Nie ma złej pogody na spacer. Tajemnica szwedzkiego wychowania dzieci

- Kategoria:
- poradniki dla rodziców
- Tytuł oryginału:
- There's No Such Thing as Bad Weather: A Scandinavian Mom's Secrets for Raising Healthy, Resilient, and Confident Kids
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2018-08-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2018-08-22
- Liczba stron:
- 368
- Czas czytania
- 6 godz. 8 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308065464
- Tłumacz:
- Izabella Mazurek
- Tagi:
- Izabella Mazurek wychowanie dzieci
Fińskie dzieci uczą się najlepiej, w Paryżu dzieci nie grymaszą, a w Szwecji – są zdrowe, aktywne i szczęśliwe!
„A gdyby tak więcej maluchów obserwowało prawdziwe ptaki, zamiast grać w Angry Birds?” – fragment książki
Stare skandynawskie porzekadło mówi, że nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania. W Polsce jeszcze niedawno zwykło się mawiać, że dzieci dzielą się na czyste i szczęśliwe. Kiedy Linda Åkeson, szwedzka blogerka i dziennikarka, wyszła za mąż za Amerykanina i przeprowadziła się do stanu Indiana, nie mogła uwierzyć, że mieszkańcy kraju o tak oszałamiająco pięknej i bogatej przyrodzie do tego stopnia utracili więź z naturą. Kiedy urodziły się jej dzieci, postanowiła – wbrew presji społecznej – wychować je tak, jak niegdyś wychowano ją. Nie ma złej pogody na spacer to zapis tych zmagań – oparty na osobistej historii poradnik, który pomoże rodzicom:
– wypuścić dzieci na zewnątrz niezależnie od pogody,
– zmierzyć się z lękiem, poznać wartość odrobiny ryzyka i zaufać dzieciom,
– pozwolić im na kreatywną nudę,
– uwierzyć, że czasami mniej naprawdę znaczy więcej,
– pozbyć się panicznego lęku przed bakteriami i brudem,
– ochronić dzieci przed uzależnieniem od urządzeń elektronicznych.
Osobista historia, przydatne rady, opinie specjalistów, wyniki najnowszych badań i inspirujące przykłady z życia – oto, co znajdzie w tej książce każdy obecny i przyszły świadomy rodzic.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Polecane księgarnie
Pozostałe księgarnie
Informacja
Podobne książki
Oficjalne recenzje
Czy prawdziwe ptaki mogą dorównać Angry Birds?
Linda Åkeson McGurk jest Szwedką od dwudziestu lat mieszkającą w Stanach Zjednoczonych z mężem oraz córkami – siedmioletnią Mayą i czteroletnią Norą. Sytuacja rodzinna zmusiła kobietę do wyjazdu w rodzinne strony na pół roku, w dodatku bez męża. Jak każda matka kobieta martwi się o to, jak na zmianę otoczenia zareagują jej dzieci: czy nie będą tęskniły za tatą, przyjaciółmi i rodziną, ale co najważniejsze, po konsultacji z amerykańską wychowawczynią Mai, czy dziewczynka nie narobi sobie zaległości i czy semestr spędzony w szkole, gdzie obowiązuje inny program nauczania, nie sprawi, że siedmiolatka na dobre straci szansę na studia na Harvardzie? Przecież tylko pozalekcyjne zajęcia podwyższają jakość życia dziecka! Czy szwedzkie leśne szkoły i przedszkola, w których dziecko kilka godzin dziennie (!) przebywa na dworze (i to nie tylko podczas przerw!), są w stanie czegoś nauczyć i przygotować do godnej przyszłości?
Trzeba zauważyć, że mieszkańcy Szwecji dosłownie od kołyski są przyzwyczajani do przebywania na dworze. Widok wózka stojącego przy oknie restauracji, podczas gdy rodzice spędzają czas w jej wnętrzu, nie jest niczym dziwnym czy karalnym. W szwedzkiej kulturze zobaczenie w deszczowy dzień spacerującej kobiety z dwójką malutkich dzieci nie zaskakuje ani nie wzbudza litości, której autorka doświadczyła, będąc w takiej sytuacji w Stanach Zjednoczonych (co więcej, została wtedy nawet sfotografowana przez obcych ludzi). Dlaczego Szwedzi potrafią odnaleźć się w każdych warunkach? Ponieważ wiedzą, że „nie ma złej pogody na spacer, są tylko źle dobrane ubrania”!
„Nie ma złej pogody na spacer. Tajemnica szwedzkiego wychowania dzieci” to książka podzielona na osiem części. Wszystkie dotyczą tematu pogody i przyrody i tego, jak obcowanie z nią w wieku dziecięcym wpływa na rozwój oraz traktowanie jej w dorosłym życiu. Każdy rozdział opisuje charakterystyczne, istotne cechy szwedzkiego wychowywania dzieci, które pokazane są z kilku stron: teraźniejszej (przedstawione anegdotą z wyjazdu), przeszłej (opisanie podobnej sytuacji z czasów dzieciństwa kobiety), pedagogicznej (wynikającej z rozmów autorki z nauczycielkami dziewczynek lub rodzicami innych dzieci), popularnonaukowej (przedstawienie wyników różnych badań) oraz porównawczej (zestawienie szwedzkich i amerykańskich standardów). Na końcu każdej części znajduje się podsumowanie w formie „Skandynawskich rad dla rodziców”, gdzie wypisane są najważniejsze punkty przedstawione w rozdziale oraz propozycja literatury (co ważne, opublikowanej w języku polskim), w której został szerzej omówiony dany temat.
Może się wydawać, że szwedzki sposób wychowania jest idealizowany przez autorkę, jednak trzeba zauważyć, że kobieta wraca do tego kraju po dwudziestu latach przyzwyczajenia do zupełnie innych rzeczy. W Szwecji musi na nowo przywyknąć do limitowanej ciepłej wody, której starcza na cztery minuty, czy małego, niezamykanego na klucz domu, w którym jest tylko jedna sypialnia bez światła i mała łazienka. Kobieta jednak głównie mierzy się z obawami dotyczącymi edukacji dziewczynek. Wiąże się to na przykład z niewypełnianiem dzieciom czasu wolnego zajęciami pozalekcyjnymi, ale przeznaczeniem go na odpoczynek po szkole i zabawę.
„Nie ma złej pogody na spacer” nie jest poradnikiem, lecz pozycją popularnonaukową napisaną przystępnym językiem, którą można się zainspirować.. nawet nie mając dzieci! Muszę przyznać, że samo czytanie o tym, jak istotne jest przebywanie na świeżym powietrzu, sprawiło, że większość tej książki przeczytałam na dworze. W przypadku lektury można sparafrazować szwedzkie przysłowie: nie ma złej pogody na czytanie na świeżym powietrzu (dopóki nie pada...) – są tylko nieodpowiednie ubrania!
Katarzyna Muszyńska
Popieram [ 10 ] Link do recenzji
OPINIE i DYSKUSJE
Uwielbiam takie książki, ponieważ sprawiają, że jako matka czuję się spokojniejsza. Utwierdzają mnie one w przekonaniu o słuszności tego co robię. Moje dziecko nie uczy się stu języków, nie jest członkiem klubu szachowego czy gimnastycznego, ale codziennie wraca do domu wymęczone, brudne i szczęśliwe. Czasami chciałabym, aby taki stan rzeczy trwał wiecznie i dlatego bardzo bliskie jest mi szwedzkie podejście do rodzicielstwa. Nie ma tu zacięcia i rywalizacji za to jest duuuużo zabawy i to zabawy na świeżym powietrzu oraz obcowania z naturą. W ten sposób wspierany jest samodzielny rozwój i budowana więź z otaczającą nas przyrodą, co w dorosłym życiu procentuje większą dbałością o otoczenie i świadomością ekologiczną. Myślę, że nasze polskie przedszkola mogłyby wprowadzić kilka zmian w swojej organizacji i dać maluchom więcej swobody. Naprawdę nie trzeba zapełniać im każdej chwili zorganizowanymi zajęciami. Swobodna zabawa jest często dużo bardziej konstruktywna niż nawet najlepsze animacje prowadzone przez dorosłych.
Wracając do książki. Napisała ją Szwedka, mieszkająca w USA, która na skutek zdarzeń losowych wróciła ze swoimi córkami na pół roku do ojczyzny. Dzieci poszły do szwedzkiego przedszkola i szkoły a ich matka miała okazję porównać oba systemy opieki. Muszę przyznać, że o ile szwedzkie rozwiązania bardzo mnie ciekawią o tyle organizacja systemu szkolnictwa w Stanach Zjednoczonych mniej mnie interesowała a miejscami nawet znudziła. Amerykańskie podejście jest mi zupełnie obce i chyba nie chcę się w nie zagłębiać. Autorce zdarzają się również powtórzenia, ale nie są one męczące, dlatego uważam, że pozycja ta warta jest przeczytania.
Uwielbiam takie książki, ponieważ sprawiają, że jako matka czuję się spokojniejsza. Utwierdzają mnie one w przekonaniu o słuszności tego co robię. Moje dziecko nie uczy się stu języków, nie jest członkiem klubu szachowego czy gimnastycznego, ale codziennie wraca do domu wymęczone, brudne i szczęśliwe. Czasami chciałabym, aby taki stan rzeczy trwał wiecznie i dlatego bardzo...
więcej Pokaż mimo toZgadzam się z wieloma opiniami poprzedników. Książka porusza ciekawy i ważny problem jakim jest spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Niestety pozycja ta jest również nieco rozciągnięta jak stare rajstopy i można byłoby ją skrócić i streścić do najważniejszych zagadnień.
Rozumiem jednak nostalgię autorki. Sama podczas wakacji w USA byłam w szoku i zastanawiałam się, gdzie podziali się wszyscy piesi?
Kontrast między Polską a USA jest olbrzymi pod tym względem, więc potrafię sobie wyobrazić jaka przepaść jest między USA a Skandynawią.
Zgadzam się z wieloma opiniami poprzedników. Książka porusza ciekawy i ważny problem jakim jest spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Niestety pozycja ta jest również nieco rozciągnięta jak stare rajstopy i można byłoby ją skrócić i streścić do najważniejszych zagadnień.
więcej Pokaż mimo toRozumiem jednak nostalgię autorki. Sama podczas wakacji w USA byłam w szoku i zastanawiałam się, gdzie...
Ten poradnik dla rodziców jak zdrowo wychowywać swoje dzieci okazuje się czymś więcej. Autorka pochodząca ze Szwecji wyszła za mąż za Amerykanina i wychowała swoje córki w Ameryce, w stanie Indiana, ale gdy były wciąż małe, wyjechała z nimi na pół roku do Szwecji, by opiekować się sędziwymi rodzicami. Miała więc pani Åkeson Mc Gurk znakomite porównanie metod wychowawczych w obu krajach, ale też podejścia do natury, do codziennego życia. To przepaść kulturowa i mentalna.
Wymieńmy kilka różnic, oto w USA można wszystko załatwić bez wyściubiania nosa z samochodu, więc Amerykanie (w przeciwieństwie do Skandynawów) nie ruszają się, według autorki większość z nich pokonuje pieszo najwyżej 300 metrów dziennie. Co więcej: „niektórzy przychodzą do supermarketów tylko po to, żeby poćwiczyć, pospacerować albo pobiegać długimi korytarzami. Jest to na tyle popularne zjawisko, że takich ludzi nazywa się mall walkers.” Jakoś więc nie dziwi, że w Ameryce w 2012 r. osiemnaście procent dzieci w wieku 6-11 lat było otyłych.
W przeciwieństwie do Ameryki, gdzie prawo własności prywatnej jest świętością, w Szwecji: „wolno przejść, przejechać rowerem, konno lub na nartach przez teren prywatny, a także zbierać na nim jagody lub biwakować, o ile nie robi się tego w miejscu bezpośrednio przylegającym do miejsca zamieszkania.” To prawo opiera się: „na zasadzie honoru, którą pokrótce można podsumować stwierdzeniem: „Nie przeszkadzaj i nie niszcz”, oraz na wierze w zdrowy rozsądek.”
W amerykańskich przedszkolach zwraca się (pod naciskiem rodziców) dużą uwagę na naukę i zdobywanie nowych kompetencji, wyścig szczurów rozpoczyna się w bardzo młodym wieku... W szwedzkich przedszkolach zaś główny nacisk położony jest na zabawę: „Niekontrolowana zabawa, podczas której można się ubrudzić, to zupełnie naturalny, a wręcz wysoko ceniony element dzieciństwa w Skandynawii.”
Bardzo ciekawie pisze autorka o różnym podejściu do przyrody, oto w wielu krajach (Ameryka!) dominuje antropocentryczny stosunek do natury, postrzega się ją jako coś odrębnego, co przede wszystkim ma służyć człowiekowi, od razu przypomina się biblijny cytat: „czyńcie sobie ziemię poddaną.” W Skandynawii przeważa podejście inne, kładące nacisk na nierozerwalny związek człowieka z naturą, na życie w harmonii z przyrodą. Dla wielu Szwedów natura staje się wręcz świętością, zastępując im religię.
Książka przynosi więcej różnic i porównań, ale od pewnego momentu niestety staje się powtarzalna, oto wspaniałą Skandynawię przeciwstawia się kiepskiej Ameryce, w gruncie rzeczy kiepskiej reszcie świata, jest w tym sporo przesady. Z drugiej strony znajdziemy w niej wiele ciekawych porad pozwalających zdrowo i szczęśliwie wychowywać dzieci.
W czasie lektury wciąż miałem z tyłu głowy pytanie: a jak to jest u nas? Czy Polska jest bliżej Ameryki, czy Skandynawii? Mam na ten temat swoje zdanie, ale każdy może odpowiedzieć wedle uznania.
Ten poradnik dla rodziców jak zdrowo wychowywać swoje dzieci okazuje się czymś więcej. Autorka pochodząca ze Szwecji wyszła za mąż za Amerykanina i wychowała swoje córki w Ameryce, w stanie Indiana, ale gdy były wciąż małe, wyjechała z nimi na pół roku do Szwecji, by opiekować się sędziwymi rodzicami. Miała więc pani Åkeson Mc Gurk znakomite porównanie metod wychowawczych...
więcej Pokaż mimo toTego mi trzeba było i tego od niej wymagałam - ciepła opowieść o tym jak było i o tym jak jest w tej „magicznej” Skandynawii w pierwsze jesiennie i deszczowe dni w Polsce. Super perspektywa rodowitej Szwedki, która porzuciła bycie blisko natury dla auta w USA i w wyniku splotu wydarzeń ponownie wylądowała w kraju urodzenia. Bez podniosłości, mądrych i trudnych słów można napisać książkę o tym jak warto być blisko natury i o tym ile to daje dzieciom i dorosłym. Uprzedzam nie mam dzieci, jestem od nich jak najdalej, ale czytało mi się to świetnie.
Tego mi trzeba było i tego od niej wymagałam - ciepła opowieść o tym jak było i o tym jak jest w tej „magicznej” Skandynawii w pierwsze jesiennie i deszczowe dni w Polsce. Super perspektywa rodowitej Szwedki, która porzuciła bycie blisko natury dla auta w USA i w wyniku splotu wydarzeń ponownie wylądowała w kraju urodzenia. Bez podniosłości, mądrych i trudnych słów można...
więcej Pokaż mimo toTrochę taka tęsknota autorki za swoją młodością. Mam wrażenie, że lubimy podkoloryzować swoje czasy, jako te jedynie właściwe. Sam jestem z pokolenia wojen na patyki i też dobrze wspominam te czasy. Każde pokolenie ma swoje pięć minut, i swoje realia. Nie da się zawrócić kijem Wisły. Niektóre rzeczy po prostu się zmieniają bezpowrotnie. Truizmy, że trzeba wychodzić na dwór z dziećmi i że technologia je nam zawłaszcza, nie są odkrywcze. Każdy normalny rodzic to zauważa i z tym walczy. Książka mieli w kółko, powinna być krótsza i to dużo. Ogólnie ciekawa ale zbyt wodnista, nie będąca panaceum.
Trochę taka tęsknota autorki za swoją młodością. Mam wrażenie, że lubimy podkoloryzować swoje czasy, jako te jedynie właściwe. Sam jestem z pokolenia wojen na patyki i też dobrze wspominam te czasy. Każde pokolenie ma swoje pięć minut, i swoje realia. Nie da się zawrócić kijem Wisły. Niektóre rzeczy po prostu się zmieniają bezpowrotnie. Truizmy, że trzeba wychodzić na dwór...
więcej Pokaż mimo toZabawne, że musimy czytać o czymś tak oczywistym jak zabawa i przebywanie świeżym powietrzu.
Autorka, z pochodzenia Szwedka, przez 20 lat mieszkała w USA. Sytuacja życiowa zmusza ją do powrotu do Szwecji na pół roku. Razem z nią wyjeżdżają jej 2 córki.
Kobieta ma okazje porównać sposób wychowania w obu krajach, podejście do ekologii, do życia i do natury.
Zatrważające i mało zadziwiające, wręcz oczywiste powiedziałabym, jest podejście amerykańskie. Szwedzi cenią sobie kontakt z naturą i świeżym powietrzem od najmłodszych lat. Czytając jednak o ich sposobie wychowywania dzieci czasem miałam ciarki na plecach. Nie ze wszystkim się zgadza, a część zachowań jest nieodpowiedzialna dla mnie. Książka jednak pozwala spojrzeć z innej perspektywy na wychowanie dzieci i podejście do czasu wolnego.
Zabawne, że musimy czytać o czymś tak oczywistym jak zabawa i przebywanie świeżym powietrzu.
więcej Pokaż mimo toAutorka, z pochodzenia Szwedka, przez 20 lat mieszkała w USA. Sytuacja życiowa zmusza ją do powrotu do Szwecji na pół roku. Razem z nią wyjeżdżają jej 2 córki.
Kobieta ma okazje porównać sposób wychowania w obu krajach, podejście do ekologii, do życia i do natury.
Zatrważające...
Przymierzałam się do tej książki od dłuższego czasu. Zaintrygował mnie tytuł, choć spodziewałam się, że książka jest mniej obszerna. Niemniej jednak czyta się ją dobrze. Autorka szczegółowo opisuje różnice w podejściu do wychowania małych dzieci między Skandynawią a USA. Podobał mi się opis szwedzkiego podejścia do uczenia dzieci korzystania z dobrodziejstw przyrody od najmłodszych lat, a także zamiłowania do niej. Jak podkreśla autorka, rola przyrody zajmuje ważne miejsce w życiu Skandynawów. Możemy się od nich uczyć szacunku i odpowiedzialności wobec przyrody. W dzieciństwie również doświadczałam bliskiego kontaktu z przyrodą, dlatego zainteresowania autorki są mi bliskie, a także chęć przekazania tego dalej.
Przymierzałam się do tej książki od dłuższego czasu. Zaintrygował mnie tytuł, choć spodziewałam się, że książka jest mniej obszerna. Niemniej jednak czyta się ją dobrze. Autorka szczegółowo opisuje różnice w podejściu do wychowania małych dzieci między Skandynawią a USA. Podobał mi się opis szwedzkiego podejścia do uczenia dzieci korzystania z dobrodziejstw przyrody od...
więcej Pokaż mimo toMam wrazenie, ze to byl pamietnik laski, ktora troche pozyla w ekstemalnej Ameryce i wrocila w swoje rodzinne, skandynawskie strony. Malo konkretow, malo rad. Chyba spodziewalam sie za duzo.
Mam wrazenie, ze to byl pamietnik laski, ktora troche pozyla w ekstemalnej Ameryce i wrocila w swoje rodzinne, skandynawskie strony. Malo konkretow, malo rad. Chyba spodziewalam sie za duzo.
Pokaż mimo toczasami musiałam omijać strony, dużo powtórzeń, ale ogólnie na plus
czasami musiałam omijać strony, dużo powtórzeń, ale ogólnie na plus
Pokaż mimo toKsiążka poszerzyła moją wiedzę na temat różnic w podejściu do ekologii i wychowania dzieci pomiędzy Skandynawią a Stanami. Pewne rzeczy były dla mnie szokujące: jak na przykład to, że Skandynawowie zostawiają wózki z dziećmi w zimie przed kawiarniami, aby mogły uciąć sobie drzemkę na polu. Autorka przytacza przypadki Skandynawów, którzy praktykowali takie podejście w Stanach, co tam kulturowo jest niedopuszczalne.
Co ciekawe, w Skandynawii hartowanie dzieci na mrozie jest zupełnie naturalne, tak jak spacery przy każdej pogodzie i temperaturze. Brud podczas zabawy na zewnątrz jest dla nich czymś absolutnie normalnym i nikt nie strofuje pociech, które siedzą w samym środku kałuży z błota.
Uświadamia to, że złej pogody wcale nie trzeba przeczekać, tylko wystarczy się odpowiednio ubrać.
W książce też było trochę elementów zbędnych, takich, jak szczegóły z życia dzieci autorki, które spokojnie można byłoby pominąć, bo niekoniecznie wnoszą coś do książki. Ale poza tym dobrze poznać inne spojrzenie na kwestie związane z ekologią, naturą i wychowywaniem dzieci.
Trzeba jednak pamiętać, że kraje Skandynawskie są krajami bogatymi i ludzie tam już mają dawno za sobą etap "dorabiania się". Jeden z fragmentów książki dobitnie to pokazuje: podczas spotkania znajomych skandynawskie dzieci biegają w obszarpanych, brudnych od błota ciuszkach, natomiast Wietnamka obecna na spotkaniu jest w szoku, ponieważ jej priorytetem jest dbanie o porządny i czysty wygląd swojego dziecka.
Książka poszerzyła moją wiedzę na temat różnic w podejściu do ekologii i wychowania dzieci pomiędzy Skandynawią a Stanami. Pewne rzeczy były dla mnie szokujące: jak na przykład to, że Skandynawowie zostawiają wózki z dziećmi w zimie przed kawiarniami, aby mogły uciąć sobie drzemkę na polu. Autorka przytacza przypadki Skandynawów, którzy praktykowali takie podejście w...
więcej Pokaż mimo to