Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

22/52

Wybacz, określany jest jako thriller kryminalny, jednak według mnie to bardziej thriller psychologiczny. Faktycznie, śledztwo i mozolne zdobywanie kolejnych dowodów jest tutaj ważne, ale to pokręcone relacje bohaterów, grają pierwsze skrzypce.

W Toruniu zamordowano dwoje nastolatków. Robert zostaje szefem ekipy policyjnej, próbującej złapać mordercę. Mimo, że funkcjonariusze badają mnóstwo wątków, sprawa stoi w miejscu. Czas goni, a im więcej go upływa, tym mniejsza szansa na złapanie przestępcy. Równolegle do głównego wątku, obserwujemy relacje naszych bohaterów. Autorka poświęca im naprawdę dużo miejsca.

👮 Robert, to turbo odpowiedzialny, a nawet nieco przeczulony ojciec. Facet od lat pracuje w Policji, więc ma skłonność do snucia czarnych scenariuszy i nie ma co go winić 😉 W związku z tym wszystkim bywa (a raczej zawsze jest) nadopiekuńczy wobec swojej 14-letniej córki.

👩‍🎨 Iza za to, no właśnie... Właściwie to nie wiem co o niej napisać. Nie polubiłam jej. Ciężko ją określić. Zdaje się być nielojalna, skryta, nieszczera. Nie wiedziałam do której bramki gra, po czyjej jest stronie. Czy ona kocha tego Roberta, czy ma go dosyć?

Między tą parą powietrze, aż iskrzy. Cały czas czuć smród niezamkniętych spraw. Słychać je prawie w każdej rozmowie. Ale jednocześnie zdają się siebie potrzebować. Zadziwiający układ.

👩 No i mamy Konstancję, nastolatkę, córkę Roberta i Izy. Teoretycznie dziewczyna nie sprawia żadnych problemów wychowawczych. Jednak, jak tylko rodzice spuszczają ją na chwilę z radarów, wpada w niezłe tarapaty.

Autorka cały czas lawiruje między wątkami rodzinnymi i kryminalnymi. Miałam poczucie, że są dla niej równoważne. Obyczaj nie był tylko tłem dla sklejenia książki w całość, co zwykle odbieram jako atut, jednak tutaj nie zawsze grało to na korzyść książki. Momentami nie wiedziałam na czym się skupić i trochę się gubiłam. Kilka razy cofałam kilka kartek, aby dobrze zrozumieć intencje bohaterów, czy postęp w śledztwie.

Jednak ostatecznie, intryga mi się bardzo podobała, a druga połowa wciągnęła bardzo mocno. Jeśli zatem lubicie kryminały z silnymi wątkami psychologiczno-obyczajowymi to powinniście się z Wybacz polubić 😊

22/52

Wybacz, określany jest jako thriller kryminalny, jednak według mnie to bardziej thriller psychologiczny. Faktycznie, śledztwo i mozolne zdobywanie kolejnych dowodów jest tutaj ważne, ale to pokręcone relacje bohaterów, grają pierwsze skrzypce.

W Toruniu zamordowano dwoje nastolatków. Robert zostaje szefem ekipy policyjnej, próbującej złapać mordercę. Mimo, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

21/52 Radomir Wit - Negocjatorzy Policyjni

👮‍♀️Ta książka wprowadza nas w świat negocjatorów. Autor uchyla nam drzwi do tego zupełnie nieznajomego świata. Poprzez rozmowy ze specjalistami, ich żonami, psychologiem zdradza czytelnikom tajniki tego arcytrudnego zawodu.

👮‍♂️ No właśnie! Zawodu? Oto pierwsze, ogromne zaskoczenie. Okazuje się, że nie ma etatowych negocjatorów. W dobie czołgającej się opieki psychiatrycznej. W dobie niewydolności systemu w tym zakresie. W dobie ogromnego wzrostu zaburzeń i problemów natury psychologicznej. Nie mamy etatowych negocjatorów!
Osoby, które walczą o życie osób w kryzysie, negocjują z przestępcami, pracują tak naprawdę na dwa etaty 🤯 Policjant (zwykle) pełni jednocześnie dwie funkcje. Kiedy dostaje telefon z wezwaniem na akcję - musi rzucić wszystko i jechać. A po akcji zamiast odpocząć wraca do swojej drugiej pracy 😳

NIE DO POMYŚLENIA.

👮‍♀️ Takich zaskoczeń w książce znajdziecie na pewno jeszcze wiele. Krzysztof Balcer opowiada o ciemnych i jasnych stronach tej profesji. O jej początkach w Polsce. O strachu. O dumie. O tym, jak wyglądają wakacje.
Radomir rozmawia również z żoną negocjatora - bo kiedy wszyscy myślą o heroizmie tych, którzy są na pierwszej linii frontu, rzadko kto myśli o tym co w tle. A bez tego "tła" żadna akcja nie byłaby możliwa. Dom ma być ostoją spokoju dla negocjatorów - żeby uratować inne istnienie, trzeba mieć czysty umysł. Trzeba mieć w domu zrozumienie i wentyl bezpieczeństwa. Pani Urszula dzieli się tym co czuła podczas akcji, tym jak wygląda życie w ciągłym lęku o życie i zdrowie najbliższej osoby. Mówi o tym, jak to jest żyć zawsze w cieniu. Nigdy nie mieć partnera na wyłączność. Zawsze może zadzwonić telefon. A oni zawsze muszą być gotowi...

👮‍♂️ A co z emocjami z akcji? Czy łatwo jest przejść do codzienności, po nieudanej akcji? Zresztą nawet kiedy wszystko się powiedzie - obciążenie emocjonalne jest niewyobrażalne.

Mogłabym tak długo, ale zamiast tego zachęcam Was do zebrania własnych refleksji - ta książka jest warta przeczytania ♡

👮‍♀️Zawód obarczony ogromnym ryzykiem. Obciążający nie tylko pracownika, ale też wszystkich bliskich. Dodatkowo nie przynoszący kokosów... tymbardziej jestem ogromnie wdzięczna, że są idealiści, którzy chcą ratować inne istnienia, którzy wierzą że warto. I rzucają wszystko aby pomagać.

Polecam ♡♡♡

#negocjatorzy #radomirwit #literaturafaktu

21/52 Radomir Wit - Negocjatorzy Policyjni

👮‍♀️Ta książka wprowadza nas w świat negocjatorów. Autor uchyla nam drzwi do tego zupełnie nieznajomego świata. Poprzez rozmowy ze specjalistami, ich żonami, psychologiem zdradza czytelnikom tajniki tego arcytrudnego zawodu.

👮‍♂️ No właśnie! Zawodu? Oto pierwsze, ogromne zaskoczenie. Okazuje się, że nie ma etatowych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

19/52 Dziewczyna na klifie - Lucinda Riley

Zostały mi do przeczytania już tylko dwie książki Lucindy :( Smuteczek.
To jedne z tych powieści, które sobie dawkuję po troszeczku - żeby za szybko się nie skończyły. Jest w nich bowiem, coś co bardzo lubię - występują w nich conajmniej dwie linie czasowe, a napisane są lekkim i bardzo wciągającym piórem - czego chcieć więcej, kiedy potrzebujesz relaksu? ;) Mają oczywiście też swoje wady - lubią być ckliwe, dodatkowo autorka ma umiłowanie do bogactwa - zawsze przynajmniej jeden z bohaterów jest obrzydliwie zamożny ;) Jednak te mankamenty nie psują mi całości - tak było i tym razem.

Dziewczyna na klifie, to jedna ze smutniejszych książek autorki - dużo w niej mierzenia się ze stratą, jednak na koniec niesie też otuchę i nadzieję na lepsze jutro. Grania, główna bohaterka, podczas jednego ze swych spacerów, spotyka na swej drodze małą dziewczynkę - Aurorę. Jeszcze nie wie, że ta jedna chwila wywróci całe jej dotychczasowe życie, do góry nogami.

Obie panie są pokiereszowane przez los, obie - na początku zupełnie nieświadomie, a potem zupełnie celowo - pomagają sobie odnaleźć na nowo szczęście. Trudna i mocno poplątana historia obydwu rodzin, odkrywa się przed czytelnikiem w powolnym tempie. Jest na przemian smutno i krzepiąco. To taka magiczna historia o tym, że są dobrzy ludzie na świecie. Nie wiem, jak Wy, ale ja bardzo potrzebuję takich od czasu do czasu :) Lucinda umie w emocje, więc pięknie uwypukliła wszystko co trzeba ♡

Bardzo wciągająca książka, dobrze spędzony czas - zresztą, jak zawsze z Riley ❣️

19/52 Dziewczyna na klifie - Lucinda Riley

Zostały mi do przeczytania już tylko dwie książki Lucindy :( Smuteczek.
To jedne z tych powieści, które sobie dawkuję po troszeczku - żeby za szybko się nie skończyły. Jest w nich bowiem, coś co bardzo lubię - występują w nich conajmniej dwie linie czasowe, a napisane są lekkim i bardzo wciągającym piórem - czego chcieć więcej,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za każdym razem, jak kończę kolejną książkę Lucindy, myślę to samo: "Ale ta autorka miała głowę do łączenia wątków!"

Uwielbiam to w niej!!

Przeszłość (i to w kilku warstwach) przeplata się ze współczesnością. Każdy z wątków jest kompletny i bogaty w detale. Życie każdej postaci, równie ciekawe. Przepadłam ♡

Drzewo Anioła, to historia trzech kobiet. Babki, Matki i Córki. Te historie spinają LJ i David - ich osobiści aniołowie stróże.

👵 Greta - niegdyś żywiołowa managerka, teraz cień samej siebie. Po tragicznym wypadku i silnym urazie głowy, traci pamięć na wiele lat. Czuję się zagubiona i niepewna. Wycofuje się całkowicie z życia społecznego. Wegetując, zamiast żyć.

👱‍♀️ Cheska - jest ukochaną córką Grety. Jej relacja z mamą, z początku piękna - robi się coraz bardziej toksyczna. Mała Cheska od 4 roku życia pracuje w filmie. Miało jej nigdy niczego nie zabraknąć, ale czy wytrzyma presję?

👧🏼 Ava - córka Cheski. Wychowana głównie przez LJ, z matką prawie w ogóle niezwiązana. Pędzi przyjemne życie, z dala od fleszów - dopóki jej matka nie postanawia "nadrabiać" straconych lat, wywracając życie wszystkich swoich bliskich do góry nogami.

Za chwilę rozpęta się piekło, które będzie bardzo trudno uspokoić. Wszyscy zapłacą wysoką cenę za błędy popełnione lata temu. Czy David i LJ, kolejny raz uratują dziewczynom skórę, czy sami już będą mieli dosyć...? Od razu wiadome jest tylko jedno - bez nich się nie uda.

Ta książka jest naprawdę przyjemna i wciągająca. To słodko-gorzka opowieść o miłości, o ślepym losie, o dumie, i błędach które mogą kosztować ludzkie życie. Nie było tu tylko słodko, jak to często się zdarza u Lucindy - dlatego też, tak ta historia mi się spodobała. Z dużą przyjemnością raczyłam się nią codzień.

Także polecanko! Ci z Was, którzy lubią zawiłe i pełne tajemnic sagi rodzinne, nie będą zawiedzeni 🤗

#lucindariley #drzewoanioła #powieść #obyczaj

Za każdym razem, jak kończę kolejną książkę Lucindy, myślę to samo: "Ale ta autorka miała głowę do łączenia wątków!"

Uwielbiam to w niej!!

Przeszłość (i to w kilku warstwach) przeplata się ze współczesnością. Każdy z wątków jest kompletny i bogaty w detale. Życie każdej postaci, równie ciekawe. Przepadłam ♡

Drzewo Anioła, to historia trzech kobiet. Babki, Matki i Córki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

14/52

Po Yellowface sięgnęłam od razu po gali Lubimyczytac.pl - autorka zgarnęła wygraną w kategorii Fantasy, byłam zatem ciekawa jak pisze i czy warto kupować jej kolejne książki ;)

I chyba warto! Mam nadzieję, że reszta jest tak samo dobra, jak ta!

Bo Yellowface to coś totalnie innego. Ta książka obnaża wszystkie najgorsze cechy człowieka. Uwypukla wszystko co złe. Przerysowuje (mam nadzieję 🙈) świat literatury, zwraca uwagę na hejt i jego konsekwencje. Daje dużo do myślenia.

Zaczynamy z wysokiego C. Umiera młoda pisarka. Jej śmierć jest tragiczna i nagła i... rozpoczyna ciąg wydarzeń, które mogą być fatalne w skutkach.

Główna bohaterka - Juniper, czy może June - zależy, które alter ego dziewczyny jest Wam bliższe, postanawia "pożyczyć" ostatnie, niewydane jeszcze dzieło swojej zmarłej koleżanki po fachu. Początkowo dziewczyna zdaje się mieć dobre intencje - postanawia dokończyć powieść Atheny, by wydać ją pod jej nazwiskiem. Wszystko tylko po to, aby ta historia nie zaginęła, aby wysiłki autorki nie poszły na marne. Jednak im bliżej końca pracy nad książka, tym trudniej zapomnieć o swoim ogromnym wkładzie w ostatnie szlify. Coraz trudniej podjąć decyzję o opublikowaniu tej powieści pod innym nazwiskiem...

Kłamstwo powtarzane odpowiednią ilość razy, zaczyna być prawdą, czyż nie?

Czy dziewczyna ulegnie pokusie? Tego musicie już dowiedzieć się sami ;)

Jednego możecie być pewni, to historia która daje do myślenia. Na koniec zupełnie nie mogłam się od niej oderwać. Zafascynowana śledziłam losy June zastanawiając się nad tym, jak mocno wiążą człowieka wszystkie decyzje...
Ta powieść to takie studium człowieka i jego moralności. Co wolno, a czego nie? Gdzie jest granica? Kto ją wyznacza? Gdzie prowadzi hejt? Jak szybko można skierować kogoś na prostą drogę do obłędu? Masa podobnych pytań kołotała się w mojej głowie podczas lektury. Zmusza do refleksji, a to jest coś co lubię :)

Polecam! I chyba skuszę się na Babel 🤗

#yellowface #literaturapiękna #moralność #rebeccafkuang

14/52

Po Yellowface sięgnęłam od razu po gali Lubimyczytac.pl - autorka zgarnęła wygraną w kategorii Fantasy, byłam zatem ciekawa jak pisze i czy warto kupować jej kolejne książki ;)

I chyba warto! Mam nadzieję, że reszta jest tak samo dobra, jak ta!

Bo Yellowface to coś totalnie innego. Ta książka obnaża wszystkie najgorsze cechy człowieka. Uwypukla wszystko co złe....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dałam się oszukać komentarzom typu "książka na dwa wieczory" ;) Spodziewałam się zatem czegoś w miarę lekkiego, a dostałam prawdziwą bombę etyczną 🤯

Na dwa wieczory?! Może i tak - objętościowo, ale zdecydowanie to nie jest czytadło do poduchy. Jest ciężko. Jest mrocznie. A na koniec - jest na maksa niewygodnie.

Poznajemy Marka - inżyniera z branży IT. Faceta odnoszącego ukcesy - dobrze sytuowanego, młodego dorosłego. Wszystko fajnie działa, do czasu... aż przestaje. Kiedy na jego barki spadają coraz większe problemy rodzinne, chłopak reaguje w dość niecodzienny sposób.

Początkowo przechodzi swego rodzaju detoks - pozbywa się ze swojego życia niepotrzebnych "rzeczy".

I na początku to ja mu kibicowałam! 🙈

Na początku wzbudzał moją sympatię.

Ale im dalej, tym bardziej radykalnie, tym gorzej, na koniec to już trzeba czytać "przez palce", bo pomysły głównego bohatera robią się coraz bardziej przerażające. Pewne szaleństwo wdarło się w jego życie i trudno je zrozumieć - nawet stojąc zupełnie z boku i wiedząc, że to fikcja.

Moja nić sympatii zerwała się bardzo gwałtownie 🙈 Zastąpił ją najpierw szok, a potem olbrzymia niechęć i złość. Nie lubię Marka.

Wpadłam w nurt książek poświęconych moralności - najpierw Yellowface, teraz Ciąg. Jedna i druga o tym co wolno, a czego nie. Chociaż Yellow był łagodniejszy mimo wszystko. W ciągu poznajecie człowieka, który nagle popada w skrajność, w obłęd, w amok. To zawsze jest przerażające. Marek nie liczy z niczym i z nikim.
Oczyszczenie za wszelką cenę.

Ta książka szokuje. I na pewno takie miała zadanie, ale mnie chyba wprawiła nawet w za duży dyskomfort. Końcówka rozjeżdża.

#hyska #ciągzbieżny

Dałam się oszukać komentarzom typu "książka na dwa wieczory" ;) Spodziewałam się zatem czegoś w miarę lekkiego, a dostałam prawdziwą bombę etyczną 🤯

Na dwa wieczory?! Może i tak - objętościowo, ale zdecydowanie to nie jest czytadło do poduchy. Jest ciężko. Jest mrocznie. A na koniec - jest na maksa niewygodnie.

Poznajemy Marka - inżyniera z branży IT. Faceta odnoszącego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

16/52

Szósty Brudny już za mną 🔥

Przemysław Piotrowski - pisarz jak zwykle nie zawodzi - wrzuca Igora w kolejne tarapaty. Komisarz, zmęczony po ostatniej głośnej i bardzo medialnej sprawie, postanawia nieco odpocząć. Swoim zwyczajem zamyka się w skorupce, starając się nic nie odczuwać. Na swoje miejsce odosobnienia wybiera Bieszczady. Zaszywa się samotnej chałupie i zdaje się, że znika z kryminalnego świata... No właśnie zdaje się 🙈

Kłopoty jak zwykle znajdują go szybciej, niż później. Zaczyna się całkiem niewinnie - od wizyty dwóch turystek. Tylko nazajutrz te same dziewczyny są już ofiarami w sprawie.

Czy Brudny będzie umiał trzymać się od tego z daleka? Myślę, że znacie odpowiedź na powyższe pytanie. Zatem zapnijcie pasy - będzie się działo.
W tej sprawie śmierdzi wszystko - prowadzący ją śledczy, kilka skorumpowanych szych, trupy wypadające z szafy historii.

Jak to u Piotrowskiego - jest dynamicznie, mocno i ciekawie. Końcówka jest bardzo emocjonująca. Dodatkowo rzecz się dzieje w okolicy świąt Wielkanocnych 😱 Dziwnie było ją czytać "w czasie rzeczywistym" - nadawało jej to jeszcze więcej realizmu. Gdybym zabrała się za nią w górach, chyba nie byłabym w stanie spać 🙈

No i standardowo nie można nie wspomnieć o okładce!! Dark Crayon każda książka z tego cyklu, to prawdziwe dzieło sztuki. Absolutny sztos!

#Brudny #Piotrowski #kryminał #smolarz

16/52

Szósty Brudny już za mną 🔥

Przemysław Piotrowski - pisarz jak zwykle nie zawodzi - wrzuca Igora w kolejne tarapaty. Komisarz, zmęczony po ostatniej głośnej i bardzo medialnej sprawie, postanawia nieco odpocząć. Swoim zwyczajem zamyka się w skorupce, starając się nic nie odczuwać. Na swoje miejsce odosobnienia wybiera Bieszczady. Zaszywa się samotnej chałupie i zdaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

17/52 Empireum #2

💎 Smoki. Fantstyczne stwory. Niezbadane krainy. Uwielbiam tę karmę dla mojej wyobraźni 🤩 Druga część smoczej opowieści pochłonęła mnie równie mocno jak Czwarte skrzydło. Ale o dziwo nie od razu. Ta część, zdecydowanie rozkręca się w drugiej połówce, a kończy tak 😬, że no... tak się nie robi 🙈 Nie zostawia się głównych bohaterów, w takiej sytuacji, z perspektywą oczekiwania na kolejną część do stycznia 2025 (conajmniej!). Tylko... chyba za bardzo wybiegłam naprzód, wróćmy do początku.

💎 Violet przeżywa pierwszy rok w Basgiathcie (co wcale nie jest takie oczywiste), Riorson opuszcza mury uczelni i trafia na okoliczne posterunki. To będzie dla nich trudny rok:
➡️ balansują wśród swoich trudnych emocji,
➡️ ich smoki muszą nauczyć się znosić długie rozłąki,
➡️ a do tego wszystkiego, muszą radzić sobie z niełatwą codziennością. Testują swoje zaufanie. Grają na dwa fronty. Odkrywają coraz więcej mrocznych sekretów uczelni. A jeszcze niedawno Sorrengail nazywała ją domem. To nie jest dla nikogo łatwe.

Bardzo szybko okazuje się, że to koniec przedszkola. Violet musi przejść ekspresową edukację, a Xaden zdecydować się czy zostanie wierny swoim tajemnicom, czy partnerce. Dla całego Kontynentu nadchodzi mroczny okres, a decyzje tej potężnej dwójki, mają wpływ na losy nie tylko Aretii i Navarry, ale całego świata. Czas rozliczyć brudne sekrety Navarry i zdecydować się po której stronie stanąć.

💎 W tym tomie każda kartka jest przesycona niepokojem, niebezpieczeństwem i przemocą. Autorka zadbała o odpowiedni klimat, który czuć od pierwszych stron. Walki smoków, magia, ścieranie się dobra ze złem - wszystko tu jest w odpowiednich proporcjach. No dobra prawie wszystko...

... bo dlaczego Xaden i Vi zachowują się, jak kotki w rui? 🙈 Nie ważne, świat się wali, przyjaciele umierają, przed nimi wizja zagłady kontynentu, a oni tylko jeden temat. Ja wiem, że to romantasy, skierowane do młodszych czytelników. Że płomień między nimi to ważna część tej historii, ale litości co za dużo i za dosadnie to niezdrowo - kolejne sceny powodowały we mnie tylko rolowanie oczu 😜

Ale poza tym? Sztos. Bardzo mi się podobało. W ziemię wbiło zakończenie i nie mogę się doczekać kolejnej części ♡ a może i bohaterowie, po tym co przeszli chociaż dekunio dojrzeją 😁 zobaczymy!

#Empireum #romantasy #ironflame

17/52 Empireum #2

💎 Smoki. Fantstyczne stwory. Niezbadane krainy. Uwielbiam tę karmę dla mojej wyobraźni 🤩 Druga część smoczej opowieści pochłonęła mnie równie mocno jak Czwarte skrzydło. Ale o dziwo nie od razu. Ta część, zdecydowanie rozkręca się w drugiej połówce, a kończy tak 😬, że no... tak się nie robi 🙈 Nie zostawia się głównych bohaterów, w takiej sytuacji, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

18/52

Cecylia, to powieść historyczna - przenosi nas do XV wieku, aby opowiedzieć o wojnie dwóch róż, z perspektywy kobiety. Z perspektywy Cecylii - matki królów.

Annie Garthwaite, sylwetką księżnej Yorku interesowała się od dziecka, kiedy to mama karmiła ją opowieściami, zaczerpniętymi z historii Anglii. Kiedy dorastała obiecała sobie, że kiedyś opowie światu tę historię i słowa dotrzymała :) Postawiła wszystko na jedną kartę, rzuciła pracę w korporacji i zajęła się pisaniem na cały etat. Owocem tej pracy jest właśnie Cecylia - tymczasem w przygotowaniu jest podobno kolejny tom losów rodziny.

Ta książka, to fascynująca podróż przez długą wojnę domową. Pełna intryg, zdrad, zasadzek, okrucieństwa i podstępów. Opowiedziana jest inaczej, bo z perspektywy prawdziwej wojowniczki. Cecylia dostaje głos nie bez powodu. Niesłusznie pomijana na kartach historii - wszak przyjęło się, że średniowieczne społeczeństwo należało do mężczyzny - w końcu poprzez Autorkę ma szansę być zauważona. Ta kobieta - przez Szekspira opisywana jako niezbyt mądra, nic nieznacząca, stara dewotka, tak naprawdę partnerowała swojemu małżonkowi. Była strategiem, dyplomatką, księżną, matką, a podczas nieobecności męża, czy syna władała Londynem. Tępa dewotka? Raczej nie.

Cecylia pozwala laikowi liznąć nieco historii, w bardzo wciągającej i ciekawej formie. Obserwowanie siły kobiety, sterującej kawałkiem świata z tylnego siedzenia, było bardzo zajmujące. Cały czas kibicowałam samej księżnej, jak i jej małżonkowi.

Podsumowując - ciekawa pozycja - na pewno będę teraz zgłębiać, czy faktycznie jest tak bliska prawdzie historycznej, no i z niecierpliwością czekam na dalsze losy York'ów 🤗

#powieśćhostoryczna #cecylia #literaturapiękna

18/52

Cecylia, to powieść historyczna - przenosi nas do XV wieku, aby opowiedzieć o wojnie dwóch róż, z perspektywy kobiety. Z perspektywy Cecylii - matki królów.

Annie Garthwaite, sylwetką księżnej Yorku interesowała się od dziecka, kiedy to mama karmiła ją opowieściami, zaczerpniętymi z historii Anglii. Kiedy dorastała obiecała sobie, że kiedyś opowie światu tę historię...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Mama zawsze wraca Iwona Chmielewska, Agata Tuszyńska
Ocena 8,5
Mama zawsze wraca Iwona Chmielewska, ...

Na półkach:

7/52

Powinniście ją mieć, powinniście ją przeczytać 🥺

Mama zawsze wraca, to relacja z wojny oczami jej świadka. Malutkiego świadka. Zofia urodziła się w maju 1939 roku. Jej pierwsze wspomnienia, to wspomnienia z getta. Tyle, że... dziewczynka wcale nie pamięta niewoli. Jej mama robi wszystko, aby zamknąć ją w świecie fantazji. Z dala od brutalnego świata. Zamyka ją w starej piwnicy, ukrywa za stosami drewna. Wyznacza granice, dokąd może podejść, aby nie została zauważona przez maleńkie okienko.

Wszystko to wydaje się być przerażające, ale dziewczynka się w tym odnajduje. Nie zna przecież innego życia. Nie wie co to jest podwórko. Nigdy nie czuła deszczu, nigdy nie oddychała świeżym powietrzem. Nie myśli o tym, aby się oswobodzić, uciec na zewnątrz. Nie wie co to jest zewnątrz. Gdy mama opowiada jej, że przyszedł wiatr- myśli, że to osoba i pyta skąd przyszedł...

Czasami dziewczynce bywa tylko smutno, kiedy mama znika na dłużej niż zwykle. Wtedy malutka pociesza swoją laleczkę, tłumacząc jej że mama wróci - zawsze wraca. Dziewczynka dobrze wie, że nie może płakać, bo wtedy złapią ją Niemcy. Siedzi więc cichutko. Uczy się czytać, haftować, jeździ na wymyślonych sankach - narysowanych na brudnej podłodze.

Większość jej wspomnień przypada na okres gdy miała 3-6 lat. I tak sobie myślę, że teraz boimy się zostawić same w domu, BEZPIECZNYM domu, 7-letnie dziecko. Nie chce nawet myśleć co czuła tamta i wiele innych mam...

Bardzo wzruszająca, krótka książka. Jeszcze nie czytałam takiej wersji wspomnień wojennych. Bardzo Wam polecam.

Nigdy więcej wojny!

7/52

Powinniście ją mieć, powinniście ją przeczytać 🥺

Mama zawsze wraca, to relacja z wojny oczami jej świadka. Malutkiego świadka. Zofia urodziła się w maju 1939 roku. Jej pierwsze wspomnienia, to wspomnienia z getta. Tyle, że... dziewczynka wcale nie pamięta niewoli. Jej mama robi wszystko, aby zamknąć ją w świecie fantazji. Z dala od brutalnego świata. Zamyka ją w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

8/52 Instytut, Stephen King

Nie będę oszukiwać siebie, ani Was ;) Instytut kupiłam przede wszystkim dla pięknego wydania 🫠 Ale! Żeby nie było, zanim kupiłam, dla przyzwoitości - przeczytałam kilka opinii na jej temat - te dały mi duża nadzieję na równie dobry środek.

I tak właśnie było!

Instytut to miejsce badań dzieci. Dzieci wyjątkowych. Dzieci obdarzonych specjalnymi właściwościami. Są TP i TK pozytywne. Słyszycie badania - myślicie pobieranie krwi, plasterek i nagroda dla grzecznego pacjenta. Nie tym razem. Te badania nie są humanitarne. Maluchy mają służyć - nikt się z nimi nie pieści. Każdy dzień, to walka o przetrwanie. Ale w końcu łapią kilku "nieodpowiednich" smyków i wszystko wymyka się spod kontroli.

Lubię Kinga za ten klimat. Nikt nie robi tego tak dobrze, jak on 😈 Jego książki oblepiają, otaczają, dosłownie przenoszą czytelnika na miejsce wydarzeń. A jak to u Kinga, te miejsca zwykle nie są zbyt miłe, tak było i tutaj. Od początku historię czytałam z towarzyszącym jej dreszczykiem emocji. Wczułam się w sytuację dzieciaków i bardzo im kibicowałam. Tajemnica stojąca za Instytutem czaiła się cały czas w tle. Niby wiadomo, że ma jakąś większą misję. Niby wiadomo, że czemuś służy. Ale dopiero na sam koniec dowiadujemy się co to i kto za tym stał.

Podsumowując, czy było dobrze? Taaak. Bardzo, bardzo dobra powieść. Czytałam ją z ogromną przyjemnością i ciekawością. Z jednej strony próbowałam ją sobie dawkować, żeby za szybko nie kończyć. Z drugiej nie mogłam się od niej oderwać.

Cudna! ♡

8/52 Instytut, Stephen King

Nie będę oszukiwać siebie, ani Was ;) Instytut kupiłam przede wszystkim dla pięknego wydania 🫠 Ale! Żeby nie było, zanim kupiłam, dla przyzwoitości - przeczytałam kilka opinii na jej temat - te dały mi duża nadzieję na równie dobry środek.

I tak właśnie było!

Instytut to miejsce badań dzieci. Dzieci wyjątkowych. Dzieci obdarzonych specjalnymi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

9/52 Polly Ho-Yen, Mroczna kołysanka

Mroczna kołysanka to powieść dystopijna - opowiadająca o piekle rodzin. Czytając ją jednak, nie mogłam odgonić swoich porównań do Opowieści podręcznej. Temat jest w zasadzie ten sam - niby książka Ho-Yen jest osadzona w świecie przyszłości i bardziej skupiona na całej rodzinie, a nie kobiecie jak to było u Atwood - jednak wciąż bezpłodność i rządowe represje są tutaj tematem przewodnim. Trochę mnie to drażniło, trochę męczyło. Pewne tematy były dla mnie zbyt podobne 🙄

𝕆 𝕔𝕠 𝕥𝕦𝕥𝕒𝕛 𝕔𝕙𝕠𝕕𝕫𝕚?
Poznajemy Kit, która ze swojej perspektywy pokazuje czytelnikowi współczesny sobie świat. Książka napisana jest w dwóch osiach czasowych - teraz i wtedy. Jednocześnie zatem, poznajemy aktualne poczynania bohaterki i jej historię.

Świat, w którym przyszło żyć dziewczynie, nie jest łatwy. Wskaźniki bezpłodności sięgają niemal 100%. Nigdy nie były tak wysokie. Naturalne poczęcie dziecka jest w zasadzie niemożliwe. Ten temat staje się największym tabu. Teraz, dzieci "powstają" dzięki Indukcji. Agresywna terapia kobiet, nierzadko kończy się totalnym wyniszczeniem organizmu, a w konsekwencji śmiercią. Poczęcia, to jednak nie koniec problemów. Te z dziewczyn, które przejdą procedurę i urodzą dziecko, trafiają pod ścisły nadzór BSR, Biura Standardów Rodzicielskich. Wystarczy kilka błędów, a dziecko poddane zostanie Ekstrakcji. Trafi do tajnych ośrodków, zapewniających mu "lepsze" życie, z dala od "patologicznych" rodziców.

Do czego jednak jest zdolna matka, chcąc ocalić swoje dziecko? Prawie do wszystkiego. I o tym między innymi jest ta książka. Przestrzega przed oddaniem zbyt wielu praw w ręce rządu. Zdejmuje klapki z oczu. Pokazuje potęgę miłości. To co początkowo wydawało się dobre, okazuje się niepomiernie złe. Wszystko poszło nie tak. A rozpędzoną kulę, bardzo trudno zatrzymać.

Czemu społeczeństwo się ma to wszystko godzi? Bo wzbudzanie lęku ten rząd opanował do perfekcji. A na niektórych ma dodatkowe haki. Ciężko z tym wygrać.

𝕄𝕠𝕛𝕖 𝕠𝕕𝕔𝕫𝕦𝕔𝕚𝕒:
Z jednej strony, mam poczucie że książka jest dobra, że poruszała dokładnie te struny, które powinna. Że daje do myślenia. Ale z drugiej... cały czas miałam poczucie, że jest wtórna w stosunku do podręcznych. Wtedy, czytając przeżywałam szok. Teraz po prostu przypominałam sobie tamte emocje. Pewnie gdybym ją przeczytała, jako pierwszą zrobiłaby na mnie większe wrażenie, a tak? Nie doczekałam się efektu wow 🤷‍♀️

9/52 Polly Ho-Yen, Mroczna kołysanka

Mroczna kołysanka to powieść dystopijna - opowiadająca o piekle rodzin. Czytając ją jednak, nie mogłam odgonić swoich porównań do Opowieści podręcznej. Temat jest w zasadzie ten sam - niby książka Ho-Yen jest osadzona w świecie przyszłości i bardziej skupiona na całej rodzinie, a nie kobiecie jak to było u Atwood - jednak wciąż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

10/52 Jakub Szamałek - Kiedy Atena odwraca wzrok

Trzymałam tę książkę na półce już od dłuższego czasu, jak taki wiecie... deser!
Ulubiony deser, co do którego możesz być pewna / pewien, że będzie dobry.

Pióro Szamałka uwielbiam. Poprzednie, a w zasadzie to kolejne (bo to Atena jest debiutem) jego książki, pochłaniałam w kilka chwil. A tu... No jakoś mi nie szło 🙄

Historia Ateny dzieje się w 430 r.p.n.e. zatem zegary cofamy wiele lat wstecz. Autor przedstawia nam Leocharesa, swego rodzaju śledczego, czy może szpiega na usługach Państwa. Jego zadaniem jest dbać o to, aby pewne sprawy układały się po myśli jego mocodawców. Facet nie bardzo liczy się z metodami, które stosuje. Liczy się ich efekt. Raczej nie wzbudza sympatii, to nie jest gość któremu chce się kibicować.

No i to był chyba pierwszy zgrzyt. Bo o ile nie zawsze lubię głównego bohatera, to zwykle znajduje w książce kogoś komu kibicuję, a tutaj tego nie miałam. Nie polubiłam się z żadną z postaci 🫣 Ze względu na to, obserwowałam ich poczynania z wielką obojętnością. Dodatkowo (to oczywiście nie jest wina autora, a kolejności w jakiej czytałam jego książki ;)) Szamałek przyzwyczaił mnie do silnych i niezależnych postaci kobiecych. W Atenie taki zabiegł nie był możliwy (nie te lata, nie ten klimat), jednak co z tego że głowa rozumie, jak serce się na to nie zgadza 🤷‍♀️

Same osadzenie historii w czasie i miejscu, też mi nie podpasowało. Autor nie używa archaizmów, te dialogi są okej, a jednak nie potrafiłam się w tej historii zatopić. Zdecydowanie jestem team powieści współczesne.
Niemniej jednak, nie zrażam się - zaczynam kolejną część - Morze niegościnne, może lepiej się dogadamy ;)?

P.s. aha! No i o jednym muszę wspomnieć. Autorowi nie można odmówić tego, że świetnie przemyca ciekawostki w swoich tworach. Ukryta Sieć, pokazuje mnóstwo ryzyk związanych z nowoczesnymi technologiami (przesuper cykl ♡), Stacja daje gazylion ciekawostek dotyczących NASA (i znowu - turbo dobra książka), a Atena przemyca informacje na temat starożytnych Aten. I to w autorze doceniam bardzo. Research zawsze jest najlepszy! 👍

10/52 Jakub Szamałek - Kiedy Atena odwraca wzrok

Trzymałam tę książkę na półce już od dłuższego czasu, jak taki wiecie... deser!
Ulubiony deser, co do którego możesz być pewna / pewien, że będzie dobry.

Pióro Szamałka uwielbiam. Poprzednie, a w zasadzie to kolejne (bo to Atena jest debiutem) jego książki, pochłaniałam w kilka chwil. A tu... No jakoś mi nie szło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

11/52

Moje drugie spotkanie z Leocharesem miało odczarować pierwsze, ale nic z tego :( Ta seria po prostu nie jest dla mnie. Klimat antycznych przygód zupełnie do mnie nie trafia - zaniedbany chłop, ni to zły, ni dobry, biega po mieście prowadząc śledztwo. Dalej nic mnie tu nie wciągało, nie było w stanie przykuć mojej uwagi na dłużej. Z ulgą stwierdzam zatem, że do przeczytania została mi już tylko jedna część.

Zdecydowanie jestem fanką Szamałka we współczesnej odsłonie.

💫 Co tu się będzie działo?
Ta część, opowiada dzieje Leo po ucieczce z Aten. Rodzina próbuje osiąść w nowym miejscu, znaleźć spokój, z dala od polityki. Niestety pomimo sprzeciwu małżonki, Leochares nie umie długo trzymać się z dala od kłopotów. Szybko wchodzi w relację z Archontem, a stąd już tylko kawałek do tragedii. Przykre otrzeźwienie przychodzi za późno - kiedy już nic nie można zrobić. Jego żona i synek, muszą wziąć udział w tej politycznej grze, a Leo musi wrócić do tej brutalnej gry. Stawką jest życie rodziny.
Sam wątek kryminalny jest nawet niezły - ale mi sama archaiczna otoczka przeszkadza i nic na to nie poradzę 🤷‍♀️

Na uwagę zasługuje końcówka, która jest bardzo nieoczywista i ciekawa. Dla mnie była wisienką na tym torcie, który nie bardzo smakował - wiecie, ratuje całość - ale nie na tyle, żebym z niecierpliwością czekała na dokładkę ;)

11/52

Moje drugie spotkanie z Leocharesem miało odczarować pierwsze, ale nic z tego :( Ta seria po prostu nie jest dla mnie. Klimat antycznych przygód zupełnie do mnie nie trafia - zaniedbany chłop, ni to zły, ni dobry, biega po mieście prowadząc śledztwo. Dalej nic mnie tu nie wciągało, nie było w stanie przykuć mojej uwagi na dłużej. Z ulgą stwierdzam zatem, że do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

12/52

Ta, która wie... to historia pełna tajemnic, magii i intryg. Autorka osnuła całkowicie fikcyjną powieść na kanwie historii ostatniej, w Europie, spalonej czarownicy. W swojej książce, z niezwykłą lekkością, łączy wątki z rzeczywistości Barbary Zdunk, a więc z XVIII wieku, z całkiem współczesną historią Michaliny - studentki, która przypadkiem (czy na pewno? 😈) trafia na praktyki do Reszla.
Do Reszla, który był miejscem kaźni młodej kobiety, posądzonej o czary.
To tutaj zapłonął stos Barbary.

W tym miejscu historia łączy się z teraźniejszością, a Michalina wpada w sidła starych legend i zagadek. Im dalej w las, tym obydwa wątki się bardziej zazębiają, aby na koniec stać się jednym i poprowadzić do świetnego i bardzo satysfakcjonującego zakończenia.

W tej książce podobało mi się wszystko 🖤
💫 Świetnie poprowadzone - i co ważne - RÓWNE wątki. Żaden z nich nie wysuwa się na przód, jako główny. Żaden z nich nie jest mniej, czy bardziej ciekawy. Obydwa czyta się z zapartym tchem.
💫 Dobrze zbudowane bohaterki. Szybko pozyskały moją sympatię - kibicowałam im od samego początku.
💫 Fajny język - dostosowany do epoki zarówno Baśki, jak i Michaliny.
💫 Fabuła 🤩 Pełna tajemnic, niedopowiedzeń, intryg. Cały czas czuć, że coś niedobrego wisi w powietrzu. I nie można się doczekać rozwiązania!
💫 No i posłowie ❣️ W tym miejscu Autorka zadbała, aby dociekliwy czytelnik znalazł trochę informacji o prawdziwej Barbarze i jej smutnym życiu. Bardzo spodobało mi się to, że nie zostawiła nas tylko z fikcją, ale zadbała też o prawdę historyczną ♡

12/52

Ta, która wie... to historia pełna tajemnic, magii i intryg. Autorka osnuła całkowicie fikcyjną powieść na kanwie historii ostatniej, w Europie, spalonej czarownicy. W swojej książce, z niezwykłą lekkością, łączy wątki z rzeczywistości Barbary Zdunk, a więc z XVIII wieku, z całkiem współczesną historią Michaliny - studentki, która przypadkiem (czy na pewno? 😈) trafia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

6/52

Kolejna Hannah za mną! I mimo, że tematyka tej powieści nie należy na pewno do najbardziej oryginalnych, to jednak bardzo mnie zaangażowała, a na koniec nawet poruszyła!

Odległe brzegi, to historia dojrzałego małżeństwa, które gubi do siebie drogę. Birdie i Jack są w średnim wieku, mają po 46 lat. Chyba powoli biorą się za podsumowania... I chyba nie do końca wypadają tak jak by sobie tego życzyli.

Birdie - zawsze podążała za potrzebami rodziny. Dzieci i mąż były na pierwszym planie. Kiedyś jej to wystarczało. Ba! Nawet cieszyło. Teraz? Teraz budzi się nieszczęśliwa. Pozbawiona celu, pasji i po prostu zadowolenia. A Jack? On nie zauważa, że konstrukcja ich rodziny jest tak delikatna. Wkurzają go humory żony, nie widzi ile sił wkłada w utrzymanie rodziny. A może nawet widzi, ale uważa to za oczywistość, za coś stałego - coś co mu się należy.

Kiedy obydwoje już prawie udusili się w tym obumierającym związku, Jack dostaje propozycję pracy daleko od domu. Birdie w końcu gra na siebie. W końcu nie drepcze śladami męża. Każde z nich zaczyna żyć po swojemu. Życie nabiera zupełnie innych barw. Tylko, czy faktycznie tak łatwo wszystko zmienić? Zignorować dwadzieścia kilka lat wspólnego życia? Czy wolność przyniesie im upragnione szczęście?

Przed nimi wyboista droga, pełna lepszych i gorszych momentów. Pełna rozterek i pogoni za utraconymi chwilami. Niosąca jednak nadzieję na poznanie siebie. No w końcu! Gdzie ich zaprowadzi ten nowy pęd? I czy na pewno tam będą szczęśliwsi? Tego dowiecie się na samym końcu.

Ale co porusza w tej książce? Jej przesłanie. Mówi - pamiętaj o sobie. Kiedy zapomnimy i zaczniemy żyć tylko życiem innych, to... dupa! Ten wóz daleko nie pojedzie. Może chwilowo uszczęśliwimy wszystkich wokół, na chwilę to może nawet i siebie, ale na dłuższą metę? Hmm, chyba rzadko się udaje 🤷‍♀️

Nie jest to literatura wysokich lotów, nie jest to odkrywcza tematyka, ale mnie ruszyła, a w końcu chyba po to czytamy, co?

6/52

Kolejna Hannah za mną! I mimo, że tematyka tej powieści nie należy na pewno do najbardziej oryginalnych, to jednak bardzo mnie zaangażowała, a na koniec nawet poruszyła!

Odległe brzegi, to historia dojrzałego małżeństwa, które gubi do siebie drogę. Birdie i Jack są w średnim wieku, mają po 46 lat. Chyba powoli biorą się za podsumowania... I chyba nie do końca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

5/52

Operacja Mir to bezpośrednia kontynuacja Projektu Riese, który bardzo przypadł mi do gustu. Koncepcja równoległych światów, w których historia toczy się zupełnie inaczej - czasem tylko za sprawą jednej lepszej bądź gorszej decyzji, kupiła mnie totalnie. Byłam święcie przekonana, że pierwsza część była jedyną, a kontynuacja nie jest planowana. Zatem byłam niezmiernie rada, kiedy usłyszałam o Operacji.

Tym razem autor serwuje nam wizję różnych rzeczywistości, w odniesieniu do obecnej sytuacji geopolitycznej. Część tych wizji jest mocno przerażająca 😱 a do tego możliwa, zatem pozostaje tylko trzymać kciuki za inne światy ;)
Parker z Nataszą w tej części przez dłuższą część działają solo - poszukując siebie nawzajem w... powiedziałabym dosyć niesprzyjających warunkach.

Czy uda im się ogarnąć nowe rzeczywistości i uspokoić szalejącą osobliwość? Jest to możliwe, ale koszty są tak wysokie jak nigdy wcześniej ;)

Generalnie, książka czyta się szybko i całkiem przyjemnie, natomiast nie zachwyciła mnie tak, jak pierwsza część. W mojej ocenie jest zbyt przekombinowana. Co prawda nadrabia końcówką, która mnie turbo zaintrygowała, ale zabrakło efektu wow, który miałam przy Riese.

5/52

Operacja Mir to bezpośrednia kontynuacja Projektu Riese, który bardzo przypadł mi do gustu. Koncepcja równoległych światów, w których historia toczy się zupełnie inaczej - czasem tylko za sprawą jednej lepszej bądź gorszej decyzji, kupiła mnie totalnie. Byłam święcie przekonana, że pierwsza część była jedyną, a kontynuacja nie jest planowana. Zatem byłam niezmiernie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

4/52

Charlotte Bronte - Villette

Villette przez krytyków określana jest jako najlepsza książka Bronte - nowatorska, poruszająca, a do tego w dużej mierze autobiograficzna - Bronte przemyca w niej wiele wątków ze swojego życia.

Nie umiem się odnieść, do innych książek pisarki, bo ta jest moim pierwszym z nią spotkaniem. Jestem pewna natomiast, że nie zachwyciła mnie tak jak zapowiadano, że powinna.

Całą historię śledzimy z perspektywy głównej bohaterki - Lucy Snowe. Zapis jest strumieniem myśli kobiety. Próżno tu szukać innego spojrzenia, dialogów jest jak na lekarstwo. Panienka raczy nas za to ogromną ilością opisów otaczającej jej rzeczywistości i swoich humorów. To jest coś czego nigdy w literaturze nie lubiłam w nadmiarze - męczą mnie całostronnicowe opisy. Książka ma około 700 stron, myślę że bez szkody dla niej można by uciąć 1/4.

Lucy poznajemy jako osieroconą młodą dziewczynę szukającą pomysłu na życie, czy może trafniej byłoby napisać - przeżycie. Skazana od młodości tylko na siebie musi znaleźć sposób na swoje utrzymanie. Angielka postanawia spróbować swego szczęścia w Villette gdzie za sprawą kilku szczęśliwych zbiegów okoliczności trafia do szkoły Madame Beck. Dziewczyna otrzymuje posadę nauczycielki angielskiego i pozwala czytelnikowi, poprzez dostęp do jej myśli, lepiej się poznać.

Kogo zatem poznajemy? Poznajemy wiecznie zdystansowaną, smutną i niepewną siebie kobietę. Zdeterminowaną do życia w pojedynkę - przyzwyczajoną do tego że zawsze musi sobie radzić sama. Nawet kiedy poznaje przyjaciół boi się przyjąć inicjatywę. Jest pełna sprzeczności bo o ile potrafi o siebie zadbać, jeśli chodzi o pracę i utrzymanie, to w życiu prywatnym od życia bierze tylko tyle ile ono samo postanawia jej dać. Jest pasywna i w mojej ocenie, właśnie przez swój stosunek do siebie skazana na trudności.

Zakończenie książki jest dość zaskakujące i ciekawe przez swoją niejednoznaczność. Całość jednak zmęczyła mnie powolnym tempem, mnogością opisów i tym ciągłym smutkiem głównej bohaterki. Nie do końca poczułam tę historię. Mimo, że jest w niej multum opisów emocji Lucy, to kobieta nie stała mi się bliska, nie potrafiłam się z nią zżyć i jej współczuć. Obserwowałam jej poczynania z boku, neutralnie, może nawet zimno. Dziwiąc się co chwilę, czemu działa w określony sposób.

Tym razem zatem bez fajerwerków. Sama historia jest ciekawa, ale okopana tak długimi opisami, że stała sie dla mnie trudna do przebrnięcia.

4/52

Charlotte Bronte - Villette

Villette przez krytyków określana jest jako najlepsza książka Bronte - nowatorska, poruszająca, a do tego w dużej mierze autobiograficzna - Bronte przemyca w niej wiele wątków ze swojego życia.

Nie umiem się odnieść, do innych książek pisarki, bo ta jest moim pierwszym z nią spotkaniem. Jestem pewna natomiast, że nie zachwyciła mnie tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

3/52

Gerritsen - bardzo znana autorka thrillerów medycznych.
Znacie? Kochacie? Czytaliście pierwszą część nowej serii?

Ja już jestem po lekturze, a oto moje wrażenia ;)

🧐 Do autorki wróciłam po latach. Zrobiłam sobie od niej przerwę, bo miałam dość serii Rizzoli/Isles - mimo, że bardzo lubiłam thrillery medyczne, w pewnym momencie było już za dużo tej samej tematyki. Kiedy jednak na półce nowości ujrzałam całkiem nową serię - cóż Wam mogę powiedzieć - musiałam ją mieć 🙈

🧐 Ta seria jest zupełnie inna od wcześniejszej. Tempo jest spokojniejsze. Napięcie nieco mniejsze. Więcej miejsca, przynajmniej w pierwszej połowie książki, poświęcone jest budowaniu postaci i klimatu. A ten jest dość niezwykły...

Nie spotkamy bowiem, popularnych policjantów z nałogami, a sympatycznych emerytów. W lokalnej społeczności uchodzą za nieszkodliwych hodowców kur. W prawdziwym życiu są dawnymi szpiegami CIA. W tym zawodzie, przeszłość może się o człowieka upomnieć w dowolnym momencie. I tak też się dzieje w przypadku Maggie, głównej bohaterki i jej towarzyszy. Ze spokojnej sielanki wyrywają ich najpierw niespodziewani goście, a następnie zbłąkane kule, które... są nie do końca zbłąkane. I tutaj, w okolicy połowy książki, akcja rozkręca się już bardzo szybko.
Poznajemy przeszłość naszych bohaterów, jednocześnie nie tracąc rozpędu w wątku współczesnym. Ostatnie kilka stron trzyma w naprawdę dużym napięciu - trudno się od nich oderwać. Są też twisty, których się nie spodziewałam!

🧐 Zatem! Jeśli szukacie książek akcji, w których od pierwszych stron dużo się dzieje, to możecie nie być zadowoleni. Ale jeśli wolicie pozycje, w których napięcie jest budowane powoli, za to eksplodują na koniec, to jesteście w domu - powinno Wam się podobać :)

Ją muszę stwierdzić, że wolę Tess w serii Rizzoli/Isles, w Wybrzeżu nie znalazłam efektu wow. Na pewno sięgnę po kontynuację, bo jestem ciekawa co wyniknie z zamieszania powstałego w pierwszej części. Dodatkowo jest jedna rzecz, która pewnie wyjaśni się w kontynuacji, a ja po prostu muszę wiedzieć czy mam rację 🙈 jednak nie będzie to na pewno moja książka tego roku - szczególnie, że tyle roku jeszcze przede mną 😁

#gerritsen #wybrzeżeszpiegów #klubmartini #book #relax #freetime #hobby

3/52

Gerritsen - bardzo znana autorka thrillerów medycznych.
Znacie? Kochacie? Czytaliście pierwszą część nowej serii?

Ja już jestem po lekturze, a oto moje wrażenia ;)

🧐 Do autorki wróciłam po latach. Zrobiłam sobie od niej przerwę, bo miałam dość serii Rizzoli/Isles - mimo, że bardzo lubiłam thrillery medyczne, w pewnym momencie było już za dużo tej samej tematyki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

2/52

Osławione Chłopki już za mną i muszę powiedzieć, że są tak poruszające jak się o nich mówi. Tym razem książka udźwignęła swoją popularność 💪

Autorka przybliża nam życie mieszkańców wsi w zupełnie niefiltrowany sposób - przytaczając mnóstwo wypowiedzi dziadków/babć swoich rozmówców. Dzięki temu reportażowi można poznać, czy lepiej zrozumieć naszą spuściznę, tradycje, bolączki. Większość przytaczanych historii dzieje się na początku XX wieku.

Kościół, przesądy i brak wykształcenia, to trzej najwięksi wrogowie ówczesnych dzieci, dziewcząt, kobiet, ale w konsekwencji całego społeczeństwa wiejskiego. Dzieci, matki i babki najczęściej cierpiały w ciszy pod pręgierzem oczekiwań społecznych i kościelnych nieprzychylnych im kazań. Dziewczyny sprzedawane za morgi, czy krowę? Jeszcze 100 lat temu, to nie było nic szokującego... Kobieta, jako płeć gorsza, nie ma żadnego wpływu na swój los. Najpierw decyduje o niej ojciec, potem mąż. Często załamane dziewczyny przenoszą swoją niemoc na kolejne pokolenia. Nie wierzą, że cokolwiek może się zmienić. Zapuszczają kołtuny i przestają się czymkolwiek przejmować.

Gasną.

Bo co to za życie, kiedy dziecko jest mniej warte niż krowa? Kiedy dziecko pytane o to, kim chciałoby być w przyszłości, odpowiada z rozbrajającą szczerością, że... krową. Bo wtedy byłoby ważne. Bo wtedy by o nie dbano. Życie ludności wiejskiej, to ciagła walka z zimnem i głodem. Obraz wyzierający z kart reportażu jest bardzo przejmujący i smutny. Jedyne promyczki nadziei dają ostatnie strony, kiedy autorka opisuje swego rodzaju przebudzenie - walkę o wolność i równość - początki zmian.

Dzięki temu, że autorka przywołuje mnóstwo oryginalnych listów chłopek, można poczuć ten smutny świat całym sobą. Niejednokrotnie podczas czytania, czułam wędrujący po moim kręgosłupie dreszcz smutku. Niesamowite jest to, jak dużo się zmieniło w tak krótkim czasie. Całe szczęście!

Fajny, ważny tekst. Dawno nie zaznaczyłam tyłu poruszających cytatów w jednej książce. Zatem polecam Wam serdecznie, poznawajcie losy naszych przodków.

2/52

Osławione Chłopki już za mną i muszę powiedzieć, że są tak poruszające jak się o nich mówi. Tym razem książka udźwignęła swoją popularność 💪

Autorka przybliża nam życie mieszkańców wsi w zupełnie niefiltrowany sposób - przytaczając mnóstwo wypowiedzi dziadków/babć swoich rozmówców. Dzięki temu reportażowi można poznać, czy lepiej zrozumieć naszą spuściznę, tradycje,...

więcej Pokaż mimo to