Polska powieściopisarka, poetka, dramaturg, eseistka, najbardziej znana z twórczości dla dzieci i młodzieży. Pierwszy Kanclerz Kapituły Orderu Uśmiechu, funkcję tę pełniła w latach 1968–1976, członek Zarządu stołecznego Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Radzieckiej w 1949 roku. Urodziła się jako córka Antoniego, ogrodnika dworskiego i Elżbiety z Kałużyńskich, która wykonywała zawód krawcowej. Wkrótce rodzina przeniosła się do Nałęczowa, gdzie Ewa Szelburg uczęszczała do szkoły. W 1916 r. ukończyła gimnazjum Władysława Kunickiego w Lublinie. W 1916 r. założyła III Żeńską Lubelską Drużynę Skautową przy prywatnym gimnazjum Arciszowej w Lublinie. Była członkinią organizacji „Zet”. W tym okresie podjęła również pracę jako nauczycielka. W latach 1918–1922 studiowała filologię polską i pedagogikę na UJ w Krakowie. W latach 1921–1928 pracowała jako nauczycielka w seminariach pedagogicznych. W okresie okupacji była działaczką podziemia oświatowego i redaktorką konspiracyjnego miesięcznika „W świetle dnia”.
W 1964 podpisała list pisarzy polskich, protestujących przeciwko Listowi 34, wyrażając protest przeciwko uprawianej na łamach prasy zachodniej oraz na falach dywersyjnej rozgłośni radiowej Wolnej Europy, zorganizowanej kampanii, oczerniającej Polskę Ludową.
20 kwietnia 1965 zwróciła się do społeczeństwa z apelem uczczenia pamięcią bohaterstwa i męczeństwa młodzieży i dzieci w dziejach Polski. Apel wywołał gromki odzew i ze składek społecznych powstał Pomnik – Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
Pochowana w Nałęczowie.
Debiutowała w 1922 r. na łamach tygodnika „Moje Pisemko” jako autorka utworów dla dzieci. Dla dorosłego czytelnika wydała w 1924 r. Legendy żołnierskie i od tej pory pisała zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.
Znana przede wszystkim jako autorka książek i wierszy dla dzieci, w swoich pracach często wracała do młodości spędzonej w Nałęczowie i Lublinie. Pisała: "Wracając do Nałęczowa, choćby tylko w myślach, za każdym razem zastanawiać się muszę, czy wszyscy – godni pamięci nałęczowianie zostali uczczeni trwałym wyrazem pamięci, chociażby tylko zwyczajnie tablicami na murach domów, w których przebywali. Wprawdzie stary cmentarz cały jest – jak już pisałam – jakby jedną tablicą godną szacunku i głębszego jej poznania. Chciałabym bardzo, aby moja twórczość jako nałęczowianki i lublinianki, dziecka ziemi lubelskiej, ziemi, która była kolebką mowy polskiej, i która wydała tylu polskich twórców, mogła być nie tylko literaturą, ale świadectwem pracy społecznej, tak bardzo przenikającej całe moje życie."http://
Nic nie widać: świat wypełnia spuchnięta szarość, lepka i cuchnąca jak mokra owcza wełna (...). Nie rozjaśnia się, ale zaczyna mętnie bieleć...
Nic nie widać: świat wypełnia spuchnięta szarość, lepka i cuchnąca jak mokra owcza wełna (...). Nie rozjaśnia się, ale zaczyna mętnie bieleć. Bezładnie krążące nieważkie krople deszczu stają się cięższe i spadają z góry na dół. Z dołu do góry podnosi się mgła wylęgła z coraz wyraźniejszych, coraz rozlewniejszych kałuż, w których topi się skąpy, błotnisty śnieg".
Dlaczego nie używasz bardziej człowieczego instrumentu, który nosisz w sobie? tej niepożytej siły, jaka cię niewidzialna, cuda działająca, ł...
Dlaczego nie używasz bardziej człowieczego instrumentu, który nosisz w sobie? tej niepożytej siły, jaka cię niewidzialna, cuda działająca, łączy z innymi i ze światem - wspólna.
Do serca własnego dlaczego nie sięgasz wcale lub - tak rzadko?
Książka "Najmilsi" zbudowana jest na 10 krótkich opowiadaniach o zwierzętach. Choć cała książka opowiada przygody małej dziewczynki Reni, jej przyjaciółki i rodzinki w postaci mamy i taty, to prawdziwymi bohaterami tych opowieści są zwierzęta. W każdym opowiadaniu pojawia się inne zwierzątko i to na nim głównie koncentruje się uwaga narratora.
"Najmilsi" to ciepła rodzinna książka o miłości do zwierząt. Przesłanie tych opowiadań jest czytelne - zwierzęta są pełnoprawnymi uczestnikami naszego życia i warto je poznawać, interesować się ich zwyczajami i uczyć się jak je traktować.
Mam tę książkę w wydaniu Czytelnika z 1974 r. z iliustacjami Janusza Towpika i mi ten klimat przypomina styl ilustracji Olgi Siemaszko do książki "W wojtusiowej izbie" Janiny Porazińskiej. Warto szukać wydań książek dla dzieci z wyjątkowymi ilustracjami, bo to dodatkowo wyrabia wrażliwość i poczucie estetyki w dziecku!
Książka z wierszami znaleziona przeze mnie w "niebieskim pudełku" z początku mnie nie zachwyciła. Była zapakowana w folię, więc odłożyłam ją na półkę. Jak dobrze, że sięgnęłam po nią teraz, kiedy naszego małego czytelnika zaczęły interesować kolorowe książki. Odwinęłam folię i natychmiast zachwyciły mnie ilustracje wykonane w technice collage przez Ewę Kozyrę-Pawlak i Pawła Pawlaka. Wiersze można odczytywać w przeróżnych, wymyślonych przez siebie rytmach, a nawet odśpiewywać. Pełna dowolność...