritchiego - ze względu na formę prozy, czarny humor, opisy przedstawianych postaci historycznych, błyskotliwe dialogi i bezbłędną a'la gangsterkę. Być może dzięki temu ogrom opisywanego zła II wojny światowej łatwiej było mi przyswoić i przełknąć. Z drugiej strony czułam się, jak podczas seansu stricte "Bękartów wojny". "Legion" to opis tych "wyjętych spod prawa", wyklętych, działających wbrew polityce prosowieckiej, prokomunistycznej, profaszystowskiej. Czuję ogromną sympatię do opisywanych żołnierzy, którzy - wierni swoim zasadom - nie są monochromatyczni; czarni czy biali. Za to od początku do końca działają zgodnie ze swoimi przekonaniami, mają żelazne zasady. To historie o tych, którym się udało wyjść cało z wojennej zawieruchy. A także o tych, którzy emigrując, uniknęli powojennych komunistycznych represji.

Fikcja ściśle splata się z faktami historycznymi. Otrzymujemy dynamiczny barwny obraz wydarzeń oraz perypetii postaci pierwszo-, drugo- i trzecioplanowych.

W głowie kłębi mi się jedno pytanie. Jak Elżbieta Cherezińska to robi? Historie są niesamowite, zostawiają trwały ślad w sercu, duszy i umyśle. Skala i rozmach przedsięwzięcia pisarskiego "Legionu" odurza i oszałamia. Wysoki poziom tej powieści dokumentalnej zachwyca, a narracja wiernie trzymająca się faktów wzbudza respekt.
Pisarce należą się brawa za kawał niesamowitej, wyjątkowej prozy historycznej. Chylę czoła!

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Twórczość Elżbiety Cherezińskiej jest ponad wszelkimi literackimi dyktatami! Jej książki, jak przeczytany jednym tchem "Legion", to monumentalne dzieła. Widać w nich ogromny nakład przestudiowanych przez pisarkę materiałów archiwalnych, przy wyczuwalnej ogromnej swobodzie poruszania się w faktach, zawiłościach polityki, zasadach konspiracji, utworzonych organizacjach i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Okazuje się, że Elżbieta Cherezińska jest nie tylko specjalistką swobodnie poruszającą się w zawiłościach czasów piastowskich. "Turniej cieni" to porywające, w pełni udane dzieło przybliżenia życiorysów mniej znanych dziewiętnastowiecznych postaci historycznych - Polaków bohaterów i... antybohaterów. W książce fabularnie losy Rufina Jozofata Piotrowskiego, Jana Prospera Witkiewicza oraz hrabiego Adama Gurowskiego się przecinają. Czy tak było w rzeczywistości? - nie jest wiadomym, ale jakże pięknie piórem Cherezińskiej fikcja literacka zaplata się z prawdziwą historią - tą tajną, szpiegowską i agitacyjno - propagandową!

W książce uwidacznia się na niespotykaną skalę rozmach fabularny. "Odwiedzane" miejscówki Europy, Azji i Bliskiego Wschodu, zgrabnie wykreowane i ożywione liczne postaci historyczne, umiejętne wplatanie wiadomości archiwalne, opisy zwyczajów bliskowschodnich, życia na Syberii, ruchów agentury oszałamiają.
Z zapartym tchem czytałam o Powstaniu Listopadowym i Polakach usiłujących odzyskać utraconą niepodległość, ucieczce z syberyjskiej katorgi i wędrówce niedoszłego księdza Rufina. Śledziłam losy podwójnego agenta Witkiewicza działającego na Bliskim Wschodzie oraz nieco obruszałam się "poczynaniami" Gurowskiego - Czerwonego Hrabiego, który na lata ukształtował wizerunek mateczki Rosji w oczach Amerykanów.
Od pierwszych stron historie wciągają, satysfakcjonują i uświadamiają. Poruszają, oczarowują i... dopuszczają do tajemnicy.

Fantazja zdarzeń, finezja pióra i dbałość o szczegóły historyczne to bezsprzeczne atuty tej powieści historycznej.

Chylę czoła przed twórczością Elżbiety Cherezińskiej. Ta, jak i inne przeczytane do tej pory przeze mnie książki jej autorstwa to według mojej oceny jedne z najlepszych, jakie powstały w naszej rodzimej literaturze historycznej! Prawdziwe perełki wśród powieści historycznych!

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Okazuje się, że Elżbieta Cherezińska jest nie tylko specjalistką swobodnie poruszającą się w zawiłościach czasów piastowskich. "Turniej cieni" to porywające, w pełni udane dzieło przybliżenia życiorysów mniej znanych dziewiętnastowiecznych postaci historycznych - Polaków bohaterów i... antybohaterów. W książce fabularnie losy Rufina Jozofata Piotrowskiego, Jana Prospera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Roald Dahl niezmiennie nas bawi, a czasami też i czegoś uczy. Historie opisywane przez niego są ciekawe i absorbujące, z dużą dawką humoru i niewielkim zastrzykiem edukacyjnych wtrętów.

W baśni "James i ogromna brzoskwinia" poznajemy owadzie ciekawostki i cechy charakterystyczne insektów. To też przykład niepoddawania się i działania podczas życiowego impasu, a także nauka nietracenia głowy, zachowania zimnej krwi i jasności myśli w chwilach trudnych czy w sytuacjach kryzysowych. To też transparentny przykład poznawania prawdziwych przyjaciół w biedzie i umiejętności radzenia sobie w sytuacjach stresowych.
"James i ogromna brzoskwinia" to magiczna przygoda, podczas której bawi się tak dorosły, jak i dziecko. Zdecydowanie polecam!

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Roald Dahl niezmiennie nas bawi, a czasami też i czegoś uczy. Historie opisywane przez niego są ciekawe i absorbujące, z dużą dawką humoru i niewielkim zastrzykiem edukacyjnych wtrętów.

W baśni "James i ogromna brzoskwinia" poznajemy owadzie ciekawostki i cechy charakterystyczne insektów. To też przykład niepoddawania się i działania podczas życiowego impasu, a także nauka...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mitologia słowiańska Jakub Bobrowski, Mateusz Wrona
Ocena 7,2
Mitologia słow... Jakub Bobrowski, Ma...

Na półkach: , , ,

W "Mitologii słowiańskiej" autorzy: Jakub Bobrowski i Mateusz Wrona podjęli - udaną wg mnie - próbę fabularnej rekonstrukcji mitów słowiańskich.

W odróżnieniu od innych kulturowo-historycznych wielkich cywilizacji, jak chociażby śródziemnomorskie Grecja i Rzym, nordycka Skandynawia, może nawet społeczeństwo egipskie czy mezopotamskie, o słowiańskich wierzeniach praktycznie nic nie wiemy. Wynika to ze znamiennego faktu, iż nie zachowało się wiele świadectw mitycznego obrazu świata, a ludy słowiańskie nie znały pisma. To co wiemy o słowiańskich przedchrześcijańskich wierzeniach, stanowi zaledwie skąpą część wiadomości, często wyrwanych z kontekstu i nieosadzonych w szerszej znaczeniowo tkance. Z takich strzępek świata mitycznego naszych przodków trudno zrekonstruować oryginalną postać wierzeń.

Mimo to Wrona i Bobrowski podjęli taką próbę. Wyszła im ona całkiem przyzwoicie i z klasą. Pozwoliła dojrzeć szerszy kontekst wierzeń słowiańskich, a stylizowany język sprawił, że opracowanie czytało się jak najprzedniejszą baśń.

Zbiór poświęcony Mitologii słowiańskiej, w oparciu o opracowania naukowe autorzy podzielili na trzy części. Pierwsza to sfabularyzowana stylizowana rekonstrukcja mitu kosmogonicznego, teogonicznego i antropogenicznego. Opowiada o powstaniu świata, bogów i ludzi. Druga to opowiadania ze świata słowiańskiej demonologii, a ostatnia to próba stworzenia słowiańskich mitów bohaterskich. Lektura obfituje w elementy grozy, niesamowitości, liryki. Są tu liczne odwołania do natury, folkloru, obrzędowości ludowej i zwyczajów jak dziady czy kraszenie jaj. Fabuła to czysty wymysł autorów, ale imiona bóstw, demonów oraz ich zachowanie i symbole są zgodne z aktualną wiedzą naukową, poparte wiarygodnym opracowaniami uczonych.

Śmiało można sięgnąć po "Mitologię słowiańską", bowiem w przystępny sposób przybliża nam naszą pradziejową spuściznę i pozwala wierzyć, że tak właśnie mogło być, mogło funkcjonować i się dziać...

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

W "Mitologii słowiańskiej" autorzy: Jakub Bobrowski i Mateusz Wrona podjęli - udaną wg mnie - próbę fabularnej rekonstrukcji mitów słowiańskich.

W odróżnieniu od innych kulturowo-historycznych wielkich cywilizacji, jak chociażby śródziemnomorskie Grecja i Rzym, nordycka Skandynawia, może nawet społeczeństwo egipskie czy mezopotamskie, o słowiańskich wierzeniach praktycznie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kapłony i szczeżuje. Opowieść o zapomnianej kuchni polskiej Jarosław Dumanowski, Magdalena Kasprzyk-Chevriaux
Ocena 6,6
Kapłony i szcz... Jarosław Dumanowski...

Na półkach: , , , ,

Książka o osobliwym tytule "Kapłony i szczeżuje" to przykład wspaniałych opowieści o zapomnianej kuchni polskiej w rozmowie Magdaleny Kasprzyk-Chevriaux z Jarosławem Dumanowskim - badaczem historii wyżywienia i kuchni.

W Polsce, mimo że od pewnego czasu jedzenie odgrywa coraz znaczniejszą rolę, wiele ludzi wciąż nie ma świadomości, że ma ono również wymiar kulturowy. Nawet wśród historyków popularne jest przeświadczenie, że to tylko kalorie i coś biologicznego. Nadal panuje przeświadczenie, że fascynacja smakiem i kulturą jedzenia, to coś lapidarnego, niemęskiego i niepolskiego. W dużej mierze przyczyniła się do tego prl-owska propaganda.

Domaniewski uświadamia, jak ważną rolę odgrywa jedzenie. W obecnych czasach kuchnię zdominowała żywność przemysłowa, monokultury upraw i hipermarkety, będące przyczynkiem utraty różnorodności. Dawniej bioróżnorodność żywieniowa była olbrzymia, związana z przyrodą, jej rytmem i lokalnymi warunkami uprawy. Przykładem może być chociażby ziemniak, który wyparł topinambur, pasternak, rzepę, rzodkiew, brukiew, kucmerkę, pietruszkę i skorzonerę.

Badacze kuchni fascynująco opowiadają o miękkich wegetarianach i dietetyce starej jak świat, niebezpieczeństwie globalizacji obecnej także w sferze żywieniowej oraz postach i nierozerwalnym związku jedzenia z religią.

Dyskutują o emocjach i nostalgii, które kierują naszym smakiem. Znakomitym przykładem niech będzie z rozrzewnieniem wspominamy smaki dzieciństwa, bo jedzenie to także pamięć i wspomnienia, która je wspomaga.

W ciekawy sposób uświadamiają, że zmysł smaku (niestety!) stoi w hierarchii zmysłów najniżej, zaraz obok dotyku (wzrok i słuch mają korelacje naukowo - duchowe). Za to zawsze angażuje inne zmysły do współpracy - tworzy niemal nierozerwalny związek z węchem, daje interakcje ze wzrokiem. Pojawiają się różne mody, np. ta z jedzeniem po ciemku czy kuchnią molekularną.
Okazuje się, że zmysł smaku można też trenować.

Para naukowców opowiada również o rekonstrukcjach dań starej kuchni, mitach i stereotypach kulinarnych, przytacza anegdoty związane z jedzeniem.
W rozmowach pojawiają się organizacje dbające o pamięć zapomnianych kuchni np. Europejski Sezon Edukacji Gastronomicznej czy Arka Smaku. Mowa jest archeozoologii i regionalnych akcjach przywrócenia gatunków wytrzebionych np. populacja jesiotrów.
W ramach wywiadu dowiedzieć się można również o konkretnych gatunkach roślin i zwierząt wchodzących dawniej w skład diety, m.in. zboże łąk - manna utracona zapewne na zawsze, kartofer ("ser" z odpowiednio poddanym obróbce ziemniakiem) czy rakam królewskimi, z których niestety zupy już nie spróbujemy...
Bardzo bogate treściowo, znaczeniowo, historycznie i ekonomicznie rozmowy. Wszystkim fascynatom dawnej kuchni, jak i miłośnikom popularyzacji wiedzy polecam tę pozycję od @wydawnictwoczarne

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Książka o osobliwym tytule "Kapłony i szczeżuje" to przykład wspaniałych opowieści o zapomnianej kuchni polskiej w rozmowie Magdaleny Kasprzyk-Chevriaux z Jarosławem Dumanowskim - badaczem historii wyżywienia i kuchni.

W Polsce, mimo że od pewnego czasu jedzenie odgrywa coraz znaczniejszą rolę, wiele ludzi wciąż nie ma świadomości, że ma ono również wymiar kulturowy. Nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Odrodzone królestwo" Elżbiety Cherezińskiej kończy cykl pod tym samym tytułem. Pięć opasłych tytułów. Prawie 4500 stron mięsistej, bogatej, sążnistej prozy. Bohaterowie bliscy nam - stworzeni z porażek, namiętności, pragnień i wspomnień. Historia naszych praojców zamknięta w wyjątkowej prozie, obudowana wstęgą marzeń, lęków, wizji, koszmarów, rozkoszy i obowiązków bohaterów.

Ogromna odpowiedzialność ciążyła na pani Elżbiecie - za przekaz, odbiór, fabułę, realizm ówczesnych czasów, fakty dziejowe oraz tchnięcie życia w bądź co bądź "płaskie" dla nas dzisiaj postaci historyczne. Chylę czoła przed pisarką. Sprostała ona wszystkim stawianym przeze mnie oczekiwaniom. Jej prozę cechuje wyraźnie widoczna miłość do historii oraz żarliwa pasja dla przeszłości i ludzi. Inspirując się historią stworzyła godną piastowską epopeję, a zarazem wybitny utwór literacki.

Zderzają się, ale i splatają światy chrześcijańskie i pogańskie, wiejsko-miejskie i królewskie, legendarne i historyczne. Polskę ogarniają krwawe działania, pożoga, bestialstwo, bunty, podstępy i sprzeniewierzenie się. Jakby nie patrzeć - pierwsza połowa XIV wieku to czas kiedy Polsce groził prawdziwy rozbiór!

Przemierzamy wraz z bohaterami italskie signorie, czeskie mesta, litewskie puszcze, polskie grody, krzyżackie komturie. Odwiedzamy zakonne zamki, polskie warownie, pogańskie mateczniki, Wawel ze Smoczą Jamą, leśne dymarki, królewskie kuchnie, mroczne zbrojownie, alkowy możnowładców. Dowiadujemy się o lennach, potyczkach, pojedynkach, szarpanych wojnach podjazdowych, ówczesnych partyzantkach, regularnych bitwach i prowadzonych wojnach dyplomatycznych.

Wszelkie wątki w finałowym tomie zostały dokończone, wszystkie tajemnice ujrzały światło dzienne, zaprzeszłe niewiele znaczące zdarzenia tu nabierają mocy i treści, a kres położony zostaje zdrajcom, intrygantom, wielu rodom i zacnym mężom.

W takiej formie historię można chłonąć całą sobą, garściami czerpać z symboliki i motywów. To wielki przywilej przepaść w dziejach Łokietka, Grunhagena, Rikissy, Jana Luksemburskiego, Schwarzburga, Janisława, Jemioły, Kaliny i Michała.
A warto. Poczytuję sobie za wielkie szczęście przeczytanie cyklu.

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

"Odrodzone królestwo" Elżbiety Cherezińskiej kończy cykl pod tym samym tytułem. Pięć opasłych tytułów. Prawie 4500 stron mięsistej, bogatej, sążnistej prozy. Bohaterowie bliscy nam - stworzeni z porażek, namiętności, pragnień i wspomnień. Historia naszych praojców zamknięta w wyjątkowej prozie, obudowana wstęgą marzeń, lęków, wizji, koszmarów, rozkoszy i obowiązków...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatnią książką przeczytaną przeze mnie w lutym, wartą przytoczenia jest "O krasnoludkach i sierotce Marysi" Marii Konopnickiej.
To jedna z książek mojego dzieciństwa, w której opowiedziane przez pisarkę przygody Krasnoludków - Niebożątek - stały się m.in. przyczynkiem do rozpalenia we mnie kształtującej się jeszcze wyobraźni.

Chciałam kęs wspomnień dzieciństwa podarować swoim córeczkom. Po cichu liczyłam, że historia króla Błystka, w złotej koronie, królewskiej szacie i z brylantowym berłem w ręku oraz wiernych mu Krasnali - Koszałka-Opałka w krasnym surducie z piórem, kałamarzem i wielką księgą na grzbiecie oraz Podziomka wiecznie głodnego łasucha, a także drużynie wiernych malutkich towarzyszy, Kryształowej Grocie, wielkiej wiosennej wyprawie na Skrobkowym wozie, skarbów ukrytych pod ziemią, sierotce Marysi, Mistrza Sarabandy i Półpanka przemówią do wyobraźni moich dziewczynek.

Przyznam się, że nie było chemii, zauroczenia i wypieków na twarzy.
Tekst okazał się być trudny, często przez archaizmy i gwarę niezrozumiały przez moje latorośle. Czytałyśmy powoli i z wysiłkiem, bo historia co i rusz wymagała dodatkowego tłumaczenia.

Nie uważam jednak, by był to czas stracony. Wręcz przeciwnie! Ogromnie się cieszę, że dzieci poznały nieco legend o Bożętach i naszych wczesnopiastowskich rodowcach, dowiedziały się o trudach życia w XIX-wiecznej wsi polskiej, sposobu uprawy ziemi bez współczesnych technologii, głodowego i niewyszukanego jadła, walki o przetrwanie na przednówku czy też ubogiego umeblowania chłopskich chat. Mam nadzieję też, że pojęły, jak kiedyś nie przychodziło łatwo zapewnienie sobie pożywienia czy to, że dzieci także pracowały w gospodarstwie na ojcowiźnie.

Dzisiaj historie zawarte w "O krasnoludkach i sierotce Marysi" także ja postrzegam inaczej. Nie należą bynajmniej do łatwych, przyjemnych i gładkich. Książka nabrała dla mnie nowych intensywnych barw czarnego chleba, trudu pracy, sieroctwa, biedy, niedoli, bezmiłości i wynikającej z tego bezradności i rozpaczy.
Przejmująca bajka z drugim, bardzo czarnym dnem...

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Ostatnią książką przeczytaną przeze mnie w lutym, wartą przytoczenia jest "O krasnoludkach i sierotce Marysi" Marii Konopnickiej.
To jedna z książek mojego dzieciństwa, w której opowiedziane przez pisarkę przygody Krasnoludków - Niebożątek - stały się m.in. przyczynkiem do rozpalenia we mnie kształtującej się jeszcze wyobraźni.

Chciałam kęs wspomnień dzieciństwa podarować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Światy w książkach pulsują setkami ludzkich historii. Dlaczego ktoś miałby poznawać właśnie tę - o Łokietku, jego wrogach, przyjaciołach i rodzinie?

Ponieważ powieści historyczne Elżbiety Cherezińskiej wymykają się wszelkim ramom i ocenom. "Wyśpiewane" na wiele głosów, są nieprzeciętne, wielowarstwowe i niepowtarzalne. Każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Pisarka splata wiele ważnych uniwersalnych wątków - przyjaźni, miłości, patriotyzmu, nienawiści. Pokazuje wszelkie słabości, wady ludzkie, ale i cechy, zasady, postępowanie warte oraz godne naśladowania.
Wprost niebywale kreśli postaci, tak literackie, jak i historyczne. Stronice pełne są symboliki i znaków. Sceny batalistyczne oszałamiają. Gra polityczna robi wrażenie.
Zachłysnąć się można niezliczoną rzeszą faktów historycznych. Wątki nadprzyrodzone są wyważone i nienachalne.
Cały cykl "Odrodzonego królestwa" to rozmach twórczy na niebywałą skalę.

"Wojenna korona" to czwarty z kolei tom, który - tak jak i poprzednie - porywa w świat nieustannej walki, knowań, intryg i spisków. Do głosów awiniońskich, węgierskich, czeskich, śląskich, krzyżackich i polskich dołącza głos litewski. Do gry stają również kobiety Starej Krwi i krwawi wyznawcy Trzygłowa.
Światy pogaństwa i chrześcijaństwa krzyżują się. Jest intrygująco, arcyciekawie i frapująco. Stajemy się świadkami dziejącej się na nowo historii Piastów, naszych pierwszych i wyjątkowych władców. Ciekawym jest doświadczenie uczestniczenia w tej historii, poznawanie wielkich procesów tej gry, wybiegów i zbiegów okoliczności, sprzyjających splotów zdarzeń i nieoczywistych przypadków.

Moje serce zostaje przy Łokietku i już drżę na myśl, co się stanie, kiedy skończę czytać "Odrodzone królestwo"...

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Światy w książkach pulsują setkami ludzkich historii. Dlaczego ktoś miałby poznawać właśnie tę - o Łokietku, jego wrogach, przyjaciołach i rodzinie?

Ponieważ powieści historyczne Elżbiety Cherezińskiej wymykają się wszelkim ramom i ocenom. "Wyśpiewane" na wiele głosów, są nieprzeciętne, wielowarstwowe i niepowtarzalne. Każdy znajdzie w nich coś dla siebie. Pisarka splata...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Tak, jak pod koniec XIX wieku powstała Trylogia Sienkiewicza, która zyskała rzesze czytelników, zwolenników i fanów, tak z początkiem XXI wieku powstała epopeja piastowska Elżbiety Cherezińskiej.
Pani Elżbieta jednak w odróżnieniu od Sienkiewicza nie ubarwia i nie przejaskrawia historii znanej, za to białe plamy w dziejach państwa polskiego na tle innych państw średniowiecznej Europy rzeczowo wypełnia zdarzeniami prawdopodobnymi i możliwymi, tworząc znakomitą powieść historyczną. Znajdując nowe tropy dziejów tworzy niezwykłą, niesamowicie złożoną historię przełomu XIII i XIV wieku. Rozmach cyklu "Odrodzonego Królestwa" oszałamia, a skala przedsięwzięcia budzi podziw. Cherezińska tworzy wielogłosową opowieść będącą jak najbliżej historii, a postaci historyczne ożywają, stając się nam bliższymi niż przysłowiowa koszula ciału.

I w tej części nie zabrakło krwawych bitew i barwnych potyczek turniejowych, uczt, uciech, pogańskich obrzędów i plotkarek wśród zakonnic. Przed naszymi oczami przesuwa się barwny korowód rajców miejskich, znachorek, rycerzy, giermków, biskupów, zielonych matek, srogich wyznawców Trzygłowa, a także pocztu rozlicznych królów, książąt, księżniczek, królowych. Na naszych oczach Saraceni zdobywają ostatni przyczółek Krzyżowców w Ziemi Świętej, wymiera ród Przemyślidów i Brandenburczyków, rozwija się Zakon Krzyżacki, Luksemburczyk obejmuje tron czeski, a Władysław Łokietek dzięki swojemu uporowi i niezłomności nareszcie zostaje koronowany i namaszczony w Krakowie na króla Odrodzonego Królestwa Polski.

Cudowna, zachwycająca, zapierająca dech "Płomienna Korona" jest jedną z lepszych powieści historycznych, którą przyszło mi czytać! Cieszę się, że poznałam te historie jednocześnie żałując, że już je znam... Artyzm, wyważenie, dedukcja i kunszt literacki Elżbiety Cherezińskiej zadziwia i zachwyca, ale także zasługuje na ogromny szacunek i uznanie!

Wprost niebywałe, jak Cherezińska prowadzi nas po rozlicznych nitkach do kłębka, jak misternie splata wszystkie wątki historyczne.

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Tak, jak pod koniec XIX wieku powstała Trylogia Sienkiewicza, która zyskała rzesze czytelników, zwolenników i fanów, tak z początkiem XXI wieku powstała epopeja piastowska Elżbiety Cherezińskiej.
Pani Elżbieta jednak w odróżnieniu od Sienkiewicza nie ubarwia i nie przejaskrawia historii znanej, za to białe plamy w dziejach państwa polskiego na tle innych państw...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Niewidzialna korona" Elżbiety Cherezińskiej to kontynuacja historii piastowskiej, czasów Wielkiego Rozbicia Dzielnicowego, początków Państwa Krzyżackiego i okresu XIII-wiecznej władzy świeckiej i kościelnej w Europie.

Tom poświęcony jest Małemu Księciu, księciu kujawskiemu, sandomierskiemu i krakowskiemu, "Karłowi", "Torpe", "kurduplowi", Księciu Loket, który sam siebie nazwał Łokietkiem.
Perypetie przyszłego króla Polski zapierają dech w piersi; "Ułomny i niezłomny". Kochany przez poddanych i drużynę. Znienawidzony przez Brandenburczyków, Zakon Krzyżacki i dwór czeski. Popełniający błędy, przyznający się do porażek, pokutujący za nie wygnaniem, rozłąką, tułaczką i poniewierką. Człowiek, który na naszych oczach przemienia się, rozwija, dorasta do przyszłej swej wielkiej roli, jaką ma odegrać. A przy tym jest zaskakująco ludzki i bliski nam.

Nie brak i w tym tomie narodowej symboliki, przykrytych woalem zapomnienia wierzeń przedchrześcijańskich, istot rodem nie z tego świata, zdrad, knowań, spisków, wojennych zawieruch, złowrogich rytuałów, tajemnic, turniei rycerskich, ponurych sekretów królewskich alków, Bożych proroctw i dróg wyznaczonych przez Najwyższego.

"Niewidzialna korona" kipi emocjami, tętni fabularnie i zadziwia spójnością biegu wydarzeń historycznych. Bohaterowie dosłownie "wychodzą" ze stronic "Niewidzialnej..." i stają jak żywi przed oczami czytelnika, nad nimi kołują rodowe gryfy i orły, wokół biegają herbowe lwy i smoki. Słychać szczęk żelaza, smród pożóg i strachu, szum pradawnych puszcz, szepty cichych ludzi i syki noży skrytobójców. Czuć moc Boga, władzę Papieża, bezwzględność i wyrachowanie Krzyżaków oraz siłę Matecznika i Ojcowizny.

Słowa, zdania, akapity i rozdziały niosą Czytelnika do czasów naszych praojców, kiedy rządziły honor, przysięga, odwaga, godność, upór i przywiązanie; czasów, których wielkiego ducha przeszłości dzięki twórczości Cherezińskiej możemy poczuć namacalnie.

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

"Niewidzialna korona" Elżbiety Cherezińskiej to kontynuacja historii piastowskiej, czasów Wielkiego Rozbicia Dzielnicowego, początków Państwa Krzyżackiego i okresu XIII-wiecznej władzy świeckiej i kościelnej w Europie.

Tom poświęcony jest Małemu Księciu, księciu kujawskiemu, sandomierskiemu i krakowskiemu, "Karłowi", "Torpe", "kurduplowi", Księciu Loket, który sam siebie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po serii "Glatz" sięgnęłam po utrzymany również w podobnym stylu kryminał retro "Fenomen z Warszawy" Tomasza Duszyńskiego.

Tym razem autor przenosi czytelnika do urokliwej Warszawy lat 30. - stolicy kraju, który niedawno odzyskał niepodległość.
Tutaj również jednym z ujmujących bohaterów jest miasto, tętniące życiem, barwne, rozkrzyczane, roziskrzone.
Feeria postaci historycznych oszołamia. Wśród śmietanki polskich polityków, literatów, aktorów, mistyków, fabrykantów i gangsterów pan Tomasz przytacza zachwycające, prawdziwe opowieści z Asnykiem, Broniewskim, Dołęgą-Mostowiczem, Witkacym, Winiarską, Wedlem, Piłsudskim, Tatą Tasiemki, ale przede wszystkim Stefanem Ossowieckim, znanym jako "Fenomen z Warszawy".

Z prawdziwą przyjemnością zagłębiałam się w świat wykreowany przez pisarza i przepadłam w klimatycznych kryminalnych perypetiach komisarza Wróbla i jasnowidza Ossolińskiego. Pozytywne wrażenia z epoki potęgowała dbałość o szczegóły podyktowane wnikliwą kwerendą np. ówczesne nazewnictwo, tytuły, rangi, istniejące instytucje i przedsiębiorstwa oraz prawdziwie wspaniały barwny przekrój warszawskich osobistości, osobowości, elit, establishmentu i mafiosów.

Smaczku dodaje wplecenie postaci posiadających zdolności nadprzyrodzone, mediów, spirytystów, jasnowidzów, które w tamtym czasie robiły prawdziwą furorę. Epoka "seansów z duchami" zjednała sobie nawet marszałka Piłsudskiego, a Duszyński w ciekawy sposób połączył siły warszawskiej policji z Fenomenem z Warszawy.

Ten kryminał historyczny czyta się jednym tchem, a wprowadzony wątek mistyczny w żaden sposób nie odbiera całości realizmu. Brawo!

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Po serii "Glatz" sięgnęłam po utrzymany również w podobnym stylu kryminał retro "Fenomen z Warszawy" Tomasza Duszyńskiego.

Tym razem autor przenosi czytelnika do urokliwej Warszawy lat 30. - stolicy kraju, który niedawno odzyskał niepodległość.
Tutaj również jednym z ujmujących bohaterów jest miasto, tętniące życiem, barwne, rozkrzyczane, roziskrzone.
Feeria postaci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zżyłam się z Wilhelmem Kleinem i Franzem Koschellą w mocnych, wciągających i trzymających w napięciu do ostatnich stron kryminałach retro autorstwa Tomasza Duszyńskiego. Żal mi, że już przeczytałam serię, ale jednocześnie cieszę się, że już ją znam!
W skład serii wchodzi "Glatz", "Glatz. Kraj Pana Boga", "Glatz. Zamieć" oraz "Glatz. Goliat". A ich klimat, piękny język, wartka akcja, dobrze skreślona fabuła i wyczarowane niezwykle charakterne i wyraziste postaci stawiają wysoko te pozycje w moich osobistych rankingach dobrej zabawy i satysfakcji podczas czytania.

Historie, akcje i zdarzenia w opowieściach serii rozgrywają się w latach 20. XX wieku, kiedy w Kotlinie Kłodzkiej nadal jest Cesarstwo Niemieckie (Druga Rzesza), a wśród mieszkańców pobrzmiewają echa Wielkiej Wojny i wojennych traum. Zawarty rozejm w Copiegne, reparacje wojenne i zapłata olbrzymiej kontrybucji przez Niemcy przyczyniła się do zachwiania gospodarki kraju, wielkiej inflacji i wielu niepokojów rozgrywających się wśród społeczeństwa.

Właśnie te fakty umiejętnie przemyca Duszyński w swoich niezwykłych kryminałach, gdzie poza głównymi wątkami kryminalnymi pierwsze skrzypce odgrywa także samo umiejscowienie akcji w Kłodzku i okolicach. "Miasto wzrastało w skalę, na której szczycie niegdyś stał zamek, a teraz wznosiła się twierdza. Ten strup okalający wzniesienie od południa był niewątpliwie malowniczy. Czynił Kłodzko miastem ciekawym i intrygującym". W cieniu i za murami kłodzkiej twierdzy skrywa się wiele ponurych tajemnic...
Warto je odkryć. Warto zanurzyć się w ten świat innych ideałów i stawianych za punkt honoru działań okresu międzywojnia.

Autor z wielkim pietyzmem dba o szczegóły ówczesnych realiów, zwraca uwagę dopracowanymi detalami oraz historycznie zgodnymi faktami, m.in. pojawieniem się automobili, wymienianymi rodzajami broni, dostępnymi technikami podczas prowadzenia śledztwa czy możliwymi działaniami prowadzonymi przez patologów. Widać, że kryminalistyka się rozwija, a wiele jej stref jest jeszcze w powijakach.

Jednocześnie Duszyński pokazuje, że na przestrzeni lat ludzie się nie zmieniają... Te wszystkie złe i dobre cechy były i są w nas. Korupcja, szaleństwo, władza, pieniądze, honor, rodzina... cóż, te wszystkie aspekty życia ludzkiego są zawsze ponadczasowe i niezmienialne...
Liczę, że seria zyska kontynuację. Zamierzam o to zapytać niebawem podczas spotkania z autorem serii "Glatz", które będę miała zaszczyt moderować.

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Zżyłam się z Wilhelmem Kleinem i Franzem Koschellą w mocnych, wciągających i trzymających w napięciu do ostatnich stron kryminałach retro autorstwa Tomasza Duszyńskiego. Żal mi, że już przeczytałam serię, ale jednocześnie cieszę się, że już ją znam!
W skład serii wchodzi "Glatz", "Glatz. Kraj Pana Boga", "Glatz. Zamieć" oraz "Glatz. Goliat". A ich klimat, piękny język,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zżyłam się z Wilhelmem Kleinem i Franzem Koschellą w mocnych, wciągających i trzymających w napięciu do ostatnich stron kryminałach retro autorstwa Tomasza Duszyńskiego. Żal mi, że już przeczytałam serię, ale jednocześnie cieszę się, że już ją znam!
W skład serii wchodzi "Glatz", "Glatz. Kraj Pana Boga", "Glatz. Zamieć" oraz "Glatz. Goliat". A ich klimat, piękny język, wartka akcja, dobrze skreślona fabuła i wyczarowane niezwykle charakterne i wyraziste postaci stawiają wysoko te pozycje w moich osobistych rankingach dobrej zabawy i satysfakcji podczas czytania.

Historie, akcje i zdarzenia w opowieściach serii rozgrywają się w latach 20. XX wieku, kiedy w Kotlinie Kłodzkiej nadal jest Cesarstwo Niemieckie (Druga Rzesza), a wśród mieszkańców pobrzmiewają echa Wielkiej Wojny i wojennych traum. Zawarty rozejm w Copiegne, reparacje wojenne i zapłata olbrzymiej kontrybucji przez Niemcy przyczyniła się do zachwiania gospodarki kraju, wielkiej inflacji i wielu niepokojów rozgrywających się wśród społeczeństwa.

Właśnie te fakty umiejętnie przemyca Duszyński w swoich niezwykłych kryminałach, gdzie poza głównymi wątkami kryminalnymi pierwsze skrzypce odgrywa także samo umiejscowienie akcji w Kłodzku i okolicach. "Miasto wzrastało w skalę, na której szczycie niegdyś stał zamek, a teraz wznosiła się twierdza. Ten strup okalający wzniesienie od południa był niewątpliwie malowniczy. Czynił Kłodzko miastem ciekawym i intrygującym". W cieniu i za murami kłodzkiej twierdzy skrywa się wiele ponurych tajemnic...
Warto je odkryć. Warto zanurzyć się w ten świat innych ideałów i stawianych za punkt honoru działań okresu międzywojnia.

Autor z wielkim pietyzmem dba o szczegóły ówczesnych realiów, zwraca uwagę dopracowanymi detalami oraz historycznie zgodnymi faktami, m.in. pojawieniem się automobili, wymienianymi rodzajami broni, dostępnymi technikami podczas prowadzenia śledztwa czy możliwymi działaniami prowadzonymi przez patologów. Widać, że kryminalistyka się rozwija, a wiele jej stref jest jeszcze w powijakach.

Jednocześnie Duszyński pokazuje, że na przestrzeni lat ludzie się nie zmieniają... Te wszystkie złe i dobre cechy były i są w nas. Korupcja, szaleństwo, władza, pieniądze, honor, rodzina... cóż, te wszystkie aspekty życia ludzkiego są zawsze ponadczasowe i niezmienialne...
Liczę, że seria zyska kontynuację. Zamierzam o to zapytać niebawem podczas spotkania z autorem serii "Glatz", które będę miała zaszczyt moderować.

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Zżyłam się z Wilhelmem Kleinem i Franzem Koschellą w mocnych, wciągających i trzymających w napięciu do ostatnich stron kryminałach retro autorstwa Tomasza Duszyńskiego. Żal mi, że już przeczytałam serię, ale jednocześnie cieszę się, że już ją znam!
W skład serii wchodzi "Glatz", "Glatz. Kraj Pana Boga", "Glatz. Zamieć" oraz "Glatz. Goliat". A ich klimat, piękny język,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zżyłam się z Wilhelmem Kleinem i Franzem Koschellą w mocnych, wciągających i trzymających w napięciu do ostatnich stron kryminałach retro autorstwa Tomasza Duszyńskiego. Żal mi, że już przeczytałam serię, ale jednocześnie cieszę się, że już ją znam!
W skład serii wchodzi "Glatz", "Glatz. Kraj Pana Boga", "Glatz. Zamieć" oraz "Glatz. Goliat". A ich klimat, piękny język, wartka akcja, dobrze skreślona fabuła i wyczarowane niezwykle charakterne i wyraziste postaci stawiają wysoko te pozycje w moich osobistych rankingach dobrej zabawy i satysfakcji podczas czytania.

Historie, akcje i zdarzenia w opowieściach serii rozgrywają się w latach 20. XX wieku, kiedy w Kotlinie Kłodzkiej nadal jest Cesarstwo Niemieckie (Druga Rzesza), a wśród mieszkańców pobrzmiewają echa Wielkiej Wojny i wojennych traum. Zawarty rozejm w Copiegne, reparacje wojenne i zapłata olbrzymiej kontrybucji przez Niemcy przyczyniła się do zachwiania gospodarki kraju, wielkiej inflacji i wielu niepokojów rozgrywających się wśród społeczeństwa.

Właśnie te fakty umiejętnie przemyca Duszyński w swoich niezwykłych kryminałach, gdzie poza głównymi wątkami kryminalnymi pierwsze skrzypce odgrywa także samo umiejscowienie akcji w Kłodzku i okolicach. "Miasto wzrastało w skalę, na której szczycie niegdyś stał zamek, a teraz wznosiła się twierdza. Ten strup okalający wzniesienie od południa był niewątpliwie malowniczy. Czynił Kłodzko miastem ciekawym i intrygującym". W cieniu i za murami kłodzkiej twierdzy skrywa się wiele ponurych tajemnic...
Warto je odkryć. Warto zanurzyć się w ten świat innych ideałów i stawianych za punkt honoru działań okresu międzywojnia.

Autor z wielkim pietyzmem dba o szczegóły ówczesnych realiów, zwraca uwagę dopracowanymi detalami oraz historycznie zgodnymi faktami, m.in. pojawieniem się automobili, wymienianymi rodzajami broni, dostępnymi technikami podczas prowadzenia śledztwa czy możliwymi działaniami prowadzonymi przez patologów. Widać, że kryminalistyka się rozwija, a wiele jej stref jest jeszcze w powijakach.

Jednocześnie Duszyński pokazuje, że na przestrzeni lat ludzie się nie zmieniają... Te wszystkie złe i dobre cechy były i są w nas. Korupcja, szaleństwo, władza, pieniądze, honor, rodzina... cóż, te wszystkie aspekty życia ludzkiego są zawsze ponadczasowe i niezmienialne...
Liczę, że seria zyska kontynuację. Zamierzam o to zapytać niebawem podczas spotkania z autorem serii "Glatz", które będę miała zaszczyt moderować.

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Zżyłam się z Wilhelmem Kleinem i Franzem Koschellą w mocnych, wciągających i trzymających w napięciu do ostatnich stron kryminałach retro autorstwa Tomasza Duszyńskiego. Żal mi, że już przeczytałam serię, ale jednocześnie cieszę się, że już ją znam!
W skład serii wchodzi "Glatz", "Glatz. Kraj Pana Boga", "Glatz. Zamieć" oraz "Glatz. Goliat". A ich klimat, piękny język,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zżyłam się z Wilhelmem Kleinem i Franzem Koschellą w mocnych, wciągających i trzymających w napięciu do ostatnich stron kryminałach retro autorstwa Tomasza Duszyńskiego. Żal mi, że już przeczytałam serię, ale jednocześnie cieszę się, że już ją znam!
W skład serii wchodzi "Glatz", "Glatz. Kraj Pana Boga", "Glatz. Zamieć" oraz "Glatz. Goliat". A ich klimat, piękny język, wartka akcja, dobrze skreślona fabuła i wyczarowane niezwykle charakterne i wyraziste postaci stawiają wysoko te pozycje w moich osobistych rankingach dobrej zabawy i satysfakcji podczas czytania.

Historie, akcje i zdarzenia w opowieściach serii rozgrywają się w latach 20. XX wieku, kiedy w Kotlinie Kłodzkiej nadal jest Cesarstwo Niemieckie (Druga Rzesza), a wśród mieszkańców pobrzmiewają echa Wielkiej Wojny i wojennych traum. Zawarty rozejm w Copiegne, reparacje wojenne i zapłata olbrzymiej kontrybucji przez Niemcy przyczyniła się do zachwiania gospodarki kraju, wielkiej inflacji i wielu niepokojów rozgrywających się wśród społeczeństwa.

Właśnie te fakty umiejętnie przemyca Duszyński w swoich niezwykłych kryminałach, gdzie poza głównymi wątkami kryminalnymi pierwsze skrzypce odgrywa także samo umiejscowienie akcji w Kłodzku i okolicach. "Miasto wzrastało w skalę, na której szczycie niegdyś stał zamek, a teraz wznosiła się twierdza. Ten strup okalający wzniesienie od południa był niewątpliwie malowniczy. Czynił Kłodzko miastem ciekawym i intrygującym". W cieniu i za murami kłodzkiej twierdzy skrywa się wiele ponurych tajemnic...
Warto je odkryć. Warto zanurzyć się w ten świat innych ideałów i stawianych za punkt honoru działań okresu międzywojnia.

Autor z wielkim pietyzmem dba o szczegóły ówczesnych realiów, zwraca uwagę dopracowanymi detalami oraz historycznie zgodnymi faktami, m.in. pojawieniem się automobili, wymienianymi rodzajami broni, dostępnymi technikami podczas prowadzenia śledztwa czy możliwymi działaniami prowadzonymi przez patologów. Widać, że kryminalistyka się rozwija, a wiele jej stref jest jeszcze w powijakach.

Jednocześnie Duszyński pokazuje, że na przestrzeni lat ludzie się nie zmieniają... Te wszystkie złe i dobre cechy były i są w nas. Korupcja, szaleństwo, władza, pieniądze, honor, rodzina... cóż, te wszystkie aspekty życia ludzkiego są zawsze ponadczasowe i niezmienialne...
Liczę, że seria zyska kontynuację. Zamierzam o to zapytać niebawem podczas spotkania z autorem serii "Glatz", które będę miała zaszczyt moderować.

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Zżyłam się z Wilhelmem Kleinem i Franzem Koschellą w mocnych, wciągających i trzymających w napięciu do ostatnich stron kryminałach retro autorstwa Tomasza Duszyńskiego. Żal mi, że już przeczytałam serię, ale jednocześnie cieszę się, że już ją znam!
W skład serii wchodzi "Glatz", "Glatz. Kraj Pana Boga", "Glatz. Zamieć" oraz "Glatz. Goliat". A ich klimat, piękny język,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przyznajcie, że tytuł "Sekrety dawnych zbrodni" brzmi frapująco. No cóż.
Napiszę brutalnie. Spodziewałam się o wiele więcej po tej książce. O. Wiele. Więcej.

To jest książka, gdzie wybitny paleopatolog, archeolog i antropolog kultury Philippe Charlier snuje opowieści o słynnych historycznych morderstwach. Wybrane postaci, poza Lwem Trockim czy Abrahamem Lincolnem są mi jednak mało znane, a nawet rozdziały poświęcone wymienionym powyższym postaciom historycznym są nudne, niewciągające i bez polotu. Niestety, opisy natury patologicznej i archeologicznej są także w zastraszającej mniejszości. A na tym mi - przeciętnemu czytelnikowi - najbardziej zależało. Ewidentnie brak tu rozmachu, pomysłu, iskry tworzenia. Z książki mającej popularyzować wiedzę wyszło przydługie, nudnawe piśmidło z nadmiarem cytatów tekstów źródłowych i nie wnoszących nic w rozwój szczegółów matrymonialnych.

Nie rozumiem też zamysłu autora, kiedy komponował zbiór wybranych zbrodni. Wygląda na to, że nie przyświecał mu jakikolwiek pomysł. Raczej jest to zbieranina przeciętnych wykładów nt. postępu medycyny sądowej , bowiem książka pozbawiona jest spójności i jakiejkolwiek kategoryzacji. Całość traci sens, ponieważ brak tu wszelkiej logiki, zazębiania się wątków czy chociażby formalnego układu dzielącego zbrodnie np. sposobem zabójstwa.

Nudna. Nie wciągająca. Mało ambitna. Trywialna.

Jeśli podoba Wam się moja recenzja, to zapraszam po więcej:
https://www.instagram.com/anemonenemorose/

Przyznajcie, że tytuł "Sekrety dawnych zbrodni" brzmi frapująco. No cóż.
Napiszę brutalnie. Spodziewałam się o wiele więcej po tej książce. O. Wiele. Więcej.

To jest książka, gdzie wybitny paleopatolog, archeolog i antropolog kultury Philippe Charlier snuje opowieści o słynnych historycznych morderstwach. Wybrane postaci, poza Lwem Trockim czy Abrahamem Lincolnem są mi...

więcej Pokaż mimo to