Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Ta książka raz po raz wali cię prosto w splot słoneczny. Ale jest absolutnie genialna.


Ps. Brawo dla tłumacza.

Ta książka raz po raz wali cię prosto w splot słoneczny. Ale jest absolutnie genialna.


Ps. Brawo dla tłumacza.

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki.
O ile rady wydają się sensowne i nie wymagają, nomen-omen, rewolucji w zmianie trybu życia, to sposób, w jaki jest to zaserwowane jest średnio strawny.
Dziadek parowóz mitochondrium, cząsteczki dzieci trzymające się za ręce, umywalki, autostrady - nie dało się normalnie?

Tak więc osobom, które nie lubią być traktowane jak głupki polecam przejście od razu do części 3.

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu tej książki.
O ile rady wydają się sensowne i nie wymagają, nomen-omen, rewolucji w zmianie trybu życia, to sposób, w jaki jest to zaserwowane jest średnio strawny.
Dziadek parowóz mitochondrium, cząsteczki dzieci trzymające się za ręce, umywalki, autostrady - nie dało się normalnie?

Tak więc osobom, które nie lubią być traktowane jak...

To właściwie straszne, że wydaje się i tłumaczy na języki obce książki o takich oczywistosciach.

To właściwie straszne, że wydaje się i tłumaczy na języki obce książki o takich oczywistosciach.

Mam problem z tą książką. O ile zdrowa dieta, ćwiczenia oddechowe, unikanie stresów mają niezaprzeczalny sens to ciężko jest brać na poważnie coś, gdzie przekonują, że raka leczy się winogronami, schizofrenię głodowką, a guzy odpowiednim oddychaniem 8 godzin dziennie.
Do tego książka była pisana pod koniec lat osiemdziesiątych - brakuje mi uaktualnienia w oparciu o dzisiejszą wiedzę.

Mam problem z tą książką. O ile zdrowa dieta, ćwiczenia oddechowe, unikanie stresów mają niezaprzeczalny sens to ciężko jest brać na poważnie coś, gdzie przekonują, że raka leczy się winogronami, schizofrenię głodowką, a guzy odpowiednim oddychaniem 8 godzin dziennie.
Do tego książka była pisana pod koniec lat osiemdziesiątych - brakuje mi uaktualnienia w oparciu o...