Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jak dotąd jest to najgorsza książka Chrisa. Co prawda już miałem pisać, że książka jest wyjątkowo nieudana, kiedy zakończenie mnie pozytywnie powaliło. Niestety jedak samo zakończenie, nie uratowało książki. No i ten nieszczęsny Garcia... Jego postać jest zupełnie nic nie wnoszącą zapcha-dziurą od samego począku serii. Z każdą kolejną częścią mam nadzjeję, że coś z jego osobą się ruszy, ale bez przerwy kończy się na rozczarowaniu.

Chris Carter to mój ulubiony pisarz, niemniej ta książka mu nie wyszła.

Jak dotąd jest to najgorsza książka Chrisa. Co prawda już miałem pisać, że książka jest wyjątkowo nieudana, kiedy zakończenie mnie pozytywnie powaliło. Niestety jedak samo zakończenie, nie uratowało książki. No i ten nieszczęsny Garcia... Jego postać jest zupełnie nic nie wnoszącą zapcha-dziurą od samego począku serii. Z każdą kolejną częścią mam nadzjeję, że coś z jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fenomenalna konfrontacja pomiędzy Hunterem a głównym zbrodniarzem.
Już miałem pisać, że Hunter staje się nudny przez swój wyidealizowany wizerunek, a tu proszę.

Fenomenalna konfrontacja pomiędzy Hunterem a głównym zbrodniarzem.
Już miałem pisać, że Hunter staje się nudny przez swój wyidealizowany wizerunek, a tu proszę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Luźna książka. Historia raczej mało rozwinięta, trochę jak odcinek serialu...

Luźna książka. Historia raczej mało rozwinięta, trochę jak odcinek serialu...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka niemalże idealna. Doskonałe dialogi, zwroty akcji, rozwinięte postacie... Czytało się wyśmienicie aż do momentu w którym główny bohater wyskakuje z helikoptera bez spadochronu i wychodzi cało... Ten jeden wątek niemalże rujnuje cała książkę. Tak oto pełna realizmu i wciągających sytuacji zmienia się w nierealną fantastykę. Gdyby coś podobnego pojawiło się na początku książki pewnie bym jej nie dokończył.
Niemniej jednak wszystko poza tym jedynym aspektem jest wzorowe.

Książka niemalże idealna. Doskonałe dialogi, zwroty akcji, rozwinięte postacie... Czytało się wyśmienicie aż do momentu w którym główny bohater wyskakuje z helikoptera bez spadochronu i wychodzi cało... Ten jeden wątek niemalże rujnuje cała książkę. Tak oto pełna realizmu i wciągających sytuacji zmienia się w nierealną fantastykę. Gdyby coś podobnego pojawiło się na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając tę książkę nie mogłem wyjść z podziwu jak genialny umysł ma autor. Takiej wyobraźni nie można się nauczyć, z tym się trzeba urodzić. Książka jest wybitna.

Czytając tę książkę nie mogłem wyjść z podziwu jak genialny umysł ma autor. Takiej wyobraźni nie można się nauczyć, z tym się trzeba urodzić. Książka jest wybitna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest napisana w sposób bardzo przyjemny do czytania, nawet kiedy mój umysł uciekał myślami, to jednak sposób w jaki pisał autor sprawiał, że wszystko do mnie trafiało.

Problemem natomiast jest to, że od pierwszego rozdziału wiedziałem co jest grane.
Cytat z rozdziału 1 „Wyrzuć dowód osobisty i rób tak dalej – powiedziała do odbicia w lustrze – Wtedy już w wieku dwudziestu dziewięciu lat będziesz mogła starać się o rentę” zdradził całkowicie o co w tej książce chodzi, a dodatkowo tytuł „Po drugiej stronie jaźni” utwierdził mnie w tym przekonaniu. Czytając książkę po prostu czekałem wręcz na oczywiste zakończenie.
Mimo jednak czytając ostatnie strony miałem wahania i zacząłem podejrzewać, że postać która pojawiła się na końcu książki, kolega Chrisa, Pan Axel Pohl ma jednak coś wspólnego z tą całą sytuacją. Po pierwsze wspomniał „Czarny lud”, skąd o nim wiedział skoro Mark o nim w ogóle nie wspomniał? No i oczywiście papieros Marlboro którym poczęstował Marka. Chociaż autor książki pewnie zrobił to celowo by ktoś doszukiwał się drugiego dna, ale nie wydaje mi się, żeby w tej książce owe drugie dno było.

6/1, fajnie się czyta, ale to wszystko już było.

Książka jest napisana w sposób bardzo przyjemny do czytania, nawet kiedy mój umysł uciekał myślami, to jednak sposób w jaki pisał autor sprawiał, że wszystko do mnie trafiało.

Problemem natomiast jest to, że od pierwszego rozdziału wiedziałem co jest grane.
Cytat z rozdziału 1 „Wyrzuć dowód osobisty i rób tak dalej – powiedziała do odbicia w lustrze – Wtedy już w wieku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

OSHO jest fałszywym guru, który co najwyżej doprowadzi do złudnego oświecenia. Facet jeździł samochodem za milion dolarów, a jego „mądrości” są na poziomie Freuda…

Ta książka to męcząca paplanina o niczym. Kilka trafnych zdań niczego nie ratuje, zresztą nie on pierwszy do takich wniosków doszedł.

Nie polecam ani książki ani OSHO jako wzorca.

OSHO jest fałszywym guru, który co najwyżej doprowadzi do złudnego oświecenia. Facet jeździł samochodem za milion dolarów, a jego „mądrości” są na poziomie Freuda…

Ta książka to męcząca paplanina o niczym. Kilka trafnych zdań niczego nie ratuje, zresztą nie on pierwszy do takich wniosków doszedł.

Nie polecam ani książki ani OSHO jako wzorca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie potrafię ocenić. Prawda jest taka, że dla jednych to pranie mózgu, dla drugich jest to książka która odmieni życie całkowicie.

Nie potrafię ocenić. Prawda jest taka, że dla jednych to pranie mózgu, dla drugich jest to książka która odmieni życie całkowicie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest napisana w bardzo niewygodny do czytania sposób ale historia, opisy postaci, akcja... nie mam wątpliwości, że jest to jedna z najlepszych książek jaka wyszła spod franczyzy Star Wars. Doskonały wyjaśnia niedomówienia w filmach. Dla mnie jest to książka kanoniczna i nie interesuje mnie co mówi o tym Disney.

Książka jest napisana w bardzo niewygodny do czytania sposób ale historia, opisy postaci, akcja... nie mam wątpliwości, że jest to jedna z najlepszych książek jaka wyszła spod franczyzy Star Wars. Doskonały wyjaśnia niedomówienia w filmach. Dla mnie jest to książka kanoniczna i nie interesuje mnie co mówi o tym Disney.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dużo opowieści z pamięci, dużo gadania, ale czy to prawda? Niektóre wydarzenia wydały mi się wielce nieprawdopodobne a przynajmniej zbiegi okoliczności jakie naszą autorkę spotkały, mam na myśli np. śmierć jej mamy i rzekomo wielki wypadek, który można było zobaczyć zza okna szpitala o którym oczywiście nikt nie wiedział.

Autorka wspomina, że miała "setki tysięcy" pacjentów. Przecież taka sensacyjna liczba przekracza liczbę dni, jakie człowiek żyje.

Chciałbym w to wierzyć, ale inne książki wywarły na mnie większy wpływ i dały większą pewność, że czytam prawdę.

Dużo opowieści z pamięci, dużo gadania, ale czy to prawda? Niektóre wydarzenia wydały mi się wielce nieprawdopodobne a przynajmniej zbiegi okoliczności jakie naszą autorkę spotkały, mam na myśli np. śmierć jej mamy i rzekomo wielki wypadek, który można było zobaczyć zza okna szpitala o którym oczywiście nikt nie wiedział.

Autorka wspomina, że miała "setki tysięcy"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Generalnie typ książki, którą trzeba nauczyć się na pamięć by zrozumieć i wnieść do swojego życia.
Niektóre działy faktycznie dały mi do myślenia, inne czytało się z trudem, były nie zrozumiałe dla mnie. Jeden szczególnie wywołal we mnie mieszaninę uczuć. Mianowicie dział o teraźniejszości.

Osobiście nie jestem zwolennikiem idei "żyj tu i teraz". Nie takiej jak autor sugeruje. Pisarz wypunktował kilka przykładów, gdzie osoby żyją ciągłą pracą i planami na przyszłość, sugerując, że takie osoby nie są szczęśliwe, a przynajmniej nie tak jak te które żyją „tu i teraz”. Dodatkowo by wzmocnić przekonania o swojej racji pokazuje przykład kobiety, która zginęła w wypadku. Życie w teraźniejszości rzeczywiście jest wg mnie jak najbardziej pomocne kiedy zmagamy się ze wspomnieniami. Natomiast jeżeli chodzi o życie to cóż… Moje doświadczenie, moja intuicja, mój rozum, od najmłodszych lat mi mówiły, że nic samo się nie zrobi, żeby coś osiągnąć trzeba coś najpierw poświecić. I tak(jak autor sugeruje) znam wiele osób, które żyły teraźniejszością, nie martwiły się o przyszłość, kiedy nadeszło życie dorosłe, zmagają się z problemami życia jak np. rachunki, kredyt, praca… Ja jako osoba żyjąca przyszłością, pracowałem by się zabezpieczyć przed takimi sytuacjami i mój spokój ducha jest zdecydowanie większy od osób, którym właśnie życie pokazuje że nie jest zawsze takie przyjazne.

Generalnie typ książki, którą trzeba nauczyć się na pamięć by zrozumieć i wnieść do swojego życia.
Niektóre działy faktycznie dały mi do myślenia, inne czytało się z trudem, były nie zrozumiałe dla mnie. Jeden szczególnie wywołal we mnie mieszaninę uczuć. Mianowicie dział o teraźniejszości.

Osobiście nie jestem zwolennikiem idei "żyj tu i teraz". Nie takiej jak autor...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie podoba mi się ta książka z kilku powodów.

Po pierwsze autorem jest Grzesiak, który z każdą kolejną książką zaprzecza sam sobie. Jego osoba, jest zaprzeczeniem tego co w tej książce prezentuje, ponieważ jest on biznesmenem i tworzy markę swoim nazwiskiem. Nie żyje jak królik, nasz bohater, tak więc nie napisał tej pozycji jak to się mówi „od serca”. W sposób ironiczny wypowiadał się o „guru” a sam zachowuje się jak jeden z nich ponieważ głosi niesprawdzalne tezy, takie jak „miłość jest fundamentem wszystkiego”.

Po drugie filozofia którą on głosi w tej książce nie jest niczym odkrywczym. Alan Watts albo ogólnie mówiąc Buddyści już od dawna rozumieli te mechanizmy i praktykują je do dziś.

Po trzecie sama filozofia którą rozumiem, podziwiam i jednocześnie z którą się zgadzam w sporym stopniu, sprawia mi tym samym spory problem. Owym celem jest osiągnięcie co Grzesiak nazwał AlphaHuman, bardziej znanym nam określeniem byłoby osiągnięcie stanu Nirwana, to jednak mam wrażenie, że próba odrzucenia EGO, jest w pewien sposób zaprzeczeniem naszej ludzkiej natury, a całkowita jej utrata jest niemożliwa(chyba że po śmierci). Inna sprawa ma się tak, że odrzucenie ego doprowadza do samowystarczalności i sama egzystencja będzie w pełni satysfakcjonująca dla nas. Stąd pytanie moje, po co robić cokolwiek prócz siedzenia w norze jak królik? Po co zakładać rodzinę, po co wychodzić do kina itp, itd, skoro jesteśmy świadomi, że to i tak nasza subiektywna potrzeba przyjemności, która ostatecznie nie jest nam potrzebna?? Idąc tym torem, skazujemy się na wyginięcie jako gatunek ludzki.

Ja osobiście uważam, że odrzucając całkowicie ego, możemy stracić motywację do robienia czegokolwiek a tym samym odbieramy sami sobie nasz ludzki potencjał.

Nie podoba mi się ta książka z kilku powodów.

Po pierwsze autorem jest Grzesiak, który z każdą kolejną książką zaprzecza sam sobie. Jego osoba, jest zaprzeczeniem tego co w tej książce prezentuje, ponieważ jest on biznesmenem i tworzy markę swoim nazwiskiem. Nie żyje jak królik, nasz bohater, tak więc nie napisał tej pozycji jak to się mówi „od serca”. W sposób ironiczny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Osoby wierzące często pytają ateistów: „Jaki jest wasz sens życia, jeżeli po śmierci nie ma nic?” Ateiści z reguły nie wierzą w życie po śmierci. Mi osobiście ciężko powiedzieć czy sam się do nich zaliczam, jednak warto sobie uzmysłowić pewną kwestię, drodzy teiści. Każde, nawet najmniejsze wydarzenie w życiu człowieka buduje jego charakter i osobowość, sprawia, że z każdą chwilą, każdym kolejnym wydarzeniem, człowiek staje się kimś bardziej dojrzałym, niż był przedtem. Osoby jak Hitchens pozostaną w pamięci naszej na bardzo długo, a w mojej - jestem przekonany - że na zawsze. Mimo że nie ma już go wśród żywych, to jego słowa przelane na papier, słowa które wypowiedział na mównicy, będą skutkować do końca istnienia ludzkości. Na każdego z nas miały i do dziś mają wpływ w mniejszym lub większym stopniu. Jednym dał wolność od religii uzmysławiając im, że to kompletna i irracjonalna bzdura, wierzących prawdopodobnie oburzał swoim światopoglądem. Byli też tacy, którym mógł zawalić światopogląd, natomiast w każdej z osób, które go słuchały, w sposób mniejszy lub większy zmienił postawę, sposób patrzenia na świat, opinie na różnorakie tematy, którą teraz pośrednio lub bezpośrednio te osoby przekazują innym. I Ci inni również przekażą tę „cząstę” kolejnym osobom, nabytą od osób, którzy poznali Hitchensa i ten proces będzie się ciągnął do końca istnienia ludzkości. I może to jest właśnie główny sens życia - ponieważ mimo iż nie będziemy w stanie przekazywać swojej cząstki kolejnym osobom po śmierci bezpośrednio, to te, które już zostały przekazane, będą istnieć do końca w osobach, które je noszą. I to właśnie oni chcąc czy nie chcąc, przekażą tę cząstkę dalej kolejnym pokoleniom.
Nie wiem, czy w dosłownym tego słowa znaczeniu jest życie po śmierci. Nikt tego nie wie. Papież Franciszek nie wie, William Lane Craig nie ma pojęcia ani tacy właśnie jak Christopher Hitchens nie mogą wiedzieć i najbardziej uczciwą odpowiedzią na to pytanie jest: „nie wiem”. I bynajmniej nie jest to akt tchórzostwa, wręcz przeciwnie. Jedni mają jednak odwagę przyznać, drudzy wolą kłamać… i przekonywać, że wiedzą.
Dla Christophera Hitchensa osobistym sensem życia było pisanie. W tej krótkiej książce, która zapewne z każdym kolejnym dniem życia autora rosła by w strony aż do momentu śmierci, Hitchens opisuje swoje doświadczenia i przemyślenia w trakcie walki z chorobą. Nie użalał się nad sobą, zachował się jak człowiek z honorem nie wmawiając sobie tych pocieszających opowieści o życiu po śmierci po to, by poczuć się lepiej. Nie mogę powiedzieć, że wiem przez co przechodził, ale wierzę, że nie było w jego słowach ani odrobiny fałszu, w końcu to Christopher Hitchens. Nie wahał się też dawać do zrozumienia, że zależy mu na wyzdrowieniu, chęci pokonania tego paskudnego nowotworu, bowiem miał jeszcze masę pomysłów do zrealizowania.

Tę wybitną postać poznałem niestety dopiero w 2012 roku, nie miałem zatem już jak oglądać jego działań na żywo, natomiast samo poznanie tej ikony wniosło do mojego życia bardzo wiele dobrego i jestem niezmiernie szczęśliwy, że poznałem Christophera Hitchensa na tyle, ile to możliwe.
Powiedział wiele mądrych słów. Zacytuję jego wypowiedź, która wpłynęła na moją osobę w sposób szczególny, mimo iż wiele jego słów chłonąłem to ta wypowiedź najprościej mówiąc zmieniła moje życie.

Cytat:

„...why don't you accept this wonderful offer (of eternal life in heaven) ? Why wouldn't you like to meet Shakespeare, for example? I don't know if you really think that when you die you can be corporeally reassembled and have conversations with authors from previous epochs. It's not necessary that you believe that in Christian theology and I have to say that it sounds like a complete fairytale to me. The only reason I want to meet Shakespeare, or might even want to, is because I can meet him any time because he is immortal in the works he's left behind. If you've read those then meeting the author would almost certainly be a disappointment. But when Socrates was sentenced to death, for his philosophical investigations & for blasphemy for challenging the gods of the city, & he accepted his death he did say, "Well, if we are lucky perhaps I will be able to hold conversation with other great thinkers & philosophers & doubters, too." In other words, that the discussion about what is good, what is beautiful, what is noble, what is pure, & what is true could always go on. Why is that important? Why would I like to do that? Because that's the only conversation worth having. And whether it goes on or not after I die, I don't know. But, I do know that it is the conversation I want to have while I am still alive. Which means that to me the offer of certainty, the offer of complete security, the offer of an impermeable faith that can't give way is an offer of something not worth having. I want to live my life taking the risk all the time that I don't know anything like enough yet... that I haven't understood enough... that I can't know enough... that I am always hungrily operating on the margins of a potentially great harvest of future knowledge & wisdom. I wouldn't have it any other way. And I'd urge you to look at those who tell you, those people who tell you at your age, that you are dead until you believe as they do. What a terrible thing to be telling to children. ...& that you can only live by accepting an absolute authority. Don't think of that as a gift. Think of it as a poisoned chalice. Push it aside however tempting it is. Take the risk of thinking for yourself. Much more happiness, truth, beauty & wisdom will come to you that way. Thank you”

źródło: https://www.youtube.com/watch?v=a_cNReWlXhw

Osoby wierzące często pytają ateistów: „Jaki jest wasz sens życia, jeżeli po śmierci nie ma nic?” Ateiści z reguły nie wierzą w życie po śmierci. Mi osobiście ciężko powiedzieć czy sam się do nich zaliczam, jednak warto sobie uzmysłowić pewną kwestię, drodzy teiści. Każde, nawet najmniejsze wydarzenie w życiu człowieka buduje jego charakter i osobowość, sprawia, że z każdą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie zrozumiały fenomen. Może jestem po prostu za mało „doświadczonym” czytelnikiem, ale kompletnie nie rozumiem, dlaczego ta książka cieszy się tak dobrą renomą. Wprawdzie mało swoich książek w życiu przeczytałem, cały czas nadrabiam zaległości, poszerzam wiedzę oraz rozwijam swoją wyobraźnie dzięki literaturze, to jednak ta książka jest dla mnie zagadką. Czytając Hobbita przyznam szczerze, że się męczyłem. Jestem osobą, która stara się kończyć to co zacznie, nawet jeżeli nie zawsze sprawi mi do wiele radości. Z jednej strony mam całkiem fajny pomysł na historię, natomiast dość duża ilość szczegółowych opisów(których nie jestem wielkim fanem), czasem aż za bardzo mogłaby się przeistoczyć w fabułę. Ponieważ akcja jest tak skrótowo napisana w większości działów, że odnieść można wrażenie, że czyta się streszczenie jakiejś wielkiej księgi. Wiele osób twierdzi, że to książka dla dzieci. Nie do końca rozumiem czy taki miał być zamysł autora, natomiast też nie jestem przekonany czy zdał egzamin, jeżeli tak też by miało być, a to dla tego, że język jest dość niewygodny i niektóre zwroty mogą być trudne do zrozumienia dla młodszych czytelników.

Każdy wie, że powstają(powstały) trzy filmy na podstawie tej trzystu stronnicowej książki. O ile książkę czyta się jak streszczenie, to filmy są z kolei przesadnie długie, rozciągnięte do maksimum, co powoduje, że są niesamowicie nudne.

Jest to pierwsza książka fantazy, którą przeczytałem w swoim życiu, lubię tego typu tematy(elfy, gobliny, czarodzieje, krasnoludy itp. itd.), natomiast nie wiele przyjemności mi ta książka dała. Raczej się męczyłem przy niej. Niemniej absolutnie jej nie odradzam, ponieważ jak wspomniałem jestem jeszcze żółtodziobem w literaturze i może muszę dojrzeć do tego typu literatury.

Nie zrozumiały fenomen. Może jestem po prostu za mało „doświadczonym” czytelnikiem, ale kompletnie nie rozumiem, dlaczego ta książka cieszy się tak dobrą renomą. Wprawdzie mało swoich książek w życiu przeczytałem, cały czas nadrabiam zaległości, poszerzam wiedzę oraz rozwijam swoją wyobraźnie dzięki literaturze, to jednak ta książka jest dla mnie zagadką. Czytając Hobbita...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

George Carlin był niewątpliwie wybitnym komikiem. Niewątpliwie też oczytanym a inteligencją kwalifikował się wśród najinteligentniejszych. Potrafił rozśmieszać na scenie do łez, piękna mowa ciała, doskonała tonacja głosu dostosowana do sytuacji, przełożyła się na sławę i kolejne propozycje. Niemniej jego poglądy w paru kwestiach są bardzo kontrowersyjne i w mojej ocenie zachodzą o miano pogardy. Jednak spora część jest bardzo trafna. Może też mi ciężko zrozumieć pewne tematy, bo nie jestem z Ameryki, to jednak jak znam sytuację to potrafię zrozumieć krytykę. Książka jest raczej słaba. Jeżeli zna się jego występy to w sumie niczym wielkim nie zaskakuje. Przeczytać można oczywiście ale nie wiele jest momentów, które warte są podkreślenia, a do śmiechu też raczej mi nie było zbyt często.

Najbardziej mnie rozbawił tekst w temacie o dozwolonym morderstwie raz w miesiącu, cytując:
„Tego dnia zabijasz kolegę z pracy i nie idziesz za to siedzieć. Potrzebny byłby tylko naprawdę dobry powód; nie żadne pierdoły w rodzaju ” facet pierdolił moją żonę”. Powód musi być naprawdę dobry jak np. Gość jest strasznym dupkiem”

George Carlin był niewątpliwie wybitnym komikiem. Niewątpliwie też oczytanym a inteligencją kwalifikował się wśród najinteligentniejszych. Potrafił rozśmieszać na scenie do łez, piękna mowa ciała, doskonała tonacja głosu dostosowana do sytuacji, przełożyła się na sławę i kolejne propozycje. Niemniej jego poglądy w paru kwestiach są bardzo kontrowersyjne i w mojej ocenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawkins nie obala tą książką Boga. Prędzej daje do zrozumienia czarno na białym jak religia jest szkodliwa, niebezpieczna i irracjonalna. I smuci mnie waleczna postawa ignorantów, próbujących szukać na siłę odpowiedzi na niewygodne dla nich pytania.

Jestem wielkim przeciwnikiem tej bezsensownej tezy "udowodnij, że nie ma". Jest po prostu idiotyczna. Jeżeli przyjmie się tę formę(a wierzący ją stosują) to nie zgadzam się z Dawkinsem jednak w kwestii, że nauka udowodni, że Boga nie ma. Myślę, że to nie jest możliwe ponieważ nie da się obalić wielu rzeczy(jak np. jego słynnej filiżanki). Zatem idąc tym tokiem rozumowania(który podkreślam, że jest dla mnie głupi) nie da się udowodnić nie istnienia czegokolwiek. Nie zmienia to jednak faktu, że jeżeli religia zamierza nam dawać nakazy, zakazy, ma zamiar układać nam życie, to do niej należy to aby podać podłoże tego wszystkiego. To nie na niewierzących spoczywa obowiązek udowodnienia, że wierzący nie mają racji a wręcz odwrotnie, właśnie z ważywszy na fakt, że to wierzący włażą z torbami do życia innych osób. Problem w tym, że ich filozofia i poglądy biorą się z wiary, która jest irracjonalna, sprzeczna sama z sobą, a samo ich zachowanie jest charakterystyczne dla osób które mają zaburzenie jakim są urojenia.

Da się jednak wytłumaczyć każdą rzecz(jeżeli nie teraz to w przyszłości), którą przypisuje się Bogu. Kiedyś wierzono, że w momencie, kiedy Bóg jest zły pojawiają się pioruny, teraz wiemy, że zupełnie nie oto chodzi. To, że nauka nie może teraz odpowiedzieć na jakieś pytanie, to nie oznacza, że Bóg jest odpowiedzią. Zgadzam się z Dawkinsem, że tacy ludzie są leniami i tchórzami.

Obalić istnienia Boga się nie da, ale da sie udowodnić, że człowiek jest w stanie uwierzyć we wszystko co mu się powie. Jest to tylko kwestia czasu zanim człowieka się złamie. Taka już nasza natura. Kler o tym wie i wykorzystuje naiwnych, do tego aby kontrolować społeczeństwo i się wzbogacać.

Sama książka jest bardzo dobra. Nie jestem specem od biologii a tym bardziej od ewolucji, natomiast trochę wiem o psychologii, zatem ta pozycja nie jest tą która obala religię poprzez kontekst, który mnie dotyczy, aczkolwiek bardzo przyjemnie się ja czytało. Trochę przeciągał wątki, zwłaszcza kiedy pisał o ewolucji, no ale jako pasjonat w tej dziedzinie oczywistym jest, że nie mógł się powstrzymać.

Dawkins nie obala tą książką Boga. Prędzej daje do zrozumienia czarno na białym jak religia jest szkodliwa, niebezpieczna i irracjonalna. I smuci mnie waleczna postawa ignorantów, próbujących szukać na siłę odpowiedzi na niewygodne dla nich pytania.

Jestem wielkim przeciwnikiem tej bezsensownej tezy "udowodnij, że nie ma". Jest po prostu idiotyczna. Jeżeli przyjmie się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Stephen King to jednak nie jest pisarz, który potrafi mnie zainteresować swoimi powieściami. Zabrałem się za "TO" ponieważ jest to podobno jedna z najlepszych jego książek i myslałem, że będzie to właśnie ta książka, która spowoduje iż zrozumiem fenomen tego pisarza, niestety tak się nie stało.

Stephen King to jednak nie jest pisarz, który potrafi mnie zainteresować swoimi powieściami. Zabrałem się za "TO" ponieważ jest to podobno jedna z najlepszych jego książek i myslałem, że będzie to właśnie ta książka, która spowoduje iż zrozumiem fenomen tego pisarza, niestety tak się nie stało.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo fajnie sie czytalo. Fabula jednak dosc przewidywalna oraz problem jest taki, ze bardziej polubilem Nicka niz Maggie... Niemniej pisarka pisze ksiazki w tematyce, ktora uwielbiam a zatem bede czytal kolejne jej ksiazki.

Bardzo fajnie sie czytalo. Fabula jednak dosc przewidywalna oraz problem jest taki, ze bardziej polubilem Nicka niz Maggie... Niemniej pisarka pisze ksiazki w tematyce, ktora uwielbiam a zatem bede czytal kolejne jej ksiazki.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moja pierwsza książka Stephena Kinga, jaką przeczytałem i bardzo mi się spodobała.

Moja pierwsza książka Stephena Kinga, jaką przeczytałem i bardzo mi się spodobała.

Pokaż mimo to

Okładka książki Talizman Stephen King, Peter Straub
Ocena 6,7
Talizman Stephen King, Peter...

Na półkach: ,

Niech mnie Bóg przygwoździ! Dotarłem do końca! WILK!
Książka bardzo naciągana, 3/4 to opisy i do tego tak szczegółowe i długie, że aż do obrzydzenia. Fabuła w ogóle nie jest fajna. Prostacka, wymyślona na poczekaniu. Jedyna postać, którą bardzo polubiłem to Wilk.
Dzięki książce poznałem zespół "Creedence Clearwater", znakomity.

Niech mnie Bóg przygwoździ! Dotarłem do końca! WILK!

Książka bardzo naciągana, 3/4 to opisy i do tego tak szczegółowe i długie, że aż do obrzydzenia. Fabuła w ogóle nie jest fajna. Prostacka, wymyślona na poczekaniu. Jedyna postać, którą bardzo polubiłem to Wilk.

Dzięki książce poznałem zespół "Creedence Clearwater", znakomity.

Pokaż mimo to