rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zawsze, gdy wchodzę do lasu, to natychmiast ogarnia mnie spokój i takie uczucie, że w końcu jestem w miejscu, w którym powinnam być 🧘‍♀️ Od kiedy mieszkam w wielkim mieście, tym bardziej doceniam takie spacery po lasach, z dala od dźwięków cywilizacji 😉 Ta książka wyjaśnia wiele z tego dlaczego tak czujemy się pośród drzew. Przedstawia nam podstawy terapii drzewami i czerpania energii z lasu. A mieszczuchów powinna zachęcić do wyruszenia w miejsca, w których będą mogli złapać kontakt z naturą 😁 Z tego co wiem, to chyba jest pierwsza książka o leśnej terapii na naszym podwórku, a przynajmniej pierwsza, która wpadła w moje ręce 🫶 Bardzo fajnie było się z nią zapoznać! Polecam wszystkim miłośnikom natury 🌲

Zawsze, gdy wchodzę do lasu, to natychmiast ogarnia mnie spokój i takie uczucie, że w końcu jestem w miejscu, w którym powinnam być 🧘‍♀️ Od kiedy mieszkam w wielkim mieście, tym bardziej doceniam takie spacery po lasach, z dala od dźwięków cywilizacji 😉 Ta książka wyjaśnia wiele z tego dlaczego tak czujemy się pośród drzew. Przedstawia nam podstawy terapii drzewami i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobrze wiemy jak wygląda obecna rzeczywistość rzeczywistość na Instagramie, TikToku, czy w innych mediach społecznościowych: wszystko jest idealne, wszyscy są piękni, życie jest kolorowe i bezproblemowe 😅 Pędzimy za tymi ideałami nierzadko będąc dla siebie zbyt surowymi, przez co nie lubimy siebie i chcielibyśmy być kimś innym. Dlatego uważam, że książka "Brzydcy" to lektura obowiązkowa dla współczesnych nastolatków. "Brzydcy" to dystopia, w której mamy świat, w którym ludzie w wieku lat 16 przechodzą przemianę (czyli skomplikowaną operację upiększającą), po której stają się ŚLICZNI. Wszyscy powyżej 16-stki są więc ŚLICZNI, są też tacy sami. Skądś to znamy? 😉 Jak wyglądają celebrytki po zbyt dużej ilości zabiegów medycyny estetycznej? Jak klony 😛 Więc w tej książkowej dystopii nasza rzeczywistość może się trochę przejrzeć jak w lusterku 😇 Książka opowiada historię nastoletniej Tally, która z utęsknieniem  wyczekuje swoich 16-tych urodzin i przemiany w ŚLICZNĄ istotę. Jednak Tally poznaje Shay - dziewczynę, która jest "antysystemowcem" i nie chce poddać się metamorfozie. Ucieczka Shay rodzi w Tally pytania i wątpliwości: czy świat, w którym przyszło jej żyć jest prawdziwy? Czy warto poddawać się przemianie? Wkrótce dziewczyna będzie musiała dokonać niełatwego wyboru, na jaw wyjdą też pewne skrywane tajemnice, burzące porządek panujący w ŚLICZNYM świecie 🤫 Uważam, że ta książka jest bardzo dobra i potrzebna. Mam nadzieję, że szczególnie nastolatki ją przeczytają i zastanowią się, czy warto ślepo podążać za wyznaczonymi kanonami urody, czy nie lepiej pozostać po prostu sobą? "Brzydcy" to początek trylogii, a ja już nie mogę się doczekać kolejnych tomów! 🙌

Dobrze wiemy jak wygląda obecna rzeczywistość rzeczywistość na Instagramie, TikToku, czy w innych mediach społecznościowych: wszystko jest idealne, wszyscy są piękni, życie jest kolorowe i bezproblemowe 😅 Pędzimy za tymi ideałami nierzadko będąc dla siebie zbyt surowymi, przez co nie lubimy siebie i chcielibyśmy być kimś innym. Dlatego uważam, że książka "Brzydcy" to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam poznawać nowych autorów, a polskich to już szczególnie! A gdy piszą fantastykę i to dobrą, to ja jestem zachwycona i chcę te zachwyty słać dalej. Dlatego komu tylko mogę, polecam "Mojrę" Agnieszki Kulbat wydaną przez Wydawnictwo Nowa Baśń. To wydawnictwo cenię ze względu na to, że wydaje naprawdę dobre, wartościowe tytuły dla dzieci i młodzieży, sięga po zapomniane perełki i je wznawia, a często daje też szansę młodym, zdolnym autorom. Chyba nigdy nie zawiodłam się jeszcze na żadnej książce od Nowej Baśni, więc po "Mojrę" sięgałam z dużym entuzjazmem. I w miarę czytania ten entuzjazm tylko rósł. W "Mojrze" mamy bardzo ciekawie nakreślony fantastyczny świat, rewelacyjny wątek miłosny i akcję, która sprawia, że książkę bardzo przyjemnie i szybko się czyta. Dla mnie to takie elementy, które gwarantują sukces młodzieżówce i mam nadzieję, że dużo osób sięgnie po "Mojrę" i zostaną wydane kolejne części tej historii. Myślę, że osoby lubiące młodzieżową fantastykę pokochają "Mojrę" za jej wartką akcję, aurę tajemniczości...no i wątek miłosny, który przyprawia czytelnika o szybsze bicie serca i wypieki na twarzy ;)

Uwielbiam poznawać nowych autorów, a polskich to już szczególnie! A gdy piszą fantastykę i to dobrą, to ja jestem zachwycona i chcę te zachwyty słać dalej. Dlatego komu tylko mogę, polecam "Mojrę" Agnieszki Kulbat wydaną przez Wydawnictwo Nowa Baśń. To wydawnictwo cenię ze względu na to, że wydaje naprawdę dobre, wartościowe tytuły dla dzieci i młodzieży, sięga po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od dziecka uwielbiam "Alicję w Krainie Czarów" i wszelkie wariacje na jej temat. Czytałam już jej wersje dla dzieci, dla dorosłych, bardziej i mniej mroczne i wszystkie uwielbiam. Oryginał jest na tyle dziwny i psychodeliczny, że daje pole do różnych interpretacji i inspiruje do tworzenia pokrewnych dzieł popkultury. Filmy, opowiadania, książki...a teraz gra paragrafowa! Od jakiegoś czasu tego rodzaju rozrywka staje się coraz bardziej popularna i ja też uwielbiam książkowe gry, w których czytelnik ma wpływ na to jak potoczy się historia, którą czyta. Oczywiście wpływ ten jest ograniczony, ale jednak jest i dzięki temu taką książkową grę można przeczytać/rozegrać na kilka różnych sposobów. "Koszmar Alicji w Krainie Czarów" zaspokaja moje potrzeby zarówno pod względem fabuły, formy, jak i wrażeń, które ta gra dostarcza. Jest to dużo mroczniejsza historia Alicji, pełna postaci rodem z koszmaru i sytuacji, które na pewno nie zdarzyłyby się w książce dla dzieci. Każdy fan oryginału będzie zachwycony, fani literatury grozy również, podobnie jak osoby, które lubią wszelkiego rodzaju gry. Na uwagę zasługuje też fakt, że w książce znajdują się ilustracje, które nadają klimatu rozgrywce. Ja bardzo polecam i na pewno jeszcze do niej wrócę.

Od dziecka uwielbiam "Alicję w Krainie Czarów" i wszelkie wariacje na jej temat. Czytałam już jej wersje dla dzieci, dla dorosłych, bardziej i mniej mroczne i wszystkie uwielbiam. Oryginał jest na tyle dziwny i psychodeliczny, że daje pole do różnych interpretacji i inspiruje do tworzenia pokrewnych dzieł popkultury. Filmy, opowiadania, książki...a teraz gra paragrafowa! Od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chyba każdy miłośnik książek miał w swoim życiu do czynienia z baśniami...w moim przypadku od baśni właśnie zaczęła się moja przygoda z czytaniem. Rodzice czytali mi do snu, gdy byłam jeszcze za mała żeby czytać samemu. Pewnie nie umiałam wtedy nawet chodzić ani mówić, dlatego nie pamiętam pierwszej książki, która wyzwoliła we mnie miłość do czytania 💞 "Marzycielki" Jessie Burton to historia baśniowa, która powinna wejść do kanonu baśni czytanych na dobranoc małym dziewczynkom, ale nie tylko :) Tą opowieścią mogą zachwycić się wszyscy - bez względu na wiek i płeć. A młode damy szczególnie 😉 To baśniowa historia o sile wyobraźni, marzeń i o tym, że gdy się czegoś pragnie to trzeba robić wszystko, by to osiągnąć. Książka opowiada o losach 12 młodych księżniczek, których nadopiekuńczy ojciec po śmierci matki odgradza je od świata w obawie o ich bezpieczeństwo. Księżniczki pozostają w zamknięciu, nie mogą robić rzeczy które kochają i w których wspierała je zmarła matka. Od tej pory muszą czekać na zamążpójście...ale nie zamierzają tak łatwo się poddać i zrezygnować z marzeń. "Marzycielki" to historia, którą na pewno będę czytać w przyszłości swoim dzieciom. Niezależnie od tego, czy będą to chłopcy czy dziewczynki 😉 Ta książka to coś świetnego i naprawdę wartościowego 💞 Na uwagę (oprócz treści rzecz jasna!) zasługuje też przepiękne wydanie 😉😁 Warto je mieć w swojej biblioteczce! Polecam gorąco!

Chyba każdy miłośnik książek miał w swoim życiu do czynienia z baśniami...w moim przypadku od baśni właśnie zaczęła się moja przygoda z czytaniem. Rodzice czytali mi do snu, gdy byłam jeszcze za mała żeby czytać samemu. Pewnie nie umiałam wtedy nawet chodzić ani mówić, dlatego nie pamiętam pierwszej książki, która wyzwoliła we mnie miłość do czytania 💞...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Syrena i Pani Hancock" Imogen Hermes Goward to cudo wydane przez Wydawnictwo Albatros i niekwestionowany pretendent do najładniej wydanej książki 2019 roku 😉 Ciężko będzie to przebić! 😍🧜‍♀️ A co do treści, to powiem tak: jest ona godna tej pięknej oprawy 😍 Akcja książki toczy się w XVIII wieku i opowiada o kupcu - panie Hancocku, który pewnego dnia staje się właścicielem syreny 😄 Ale nie pięknej, seksownej kobiety z rybim ogonem, lecz skarłowaciałego morskiego potworka 😖 Tak czy inaczej takie cuda są mile widziane w pewnych kręgach i budzą ciekawość londyńskich elit, więc syrena trafia do...domu rozpusty 😅 Tam też pan Hancock poznaje
byłą kurtyzanę, która aspiruje do życia w wyższych sferach i postanawia zakręcić się wokół niego 😉 Strasznie fajnie mi się to czytało! "Syrena i pani Hancock" to pięknie napisana powieść historyczno-obyczajowa, z ciekawie wykreowanymi bohaterami i przekrojem ówczesnego społeczeństwa. W sam raz dla fanów klasyki 😊 Mnie się bardzo podobało i czekam na kolejne książki tej autorki :)

"Syrena i Pani Hancock" Imogen Hermes Goward to cudo wydane przez Wydawnictwo Albatros i niekwestionowany pretendent do najładniej wydanej książki 2019 roku 😉 Ciężko będzie to przebić! 😍🧜‍♀️ A co do treści, to powiem tak: jest ona godna tej pięknej oprawy 😍 Akcja książki toczy się w XVIII wieku i opowiada o kupcu - panie Hancocku, który pewnego dnia staje się właścicielem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Literatura kobieca to raczej nie moja bajka ale czasem mnie coś nachodzi i wybieram taką książkę 😁 Już dawno miałam ochotę na coś Lucindy Riley, bo słyszałam, że pisze naprawdę świetnie 😍 Więc gdy zobaczyłam, że wychodzi jej nową powieść "Drzewo Anioła" to pomyślałam - czemu nie spróbować teraz? Spróbowałam. I zachwyciłam się 💖 Książka zawiera wszystko to, co dobra literatura kobieca zawierać powinna. Piękne krajobrazy 🏞, posiadłość w Walii 🏰, historię rodzinną pełną intryg i sekretów sprzed lat, odkrywanie bolesnej prawdy o sobie, a to wszystko napisane przepięknym stylem i w sposób wciągający czytelnika bez reszty. Wow! 😍 Nie spodziewałam się, że to kiedyś powiem, ale mam ochotę przeczytać więcej takich książek 😉 I na pewno więcej pani Riley!

Literatura kobieca to raczej nie moja bajka ale czasem mnie coś nachodzi i wybieram taką książkę 😁 Już dawno miałam ochotę na coś Lucindy Riley, bo słyszałam, że pisze naprawdę świetnie 😍 Więc gdy zobaczyłam, że wychodzi jej nową powieść "Drzewo Anioła" to pomyślałam - czemu nie spróbować teraz? Spróbowałam. I zachwyciłam się 💖 Książka zawiera wszystko to, co dobra...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Marię Skłodowską-Curie znają wszyscy. Wybitna chemiczka, noblistka, postać godna podziwu i naśladowania. Jej osiągnięcia są powszechnie znane, czy jednak ktoś z Was zastanawiał się jaka była Maria w dzieciństwie? Jak wyglądało jej codzienne życie, gdy była małą dziewczynką? 😉 Pan Jakub Skworz się nad tym zastanowił i napisał świetną książkę o Mani Skłodowskiej 😉 Wciągającą, zabawną historię dla małych i dużych, opatrzoną w dodatku przepięknymi ilustracjami 😍 W książce są dzieci, jest wielka biblioteka pełna książek, które potrafią nieźle WCIĄGNĄĆ 😮😆 Dosłownie! 😉 Zawsze marzyłam o tym, żeby przenieść się do światów z książek, które czytam, a właśnie to przydarzyło się bohaterce "Mani Skłodowskiej" 😍😮😍 Dziewczynka trafia do książki...i poznaje inną dziewczynkę - Manię, która w przyszłości zmieni oblicze nauki. Czy muszę coś więcej dodawać? Po prostu rewelacja! Idealny prezent na zbliżające się mikołajki 💓 Dla każdego 😊

Marię Skłodowską-Curie znają wszyscy. Wybitna chemiczka, noblistka, postać godna podziwu i naśladowania. Jej osiągnięcia są powszechnie znane, czy jednak ktoś z Was zastanawiał się jaka była Maria w dzieciństwie? Jak wyglądało jej codzienne życie, gdy była małą dziewczynką? 😉 Pan Jakub Skworz się nad tym zastanowił i napisał świetną książkę o Mani Skłodowskiej 😉 Wciągającą,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na "Uniesienie" Stephena Kinga czekałam od chwili ogłoszenia, że coś takiego wychodzi, podobnie jak na każdą kolejną książkę Mistrza - nic nowego 😁 I gdy się już doczekałam, to łyknęłam "Uniesienie" na jeden raz 😊 Chwila, moment i książka przeczytana 😉 No właśnie...to moim zdaniem nie jest książka, tylko opowiadanie, opowiastka wręcz 😌 Ale to nic złego! King jest mistrzem krótkiej formy i kocham jego opowiadania 💓 "Uniesienie" mnie w żadnym stopniu nie zawiodło 💞 Historia opowiada o facecie, który z dnia na dzień traci na wadze (komuś dzwoni w głowie "Chudszy"? 😉 też mi się skojarzyło na początku, ale nie - to co innego 😁), tylko że...wcale tego po nim nie widać. Mało tego! Traci na wadze regularnie, waga wskazuje codziennie coraz mniej, nawet jeśli Scott staje na niej trzymając w rękach hantle 😮 "Coraz zdumiewajęcej" chciało by się rzec, prawda? 😉 Co będzie, gdy Scott dojdzie do "dnia 0"? Gość zastanawia się nad tym, aczkolwiek nie bardzo go to niepokoi, bo czuje się świetnie! Nie zdradzę jak ta historia się potoczy, powiem tylko, że King oprócz przedziwnej historii Scotta wplata do "Uniesienia" losy innych mieszkańców miasteczka Castle Rock, ich problemy i małomiasteczkowe spory. Fani się nie zawiodą 🧡 Nowi czytelnicy pewnie zachęcą 😉 A ja...czekam na kolejnego Kinga 😌 Jak zawsze! 😍

Na "Uniesienie" Stephena Kinga czekałam od chwili ogłoszenia, że coś takiego wychodzi, podobnie jak na każdą kolejną książkę Mistrza - nic nowego 😁 I gdy się już doczekałam, to łyknęłam "Uniesienie" na jeden raz 😊 Chwila, moment i książka przeczytana 😉 No właśnie...to moim zdaniem nie jest książka, tylko opowiadanie, opowiastka wręcz 😌 Ale to nic złego! King jest mistrzem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"The World of Lore. Potworne istoty." Aarona Mahnke to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów straszności 😈☠💀👻 Potwory, duchy, demony, przerażające historie opowiadane o północy przy ognisku...uwielbiam takie klimaty! 😉 Dlatego od razu, gdy tylko zobaczyłam okładkę, wiedziałam, że muszę to mieć 😍 Książka jest świetna! Napisał ją gospodarz podcastu LORE - audycji o tematyce grozy, na podstawie której powstał nawet serial. Muszę przyznać, że gość zna się na rzeczy i jest prawdziwym pasjonatem strasznych historii 👻 Dlatego ta książka jest taka super! Od razu zaznaczam, że nie jest to powieść ☝️ To raczej zbiór podań i historii z dreszczykiem, z rodzaju "ktoś mi kiedyś mówił, że ktoś mu mówił, że jego znajomy widział.." 😄 Mamy tu opowieści o wampirach, wilkołakach, zombie, kanibalach, nawiedzonych lalkach, opętaniach - po prostu wszystko, co każdy fan grozy uwielbia i bez czego nie może żyć 👻 A na dodatek całość jest wzbogacona niepokojącymi ilustracjami autorstwa M.S. Corleya ❤ Książka napisana jest z humorem, przez co naprawdę szybko się ją czyta i miło spędza przy niej czas. Serdecznie polecam! 😊

"The World of Lore. Potworne istoty." Aarona Mahnke to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów straszności 😈☠💀👻 Potwory, duchy, demony, przerażające historie opowiadane o północy przy ognisku...uwielbiam takie klimaty! 😉 Dlatego od razu, gdy tylko zobaczyłam okładkę, wiedziałam, że muszę to mieć 😍 Książka jest świetna! Napisał ją gospodarz podcastu LORE - audycji o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Samotnia" to podobno najlepsza powieść Dickensa. Ciężko jest mi to zweryfikować, bo do tej pory z jego dzieł przeczytałam tylko "Opowieść Wigilijną" i "Opowieść o Dwóch miastach", która jest jedną z moich ulubionych książek. Po lekturze pierwszego tomu "Samotni" stwierdzam, że ta dorównuje "Opowieści o Dwóch Miastach". Książka jest naprawdę fenomenalna. Dickens swoim piórem maluje obrazy. Opowiada tak żywo, że podczas czytania przenosimy się w czasie i stajemy w centrum opisywanych wydarzeń. To jest naprawdę niesamowite 😍 Jak za współczesną literaturą obyczajową nie przepadam, tak Dickensa ubóstwiam za styl, język, drobiazgowość opisów. Jestem pod naprawdę ogromnym wrażeniem tego jak Dickens tworzy postaci, jak splata wątki, jak opisuje w swoich książkach przekrój całego społeczeństwa - to jest po prostu fascynujące. Chcę więcej! Jak dobrze, że jest jeszcze drugi tom ;)

"Samotnia" to podobno najlepsza powieść Dickensa. Ciężko jest mi to zweryfikować, bo do tej pory z jego dzieł przeczytałam tylko "Opowieść Wigilijną" i "Opowieść o Dwóch miastach", która jest jedną z moich ulubionych książek. Po lekturze pierwszego tomu "Samotni" stwierdzam, że ta dorównuje "Opowieści o Dwóch Miastach". Książka jest naprawdę fenomenalna. Dickens swoim...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kształt wody Daniel Kraus, Guillermo del Toro
Ocena 6,3
Kształt wody Daniel Kraus, Guill...

Na półkach: , , ,

Ogólnoświatowy szał na "Kształt Wody" Guillermo del Toro trwa 😉💧 Film dostał aż cztery Oscary 😍 A ja go jeszcze nie widziałam 😢 Muszę to w końcu zrobić, żeby porównać z książką ;) Bo książkę, która według mojej wiedzy nie jest pierwowzorem filmu, tylko powstawała z nim równolegle przeczytałam w dwa wieczory 😄 Naprawdę szybko poszło! 😎 Okładka jest bardzo baśniowa i niewątpliwie przyciąga uwagę 📕💖 A treść? Mnie wciągnęła! W Ośrodku Badań Kosmicznych Occam w Baltimore skrywana jest tajemnica. Dziwna istota nie z tej ziemi jest tam przetrzymywana i poddawana badaniom. Trwa spór, czy należy ją uśmiercić, żeby dogłębnie zbadać jej organizm, czy też utrzymywać przy życiu dla dobra nauki. Jednak pewna osoba - niema woźna, pracująca w Ośrodku, widzi w istocie coś więcej niż tylko obiekt badań. Wkrótce nawiązuje się między nimi wyjątkowa więź... "Kształt Wody" to baśniowa opowieść dla dorosłych. O samotności i potrzebie bliskości, która pokonuje bariery mogące się wydawać nie do przejścia, ale i o ludzkim okrucieństwie. Historia jest niezwykła i trochę pokręcona 🙊 Dla mnie to nie problem, lubię takie klimaty 😎 Myślę jednak, że dla niektórych osób może to być minus. Mnie książka się podobała, chociaż chyba spodziewałam się jednak czegoś ciut lepszego. Zaczynają mnie już dochodzić głosy, że film jest lepszy. Cóż, możliwe, że del Toro ma większy talent do tworzenia filmów niż pisania :)

Ogólnoświatowy szał na "Kształt Wody" Guillermo del Toro trwa 😉💧 Film dostał aż cztery Oscary 😍 A ja go jeszcze nie widziałam 😢 Muszę to w końcu zrobić, żeby porównać z książką ;) Bo książkę, która według mojej wiedzy nie jest pierwowzorem filmu, tylko powstawała z nim równolegle przeczytałam w dwa wieczory 😄 Naprawdę szybko poszło! 😎 Okładka jest bardzo baśniowa i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pisarz od którego zaczęła się moja przygoda z fantastyką? Zdecydowanie Tolkien! 😍😍😍 Trylogia "Władca Pierścieni" zasługuje na swoje miano klasyka ❤ Tak samo jak "Hobbit" 💜 Minęło już 18 lat odkąd wkroczyłam w świat Elfów, Krasnoludów, Smoków i Hobbitów i chyba nigdy go nie opuszczę 😍 Strasznie się cieszę, że Wydawnictwo Zysk i S-ka wydało ostatnio całą serię wraz z "Silmarillionem" w przepięknie ilustrowanej wersji 💚 Te książki to prawdziwy skarb 💛 "Dwie Wieże" to część mroczniejsza niż "Bractwo Pierścienia" i też więcej się tu dzieje. Drużyna Pierścienia się rozpada i jej członkowie nie wiedzą jaki los spotkał ich towarzyszy. Frodo tropi Golluma, dochodzi do zdrady Isengardu, rozgrywa się epicka bitwa o Helmowy Jar i wreszcie...powraca Gandalf <3 Książka kończy się tak, że po prostu od razu sięgamy po część trzecią, żeby nie opuszczać tego baśniowego świata ani na chwilę. Ach, jak ja kocham tę historię! :)

Więcej zachwytów nad książkami Tolkiena i nie tylko na moim profilu na instagramie: https://www.instagram.com/pop.books/ zapraszam! :)

Pisarz od którego zaczęła się moja przygoda z fantastyką? Zdecydowanie Tolkien! 😍😍😍 Trylogia "Władca Pierścieni" zasługuje na swoje miano klasyka ❤ Tak samo jak "Hobbit" 💜 Minęło już 18 lat odkąd wkroczyłam w świat Elfów, Krasnoludów, Smoków i Hobbitów i chyba nigdy go nie opuszczę 😍 Strasznie się cieszę, że Wydawnictwo Zysk i S-ka wydało ostatnio całą serię wraz z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Bardzo mnie cieszy fakt, że Wydawnictwo Zysk i S-ka oprócz przepięknie ilustrowanych wydań „Władcy Pierścieni”, „Hobbita” i „Silmarillionu” wypuściło też ostatnio „Atlas Tolkienowski” Davida Daya. Jest to moim zdaniem pozycja obowiązkowa w biblioteczce każdego fana Tolkiena. Atlas to kompendium wiedzy o Śródziemiu i wydarzeniach mających miejsce w dziełach Tolkiena. Pomaga nam umiejscowić fabułę książek w czasie i przestrzeni, nie zdradzając jednocześnie tego, co w książkach najważniejsze. To taka pomoc dla czytelnika spragnionego większej ilości informacji o uniwersum stworzonym przez Tolkiena. Uważam, że to naprawdę wartościowa pozycja, szczególnie dla osób, które czytały książki Tolkiena po kilka razy (jak ja 😉), ale dość dawno i chcą sobie co nieco przypomnieć. W sześciu rozdziałach Atlasu mamy rzetelnie opisane miejsca i wydarzenia rozgrywające się od stworzenia Ardy, aż do wyprawy Froda do Mordoru. Tak więc chronologia jest zachowana, wszystko usystematyzowane i dodatkowo rozrysowane! No właśnie, nie sposób nie wspomnieć o oprawie graficznej Atlasu, która jest po prostu PO-WA-LA-JĄ-CA! Książkę otula piękna obwoluta, pod którą znajduje się jeszcze piękniejsza, zielona okładka ze smokiem. To właśnie ona przyciągnęła moją uwagę na samym początku i sprawiła, że zapragnęłam tej książki całym sercem <3 A w środku obłędne ilustracje, niemal na każdej stronie! <3 Do tego mapki i drzewa genealogiczne, a wszystko to na grubym, porządnym papierze 😊 Mój wewnętrzny bibliofil krzyczy z rozkoszy i ślini się na widok tego cuda 😊 Ta książka doskonale nadaje się na prezent i myślę, że każdy fan fantastyki będzie nią zachwycony.

Bardzo mnie cieszy fakt, że Wydawnictwo Zysk i S-ka oprócz przepięknie ilustrowanych wydań „Władcy Pierścieni”, „Hobbita” i „Silmarillionu” wypuściło też ostatnio „Atlas Tolkienowski” Davida Daya. Jest to moim zdaniem pozycja obowiązkowa w biblioteczce każdego fana Tolkiena. Atlas to kompendium wiedzy o Śródziemiu i wydarzeniach mających miejsce w dziełach Tolkiena. Pomaga...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Hobbita” J.R.R. Tolkiena chyba nikomu nie trzeba przedstawiać 😉 Nawet ci, którzy go nie czytali wiedzą doskonale o czym jest ta historia, bo to klasyka literatury fantastycznej. Ja należę do wiernych fanów Tolkiena i kocham stworzony przez niego świat, język i bohaterów. Pierwszy raz przeczytałam „Hobbita” w szkole podstawowej, potem kolejny raz w gimnazjum, liceum, na studiach i po studiach 😉 Nie jestem w stanie zliczyć ile razy czytałam tę książkę i wiem, że na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę 😊 Przygody gromady trzynastu krasnoludów, wyruszającej odzyskać swoje dziedzictwo i skarb zagrabiony przez smoka Smauga, w towarzystwie hobbita Bilbo Bagginsa i czarodzieja Gandalfa chyba nigdy nie wyjdą z mody i będą uwielbiane przez moje dzieci, wnuki, prawnuki… 😊 Ta książka ma w sobie magię i dziecięcą radość, czytając ją odrywamy się od rzeczywistości i nie chcemy do niej wracać 😉 Kocham „Hobbita”, podobnie jak „Władcę Pierścieni” całym sercem i już od kilku lat zbieram różne wydania tych książek. "Władcę Pierścieni" czytałam po raz pierwszy w tłumaczeniu Jerzego Łozińskiego (tak, tak, z kultowym Bilbem Bagoszem z Bagoszna ;)) i mam do niego wielki sentyment, chociaż klasyczne tłumaczenie Marii Skibniewskiej też lubię 😊 Jednak najbardziej podoba mi się styl Pauliny Braiter, która przetłumaczyła powyższe wydanie "Hobbita". W swojej biblioteczce mam różne wydania dzieł Tolkiena, zarówno po polsku, jak i po angielsku i strasznie się cieszę, że do mojej kolekcji trafiły ostatnio najnowsze, ilustrowane wydania całej serii od Wydawnictwa Zysk i S-ka. Ilustrowany „Hobbit” jest zachwycający! Grafika na okładce wygląda obłędnie, a ilustracje w środku są równie piękne. Są mapki, duże kolorowe obrazki i mniejsze czarno-białe, do tego obwoluta, czyli wszystko co cieszy serce bibilofila ;) Po prostu mistrzostwo! Wielkie brawa dla Wydawnictwa – świetna robota! Razem te książki stanowią piękną ozdobę biblioteczki 😊 Nie pozostaje więc chyba nic innego jak tylko znów udać się do Śródziemia...bo chociaż przez przygody można się czasem spóźnić na obiad, to przecież wszyscy je kochamy, prawda? ;)

„Hobbita” J.R.R. Tolkiena chyba nikomu nie trzeba przedstawiać 😉 Nawet ci, którzy go nie czytali wiedzą doskonale o czym jest ta historia, bo to klasyka literatury fantastycznej. Ja należę do wiernych fanów Tolkiena i kocham stworzony przez niego świat, język i bohaterów. Pierwszy raz przeczytałam „Hobbita” w szkole podstawowej, potem kolejny raz w gimnazjum, liceum, na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Białego Kła" Jacka Londona znają chyba wszyscy. Ja pamiętam go jeszcze z lat dziecinnych, bo to jedna z ukochanych książek mojego Taty 🙂 Miał ją u siebie na biblioteczce i ja będąc dzieckiem, które jeszcze nie umiało czytać, często brałam ją, żeby pooglądać pięknego wilka, który był na okładce 😉 To stare wydanie pewnie jeszcze gdzieś jest w moim domu rodzinnym, a ja teraz mam to piękne nowe, które pewnie kiedyś będą podziwiały moje dzieci 😀 Ono jest po prostu boskie ❤ Ilustracja na okładce, fioletowy grzbiet, wstążeczka i ilustracje w środku! Świetna robota! ❤ A sama książka...to opowieść o walce dobra ze złem, o przyjaźni zwierzęcia z człowiekiem, to przygoda dla małych i dużych i jedna z tych historii, na które nigdy nie jest się za starym 🙂 Tytułowy Biały Kieł to wilk mający w sobie psie geny, któremu instynkt nakazuje poszukiwać towarzystwa ludzi. Mimo, że wiele od nich wycierpiał, to nadal lgnie do ludzkiego rodzaju i potrafi wybaczyć dawne krzywdy. W imię przyjaźni ❤ Historia opowiedziana jest z perspektywy zwierzęcia, co czyni ją niezwykle ciekawą i piękną ❤ Po przeczytaniu książki ma się poczucie, że zwierzęta są lepsze niż ludzie. Ale czy to coś nowego? 😉

"Białego Kła" Jacka Londona znają chyba wszyscy. Ja pamiętam go jeszcze z lat dziecinnych, bo to jedna z ukochanych książek mojego Taty 🙂 Miał ją u siebie na biblioteczce i ja będąc dzieckiem, które jeszcze nie umiało czytać, często brałam ją, żeby pooglądać pięknego wilka, który był na okładce 😉 To stare wydanie pewnie jeszcze gdzieś jest w moim domu rodzinnym, a ja teraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam trylogię Tearlingu i uważam, że to jedna z lepszych młodzieżowych serii fantasy, jakie miałam okazję przeczytać. Długo się zbierałam do przeczytania ostatniego tomu serii, ale jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam się od niego oderwać. Uwielbiam tę część tak samo jak pozostałe i szkoda mi, że to już koniec tej przygody. W "Losach Tearlingu" Kelsea znajduje się w niewoli u Czerwonej Królowej, a państwem rządzi wyznaczony przez nią regent - Buława (moja ulubiona postać tej serii - kocham Lazarusa! <3), który nie spocznie, dopóki nie uwolni swojej Królowej i nie sprowadzi jej z powrotem na tron. Dowiadujemy się też znacznie więcej o czasach po Przeprawie, gdy William Tear próbował stworzyć nowy świat. Razem z Kelsea wyruszamy w przeszłość i odkrywamy tajemnicę Mrocznego Tworu oraz Ducha. Poznajemy najgłębsze obawy Czerwonej Królowej i zauważamy w niej Evie, którą kiedyś była. Ciągłe napięcie trzymające nas za gardło podczas czytania sprawia, że nie możemy odłożyć tej książki...Jak to wszystko się skończy?!

W trylogii Tearlingu mamy wybuchową mieszankę samych pyszności: jest świetna główna bohaterka, akcja rozgrywająca się w różnych czasach, krew, mroczna magia, walka dobra ze złem i wreszcie: zaskakujące zakończenie! Chociaż po namyśle uznaję, że to zakończenie było idealne i nie wyobrażam sobie innego (ale wiem, że część osób jest z niego niezadowolona i zupełnie nie mogę pojąć dlaczego, mnie się naprawdę podobało!). Bardzo podoba mi się też to, że Erika Johansen w swoich książkach nie powiela schematów, nie robi z głównej bohaterki głupiej, ale pięknej gęsi uwikłanej w epicki trójkąt miłosny (no bo ileż można czytać takich samych historii :P). Kreuje za to mądrą i silną bohaterkę, która ma też mroczną stronę dającą o sobie znać. Kelsea Glynn jest super, podobnie jak świat, a raczej światy (!!!) przeplatające się ze sobą na kartach tej trylogii. Polecam całym serduchem! 😊

Uwielbiam trylogię Tearlingu i uważam, że to jedna z lepszych młodzieżowych serii fantasy, jakie miałam okazję przeczytać. Długo się zbierałam do przeczytania ostatniego tomu serii, ale jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam się od niego oderwać. Uwielbiam tę część tak samo jak pozostałe i szkoda mi, że to już koniec tej przygody. W "Losach Tearlingu" Kelsea znajduje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Długo zwlekałam z lekturą finałowej części Dworów, ale wreszcie pod koniec roku przyszedł mój czas i zaczęłam czytać 📖 Chociaż początek długo się rozkręcał i wydarzenia na Dworze Wiosny trochę mnie nudziły, to potem było już znacznie lepiej 😊 Finałowe starcie Hybernii z Prythianem to coś naprawdę epickiego! 😮 Wewnętrzny Krąg Rhysa nigdy nie zawodzi, pokochałam tych bohaterów i nigdy o nich nie zapomnę 💓 Cass na polu bitwy 💗 Az broniący honoru Mor 💗 Amrena w ramionach ukochanego 💗 Mor wyznająca Feyrze prawdę o sobie 💗 Rhys poświęcający tak wiele 💗 Nesta z ogniem w oczach 💗 To wszystko było po prostu piękne 😢😊 Znalazłam w tym tomie mojego nowego książkowego męża 💑 i o dziwo nie jest nim Rhys 😏 Az jest najcudowniejszy i czekam na nowelkę o nim 😍 Najlepiej taką na przynajmniej 500 stron 😁 Znalazłam też mój dworowy OTP i liczę, że przeczytam jeszcze jakąś historię o Nescie i Cassianie spod pióra Maas 🙏 Bardzo podobało mi się, że w tym tomie wrócił Suriel, że dużą rolę odegrała tu Tkaczka z Lasu i Rzeźbiący w Kościach 🙆 Maas ma prawdziwy talent to tworzenia fantastycznych i przerażających stworzeń 😱 Niestety zakończenie książki bardzo mnie zawiodło 😠 Wiem, że wielu osobom się ono podobało, że czytelnicy na całym świecie odetchnęli z ulgą, cóż ja niestety nie 🙄 Liczyłam na coś łamiącego serce, niszczącego i wywracającego na lewą stronę 💔 Myślałam, że po tej książce nie będę mogła żyć. No cóż, mogę żyć i mam się dobrze 😁 Zaczęłam czytać następną książkę zaraz kolejnego dnia i kaca nie było 😉 Ale mówi się trudno, nie można mieć wszystkiego 😉 Maas i tak dużo mi dała 💗 To wszystko było darem 💗

Długo zwlekałam z lekturą finałowej części Dworów, ale wreszcie pod koniec roku przyszedł mój czas i zaczęłam czytać 📖 Chociaż początek długo się rozkręcał i wydarzenia na Dworze Wiosny trochę mnie nudziły, to potem było już znacznie lepiej 😊 Finałowe starcie Hybernii z Prythianem to coś naprawdę epickiego! 😮 Wewnętrzny Krąg Rhysa nigdy nie zawodzi, pokochałam tych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Piękna okładka i wybuchowe wnętrze - oto Buntowniczka z Pustyni! :)

Przyznaję szczerze - to właśnie przepiękna okładka książki sprawiła, że zainteresowałam się Buntowniczką i zapragnęłam ją mieć w swojej biblioteczce ;) Później doszły do tego bardzo pozytywne opinie blogerów, youtuberów i bookstagrammerów i już wiedziałam, że muszę to przeczytać :)

Buntowniczka to opowieść o dziewczynie żyjącej w pustynnym miasteczku, w świecie którym rządzą mężczyźni, a kobieta nie może sama o sobie decydować. Główna bohaterka - Amani nauczyła się strzelać jako mała dziewczynka i jest w tym naprawdę świetna, ba! lepsza niż większość mężczyzn z jej miasteczka. Jednak zdaje sobie sprawę, że pomimo swoich wybitnych zdolności nigdy nie będzie poważnie traktowana przez mężczyzn i nic w życiu nie osiągnie. Czeka ją zapewne smutna egzystencja jednej z wielu żon jakiegoś mężczyzny, za którego wydadzą ją ciotka i wuj, u których mieszka. Amani pragnie czegoś więcej - lepszego życia, lepszego świata. Jej zmarła matka opowiadała jej o cudownym mieście Izmanie, do którego dziewczyna pragnie uciec, by dogonić swoje marzenia. Potajemnie zbiera pieniądze na podróż, jednak wciąż ma ich za mało, dlatego decyduje się wziąć udział w turnieju strzeleckim, w którym zwycięzca dostaje wysoką nagrodę pieniężną. Problem jest jednak taki, że mogą w nim brać udział tylko mężczyźni. Amani przebiera się więc za chłopaka i staje w szranki z innymi rewolwerowcami. Ten wieczór zmienia jej życie, ale nie do końca w taki sposób, jak sobie wyobrażała. Zamiast z tysiącem fouza nagrody w kieszeni dziewczyna opuszcza strzelnicę z nowym znajomym - tajemniczym obcokrajowcem Jinem, który wciąż jest przekonany, że ma do czynienia z nastolatkiem, a nie nastolatką. Jin skrywa sekret (a nawet wiele sekretów) i jest poszukiwany przez wojsko. Amani pomaga mu ukryć się przed żołnierzami i tak rozpoczyna się przygoda. Dziewczyna opuszcza rodzinne miasteczko w okolicznościach zgoła odmiennych niż planowała...poznaje inny świat pełen magicznych istot, o których do tej pory słyszała tylko w legendach opowiadanych nocą przy ognisku. Trafia w sam środek rebelii przeciwko reżimowi Sułtana i wśród innych buntowników odnajduje wreszcie swoje miejsce na ziemi. Odkrywa też prawdę o samej sobie, która ją zaskakuje i zmienia wszystko...Jeśli chcecie wyruszyć w podróż po pustyni pełną wybuchów, pościgów, tajemnic i magii, to koniecznie sięgnijcie po Buntowniczkę z Pustyni :)

Mnie książka bardzo przypadła do gustu i bardzo szybko się przeczytała ;) Historia jest wciągająca, a fabuła świetna. Jedyne, co mogę uznać za minus to fakt, że książka jest za krótka :P Uważam, że fabuła powinna być bardziej rozbudowana, bo aż się prosi żeby autorka przybliżyła nam bardziej swój magiczny świat. Chciałabym przeczytać więcej historii o magicznych stworzeniach i dowiedzieć się więcej o przeszłości bohaterów, co pozwoliłoby bardziej zatopić się w powieść. Książka ma 365 stron, ale marginesy są tak ogromne, że gdyby była normalnie wydana, to wyszłaby całkiem cieniutka książeczka. Lektura na jedno - góra dwa popołudnia. Więc gdyby była dwa razy dłuższa, to uważam, że wyszłoby to tylko na plus ;) Ale może się czepiam ;P W każdym razie i tak polecam! :)

Piękna okładka i wybuchowe wnętrze - oto Buntowniczka z Pustyni! :)

Przyznaję szczerze - to właśnie przepiękna okładka książki sprawiła, że zainteresowałam się Buntowniczką i zapragnęłam ją mieć w swojej biblioteczce ;) Później doszły do tego bardzo pozytywne opinie blogerów, youtuberów i bookstagrammerów i już wiedziałam, że muszę to przeczytać :)

Buntowniczka to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Twierdza Kimerydu” czyli ostra jazda bez trzymanki 😃 Na wstępie ostrzegam: to nie jest recenzja 😉 To moja subiektywna i bardzo emocjonalna opinia o książce, która zostanie w mojej głowie i sercu na długo 😊 Zapnijcie pasy i zaczynamy! 😃
Nareszcie pojawiło się coś oryginalnego, świeżego i przede wszystkim niesamowicie dobrego w polskiej fantastyce ❤ Autorka w swojej debiutanckiej powieści (tym bardziej: chapeau bas! dla Pani Magdaleny za tak udany debiut ❤) kreuje świat, w którym eksperymenty genetyczne doprowadziły do ponownego zasiedlenia naszej planety dinozaurami - już samo to brzmi super, czyż nie? 😉 A zapewniam, że jest jeszcze lepiej! Na kartach Twierdzy mamy bowiem także hybrydy ludzi i dinozaurów. Trzej główni męscy bohaterowie powieści: Tyrs Mollina, Tuliusz Donner i Tycjan Elasmos (wszystkie imiona na literę T – przypadek? Nie sądzę! 😉) to właśnie takie hybrydy, żyjące w afrykańskim mieście – tytułowej Twierdzy Kimerydu, gdzie ludzie i dinozaury funkcjonują w harmonii (okej, we względnej harmonii 😃). Nie wszystkim jednak taki stan rzeczy się podoba. Sytuacja polityczna świata Twierdzy jest bardzo skomplikowana – Europa znajduje się pod rządami okrutnego cesarza Brytanika, który chce rozszerzyć swoje wpływy na Afrykę. Zwykli ludzie boją się dinozaurów i hybryd, natomiast ci, którzy sprawują władzę chcieliby wykorzystać gady i pół-gady do własnych niecnych celów. Twierdza i jej mieszkańcy są więc zagrożeni. Na początku książki poznajemy młodą panią profesor Annę Guireerez - antropolog, która działa na rzecz integracji ludzi i dinozaurów, a także hybryd. Kiedy konferencja asymilacyjna organizowana przez Annę kończy się katastrofą i krwawą rzezią, kobieta trafia do Twierdzy Kimerydu, gdzie zostaje uwięziona i wrzucona w wir intryg politycznych i rodzinnych. Anna zaczyna uczyć w miejscowej szkole średniej i poznaje Tyrsa, Tycjana i Tuliusza. Każdy z chłopaków ma swoje tajemnice i każdy z nich ma swoje (mniejsze, większe i OGROMNE) problemy. Jednak Anna Guireerez też skrywa tajemnicę i wcale nie jest tak niewinna jak nam się na początku wydaje. Na jaw zaczynają wychodzić coraz to nowe fakty z przeszłości bohaterów i okazuje się, że autorka nic nie pozostawia przypadkowi. Wątki poruszane na początku okazują się mieć drugie dno i co chwilę musimy przerywać czytanie, żeby powiedzieć do siebie w duchu „woooow, ależ wymyśliła!” 😃 co jest naprawdę cudowne! Akcja powieści gna na łeb na szyję (szczególnie w drugiej połowie książki – po prostu nie da się jej odłożyć!), a finał to istna bomba! Dla mnie jednak to nie wartka akcja jest największym atutem powieści (jestem raczej fanką leniwej narracji, chociaż książkami z dobrą akcją też od czasu do czasu nie pogardzę 😉), ponieważ mnie najbardziej urzekły wielowymiarowe i świetnie napisane postaci. Naprawdę nie sposób nie pokochać tych bohaterów. Są wspaniali! Mówię przede wszystkim o wielkiej trójce panów T., z których moim faworytem jest Tuliusz Donner – jego historia chwyta za serce i wyciska łzy z oczu. Jednak postaci drugoplanowe też są świetnie wykreowane, a czarne charaktery złe do szpiku kości – aż ciarki przechodzą! Mogłabym tak pisać i pisać, chwalić i chwalić, aż do znudzenia 😉 Na koniec napiszę tylko tyle: jeśli lubicie oryginalną fantastykę z wartką akcją, świetnymi bohaterami, wątkami politycznymi i psychologicznymi, to koniecznie sięgnijcie po Twierdzę Kimerydu 😊 Super zabawa, nieprzespane noce, śmiech i łzy gwarantowane 😊

„Twierdza Kimerydu” czyli ostra jazda bez trzymanki 😃 Na wstępie ostrzegam: to nie jest recenzja 😉 To moja subiektywna i bardzo emocjonalna opinia o książce, która zostanie w mojej głowie i sercu na długo 😊 Zapnijcie pasy i zaczynamy! 😃
Nareszcie pojawiło się coś oryginalnego, świeżego i przede wszystkim niesamowicie dobrego w polskiej fantastyce ❤ Autorka w swojej...

więcej Pokaż mimo to