-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2024-01
2023-03
2023-03
Choć bardzo lubię powieści pana Sparksa, tę uważam za jedną ze słabszych. Już sam fakt, że miałam do niej dwa podejścia wiele o tym mówi.
I choć historia piękna i dobrze napisana, nie porywa, bohaterowie częściej irytują niż fascynują, a fabuła dłuży się nieubłaganie. Do tego mam wrażenie, że całkiem poboczny wątek staje się nagle trzonem opowieści, przez co losy, wydawałoby się głównych bohaterów, zostają zepchnięte na boczny tor. Zwłaszcza w końcówce.
Choć bardzo lubię powieści pana Sparksa, tę uważam za jedną ze słabszych. Już sam fakt, że miałam do niej dwa podejścia wiele o tym mówi.
I choć historia piękna i dobrze napisana, nie porywa, bohaterowie częściej irytują niż fascynują, a fabuła dłuży się nieubłaganie. Do tego mam wrażenie, że całkiem poboczny wątek staje się nagle trzonem opowieści, przez co losy,...
2023-02
Ta opowieść jest jak ciepły, brzoskwiniowy, szydełkowy szal, który otula milutko. Jak gorąca, słodziutka herbatka wypita z ukochaną ciocią (babcią, mamą, przyjaciólką). Dodaję nadziei, radości z życia oraz takiego wewnętrznego uśmiechu. Idealna na odstresowanie.
Ta opowieść jest jak ciepły, brzoskwiniowy, szydełkowy szal, który otula milutko. Jak gorąca, słodziutka herbatka wypita z ukochaną ciocią (babcią, mamą, przyjaciólką). Dodaję nadziei, radości z życia oraz takiego wewnętrznego uśmiechu. Idealna na odstresowanie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06
2022-06
Piękna i wzruszająca opowieść o rodzinie, o trosce, o macierzyństwie, o miłości i o tym, że życie jest po prostu życiem. Nic dodać, nic ująć. Płakałam, uśmiechałam się, trochę irytowałam, ale tak po prawdzie właśnie takich powieści obyczajowych człowiek potrzebuje.
Piękna i wzruszająca opowieść o rodzinie, o trosce, o macierzyństwie, o miłości i o tym, że życie jest po prostu życiem. Nic dodać, nic ująć. Płakałam, uśmiechałam się, trochę irytowałam, ale tak po prawdzie właśnie takich powieści obyczajowych człowiek potrzebuje.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Zabierzcie tej kobiecie pióro i zabrońcie pisać albo sprzedawajcie jej książki w pakiecie z paczką chusteczek.
Oj tak. Popłakałam się nie raz podczas tej historii. Książka mnie wzruszyła, miejscami wzburzyła, ale tak całkowicie to wlała się w moje serce niczym miód. Piękna historia. I choć po tytule obawiałam się treści. Okazało się, że można napisać powieść osadzoną w historii bez historyzowania na nowo. Za co jestem autorce wdzięczna.
Książkę przesłuchałam w audiobooku. Pani Stenka na zawsze pozostanie dla mnie Judytą. Ale może dzięki temu jej interpretacja spowodowała u mnie morze łez. Ale zakochałam się u okładce. I wiem już na pewno, że papierową wersję też sobie kupię i będę wracać. Na pewno.
Zabierzcie tej kobiecie pióro i zabrońcie pisać albo sprzedawajcie jej książki w pakiecie z paczką chusteczek.
Oj tak. Popłakałam się nie raz podczas tej historii. Książka mnie wzruszyła, miejscami wzburzyła, ale tak całkowicie to wlała się w moje serce niczym miód. Piękna historia. I choć po tytule obawiałam się treści. Okazało się, że można napisać powieść osadzoną w...
2022-03
Miłość nie służy do używania, miłość służy do życia.
Kiedy tylko zobaczyłam reklamę z tą piękną okładką od razu zapragnęłam przeczytać tę powieść. Do tego historia Edith Piaf. Czy może być coś cudniejszego? Zwłaszcza na początek wiosny.
Coż... okazuje się, że chyba tak. I nie wiem czy to wina faktu, że na książkę, którą można przeczytać w dwa wieczory, nie miałam tak naprawdę czasu i czytałam ją wieki... Czy to styl aktorki czy samo podejście do życia Edith Piaf. Ale książka dłużyła mi się okropnie. Opisy zachwytu głównej bohaterki nad swoim ukochanym, jej zmiany humoru doprowadzały mnie czasem do pasji. Nie wiem czy taka była naprawdę Madame Piaf, czy to wizja twórcy powieści. Ale obraz najsłynniejszej francuskiej śpiewaczki ukazany w powieści wyłania nam rozkapryszoną gwiazdę, topiąca swoje emocje w trunkach i zmieniająca podmiot pożądania praktycznie za każdym razem, kiedy w jej otoczeniu pojawia się interesujący mężczyzna. Nie można jej jednak zabrać tego, że była wyjątkową kobietą.
A powieść... Może gdybym przeczytała ją w te dwa dni, miałabym o niej lepszą opinię. A tak. Przeczytałam. Z zainteresowaniem, ale bez zachwytu. Jest jednak niewątpliwy plus tej lektury. Chętnie zaczytam się w jakąś biografię Piaf. Aby sprawdzić czy moja opinia o niej jest słuszna.
Jeden fakt pozostaje niezmienny - piosenki Madame Piaf nadal pozostają jednymi z moich najukochańszych. I nie zmieni tego żadna książka.
Miłość nie służy do używania, miłość służy do życia.
Kiedy tylko zobaczyłam reklamę z tą piękną okładką od razu zapragnęłam przeczytać tę powieść. Do tego historia Edith Piaf. Czy może być coś cudniejszego? Zwłaszcza na początek wiosny.
Coż... okazuje się, że chyba tak. I nie wiem czy to wina faktu, że na książkę, którą można przeczytać w dwa wieczory, nie miałam tak...
2022-03
Książki Magdaleny Witkiewicz są praktycznie takie same: niezobowiązujące, lekkie, dość przyjemne. Niestety fabuła też często jest taka sama. Z jednej strony to bezpieczna furtka, jeśli szuka się pozytywnej opowieści dla relaksu. Z drugiej człowiek liczy na coś świeżego.
"Ósmy cud świata" nie mógł być o czymś innym niż o dziecku. I był. Ale sama historia była dość... słaba. Niewątpliwy plus za wycieczkę po Wietnamie, trochę legend i cytaty. Reszta - taka jak pozostałe opowiadania - takie same.
Książki Magdaleny Witkiewicz są praktycznie takie same: niezobowiązujące, lekkie, dość przyjemne. Niestety fabuła też często jest taka sama. Z jednej strony to bezpieczna furtka, jeśli szuka się pozytywnej opowieści dla relaksu. Z drugiej człowiek liczy na coś świeżego.
"Ósmy cud świata" nie mógł być o czymś innym niż o dziecku. I był. Ale sama historia była dość... słaba....
2022-03
Wybrałam "Między listami..." jako odskocznie od poważniejszych tytułów i był to bardzo dobry wybór. Historia dość prosta, ale przy tym przezabawna. I jak podczas oglądania filmów częściej czułam zażeniwanie, tutaj uśmiałam się z głębi serca.
Idealna na poprawę humory.
Wybrałam "Między listami..." jako odskocznie od poważniejszych tytułów i był to bardzo dobry wybór. Historia dość prosta, ale przy tym przezabawna. I jak podczas oglądania filmów częściej czułam zażeniwanie, tutaj uśmiałam się z głębi serca.
Idealna na poprawę humory.
2022-01
Potrzebowałam lektury lekkiej, przyjemnej i niezobowiązującej na okres około świąteczny. Słyszałam wiele dobrego o książkach Pana Evansa, dlatego poprosiłam o jego najnowszą powieść pod choinkę. I co? Dostałam to co chciałam. Lekką, przyjemną i niezobowiązującą. Idealną na jeden wieczór.
Historia porusza co prawda kilka ważnych tematów, ale w tak niewielkim stopniu, że nie męczy. Jest przewidywalna i czasami przesłodzona. Ale akurat tego było mi trzeba.
A z Panem Evansem pewnie się jeszcze spotkamy.
Potrzebowałam lektury lekkiej, przyjemnej i niezobowiązującej na okres około świąteczny. Słyszałam wiele dobrego o książkach Pana Evansa, dlatego poprosiłam o jego najnowszą powieść pod choinkę. I co? Dostałam to co chciałam. Lekką, przyjemną i niezobowiązującą. Idealną na jeden wieczór.
Historia porusza co prawda kilka ważnych tematów, ale w tak niewielkim stopniu, że...
2021-11
Dla mnie powieści Magdaleny Witkiewicz to przyjemna, niezobowiązująca lektura na wieczór czy dwa. I tak też było teraz. Niestety z tych co do tej pory przeczytałam ta była najsłabsza. Historia młodego lekarza i nastolatki nie przemawia do mnie w ogóle. Ich dalsze, już dorosłe losy trochę bardziej, głównie historia listu. Jednak to co się dzieje w głowach obojga - totalnie nie moja bajka.
Dla mnie powieści Magdaleny Witkiewicz to przyjemna, niezobowiązująca lektura na wieczór czy dwa. I tak też było teraz. Niestety z tych co do tej pory przeczytałam ta była najsłabsza. Historia młodego lekarza i nastolatki nie przemawia do mnie w ogóle. Ich dalsze, już dorosłe losy trochę bardziej, głównie historia listu. Jednak to co się dzieje w głowach obojga - totalnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10
Ktoś kiedyś powiedział, że książka jest bardzo dobra jeśli pozostawia w nas wewnętrzny dysonans. Jeśli to prawda, to faktycznie książka jest "spektakularna", jak możemy przeczytać w opinii na okładce.
Tylko, że ona wcale nie jest o prawdziwej przyjaźni. Jest bardziej o znalezieniu sobie bezpiecznej znajomości na długie lata, dla utrzymania swoich własnych egoistycznych pobudek. A tym przyjaźń nie jest na pewno.
Jest o dwóch młodych dziewczynach, z których jedna odrzucona przez matkę, robi wszystko, aby zagłuszyć tę stratę i skupia się na sobie samej, a druga odrzucona przez koleżanki, za swoją troskliwość i zasady, poszukuje kogoś, kim mogłaby się dalej opiekować. Tak oto spotykają się dwie całkiem rożne dziewczynki i o dziwo odnajdują w swojej relacji ujście dla własnych potrzeb. Przez całe życie Kate opiekuje się Tully, sama żyjąc w jej cieniu. A Tully realizuje swoje egoistyczne potrzeby, bez względu na uczucia Kate, wiedząc, że ta zawsze będzie przy niej. Niestety... nie wszystko da się kupić, a "przyjaźń" nie oparta na zaufaniu i trosce, nie zrozumie innych wyborów tej drugiej osoby.
Opowieść bardziej gorzko słodka, niż reklamowano. Być może ku refleksji. Choć obawiam się, że serialowe przedstawienie postaci, spowoduje bardziej aprobatę dla zachowań Tullly. Co się jej ewidentnie nie należy. Powstała nawet kontynuacja. Chyba dla oczyszczenia postaci Tully. Ale nie wiem czy już warto...
Dla mnie lektura dobra, ale bez rewelacji.
Ktoś kiedyś powiedział, że książka jest bardzo dobra jeśli pozostawia w nas wewnętrzny dysonans. Jeśli to prawda, to faktycznie książka jest "spektakularna", jak możemy przeczytać w opinii na okładce.
Tylko, że ona wcale nie jest o prawdziwej przyjaźni. Jest bardziej o znalezieniu sobie bezpiecznej znajomości na długie lata, dla utrzymania swoich własnych egoistycznych...
"... cóż Ty możesz wiedzieć o winie? Nie masz pojęcia, do czego są zdolni twoi parafianie. Naprawdę sądzisz, że ktokolwiek z nas wyznaje ci swoje prawdziwe grzechy? Nasze straszliwe przewiny?"
Liane Moriarty po raz kolejny zabiera nas w podróż w głąb ludzkiej osobowości, złożoności relacji społecznych, rodzinnych i uczuć. I po raz kolejny doskonale wie co robi.
A nam taki spacer, bo nie jakiś szczególny bieg, ani sprint, daje wiele do refleksji nad nami samymi. Doskonała pozycja dla klubu książki, do dyskusji. Ale pamiętajcie - ostrożnie z tą prawdą. Potrafi wszystko zmienić.
"... cóż Ty możesz wiedzieć o winie? Nie masz pojęcia, do czego są zdolni twoi parafianie. Naprawdę sądzisz, że ktokolwiek z nas wyznaje ci swoje prawdziwe grzechy? Nasze straszliwe przewiny?"
Liane Moriarty po raz kolejny zabiera nas w podróż w głąb ludzkiej osobowości, złożoności relacji społecznych, rodzinnych i uczuć. I po raz kolejny doskonale wie co robi.
A nam taki...
2021-02
Z książkami Sparksa jest jak z ulubioną restauracją. Jeśli tylko masz okazję chętnie się do niej wybierasz. Znajomy kelner przywita Cię jak ważnego gościa, kucharz przyrządzi ulubione danie, nawet wystrój pozostaje oswojony, przecież ten sam od lat. I co z tego, że niczym Cię nie zaskoczą. Kiedy właśnie lubisz od czasu do czasu spędzić chwilkę w dobrze Ci znanym klimacie.
Z książkami Sparksa jest jak z ulubioną restauracją. Jeśli tylko masz okazję chętnie się do niej wybierasz. Znajomy kelner przywita Cię jak ważnego gościa, kucharz przyrządzi ulubione danie, nawet wystrój pozostaje oswojony, przecież ten sam od lat. I co z tego, że niczym Cię nie zaskoczą. Kiedy właśnie lubisz od czasu do czasu spędzić chwilkę w dobrze Ci znanym klimacie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-11
"Dziewczyna z Neapolu" ma wszystko to czego oczekuję od powieści obyczajowej - piękną historię, ciekawych bohaterów i przede wszystkim emocje. Tak, emocje. Nie tylko te wśród postaci, ale również w czytelniku. I taka właśnie jest ta opowieść. Przeżywa się ją od pierwszych stron.
To opowieść o MIŁOŚCI. o wielu jej twarzach - miłości braterskiej, rodzicielskiej, miłości do pasji, ale też do samego siebie.
A na deser - piękno opery. Do papierowej wersji powinna być dodawana płyta z nagraniami z najpopularniejszych oper świata (albo chociaż tych, które wspominane są w książce).
Bardzo miło spędzony czas, w otuleniu wspaniałej muzyki.
"Dziewczyna z Neapolu" ma wszystko to czego oczekuję od powieści obyczajowej - piękną historię, ciekawych bohaterów i przede wszystkim emocje. Tak, emocje. Nie tylko te wśród postaci, ale również w czytelniku. I taka właśnie jest ta opowieść. Przeżywa się ją od pierwszych stron.
To opowieść o MIŁOŚCI. o wielu jej twarzach - miłości braterskiej, rodzicielskiej, miłości do...
Tu jest wszystko co w dobrej obyczajówce z wątkiem kryminalnym potrzeba - takie małe prześwietlenie społeczeństwa. Kobiety - żony, matki, koleżanki, rywalki. Wszystkiego można się po nich spodziewać. Mężczyźni - mężowie, ojcowie, kumple. Po nich też można się wszystkiego spodziewać. I dzieci - po prostu dzieci, które w tej opowieści są z jednej strony oczkiem w głowie, z drugiej zaś pretekstem do wyścigu w byciu lepszym (głownie dla rodziców).
Historia w dość niepokojący sposób pokazuje jacy są współcześni rodzice, zawistni, zapatrzeni ślepo w swoje dziecko, tworzące krzywdzące plotki. Przerażające, że tak może być w szkole, kiedy nasza pociecha trochę podrośnie. Niby z przymrożeniem oka, ale czasami jak patrzę na mamusie przy piaskownicy, zaczynam się bać.
Tu jest wszystko co w dobrej obyczajówce z wątkiem kryminalnym potrzeba - takie małe prześwietlenie społeczeństwa. Kobiety - żony, matki, koleżanki, rywalki. Wszystkiego można się po nich spodziewać. Mężczyźni - mężowie, ojcowie, kumple. Po nich też można się wszystkiego spodziewać. I dzieci - po prostu dzieci, które w tej opowieści są z jednej strony oczkiem w głowie, z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Po dwóch poprzednich opowieściach naturalnie chciałam znać zakończenie historii miłosnej Ewy i Paco. I choć przez większość stron Ewa wspomina, rozważa, podejmuje decyzję, ostatecznie nie wiemy jak to się potoczy.
Myślę, że historia o Ewie i Barcelonie trochę straciła na kolorze, przez to, że nie dzieje się już w Hiszpanii. Wątek kryminalny śmierci męża - tez jakoś mi tu nie pasuje. Mam wrażenie niedosytu... Być może Pani Kann raczy nas kolejną opowieścią. Jeśli nie... szkoda. Taka wisienka bez tortu.
Po dwóch poprzednich opowieściach naturalnie chciałam znać zakończenie historii miłosnej Ewy i Paco. I choć przez większość stron Ewa wspomina, rozważa, podejmuje decyzję, ostatecznie nie wiemy jak to się potoczy.
Myślę, że historia o Ewie i Barcelonie trochę straciła na kolorze, przez to, że nie dzieje się już w Hiszpanii. Wątek kryminalny śmierci męża - tez jakoś mi tu...
Ktoś powiedział, że jest to współczesna bajka z modą w tle. I trochę się zgadzam. Moda jest, ale jest i niezwykła przyjaźń, codzienne rozterki i dość niesamowite rozwiązania.
Historia Mademoiselle Oiseau i Izabelli to współczesna bajka o Alicji w Krainie czarów, lecz tym razem nie mamy królika kapelusznika, tylko bardzo ekscentryczną, bardzo nietypową francuską damę.
Polecam szczególnie za piękne wydanie - każda mała dama będzie zachwycona. Duża zresztą też.
Ktoś powiedział, że jest to współczesna bajka z modą w tle. I trochę się zgadzam. Moda jest, ale jest i niezwykła przyjaźń, codzienne rozterki i dość niesamowite rozwiązania.
Historia Mademoiselle Oiseau i Izabelli to współczesna bajka o Alicji w Krainie czarów, lecz tym razem nie mamy królika kapelusznika, tylko bardzo ekscentryczną, bardzo nietypową francuską...
Zakochałam się w okładce, przyznaję. Nie sięgnęłabym po tę historię, gdyby nie tak cudna oprawa. Zachęcało też wiele pochwał i zarys fabuły, który obiecywał opowieść o trudach dorastania, tęsknocie za słodkimi latami dzieciństwa, bolączce egzystencjalizmu.
I przyznaję, że ponad połowę tej powieści takie też żywiłam nadzieje, że to będzie druga "Amerykańska siekanka". Mamy pobocznego narratora, który wspomina czasy młodości, opisując nam piękno życia trójki przyjaciół, boskich dzieci, którzy zawsze razem stawiali czoła rzeczywistości. Ale mamy też współczesność w której ta trójka ze sobą nie rozmawia. I to wiszące w powietrzu pytanie - dlaczego? Wyobraźnia czytelnika podsuwa różne scenariusze - wielka tragedia, zdrada lub zwyczajnie... dorastanie. I w tym momencie, kiedy człowiek liczy na ten wielki bum, dostaje po twarzy zgniłym jajkiem. Tak odpychającym, że aż niesmacznym.
I w tym właśnie momencie zaczęłam wątpić w twórczość autorki. Z jednej strony rozumiem potrzebę zaskarbienia sobie pewnej części odbiorców, ale takiego pędu na ślepą akceptacją już nie pojmuję. Nagle dostajemy ponowną analizę tych samych historii z młodości ukazaną przez pryzmat dwojakiej natury jednego z głównych bohaterów. A później, kiedy tajemnica wychodzi na światło dzienne, szereg sloganów akceptujących i wspierających ten stan rzeczy przyjaciół. Prawie 1/3 objętości powieści to dubel. Jak dla mnie wątek kompletnie zbędny. Zwłaszcza, że bez niego historia trzymała poziom. Mam też wrażenie, że autorka tak bardzo chciała być poprawna politycznie, że odpuściła pozostałe wątki, przez co jeszcze bardziej traci na jakości. Pojawia się chaos narracyjny. Do tego losy pozostałych bohaterów zostają zepchnięte na margines.
Czuję ogromny smutek i żal po lekturze. Naprawdę liczyłam, że będzie to historia do której będę wracać w przyszłości.
Zakochałam się w okładce, przyznaję. Nie sięgnęłabym po tę historię, gdyby nie tak cudna oprawa. Zachęcało też wiele pochwał i zarys fabuły, który obiecywał opowieść o trudach dorastania, tęsknocie za słodkimi latami dzieciństwa, bolączce egzystencjalizmu.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toI przyznaję, że ponad połowę tej powieści takie też żywiłam nadzieje, że to będzie druga "Amerykańska siekanka"....