Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Retellingów „Czerwonego Kapturka” czytałam już kilka, a ta, w mojej opinii jest niezła. Nie jest moją ulubioną, nie jest też najgorszą wersją, po prostu jest dobra.

Choć nie zachwyciła mnie ta historia tak, jak tego zazwyczaj oczekujemy po książce to czytało mi się ją bardzo dobrze. Byłam ciekawa zakończenia mimo, iż od samego początku wydawało się oczywiste.

Brakowało mi w tej powieści głębi. Postacie były moim zdaniem bardzo ciekawe, ale ich wątki słabo rozwinięte. Chętnie poczytałabym o nich więcej, a wtedy prawdopodobnie moja ogólna ocena książki byłaby wyższa.

Warto po nią sięgnąć choćby z ciekawości, jaki pomysł na „Czerwonego Kapturka” miała autorka. A czy Wam się spodoba ta wersja? Ocena należy do Was.
6+

Retellingów „Czerwonego Kapturka” czytałam już kilka, a ta, w mojej opinii jest niezła. Nie jest moją ulubioną, nie jest też najgorszą wersją, po prostu jest dobra.

Choć nie zachwyciła mnie ta historia tak, jak tego zazwyczaj oczekujemy po książce to czytało mi się ją bardzo dobrze. Byłam ciekawa zakończenia mimo, iż od samego początku wydawało się oczywiste.

Brakowało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przed przeczytaniem tej pięknie ilustrowanej książeczki nie spodziewałam się, że jeszcze tyle wierszyków pamiętam ze szkoły podstawowej. Kolorowa, bardzo ładnie wydana. Bajkowa! ❤️

Przed przeczytaniem tej pięknie ilustrowanej książeczki nie spodziewałam się, że jeszcze tyle wierszyków pamiętam ze szkoły podstawowej. Kolorowa, bardzo ładnie wydana. Bajkowa! ❤️

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przypomniałam sobie lekturę z młodszych klas podstawówki i czytając te piękne, mądre wierszyki całe dzieciństwo przeleciało mi przed oczami. A ilustracje dodatkowo rozbudziły wyobraźnię. Aż poczułam lekki powiew wiosennego wiaterka, zapach skoszonego siana, klimat późnej jesieni, gdy kraczące wrony zbierają się do odlotu, zapach wigilijnego grochu z kapustą i grzybami.. Niektóre wiersze jeszcze pamiętałam ze szkoły co dodatkowo wywołało u mnie wzruszenie. Dawne czasy, czasy mojego beztroskiego dzieciństwa na wsi ożyły na stronach tej książki. Piękne wiersze i piękne czasy, które bezpowrotnie odeszły.. Tęsknię!

Przypomniałam sobie lekturę z młodszych klas podstawówki i czytając te piękne, mądre wierszyki całe dzieciństwo przeleciało mi przed oczami. A ilustracje dodatkowo rozbudziły wyobraźnię. Aż poczułam lekki powiew wiosennego wiaterka, zapach skoszonego siana, klimat późnej jesieni, gdy kraczące wrony zbierają się do odlotu, zapach wigilijnego grochu z kapustą i grzybami.....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie będę oryginalna, gdy napiszę, że ta książka odmłodziła mnie o (aż!) kilkanaście lat? Że znów poczułam się jak trzynastolatka, która z wypiekami na twarzy śledziła losy swojego „crusha” w „Złodzieju Pioruna” i która z niecierpliwością czekała na premierę kolejnych tomów o (pięknym, cudownym, wspaniałym.. dobra, kobieto opanuj się!) synu Posejdona?
Nie? No trudno, ale tak właśnie było!

Mój ukochany Percy Jackson powrócił! Już przy rozpakowywaniu paczki z „Pucharem bogów” się wzruszyłam. Poważnie! Ledwo powstrzymałam łzy, a od banana na twarzy rozbolała mnie szczęka. Nie wiedziałam, że rozrywanie kartonu może być aż tak ekscytujące.

Każdy super fan Glonomóżdżka wie, że największą jego bronią są (poza długopisem oczywiście) sarkazm i poczucie humoru. Więc nie dziwcie się, że czytając tą boską! książkę co pół minuty rżałam ze śmiechu jak koń, co po próbach opanowania tego odnosiło całkiem odwrotne skutki.. Jak cierpiąca na zaburzenia emocjonalne kobyła. Dosłownie.

Moja miłość do Percy’ego nie słabnie mimo upływu lat. Przetrwała próby czasu! :) Annabeth to jedyna dziewczyna, którą akceptuję u jego boku (jego mama się nie liczy) i zawsze się rozczulam, gdy czytam ich dialogi.. Są cudowni! Pozwolę sobie przytoczyć tutaj jakże mądre „słowa” Percy’ego, które nabazgrał w pewnym miejscu: „PJ + AC”. Mam nadzieję, że na zawsze! ❤️

Każda książka Ricka Riordana to gwarancja świetnej, niezapomnianej zabawy. Ta nie jest rzecz jasna żadnym wyjątkiem. Czujemy w niej lekki powiew świeżości, ale jednocześnie czujemy się jak w dobrze znanym nam miejscu.
Bo tak właśnie jest z „Pucharem bogów”. To jak długo wyczekiwany powrót do domu. Warto było czekać! ❤️

Dla mnie 9.5/10. Czemu nie 10? Bo krótka!

Nie będę oryginalna, gdy napiszę, że ta książka odmłodziła mnie o (aż!) kilkanaście lat? Że znów poczułam się jak trzynastolatka, która z wypiekami na twarzy śledziła losy swojego „crusha” w „Złodzieju Pioruna” i która z niecierpliwością czekała na premierę kolejnych tomów o (pięknym, cudownym, wspaniałym.. dobra, kobieto opanuj się!) synu Posejdona?
Nie? No trudno, ale tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co to była za historia!
Bardzo oryginalny pomysł, z którym chyba jeszcze się nie spotkałam. Nie sądziłam, ze aż tak mnie pochłonie. Posiada w sobie wątek, który uwielbiam! (nie zdradzę jaki). Wzrusza od samego początku. Widać i czuć, że uczucia, którymi darzą się nawzajem głowni bohaterowie są głębokie, prawdziwe i dojrzałe pomimo tak młodego wieku. Dlatego przepadłam i dałam się ponieść tej opowieści.

Niecierpliwie, z zapartym tchem śledziłam losy Harta i Ruby ciekawa jak to wszystko się skończy. Czy otrzymają szczęśliwe zakończenie, mimo czyhającego obok Anioła Śmierci?

Cudowna historia trzymająca w niepewności, dająca nadzieję. Pokazuje, jak wiele prawdziwa miłość może przetrwać, że zawsze należy o nią walczyć, nawet gdy cały wszechświat uważa, że to bez sensu. Uświadamia nam, jak życie ludzkie jest kruche, że trzeba żyć pełnią życia i cieszyć z tego co się ma, bo nigdy nie wiadomo czy jutro nadejdzie.

Co to była za historia!
Bardzo oryginalny pomysł, z którym chyba jeszcze się nie spotkałam. Nie sądziłam, ze aż tak mnie pochłonie. Posiada w sobie wątek, który uwielbiam! (nie zdradzę jaki). Wzrusza od samego początku. Widać i czuć, że uczucia, którymi darzą się nawzajem głowni bohaterowie są głębokie, prawdziwe i dojrzałe pomimo tak młodego wieku. Dlatego przepadłam i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chyba po przeczytaniu każdej książki Pani Montgomery wspominam, jak bardzo uwielbiam klimat jej opowieści. Tak bardzo, że aż nieraz ze łzami w oczach żałuję, że nie żyję w jej książkach.
Autorka pisze nieskomplikowane, ale jakże piękne historie, które pisać pomaga jej samo życie.

W tej książce poznajemy Valancy i jej "cudowną" rodzinkę, dzięki której dziewczyna we własnym domu czuje się jak w więzieniu. Mimo, że nie jest już dzieckiem jest podporządkowana swoim krewnym i czuje się bardzo nieszczęśliwa. Któregoś dnia, gdy otrzymuje pewien list jest życie zmienia się diametralnie..

Piękna, wzruszająca i zabawna! Baśniowa! Skłaniająca do refleksji.. Pokazuje nam, czytelnikom, jak wpływa na człowieka życie w towarzystwie toksycznych ludzi. Że warto, a nawet powinno się w pewnym momencie swojego życia iść swoją własną, samodzielnie wydeptaną ścieżką. Że nie należy przejmować się opinią innych ludzi i czerpać z życia ile się da! Że czasem, aby być szczęśliwym wystarczy zdecydować się na odrobinę szaleństwa :).

Chyba po przeczytaniu każdej książki Pani Montgomery wspominam, jak bardzo uwielbiam klimat jej opowieści. Tak bardzo, że aż nieraz ze łzami w oczach żałuję, że nie żyję w jej książkach.
Autorka pisze nieskomplikowane, ale jakże piękne historie, które pisać pomaga jej samo życie.

W tej książce poznajemy Valancy i jej "cudowną" rodzinkę, dzięki której dziewczyna we własnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kurczę.. Nie powaliła mnie ta opowieść tak jak miałam nadzieję..
Dla mnie jest mocno naciągana i naiwna. Bohaterowie jacyś tacy płytcy, bez wyrazistości. A uczucia między nimi? Nie kupuję historii, w której ludzie wyznają sobie miłość po zaledwie kilku dniach znajomości. Nie mylmy zauroczenia z miłością! Miłość według mnie dojrzewa latami, nie godzinami..

Jak na debiut autorki to książka nie jest słaba, a raczej niedopracowana.
Główna bohaterka nie ma zbyt wiele czasu na spełnienie swego marzenia, dlatego wszystko dzieje się jak w przyspieszonym tempie, dla mnie niestety za szybko.. Naszym Kyle’owi i Mii/Amelii/Miriam (Jak ona w końcu ma na prawdę na imię?) wszystko idzie jak po maśle, każdy jest przychylny, nawet nieznajomi chcą pomóc od tak, po prostu. Ugh.. Nie przepadam za tym.

A finałem jestem rozczarowana. Tajemnica, którą najbardziej chciałam poznać już od pierwszej strony (właśnie dlatego skusiłam się po tę książkę), w sumie nawet nie została rozstrzygnięta! Autorka na odpowiedź poświęciła całe dwa, krótkie zdania.. Dosłownie. DWA. Brakowało jej pomysłu??

Co mi się podobało w tej książce to zdecydowanie Hiszpania. Opisane miejsca zapraszają do zwiedzenia, a tamtejsze jedzenie do zjedzenia. Aż zapragnęłam tam być! Może kiedyś :)

Szkoda, że ta powieść nie sprostała moim oczekiwaniom. Cóż, przecież to niemożliwe, żeby każda przeczytana przeze mnie książka była arcydziełem ;)

Kurczę.. Nie powaliła mnie ta opowieść tak jak miałam nadzieję..
Dla mnie jest mocno naciągana i naiwna. Bohaterowie jacyś tacy płytcy, bez wyrazistości. A uczucia między nimi? Nie kupuję historii, w której ludzie wyznają sobie miłość po zaledwie kilku dniach znajomości. Nie mylmy zauroczenia z miłością! Miłość według mnie dojrzewa latami, nie godzinami..

Jak na debiut...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Ida sierpniowa” idealna do czytania w sierpniu. Tytułowa Ida to kolejna z czterech sióstr Borejko, którą mamy okazje lepiej poznać i śledzić jej nastoletnie perypetie. Bardzo fajny, lecz zakompleksiony „rudy kościotrup” z ciekawą osobowością i z równie ciekawymi, wakacyjnymi przygodami. Tak jak poprzednie części jest to lekka, przyjemna lektura, napisana w taki sposób, że od razu można wyczuć, w których latach rozgrywa się fabuła. Jakie to fajne!

„Ida sierpniowa” idealna do czytania w sierpniu. Tytułowa Ida to kolejna z czterech sióstr Borejko, którą mamy okazje lepiej poznać i śledzić jej nastoletnie perypetie. Bardzo fajny, lecz zakompleksiony „rudy kościotrup” z ciekawą osobowością i z równie ciekawymi, wakacyjnymi przygodami. Tak jak poprzednie części jest to lekka, przyjemna lektura, napisana w taki sposób, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z natury jestem cicha i nigdy nie wiem co powiedzieć w towarzystwie.. Wiecie ile bym dała żeby czasami być taka jak Promyczek?
Pełna optymizmu, pozytywnej energii, poczucia humoru, otoczona wspaniałymi przyjaciółmi.. Pomimo, że życie Kate nie było kolorowe i los jej nie oszczędzał to właśnie taka ona była. Zarażała każdego uśmiechem, czytelnika również.

Choć dziewczyna ciągle sypie jakimiś żartami albo używa śmiesznych określeń, przez które non stop parskałam śmiechem to ta książka jest po prostu.. smutna. Opowiada o miłości, przyjaźni, bólu, utracie, chorobie, jest pełna tajemnic. Cóż, samo życie.

Podobało mi się w tej historii to, że jej tajemnice odkrywa się warstwami, a nie wszystko naraz w punkcie kulminacyjnym. Przez to czytelnik może oswoić się z tym o czym właśnie się dowiedział zanim odkryje kolejną bolesną czy szokującą prawdę.

Choć niektóre rzeczy można było przewidzieć to i tak ta książka sprawiła, że łzy napływały do oczu.. Piękna i jednocześnie bardzo smutna opowieść.

Z natury jestem cicha i nigdy nie wiem co powiedzieć w towarzystwie.. Wiecie ile bym dała żeby czasami być taka jak Promyczek?
Pełna optymizmu, pozytywnej energii, poczucia humoru, otoczona wspaniałymi przyjaciółmi.. Pomimo, że życie Kate nie było kolorowe i los jej nie oszczędzał to właśnie taka ona była. Zarażała każdego uśmiechem, czytelnika również.

Choć dziewczyna...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Teraz i na zawsze Mikki Daughtry, Rachael Lippincott
Ocena 7,5
Teraz i na zawsze Mikki Daughtry, Rac...

Na półkach: , ,

Nie wiem dlaczego, ale tego typu młodzieżówki zawsze wyciągają mnie z zastoju czytelniczego (choć nastolatką nie jestem już od wieków). Przy takich wciągam się w fabułę najszybciej.

Ciekawa, mocno zaskakująca z tak świetnym i niespodziewanym zwrotem akcji, że chwilowo musiałam przerwać czytanie, bo dosłownie osłupiałam. Absolutnie nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń.
Uwielbiam książki, które grają mi na emocjach, przez które czytam jak na szpilkach w ciągłym napięciu i obawie co może stać się na następnej stronie. "Teraz i na zawsze" właśnie taka była.

Świetna historia poruszająca ważne tematy. Polecam!

Nie wiem dlaczego, ale tego typu młodzieżówki zawsze wyciągają mnie z zastoju czytelniczego (choć nastolatką nie jestem już od wieków). Przy takich wciągam się w fabułę najszybciej.

Ciekawa, mocno zaskakująca z tak świetnym i niespodziewanym zwrotem akcji, że chwilowo musiałam przerwać czytanie, bo dosłownie osłupiałam. Absolutnie nie spodziewałam się takiego obrotu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwszy tom "Zaklinacza" jak sama nazwa wskazuje to początek ciekawej historii, w której możemy znaleźć podobieństwa do dobrze znanych na całym świecie serii fantasy.
W moim odczuciu nie działo się zbyt wiele w tym tomie, choć początek był naprawdę bardzo dobry. Autor przez 80% książki tłumaczy czytelnikowi jak działa zawarta w niej magia i cały świat przedstawiony, dlatego na wiele ważniejszych scen nie poświęcił wystarczająco dużo czasu, zaś bardziej rozbudowane były wydarzenia mniej ważne.. Ale dzięki temu nie ma w powieści nic niezrozumiałego.

Klimat świetny, zaś największym plusem tej opowieści są demony, szczególnie Ignatius. Fletchera polubiłam od razu, jest o dziwo bystry i inteligenty w porównaniu do wielu głównych bohaterów przeróżnych powieści.

Dobrze mi się czytało tę wciągającą książkę, mimo tego, że już gdzieś czytałam/widziałam coś podobnego ;). Na pewno przeczytam kolejne tomy, a końcówka dodatkowo zachęciła mnie do natychmiastowego sięgnięcia po kontynuację.

Pierwszy tom "Zaklinacza" jak sama nazwa wskazuje to początek ciekawej historii, w której możemy znaleźć podobieństwa do dobrze znanych na całym świecie serii fantasy.
W moim odczuciu nie działo się zbyt wiele w tym tomie, choć początek był naprawdę bardzo dobry. Autor przez 80% książki tłumaczy czytelnikowi jak działa zawarta w niej magia i cały świat przedstawiony,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W końcu po kilku latach zwłoki sięgnęłam po „Drużynę” Johna Flanagana i jedyne czego żałuję to fakt, że nie wzięłam się za tę serię wcześniej.

Bardzo dobrze zapowiadająca się historia rozgrywająca się w Skandii, co jest wielkim plusem, gdyż już w Zwiadowcach polubiłam to miejsce i jego mieszkańców. Skandianie, à la Wikingowie z mocnym charakterem, statki, morze, rywalizacje.. Wszystko co lubię!
Na każdej stronie coś się działo, książka napisania jest bez zbędnego „pitolenia”, przez co dzieje się w niej bardzo dużo i akcja ani na chwilę nie zwalnia tempa.
Polubiłam głównego bohatera i jego największego przyjaciela, bliźniacy byli trochę irytujący, a co do reszty drużyny Czapli? Są w porządku, ale myślę, że opinie o nich wyrobie sobie dopiero w kolejnych tomach, bo w tym nie miałam zbytnio czasu, żeby się głębiej zastanawiać nad każdym z nich po kolei.
A Erak i Thorn? Nie ma chyba Skandianina, którego nie lubię, ale tych dwóch darzę wyjątkową sympatią.

Zapowiada się fajna, morska przygoda, w której rolę główną grać będzie szczera i oddana przyjaźń.

W końcu po kilku latach zwłoki sięgnęłam po „Drużynę” Johna Flanagana i jedyne czego żałuję to fakt, że nie wzięłam się za tę serię wcześniej.

Bardzo dobrze zapowiadająca się historia rozgrywająca się w Skandii, co jest wielkim plusem, gdyż już w Zwiadowcach polubiłam to miejsce i jego mieszkańców. Skandianie, à la Wikingowie z mocnym charakterem, statki, morze,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Uważam, że każdy człowiek ma w sobie wrodzone dobro. Wie, kiedy przekracza granicę i staje się zły. To właśnie próba pozostania po właściwej stronie tej granicy stanowi prawdziwe życiowe wyzwanie.”

Świetny prequel o Coriolanusie Snow, znanym prezydencie z „Igrzysk Śmierci”. Chyba pierwszy raz w życiu czułam do postaci taką nienawiść. Aż mną trzęsło, a w środku się gotowało!

Długo musiałam się otrząsać po tej książce. Bardzo mnie wciągnęła i czytałam ją bez przerwy przez długie godziny siedząc jak na szpilkach.
Snow od pierwszej strony już mi zalatywał gnojem, choć było kilka momentów kiedy było mi go naprawdę żal, a nawet szczerze mu współczułam, ale im bliżej końca tym większą czułam do niego nienawiść, a nawet wstręt. Finalnie współczucie dla niego wyparowało w mgnieniu oka i tylko życzyłam mu śmierci.
Ambicja i żądza władzy uderzyły mu do głowy i stworzyły bezwzględnego potwora. Choć często balansował myślami na granicy między okrucieństwem, a człowieczeństwem to jednak zło wygrało. Aby osiągnąć swoje cele musiał wiele poświęcić i to w bardzo okrutny sposób.

Szokująca, brutalna opowieść, która dzięki tym cechom wydawała się bardziej rzeczywista. Czułam strach i niepokój, ciągle starałam się być przygotowana na jakieś mocne uderzenie, co raczej i tak nie pomagało mi w opanowaniu nerwów.

Końcówka książki wbiła mnie w fotel, szczęka opadła. Mistrzostwo! Ciekawie i niejednoznacznie zakończona historia jednej postaci bardzo mi się podobała! Choć krzyczałam sfrustrowana ze złości i z żalu! Aż książka pofrunęła na drugi koniec pokoju i leżała tam z pół godziny zanim udało mi się w końcu ogarnąć i ją podnieść.

Bardzo dobry pokaz chorej ambicji, która często rodzi, albo raczej budzi to co z natury ma każdy w sobie - zło.

Do teraz na myśl o tej historii dostaję dreszczy. Moim zdaniem to obowiązkowa lektura dla fanów „Igrzysk Śmierci”, jak i świetne wprowadzenie dla tych, którzy mają w planach przeczytać tę serię.

"Uważam, że każdy człowiek ma w sobie wrodzone dobro. Wie, kiedy przekracza granicę i staje się zły. To właśnie próba pozostania po właściwej stronie tej granicy stanowi prawdziwe życiowe wyzwanie.”

Świetny prequel o Coriolanusie Snow, znanym prezydencie z „Igrzysk Śmierci”. Chyba pierwszy raz w życiu czułam do postaci taką nienawiść. Aż mną trzęsło, a w środku się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pax jest już dorosłym lisem i bardzo dba o swoją lisią rodzinę, lecz nie zapomniał o swoim ukochanym chłopcu, któremu zawdzięcza życie. Peter, któremu los odebrał wszystkich, których kochał postanawia zamknąć się w "skorupie", nie dopuszczać do siebie nikogo i zapomnieć o przeszłości. Jednak nie jest to takie proste, gdy jego własne uczucia zaczynają z nim walczyć.. Czy coś będzie w stanie uleczyć złamane serce chłopca?

Miałam obawy, czy drugi tom Paxa dorówna pierwszemu, ale niepotrzebnie się bałam. Jest chyba nawet lepszy.
Wzruszająca, piękna historia o miłości, przywiązaniu, zaufaniu i przeżywaniu żałoby. Historia o tym, że nie warto tłumić w sobie uczuć, nie bać się prosić o pomoc, że czasem wystarczy mała "drzazga", żeby przebić mur utworzony wokół serca i uleczyć je.

Cudowna, rozczulająca opowieść!

Pax jest już dorosłym lisem i bardzo dba o swoją lisią rodzinę, lecz nie zapomniał o swoim ukochanym chłopcu, któremu zawdzięcza życie. Peter, któremu los odebrał wszystkich, których kochał postanawia zamknąć się w "skorupie", nie dopuszczać do siebie nikogo i zapomnieć o przeszłości. Jednak nie jest to takie proste, gdy jego własne uczucia zaczynają z nim walczyć.. Czy coś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nowoczesne baśnie czyli „Czerwony Kapturek” napisany w XXI wieku.

Historie pełne popularnej teraz poprawności politycznej, dzięki której czasami przewracałam oczami przez dobrych kilka stron. Po co wciskać czarne tam, gdzie zawsze było białe? Cóż, taka dziwna moda teraz panuje..

Książka bardzo ładnie wydana z ciekawymi ilustracjami. Co do opowiedzianych na nowo baśni.. Jedne wypadły lepiej, inne gorzej.

Najgorsza według mnie była "Królewna Śnieżka". Dno i tony (czarnego) mułu.
Do tych co ledwo odbiły się od dna zaliczę "Śpiącą Królewnę", "Kopciuszka" i "Małą Syrenę". Nudne i.. po prostu głupie. Czasem tak głupie, że aż śmieszne.
Parka średniaków to "Piękna i Bestia" oraz "Roszpunka". Fajne historyjki, ale bez szału.
Przed nimi stanęły "Titelitury" i "Jaś i magiczna fasola". Ciekawe, z dobrym morałem, czyli takie jakie powinny być baśnie.

Moje top 3!
Drugie miejsce "Czerwony Kapturek" i "Sinobrody". Świetne! Poczułam przy czytaniu tej dwójki dreszczyk strachu, który miałam nadzieję, że pojawi się przy każdym z dwunastu opowiadań (nadzieja matką głupich). Te baśnie otrzymują ode mnie miano niebezpiecznych, jak napisane jest na okładce. Przyspieszyły bicie serca i trzymały w napięciu!

Pierwsze miejsce i mój faworyt zajął "Piotruś Pan". Moja słabość od dzieciństwa. Od zawsze darzę go sympatią i wszystko co Piotrusiowe jest „me gusta” :). Ta wersja Piotrusia była świetna! Oryginalna i ciekawa, zauroczyła mnie, wzruszyła na końcu. Narracja pierwszoosobowa w formie listu pisanego przez Wendy.. No cudne :)

Dałabym tej książce 6/10, ale Piotruś.. Sami wiecie ;)

Nowoczesne baśnie czyli „Czerwony Kapturek” napisany w XXI wieku.

Historie pełne popularnej teraz poprawności politycznej, dzięki której czasami przewracałam oczami przez dobrych kilka stron. Po co wciskać czarne tam, gdzie zawsze było białe? Cóż, taka dziwna moda teraz panuje..

Książka bardzo ładnie wydana z ciekawymi ilustracjami. Co do opowiedzianych na nowo baśni.....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo byłam ciekawa tej części Zwiadowców, bo obiło mi się co nie co o uszy, że pojawia się w niej dużo magii, co nie zdarzało się w tej serii. Dobrze, że byłam na to przygotowana i podeszłam do tej części z dystansem, bo inaczej nie wiem jak bym zareagowała.
Bardzo lubię fantasy, ale w czy w Zwiadowcach jest to koniecznie potrzebne? Wiadomo, już jakieś elementy fantastyczne pojawiły się w serii, ale to było dobre, delikatne i w ogóle nie gryzło się z fabułą.
A tutaj? Fajny, nawet ciekawy wątek, ale niestety niezbyt pasujący do dobrze nam znanych postaci w pelerynach. Myślałam, że będzie coś więcej o tytułowych wilkach, a tu zeszły one na drugi plan, gdy pojawiły się "czary-mary". Szkoda, bo i okładka (swoją drogą bardzo mi się podoba, piękna! Duży plus dla niej!) mnie zaciekawiła i opis, a i początek się świetnie zapowiadał.. Nie jestem rozczarowana, bo to nie było złe, ale nie tego się spodziewałam. Dobre, lecz bez żadnych rewelacji.

Bardzo byłam ciekawa tej części Zwiadowców, bo obiło mi się co nie co o uszy, że pojawia się w niej dużo magii, co nie zdarzało się w tej serii. Dobrze, że byłam na to przygotowana i podeszłam do tej części z dystansem, bo inaczej nie wiem jak bym zareagowała.
Bardzo lubię fantasy, ale w czy w Zwiadowcach jest to koniecznie potrzebne? Wiadomo, już jakieś elementy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To było świetne! Jedna z najlepszych części Zwiadowców. Ile mnie ona stresu kosztowała! Nie brakowało tu też zaskoczeń, a nawet wzruszeń. Choć wiedziałam, jak skończą się niektóre zdarzenia to i tak nie dałam rady powstrzymać emocji. Historia pochłonęła mnie całkowicie, aż miałam wrażenie, że jestem tam obok Halta, Crowleya, Duncana i reszcie. Pojawiła się nawet jedna z moich ulubionych postaci, co mnie strasznie rozczuliło..
Póki nie przeczytałam „Wczesnych Lat” to nie wiedziałam jak bardzo te dwie książki były potrzebne „Zwiadowcom”. Cieszę się, że w końcu udało mi się je przeczytać.

8+

To było świetne! Jedna z najlepszych części Zwiadowców. Ile mnie ona stresu kosztowała! Nie brakowało tu też zaskoczeń, a nawet wzruszeń. Choć wiedziałam, jak skończą się niektóre zdarzenia to i tak nie dałam rady powstrzymać emocji. Historia pochłonęła mnie całkowicie, aż miałam wrażenie, że jestem tam obok Halta, Crowleya, Duncana i reszcie. Pojawiła się nawet jedna z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jedna z najlepszych części Zwiadowców.
Cóż tu więcej nowego napisać, gdy to już siedemnasta książka o Zwiadowcach, którą przeczytałam.
Wciągająca, nieskomplikowana fabuła, ciekawi bohaterowie, których polubiłam od samego początku, okropny czarny charakter i ta końcówka.. Nie pamiętam, czy w którymś tomie było wspomniane to zdarzenie, ale sprawiło mi ogromny smutek.. Nie spodziewałam się tego..
Uwielbiam!

Jedna z najlepszych części Zwiadowców.
Cóż tu więcej nowego napisać, gdy to już siedemnasta książka o Zwiadowcach, którą przeczytałam.
Wciągająca, nieskomplikowana fabuła, ciekawi bohaterowie, których polubiłam od samego początku, okropny czarny charakter i ta końcówka.. Nie pamiętam, czy w którymś tomie było wspomniane to zdarzenie, ale sprawiło mi ogromny smutek.. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Zwiadowcy" to chyba jedyna seria, którą mogłabym czytać bez końca i zawsze cieszę się na wiadomość o kolejnym tomie. Nie mam pojęcia co sprawia, że ta historia tak mi się podoba, bo nie jest ona wyjątkowo wybitna i często jest przewidywalna, ale ma w sobie coś przez co bardzo przyjemnie mi się ją czyta.
Przy tej serii naprawdę mogę się zrelaksować, zapomnieć o problemach, stres gdzieś ucieka, zostaję tylko ja i Zwiadowcy. Nie wymaga ona intensywnego myślenia przez co bardzo szybko się czyta. Gdy nie wiem co czytać, wybieram "Zwiadowców", na nich zawsze mam ochotę. To po prostu moje "comfort books".
Za mną już 16 tom i ani trochę nie znużyło mnie to uniwersum. Jak wspomniałam, nie jest to książkowe mistrzostwo, ale dla mnie wystarczająca. Świetna!

"Zwiadowcy" to chyba jedyna seria, którą mogłabym czytać bez końca i zawsze cieszę się na wiadomość o kolejnym tomie. Nie mam pojęcia co sprawia, że ta historia tak mi się podoba, bo nie jest ona wyjątkowo wybitna i często jest przewidywalna, ale ma w sobie coś przez co bardzo przyjemnie mi się ją czyta.
Przy tej serii naprawdę mogę się zrelaksować, zapomnieć o problemach,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Gdyby ktoś dał mi do ręki tę książkę bez wypisanego nazwiska autora na okładce to chyba bym się nie zorientowała, że napisał ją jeden z moich ulubionych autorów. Całkiem inna tematyka niż ta, którą do tej pory znałam od Riordana.
To podwodna przygoda, pełna różnorodnych postaci, ciekawych maszyn i.. niezrozumiałych dla mnie informacji. Choć wiele z nich było dokładnie wytłumaczone to i tak niewiele to zmieniało w moim rozumowaniu :). Pomimo tego była to dobra, ciekawa przygodówka, która otacza czytelnika z każdej strony tonami morskiej wody. Legendy ożywają na kartkach lektury tworząc niepowtarzalny klimat. Część książki czytałam na wstrzymanym oddechu, żeby czasem nie utonąć :).
Czy do czegoś mogę się przyczepić? Owszem. Często pojawiały się wzmianki np. o okresie i związanych z nim dolegliwościach, co moim zdaniem wbrew ogólnej opinii nie jest potrzebne w tego rodzaju książkach. Irytowało mnie to okropnie.. Poza tym było naprawdę fajnie!

Gdyby ktoś dał mi do ręki tę książkę bez wypisanego nazwiska autora na okładce to chyba bym się nie zorientowała, że napisał ją jeden z moich ulubionych autorów. Całkiem inna tematyka niż ta, którą do tej pory znałam od Riordana.
To podwodna przygoda, pełna różnorodnych postaci, ciekawych maszyn i.. niezrozumiałych dla mnie informacji. Choć wiele z nich było dokładnie...

więcej Pokaż mimo to