Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Wygrzebałam tę książkę u babci wśród sterty religijnej literatury. Książka o tematyce drastycznej, nowa, nigdy nieczytana. Już od ładnych paru lat czekała dumnie, żeby ktoś do niej zajrzał. Zastanawiam się, jak ona w ogóle znalazła się w tamtym domu. To chyba musiał być prezent.

Cóż. Szczerze powiedziawszy spodziewałam się, że "I boję się snów" okaże się zdecydowanie bardziej drastyczna w odbiorze, ale widocznie autorka nie chciała sobie przypominać co poniektórych szczegółów. Wstrząsające są te operacje, chociaż czuję, że do mnie to nadal nie dociera. Paradoksalnie bardziej skonfundowały mnie problemy z wmurowaniem tablicy pamiątkowej, aniżeli eksperymenty doświadczalne. Być może dlatego, że są one mi bardziej bliskie.
Podziwiam te kobiety, choć to pokręcona historia. Jak o niej myślę to nasuwa mi się wyrażenie "książka z własnym charakterkiem". Niesamowita, czasem może niewiarygodna (tzn. w rozumieniu, że wpadali na takie pomysły, ale czego człowiek nie zrobi, aby przeżyć...), przede wszystkim jednak bije z niej odwaga. Według mnie bardziej skupia się na ich działaniu, kradzieżach, próbach przetrwania, niż na cierpieniu. Czy to jednak źle? To bardzo dobrze, myślę. I mam nadzieję, że autorce po oddaniu pamiętnika do druku choć odrobinę przeszły koszmary tamtych dni.

Wygrzebałam tę książkę u babci wśród sterty religijnej literatury. Książka o tematyce drastycznej, nowa, nigdy nieczytana. Już od ładnych paru lat czekała dumnie, żeby ktoś do niej zajrzał. Zastanawiam się, jak ona w ogóle znalazła się w tamtym domu. To chyba musiał być prezent.

Cóż. Szczerze powiedziawszy spodziewałam się, że "I boję się snów" okaże się zdecydowanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie powiem, żeby była to literatura najwyższych lotów. Trochę nawet się irytowałam prostotą tej powieści, ale ostatecznie stwierdziłam, że skoro nie mam absolutnie nic do czytania, to już wolę cokolwiek, co się da przeczytać, aniżeli nic kompletnie.

Nie powiem, żeby była to literatura najwyższych lotów. Trochę nawet się irytowałam prostotą tej powieści, ale ostatecznie stwierdziłam, że skoro nie mam absolutnie nic do czytania, to już wolę cokolwiek, co się da przeczytać, aniżeli nic kompletnie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Styl pisania mi nie odpowiada. Zdania są zbyt proste, ich konstrukcja jest bardzo słaba.

Styl pisania mi nie odpowiada. Zdania są zbyt proste, ich konstrukcja jest bardzo słaba.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo męczące były te wielokrotnie złożone zdania.

Bardzo męczące były te wielokrotnie złożone zdania.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ta niewątpliwie ma swój własny klimat i za to czuję się zobowiązana oddać jej hołd. Historia mężczyzny, który żyje płytami z muzyką, gdzie wszystko jej idealnie poukładane. Ma on nawet swoje specjalne listy ulubionych kawałków na każdą okazję. Lecz co z prawdziwym życiem? Czy i tu każdy puzzel znajduje się na swoim miejscu? Otóż nie. Facet jest tak zagubiony, że sam już nie jest pewien, co robi i dlaczego. Co lepsze - jest w stanie sobie wyobrazić, jak płaci za te swoje błędy czy omyłki w przyszłości.
Rob ma problemy z uporaniem się z przeszłością. Myśli o niej, kiedy przeżywa chwile tu i teraz. Przyrównuje dzisiejsze do starego. Według mnie bohater jest samolubny i zachowuje się jak takie wystraszone dziecko, które na wszystkich krzyczy, ale w duchu chce by mu okazać wielką miłość. Przytulić go, zaopiekować się nim...

Jeżeli ktoś z was uwielbia muzykę to niech przeczyta. Dlaczego nie. Pewnie znajdzie jakieś pozycje, o których nawet nie słyszał. Może przypadnie wam akurat gust głównego bohatera i odkryjecie rudę złota. Kto wie, kto wie.
Jeśli natomiast muzyka do ciebie nie przemawia, na moje oko, nie jest to lektura na twój gust. Zanudzisz się, pogubisz, a już po piętnastu czy dwudziestu stronach możesz mieć tego serdecznie dość. Właściwie, jeżeli nie posiadasz pewnej wiedzy muzycznej, to połowa książki będzie dla Ciebie pustymi słowami, które nie będą przywoływać żadnego znanego lub kojarzącego ci się obrazu melodii.

Książka ta niewątpliwie ma swój własny klimat i za to czuję się zobowiązana oddać jej hołd. Historia mężczyzny, który żyje płytami z muzyką, gdzie wszystko jej idealnie poukładane. Ma on nawet swoje specjalne listy ulubionych kawałków na każdą okazję. Lecz co z prawdziwym życiem? Czy i tu każdy puzzel znajduje się na swoim miejscu? Otóż nie. Facet jest tak zagubiony, że sam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hmn... Cóż mogę rzec? Jest to typowa babska książka. W każdym razie jak dla mnie. Sięgnęłam po nią tylko dlatego, że kurzyła się od wieków na maminej półce, na której nie zostało już zupełnie nic do czytania poza jakimiś poradnikami, księgami imion, sennikami itp. Właściwie biorąc się za nią, czułam się jakby... przegrana - z góry wiedziałam, że nie jest to coś, co by odzwierciedlało mój charakter, osobowość czy po prostu moje życie, ale wiadomo jak to jest na kacu książkowym - czasem ważne jest by przeczytać cokolwiek.
Jeśli chodzi o imię Leo, to sądzę, że autorka trafiła z nim w dziesiątkę, nadając je mężczyźnie tajemniczemu i chodzącemu własnymi ścieżkami. Z kolei Ellen dla głównej bohaterki, mimo iż samo w sobie bardzo mi się podoba, to uważam, że pasuje ono bardziej do osoby poukładanej i poważnej, a zarazem sympatycznej, lecz uosabiającej elegancję, szyk oraz grację. To imię pasuję mi do młodej żony, ale nie tak niedojrzałej jak tamta dziewczyna.
Często, czytając o tym, jak to Ellie wie, że to, co chciałaby bardzo, ale to bardzo zrobić, wszystko popsuje w jej życiu i nie będzie już potem odwrotu, ale mimo to podejmie się tego karygodnego występku, doprowadzało mnie do szału. W głowie pojawiały mi się wyrażenia typu: „Jak można być taką idiotką? Jak można być tak ślepą, żeby nie widzieć ogromu zniszczeń, jakie się ze sobą niesie? Booożee, nie rób tego, dziewczyno!”. Bywało, że po zbyt wielkim natłoczeniu się tych prób, kiedy to mężatka uległa swemu byłemu, musiałam odrzucić książkę w kąt na parę godzin, by później zasiąść do niej z nowym zapałem. Nie miałam czegoś takiego, że nie chciałam jej dalej czytać, mimo wszystkich tych momentów, które powodowały u mnie myśli, żeby się napić albo zapalić (a przecież nie dopuszczam się jednego ani drugiego). Za bardzo się zastanawiałam, czy Ellen w końcu przejrzy na oczy. To było dla mnie o tyle ważne, ponieważ znam wiele osób w podobnej do niej sytuacji. Był w powieści taki moment... kiedy myślałam, że już za późno. Kobieta zepsuła wszystko, co zepsuć się dało. Utrata przyjaźni, wspaniałej ciepłej rodziny, której nie miała, utrata męża, utrata godności, a w końcu utrata jedynej siostry. Ellen wie to wszystko. Jest jej ciężko, ale mimo to jedzie na spotkanie ze swoim byłym. Jej małżeństwo, które wydawało się takie idealne, stało się w końcu nie do zniesienia. Najlepsza przyjaciółka „na wieki wieków amen” okazała się zdrajczynią. A siostra... siostra tak naprawdę nigdy jej nie rozumiała, więc co ona, co Ellen ma do stracenia? I tak już wszystko umarło. I tak jest już za późno. Wyjazd do byłego będzie tylko przypieczętowaniem tej swoistej porażki, która w pewien sposób działa na bohaterkę również wyzwalająco. W tym momencie łażę już po ścianach pokoju. Krzyczę jak głupia do ostatnich stronic: NIE RÓB TEGO!!! PROSZĘ CIĘ, NIE!. Co z tego? Co z tego? Przecież jest już za późno.
Ellen wydaje mi się takim dzieciakiem. Samolubna nastolatka, która rzuca wszystko byle jej było dobrze. Wiem jednak, że to surowa ocena i potrafię zrozumieć, jaki mętlik ma ona w głowie i sercu. Jest jednak coś dobrego w tej całej historyjce. W tym całym powrocie do przeszłości. Rzuciła ona cień na teraźniejszość, wskazała demony czuwające tam, gdzie się ich nie spodziewano. Ta podróż w czasie była potrzebna bohaterce, by mogła ona w końcu przykleić nalepkę „SKOŃCZONE” na zdjęciu Leo, podrzeć je, wywalić, a potem zapomnieć o nim na resztę życia. Pomimo tych wszystkich negatywnych myśli, zwracam Ci honor, Ellen. Przynajmniej raz w pełni samodzielnie zrobiłaś to, co trzeba.
Podsumowując, polecam, jeśli ktoś ma podobne problemy z miłością do byłego mężczyzny lub jeżeli uważa, że jego małżeństwo jest w prawdzie udane, lecz bez jakiegoś wyraźnego polotu. Odradzam raczej ludziom, którzy się tymi tematami nie interesują. Romanse, intrygi, wyimaginowane przekonanie o doskonałości małżeństwa i rodziny Grahamów... To może być nie do zniesienia dla ludzi gustujących w zupełnie innych gatunkach.

PS Te ciągłe podkreślenia słów trochę mnie irytowały. Za dużo tego było. Chociaż może to wina tłumaczki.

Hmn... Cóż mogę rzec? Jest to typowa babska książka. W każdym razie jak dla mnie. Sięgnęłam po nią tylko dlatego, że kurzyła się od wieków na maminej półce, na której nie zostało już zupełnie nic do czytania poza jakimiś poradnikami, księgami imion, sennikami itp. Właściwie biorąc się za nią, czułam się jakby... przegrana - z góry wiedziałam, że nie jest to coś, co by...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest właśnie coś, co lubię. Mroczna i bezwzględna Mallory, której w ogóle nie obchodzą przepisy albo obchodzą, lecz tylko po to, by wiedzieć jak je obejść i nie zostać złapaną. Historia dziewczyny, która w przeszłości była ulubieńcem wszystkich. Miła, roześmiana duszeczka posiadająca wielką wrażliwość, by dostrzec, a potem zaprzyjaźnić się z autystycznym chłopcem imieniem Ira. Wówczas pewnie nikt by jej nie podejrzewał o to, że jednym spojrzeniem może sprowadzić pewnego siebie człowieka do wielkości dwóch cali. Mallory, której ludzie boją patrzeć się w oczy.
A z drugiej strony szali delikatny z charakteru Charles, dostrzegający zawsze jakieś pozytywy i dobro w najbardziej podłym człowieku świata. Mężczyzna, który kocha swoją przyjaciółkę i gotów zrobić dla niej wszystko, mimo że ona ciągle go krzywdzi.

To jest właśnie coś, co lubię. Mroczna i bezwzględna Mallory, której w ogóle nie obchodzą przepisy albo obchodzą, lecz tylko po to, by wiedzieć jak je obejść i nie zostać złapaną. Historia dziewczyny, która w przeszłości była ulubieńcem wszystkich. Miła, roześmiana duszeczka posiadająca wielką wrażliwość, by dostrzec, a potem zaprzyjaźnić się z autystycznym chłopcem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na początku czułam, że jest pisana przez młodą osobę. W dodatku mężczyznę. Dopiero później jakoś wyzbyłam się tej świadomości. Jeśli chodzi o samą historię - miała niespodziewany zwrot akcji, który pozytywnie mnie zaskoczył. Moim zdaniem, napisana jest ona dobrze, po prostu temat nie do końca trafiony, aczkolwiek to kwestia gustu. Każdy czyta i wyżej ceni to, o czym lubi słuchać. ;) Mnie ta lektura wpadła w ręce przypadkiem. Może to też zdecydowało o mojej punktacji.
Nie mniej chciałabym zapoznać się z kolejnymi dziełami tego autora.
Polecam, jeśli ktoś lubi takie medyczne thrillery.
Odradzam, jeżeli kogoś zniesmaczają sceny z burdelem, fantazjami seksualnymi czy ogólnie z seksualnością.

Na początku czułam, że jest pisana przez młodą osobę. W dodatku mężczyznę. Dopiero później jakoś wyzbyłam się tej świadomości. Jeśli chodzi o samą historię - miała niespodziewany zwrot akcji, który pozytywnie mnie zaskoczył. Moim zdaniem, napisana jest ona dobrze, po prostu temat nie do końca trafiony, aczkolwiek to kwestia gustu. Każdy czyta i wyżej ceni to, o czym lubi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię sztukę i książka ta z tego powodu pasowała mi. Według mnie, było tam za dużo zagranicznych nazw. Ciężko mi się przez to czytało. Nie była to lekka lektura na parę dni. Co jakiś czas musiałam robić przerwę. Przynajmniej do rozwinięcia się akcji. A trochę to trwało. Przeważnie tak bywa, że początki są ciężkie. Ta historia... Nazwałabym ją właśnie książkową. Nie filmową, nie realną. Po prostu stworzoną przez psiarza. Jako powieść sama w sobie była dość dobra, jednakże nie do końca trafiła w mój gust. Jeśli kogoś nudzi w ogóle sztuka i jej nie rozumie, to bym odradzała.

Lubię sztukę i książka ta z tego powodu pasowała mi. Według mnie, było tam za dużo zagranicznych nazw. Ciężko mi się przez to czytało. Nie była to lekka lektura na parę dni. Co jakiś czas musiałam robić przerwę. Przynajmniej do rozwinięcia się akcji. A trochę to trwało. Przeważnie tak bywa, że początki są ciężkie. Ta historia... Nazwałabym ją właśnie książkową. Nie filmową,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam, jak kazano mi ją przeczytać we ferie razem z inną lekturą. Zdenerwowałam się mocno przez to. Byłam w konflikcie i przez pierwszy tydzień obrzucałam książki nienawistnym spojrzeniem. Ciekawość jednak zaczęła się wkradać coraz bardziej i bardziej. Nie wytrzymałam w końcu i wyłączając wszelkie telefony, telewizory i radia, zaczęłam czytać. Właściwie to szukałam tego słynnego 'być albo nie być', haha. Po przeczytaniu całej książki, krzyknęłam na pół osiedla: "COOOO?JAAK TO????". Chwilę później dowiedziałam się, że ktoś się pomylił i miał wtedy na myśli "Hamleta" ;)

Tragedia nie zaskoczyła mnie niczym nowym. Intryga -> zabójstwo -> sprawiedliwość. Po kilkunastu stronach wiedziałam już, jaki będzie finał. Władza, jak to władza - tylko mąci w głowach.
A z tej Lady Makbet to niezła lisica, jak powiedział mój znajomy...

Pamiętam, jak kazano mi ją przeczytać we ferie razem z inną lekturą. Zdenerwowałam się mocno przez to. Byłam w konflikcie i przez pierwszy tydzień obrzucałam książki nienawistnym spojrzeniem. Ciekawość jednak zaczęła się wkradać coraz bardziej i bardziej. Nie wytrzymałam w końcu i wyłączając wszelkie telefony, telewizory i radia, zaczęłam czytać. Właściwie to szukałam tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kupiłam ją, bo praktycznie niemożliwe jest, abym wyszła z księgarni z tylko jednym nabytkiem pod pachą. Zawsze, kiedy idę na zakupy, muszę mieć wystarczająco dużo pieniędzy, aby móc zabrać ze sobą przynajmniej 2 nowe książki, które mają mi rzekomo wystarczyć do kolejnego wypadu. Z reguły nie wystarczają...
Pierwsza powieść tego autorstwa, z którą się zetknęłam to "Szansa na życie". Pomyślałam, że skoro już jedną biorę z tej kolekcji, to wezmę też drugą. Chociaż przyznaję, iż byłam dość sceptycznie nastawiona do "Tajemnicy". Nie przekupiła mnie swoim opisem. Zresztą myślałam na początku, że to będzie powieść o miłości, mimo iż w pamięci został mi styl wcześniej czytanej pozycji.
Ogółem dziwny obrót sprawy. Ale nie lubię tematyki rodzenia, więc gorzej mi szło.
No cóż. Dowodzi to, iż tak naprawdę nikogo nie jesteśmy w stanie poznać do końca, jeśli nam na to nie pozwoli.
Książka ta wywołała u mnie odruch wysłania SMS'a do Mamy, z treścią dotyczącą tego, jak bardzo za Nią tęsknię.
Polecam, jeśli lubicie tajemnice i zaskakujące obroty sprawy. Odradzam, jeśli nie znosicie tematyk matka - córka, choroby, szpital, umieranie i nastolatki.


To tyle w tym temacie.

Kupiłam ją, bo praktycznie niemożliwe jest, abym wyszła z księgarni z tylko jednym nabytkiem pod pachą. Zawsze, kiedy idę na zakupy, muszę mieć wystarczająco dużo pieniędzy, aby móc zabrać ze sobą przynajmniej 2 nowe książki, które mają mi rzekomo wystarczyć do kolejnego wypadu. Z reguły nie wystarczają...
Pierwsza powieść tego autorstwa, z którą się zetknęłam to "Szansa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka ta bardzo mile mnie zaskoczyła, aczkolwiek myślałam, że będzie w innym charakterze. Taka bardziej melodramatyczna niż detektywistyczna. Przyznaję szczerze, że gdybym zorientowała się na wstępie, iż to właśnie typ lektury dochodzeniowej, to bym ją odrzuciła na bok, ponieważ nie jestem miłośniczką takiegoż gatunku. Jednakże podbiła ona moje serce i bardzo się z tego powodu cieszę. Myślę, że spodobałaby się moim bliskim, gdyż to oni właśnie wyrabiają za mnie normę w dziedzinie "kryminał i dochodzenie". Powieść ta ukazuje obraz cierpienia i trudów związanych z chorobą. Niesprawne nerki to coś strasznego, o czym przekonałam się już w dzieciństwie.
Matka i dziecko. Nie ma chyba nic gorszego od bezradności. Od patrzenia ze świadomością, że ktoś cierpi, a my nie możemy mu pomóc ulżyć w cierpieniu. Szukamy wszelkich sposobów, łapiemy się za tonącą brzytwę, byle tylko coś robić. Byle tylko móc spojrzeć sobie w twarz i powiedzieć:"Zrobiłem wszystko, co w mojej mocy. I jeszcze więcej.". Ale... jak czuje się matka, która, próbując czegoś nowego dla swojego dziecka, spotyka się z murem od strony najbliższych? Cios poniżej pasa. I na dodatek o wszelkie zło obwiniają ją - matkę. Moim zdaniem, nie jest wcale dziwne, że zaprzyjaźniła się z ogrodnikiem. Potrzebowała przyjaciela. Kogoś, kto ująłby kawałek jej ciężaru i przeżywał wszelkie rozterki wspólnie.

Podobał mi się sposób pisania. Wszystko łączyło się w wspólną całość.

Jest to moja pierwsza powieść tej autorki i z wielką chęcią przekonam się o innych jej dziełach.

Książka ta bardzo mile mnie zaskoczyła, aczkolwiek myślałam, że będzie w innym charakterze. Taka bardziej melodramatyczna niż detektywistyczna. Przyznaję szczerze, że gdybym zorientowała się na wstępie, iż to właśnie typ lektury dochodzeniowej, to bym ją odrzuciła na bok, ponieważ nie jestem miłośniczką takiegoż gatunku. Jednakże podbiła ona moje serce i bardzo się z tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka ta pozytywnie mnie zaskoczyła, bowiem spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Jednak myślałam, że skończy się trochę później, kiedy bohaterka ukończy już swoją terapię. Aspekt z robakami trochę mnie zdegustował, no ale różne rzeczy się w życiu zdarzają... Oczekiwałam, że sama przeszłość dziewczyny będzie inna, bardziej dramatyczna, chociaż... z drugiej strony nawet ci, którym żyje się najlepiej, mogą zacząć się gubić. Przewidywałam, że pobyt w zakładzie psychiatrycznym będzie gorszy niż same piekło, ale o dziwo dobrze ją tam traktowali.
I tak sobie myślę, że... każdy z nas czasem dostaje takiego kręćka, kiedy to już nie wie, co ma ze sobą zrobić. Gdzie szukać pomocy, jak się do czegoś zabrać... Zwolnić? Przyspieszyć? Zniknąć na jakiś czas?... Setki pytań, zero odpowiedzi, wykończenie psychiczne i fizyczne. Ma się ochotę zaszyć w kącie i zacząć wyć w niebogłosy. Czujemy, że jesteśmy pokruszeni w drobny mak, niczym lustro i nie da się nas dalej rozbić, ale prawda jest taka, że to nie jest nawet początek. Nie wiemy, co jest prawdą a co fikcją. Nie wiemy kogo słuchać, komu ufać... bo sobie na pewno nie możemy. Zaczynamy się bać wszystkiego i o wszystko. Nie chcemy wychodzić za próg. Nie chcemy nikogo widzieć. Więc czekamy. I czekamy, czekamy, czekamy... W samotności. Jest nam wszystko obojętne. Nie chcemy przerywać tego letargu, nie chcemy wracać do rzeczywistości. Jesteśmy tak bardzo zniszczeni, że... śmierć wydaje się być dobrym wyjściem. Robimy to - pozbawiamy się życia, ale... nie myślimy o tym, co się stanie, jeśli próba się nie powiedzie. I żeby powrócić do normalności, potrzeba nam wiele, wiele czasu.
Przeczytajcie historię Nory, bo może to dopaść każdego z nas.

Książka ta pozytywnie mnie zaskoczyła, bowiem spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Jednak myślałam, że skończy się trochę później, kiedy bohaterka ukończy już swoją terapię. Aspekt z robakami trochę mnie zdegustował, no ale różne rzeczy się w życiu zdarzają... Oczekiwałam, że sama przeszłość dziewczyny będzie inna, bardziej dramatyczna, chociaż... z drugiej strony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szybko się czyta i jest ona dość dobrze napisana.

Szybko się czyta i jest ona dość dobrze napisana.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytając tę książkę, miałam wrażenie, że jest ona pisana na mus. Takie to nienaturalne było - tu podkreślić, tam rozwinąć... Jakby samo z siebie nie wynikało, natomiast było tworzone wg sztywnych reguł.

Czytając tę książkę, miałam wrażenie, że jest ona pisana na mus. Takie to nienaturalne było - tu podkreślić, tam rozwinąć... Jakby samo z siebie nie wynikało, natomiast było tworzone wg sztywnych reguł.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Czasami mnie sobie zjednywała, a niekiedy byłam niepocieszona. Jak dla mnie była dość... przewidywalna. Myślę, że taką opowieść równie dobrze napisałby nastolatek. Niezbyt w moim guście. A że Jeremy nie zwiał, to facet ma u mnie plusa ;)

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Czasami mnie sobie zjednywała, a niekiedy byłam niepocieszona. Jak dla mnie była dość... przewidywalna. Myślę, że taką opowieść równie dobrze napisałby nastolatek. Niezbyt w moim guście. A że Jeremy nie zwiał, to facet ma u mnie plusa ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Najlepsza z wszystkich części. Pełno zwrotów akcji i zakończenie, takie o którym sama myślałam. Podczas czytania zadawałam sobie pytanie: "A jak ja bym się zachowała?". Uwierzyłabym? Przelękła się nie na żarty?

Ogólnie uważam, że książka ta, jak i pozostałe z tej serii nadają się chyba najlepiej na wiek gimnazjalny. Coś koło 3 klasy.

Najlepsza z wszystkich części. Pełno zwrotów akcji i zakończenie, takie o którym sama myślałam. Podczas czytania zadawałam sobie pytanie: "A jak ja bym się zachowała?". Uwierzyłabym? Przelękła się nie na żarty?

Ogólnie uważam, że książka ta, jak i pozostałe z tej serii nadają się chyba najlepiej na wiek gimnazjalny. Coś koło 3 klasy.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Spodziewałam się właśnie takiego zakończenia... Nie wiem, może lepiej by było, gdyby koniec okazał się inny. Niektóre aspekty kojarzyły mi się z moim życiem. Na pewno czegoś mnie nauczyła, ale nie rozgryzłam ostatecznie czego. Bałam się trochę, że zaglądanie do słownika z ostatnich stron będzie mi ciążyć, ale nie było tak źle... Tkanie cieni. Sama chciałabym mieć takie zdolności...

Spodziewałam się właśnie takiego zakończenia... Nie wiem, może lepiej by było, gdyby koniec okazał się inny. Niektóre aspekty kojarzyły mi się z moim życiem. Na pewno czegoś mnie nauczyła, ale nie rozgryzłam ostatecznie czego. Bałam się trochę, że zaglądanie do słownika z ostatnich stron będzie mi ciążyć, ale nie było tak źle... Tkanie cieni. Sama chciałabym mieć takie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Była to książka, którą kupiłam na zasadzie "A niech już tam będzie". Szczerze mówiąc, moje nastawienie do niej było dość sceptyczne. No, ale zaczęłam czytać. Po pierwszych stronach utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest to "niezrozumiały wywód". Nie mogłam się przez ponad 300 stron przyzwyczaić do cz. teraźniejszego. Aż w pewnym momencie nastąpił przełom. Nie do końca wiem, dlaczego... Im dalej mknęłam, tym droga stawała się jaśniejsza. Taka opowieść, taki klimat były mi bardzo potrzebne, chodź nie zdawałam sobie z tego sprawy. Mogłam się zastanowić nad swoim życiem, przeżyć pewne chwile od nowa... Zaskoczyło mnie zakończenie, bowiem spodziewałam się czegoś innego. A i co stało się z Henrym, domyśliłam się na samym początku.

Dobra powieść. Mnie się podobała mimo tych wszystkich negatywnych emocji.

Być może nie każdemu przypadnie do gustu, ale ogólnie polecam.

Była to książka, którą kupiłam na zasadzie "A niech już tam będzie". Szczerze mówiąc, moje nastawienie do niej było dość sceptyczne. No, ale zaczęłam czytać. Po pierwszych stronach utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest to "niezrozumiały wywód". Nie mogłam się przez ponad 300 stron przyzwyczaić do cz. teraźniejszego. Aż w pewnym momencie nastąpił przełom. Nie do końca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Uważam, że "Magiczna gondola" to bardzo dobra książka. Jedna z najlepszych jakie czytałam. Trafiłam na nią przypadkiem, więc jest moją pierwszą z tej trylogii.

Pisana jest dość łatwym językiem. Jedyne co mi się w niej nie podobało to to, że było tam nawiązanie do dzisiejszych czasów za pomocą takich haseł, jak np. "Hannah Montana". Osobiście nie mam nic do Miley, aczkolwiek nie lubię, kiedy w trakcie czytania cokolwiek przypomina mi o rzeczywistości.

Bardzo zaintrygował mnie sposób w jaki się porozumiewano. To znaczy ten "intergalaktyczny translator", jeśli dobrze pamiętam. Mało tego, że wszyscy się rozumieli, choć pochodzili z różnych krajów, to jeszcze fakt, że cokolwiek chcieli napisać, zostawało przekształcone.
Obłędna była dla mnie akcja z listem bohaterki. Na początku czytając wstęp, zachodziłam w głowę, o co też mogło chodzić, a w miarę czytania wszystko stawało się jasne.

Historia zawiera wątek miłosny. Po długich perypetiach Anna (główna bohaterka) wyzna poważnie choremu Sebastiano, że jest w nim zakochana. On między majakami nagle otrzeźwieje na te słowa i przeprowadzą krótką rozmowę na ten temat. Od tego momentu sprawa stanie się o wiele prostsza.

Muszę przyznać, że ciekawił mnie bardzo aspekt deja vu. Chyba głównie dlatego, że też często je miewam...

Bardzo polecam tę opowieść.A przy okazji można poznać trochę historii średniowiecznych Włoch w dość przystępny sposób ; )

Uważam, że "Magiczna gondola" to bardzo dobra książka. Jedna z najlepszych jakie czytałam. Trafiłam na nią przypadkiem, więc jest moją pierwszą z tej trylogii.

Pisana jest dość łatwym językiem. Jedyne co mi się w niej nie podobało to to, że było tam nawiązanie do dzisiejszych czasów za pomocą takich haseł, jak np. "Hannah Montana". Osobiście nie mam nic do Miley,...

więcej Pokaż mimo to