Dzień Kolumba
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Expeditionary Force (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Columbus Day (2016)
- Wydawnictwo:
- Drageus Publishing House
- Data wydania:
- 2020-06-25
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-06-25
- Data 1. wydania:
- 2016-01-11
- Liczba stron:
- 590
- Czas czytania
- 9 godz. 50 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366375352
- Tłumacz:
- Paweł Dembowski
- Inne
Walczyliśmy po złej stronie wojny, której nie mogliśmy wygrać. I to były te dobre wieści.
Ruharowie uderzyli w Dzień Kolumba. Niewinnie dryfowaliśmy sobie na naszej błękitnej kropce, jak rdzenni mieszkańcy Ameryki w 1492 roku. Za horyzontem pojawiły się okręty technologicznie zaawansowanej, agresywnej kultury i BUM! Skończyły się stare, dobre czasy, kiedy tylko ludzie zabijali siebie nawzajem. Cóż, Dzień Kolumba. Pasuje.
Gdy na porannym niebie znów pojawiły się obce okręty międzygwiezdne, tym razem należące do Kristangów, którzy rozgromili Ruharów, myśleliśmy, że nas uratowano. Siły Ekspedycyjne Narodów Zjednoczonych wyruszyły wraz z Kristangami, naszymi nowymi sojusznikami, na wojnę z Ruharami. I tak oto, zamiast walczyć w Nigerii jako żołnierz Armii Stanów Zjednoczonych, teraz walczę w kosmosie. Ale to wszystko było kłamstwem. Nie powinniśmy nawet byli walczyć z Ruharami.
Może lepiej zacznę od początku…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Dzień Kolumba
Miłośnicy militarnego science-fiction w naszym kraju, mają oto kolejny powód do wielkiej radości! Otóż nakładem Wydawnictwa Drageus Publishing House ukazał się właśnie pierwszy tom nowego, porywającego i ekscytującego cyklu - "Expeditionary Force", autorstwa Craiga Alansona. Pierwsza odsłona tej wojenno-kosmicznej opowieści nosi tytuł "Dzień Kolumba" i funduje nam sobą 591 stron czytelniczej uczty z jak najwyższej, literackiej półki! Jest to opowieść o wojnie, którą to pewnego letniego dnia zapoczątkował niespodziewany atak obcej cywilizacji na naszą Ziemię. Atak, który zostały dokonany przez rasę Ruharów - przypominających chomików, tyle że w odpowiadającej naszemu wzrostu, skali - kosmitów. Jednak owa inwazja nie potoczyła się tak, jak oni sobie to zakładali, gdyż wkrótce na niebie pojawiły się jednostki kolejnej obcej rasy - Kristangów, którzy zniszczyli flotę Ruharów, wspomagając tym samym Ziemian w ich walce. Wskutek tego ludzkość zobowiązała się odwdzięczyć swoim sojusznikom, powierzając ich rozkazom Siły Ekspedycyjne Narodów Zjednoczonych, by te wyruszyły u ich boku na kosmiczną wojnę z Ruharami. Wśród owych żołnierzy jest także główny bohater tej opowieści - kapral Joe Bishop... Książka ta stanowi sobą intrygującą, efektowną i bardzo dobrze napisaną, opowieść spod znaku wojennej science-fiction, z potężną porcją humoru - czarnego humoru, w tle. To przede wszystkim ciekawy pomysł na tę historię, gdzie to ludzkość staje się mimowolnym uczestnikiem wielkiej, kosmicznej wojny, w której tak naprawdę nic nie jest do końca jasnym i oczywistym. To także niezwykle spektakularne sceny kosmicznej walki - głównie na powierzchniach obcych światów, interesujące opisy owej rzeczywistości oraz nie mniej fascynująca tajemnica, odkrywana krok po kroku przez głównego bohatera tej opowieści. I tym samym można powiedzieć w tym względzie, że mamy oto przed sobą bardzo udaną odsłonę literackiej fantastyki! Konstrukcja fabularna książka opiera się na pierwszoosobowej narracji głównego bohatera - Joe Bishopa, którego relacja stanowi coś na wzór wspomnieniowej opowieści. To właśnie on przedstawia nam okoliczności ataku na Ziemię, początek sojuszniczej służby pod przywództwem Kristangów, jak i wreszcie podróż na odległą o tysiąc lat świetlnych, planetę oraz rozgrywające się tam wydarzenia. A te wypełnia walka, poznawanie tajemnic wroga i nowego sojusznika, jak i wreszcie skomplikowana intryga na polu relacji pomiędzy ludźmi i Obcymi. Całość fabuły cechuje duża dynamika wydarzeń, liczne zaskoczenia, jak i też naprawdę ujmujący nas klimat. O finale możemy powiedzieć zaś to, że na pewno takiego obrotu zdarzeń się nie spodziewaliśmy... Wiele dobrego możemy powiedzieć o kreacji bohaterów tej książki, a w zasadzie głównej postaci - Joe Bishopa. Tak naprawdę bowiem jedynie ten młody żołnierz stanowi tu pewną stałą, wokół której to nieustannie zmieniają się twarzy i nazwiska postaci z drugiego planu. Joe to poczciwy, odważny, ale też i kierujący się rozsądkiem, nie zaś ślepym poświęceniem dla armii, facet. Cenimy go za jego trzeźwość umysłu, otwartość na inne poglądy i często szokujące prawdy, jak i też dobre serce, które często każe postępować mu wbrew rozkazom. Nie sposób nie lubić tego bohatera także za jego znakomite poczcie humoru oraz naturalność bycia, której daleko to sztampowej pozy superhero, a raczej bliżej do zwykłego, młodego mężczyzny, który po prostu stara się przeżyć i wrócić do domu... Nie można nie docenić także kreacji tej całej, powieściowej rzeczywistości, która imponuje nam już samym obrazem wielkiej, kosmicznej wojny z wieloma nacjami w nią wplątanymi, w której to także i ludzkości przychodzi odegrać swoją rolę, bardzo parszywą rolę... Niezwykle barwnie wygląda polityczne spojrzenie na ten konflikt, ale też i te bardziej przyziemne, związane chociażby z poznawaniem obrazu obcych gatunków, ich codzienności i relacji z ludźmi. Ciekawie jawi się także wizja technologicznie zaawansowanej przyszłości, która jest osiągalna dla ludzi tylko w ograniczonym stopniu, ale i tak wystarczającym do tego, by nam zaimponować. I wreszcie walka - realna, logiczna i opisana w bardzo widowiskowy sposób. Niniejsza pozycja stanowi sobą idealną propozycję dla miłośników dobrej, wojennej i przede wszystkim kosmicznej, science-fiction. To właśni oni znajdą tu bowiem odważną wizję hipotetycznego spotkania z kosmiczną cywilizacją, które nie następuje gdzieś w odległej przyszłości, ale tu i teraz. Oni także uświadczą wielkiej przygody, wartkiej akcji i spektakularnych scen walki z użyciem nowoczesnego, ale też i znanego nam już, uzbrojenia. I wreszcie im będzie dane cieszyć się długą lekturą znakomitej opowieści, która bawi, fascynuje, ale też i niejednokrotnie porusza. Słowem podsumowania - powieść Craiga Alansona pt. "Dzień Kolumba", to ciekawa, świetnie napisana i mająca sobą wiele do zaoferowania, odsłona wojennego science-fiction. Z tego też względy gorąco polecam wam sięgnięcie po ten tytuł, który na pewno was sobą nie rozczaruje. Sama zaś wyczekuję już z niecierpliwością drugiej odsłony tej historii, która to mam nadzieję pojawi się już wkrótce. Polecam!
Oceny
Książka na półkach
- 408
- 347
- 50
- 15
- 10
- 9
- 9
- 8
- 7
- 7
Cytaty
Ale nie jesteście tacy inteligentni, w końcu to wasz gatunek odpowiada za Windows Vista. - Vist... to było dawno temu! - To nadal obraza d...
RozwińOjej, urocze. Wasz gatunek jest jak pies, który myśli, że jest sprytny, robiąc kupę za kanapą.
OPINIE i DYSKUSJE
Taka specyficzna spacer opera. Trochę głupkowata, trochę zabawna i trochę poważna. Czytało się przyjemnie.
Taka specyficzna spacer opera. Trochę głupkowata, trochę zabawna i trochę poważna. Czytało się przyjemnie.
Pokaż mimo toTak świeże, tak przyjemne, tak zabawne i poważne miejscami.
No bawiłem się rewelacyjnie. Choć autor prochu nie odkrył ( ziemianie jako niewolnicy obcych ras zmuszeni do bycia mięsem armatnim, było grane wiele razy, raz lepiej raz gorzej) to pewne kreacje nadają pozycji oryginalności
Spoiler!
Postać Skippiego to mistrzostwo
Tak świeże, tak przyjemne, tak zabawne i poważne miejscami.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNo bawiłem się rewelacyjnie. Choć autor prochu nie odkrył ( ziemianie jako niewolnicy obcych ras zmuszeni do bycia mięsem armatnim, było grane wiele razy, raz lepiej raz gorzej) to pewne kreacje nadają pozycji oryginalności
Spoiler!
Postać Skippiego to mistrzostwo
Zawsze lubiłam SF i fantasy ale od pewnego czasu stwierdziłam, że męczy mnie i nuży fantastyka z ubiegłego wieku, niestety ale książki Lema czy Dicka pozostaną elementami dzieciństwa zaś teraz królem będzie Craig Alanson czy Evan Curie. Zwłaszcza seria Expeditionary Force jest czymś co może całkowicie zawładnąć wyobraźnią a niesamowita przyjemność jaka wypływa z lektury jest zjawiskiem cudownym. Od początku książka jest pełna elementów humorystycznych ale to co dzieje się od połowy to już rollercoaster śmiechu, śmiechu na cały głos. Ponieważ dla niektórych czytelników posiadanie dalszego ciągu jest wada a dla niektórych zaletą powiem tylko, że Dzień Kolumba jest pozycją kompletną i satysfakcjonująco domkniętą i nic się nie stanie jeśli na tym czytelnik pozostanie, nic oprócz utraty masy śmiechu i zadowolenia ponieważ w dalszym ciągu perypeti członków sił ekspedycyjnych akcja toczy się równie wartko i świetna zabawa jest gwarantowana. Cudne jest to, że książka występuje też w wersji audiobooka a lektor który czyta (czasem też śpiewa) czyli pan Wojciech Masiak robi to absolutnie genialnie i pewnie nie tylko ja wracam do tej serii od czasu do czasu. Poprawa humoru zawsze pewna
Zawsze lubiłam SF i fantasy ale od pewnego czasu stwierdziłam, że męczy mnie i nuży fantastyka z ubiegłego wieku, niestety ale książki Lema czy Dicka pozostaną elementami dzieciństwa zaś teraz królem będzie Craig Alanson czy Evan Curie. Zwłaszcza seria Expeditionary Force jest czymś co może całkowicie zawładnąć wyobraźnią a niesamowita przyjemność jaka wypływa z lektury...
więcej Pokaż mimo toCiekawy pomysł na uniwersum, niestety w pierwszym tomie słabo rozwinięty (przynajmniej, kosmici nie gadają po angielsku). Czasami ma się wrażenie, że czytamy opowiastki rekrutacyjne chwalące służbę w armii, chociaż pojawiają się sugestie, że przemoc nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Humor na poziomie nastolatka, protagonista tak bardzo upozowany na głupiego "trepa" że czasami bolą zęby (mam nadzieję, że dojrzeje w kolejnych tomach).
Lekkie i przyjemne czytadło. 7 za pomysł hierarchii cywilizacji i sposobu prowadzenia przez nich wojen.
Ciekawy pomysł na uniwersum, niestety w pierwszym tomie słabo rozwinięty (przynajmniej, kosmici nie gadają po angielsku). Czasami ma się wrażenie, że czytamy opowiastki rekrutacyjne chwalące służbę w armii, chociaż pojawiają się sugestie, że przemoc nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. Humor na poziomie nastolatka, protagonista tak bardzo upozowany na głupiego "trepa"...
więcej Pokaż mimo toOd czasu do czasu można i space opery, prawda? Co prawda fantastykę Alansona od fantastyki np. Dukaja dzielą lata świetlne i przepaści niezmierzone, ale nie trzeba wciąż na wysokim C.
No i? No i nieźle właściwie, czyta się znośnie, bez zachwytu, ale i bez niechęci, jakiś ogląd świata w tym jest, zupełnie spójny ten ogląd, oczami zwykłego chłopaka gdzieś z prowincjonalnej Ameryki.
Tyle że to jest proza militarna, wojenna, a z fantastyką ma tyle wspólnego, że wprowadza kosmitów. Bo żeby pisać fantastykę, trzeba używać wyobraźni. Trzeba pokazywać inne. INNE. A tu? Istoty z drugiego końca galaktyki mają po dwie ręce i po dwie nogi, a ich skafandry PASUJĄ na ludzi i podtrzymują ludzkie funkcje życiowe! Ludzie dogadują się z kosmitami nie gorzej, a nawet lepiej niż kłótliwi sąsiedzi. Kosmici piją kawę i pogryzają przekąski! Na obcych planetach są trawy, zboża, drzewa, ptaki i owady.
No na miłość boską, między północną i południową Europą różnice są dużo większe, świat roślinny i zwierzęcy bardzo odmienny, a i ludzie inni, nawet fizycznie, a co dopiero pod względem mentalności.
Można przyjąć założenie, że świat przedstawiony taki jak ten tu jest łatwy w odbiorze, szczególnie dla młodego albo mniej wyrobionego czytelnika - może o to chodziło, a nie o pewne ograniczenia po stronie autora. Może.
Od czasu do czasu można i space opery, prawda? Co prawda fantastykę Alansona od fantastyki np. Dukaja dzielą lata świetlne i przepaści niezmierzone, ale nie trzeba wciąż na wysokim C.
więcej Pokaż mimo toNo i? No i nieźle właściwie, czyta się znośnie, bez zachwytu, ale i bez niechęci, jakiś ogląd świata w tym jest, zupełnie spójny ten ogląd, oczami zwykłego chłopaka gdzieś z prowincjonalnej...
Jeśli oczekujesz dosyć łatwej rozrywki i jesteś w stanie przymknąć oko na pewne mało logiczne rozwiązania to jest całkiem niezły tytuł. Część "science" jest tutaj potraktowana po macoszemu, autor bardziej kładzie nacisk na militarne i humorystyczne aspekty.
Zaciekawił mnie pomysł na kosmiczne rasy które egzystują w hierarchii, zaintrygowała informacja o tym co zrobili "pradawni" i to naprawdę miało potencjał do zbudowania tajemnicy i stopniowego odkrywania ich drogi. Szkoda, że autor tego nie wyczuł i pozwolił sobie rzucić od razu niemal wszystkie karty na stół.
Jeśli oczekujesz dosyć łatwej rozrywki i jesteś w stanie przymknąć oko na pewne mało logiczne rozwiązania to jest całkiem niezły tytuł. Część "science" jest tutaj potraktowana po macoszemu, autor bardziej kładzie nacisk na militarne i humorystyczne aspekty.
więcej Pokaż mimo toZaciekawił mnie pomysł na kosmiczne rasy które egzystują w hierarchii, zaintrygowała informacja o tym co zrobili...
Kosmos jest pełny złych ufoli, ludzie są słabi i na skraju wyginięcie, ale resztką sił i wielkim fuksem latają po kosmosie i strzelają do ufoków. Pojawienie się wesołego AI to 9/10.
Kosmos jest pełny złych ufoli, ludzie są słabi i na skraju wyginięcie, ale resztką sił i wielkim fuksem latają po kosmosie i strzelają do ufoków. Pojawienie się wesołego AI to 9/10.
Pokaż mimo toJedna z lepszych książek s-f typu space-opera jakie "czytałem". Autor ma mnóstwo pomysłów i to zwykle zaskakujących. Książka nabiera dodatkowego poziomu od chwili, gdy pojawia się pewna SI. Dużo dobrego humoru i świetnego sarkazmu. Ponieważ książkę odsłuchałem, to mogę powiedzieć, że interpretacja Wojtka Masiaka jest REWELACYJNA. Dzięki niemu książka nabrała dodatkowej wartości.
Jedna z lepszych książek s-f typu space-opera jakie "czytałem". Autor ma mnóstwo pomysłów i to zwykle zaskakujących. Książka nabiera dodatkowego poziomu od chwili, gdy pojawia się pewna SI. Dużo dobrego humoru i świetnego sarkazmu. Ponieważ książkę odsłuchałem, to mogę powiedzieć, że interpretacja Wojtka Masiaka jest REWELACYJNA. Dzięki niemu książka nabrała dodatkowej...
więcej Pokaż mimo toBardzo przyjemna, przygodowa space opera. Czyta sie to naprawdę szybko i miło. Niewiele przestojów, cały czas coś się dzieje.
Bardzo przyjemna, przygodowa space opera. Czyta sie to naprawdę szybko i miło. Niewiele przestojów, cały czas coś się dzieje.
Pokaż mimo toPierwsze 200 stron zmęczyłam i już miałam spasować, aż pojawił się Skippy i skradł show ;-) Mam słabość do SI :P
Pierwsze 200 stron zmęczyłam i już miałam spasować, aż pojawił się Skippy i skradł show ;-) Mam słabość do SI :P
Pokaż mimo to