-
ArtykułyCzytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać245
-
ArtykułyWejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać1
-
ArtykułyW poszukiwaniu autentyczności. Idea przewodnia i pierwsi goście 16. Festiwalu Conrada ogłoszeniLubimyCzytać1
-
ArtykułyBez Dukaja i „niejakiego Rymkiewicza”. Burza wokół nowej listy lekturKonrad Wrzesiński37
Biblioteczka
2023-12-28
Książka bardzo chaotyczna, autorka skacze z tematu na temat i z osoby na osobę, często trudno się zorientować, że piszę już o innej osobie. Wiadomo, że nie ma czegoś takiego jak w pełni obiektywna książka, ale jednak od reportażu oczekiwałabym bardziej obiektywnego podejścia, niż mamy tutaj.
Książka bardzo chaotyczna, autorka skacze z tematu na temat i z osoby na osobę, często trudno się zorientować, że piszę już o innej osobie. Wiadomo, że nie ma czegoś takiego jak w pełni obiektywna książka, ale jednak od reportażu oczekiwałabym bardziej obiektywnego podejścia, niż mamy tutaj.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDo osób piszących, że autor krytykuje używanie kasków i odblasków - przecież on zauważa, że na poziomie jednostkowym kaski mogą być sensowne, nie krytykuje i używania przez rowerzystów, tylko krytykuje to, że organizacje/samorządy/rządy skupiają swoją energię na kampaniach namawiających do ich noszenia /wprowadzaniu prawa zobowiązującego do tego (co jest nieskuteczne) zamiast skupiać się na infrastrukturze, która przyniosłaby realne korzyści.
Do osób piszących, że autor krytykuje używanie kasków i odblasków - przecież on zauważa, że na poziomie jednostkowym kaski mogą być sensowne, nie krytykuje i używania przez rowerzystów, tylko krytykuje to, że organizacje/samorządy/rządy skupiają swoją energię na kampaniach namawiających do ich noszenia /wprowadzaniu prawa zobowiązującego do tego (co jest nieskuteczne)...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-04-18
2020-08-29
2020-08-07
2020-07-16
2019-12-22
2019-12-02
2019-09-29
Czuję niedosyt po przeczytaniu tej książki. Widząc w internecie jej zdjęcia spodziewałam się więcej treści. Najwyraźniej, tak jak pisali poprzedni recenzenci, na stronach musiało być zostawione dużo wolnego miejsca, natomiast samego tekstu jest stosunkowo mało (ja czytałam e-book). Wątków w tej książce jest wiele, ale każdy temat jest przedstawiony bardzo krótko i w dużym uproszczeniu. Jako przykład podam temat słomek - jako oczywistość jest przedstawione, że plastikowych trzeba zakazać, bo wg autorki 99.9% ludzi ich nie potrzebuje. Tymczasem wrażliwość na środowisko powinna iść w parze z wrażliwością na innych ludzi, w tym wypadku niepełnosprawnych, których wieku jednak tych słomek potrzebuje i temat nie jest tak oczywisty. Nie jestem chyba grupą docelową tej książki, bo zdecydowaną większość z tych informacji już znam, a poza tym nie utożsamiam się z wizją życia przedstawianą przez autorkę jako powszechna. "Gdzie tak naprawdę spędzamy najwięcej czasu? W pracy" - naprawdę? Natknęłam się tu też na kilka nieprawdziwych informacji, np że rośliny są dobrymi oczyszczaczami powietrza (tymczasem to mit): "Czy wiesz, że rośliny nawilżają i jonizują powietrze oraz usuwają z niego szkodliwe substancje? Przynieś do biura jedną roślinę. Nie zajmie ona dużo miejsca na Twoim biurku, a korzyści będą nieocenione."
Czuję niedosyt po przeczytaniu tej książki. Widząc w internecie jej zdjęcia spodziewałam się więcej treści. Najwyraźniej, tak jak pisali poprzedni recenzenci, na stronach musiało być zostawione dużo wolnego miejsca, natomiast samego tekstu jest stosunkowo mało (ja czytałam e-book). Wątków w tej książce jest wiele, ale każdy temat jest przedstawiony bardzo krótko i w dużym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09-16
Z trudem dobrnęłam do końca - i wcale nie przez dosadne opisy seksualnych doświadczeń (te są dla mnie neutralne i spodziewałam się ich w tej książce), ale przez język autorki, nieuzasadnione stawianie się przez nią w pozycji autorytetu i bijące z książki chamstwo.
Autorka z jednej strony odcina się od słabiej wykształconych, biedniejszych osób, opisując siebie jako osobę obeznaną zarówno z kulturą popularną, jak i tą przez wielkie K, z drugiej natomiast język jakiego używa i sposób w jaki opisuje osoby o odmiennych poglądach razi i nie świadczy o jej kulturze. Wielokrotnie wyzywa partnerów od najgorszych, po czym opis innej przygody pokazuje, że ona też zachowywała się tak jak ci, których tak krytykuje (np. do jednego przestaje się odzywać i ignoruje jego wiadomości - co uznała w innym miejscu za chamstwo, opisując jak inni traktowali ją w ten sposób. Czym sobie zasłużył na to traktowanie? Przyznał, że szukał na Tinderze swojego ideału, ale stracił wiarę w jego znalezienie. A to wszystko 15 minut po tym jak pieprzyli się na kanapie (i stronę po tym jak autorka pisała że miała dokładnie takie samo podejście). No skurwiel (określenie autorki). Wg niej takich rzeczy się nie mówi wprost (w innym miejscu narzeka, jak to inni nie mówią wprost o swoich oczekiwaniach)).
Książka nie była dla mnie ZUPEŁNIE śmieszna. Żaden fragment. Nic. To że autorka wyśmiewa osoby z którymi się spotykała nie znaczy, że to jest śmieszne. Szydzenie z innych, wywyższanie się, nie jest dla mnie śmieszne i nie pasuje mi do jej deklaracji o lewicowych poglądach.
Najbardziej chyba przeszkadza mi w tej książce właśnie ten brak szacunku. Dzieci nazywa gówniakami, skurwielem nazywa kogoś kto otwarcie mówił o swoich oczekiwaniach, używa topornego i najeżonego przekleństwami języka. Chwali się kradzieżą figurki Maryi z kapliczki. Pisze otwarcie o tym jak obijała się w pracy, przedstawiając korporację, w której pracowała jako krainę w której normalne jest że się pracuje 1/4 czasu, a resztę spędza na sextingu. Świat tak nie działa. Jej pracę wykonał ktoś inny. Jeśli mam się posługiwać dowodem anegdotycznym jak autorka (np. że pół Warszawy ćpa i jest to dużo mniej szkodliwe niż picie), to powiem, że znam takie osoby z korporacji. Wydaje im się, że są sprytne, oszukują system, a tymczasem żerują na współpracownikach. I nie uwierzę, że nikt nie zauważył, kiedy zwymiotowała na klawiaturę. To, że nikt tego nie skomentował nie znaczy, że nie zauważył.
Mimo tych wad polecam przeczytanie chociaż fragmentu jako ciekawostki. Jest to świat, którego nie znałam i zapewne nie poznałabym gdyby nie ta książka.
Z trudem dobrnęłam do końca - i wcale nie przez dosadne opisy seksualnych doświadczeń (te są dla mnie neutralne i spodziewałam się ich w tej książce), ale przez język autorki, nieuzasadnione stawianie się przez nią w pozycji autorytetu i bijące z książki chamstwo.
Autorka z jednej strony odcina się od słabiej wykształconych, biedniejszych osób, opisując siebie jako osobę...
2019-09-06
2019-08-26
2019-08-07
2019-07-27
2019-07-23
2019-07-14
Jedyny mój zarzut do książki - mogłaby być dłuższa.
Jedyny mój zarzut do książki - mogłaby być dłuższa.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to