-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
Zupełnie mnie nie wciągnęła. Męczyłam się wręcz przy niej. Postacie są płytkie i bez charakteru. Szkoda na nią czasu.
Zupełnie mnie nie wciągnęła. Męczyłam się wręcz przy niej. Postacie są płytkie i bez charakteru. Szkoda na nią czasu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Madame Sauvelle wraz z dwójką dzieci przeprowadza się do nadmorskiej rezydencji. Po śmierci ich ojca i męża, chcą zacząć nowe życie. Simone Sauvelle właśnie ma zacząć pracę u starego fabrykanta zabawek. Wydaje się być miłym i uczciwym człowiekiem. Jednak skrywa pewną tajemnicę. Dochodzi do niewyjaśnionej śmierci pewnej dziewczyny i tylko dwojka nastolatków ma odwagę by ją wyjaśnić. Trzeba odkopać mroczne tajemnice sprzed lat by wyjaśnić tę zagadkę.
Niby nie jest tak źle, ale... no właśnie ale. Ale czegoś w tej historii brakuje. Może wystarczyłoby ja trochę rozwinąć. Sądzę, że to byłoby to. Sam pomysł jest świetny. Morderstwo, mroczne tajemnice i coś nie z tego świata. Lecz jednak historia wydaje się jakby niedopracowana, pisana na szybko, bo trzeba coś nowego wydać. Jedyną postacią jaka przyciągnęła moja uwagę był sam fabrykant - Lazaruz Jan, ciekawy ale i tajemniczy oraz trudny do zgryzienia. Reszta bohaterów była płaska. Nie miała cech szczególnych jak i własnego charakteru. To co uratowało tą książkę to styl autora. Jest na tyle inny, oryginalny, że z przyjemnością się go czyta. Nawet nie czyta, lecz plynie przez kartki. Szczególnie podobały mi się opisy posiadłości Lazaruza. Tych automatów, ich oczu, wyglądu. Aż włos się jeży.
Dla mnie była ta książka z serii fajnie się czytało, ale nic więcej. Uważam, że gdyby Zafon bardziej się postarał mógłby stworzyć całkiem niezłą ponad 400 stronnicową powieść. Z wartką akcją i ciekawymi bohaterami. No ale jest jak jest i trzeba się tym zadowolić.
Carlos Ruiz Zafon, przez wielu uważany za króla. Czy aby zasługuje na to miano? Może, lecz nie dla mnie. A może to sprawka pozycji, którą właśnie przeczytałam? Światła września mnie nie zachwyciły, może zmienię zdanie o tym jakże chwalonym pisarzu po przeczytaniu innej jego pozycji. Na półce czekają już dwie z serii Cmentarz zapomnianych książek. Oby one mnie zachwyciły.
Madame Sauvelle wraz z dwójką dzieci przeprowadza się do nadmorskiej rezydencji. Po śmierci ich ojca i męża, chcą zacząć nowe życie. Simone Sauvelle właśnie ma zacząć pracę u starego fabrykanta zabawek. Wydaje się być miłym i uczciwym człowiekiem. Jednak skrywa pewną tajemnicę. Dochodzi do niewyjaśnionej śmierci pewnej dziewczyny i tylko dwojka nastolatków ma odwagę by ją...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przez ostatni tydzień miałam mało czasu. Co chwilę coś do roboty. Zaczęłam czytać Podpalaczkę, męczyłam ją przez cztery dni i dotarłam do połowy. Stwierdziłam, że zrobię sobie przerwę i zacznę czytać coś ze współpracy z wydawnictwem MUZA. Padło na Zabójczy księżyc. Nie wiem dlaczego. Spodobała mi się okładka oraz opis i przede wszystkim tytuł. Więc czemu nie ? Zapowiadało się całkiem coś nowego, innego. I nie zawiodłam się.
Gujaareh to nie jest zwykłe miasto, to miasto snów. Króluje w nim bogini Hananji - córka Śniącej Luny i Słońca. Panuje tu spokój i harmonia, a to dzięki trzem ścieżkom - Dawcy, Nauczyciele, Wartownicy i Zbieracze. Ehiru - Zbieracz - dostaje zlecenia. Ma zebrać sny od pewnej kobiety. Zostaje wciągnięty w spisek, który może zaszkodzić nie tylko jemu. Wybiera się wraz ze swoim praktykantem Nijirim oraz Sunandi do Kisui szukać rozwiązania tegoż problemu.
Zabójczy księżyc to fantastyka jakiej jeszcze nie czytałam. Zawiera wiele elementów z mitologii nie tylko egipskiej. Świat jest przedstawiony niezwykle ciekawie, barwnie i szczegółowo. Mądrości i cytaty zaczynające każdy następny rozdział sprawiają, że nie możesz nie przeczytać. Książka napisana jest łatwym językiem, chodź na początku nazwy i imiona mogą się mylić (podziękujmy autorce za słowniczek). Myślę, że książka ta spodoba się nie tylko miłośnikowi fantastyki ale i każdemu innemu czytelnikowi. Jest to miła odskocznia od fabuł powtarzających się w większości książek - mam oczywiście na myśli wampiry, anioły itp. Szczerze polecam sięgnięcie po tą lekturę.
Przez ostatni tydzień miałam mało czasu. Co chwilę coś do roboty. Zaczęłam czytać Podpalaczkę, męczyłam ją przez cztery dni i dotarłam do połowy. Stwierdziłam, że zrobię sobie przerwę i zacznę czytać coś ze współpracy z wydawnictwem MUZA. Padło na Zabójczy księżyc. Nie wiem dlaczego. Spodobała mi się okładka oraz opis i przede wszystkim tytuł. Więc czemu nie ? Zapowiadało...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Pierwszy raz spotkałam się z tego typu książką. Zakon, średniowiecze, dwory magnackie - to zdecydowanie nie mój klimat, i już teraz to wiem. Nudziła mnie, nie chciało mi się jej czytać. Pierwszy raz spotkałam się też z tą autorką i mimo tego, że książka nie wpadła mi do gustu to uważam, że wykonała dobrą robotę.
Luca Vero to młodzieniec, który od lat służy w klasztorze. Jest niezwykle inteligentny i dociekliwy, co przysparza mu wielu kłopotów. Pewnie prędzej czy później trafiłby na stos, ale pomógł mu Inkwizytor. Wysłał go na niezwykle odpowiedzialną misję - zbadać co jest powodem niepokoju i dziwnych sytuacji w kobiecym zakonie.W między czasie w zamku Lucretili umiera jego Pan, osierocając córkę Izoldę i syna Giorgio. Rozpacz dziewczyny potęguje fakt, że ojciec na łożu śmierci zmienił swoją ostatnią wolę przez co cały spadek odziedziczy Giorgio, a ona zaś ma do wyboru poślubić odrażającego księcia lub spędzić życie w klasztorze.
Szczerze to nie wiem co powiedzieć o tej książce. Nigdy podobnych nie czytałam i nawet nie mogę porównać. Autorka posługiwała się w marę prostym i zrozumiałym językiem. Idealnie stworzyła tło tej historii, dobrze wpasowała także bohaterów. Byli oni na tyle prawdopodobni, że mogli żyć na prawdę. Młody chłopak ze zdolnościami do nauki. Dziewczyna, której umiera ojciec a jego wolą jest ślub z wybranym księciem lub klasztor. Jak najbardziej normalne jak na wiek XV.
Jednak było w niej coś co mnie w ogóle nie przyciąga. Tak jak w książkach fantasy jest ten dreszczyk, ta nienormalność, ta akcja, to tu tego mi brakowało. Jak dla mnie zbyt normalne. Postacie też nie przypadły mi do gustu. Mimo iż były realne, to zbyt płytkie i proste. Autorka mogła bardziej rozwinąć ich przedstawienie czy charakter. Zraziłam się to tak bardzo wychwalanej autorki. Nie wiem czy tylko w tej książce jej fach opadł, czy po prostu jest przeceniana. Sięgnę w niedalekiej przyszłości po inną i wtedy zobaczymy na czym polega jej fenomen.
Jak już mówiłam książka nie jest zła, tylko zupełnie nie w moim stylu. Pisana jest prostym zrozumiałym językiem. Jeśli lubisz tego typu powieści sięgaj śmiało, będzie idealna dla Ciebie. Jednak jeśli nie przepadasz za nimi tak jak ja, to nawet nie myśl o sięgnięciu po nią, szkoda twoich nerwów. Nie wiem czy sięgnę po kolejne części serii Zakon Ciemności. Może kiedyś, gdy najdzie mnie ochota... może.
Pierwszy raz spotkałam się z tego typu książką. Zakon, średniowiecze, dwory magnackie - to zdecydowanie nie mój klimat, i już teraz to wiem. Nudziła mnie, nie chciało mi się jej czytać. Pierwszy raz spotkałam się też z tą autorką i mimo tego, że książka nie wpadła mi do gustu to uważam, że wykonała dobrą robotę.
Luca Vero to młodzieniec, który od lat służy w klasztorze....
2013-07-21
Genialna fabuła! Akcja trwa cały czas. Kocham tę książkę ♥
Genialna fabuła! Akcja trwa cały czas. Kocham tę książkę ♥
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie lubię zabierać się za książki gdy jest na nie szał, wszyscy je czytają. Czuję się tak jakbym czytała bo jest to modne. Ale po tą lekturę sięgnęłam. Szukałam tego wydania prawie pół roku. Znalazłam nareszcie w Empiku daleko ode mnie. Ale mam!
"Frakcja ponad krwią."
Strasznie się degustowałam czytając tę książkę z myślą, że aż tak jest porównywana do "Igrzysk śmierci", które uwielbiam. Zastanawiałam się kto w ogóle na to wpadł. Jasne fabuła jest podobna, chodzi o to samo ale to i trylogia autorstwa Suzanne Collins to dwa różne światy.
"Spokój jest ograniczeniem."
Autorka ma dość przyjemny styl pisania. I choć jest to jej debiut literacki, jej dzieło czyta się łatwo, szybko i miło. Ale ma też trochę błędów językowych. Czasem musiałam przeczytać jedno zdanie kilka razy żeby je dobrze zrozumieć i nie zawsze dochodziłam do tego. Tris jest dość ciekawą postacią, wie czego chce i jak się zachować. Irytuje mnie jej koleżanka Christina oraz wredny, przedstawiciel Nieustraszonych - Eric. Za to Cztery mnie zauroczył. Jego postać podobała mi się od początku, a im bardziej rosły jego uczucia do Beatrice tym bardziej skradał moje serce.
"Jestem Niezgodna. I nie można mnie kontrolować."
Ogólnie książka wywarła na mnie dobre wrażenie. I choć akcja późno się zaczęła to szybko przeczytałam tę pozycję. Nie zgadzam się co do porównania co do "Igrzysk śmierci" to jest to dobra książka. Lubię tematykę dystopijną więc "Niezgodna" miała u mnie plusy od samego początku. Polecam ją fanom twórczości Collins lecz nie bierzcie sobie do serca porównań na okładce, czytajcie ją jako coś nowego, innego a na pewno wam się spodoba.
Nie lubię zabierać się za książki gdy jest na nie szał, wszyscy je czytają. Czuję się tak jakbym czytała bo jest to modne. Ale po tą lekturę sięgnęłam. Szukałam tego wydania prawie pół roku. Znalazłam nareszcie w Empiku daleko ode mnie. Ale mam!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Frakcja ponad krwią."
Strasznie się degustowałam czytając tę książkę z myślą, że aż tak jest porównywana do...