-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
"Czterdzieści i cztery" Krzysztofa Piskorskiego to powieść trudna do jednoznacznego zaklasyfikowania. Mamy tu fantasy, (retro)science fiction, steampunk (a w zasadzie etherpunk), historię alternatywną, a do tego thriller polityczny z licznymi scenami batalistycznymi. Całość podlana zaś została silnie romantycznym sosem.
Rok 1844. Wynalezienie energii próżni (etheru) zmieniło bieg historii i pozwoliło europejskim mocarstwom kolonizować równolegle światy. Eliza Żmijewska, poetka i uczestniczka powstania listopadowego podróżuje do Londynu, by na polecenie Juliusza Słowackiego i Rady Emigracyjnej wykonać wyrok śmierci na przemysłowcu Konradzie Załuskim. W jej zadaniu pomagać jej będą Xa'ru - przedstawiciel nieznanego gatunku z równoległej rzeczywistości, szkocki badacz Thomas Mitchell (a raczej jego głowa) i sam lord Byron, który po wypadkach w Grecji stanął na czele Loży Nowego Świtu...
Wbrew pozorom ten nadmiar konwencji służy tej historii, bowiem autor nie upycha w niej wszystkiego, co wydaje mu się interesujące. Przeciwnie - udaje mu się bardzo różne wątki powiązać siecią wzajemnych zależności. Fabuła tworzy konkretną, spójną całość, a jednocześnie niejednokrotnie zaskakuje fantazją autora. Bohaterowie historyczni zaś - Byron, Ada Lovelace, Słowacki czy Mickiewicz - faktycznie są pełnoprawnymi, wielowymiarowymi postaciami, przy żadnej z nich nie ma wrażenia, że została wrzucona do powieści na siłę.
Sama Eliza Żmijewska również pozostaje w pamięci - to silna, tętniąca życiem postać, w której motywacje można uwierzyć i której przeżycia można poczuć. Zaryzykuję stwierdzenie, że to jedna z najciekawszych kobiecych bohaterek w polskiej fantastyce. Co chwalebne, nie ma tu niepotrzebnych wątków romansowych ani male gaze.
Przyznam szczerze - dawno już nie czytałem tak dobrej powieści! "Czterdzieści i cztery" ujęło mnie od pierwszych stron, a mój zachwyt tylko wzrastał w trakcie czytania. Ogromnie podoba mi się, jak twórczo autor wykorzystał romantyków, by stworzyć niezwykle ciekawą historię. Polecam gorąco!
"Czterdzieści i cztery" Krzysztofa Piskorskiego to powieść trudna do jednoznacznego zaklasyfikowania. Mamy tu fantasy, (retro)science fiction, steampunk (a w zasadzie etherpunk), historię alternatywną, a do tego thriller polityczny z licznymi scenami batalistycznymi. Całość podlana zaś została silnie romantycznym sosem.
Rok 1844. Wynalezienie energii próżni (etheru)...
Niewiele książek wywarło tak silny wpływ na literaturę romantyzmu i grozy, co wydane pierwotnie w 1794 roku "Tajemnice zamku Udolpho" Ann Radcliffe. Pisarze i pisarki - od George Sand poprzez Mary Shelley i Charlotte Brontë aż po Edgara Allana Poego i Zygmunta Krasińskiego - obficie czerpali z tego dzieła, tworząc podwaliny powieści gotyckiej. Teraz, dzięki nowemu wydaniu, możemy sami przekonać się, jak wiele klasycznych motywów literackich zrodziło się w wyobraźni Ann Radcliffe.
Akcja rozgrywa się w XVI wieku we Włoszech i Francji. Emilia St. Aubert po śmierci matki wyrusza z ojcem w podróż, w czasie której poznaje ubogiego szlachcica, Valancourta. Ojciec niespodziewanie podupada na zdrowiu i umiera, zaś Emilia trafia pod opiekę jego siostry, wyniosłej pani Cheron. Niebawem jej opiekunka wychodzi za okrutnego pana Montowni, który wywozi obie kobiety do tajemniczego zamku Udolpho...
Wiele w tej powieści nowatorskich (jak na XVIII wiek!) rozwiązań, takich jak opisy wpływu grozy na kruchą psychikę bohaterki (co zainspirowało Poego), pełne namiętności i zbrodni tajemnice rodzinne tudzież miejsca, w których wciąż słychać echa dawnych wydarzeń i dzieją się rzeczy niewytłumaczalne. Z drugiej strony to niełatwa lektura - ogromna szczegółowość i rozwlekłość opisów sprawia, że wielu czytelników może się od niej odbyć. To ponad 800 stron wypełnionych drobnym drukiem i czasami to czuć. Należy też pochwalić tłumacza, Wacława Niepokólczyckiego, który specyficzny język Radcliffe przełożył z niezwykłym wdziękiem.
Z tego też powodu polecam "Tajemnice zamku Udolpho" ostrożnie i z zastrzeżeniem, że styl nie każdemu może przypaść do gustu. Treść jednak, pełna gotycyzmu i grozy, broni się dziś równie mocno, co ponad 200 lat temu.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Państwowemu Instytutowi Wydawniczemu.
Niewiele książek wywarło tak silny wpływ na literaturę romantyzmu i grozy, co wydane pierwotnie w 1794 roku "Tajemnice zamku Udolpho" Ann Radcliffe. Pisarze i pisarki - od George Sand poprzez Mary Shelley i Charlotte Brontë aż po Edgara Allana Poego i Zygmunta Krasińskiego - obficie czerpali z tego dzieła, tworząc podwaliny powieści gotyckiej. Teraz, dzięki nowemu wydaniu,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Adam Mickiewicz to jeden z największych i najsłynniejszych Polaków, zaś jego barwny życiorys stanowi gotowy materiał na cykl powieściowy albo wielosezonowy serial. Jednak nie każdy rodzic ma wystarczającą wiedzę i zainteresowanie, by opowiedzieć o nim wyczerpująco swoim pociechom. Z pomocą przychodzi więc "Adaś Mickiewicz. Łobuz i mistrz" Jakuba Skworza - powieść dla młodzieży o Eryku, Oli i ich dziadku, którzy za pomocą magicznych książek śledzą ważne wydarzenia z życia poety. Wędrują wraz z nim od Nowogródka i Wilna poprzez Odessę, Moskwę i Petersburg aż po Paryż. Dziadek zaś wciela się w rolę przewodnika, który tłumaczy dzieciom zawiłości polityczne i społeczne, starannie dobiera też sceny, by były odpowiednie dla oczu nieletnich. Moim zdaniem wydarzenia przeskakują nieco zbyt szybko i niektórym wątkom brakuje pogłębienia, przydałby się też nieco większy nacisk na same utwory Adama (np. nie ma ani słowa o trzeciej części "Dziadów"), ale ostatecznie opowieść spełnia swoje zadanie - przybliżenia życiorysu Mickiewicza (do ślubu) w familijnej atmosferze. Dodatkowym atutem jest szata graficzna autorstwa Jagi Słowińskiej.
Polecam każdemu, kto chciałby zapoznać swoje dzieci z Wieszczem. Autor stworzył również kontynuacje opowiadające o Marii Skłodowskiej-Curie i Fryderyku Chopinie.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka oraz autorowi.
Adam Mickiewicz to jeden z największych i najsłynniejszych Polaków, zaś jego barwny życiorys stanowi gotowy materiał na cykl powieściowy albo wielosezonowy serial. Jednak nie każdy rodzic ma wystarczającą wiedzę i zainteresowanie, by opowiedzieć o nim wyczerpująco swoim pociechom. Z pomocą przychodzi więc "Adaś Mickiewicz. Łobuz i mistrz" Jakuba Skworza - powieść dla...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nietrudno zauważyć, że autor "Nie-Boskiej komedii" cieszy się najmniejszą popularnością z trzech wieszczów romantycznych. Brakuje na jego temat nowych książek i prac, wychodzących poza wnioski badaczy sprzed kilku dekad. Naprzeciw temu zapotrzebowaniu wychodzi "Tajemnica miłości romantycznej. Zygmunt Krasiński i Delfina Potocka" prof. Danuty Danek.
Jak było, wszyscy (a przynajmniej czytający tę stronę) wiemy - poeta przymuszony przez ojca do ślubu z Eliza z Branickich przez długi czas żył z nią i z Delfiną Potocką w swoistym trójkącie, który unieszczęśliwiał w zasadzie wszystkich zainteresowanych. Tymczasem "Tajemnica miłości romantycznej" odsłania kolejne warstwy tej historii - okoliczności utraty matki przez Zygmunta (i niemożność prawidłowego przeżycia żałoby) oraz jego relacje z przemocowym, stosującym wszelkie odmiany szantażu emocjonalnego ojcem. Poeta poszukiwał w kobietach wszystkiego, czego zabrakło mu w dzieciństwie - wsparcia, opieki i bezwarunkowej miłości, w zamian oferując to samo. I znalazł to w osobie Delfiny. Jego niespotykana wrażliwość i empatia stały się jednak narzędziem rękach ojca, który widział go tylko jako narzędzie spełniania własnych ambicji i nie tolerował żadnych przejawów samodzielności.
To nie jest przyjemna lektura - wykorzystując narzędzia psychoanalityczne, autorka ujawnia głębię traum i krzywd Zygmunta. Trudno nie współczuć dziecku, które zmuszano do nauki niemal ponad jego siły, dziecku, które straciło matkę, co jednak pogłębiło tylko dystans między nim a ojcem. Mając to na uwadze, łatwiej wytłumaczyć, dlaczego poeta nawet w dorosłym życiu nie był w stanie sprzeciwić się rodzicielowi.
We wstępie i nocie końcowej autorka ujawnia także nadużycia i manipulacje rozmaitych badaczy dotyczące osoby Krasińskiego i jego listów. To jednak najsłabsza część książki - słuszne oburzenie zbyt często przeradza się tu w ataki personalne.
Polecam gorąco "Tajemnicę miłości romantycznej" Danuty Danek wszystkim osobom, które jak ja lubią zagłębiać się w psychikę wielkich artystów.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu słowo/obraz terytoria
Nietrudno zauważyć, że autor "Nie-Boskiej komedii" cieszy się najmniejszą popularnością z trzech wieszczów romantycznych. Brakuje na jego temat nowych książek i prac, wychodzących poza wnioski badaczy sprzed kilku dekad. Naprzeciw temu zapotrzebowaniu wychodzi "Tajemnica miłości romantycznej. Zygmunt Krasiński i Delfina Potocka" prof. Danuty Danek.
Jak było, wszyscy (a...
Jestem przekonany, że gdyby powieść "Inspektor i złodziejka" ukazała się oryginalnie w USA lub Wielkiej Brytanii, New York Times ogłosiłby ją bestsellerem, a filmowcy prześcigaliby się w staraniach o prawa do ekranizacji z, powiedzmy, Robertem Pattinsonem i Saoirse Ronan. Autorki, Justyna Andrulewicz i Joanna Truchel (prowadzące stronę @victorian_fiveoclock) stworzyły dzieło wymykające się prostej klasyfikacji. Mamy więc Londyn na przełomie XIX i XX wieku, a w nim - inspektora Valentina Cosgrove'a i Caitlin Brogan - kobietę uwikłaną w środowiska przestępcze i wywrotowe (od irlandzkich konspiratorów po komunistów). Jeśli spodziewacie się prostego, płytkiego romansu, "Inspektor i złodziejka" miło Was rozczarują. Autorki śmiało snują rozbudowaną intrygę i przedstawiają Londyn od najmroczniejszej, najbardziej brudnej strony. Główni bohaterowie to "mężczyzna z przeszłością, kobieta po przejściach" - przeżyte doświadczenia i traumy niemal umożliwiają im otwarcie się na siebie nawzajem i rodzące się uczucie. Całość nie kończy się jednoznacznym, ckliwym happy endem i czuć, że Val i Caitlin napotkają jeszcze wiele przeszkód w planowanych kontynuacjach. Ma to bowiem być pierwsza część trylogii.
Polecam gorąco sprawdzić tę pozycję i zanurzyć się w edwardiańskim Londynie. Czuć, że powieść powstała z miłości do tego miasta i epoki, a wiedza autorek dorównuje ich pasji. Dziękuję im za egzemplarz!
Jestem przekonany, że gdyby powieść "Inspektor i złodziejka" ukazała się oryginalnie w USA lub Wielkiej Brytanii, New York Times ogłosiłby ją bestsellerem, a filmowcy prześcigaliby się w staraniach o prawa do ekranizacji z, powiedzmy, Robertem Pattinsonem i Saoirse Ronan. Autorki, Justyna Andrulewicz i Joanna Truchel (prowadzące stronę @victorian_fiveoclock) stworzyły...
więcej mniej Pokaż mimo to
A gdyby istota stworzona przez Frankensteina nie była szkaradnym potworem, tylko piękną, młodą kobietą? Jak potoczyłyby się jej losy? Jak odnalazłaby się w wiktoriańskiej rzeczywistości i jak odebrałoby ją społeczeństwo? Na te pytania odpowiada powieść "Biedne istoty" Alasdaira Graya. I nie tylko - bo to dzieło wielowarstwowe i wieloznaczne.
Ekscentryczny naukowiec Baxter natrafia na zwłoki ciężarnej topielicy i postanawia przeszczepić mózg dziecka do ciała kobiety, a następnie je ożywić. Powstała w ten sposób istota, Bella, mimo dojrzałego wyglądu musi uczyć się na nowo podstawowych czynności i zachowań. Choć zakochuje się w niej McCandless, przyjaciel Baxtera, to Bella ucieka w towarzystwie adoratora w podróż dookoła świata.
Inspiracje "Frankensteinem" są widoczne gołym okiem - ba, Baxter nosi imiona Godwin Bysshe (na cześć ojca Mary Shelley, Williama Godwina, i jej męża, Percy'ego Bysshe Shelleya). Bella nazywa go Bozią, co tylko potęguje aluzje do jego "boskiej" władzy i mocy przywracania życia. Zarysowany (choć niezbyt mocno) jest tu także wątek k*zirodztwa i groomingu - co Mary Shelley ukazała w innej powieści, "Mathilda".
A jednak owa romantyczno-gotycka opowieść to tylko jedna warstwa historii. Całość zaprezentowana jest w konwencji odnalezionego tekstu, z licznymi fragmentami epistolarnymi. W dodatku listy te często ukazują te same wydarzenia z różnych perspektyw i czytelnik musi samodzielnie zdecydować, komu wierzy. O ile w historii Belli to w miarę łatwe, to po jej zakończeniu czeka nas jeszcze konfrontacja z inną wersją fabuły, bliższą powieści pozytywistycznej. Komu zatem wierzyć - McCandlessowi czy Victorii? I czy Bella naprawdę istniała?
Na osobną uwagę zasługuje warstwa graficzna książki - rozmaite portrety i rysunki, które potęgują tylko wrażenie obcowania ze znalezionym maszynopisem. Szkoda tylko, że okładka, choć niezła, jest w zupełnie innym stylu.
"Biedne istoty" Alasdaira Graya pokazują, jak żywe są wciąż inspiracje romantyczne i jak można je twórczo wykorzystać, by stworzyć ciekawą, niebanalną prozę. Polecam gorąco, zwłaszcza że za dwa tygodnie do kin wchodzi ekranizacja Yórgosa Lánthimosa ("Lobster") z Emmą Stone i Willemem Dafoe.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Poradnia K
A gdyby istota stworzona przez Frankensteina nie była szkaradnym potworem, tylko piękną, młodą kobietą? Jak potoczyłyby się jej losy? Jak odnalazłaby się w wiktoriańskiej rzeczywistości i jak odebrałoby ją społeczeństwo? Na te pytania odpowiada powieść "Biedne istoty" Alasdaira Graya. I nie tylko - bo to dzieło wielowarstwowe i wieloznaczne.
Ekscentryczny naukowiec Baxter...
Mam słabość do wampirów, szczególnie w wydaniu XIX-wiecznym. To właśnie w czasach romantyzmu, za sprawą Goethego, lorda Byrona i Johna Polidoriego, zrodził się tak popularny wizerunek uwodzicielskiego krwiopijcy. "Carmilla" Josepha Sheridana Le Fanu to zaś klasyk literatury wampirycznej, który nareszcie doczekał się godnego polskiego wydania.
Akcja powieści rozgrywa się w gotyckim zamku w Styrii, w którym mieszka dziewiętnastoletnia Laura wraz z ojcem, opiekunką, guwernantką i resztą służby. Pewnego dnia w ich okolicy dochodzi do wypadku z udziałem przejeżdżającego powozu. Jego właścicielka, tajemnicza hrabina, pozostawia swoją córkę pod opieką Laury i jej ojca, a następnie wyjeżdża z powodu sprawy nie cierpiącej zwłoki. Między Laurą a jej towarzyszką, Carmillą, szybko tworzy się silna więź. Tymczasem w okolicy dochodzi do tajemniczych wydarzeń...
Oczywiście zupełnie inaczej czyta się XIX-wieczne powieści grozy dzisiaj, z całym bagażem popkulturowym. Raczej nikt nie sięga po "Draculę", nie wiedząc, kim tak naprawdę jest hrabia, i podobnie sprawa wygląda z "Carmillą". Mylące może się jednak okazać opieranie na współczesnych wampirycznych tropach - tu wampiry mogą chodzić w blasku słońca i nie zmieniają się w nietoperze. Ta powieść stanowi ważny etap w rozwoju motywu wampirycznego w literaturze i sam Bram Stoker czerpał z niej dużo.
"Carmilla" to jeden z pierwszych tekstów ukazujących pożądanie i romantyczne uczucia pomiędzy dwiema kobietami. Oczywiście autorowi zależało na przestrodze - podobnie jak w "Draculi", tak i tu wampiryzm staje się metaforą s*ksualności wychodzącej poza normę i OCZYWIŚCIE jedna z bohaterek zostaje za to ukarana. W wiktoriańskiej rzeczywistości (i to ponad 20 lat przed procesem Oscara Wilde'a) nie można było o tym pisać inaczej.
Po raz pierwszy "Carmilla" została wydana ponad 150 lat temu (w latach 1871-1872), zaś na polski rynek sto lat później - w 1974 roku. Trafiała także do zbiorowych publikacji, ale dopiero teraz mamy godne wydanie, na jakie ta klasyczna powieść zasługuje. Twarda oprawa i piękne ilustracje Aleksandry Czudżak sprawiają, że czyta się ją dziś z wielką radością.
Mam słabość do wampirów, szczególnie w wydaniu XIX-wiecznym. To właśnie w czasach romantyzmu, za sprawą Goethego, lorda Byrona i Johna Polidoriego, zrodził się tak popularny wizerunek uwodzicielskiego krwiopijcy. "Carmilla" Josepha Sheridana Le Fanu to zaś klasyk literatury wampirycznej, który nareszcie doczekał się godnego polskiego wydania.
więcej Pokaż mimo toAkcja powieści rozgrywa się w...