rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Kiedy do konfesjonału w wiejskim kościele przychodzi mężczyzna, nikt się nie spodziewa, że jego spowiedź wywoła splot wydarzeń rzutujący na przyszłość wielu ludzi. Mężczyzna bowiem wyjawia księdzu, że jest w trakcie popełniania morderstwa, którego na tym etapie, nie da się powstrzymać.
Od tej pory, ksiądz szuka sposobu na uniknięcie konsekwencji związanych ze złamaniem tajemnicy spowiedzi, ale czy będzie to możliwe?

Kanios w mistrzowski sposób buje napięcie oraz sprawia, że w biegu wydarzeń, czytelnik zaczyna sympatyzować z mordercą. I choć momentami ciąg logiczny zdaje się nieco naciągany - a policja dochodzi do trafnych wniosków nazbyt szybko - książka wspaniale buduje napięcie.

Powieści z postaciami mściciela przeczytałem wiele. Jednak tym razem, Kanios snuje historię, w której schematy nie przeszkadzają.

Zdecydowanie polecam lekturę. A nazwisko Kanios warte jest zanotowania, bo można się spodziewać, że jeszcze nie raz, autor dostarczy emocje swoją twórczością.

Kiedy do konfesjonału w wiejskim kościele przychodzi mężczyzna, nikt się nie spodziewa, że jego spowiedź wywoła splot wydarzeń rzutujący na przyszłość wielu ludzi. Mężczyzna bowiem wyjawia księdzu, że jest w trakcie popełniania morderstwa, którego na tym etapie, nie da się powstrzymać.
Od tej pory, ksiądz szuka sposobu na uniknięcie konsekwencji związanych ze złamaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W lesie policja znajduje młodą dziewczynę. I choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że dziewczyna postanowiła zaczerpnąć nieco drzemki, nie tylko jest ona martwa, ale jej członki są poodcinane.

I choć ta historia zapowiada się ciekawie, to niestety zostałem pozostawiony z ogromnym niesmakiem na ustach. Ale do rzeczy...

Sam opis książki sugeruje mocną historię, z bardzo silnie zarysowanym charakterem Agnieszki - policjantki, jednej z głównych bohaterek powieści. Otóż, poza tym, że autor postanowił uczynić Agnieszkę lesbijką, wydaje się ona być kompletnie nijaka. Jedna z tych postaci, o których dzisiaj czytam, jutro zapominam. Do tego należy dodać historię, która, choć ma ogromny potencjał, zdaje się niedopracowana. Całe śledztwo prowadzone przez Agnieszkę wydaje się być pozbawionym logiki, z ogromną dozą wróżenia z fusów i śledzenia ruchu planet.

Książka nie jest zła, ale dużo w niej zmarnowanego potencjału, zwłaszcza dla czytelników, którzy na kryminale/thrillerze zjedli zęby. Jeśli jesteś czytelnikiem "raczkującym", wierzę, że opowieść Igora może Ci przypaść do gustu. Ale pamiętaj, nikt nie obiecywał, że będzie to najlepsza książka, jaką kiedykolwiek miałeś/-aś w ręku.

W lesie policja znajduje młodą dziewczynę. I choć na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że dziewczyna postanowiła zaczerpnąć nieco drzemki, nie tylko jest ona martwa, ale jej członki są poodcinane.

I choć ta historia zapowiada się ciekawie, to niestety zostałem pozostawiony z ogromnym niesmakiem na ustach. Ale do rzeczy...

Sam opis książki sugeruje mocną historię, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książek o bestialstwach drugiej wojny światowej powstała cała masa. Były książki o życiu w getcie, o życiu w różnego rodzaju obozach koncentracyjnych, o życiu w wojsku w czasie wojny. Jednakże, Max Czornyj postanawia podnieść poprzeczkę, wchodząc w umysł mordercy, oprawcy, psychopaty.

Tym sposobem, Czornyj opowiada historię Ilse Koch, która lubowała się w nietypowym wyposażeniu wnętrz - wykonanym z ludzkich organów. Narracja pierwszoosobowa zastosowana przez autora, sprawia, że nie tylko jesteśmy w stanie wyobrazić sobie koszmar przeżywany przez więźniów obozu, ale możemy również spojrzeć z drugiej strony na to, co działo się w głowie żony komendanda, morderczyni i żołnierki SS.

Zdecydowanie polecam, gdyż zdecydowanie, nie tylko historia, ale sposób w jaki jest ona opowiedziana zasługuje na uwagę każdego czytelnika!

Książek o bestialstwach drugiej wojny światowej powstała cała masa. Były książki o życiu w getcie, o życiu w różnego rodzaju obozach koncentracyjnych, o życiu w wojsku w czasie wojny. Jednakże, Max Czornyj postanawia podnieść poprzeczkę, wchodząc w umysł mordercy, oprawcy, psychopaty.

Tym sposobem, Czornyj opowiada historię Ilse Koch, która lubowała się w nietypowym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka została mi polecona przez osobę, której gust czytelniczy jest niemalże identyczny, a wszelkie pozycje, które oboje przeczytaliśmy zawsze budziły w nas podobne odczucia. Zatem, kiedy usłyszałem, że "Zaklinacz", to lektura wgniatająca w fotel, nie mogłem sobie odmówić przyjemności spędzenia z nią czasu.

Historia od samego początku zapowiada się ciekawie. Mila jest funkcjonariuszką policji, specjalizującą się w odnajdywaniu zaginionych dzieci. Tymczasem zostaje poproszona o pomoc w sprawie zaginionych 5 dziewczynek. Problem polega na tym, że zgłoszonych zostało 5 zaginięć, a tymczasem policja trafia na zbiorową mogiłę, w której zakopanych było 6 dziecięcych rączek. Czy to oznacza, że jest jakaś ofiara, o której policji nie wiadomo?

Pomysł na fabułę autor ma całkiem niezły. Od pierwszych stron czytelnikowi włos się jeży... Niestety takie odczucia nie pozostają na długo. W pewnym momencie odniosłem wrażenie, że autor ma zbyt wiele pomysłów, akcja staje się coraz bardziej zawiła i jestem przygotowany na pełne zaskoczenie, kiedy już wszystkie elementy układanki zostaną ułożone na koniec... Jednakże, takiego efektu nie ma... Zamiast tego, podano mi nie do końca logiczny ciąg myślowy, konkluzje wyciągnięte "z nieba", a jedyne zaskoczenie, jakie mnie spotkało, wynikało jedynie z tego, że niektóre fakty autor od samego początku trzymał wyłącznie dla siebie. Książka, choć zapowiadała się rewelacyjnie, wywołała we mnie bardzo mieszane uczucia. Do tego postaci jakieś takie - zupełnie bez wyrazu. Sięgnę po kolejną część sagi z czystej ciekawości, jednak wiem, że nie jest, i nie będzie to, moją ulubioną serią.

Książka została mi polecona przez osobę, której gust czytelniczy jest niemalże identyczny, a wszelkie pozycje, które oboje przeczytaliśmy zawsze budziły w nas podobne odczucia. Zatem, kiedy usłyszałem, że "Zaklinacz", to lektura wgniatająca w fotel, nie mogłem sobie odmówić przyjemności spędzenia z nią czasu.

Historia od samego początku zapowiada się ciekawie. Mila jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest wypowiedzią lekarza nt. służby zdrowia w Polsce. Temat wałkowany już wielkokrotnie, został po raz kolejny poruszony, przez kolejnego lekarza... Ale od początku...

Pan Tadeusz W. jest lekarzem medycyny, praktykującym zawód w Polsce. Swoją wypowiedź zaczyna od krytyki zachowania lekarzy. Zgnuśniałych, wywyższających się, a zarazem wypalonych zawodowo, gburowatych. Nie próbuje nawet ich usprawiedliwiać... Brzmiało to jak dobra zapowiedź, świeżego podejścia do tematu. Stąd też od samego początku do lektury podszedłem z nieopisanym entuzjazjem...

Jednakowoż, nie potrafię odnaleźć słów, które opisałyby, jak bardzo oszukany się czuję. Autor najpierw uśpił czujność czytelnika, a potem zaczął używać obelżywych epitetów względem opisywanych pacjentów. Apogeum sięgnął, nazywając twarz jednej z pacjentek "wytapetowanym pyskiem"... O pacjentach, niemalże cały czas wypowiada się z pogardą... I to by było na tyle z powiewu świeżości...

Lektura czyta się szybko, ale czy jest sens czytania czegoś, czego głównym celem jest obrażenie czytelnika? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi, do samodzielnego przemyślenia.

Książka jest wypowiedzią lekarza nt. służby zdrowia w Polsce. Temat wałkowany już wielkokrotnie, został po raz kolejny poruszony, przez kolejnego lekarza... Ale od początku...

Pan Tadeusz W. jest lekarzem medycyny, praktykującym zawód w Polsce. Swoją wypowiedź zaczyna od krytyki zachowania lekarzy. Zgnuśniałych, wywyższających się, a zarazem wypalonych zawodowo,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To już kolejna książka z serii "wyrzut sumienia". Książka, która na swoją kolej czekała niesamowicie długo, "łypiąc na mnie - z półki - spode łba". Zarazem była to kolejna książki autorki z którą miałem niesamowitą przyjemność spędzić swój wolny czas.

Po tym, jak Susane odbyła swój wyrok w zakładzie psychiatrycznym za zabicie swojego dziecka, wychodzi na wolność, przeprowadza się do nowego miasta i próbuje wrócić do normalnego życia przybierając nową tożsamość. Jednak, któregoś dnia zostaje dogoniona przez ducha przeszłości i zmuszona do stawienia czoła swoim demonom. Tym razem, nic nie okaże się być tym, czym wydawalo się być od początku...

Blackhurst wprowadza w tę poruszającą historię od pierwszych stron. W genialny sposób przedstawia tragedię kobiety zmagającej się z depresją połogową, która ma prowadzić do tragedii... Tylko... czy wszystko, w co bohaterka wierzyła i do czego została przekonana, oby na pewno jest prawdą?

Książka zdecydowanie trzyma w napięciu, a zawiła historia daje do myślenia już od samego początku. Zdecydowanie polecam fanom gatunku thriller/thriller psychologiczny, a także osob, które chcą rozpocząć znajomość z autorką wspaniałych dreszczowców.

To już kolejna książka z serii "wyrzut sumienia". Książka, która na swoją kolej czekała niesamowicie długo, "łypiąc na mnie - z półki - spode łba". Zarazem była to kolejna książki autorki z którą miałem niesamowitą przyjemność spędzić swój wolny czas.

Po tym, jak Susane odbyła swój wyrok w zakładzie psychiatrycznym za zabicie swojego dziecka, wychodzi na wolność,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jakub Małecki był gościem targów książki w roku 2020. Tak się złożyło, że miałem okazję wysłuchać rozmowy z nim. Poczułem się na tyle zainteresowany jego osobą, że postanowiłem bliżej zapoznać się z utworami jego autorstwa. „Horyzont” był pierwszą książką, po którą sięgnąłem i… zdecydowanie chcę więcej! Ale od początku…
Mariusz Małecki jest 36-letnim weteranem wojennym. Po tym, co przeżył i co widział, pozostał jedynie wrakiem człowieka z syndromem stresu pourazowego. Jedynym akcentem normalności są wieczorne rozmowy z Zuzą – towarzyszące przy tym dźwięki bułgarskiego rapu i wspólne picie alkoholu sprawiają, że jego życie ma jeszcze jakikolwiek sens. W międzyczasie próbuje zebrać się do napisania książki, na którą podpisał kontrakt. Jednakże, przez cały ten czas nie może zebrać myśli i znaleźć słów, które w należyty sposób opisałyby okrucieństwo wojny.
„Horyzont” to powieść dość prosta, ale niebanalna. Autor w doskonały sposób i z niezwykłą wrażliwością opisuje wydarzenia z życia pary współlokatorów. Nietuzinkowy styl zachęca do czytania, a lektura czyta się w mgnieniu oka. Małecki wzrusza i zachwyca niebanalną formą. Sprawia, że pozostaje się głodnym kolejnych słów i zdań, które są ucztą dla czytelnika, składającą się w niesamowitą powieść, pozostawiając czytelnika nienasyconym – całość jest tak wyśmienita, że zawsze będziemy mieć ochotę na jeszcze!
Jakub Małecki zachwyca i wzrusza. Zdecydowanie jest to obecnie jeden z niewielu talentów na rynku o tak niezwykłej emocjonalność, potrafiący poruszyć w czytelniku nawet najczulsze struny. Z pewnością sięgnę po niejedną pozycję sygnowaną nazwiskiem autora. Jeśli jesteś spragniony/-a literatury, która sprowokuje do pochylenia się nad kruchością życia i docenieniem tego, co masz, "Horyzont" wydaje się być idealną lekturą.

Jakub Małecki był gościem targów książki w roku 2020. Tak się złożyło, że miałem okazję wysłuchać rozmowy z nim. Poczułem się na tyle zainteresowany jego osobą, że postanowiłem bliżej zapoznać się z utworami jego autorstwa. „Horyzont” był pierwszą książką, po którą sięgnąłem i… zdecydowanie chcę więcej! Ale od początku…
Mariusz Małecki jest 36-letnim weteranem wojennym. Po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna i ostatnia już pozycja autorki, która utwierdza mnie w przekonaniu, że kobieta nie powinna już nigdy brać kartki i długopisu do ręki, a jeśli już popełni jakąś powieść, to ja nie powinienem po nią sięgać.

Na thrillerze "zjadłem zęby". Czytałem te dobre, te genialne i te słabe, ale powieści pani Muniak, to festiwal kiepskich, przewidywalnych pomysłów i zbędnej pisaniny, która jest nieudolną próbą wyprowadzenia czytelnika w "pole". Dla czytelników, którzy zaczynają przygodę z gatunkiem może to być satysfakcjonująca lektura. Jeśli jednak przeczytałeś/-aś już inne pozycje z gatunku, proponuję pozycje sygnowane nazwiskiem Muniak omijać szerokim łukiem :)

Kolejna i ostatnia już pozycja autorki, która utwierdza mnie w przekonaniu, że kobieta nie powinna już nigdy brać kartki i długopisu do ręki, a jeśli już popełni jakąś powieść, to ja nie powinienem po nią sięgać.

Na thrillerze "zjadłem zęby". Czytałem te dobre, te genialne i te słabe, ale powieści pani Muniak, to festiwal kiepskich, przewidywalnych pomysłów i zbędnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nazwisko autorki książki kojarzę aż za dobrze po pierwszym spotkaniu z jej "Psychopatą". Jednakowoż, postanowiłem dać p. Kloc-Muniak jeszcze jedną szansę - zwłaszcza, że oceny pozostawione na LC wyglądały obiecująco.

Książka opowiada historię młodej badaczki, która zostaje zatrudniona w jednym z najbardziej zaawansowanych laboratoriów. Dostaje ona angaż w firmie, a jej głównym zadaniem jest opracowanie receptury na wytworzenie organów do przeszczepu przy użyciu komórek macierzystych.

Pomysł na powieść jest całkiem niezły. Niestety na tym pozytywne aspekty się kończą. Lektura jest przewidywalna, styl autorki infantylny, a opisy scen seksualnych po prostu zbędne - zwłaszcza, jeśli autorka chce zasłynąć jako pisarka thrillerów medycznych, a nie tanich erotyków.

Z powyższej oceny jasno wynika, że nie znajdziesz tu dobrej książki. Ba! Nie jest ona nawet lekturą przeciętną. Czuję się oszukany, a czas na lekturę uważam za zmarnotrawiony. Następnym razem, kiedy zobaczę nazwisko Muniak, ominę pozycję szerokim łukiem, bo to jedyny sposób, w jaki należy obchodzić się z twórczością autorki.

Nazwisko autorki książki kojarzę aż za dobrze po pierwszym spotkaniu z jej "Psychopatą". Jednakowoż, postanowiłem dać p. Kloc-Muniak jeszcze jedną szansę - zwłaszcza, że oceny pozostawione na LC wyglądały obiecująco.

Książka opowiada historię młodej badaczki, która zostaje zatrudniona w jednym z najbardziej zaawansowanych laboratoriów. Dostaje ona angaż w firmie, a jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Staram się nie mieszać w sprawy polityczne, bo to oszczędza nerwów i nieporozumień. Jednakże, odkąd miałem okazję widzieć kilka odcinków "Ucha prezesa", pan Górski zyskał u mnie dodatkową sympatię.

Autorem jest "kabareciarz", komik lub jak sam postanowił się nazwać - literat - Robert Górski. Znany z Kabaretu Moralnego Niepokoju oraz z programu telewizji polskiej, której był gospodarzem "Tygodnik Moralnego Niepokoju".

"Jak zostałem prezesem" to książka przedstawiająca fakty nt. programu satyrycznego "Ucho prezesa". Opowiada moment narodzin idei powstania cyklu, kulisy programu, relacje pomiędzy aktorami. Lektura jest naprawdę interesująca, a opowiedziane anegdoty niejednokrotnie wywołują uśmiech.

Książka przeznaczona jest głównie dla fanów serialu internetowego - bądź innych widzów, którzy choć kojarzą sceny z programu. Lektura jest szybka i przyjemna, także z czystym sumieniem polecam :)

Staram się nie mieszać w sprawy polityczne, bo to oszczędza nerwów i nieporozumień. Jednakże, odkąd miałem okazję widzieć kilka odcinków "Ucha prezesa", pan Górski zyskał u mnie dodatkową sympatię.

Autorem jest "kabareciarz", komik lub jak sam postanowił się nazwać - literat - Robert Górski. Znany z Kabaretu Moralnego Niepokoju oraz z programu telewizji polskiej, której...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Choć książek Mroza przeczytałem wiele, do serii o Zaorskim zabrałem się stosunkowo niedawno. Choć nie jest to moja ulubiona seria - nie tak, jak Chyłka, czy Forst - to postanowiłem przeczytać drugą część.

Tym razem, policja znajduje zwłoki dziewczynki, która została zabita w sposób budzący wątpilowść odnośnie popełnionej zbrodni. Nie było w tym przypadku drstycznego rozlewu krwi, a denatka wyglądała, jak pogrążona we śnie. Jednocześnie Seweryn otrzymuje nagranie, którego przekaz brzmi jak kolejna zagadka do rozwiązania. Czy głos z zaświatów pomoże w rozwiązaniu tajemniczej śmierci dziewczynki? Czy Zaorski we współpracy z Burzą będą w stanie zapobiec kolejnym zbrodniom? Co wspólnego ma z tym grupa białopolska i sprawa sprzed pół roku?

Książka nie powala, także próżno szukać tu dreszczowca, który pochłonie od pierwszej strony i będzie trzymał w napięciu do końca. Jedyne napięcie, jakie odczuwałem w trakcie lektury związane było z tym, że książka stasznie się dłuży, momentami nużąc. Zakończenie, jakie funduje autor szokuje, smuci, budzi całą gamę negatywnych emocji. Nie była to książka, którą polubiłem, a sam Mróz dumny z niej być nie powinien...

Choć książek Mroza przeczytałem wiele, do serii o Zaorskim zabrałem się stosunkowo niedawno. Choć nie jest to moja ulubiona seria - nie tak, jak Chyłka, czy Forst - to postanowiłem przeczytać drugą część.

Tym razem, policja znajduje zwłoki dziewczynki, która została zabita w sposób budzący wątpilowść odnośnie popełnionej zbrodni. Nie było w tym przypadku drstycznego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zacznijmy od tego, że mój znajomy jest grabarzem. Niejednorotnie, przy okazji różnych spotkań towarzyskich, miałem możliwość posłuchania różnych anegdot dotyczących jego pracy. Kiedy dowiedziałem się, że w podobnym temacie została napisana książka, wiedziałem, że prędzej, czy później po nią sięgnę.

Autor jest grabarzem, który postanowił opowiedzieć czytelnikom o realiach swojej pracy. Rynek zalany jest książkami związanymi z pracą lekarzy, pielęgniarek, policjantów, czy nawet księży, natomiast nie miałem wcześniej okazji znaleźć czegoś związanego z pracą kopidołów.

W zamyśle autora, książka miała opowiadać historie z własnego doświadczenia związanego z pracą grabarza, jak i historie zasłyszane od jego kolegów "po fachu". Miały to być sytuacje zabawne, smutne, wzruszające, a przede wszystkim prawdziwe. Jednakże, przede wszystkim, okazały się być nijakie. Lektura okazała się być drogą przez mękę - dzięki Bogu, że nie była zbyt długa, co umożliwiło dość szybkie przebrnięcie przez ten grafomański utwór. Autor kompletnie nie miał pojęcia, jak zainteresować czytelnika, a historie, które mu serwuje, są nudne i bezwartościowe. Odnieść można wrażenie, że praca grabarza niewiele różni się od pracy kasjerki - i gdyby nie fakt, że mam znajomego, który pracuje w tym zawodzie, mój pogląd byłby kompletnie zaburzony.

Choć pomysł na książkę wydawał się ciekawy i bezbłędny, autor nie dał rady pociągnąć projektu do końca, w wyniku czego mamy nicniewnoszącą książkę, bez której czytelniczy świat wyglądałby tak samo, jak z nią. Szkoda tylko, że tego typu utwory wydawane są na papierze w czasach, kiedy powinniśmy go oszczędzać z uwagi na ekologię...

Zacznijmy od tego, że mój znajomy jest grabarzem. Niejednorotnie, przy okazji różnych spotkań towarzyskich, miałem możliwość posłuchania różnych anegdot dotyczących jego pracy. Kiedy dowiedziałem się, że w podobnym temacie została napisana książka, wiedziałem, że prędzej, czy później po nią sięgnę.

Autor jest grabarzem, który postanowił opowiedzieć czytelnikom o realiach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

O "Lesiu" słyszałem już wszystko! Czytałem recenzje, słuchałem przekazy słowne, mity i legendy, ale nigdy nie miałem okazji sam po niego sięgnąć i przeczytać. Jednakże, ostatnimi czasy czytałem lektury w dość ciężkim klimacie - do tego stopnia, że w pewnym momencie byłem już tym zmęczony, postanowiłem "wyluzować" a wtedy... z pomocą przychodzi Chmielewska!

Pani Joanna znana była z jej książek, które choć z zagadką, bądź trupem w tle, wywołują niekontrolowane napady śmiechu. Napisała całe mnóstwo powieści w takim klimacie, jednając sobie całą rzeszę czytelników bez względu na wiek i pokolenie.

Tytułowy Lesio to gamoń i oferma. Choć może to być tłumaczone tym, iż jest on artystą. Książka opisuje perypetie jego oraz jego kolegów i koleżanek z pracy (którzy okazują się być niewiele bardziej rozgarnięci, niż on). Chmielewska satyrycznie opowiada o problemach ludzi pracujących w biurze architektonicznym, którzy zmagają się z codziennością pracy w PRL - choć czy to na pewno o tym? ;)

Sięgając po książkę, założeniem było dobrze się bawić. Śmiać do rozpuku. Jakże byłem zawiedziony, gdy lektura, na pierwszy rzut oka, wydawała się niczym nie wyróżniać od pozostałych! Jednakże, nie dajcie się zwieść! Bo możecie, jak ja, skończyć w autobusie, niezdolni do powstrzymania kolejnych ataków śmiechu, robiąc z siebie wariata! Chmielewska podeszła mnie po cichu, a kiedy już dopadła, to pozostałem bez szans na obronę!

"Lesio" to książka dobra dla każdego, kto chce oderwać się od codzienności. Zapomnieć o smutkach i problemach, pośmiać się, poprawić sobie humor. Nie jest to, co prawda, humor oczywisty, kiedy po kolejnym gagu nie potrzeba znaku, że to moment, w którym należałoby się śmiać. Mimo tego, absurd, goniący absurd sprawia, że czytelnik ma wrażenie bycia widzem czeskiego filmu. Nie jest to rodzaj humoru, który rozbawi każdego, ale jeśli o mnie chodzi, Chmielewska i jej Lesio, kompletnie skradli moje serce!

O "Lesiu" słyszałem już wszystko! Czytałem recenzje, słuchałem przekazy słowne, mity i legendy, ale nigdy nie miałem okazji sam po niego sięgnąć i przeczytać. Jednakże, ostatnimi czasy czytałem lektury w dość ciężkim klimacie - do tego stopnia, że w pewnym momencie byłem już tym zmęczony, postanowiłem "wyluzować" a wtedy... z pomocą przychodzi Chmielewska!

Pani Joanna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sebastian Fitzek pisze książki, które wciągnęły mnie bez reszty od pierwszego przeczytanego zdania... Ale od początku.

"Terapia" to druga książka Fitzka, po którą miałem nieskrywaną przyjemność sięgnąć. Po tym, jak uporałem się z jego "Pacjentem", wiedziałem, że do powieści autora wrócę jeszcze nie raz (jako dowód, wystarczy zajrzeć do mojej biblioteczki o nazwie "Chcę przeczytać"). Nie trzeba było długo czekać, kiedy znowu sięgnę po lekturę serwowaną przez niemieckiego autora.

Victor, to psychiatra specjalizujący się w leczeniu schizofrenii. Pracował w zawodzie do momentu, kiedy jego ciężko chora, nigdy niezdiagnozowana córka, Josephine, zniknęła. Od tamtej pory, nie przyjmuje kolejnych pacjentów. Jednakże, pewnego dnia do jego drzwi puka kobieta, która twierdzi, że potrzebuje pomocy Victora. Wyznaje, że jest światowej sławy pisarką, której postaci przenikają do świata realnego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jedna z bohaterek wydaje się być łudząco podobna do Josephine. Co łączy pisarkę z zaginięciem dziewczynki? Czy Victor ma jeszcze szansę na odnalezienie córki żywej, mimo tego, że od momentu zaginięcia dziewczynki upłynęły już cztery lata? Co jest prawdą, a co literacką fikcją?

Książek Fitzka się nie czyta - je się pochłania! Potrzebowałem dosłownie jednego wieczoru, aby poznać kolejną historię niemieckiego autora. Poziom dreszczy, jakie gwarantuje czytelnikowi wydaje się być na zbyt wysokim poziomie. Dawno nie czytałem thrillerów psychologicznych, które byłyby tak dobre i tak nieoczywiste, jak właśnie te napisane przez Fitzka. Jeśli jeszcze się wahasz, czy powinieneś/powinnaś sięgnąć po lekturę, zrób to! Na pewno nie pożałujesz :)

Sebastian Fitzek pisze książki, które wciągnęły mnie bez reszty od pierwszego przeczytanego zdania... Ale od początku.

"Terapia" to druga książka Fitzka, po którą miałem nieskrywaną przyjemność sięgnąć. Po tym, jak uporałem się z jego "Pacjentem", wiedziałem, że do powieści autora wrócę jeszcze nie raz (jako dowód, wystarczy zajrzeć do mojej biblioteczki o nazwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pamiętam jak dziś, kiedy 3 lata temu zacząłem swoją przygodę z Forstem. I choć nasza znajomość zaczeła się przypadko, już na zawsze pozostanę jej wierny. Nic, więc dziwnego, że wiadomość o kolejnej części przygód tego nieokiełznanego komisarza rozbudziła we mnie entuzjazm, który objawił się nieprzespanymi nocami do dnia premiery.

"Halny" wieje dość ostro, a przy jego akompaniamencie Dominika i Osica odnajdują zwłoki na jednym z tarzańskich szczytów. Co ciekawe, zwłoki zakonnicy nie są niespodzianką dla Forsta, który na długo przedtem wiedział, że zbrodnia zostanie popełniona. Od tej pory, nic nie jest oczywiste. Zwłoki kolejnych osób oraz odnalezione wskazówki przynoszą coraz więcej pytań. Kto stoi za serią morderstw tym razem? Skąd Forst wiedział o szczegółach zbrodni, nie będąc na jej miejscu? Jaki związek ma z tym wszystkim "Bestia z Giewontu"?

Wielbiciele serii na pewno się nie zawiodą. Choć, mam wrażenie, akcja toczy się nieco wolniej niż w poprzednich tomach, czytelnik utrzymany jest w napięciu do ostatniej strony tej historii. Czas spędzony z szóstą już częścią Forsta jest naprawdę przyjemnie spędzony, a ja już nie mogę się doczekać kolejnego tomu!

Pamiętam jak dziś, kiedy 3 lata temu zacząłem swoją przygodę z Forstem. I choć nasza znajomość zaczeła się przypadko, już na zawsze pozostanę jej wierny. Nic, więc dziwnego, że wiadomość o kolejnej części przygód tego nieokiełznanego komisarza rozbudziła we mnie entuzjazm, który objawił się nieprzespanymi nocami do dnia premiery.

"Halny" wieje dość ostro, a przy jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Siedziałem w więzieniu" to pierwsza książka Greka, po którą sięgnąłem. Byłem jej naprawdę ciekaw, biorąc pod uwagę, że uprzednio miałem okazję zapoznać się z książkami z serii "Masa...", które swego czasu zrobiły na mnie wrażenie...

Nie znając do końca postaci Greka, miałem świadomość, że jest to ona podobna do wspomnianego Masy, jednakże miałem nieodparte wrażenie, że jako osoba, która odsiedziała swój wyrok, będzie bardziej prawdopodobna niż seria mafiosy z Pruszkowa.

"Siedziałęm w więzieniu" to opowieść gangstera o realiach polskiego sytemu więziennictwa, o zwyczajach panujących w "pace", o grypserze i utartych stereotypach... Choć nie jest to może książka z polotem, nie wnosi ona również zbyt wiele do życia czytelnika, jednakże nakreśla ogólny zarys więziennej rzeczywistości. Lektura czyta się szybko. Nie jest zła, natomiast nie do końca zrozumiałem jej cel, gdyż wiele tematów potraktowana jest "po łebkach".

"Siedziałem w więzieniu" to pierwsza książka Greka, po którą sięgnąłem. Byłem jej naprawdę ciekaw, biorąc pod uwagę, że uprzednio miałem okazję zapoznać się z książkami z serii "Masa...", które swego czasu zrobiły na mnie wrażenie...

Nie znając do końca postaci Greka, miałem świadomość, że jest to ona podobna do wspomnianego Masy, jednakże miałem nieodparte wrażenie, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W 1986 roku miała miejsce prawdopodobnie największa katastrofa XXw. - wybuch elektrowni "Czarnobyl". Ludzie mieszkający w pobliżu zostali wysiedleni, a skażona strefa dookoła została nazwana Strefą Wykluczenia.

Swietlana Aleksijewicz w swojej książce zawiera rozmowy z ludźmi, którzy mają bezpośredni kontakt z tą historią, z ludźmi, którzy mimo wysiedleń postanowili pozostać w skażone strefie i żyć, jak dawniej.

"Czarnobylska modlitwa" to genialny reportaż przedstawiający realia życia po wybuchu "Czarnobyla". Uwidocznia wpływ tamtych wydarzeń na codzienne życie niczego nieświadomycz mieszkańców okolic.

Choć lektura nie należy do łatwych, to śmiało mogę polecić ją każdemu, kto zainteresowany jest historią katastrofy oraz jej skutkami.

W 1986 roku miała miejsce prawdopodobnie największa katastrofa XXw. - wybuch elektrowni "Czarnobyl". Ludzie mieszkający w pobliżu zostali wysiedleni, a skażona strefa dookoła została nazwana Strefą Wykluczenia.

Swietlana Aleksijewicz w swojej książce zawiera rozmowy z ludźmi, którzy mają bezpośredni kontakt z tą historią, z ludźmi, którzy mimo wysiedleń postanowili...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Listy zza grobu" wisiały w mojej przepastnej biblioteczce od bardzo dawna. Kiedy w końcu zabrałem się za lekturę, uzmysłowiłem sobie, że historia przedstawiona przez Mroza tym razem, jest bardzo ciekawa, acz podobna do znanej intrygi z sagi "Milennium" Larssona.
Jest to opowieść o kobiecie, która dwadzieścia lat po śmierci swojego ojca, w dniu kolejnych rocznic, nadal dostaje od niego listy. Pewnego razu dopatruje się, ukrytej między wierszami intrygi, której rozwikłanie zapoczątkuje nowy ciąg zdarzeń...
Lektura jest ciekawa, trzyma w napięciu, a akcja toczy się dość szybko, mimo tego, że czasem ciąg logiczny myślenia i pomysłów autora nie jest zbyt jasny. Jednakże nie przeszkadza to w radości z czasu spędzonego z książką.

"Listy zza grobu" wisiały w mojej przepastnej biblioteczce od bardzo dawna. Kiedy w końcu zabrałem się za lekturę, uzmysłowiłem sobie, że historia przedstawiona przez Mroza tym razem, jest bardzo ciekawa, acz podobna do znanej intrygi z sagi "Milennium" Larssona.
Jest to opowieść o kobiecie, która dwadzieścia lat po śmierci swojego ojca, w dniu kolejnych rocznic, nadal...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po niesmaku na ustach pozostawionym przez "Grzech", postanowiłem dać drugą szansę serii o Deryle i od razu zabrać się za drugą część. Kiedy już zacząłem tę lekturę, byłem zły na siebie, że będę musiał ją dokończyć. Po opiniach i innych książkach Czornyja, spodziewałem się, że kolejny tom będzie lepszy i dostarczy więcej wrażeń - NIC BARDZIEJ MYLNEGO. Lektura okazała się być nadzwyaczaj przewidywalną, co czyniło ją jeszcze bardziej nudną. Do tego komisarz Deryło nadal bez charakteru, postaci płaskie, a wydarzenia nie do końca łączone jasnym ciągiem logicznym... I choć przymierzałem się do czytania całej serii, to chyba już po drugim tomie ją sobie odpuszczę... Ewentualnie wrócę do niej, kiedy już kompletnie nie będę miał nic pod ręką.

Po niesmaku na ustach pozostawionym przez "Grzech", postanowiłem dać drugą szansę serii o Deryle i od razu zabrać się za drugą część. Kiedy już zacząłem tę lekturę, byłem zły na siebie, że będę musiał ją dokończyć. Po opiniach i innych książkach Czornyja, spodziewałem się, że kolejny tom będzie lepszy i dostarczy więcej wrażeń - NIC BARDZIEJ MYLNEGO. Lektura okazała się być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Grzech" to kolejna książka M. Czornyja, za którą postanowiłem się zabrać. Niestety, mimo nadziei w niej pokładanych, nie zostałem usatysfakcjonowany tą lekturą...

Sprawa wygląda tak, że 19 grudnia na policji zostaje przyjęte zgłoszenie o zaginięciu młodej kobiety. Nikt jeszcze nie wie, że padła ona ofiarą seryjnego mordercy - zarazem fanatyka religijnego, o czym świadczą kolejne ślady pozostawiane na kolejnych miejscach zbrodni.

Nie mam pojęcia, co poszło nie tak. Jednakże książka, choć trzyma w napięciu, okazuje się zbyt banalna, jak na warsztat Czornyja, a historia zbyt oczywista. Byłem naprawdę rozczarowany, kiedy na końcu historii okazało się, że znałem finał już w połowie lektury. Nie zmienia to faktu, że z chęcią sięgnę po kolejną część serii.

"Grzech" to kolejna książka M. Czornyja, za którą postanowiłem się zabrać. Niestety, mimo nadziei w niej pokładanych, nie zostałem usatysfakcjonowany tą lekturą...

Sprawa wygląda tak, że 19 grudnia na policji zostaje przyjęte zgłoszenie o zaginięciu młodej kobiety. Nikt jeszcze nie wie, że padła ona ofiarą seryjnego mordercy - zarazem fanatyka religijnego, o czym świadczą...

więcej Pokaż mimo to