Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Szóstka znajomych wybiera się w podróż kamperem. Nic nie zwiastuje tego, że ich wycieczka skończy się w lesie, a przebita opona zapoczątkuje noc, która zmieni ich życia.
Każdy ma jaką tajemnicę, a jedna z nich jest bardzo cenna dla kogoś schowanego w mroku nocy.
Szóstka uwięziona w śrokdu musi się dowiedzieć kogo sekret jest kartą przetargową, bo noc ma przetrwać tylko pięć osób.

Sama historia jest bardzo ciekawa i kiedy czytelnik przyzywczai się do sposob prowadzenia narracji, może się wciąnąć w lekturę na długie godziny.
Książka zdecydowanie dla starszego odbiorcy, ze względu na jej brutalność. Spodoba się też fanom kryminałów i new adult.

Największym problemem polskiego wydania jest koszmarne tłumaczenie i brak korekty.
Tłumaczenie jest toporne, praktycznie 1:1, jakby tłumaczka chciała to zrobić jak najszybciej, nie czytając większych fragmentów i lecąc ze wszystkim "na żywioł". Najbardziej widać to w pierwszych rozdziałach.

Może się czepiam, ALE:
strona 12: "Maddy patrzyła na nią w przyciemnionym świetle. Jej skóra marszczyła się wokół oczu w kolorze piaszczystego brązu."
strona 13: "Na twarzy Maddy nigdy nie pojawiały się zmarszczki nawet przy najszczerszym uśmiechu."

strona 24: "Delikatnie narysował dwie kreski: ramiona ptaszka oznaczającego wykonane zadanie. [...] Głupio jej było przyznać przed sobą, lecz widok tej małej fajeczki faktycznie coś w niej zmienił. Maleński, najdelikatniejszy fajerwerk rozbłysnął w jej głowie."
strona 26: "Dlatego zerknęła w dół na krzyżyk narysowany na jej dłoni i prześledziła wzrokiem linie, próbując przywołać tamten fajerwerk."

Jest też festiwal powtórzeń, czasem strona po stronie. Coś co w angielskim ma sens nie sprawdza się w polskim, bo zwyczajnie mamy bardziej bogaty język.
"Nie wiedziała, że Arthur o tym wiedział."
"Nigdy o to nie pytała, bo nienawidziła, kiedy inni ją o to pytali."

Zdarzają się też byki takie jak: "Oliver uniósł miske i ją potrząsnął'

Oraz kompletna niekosekwencja tłumacza, którą puściły dalej dwie panie od korekty.
Chrupki to w jednej scenie chrupki, a nawet dokładniej churpki serowe, w następnej zmieniają się w chipsy, potem znowu chrupki, a raz nawet są nazwane słodyczami, bo zapewne w oryginale było "snacks".

Szóstka znajomych wybiera się w podróż kamperem. Nic nie zwiastuje tego, że ich wycieczka skończy się w lesie, a przebita opona zapoczątkuje noc, która zmieni ich życia.
Każdy ma jaką tajemnicę, a jedna z nich jest bardzo cenna dla kogoś schowanego w mroku nocy.
Szóstka uwięziona w śrokdu musi się dowiedzieć kogo sekret jest kartą przetargową, bo noc ma przetrwać tylko...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy dzownią do ciebie z propozycja udziału w programie randkowym typou reality show, możesz odmówić. Kiedy program ma dotyczyć twojego byłego, który cię zdradzał i wszystkim wmówił, że jesteś wariatką, powinnaś od razu rzucić słuchawką. Kiedy w programie ma też być dziewczyna, z którą twój ex cię zdradzał... no właśnie, czy nie ma lepszego miejsca do zdemaskowania oszusta, konfrontację z nim i dziewczyną, z którą cię zdradził, niż finał na żywo?
Nie jedziesz się tam zakochać, prawda? PRAWDA?

Uwielbiam książki Sophie Gonzales za to z jaką lekkością prowadzi fabułę, jak piękknie wszystko opisuje i jak nakreśla nam bohaterów. Chociaż nie jest to pozycja, któa mogłabym uznać za najlepsza od niej, to bawiłam się naprawde dobrze. Mój jedyny przytyk może polecieć na jej długość - chciałabym dostać więcej scen z nagrywania programu, brakuje mi tutaj kilku rozdziałów.

Książka dla fanów YA i NA.

Kiedy dzownią do ciebie z propozycja udziału w programie randkowym typou reality show, możesz odmówić. Kiedy program ma dotyczyć twojego byłego, który cię zdradzał i wszystkim wmówił, że jesteś wariatką, powinnaś od razu rzucić słuchawką. Kiedy w programie ma też być dziewczyna, z którą twój ex cię zdradzał... no właśnie, czy nie ma lepszego miejsca do zdemaskowania...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jo czuje się samotna. Unika rodziny, nie zadaje się z dziewczynami, nadal tęskni za zmarłym kilka lat wcześniej ojcem i wie, że w jej życiu są tylko diw estałe rzeczy: najlepszy przyjaciel Sam i zapasy, które tak kochał jej tata.
Jo jest menagerką zespołu zapaśniczeko w liceum - sprawdza statysyki, obmyśla strategie i ma nadzieje, że kolejny chopak, który jej się pdoba, już trzeci z drużyny, będzie chciał z nią być.
Jo nie wie, że koledzy z drużyny mają ją za "dziewczynę do trenowania", kogoś z kim można iść do łóżka, ale nie chce się pyć i kiedy Jo się o tym dowiaduje w jej życiu zmienia się wszystko.

Książkę przeczytałam w jeden dzień. Siadłam do niej z przypadku i nim się obejrzałam przerzucałam ostatnią stronę rozdziału. To ciekawa historia z dobrze zbudowanymi bohaterami, porusza ważny temat i zwyczjanie potrafi porwać. Jednak jej największym atutem są rozmowy Jo z mamą, przyjaciółką, przyjacielem, potencjalnym chłopakiem... bo wiele z ich wypowiedzi to coś, co każdy z nas powinien chociaz raz w życiu usłyszeć - o tym jak znaleźć siebie, czym jest miłość i że wszysto można odebrac na więcej niż jeden sposób.

Nie jest to pozycja wybitna, ale przyjemna. Napisana prostym językiem. Mój zarzut do tłumacza to zdania typu "Aktualnie jesteśmy w xxx", bo to nawet nie brzmi poprawnie :x

Jo czuje się samotna. Unika rodziny, nie zadaje się z dziewczynami, nadal tęskni za zmarłym kilka lat wcześniej ojcem i wie, że w jej życiu są tylko diw estałe rzeczy: najlepszy przyjaciel Sam i zapasy, które tak kochał jej tata.
Jo jest menagerką zespołu zapaśniczeko w liceum - sprawdza statysyki, obmyśla strategie i ma nadzieje, że kolejny chopak, który jej się pdoba,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dopisek na okładce, który mnie poinformował ile to odsłon na wattpadzie zdobyła autorka, trochę mnie zniechęcił, ale opis fabuły brzmiał dobrze, więc dałam szanse Kate Marchant i spędziłam kilka godzin przy całkiem fajniej książce.

Laurel Cates chce być dziennikarką i jednocześnie nie pisać o błachostkach. Poruszanie trudnych tematów kłóci się z byciem niewidzialną, ale Laurel wie, że trzeba walczyć o dobro innych ludzi - dziewczyn, które doznały molestowania przez trenera szkolnej drużyny footballu. Jeden artykuł zmienia w jej życiu wszystko.

Bodie St. James to wybitny zawodnik, ale przede wszystkim bardzo dobry człowiek. Poznaje Laurel przypadkiem, a potem ich drogi schodzą się co chwilę i nagle osoby, których nic nie łączyło, zaczyna łączyć więcej niż tylko artykuł w studenckiej gazecie "Daily".

Chociaż książka nie jest niczym przełomowym, ma kilka błędów w edycji (urwane zdania i literówki) to czyta się ją bardzo przyjemnie. Porusza też ważny temat walki z seksizmem i molestowaniem, a także wybaczniem oprawcom i wyciszaniem sprawy.

Pozycja dla starszych nastolaków, którzy lubią powolie rosnące uczucie, cięższą tematykę i bohaterkę, która nie wkurza i jest tak bardzo "nasza", prawdziwa i ludzka.

Dopisek na okładce, który mnie poinformował ile to odsłon na wattpadzie zdobyła autorka, trochę mnie zniechęcił, ale opis fabuły brzmiał dobrze, więc dałam szanse Kate Marchant i spędziłam kilka godzin przy całkiem fajniej książce.

Laurel Cates chce być dziennikarką i jednocześnie nie pisać o błachostkach. Poruszanie trudnych tematów kłóci się z byciem niewidzialną, ale...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po tę pozycję sięgnęłam zahcęcona przez jedną z podcasterek kryminalnych, która opowiadała o sprawie zawartej w tej książce.

Pozycje tę czyta się szybko, jets dobrze napisana, a przy tym niezwykle ciekawa. Dla fanów true crime i nie tylko.

Po tę pozycję sięgnęłam zahcęcona przez jedną z podcasterek kryminalnych, która opowiadała o sprawie zawartej w tej książce.

Pozycje tę czyta się szybko, jets dobrze napisana, a przy tym niezwykle ciekawa. Dla fanów true crime i nie tylko.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po 5 okropnych książkach z Apollem w głównej roli, nie miałam wielkich oczekiwań co do powortu Percy'ego, Annabeth i Grovera, a jednak, zaskoczyłam się bardzo pozytywnie!

Chociaż warsztat Ricka Riordana sie nie poprawia, a sama fabuła nie jest zbyt skomplikowana, to czyta się to poprostu przyjemnie.

Chyba nigdy nie sądziłam, że powiem, że tęskniłam za Percym w roli narratora, albo, że brakowało mi jego sarkazmu, a jednak, oto jestem, mega zainspirowana tym co dostałam na kartach tej książki.

W historii syna Posejdona zdecydowanie brakowało trylogii, którą nam teraz serwuje Riordan, więc dobrze, że powstaje i oby kolejne ksiazki cztyło się tak samo miło.

Polecam, ale tylko fanom serii PJO, bo bez znajomości pierwszych 10 książek nie ma sensu sięgać poo tę konkretną.

Po 5 okropnych książkach z Apollem w głównej roli, nie miałam wielkich oczekiwań co do powortu Percy'ego, Annabeth i Grovera, a jednak, zaskoczyłam się bardzo pozytywnie!

Chociaż warsztat Ricka Riordana sie nie poprawia, a sama fabuła nie jest zbyt skomplikowana, to czyta się to poprostu przyjemnie.

Chyba nigdy nie sądziłam, że powiem, że tęskniłam za Percym w roli...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Chociaż nie dawałam tej pozycji wielkiej szansy to... bawiłam się przecudownie!
Od odkładania czytania do wciągnięcia całości na raz w dóch szybkich krokach.

Nie ma tutaj ani jednego bohatera, który by mnie drażnił, do tego przemyślana fabuła, cudowne dialogi, a klimat, ten kilmat, wprost niesamowity!

Bardzo polecam fanom lekkiej faktastyki, ale przede wszystkim tym lubującym się w sesjach i klimatach D&D.

Ta książką to coś, co mogłby dostać przyjemną ekranizację albo serial.

Chociaż nie dawałam tej pozycji wielkiej szansy to... bawiłam się przecudownie!
Od odkładania czytania do wciągnięcia całości na raz w dóch szybkich krokach.

Nie ma tutaj ani jednego bohatera, który by mnie drażnił, do tego przemyślana fabuła, cudowne dialogi, a klimat, ten kilmat, wprost niesamowity!

Bardzo polecam fanom lekkiej faktastyki, ale przede wszystkim tym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Ona i ona Alyson Derrick, Rachael Lippincott
Ocena 7,5
Ona i ona Alyson Derrick, Rac...

Na półkach: ,

Podejść do tego tytułu miałam kilka, ale po nie całych stu stronach, no cóż, przepadłam i wciągnęłam wszystko na raz!

Postać Alex jest zbudowana w sposób tak dobry, że aż czeka się na jej fragmenty. Wszystko w niej zdaje się być ulepione we właściwy sposób.
Molly nie jest denerwująca, chociaż na początku zapowiada się na męczącą bohaterkę i dobrze stoi w kontrze do Alex.

Chociaż historia jest prosta, to czyta się to przyjemniej, jakby oglądąło się miły film od Netflixa, bo właśnie na taką przyjemną ekranizację teraz cicho liczę.

Książka dobra na kilka miłych wieczorów, albo jak w moim przypadku - na długa podróż pociągiem, która nagle przestała się dłużyć.

Podejść do tego tytułu miałam kilka, ale po nie całych stu stronach, no cóż, przepadłam i wciągnęłam wszystko na raz!

Postać Alex jest zbudowana w sposób tak dobry, że aż czeka się na jej fragmenty. Wszystko w niej zdaje się być ulepione we właściwy sposób.
Molly nie jest denerwująca, chociaż na początku zapowiada się na męczącą bohaterkę i dobrze stoi w kontrze do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki A jak to się wyda Cale Dietrich, Sophie Gonzales
Ocena 6,8
A jak to się wyda Cale Dietrich, Soph...

Na półkach: ,

Zach, Ruben, Jon i Angel to członkowie super popularnego zespołu popowego Saturday, który właśnie skończył trasę koncerotwą po Stanach i wyrusza do Europy na kolejną serię koncertów. Ich każdy krok, stroje, wygląd i sposób śpiewania są pod dyktando wytwórni, a oni sami, wchodząc dopierom w dorosłość, odkrywają w sobie rzeczy, których kontrakt nie przewiduje. Między koncertami, próbami i kolejynmi hotelami, między Zachiem i Rubenem zaczyna kiełkowac uczucie i to ono sprawai, że ten wyjazd będzie inny niż myśleli.

Ta książka to dla mnie odkrycie! Wciągnęła mnie bez reszty i nagle, mimo natłoku obowiązków, spędzałam każdą wolną chwilę z historią chłopaków, którzy pochodzą z różnych światów i razem starają sprostać oczekiwaniom wytwórtni, choreografów, kostiumografów i fanów, gdzies po drodze gubiąc samych siebie.
Poza miła parą, dobrze zbudowanymi bohaterami i ukazaniem jak wielki wpływ mają na nas i rodzice i presja, może spojrzeć na showbiznes od środka, od innej, kontrolującej strony.

Fabuła jest przyjemna, całośc spójna i nieprzeładowana, czyta się to przyjemnie, bo napisana jest w sposób przemyslany.

Polecam, bo ciężko mi nie polecać czegoś co będzie ze mną jeszcze długo. Już tęsknie za Saturday.

Zach, Ruben, Jon i Angel to członkowie super popularnego zespołu popowego Saturday, który właśnie skończył trasę koncerotwą po Stanach i wyrusza do Europy na kolejną serię koncertów. Ich każdy krok, stroje, wygląd i sposób śpiewania są pod dyktando wytwórni, a oni sami, wchodząc dopierom w dorosłość, odkrywają w sobie rzeczy, których kontrakt nie przewiduje. Między...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nawet nie chce mi się tego opisywać - krótko: szkoda Waszego czasu!

Historia fatalna, więcej dialogów niż trzeba, całość napisana jak średniej jakości fanfik, płytkość bohaterów aż boli.

Jestem pewna, że korekta nawet nie dotknęła tego kijem - błąd na błędzie, literówki, źle ułożone zdania, a nawet pomyłki w imionach (np. Kasia rozmawia z głównym bohaterem w kuchni i jednocześnie czeka na niego po drugiej stronie ulicy).

Hitem jest to, że sam autor nie wie kiedy urodził się jego bohater - raz mówi, że w maju, a setkę stron później, że 16 kwietnia. Skoro on sam tego nie przeczytał by poprawić takiego babola to tym bardziej nie powinien dawać tego do czytania innym.

W zasadzie zastanawiam się czy całość to nie jakaś biografia autora, ale taka zakończona przeogromnym happy endem, bo w tej polewie cukrowej brakowało tylko kierowcy autobusu, który podjechał i zaczął klaskać i wypuszczenia gołębi.

Nawet nie chce mi się tego opisywać - krótko: szkoda Waszego czasu!

Historia fatalna, więcej dialogów niż trzeba, całość napisana jak średniej jakości fanfik, płytkość bohaterów aż boli.

Jestem pewna, że korekta nawet nie dotknęła tego kijem - błąd na błędzie, literówki, źle ułożone zdania, a nawet pomyłki w imionach (np. Kasia rozmawia z głównym bohaterem w kuchni i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli wcześniej myślałam, że nie można stworzyć gorzego bohatera niż Tosiek to przepraszam samą siebie, Matylda jest taką płytką, zacofaną i głupią bohaterką, że aż bolało mnie czytanie o niej. Wika to jeszcze gorsza postać, a jej zachowanie 5latki doprowadzało mnie do szału. Cudem dotrwałam do końca tej tony nonsesnu.

A autorce polecam jednak nie udawać, że się na czymś zna. Jestem cosplayerką od 16lat i w życiu nie sądziłam, że dostanę taką tonę głupot na stronach polskiej książki. Copernicon, wbrew temu co sądzi autorka, nie jest najlepszym konwentem świata by co chwila o nim wspominać, a peruk się nie prasuje. Byłam zażenowana czytaniem takiego płytkiego podejścia do mojego hobby.

Jeżeli wcześniej myślałam, że nie można stworzyć gorzego bohatera niż Tosiek to przepraszam samą siebie, Matylda jest taką płytką, zacofaną i głupią bohaterką, że aż bolało mnie czytanie o niej. Wika to jeszcze gorsza postać, a jej zachowanie 5latki doprowadzało mnie do szału. Cudem dotrwałam do końca tej tony nonsesnu.

A autorce polecam jednak nie udawać, że się na czymś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Eh, dawno już nienawidziłam żadnego bohatera tak jak Tośka. Całość doczytałam do końca tylko dlatego, że była z perspektywy Leona. Daję jej wyższą notę, bo zasługuje na to za poruszanie w fajny sposób ważnych spraw.

Eh, dawno już nienawidziłam żadnego bohatera tak jak Tośka. Całość doczytałam do końca tylko dlatego, że była z perspektywy Leona. Daję jej wyższą notę, bo zasługuje na to za poruszanie w fajny sposób ważnych spraw.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem tak wściekła z powodu Reyny, że dałabym nawet niżej. Co za absurd.

Jestem tak wściekła z powodu Reyny, że dałabym nawet niżej. Co za absurd.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Farrah jest już po czterech poronieniach i nie zgadza się na adopcję dziecka. Jej mąż, Aiden, sam jest adoptowany i nie rozumie dlaczego jego żona tak się przed tym wzbrania. Jednak mogą jeszcze spróbować, chociaż jeden raz.
Na świat przychodzi Kayla. Idealna. Słodka. Urocza. Wymarzona.
A jednak Farrah znika kiedy mała ma trzy miesiące. Z dnia nadzień ucieka z domu. Od dziecka i od męża. Nikt nie wie gdzie jest, dlaczego to zrobiła i co mogło ją popchnąć do takiej ostateczności. Na odpowiedzi wszyscy muszą czekać dwa lata, bo właśnie wtedy Farrah wraca i nie cofnie się przed niczym by odzyskać córkę.
Nie ma przecież takich błędów, których nie można odkupić, prawda?

Uwielbiam książki od Kathryn Crofy, niektóre nawet całym sercem, a ta nie była wcale najgorsza, chociaż opis absolutnie mnie nie zachęcał do lektury.
Książki tej autorki czyta się szybko. Jej postaci są bardzo charakterystyczne, łatwo się do nich przyzwyczajamy i wchodzimy do ich świata tak jakbyśmy odwiedzali starego znajomego. Fabularnie całość trzyma bardzo dobry poziom. Nawet przeplatanie "Kiedyś" i "Dziś" wypadło bardzo zgrabnie. Nie ma w tym wszystkim zbędnych dłużyzn, a dialogi nie zdają się być pisane na siłę.

Tak naprawdę "Powrót" to miła lektura na kilka spokojnych wieczorów, która pozwoli nam zaspokoić głód literatury, ale nie jest to najlepsza książka tej autorki.

Polecam fanom i Pani Croft i kryminałów, których finał wcale nie jest taki oczywisty jak nam się wydaje.

Farrah jest już po czterech poronieniach i nie zgadza się na adopcję dziecka. Jej mąż, Aiden, sam jest adoptowany i nie rozumie dlaczego jego żona tak się przed tym wzbrania. Jednak mogą jeszcze spróbować, chociaż jeden raz.
Na świat przychodzi Kayla. Idealna. Słodka. Urocza. Wymarzona.
A jednak Farrah znika kiedy mała ma trzy miesiące. Z dnia nadzień ucieka z domu. Od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam bardzo mieszane odczucia odnośnie książek Jenny Blackhurst, ale ten tytuł połknęłam praktycznie na raz i nie mogłam się oderwać od lektury!

Evie rzuca się z klifu w dzień swojego ślubu. W sukni ślubnej, ze łzami w oczach, przy dwóch anonimowych świadkach. Zostawia pogrążonego w żałobie męża Richarda, ich wspólną przyjaciółkę Rebecce i wszystkich, na których życie miała wpływ.
Ciała nie ma, ale nie ma też Evie, jest za to żal, smutek i niespodziewana wiadomość na facebooku, którą dostaje Rebecca - "MOGŁAŚ MNIE URATOWAĆ".

Tak właśnie zaczyna się niesamowita historia, która toczy się na naszych oczach, ale tak naprawdę zaczęła dużo wcześniej, jeszcze w dzieciństwie Evie, a właściwie Evelyn Rousseau, dziedziczki wielkiej fortuny, zdolnej fotografki, dziewczyny gotowej podbić cały świat, a jednocześnie pokazującej innym jak ten świat oglądać jej oczami.

Od tego co dzieje się w teraźniejszości bardziej ciekawiła mnie przeszłość Evie.
Jej niesamowite pierwsze spotkanie z Jamesem, jeszcze gdy chodziła do podstawówki, uczucie, które się między rodziło przez lata, a potem obserwowanie jak cała ta młodzieńcza miłość nagle przygasa, zostaje zdeptana przez okrutny los.
Tak samo intrygująca była historia poznania Rebecci, osoby tak odmiennej, a jednocześnie tak dla niej ważnej. Powierniczki, przyjaciółki, kogoś potrafiącego oddać Evie absolutnie wszystko, nawet chłopaka, nawet potencjalnego męża, nawet własne szczęście.

Historia poszukiwań Evie z perspektywy Rebecci i Richarda była napisana poprawnie, bez zbędnych dłużyzn, poprowadzona bardzo dobrze od początku do końca. Końca, którego wcale nie dało się od razu przewidzieć.

Ten tytuł daje nam więcej niż byśmy chcieli i nie mogę się nadziwić, że nie ma wyższej oceny w tym serwisie, bo ja na pewno będę jeszcze przez kilka dni rozpamiętywać wszystko co się wydarzyło na stronach tej książki.

Zdecydowanie polecam fanom kryminałów, ale i romansów, a nawet takim, którzy lubią kiedy nie wszystko jest oczywiste od początku. Gorąco zachęcam do sprawdzenia jaka jest odpowiedź na pytania: Kto najbardziej zawinił? Kto przesądził los Evie - człowiek czy może zwyczajne bezgranicze zaufanie?

Mam bardzo mieszane odczucia odnośnie książek Jenny Blackhurst, ale ten tytuł połknęłam praktycznie na raz i nie mogłam się oderwać od lektury!

Evie rzuca się z klifu w dzień swojego ślubu. W sukni ślubnej, ze łzami w oczach, przy dwóch anonimowych świadkach. Zostawia pogrążonego w żałobie męża Richarda, ich wspólną przyjaciółkę Rebecce i wszystkich, na których życie miała...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lou Wandsworth to młoda kobieta, która wraca właśnie do swojego rodzinnego miasta i cieszy się, że nikt, ale to absolutnie nikt, nie wie kim jest i nie wiąże jej osoby z głośną sprawą sprzed osiemnastu lat.
"Nikt" to niestety nieodpowiednie słowo i Lou niebawem przekona się, że przynajmniej jedna osoba bacznie obserwuje jej życie, czekając na odpowiednią chwilę by wygranąć Lou jak mocno zniszczyła jej świat tym co się wydarzyło przed laty.
Sama Lou stara się zmierzyć z demonami przeszłości i skonfrontować z człowiekiem będącym źródłem jej wszystkich problemów w dorosłym życiu. Kiedy odkrywa, że jej dawna 'wielka miłość' znalazła sobie nową ofiarę, postanawia działać. Musi uratować dziewczynę, która wcale nie chce być ratowana.

Pierwsza książką C.L.aylor, z którą miałam przyjemność spędzić kilka wieczorów, wywarła na mnie tak pozytywne wrażenie, że z wielką radością zagłębiłam się w historię opowiedzianą w "Zanim powróci strach". Od samego początku byłam zaciekawiona tym jak potoczą się losy trzech bohaterek oraz jakie sekrety poznam wraz z rozwojem fabuły. Dawno już nie czytało mi się niczego tak szybko i przyjemnie i chociaż historia momentami wydawała mi się trochę była przewidywalna to nie mogłam się oderwać od lektury. Ciekawi bohaterowie i dobrze rozpisana historia to coś po co warto sięgnąć, więc jak najbardziej polecam fanom kryminałów oraz thrillerów psychologicznych.
Dobra zabawa gwarantowana aż do ostatniej strony!

Lou Wandsworth to młoda kobieta, która wraca właśnie do swojego rodzinnego miasta i cieszy się, że nikt, ale to absolutnie nikt, nie wie kim jest i nie wiąże jej osoby z głośną sprawą sprzed osiemnastu lat.
"Nikt" to niestety nieodpowiednie słowo i Lou niebawem przekona się, że przynajmniej jedna osoba bacznie obserwuje jej życie, czekając na odpowiednią chwilę by wygranąć...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ocena tej książki jest naprawdę ciężka.
Tak naprawdę fabuła tego tytułu byłaby idealna pod serial Netflixa, który platforma porzuciłaby po jednym sezonie lub na grę komputerową, w której każdy z graczy steruje inną postacią i dopiero w połowie gry każdy się dowiaduje o co dokładnie chodzi. Jednak z tym wypadku nie mamy do czynienia z serialem, który puszczamy sobie w tle do przeglądania facebooka, ani z grą, która ma nas odciągnąć od rzeczywistości na kilka godzin i może dlatego tak ciężko jest się przebić przez to co nam serwuje Samuel Miller.

"Szkoła dla wybranych" kupiła mnie opisem i rozczarowała na tak wielu płaszczyznach, że nawet nie wiem od czego zacząć moją mało pochlebną recenzję.

Opisy bohaterów są wystarczające, chociaż brakuje mocniejszego nacisku na to jak wybitnymi są osobami, w końcu z jakiegoś powodu trafili do tej szkoły. Emmę poznajemy jako zagubioną, zimną panienkę, Evana jako stalkera, który nie posiada w sobie w ogóle empatii i uczuć wyższych, Neeshę jako kombinującą dziewczynę z przerostem ambicji, a Aidena jako chłopaka, który ma w życiu wszystko czego zapragnie, a kiedy coś mu się wymyka, nagle zawala rzeczy, w których jest dobry. Z tej czwórki polubić można tylko Aidena, a i on potrafi nas rozdrażnić swoimi głupimi decyzjami.

Fabuła poprowadzona jest bardzo nierówno. Pierwsza część książki niemiłosiernie się dłuży. Jeżeli ktoś nie ma w sobie pokładów cierpliwości to może się poddać i szybko odłożyć ten tytuł na półkę. Kiedy w końcu zaczyna się coś dziać i chcesz się dowiedzieć gdzie jest Emma, a pozostali bohaterowie zaczynają współpracować, pojawia się ostatnia, najdłuższa część i im dalej brniesz w czytaniem tym bardziej otwierasz oczy ze zdumienia zmieszanego z zażenowaniem.

Tej książce przede wszystkim brakuje dobrego rozplanowania i konsekwencji. Jej zakończenie w zamierzeniu miało być otwarte, a kojarzy mi się z niedopracowanym finałem, który zostawia nas z tyloma nie zamkniętymi wątkami, że aż chce się krzyknąć "to może chociaż jakiś epilog?".

Nawet nie wiem czy jestem w stanie polecić ją komukolwiek, ale też nie mogę powiedzieć, że jest to najgorsza książka świata. Gdyby całość była poprowadzona jak środek fabuły to byłaby to naprawdę fajna pozycja. Mam też problem z klasyfikacją tego tytułu, bo jest to literatura młodzieżowa, która ma w sobie trochę kryminału i trochę fantastyki i żadna z tych kategorii nie jest tutaj dobrze wykreowana.

Ocena tej książki jest naprawdę ciężka.
Tak naprawdę fabuła tego tytułu byłaby idealna pod serial Netflixa, który platforma porzuciłaby po jednym sezonie lub na grę komputerową, w której każdy z graczy steruje inną postacią i dopiero w połowie gry każdy się dowiaduje o co dokładnie chodzi. Jednak z tym wypadku nie mamy do czynienia z serialem, który puszczamy sobie w tle do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiele jest książek, o których myśli się cały czas. Kiedy musimy się od takiego tytułu oderwać, w myślach kalkulujemy kiedy wrócimy do czytania, a gdy skończymy lekturę, czujemy ogromną pustkę. Tak samo mało jest pozycji, które podobają nam się tak bardzo, że mamy ochotę podchodzić do znajomych, łapać ich za ramiona, mocno ściskać i mówić "MUSISZ TO PRZECZYTAĆ".
"Red, White & Royal Blue" to właśnie taka książka.

Alex to Pierwszy Syn USA (PSUSA), całe swoje życie obserwował rodziców, polityków i doskonale wiedział, że właśnie pójście ich śladami to dobra droga w życiu. Jako syn pierwszej kobiety prezydent, a w dodatku pół-Meksykanin, był wiecznie obserwowany przez media.
Henry to książę Walii, wnuczek królowej Marii, jeden z tych, którzy tron mają na wyciągnięcie ręki. Jego życie od zawsze było dyktowane zasadami, zakazami oraz królewskimi obowiązkami.
Losy tych dójki splatały się parę razy i nigdy nie kończyło się to pozytywnie, ale wesele księcia Filipa, brata Henrego, zmienia wszystko. W wyniku sprzeczki Alex i Henry lądują w torcie weselnym i wywołują skandal, cały świat myśli, że się nienawidzą. Ma to oczywiście wpływ na odbiór relacji Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Obie rodziny pragną nienagannego wizerunku, więc młodzi mężczyźni zmuszeni są do udawania przyjaźni. Początki są ciężkie, ale z każdym kolejnym dniem coś się zmienia, a gdy Henry całuje Alexa, zaczyna się prawdziwe szaleństwo.

"Red, White & Royal Blue" to cudowni bohaterowie, niesamowite dialogi, genialnie poprowadzona narracja i historia, którą dosłownie przesiąkamy. Żadna ze scen, żadna wymiana zdań, a nawet żaden wysłany do siebie mail, nie są przypadkowe, wymuszone czy męczące.
Obserwujemy narodziny uczucia, poznajemy i zakochujemy się w bohaterach (nie tylko w tych głównych!), ale przede wszystkim kibicujemy Alexowi i Henremu w ich walce o bycie sobą, o uczucie, które ich łączy i o szczęście, na który każdy z nas zasługuje.

Zdecydowanie polecam tę pozycję każdemu kto lubi wciągającą fabułę, zabawne dialogi (często pełne cudownych podtekstów), piękne opisy i niesamowitych bohaterów. W zasadzie to polecam tę książkę każdemu. Nie oderwiecie się od niebieskich oczu księcia Henrego i zadziorności PSUSA Alexa.

"Historia, co?"

Nie wiele jest książek, o których myśli się cały czas. Kiedy musimy się od takiego tytułu oderwać, w myślach kalkulujemy kiedy wrócimy do czytania, a gdy skończymy lekturę, czujemy ogromną pustkę. Tak samo mało jest pozycji, które podobają nam się tak bardzo, że mamy ochotę podchodzić do znajomych, łapać ich za ramiona, mocno ściskać i mówić "MUSISZ TO PRZECZYTAĆ".
"Red,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wszystkie książki od Kiery Cass czytam na raz. Do cyklu "Selekcja" bardzo często wracam myślami i po cichutku nadal liczę na jej ekranizację. Nie muszę chyba tłumaczyć jak bardzo ucieszyłam się widząc nową pozycję od tej autorki. Odliczałam dni do zakupy i gdy tylko znalazłam trochę więcej czasu, zaczęłam czytać i... nie do końca umiem ocenić ten tytuł.

Lady Hollis jest przepiękna, zaangażowana, umie przemawiać, rozśmieszyć króla Jamesona i przy okazji każdą swoją wpadkę obrócić na swoją korzyść.
Nie ma zbyt dobrego kontaktu z rodzicami, którzy oczekują po swojej jedynej córce nienaganności i widzą w niej szansę na dostanie się do elity społecznej.
Jej najbliższa przyjaciółka, Delia Grace, jest dla niej nie tylko niesamowitym wsparciem, ale też posiada wiedzę na wiele tematów i dba o to by Hollis zawsze była gotowa, na każdą ewentualność. W końcu warto wspierać dziewczynę, która skradła serce króla i za chwilę może zostać nową królową Koroanii.
Jednak, gdy do kraju przybywa rodzina z sąsiedniej Izolty i prosi o azyl, wzrok Hollis zatrzymuje się na przystojnym młodzieńcu o jasnych oczach, który za chwilę odwróci cały jej świat do góry nogami.

Tak jak w "Selekcji" uwielbiałam Americe, mimo jej pochopnych decyzji, tak przy Hollis miałam często ochotę uderzyć się w czoło otwartą ręką. Jej wybory są wręcz irracjonalne, a to co robi, aż się prosi o przewrócenie oczami. Została oblubienicą króla, a nawet nie wykazywała chęci by z własnej inicjatywy uczyć się nowych rzeczy, zasad etykiety odpowiedniej dla danej uroczystości czy historii sąsiadujących krajów (chociaż i własnego pewnie zna tylko tyle ile musi). Bardzo ciężką ją polubić przez jej krótkowzroczność oraz naiwność. Mam nadzieję, że kolejne części przedstawią mi ją w takim świetle w jakim widzą ją i król i obiekt jej westchnień - jasnego słońca dającego ukojenie.
Pozostali bohaterowie nie są nakreśleni zbyt mocno, wiemy jak wyglądają, znamy ogólniki ich zachowań, ale nie są nam przedstawieni w żaden mocniejszy sposób. Cała nasza uwaga skupia się właśnie na Hollis. Wyjątek stanowi tutaj Delia Grace, chyba jedyna postać, która potrafiła mnie czymkolwiek zaskoczyć.

Fabularnie książka jest w porządku. Nie powala tak jak świat przedstawiony w pierwszym cyklu tej autorki, ale dam mu szansę na to by się rozwinąć. Kto wie, może jeszcze pokocham Koroanię?
Przy czytaniu wcześniejszych książek Kiery Cass przywykłam do dziwacznych nazw własnych i imion, które wymyśla lub przywraca do życia na potrzeby swojego dzieła. Jest to ten element jej książek, które całkiem lubię, chociaż czasami są to istne łamacze języka.

Skoro w zasadzie wszystko jest dobrze to dlaczego nie umiem tej książki ocenić?
Może to zabójcze tempo, które nam narzuca fabuła? A może tak słaba postać głównej bohaterki? Sama nie wiem.
Możliwe, że moja ocena ulegnie zmianie, gdy dane mi będzie skończyć cały cykl.

Wszystkie książki od Kiery Cass czytam na raz. Do cyklu "Selekcja" bardzo często wracam myślami i po cichutku nadal liczę na jej ekranizację. Nie muszę chyba tłumaczyć jak bardzo ucieszyłam się widząc nową pozycję od tej autorki. Odliczałam dni do zakupy i gdy tylko znalazłam trochę więcej czasu, zaczęłam czytać i... nie do końca umiem ocenić ten tytuł.

Lady Hollis jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wcześniejsze książki Alex Marwood pochłonęłam za jednym razem. Szczególnie "Najmroczniejszy sekret" zdobył moje serce i zostawił z cudownym uczuciem, które sprawia, że czekamy z utęsknieniem na kolejne dzieło od danego autora. Właśnie dlatego widząc nowy tytuł od Pani Marwood aż podskoczyłam z radości i nie mogłam się doczekać na spokojniejszą chwilę by znów wkroczyć do świata stworzonych przez nią bohaterów.

No i tutaj pojawił się mój problem z tą pozycją. Jej tematyka.
Kompletnie do mnie nie przemawia historia o upadłej sekcie i jej niedobitkach. Zwyczajnie nigdy nie interesowałam się niczym co wiązało się z fanatyzmem religijnym w jakimkolwiek ujęciu, chociaż sprawy około kryminalne to coś co mnie fascynuje. Romy i Sarah są bardzo ciekawie wykreowanymi bohaterkami, chociaż ta druga trochę za mało zarysowana i w miarę rozwoju historii nie dowiadujemy się o niej w zasadzie niczego nowego czy znaczącego. Być może był to zabieg celowy, w końcu Sarah żyje wśród umarłych, to Romy wyszła cało z Arki, z krainy, w której narodzić miał się on, Jedyny, nasz ratunek, nasz zbawca. Wyważenie bohaterów tym razem wydaje mi się niewystarczające. Dobrze było obserwować zmiany zachodzące w Arce, czytać o tym jak wyglądało tam życie i dorastanie, ale też przez to, to wszystko co działo się w czasie rzeczywistym, zdawało się być zbyt blade, lekko niedopracowane. Właśnie przez to całość zostawia nas z tysiącem pytań bez odpowiedzi.

Jednak nie mogę ocenić tej pozycji negatywnie, bo była napisana fenomenalnie.
Sposób w jaki Alex Marwood wprowadza nas w fabułę, jak buduje napięcie, jak przedstawia bohaterów i jak sprytnie wkręca nas w swoje historie to coś niesamowitego. Może ta pozycja nie przypadła mi do gustu tak jak jej trzy poprzednie książki, ale na pewno sięgnę po kolejną, bo wiem jak potrafi mnie zaskakiwać swoimi pomysłami i jak przyjemnie się czyta to co napisała.

Wcześniejsze książki Alex Marwood pochłonęłam za jednym razem. Szczególnie "Najmroczniejszy sekret" zdobył moje serce i zostawił z cudownym uczuciem, które sprawia, że czekamy z utęsknieniem na kolejne dzieło od danego autora. Właśnie dlatego widząc nowy tytuł od Pani Marwood aż podskoczyłam z radości i nie mogłam się doczekać na spokojniejszą chwilę by znów wkroczyć do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to