Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Przez ponad 50 chapterów powolne tempo niczym z telenoweli - knowania, romansiki, drobne nieporozumienia, manipulacje, zdrady żeby potem dostać mięso na które czekałem przez 20 godzin słuchania audiobooka - mięso które trwało może 2-3 chaptery a ja na koniec miałem „Ale to już? To wszystko?”. Jak nad tak długą podbudowe konkluzja średnio satysfakcjonująca, wyraźnie nie jest to standalone tylko pierwsza część dłuższej serii bo wiele wątków nie zostało wyjaśnionych na koniec.

Charakterystyczny dla Sandersona bardzo orginalny system magiczny który nie wszystkim może podejść. Jeżeli chodzi o bohaterów to zdecydowanie do wyróżnienia character arc Lightsonga. Kapitalna postać z świetnym zakończeniem.

7/10

Przez ponad 50 chapterów powolne tempo niczym z telenoweli - knowania, romansiki, drobne nieporozumienia, manipulacje, zdrady żeby potem dostać mięso na które czekałem przez 20 godzin słuchania audiobooka - mięso które trwało może 2-3 chaptery a ja na koniec miałem „Ale to już? To wszystko?”. Jak nad tak długą podbudowe konkluzja średnio satysfakcjonująca, wyraźnie nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ależ to było zaskakująco dobre biorąc pod uwage że niespecjalnie podobała mi sie kolejna książka tegoż autora (the blacktongue thief). Przede wszystkim orginalność - motywy biblijne w połączeniu z wiarygodnym brudnym settingiem szarganej przez epidemie czarnej śmierci średniowiecznej Francji zamiast kolejnego tolkienopodobnego fantasy kupiła mnie całkowicie. Początek lekko sie dłużył bo było widać schemat - bohaterowie muszą udać sie z punktu A do punktu B a w międzyczasie w obrębie jednego rozdziału przeżywają coś w rodzaju side questów, ale im bliżej końca tym lepiej - główna fabuła zaczyna posuwać się do przodu coraz bardziej po początkowej stagnacji a finał to już ostra jazda bez trzymanki w pozytywnym znaczeniu oraz świetny epilog.

Ależ to było zaskakująco dobre biorąc pod uwage że niespecjalnie podobała mi sie kolejna książka tegoż autora (the blacktongue thief). Przede wszystkim orginalność - motywy biblijne w połączeniu z wiarygodnym brudnym settingiem szarganej przez epidemie czarnej śmierci średniowiecznej Francji zamiast kolejnego tolkienopodobnego fantasy kupiła mnie całkowicie. Początek lekko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytało mi sie lepiej niż oglądało, serial zrobił kilka zmian szczególnie pod koniec które moim zdaniem wypadły gorzej wzglėdem książki. Także pozytywne zaskoczenie pod tym względem bo po przeczytaniu kilku opinii na temat serialu spodziewalem sie poprowadzenia wątków 1:1 co na szczęście nie miało miejsca. A sama książka jest tym czego sie spodziewałem - pochłaniacz stron bez zbędnych wypełniaczy z bohaterem rodem z filmów akcji z lat 90 czyli inteligentym bezwglednym dla wrogów i czułym dla kobiet action manem.

Czytało mi sie lepiej niż oglądało, serial zrobił kilka zmian szczególnie pod koniec które moim zdaniem wypadły gorzej wzglėdem książki. Także pozytywne zaskoczenie pod tym względem bo po przeczytaniu kilku opinii na temat serialu spodziewalem sie poprowadzenia wątków 1:1 co na szczęście nie miało miejsca. A sama książka jest tym czego sie spodziewałem - pochłaniacz stron...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na plus na pewno bardzo krótkie rozdziały przez co mozna bez problemu przerywać czytanie w dowolnym momencie bez "o jeezuu jeszcze 15 stron do końca rozdziału, musze wytrzymać", dużo nawiązań do kultury rzymu, kilka razy w trakcie czytania sobie googlowałem kościoły i rzeźby które bohater odwiedza. Na minus to cała akcja przypomina mi jakiegoś Patryka Vege, kino popcornowe mało wiarygodne. Pod koniec na siłe Brown probował skierować naszą uwage na kogoś innego by zrobić finalny twist, ale wyszło to mocno średnio. Plus cała otoczka na około tego wyszła niewiarygodnie bo złol powinien zostać wykryty dużo wcześniej gdyby kompletnie niezrozumiałe zachowanie niektórych bohaterów drugoplanowych.
Co jeszcze? Strasznie dużo ekspozycji, nic nie wnoszącej wiedzy którą Brown przez Langdona przemyca jakby miał pochwalić sie czytelnikowi "patrzcie jaki research zrobiłem na ten temat". Wątek romantyczny to chyba jeden z bardziej wymuszonych jaki widziałem kiedykolwiek. Pierwsze 200 stron książki (wątek w siedzibie CERN w Genewie) sie mocno dłuży. Troche zbyt duży kontrast między tym a późniejszym przylotem do Watykanu gdzie z kolei akcja pędziła jak szalona.

Kupiłem wszystkie 5 tomów z serii o Langdonie więc przeczytam reszte ale to raczej przy okazji bez nadmiernego entuzjazmu :)

Na plus na pewno bardzo krótkie rozdziały przez co mozna bez problemu przerywać czytanie w dowolnym momencie bez "o jeezuu jeszcze 15 stron do końca rozdziału, musze wytrzymać", dużo nawiązań do kultury rzymu, kilka razy w trakcie czytania sobie googlowałem kościoły i rzeźby które bohater odwiedza. Na minus to cała akcja przypomina mi jakiegoś Patryka Vege, kino popcornowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Typowe dla Sandersona powolne tempo z rozdziałami gdzie praktycznie nic sie nie dzieje. Pierwsza połowa książki w szczególności povy Sarene to miałem flashbacki z czytania rozdziałów Elayne z 10 tomu Koła czasu gdzie siedziała popijała herbatke i gadała o niczym przez 20 pare stron. Główny protagonsta nazbyt wyidealizowany. Przystojny, inteligentny, we wszystkim najlepszy, zawsze potrafiący wyjść z kryzysu bez chwili zwątpienia. Książe z bajki. Także dosłownie. No ale pewnie taki miał być. Jest tu też trope którego strasznie nie lubie - czyli postać nie zdradzająca swojej prawdziwej tożsamości tylko udająca kogoś innego/nieistotnego po to żeby zrobić wielki reveal na sam koniec przed osobami których okłamywała. Meh.
Akcja przyspiesza dopiero w ostatnich 10 rozdziałach i sprawia że warto było sie męczyć te wcześniejsze 50.

Typowe dla Sandersona powolne tempo z rozdziałami gdzie praktycznie nic sie nie dzieje. Pierwsza połowa książki w szczególności povy Sarene to miałem flashbacki z czytania rozdziałów Elayne z 10 tomu Koła czasu gdzie siedziała popijała herbatke i gadała o niczym przez 20 pare stron. Główny protagonsta nazbyt wyidealizowany. Przystojny, inteligentny, we wszystkim najlepszy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początek wciąga (a w zasadzie nie sam początek a moment pojawienia sie na Paradise) ale niestety dla mnie problem pojawił sie w momencie pojawienia sie Skippy’ego i nagłej zmiany tonalej z super poważnej na ciągłe rzucanie żartami niskich lotów. Osobiście mnie to mocno z rytmu wybiło a pod koniec to już z krindżu oczami przewracałem. Po pierwszej połowie byłem zachwycony na tyle że kupiłem audiobooka (genialny performace btw, bardzo ekspresyjny) na tom 2 więc posłucham SpecOps, ale po tym pewnie mocno sie będę musiał zastanowić nad kontynuacją tegoż długiego cyklu.

Początek wciąga (a w zasadzie nie sam początek a moment pojawienia sie na Paradise) ale niestety dla mnie problem pojawił sie w momencie pojawienia sie Skippy’ego i nagłej zmiany tonalej z super poważnej na ciągłe rzucanie żartami niskich lotów. Osobiście mnie to mocno z rytmu wybiło a pod koniec to już z krindżu oczami przewracałem. Po pierwszej połowie byłem zachwycony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta seria to troche pokazanie chińskich noveli kultywacyjnych zachodniemu czytelnikowi. Przyjemne do czytania, aczkolwiek dla mnie jako osoby która czytała pełno tamtejszych tytułów pokroju Martial Peaka to nic odkrywczego. Znowu przedstawianie koncepcji kultywowania soula, higher worldów i drogi od trasha do peaku to dla mnie nic ekscytującego bo każda tamtejsza wuxia/xianxia sie tak zaczyna. Dodatkowo tempo jest bardzo powolne, pierwszy tom mam wrażenie że to ledwie wstęp do właściwej historii. 250 stronowy wstęp. Wiadomo oczywiście językowo jest to wszystko dużo bardziej „polished”, autor z warsztatem to jednak kilka półek wyżej niż fanowskie tłumaczenia. Przeczytam dalej ale póki co mam z tylu głowy że wolałbym czytać chińskie odpowiedniki w tym momencie.

Ta seria to troche pokazanie chińskich noveli kultywacyjnych zachodniemu czytelnikowi. Przyjemne do czytania, aczkolwiek dla mnie jako osoby która czytała pełno tamtejszych tytułów pokroju Martial Peaka to nic odkrywczego. Znowu przedstawianie koncepcji kultywowania soula, higher worldów i drogi od trasha do peaku to dla mnie nic ekscytującego bo każda tamtejsza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Strasznie sie wymęczyłem czytając tę książkę, przerwy musiałem robić dużo częściej niż zazwyczaj robię, na szczęście King wrzucał te takie podrozdziały praktycznie co kilka stron więc nie było problemów ze stopowaniem w połowie akapitu.
Każda z tych dwóch części (slice of life i fantasy) sprawiała wrażenie za długich. Początkowo mnie wciągała ale potem szybko zaczęło sie robić mega powtarzalnie i z każdej bym te 100 stron co najmniej wyciął. Nie wiem czemu ale King zamieszczał niepotrzebne rzeczy typu informacje o tym że ktoś "sika" czy "pierdzi" (pissing i farting, nie wiem jak to po polsku tłumaczono bo czytałem w orginale) że po entym razie zaczęło sie robić niesmacznie, to było dosłownie z kilkadziesiąt razy wspomniane że pomyślałem sobie że chyba autor ma jakiś fetysz z tym związany :)

Część fantasy raczej specjalnie niczym nie zaskakiwała, kto ma doświadczenie w fantastyce to raczej widywał tego typu rozwiązania i outcome dziesiątki razy. Bym pomyślał że to kolejna Young Adult novela gdyby nie charakterystyczne dla Kinga elementy horrorowe i sporo gore. Na plus na pewno wstawki popkulturowe po których mozna sie było pod nosem uśmiechnąć. Watek romantyczny niepotrzebny - nie dość że był marginalny i nic nie wnosił to był on kompletnie niewiarygodny i w ostatnim rozdziale przewracalem oczami z cringu przy kilku linijkach dialogowych.

Myśle 5 czy 6 ale jednak ostatecznie daje 5. Taka bazowa ocene za książke której nie porzuciłem tylko była na tyle okej że dałem rade ją skończyć, ale nic poza tym.

Strasznie sie wymęczyłem czytając tę książkę, przerwy musiałem robić dużo częściej niż zazwyczaj robię, na szczęście King wrzucał te takie podrozdziały praktycznie co kilka stron więc nie było problemów ze stopowaniem w połowie akapitu.
Każda z tych dwóch części (slice of life i fantasy) sprawiała wrażenie za długich. Początkowo mnie wciągała ale potem szybko zaczęło sie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pochłonąłem całość w kilka dni.
Tytuł jak sie przeczyta opis to można zauważyć sporo podobieństw do Red Rising Browna. 17 letni chłopak którego rodzina trzy lata wcześniej została zamordowana przez - wzorowane na Cesarstwie Rzymskim - Imperium Catenan (zwane też The Hierarchy jak jest w nazwie cyklu) zostaje adoptowany przez wysoko postawionego członka owej Hierarchii po to by zinfiltrował elitarną Akademie do której uczęszczają dzieci wpływowych osób z Imperium. Prawda że brzmi jak RR? Nawet mamy narracje 1 osobową w czasie teraźniejszym a protagonista to taki Darrow/Kvothe czyli osoba nad wyraz sprytna i inteligentna - dużo bardziej od swoich rówieśników. Natomiast po samym początku podobieństwa sie jakoś rozjeżdzały i potem już o tym nie myślałem.
Islington podobnie jak w Licaniusie ponownie pokazuje że wykreowanie ciekawego, złożonego świata z dużą ilością intryg i bohaterów z niejasnymi motywacjami a także świata z interesującym systemem magicznym i prawdawną tajemnicą jest jego mocną stroną. System magiczny, do którego bezpośrednio odnosi sie tytuł, polega na tym że im wyższa pozycja w Hierarchii tym dana osoba pochłania "the will" z większej ilosci osób, co odpowiednio zwielokrotnia siłe uprzywilejowanego osobnika. Sama stopniowo odkrywana tajemnica jest - żeby nie spoilowac - mocno w klimacie Licaniusa. Myśle że nawet do tego stopnia że jak ktoś nie wie kto jest autorem to na koniec i tak mógłby o LIcaniusie w tym kontekście pomyśleć.
Jedynie takie małe zastrzeżenie to że protagonista jest.. zbyt dobry. Jak na grimdark setting wolałbym kogoś kto nie boi sie podejmować wątpliwie moralnych decyzji gdy sytuacja tego wymaga. Ten tutaj jest z gatunku klasycznego dobrego gościa idealisty co by muchy nie skrzywdził. Zresztą troche jak w Licaniusie. Auć.

Samo zakończenie zaskakuje i ma niestety niemały cliffhanger co sprawia że chce sie czekać na kolejny tom, który podobno został zapowiedziany na 2024.

Pochłonąłem całość w kilka dni.
Tytuł jak sie przeczyta opis to można zauważyć sporo podobieństw do Red Rising Browna. 17 letni chłopak którego rodzina trzy lata wcześniej została zamordowana przez - wzorowane na Cesarstwie Rzymskim - Imperium Catenan (zwane też The Hierarchy jak jest w nazwie cyklu) zostaje adoptowany przez wysoko postawionego członka owej Hierarchii po...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Taka seria troche w staromodnym klasycznym wydaniu. Czułem sie jakbym czytał serie z lat 90 ubiegłego wieku a nie coś relatywnie nowego. Przypominał mi sie Jordan i Eddings ze swoim stylem pisania. Co oczywiście nie jest złe, czasem potrzebuje sie oderwać od tego nowoczesnego fantasy i poczytać w prostym niepoetyckim (jak wielu współczesnych autorów pisze) języku z masą trope znaną z wielu innych książek które już przeczytałem. Ot znowu mamy grupke nastolatków z przysłowiowej farmy która będzie zbawiać świat. Tylko oni mogą ją zbawić bo dorośli to idioci. Oczywiście musi być trope z ukrytym członkiem rodziny królewskiej. Motyw Wybrańca z przepowiedni. Romans kiepski jak zazwyczaj w przypadku męskich autorów - na zasadzie mało interakcji, nie ma żadnego developmentu, musimy autorowi uwierzyć na słowo że sie kochają. Na szczęście jest on marginalny więc nie trzeba przewracać oczami z cring'u co chwile. I oczywiście będą w międzyczasie odrzucać bez mrugnięcia okiem wszystkich zalotników bo nie są ludźmi tylko szlachetnymi bohaterami serii fantasy.
Co ciekawe seria niby wygląda na pierwszy rzut oka jak typowa YA a jednak jest wyjątkowo krwawo momentami.
Tylko to wciąż bardzo dobrze sie czyta, wciągnęło mnie jak cholera. I zaraz sie biore za druga część :)

Taka seria troche w staromodnym klasycznym wydaniu. Czułem sie jakbym czytał serie z lat 90 ubiegłego wieku a nie coś relatywnie nowego. Przypominał mi sie Jordan i Eddings ze swoim stylem pisania. Co oczywiście nie jest złe, czasem potrzebuje sie oderwać od tego nowoczesnego fantasy i poczytać w prostym niepoetyckim (jak wielu współczesnych autorów pisze) języku z masą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mieszanie uczucia - historia Richarda i Kahlan dla mnie skończyła sie na Spowiedniczce a wszystko co dalej to dojenie krowy z mleka (pieniędzy), tutaj zaczynają wchodzić jakieś tematy innych światów co bardziej kojarzy mi sie z marvelowskimi multiversami niż z medievalowym high fantasy jakim ten cykl dla mnie był. Dysonans ogtomny, ale Richard wiadomo już pokonał wszystko co sie da więc trzeba teraz walczyć z Bogami :)

Kahlan irytuje jak nigdy, a z racji tego że Nicci ma swój cykl to autor musiał wrzucić postać Nicci 2.0 o imieniu Shale.

I od kiedy Richard wie jak posługiwać sie (świadomie) darem? Coś mnie omineło? Przez wszystkie tomy jego moc objawiała sie instynktownie pod wpływem zagrożenia, a tu jak gdyby nigdy nic sobie czaruje.

No i nazwa serii sugeruje że będzie to sequel o dzieciach R&K. No nie, nie jest. Przynajmniej nie w taki sposob jak można było sobie to wyobrażać.

Mieszanie uczucia - historia Richarda i Kahlan dla mnie skończyła sie na Spowiedniczce a wszystko co dalej to dojenie krowy z mleka (pieniędzy), tutaj zaczynają wchodzić jakieś tematy innych światów co bardziej kojarzy mi sie z marvelowskimi multiversami niż z medievalowym high fantasy jakim ten cykl dla mnie był. Dysonans ogtomny, ale Richard wiadomo już pokonał wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemne spędzone 9 godzin na audiobooku, świetnie opowiedziane przez Pana Duncana aka głos Mimira z gier. Głos Kratosa to praktycznie jak growy, jedynie chybiona impersonacja Broka - troche głos jak u jakiegoś patusa, dodatkowo strasznie niewyraźnie i w polaczeniu ze szkockim akcentem Duncana to był mały killer.

Historia opowiedziana z perspektywy zarówno Kratosa jak i Arteusa to praktycznie 1 do 1 gra z wyłaczeniem misji pobocznych. No i sekwencje walk są tutaj bardzo zwięźle opisane. Jak na nowelizacje troche za bardzo mi tu grą śmierdziało - w sensie momenty typu upgrade bronii polegający na przekazaniu topora i nagle cyk magicznie ma plus kilka do ataku, Kratos zadowolony. Albo fale atakujacych przeciwników. Z automatu sobie wyobrazałem siebie z padem i Kratosa w kamerze z perspektywy 3-ciej osoby. Mogli kilka aspektów typowych dla gier jakoś bardziej pod realia książkowe przerobić. Ale ogólnie podobało mi sie, licze ze kiedyś też sequel zrealizują :)

Przyjemne spędzone 9 godzin na audiobooku, świetnie opowiedziane przez Pana Duncana aka głos Mimira z gier. Głos Kratosa to praktycznie jak growy, jedynie chybiona impersonacja Broka - troche głos jak u jakiegoś patusa, dodatkowo strasznie niewyraźnie i w polaczeniu ze szkockim akcentem Duncana to był mały killer.

Historia opowiedziana z perspektywy zarówno Kratosa jak i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fajny setting który sprawił że od prologu sie wkręciłem, natomiast sie zastanawiałem jak wyglada sprawa z przeludnieniem planety które na pewno szybko by wystąpiło w takich okolicznościach, a niestety autor tego tematu nie porusza wcale :) Performer(audiobooka) bardzo solidny, sama historia troche przypomina typowy procedural z seriali kryminalnych i to taki ze środkowego odcinka sezonu - Zagadka wydawała mi sie rozwiazana zbyt szybko, przydałoby sie jeszcze o godzinke to rozciągnąć jak w przypadku kolejnych części, ale i tak na koniec byłem zadowolony - taki audiobook na jeden dzień; brak dłużyzn - szybko autor przechodzi do sedna bez zbędnych opisów czy wewnętrznych monologów protagonisty (narracja 1-osobowa) co sprawia że dobrze sie tego słucha. Na pewno szybko skończe pozostałe książki zwłaszcza że są dostępne „darmo” w ramach abonamentu Audible.

Fajny setting który sprawił że od prologu sie wkręciłem, natomiast sie zastanawiałem jak wyglada sprawa z przeludnieniem planety które na pewno szybko by wystąpiło w takich okolicznościach, a niestety autor tego tematu nie porusza wcale :) Performer(audiobooka) bardzo solidny, sama historia troche przypomina typowy procedural z seriali kryminalnych i to taki ze środkowego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przed premierą piątego w planowanej na 7 tomów serii nadrabiałem po krótkiej przerwie tomy 3-4, o ile trzeci był troche w konwencji pierwszych dwóch tak czwarty już znacznie bardziej mroczny, bolesny zarówno jak i dla protagonisty jak i czytelnika. Dla mnie na tyle bolesny że aż ocene obniżyłem za tamten tom, nie lubie jak głównego bohaterowi sie źle dzieje. W piątym (do którego zabrałem sie w formie audiobooka bo trzeciej grubej książki w krótkim odstepie czasu nie chciało mi sie czytać) znowu mamy powrót do klimatu trzeciej książki (polityka, zdrady) oczywiście z całym bagażem często przykrych doświadczeń z którymi Hadrian musi sobie radzić. No prawie mamy powrót, bo mamy tu takze pewien mocny emocjonalny i lekko szokujący moment gdzie łezka w oku sie pojawiła i z którym zostaliśmy na sam koniec książki, ale także który jak mniemam musiał nastąpić z racji tego że zbliżamy sie do końca cyklu.
Autor bardzo dobrze ukazuje przemiane głównego bohatera na przestrzeni setek lat - z tego młodego naiwnego w pierwszym tomie do już zniszczonego życiem wielokrotnie złamanego fizycznie i psychicznie Hadriana Seniora. Ponownie dialogi na wysokim poziomie, proza biorąca sporo z Rothfussa, wiele wyrazistych niejednoznacznych drugoplanowych bohaterów na czele z Imperatorem Williamem (relacja z nim to najmocniejszy punkt ksiazki). Ciekawy jestem czy jest w stanie mnie zaskoczyć na koniec po tych wszystkich foreshadowingach które przemycał a które dotyczyły samego zakończenia. Licze na jakieś plot twisty ;)

Przed premierą piątego w planowanej na 7 tomów serii nadrabiałem po krótkiej przerwie tomy 3-4, o ile trzeci był troche w konwencji pierwszych dwóch tak czwarty już znacznie bardziej mroczny, bolesny zarówno jak i dla protagonisty jak i czytelnika. Dla mnie na tyle bolesny że aż ocene obniżyłem za tamten tom, nie lubie jak głównego bohaterowi sie źle dzieje. W piątym (do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka pod wieloma względami lepsza poprzednika, wreszcie mamy pełne sci-fi bo pierwsza książka to czasami miałem wrażenie że czytam średniowieczne/starożyte fantasy przez to jak autor nawiązywał do kultury starożytnego rzymu przy każdej okazji jednocześnie zapominając o futuryzmie. Poza tym nachalność tych nawiązań mnie troche irytuje w tej serii, takie cringowe mi sie to wydaje, po prostu nie chce mi sie wierzyć że cywlizacja kilkanaście tysięcy lat później tak bardzo jest przesiąknięta dawną epoką z planety Ziemia, która to zresztą już nie istnieje.
Na minus środkowy arc (książke dziele na 3 segmenty, kto czytał to wie jakie) - tempo tam było tak wolne że w pewnym momencie zacząłem sie męczyć, na szczęście potem przeskakujemy w finalową akcje ktora jest świetna, aczkolwiek wchodzimy w niej mocniej w fantasy niż samo sci-fi i w koncept wybrańca.

Kilka niespodziewanych plot twistów, trudnych decyzji protagonisty, może jeszcze troche na koniec zbyt dużo było tego bohaterstwa na ostatnią chwile - ta książka nie jest drogą mary sue - bohater cierpi, często mu sie coś nie udaje, więc na koniec kiedy dostaliśmy troche klasycznego heroizmu to gryzło mi sie to lekko z serią.

8.5/10, w międzyczasie jeszcze czytałem side story z tego uniwersum - "The lesser devil" opowiadającą o losach rodziny Hadriana (brat jest povem) po jego ucieczce w 1 tomie, bardzo przyjemnie sie czytało, dla kogoś wsiąkniętego w to uni warta oczytania, aczkolwiek czuć brak naszego głównego protago. Takie 7/10 ;) Tymczasem już czekam na dostawe kolejnego tomu i niebawem zabieram sie za Demon in White.

Książka pod wieloma względami lepsza poprzednika, wreszcie mamy pełne sci-fi bo pierwsza książka to czasami miałem wrażenie że czytam średniowieczne/starożyte fantasy przez to jak autor nawiązywał do kultury starożytnego rzymu przy każdej okazji jednocześnie zapominając o futuryzmie. Poza tym nachalność tych nawiązań mnie troche irytuje w tej serii, takie cringowe mi sie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetnie sie bawiłem czytając ten tytuł, szczególnie drugą jego połowe - bo problemy głównie są z jej początkiem i nie zdziwiłbym sie jak wiele osób przez to sie od niej odbiło
.
Początek to pokaz naiwności glównego bohatera - jego decyzje jedna za drugą i to przez co najmniej 300 stron sprawiały że za nic nie mogłem sie z nim utożsamić bo zachowywał sie po prostu idiotycznie. Rozumiem że przy wielkiej 7 tomowej serii pokazanie tej początkowej dziecinnej naiwnej strony jest ważne, ale po prostu można sie odbić zwłaszcza że akcja sie bardzo wolno rozgrywa i dostajemy cegłówkami non stop. Zazwyczaj tego typu książki - przykład Red Rising - te totalnie mizerną strone protagonisty zamykają w pierwszych 100 stronach. Tu to jest mega rozwleczone

Jak mówiłem potem już tytuł - kiedy mogłem w końcu jako tako sie wkręcić w postać Hadriana - czytało mi sie mega dobrze, ekstra historia z tajemnicą - aczkolwiek mało w pierwszej książce jest wyjaśnione. Tego nie można czytać jako standalone tylko jako prolog do epickiej serii.
Może mały problem miałem z postacią Valki - czyli bohatera nr 2 jeżeli chodzi o ważność i zapewne love interest protagonisty - mówi sie że jest ona dużo starsza (chyba kolo 100 lat gdzie nasz bohater 20 kilka) i generalnie to widać - dużymi fragmentami miałem wrażenie że ona jest taką ciotką/matką dla niego i generalnie traktuje go jako dzieciaka przez co ten wolno rozwijający sie romans jakoś dziwacznie sie czyta.

Jak na space opera to jest bardzo mało sci-fi - tu duzymi fragmentami czujesz sie jak w średniowiecznym/starożytnym fantasy gdzie więcej sie mówi o imperium rzymskim niż o technologii, która jest zabroniona przez dominującą instytucje religijną.

Ogólnie lepiej mi całość sie czytało niż Red Rising czy Dune, zaraz zabieram sie za kolejny tom, w grudniu z tego co widze wychodzi tom nr 5 to będzie można bez większej przerwy go przeczytać jak już narobie całość ;)

Świetnie sie bawiłem czytając ten tytuł, szczególnie drugą jego połowe - bo problemy głównie są z jej początkiem i nie zdziwiłbym sie jak wiele osób przez to sie od niej odbiło
.
Początek to pokaz naiwności glównego bohatera - jego decyzje jedna za drugą i to przez co najmniej 300 stron sprawiały że za nic nie mogłem sie z nim utożsamić bo zachowywał sie po prostu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu stwierdzam że była to wybitnie męcząca książka. Styl autora mi nie siadł + nie polubiłem głównego bohatera a od tego jednak sporo zależy - przypomniał mi hobbitów Tolkienowskich - mały, przebiegły, czasami obrzydliwy, kiepski fighter, raczej tchórz - no nie jest to przykład typowego bohatera książek fantasy. Co więcej nie miałem wrażenia że przez książke staje sie lepszy - że nabywa nowych umiejętności, czy coś - mam wrażenie że pod względem warsztatu, wiedzy etc to jest tym samym gościem co w momencie rozpoczęcia czytania.
Historia też troche rozjeżdza sie w jakieś poboczne aktywności średnio interesujące i to w takich ilościach że zapominałem o tym co jest faktycznie celem misji grupki bohaterów. Potem na koniec miałem wrażenie że strasznie mało "ważnego" sie wydarzyło jak na 400 stronnicową książke. Ale musze przyznać że plot twist związany z jednym z towarzyszy na koniec mnie zaskoczył. Nie spodziewałem sie takiego reveala.

Na plus na pewno mapa swiata, mega czytelna, mogłem sobie zaglądać tam ilekroć padała nazwa miejsca w którym nasza grupka sie znajduje i wiedziałem gdzie jesteśmy - różnorodność kultur, słowotwórstwo, akcenty, idące w setkach słowa "kynd" i "shyte" - wiadomo każdy autor musi mieć jakieś ulubione słówka których nagminnie używa ;)
Fajny pomysł na magie z tatuażami - czegoś takiego nie widziałem chyba jeszcze w książkach fantasy, natomiast wiedźmy tudzież magowie zbyt OP - czytanie w myślach itp - przypomina mi to troche The Belgariad Eddingsa gdzie miałem wrażenie że dla magów cała reszta świata to mrówki i jakby chcieli to mogliby ich zdeptać - ale że im sie nie chce to siedzą w lesie i patrzą na każdego disdainowym wzrokiem.

Zastanawiam sie ile tomów planuje autor bo ta pierwsza książka to taki bardziej prolog i wygląda mi na długą serie. Dłuższą niż standardowe 3-4 tomy.

daje 5/10.

Po przeczytaniu stwierdzam że była to wybitnie męcząca książka. Styl autora mi nie siadł + nie polubiłem głównego bohatera a od tego jednak sporo zależy - przypomniał mi hobbitów Tolkienowskich - mały, przebiegły, czasami obrzydliwy, kiepski fighter, raczej tchórz - no nie jest to przykład typowego bohatera książek fantasy. Co więcej nie miałem wrażenia że przez książke...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tom jeszcze lepszy od poprzednika, w tym pierwszym były pewne momenty z życia młodego Alwina które były nudne, ciągnęły sie zbyt długo, nasz bohater dostawał od losu po głowie praktycznie non stop przez co czytanie nie było komfortowe kiedy sie kibicowało protagoniście . Drugi tom dzieje sie już w krótszych ramach czasowych, skupia sie przede wszystkim na religii, do czego ona doprowadza zwykłych ludzi, tych najbardziej oddanych, i to że nawet mając dobre intencje może ona doprowadzić do katastrofy i olbrzymiego rozlewu krwi.
Jeżeli chodzi o kwestie "fantasy" dostajemy tu pewne odpowiedzi ale jednocześnie jeszcze więcej pytań, mimo że autor poprzez "narratora" czasami lekko spoiluje przyszłość i sugeruje nam co sie dalej wydarzy to nadal wszystko jest tak niejasne że trudno stwierdzić co sie w trzeciej (ostatniej? Nie wiem) książce o wymownym tytule "The Traitor".

Mam małe problemy z Evadine - chciałbym jednak zobaczyć ją od bardziej ludzkiej strony - póki co mimo że to druga co do ważności postać w tej serii to niewiele o niej wiemy - jeden wielki wyprany z emocji chodzący kult religijny - autor tylko kilka razy teasował nam jej drugą strone ale nigdy jej nie pokazał.

Nadal świetne machinacje polityczne, dobrze realistyczne opisane działania wojenne, niejednoznaczni bohaterowie, intrygująca relacja protagonisty z "The Risen Martyr" i magią i przepowiedniami w tle i pytanie do czego to finalnie doprowadzi. Nie moge sie doczekać 3 tomu. Autor na szczęście bardzo szybko pisze, obszerne ksiązki a wychodzą w odstępie plus minus roku.

Tom jeszcze lepszy od poprzednika, w tym pierwszym były pewne momenty z życia młodego Alwina które były nudne, ciągnęły sie zbyt długo, nasz bohater dostawał od losu po głowie praktycznie non stop przez co czytanie nie było komfortowe kiedy sie kibicowało protagoniście . Drugi tom dzieje sie już w krótszych ramach czasowych, skupia sie przede wszystkim na religii, do czego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka (seria) napisana w podobnym stylu co Kroniki Królobójcy Rothfussa - historia głównego bohatera spisywana jest jako testimony (świadectwo?) (zwyczaj w tym świecie że przed egzekucją skazany ma prawo opowiedzieć swoją "prawde") - a zatem mamy narracje 1 osobową w czasie przeszłym z jednego punktu widzenia. To nie jest książka stricte fantasy - a przynajmniej nie w dużych ilościach (bo wątek fantasy też wystepuje i jest dosyć ważnym elementem głównej historii, ale to bardziej w 2 tomie, a pewnie najbardziej będzie to istotne w trzecim który jeszcze nie wyszedł) , pierwszy tom to głównie bym powiedział jest powieść polityczno-religijno-militarna z elementami fantasy (gra o tron sie przypomina ;) ) i mroczym realistycznie ukazanym świecie gdzie intrygi i wojna są na pierwszym planie i gdzie trudno wskazać postaci o których można jednoznacznie powiedzieć że są dobrymi albo złymi.
Bohater mimo że pnie sie w drabince społecznej od zera w góre to nie jest to droga postaci typu mary sue, jest ona realistyczna, protagonista ciągle dostaje w kość od życia i wszelkie jego "sukcesy" są przedstawione wiarygodnie. Nie jest to ani prawy ideał rodem z klasycznego fantasy ani łotr i gwalciciel jak Jorg z The Broken Empire. Ot istota ludzka mająca swoje wady i zalety. Ktoś z kim możemy sympatyzować.

Należy sie w pewnym momencie przygotować na dosyć detalistyczne opisy miltarne, Ryan robi to świetnie, ale nie każdemu to podchodzi.

Co to kategorii wiekowej to jest sporo "fucków", gore, sceny seksu występują natomiast nie są szczególowo opisywane.

Najlepsza Seria od A.Ryana moim skromnym zdaniem, szczególnie że drugi tom jest jeszcze lepszy, w przeciwieństwie chociażby do Blood Song gdzie sequele już nie były takie dobre.

Książka (seria) napisana w podobnym stylu co Kroniki Królobójcy Rothfussa - historia głównego bohatera spisywana jest jako testimony (świadectwo?) (zwyczaj w tym świecie że przed egzekucją skazany ma prawo opowiedzieć swoją "prawde") - a zatem mamy narracje 1 osobową w czasie przeszłym z jednego punktu widzenia. To nie jest książka stricte fantasy - a przynajmniej nie w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Winter po swoim świetnym debiucie w The Rage of Dragons tą książką pokazuje że to nie był przypadek bo drugi tom serii sprostał moim wysokim oczekiwaniom które zostały narzucone przez autora.

Mamy bezpośrednią kontynuacje historii Tau która podobnie jak w pierwszym tomie mgnie jak szalona - tempo jest ogromne do tego stopnia że czasem myślałem sobie że brakuje między wydarzeniami rozdziału czy dwóch więcej na kontemplacje i ogólne zwolnienie akcji. O ile pierwszy tom był tym tzw "progression fantasy" - od zera do bohatera - jeżeli chodzi o pozycje w hierarchii i umiejętności tak tutaj już główny bohater jest na tym tzw szczycie na który trafił w poprzedniczce, wydarzenia są znacznie bardziej globalne, już nie mamy tylko tutaj lokalnych przygód Tau i jego braci-gladiatorów ale śledzimy będąc w sąsiedztwie osób decyzyjnych zarządzanie krajem/ludem i konflikty zbrojne z tego wynikające.

Bardzo fajnie tu autor pokazuje kwestie moralności i jej złożoność - W wielu momentach zastanawiałem sie czy nasi protagoniści są tymi dobrymi? Czy tych których uważam za zloli rzeczywiście są źli? Czy po prostu to kwestia perspektywy? Że jakby przeczytać povy z perspektywy tej drugiej strony to mógłbym myśleć zgoła odmienne? W naszych złych widzimy często odbicia naszych dobrych, i nie ma wielu których szczerze nienawidziłem, niektórym współczułem, a w jednym przypadku dosłownie jeden z teoretycznie "złych" to odbicie naszego Tau z tomu pierwszego, a jest "złym" tylko i wyłącznie dlatego że no.. historia opowiadania jest perspektywy drugiej strony konfliktu wiec naturalnie im kibicujemy. Takie troche "rozkminy" niczym w książkach GRRM'a, chcialbym wiecej innych povów zobaczyć, troche szkoda że autor ogranicza sie w dużej mierze tylko do jednego ;)
Jak w poprzedniku brak plot armora, trup ściele sie gęsto, czasami wręcz myślisz że za gęsto - mnóstwo osób umiera że aż brakuje czasu żeby sobie ich śmierć przyswoić bo zaraz gna akcja dalej do przodu.

Mały zarzut do zakończenia, o ile pierwszy tom miał dobre zakończenie zamykające jakiś fragment historii tak tutaj książka sie kończy w momencie trwającego ważnego wydarzenia (a wręcz przed momentem kulminacji) co dziwny posmak zostawia po sobie, książki nawet w cyklu powinny mieć mini zakończenia swoich arców na końcu kazdego z tomów, a tutaj to troche wyglądało że chce kolejny rozdział przeczytać bo jesteśmy w środku takiego mini-arcu a tu bum nic nie ma. Koniec. Kolejny tom w 2023. Byłem lekko rozczarowany

Tytuł "The Fires of Vengeance" pasuje idealnie - zemsta, gniew jest motywem przewodnim tej ksiązki (i ogólnie - jak dotąd - serii), to jak jedno wydarzenie wywołane chęcią zemsty napędza drugie, drugie trzecie i wpadamy w spirale z której już nie ma odwrotu, i po której zamiast ukojenia zastajemy tylko chaos, destrukcje i śmierc niewinnych.

Dla fanów adult (epic) fantasy pozycja obowiązkowa trzeci tom zapowiada sie jeszcze lepiej i najprawdopodobniej wyruszy na niezbadane dotąd lądy takze.. czekam z wypiekami na twarzy ;)

Winter po swoim świetnym debiucie w The Rage of Dragons tą książką pokazuje że to nie był przypadek bo drugi tom serii sprostał moim wysokim oczekiwaniom które zostały narzucone przez autora.

Mamy bezpośrednią kontynuacje historii Tau która podobnie jak w pierwszym tomie mgnie jak szalona - tempo jest ogromne do tego stopnia że czasem myślałem sobie że brakuje między...

więcej Pokaż mimo to