-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
Dzięki tej książce, a właściwie jej pierwszej części, chyba lepiej rozumiem takich, którzy o wszystkie niepowodzenia obwiniają jakieś tajemnicze obce siły i uważają, że surowe ukaranie osób w ich mniemaniu "winnych" od razu podniosłoby poziom życia w całym kraju. Ja sam mam raptem parę lat mniej niż autor, a świat mojej młodości widziałem już mocno inaczej. Natomiast jego poglądy i sposób ich prezentacji dziwnie przypomina mi mojego starszego brata.
No ale do treści – przy założeniu, że nie jest to przewodnik i odfiltrowaniu pojawiających się "od czapy" wstawek o polskiej polityce i migrantach z Bliskiego Wschodu, czyta się naprawdę fajnie.
Dzięki tej książce, a właściwie jej pierwszej części, chyba lepiej rozumiem takich, którzy o wszystkie niepowodzenia obwiniają jakieś tajemnicze obce siły i uważają, że surowe ukaranie osób w ich mniemaniu "winnych" od razu podniosłoby poziom życia w całym kraju. Ja sam mam raptem parę lat mniej niż autor, a świat mojej młodości widziałem już mocno inaczej. Natomiast jego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czytając książkę odnoszę wrażenie, że autor mógłby ją streścić w kilku punktach:
1. Kompetencje prognostów są na tym samym poziomie, co wróżek, astrologów i innych naciągaczy.
2. Możliwość stosowania zaawansowanych narzędzi i modeli obliczeniowych według "naukowców" upoważnia nas do używania ich tam, gdzie nie mamy wystarczających danych wejściowych.
3. Kto twierdzi, że do przewidywanie przyszłości nie mamy wystarczających kompetencji, niech lepiej siedzi cicho i nie komentuje tego, że historia pokazuje, iż jednak ma rację.
Widać to szczególnie teraz, w czasie epidemii COVID-19. Mądre głowy snują prognozy, scenariusze rozwoju sytuacji, plany naprawcze i tym podobne. Kilka tygodni później jasne jest, że to wszystko nadaje się na makulaturę, a ci sami ludzie bez mrugnięcia okiem robią całą robotę od nowa. oczywiście nie za darmo. Ci którzy zauważają, że proroctwa te nie są wiele warte, w najlepszym przypadku są ignorowani.
Czytając książkę odnoszę wrażenie, że autor mógłby ją streścić w kilku punktach:
1. Kompetencje prognostów są na tym samym poziomie, co wróżek, astrologów i innych naciągaczy.
2. Możliwość stosowania zaawansowanych narzędzi i modeli obliczeniowych według "naukowców" upoważnia nas do używania ich tam, gdzie nie mamy wystarczających danych wejściowych.
3. Kto twierdzi, że do...
2019
2016-12
2016-12
Bardzo fajna książka, ale jakoś dziwnie ciągle mam wrażenie, że gdzieś już to czytałem. Grupa beztrosko żyjących wieśniaków wyrwana przez legendarne stwory ze swoich domów, ucieczka promem przed upiorami, drużyna w której jest mag i tajemniczy strażnik, będący ostatnim królem, bohaterowie docierają do miasteczka (po czym dekonspirują się w karczmie), potem trafiają do starożytnych ruin, pomniki królów wzdłuż rzeki... Tylko pierścienia brakuje.
Ale mimo wszystko wciąga.
Bardzo fajna książka, ale jakoś dziwnie ciągle mam wrażenie, że gdzieś już to czytałem. Grupa beztrosko żyjących wieśniaków wyrwana przez legendarne stwory ze swoich domów, ucieczka promem przed upiorami, drużyna w której jest mag i tajemniczy strażnik, będący ostatnim królem, bohaterowie docierają do miasteczka (po czym dekonspirują się w karczmie), potem trafiają do...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12
2016-11
2016-11
2016-11
2016-11
2016-11
2016-11
2016-10
2016-09
2016-10
2016-10
"Dziecko dla średnio zaawansowanych" Leszka Talki w realiach lat 50.
"Dziecko dla średnio zaawansowanych" Leszka Talki w realiach lat 50.
Pokaż mimo to2016-10
Książka wciąga jak cała seria, chociaż mam wrażenie, że zakończenie ktoś na na autorze brutalnie wymusił.
Książka wciąga jak cała seria, chociaż mam wrażenie, że zakończenie ktoś na na autorze brutalnie wymusił.
Pokaż mimo to
Książka całkiem ciekawa dla medycznego laika, takiego jak ja. Poza treścią właściwą jest to świetny przykład jak można nabijać objętość tekstu nie wnosząc niczego nowego. Na końcu każdego rozdziału autor streszcza jego treść. Wyjątkiem jest ten ostatni, który po prostu jest streszczeniem książki.
Książka całkiem ciekawa dla medycznego laika, takiego jak ja. Poza treścią właściwą jest to świetny przykład jak można nabijać objętość tekstu nie wnosząc niczego nowego. Na końcu każdego rozdziału autor streszcza jego treść. Wyjątkiem jest ten ostatni, który po prostu jest streszczeniem książki.
Pokaż mimo to