Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Chandler spotyka Stephensona lub odwrotnie. Bardzo udany mariaż powieści SF i kryminału w tonacji noir.
Mamy detektywa z przeszłością krążącego między dzielnicami bogaczy i biedaków, femme fatale, panią oficer policji, nasłanego mordercę, wpływowego samobójcę i w ogóle wszystko, za co kochamy kryminały. Ponadto denat stanowczo i osobiście zaprzecza, że sam pociągnął za spust, hotelami sterują sztuczne inteligencje, ludzie żyją rozsiani w całym kosmosie i niemal bez wysiłku potrafią oddzielić umysł/duszę od ciała, żeby potem przywdziać inne powłoki albo transferować się między odległymi światami.

Chandler spotyka Stephensona lub odwrotnie. Bardzo udany mariaż powieści SF i kryminału w tonacji noir.
Mamy detektywa z przeszłością krążącego między dzielnicami bogaczy i biedaków, femme fatale, panią oficer policji, nasłanego mordercę, wpływowego samobójcę i w ogóle wszystko, za co kochamy kryminały. Ponadto denat stanowczo i osobiście zaprzecza, że sam pociągnął za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyzwyczaiłem się już, że literatura SF bardzo często przemyca komentarze polityczne. W tym wypadku jest odwrotnie - 2/3 książki to wyraz rozczarowania autora polityką i narodem, a tylko gdzieś w tle majaczą treści okołocyberpunkowe. Nie tego oczekiwałem i pewnie dlatego czytało mi się co najwyżej średnio

Przyzwyczaiłem się już, że literatura SF bardzo często przemyca komentarze polityczne. W tym wypadku jest odwrotnie - 2/3 książki to wyraz rozczarowania autora polityką i narodem, a tylko gdzieś w tle majaczą treści okołocyberpunkowe. Nie tego oczekiwałem i pewnie dlatego czytało mi się co najwyżej średnio

Pokaż mimo to


Na półkach:

Typowy do bólu świat fantasy. Spore imperium i przygraniczne boje z najeźdźcami obcej rasy. Autor chyba zdawał sobie sprawę, że na tym polu ciężko o coś nowego, dlatego skupił się na ludziach. I efekt jest mocno zadowalający. Niewiele polityki, niewiele praw rządzących światem, jednak dużo o zachowaniu poszczególnych oficerów.

Typowy do bólu świat fantasy. Spore imperium i przygraniczne boje z najeźdźcami obcej rasy. Autor chyba zdawał sobie sprawę, że na tym polu ciężko o coś nowego, dlatego skupił się na ludziach. I efekt jest mocno zadowalający. Niewiele polityki, niewiele praw rządzących światem, jednak dużo o zachowaniu poszczególnych oficerów.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Poza jednym wątkiem niezbyt bogata w przesłanie, ale nie każda książka musi być misyjna. Trochę szkoda, że autor tak niewyraźnie zarysował postaci drugoplanowe. Za to bardzo fajnie wyszły bitwy kosmiczne z na ogół pomijanym przez innych twórców opóźnieniem wynikającym z czasu, jaki światło (więc komunikaty i to, co widzimy) pokonuje ogromne odległości dzielące statki, i podstawami zasady nieoznaczoności (bardzo uproszczonej i do zrozumienia niewymagającej znajomości fizyki).

Lektura lekka, łatwa i przyjemna. Poza jednym wątkiem niezbyt bogata w przesłanie, ale nie każda książka musi być misyjna. Trochę szkoda, że autor tak niewyraźnie zarysował postaci drugoplanowe. Za to bardzo fajnie wyszły bitwy kosmiczne z na ogół pomijanym przez innych twórców opóźnieniem wynikającym z czasu, jaki światło (więc komunikaty i to, co widzimy) pokonuje ogromne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W kilku słowach - kawał soczystego i mięsistego fantasy. Ale...

W pierwszej połowie autor przefajnował. Stworzył zbyt silnych, zbyt potężnych i po prostu nieśmiertelnych bohaterów.

Nie wszystkim może się też podobać konstrukcja książki. Zbiór (w zasadzie dwa zbiory) opowiadań, które dokądś prowadzą. Dokąd? Jeden autor wie. Poznajemy świat, poznajemy bohaterów i w zasadzie tyle. Na kilku ostatnich stronach widać nawiązania do poprzedniego tomu, ale imo to zbyt mało. Wątki może i są powiązane, ale bardzo, bardzo luźno.

Trzeci zauważony minus... No, może nie taki minus, kwestia sporna. Tak czy siak, w czasie lektury często miałem wrażenie 'Ale to już było'. Wzorowanie się na najlepszych (stawiałbym na Eriksona) nie jest niczym złym, ale druga część tomu jest jakby wyjęta z Malazańskiej Księgi. Podobna, ale (przy całym szacunku do autora) słabsza. Nie tak wyrazista jak opowieści z innych stron świata.

Mimo wszystko polecam, bo to naprawdę fajny cykl. Tym bardziej jeżeli ktoś nie jest weteranem mocnego fantasy - nie zauważy trzeciej części mojego zrzędzenia i będzie się bawił jeszcze lepiej.

W kilku słowach - kawał soczystego i mięsistego fantasy. Ale...

W pierwszej połowie autor przefajnował. Stworzył zbyt silnych, zbyt potężnych i po prostu nieśmiertelnych bohaterów.

Nie wszystkim może się też podobać konstrukcja książki. Zbiór (w zasadzie dwa zbiory) opowiadań, które dokądś prowadzą. Dokąd? Jeden autor wie. Poznajemy świat, poznajemy bohaterów i w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekka futurystyka, egzotyka i pierwiastek cyberpunkowy - to, co tygrysy lubią najbardziej. Może nieco kojarzyć się z Nakręcaną Dziewczyną, choć klimatycznie jest dużo mniej posępnie. Kolejna genialna pozycja zaserwowana w Uczcie Wyobraźni.

Poza tym pan McDonald jest mistrzem narracji i opisów - nawet długie rozdziały ze śladowymi ilościami dialogów nie nużyły. Gratulacje dla tłumacza za niezepsucie wrażenia.

Lekka futurystyka, egzotyka i pierwiastek cyberpunkowy - to, co tygrysy lubią najbardziej. Może nieco kojarzyć się z Nakręcaną Dziewczyną, choć klimatycznie jest dużo mniej posępnie. Kolejna genialna pozycja zaserwowana w Uczcie Wyobraźni.

Poza tym pan McDonald jest mistrzem narracji i opisów - nawet długie rozdziały ze śladowymi ilościami dialogów nie nużyły. Gratulacje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wykreowany świat (magiczna postapokalipsa) jak najbardziej w porządku.
Fabuła nie najgorsza.
Styl prowadzenia narracji autorki... W mojej subiektywnej opinii mocno taki sobie.

No i nie mam pojęcia, dlaczego określa się to jako dar fantasy. Sama obecność wilkołaków i wampirów wiosny nie czyni.

Wykreowany świat (magiczna postapokalipsa) jak najbardziej w porządku.
Fabuła nie najgorsza.
Styl prowadzenia narracji autorki... W mojej subiektywnej opinii mocno taki sobie.

No i nie mam pojęcia, dlaczego określa się to jako dar fantasy. Sama obecność wilkołaków i wampirów wiosny nie czyni.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Chaos i epatowanie seksem - prawdopodobnie to z tej książki zapamiętam. Powieść można było skondensować do niezłego opowiadania, a tak mamy... ciężko powiedzieć co.

Chaos i epatowanie seksem - prawdopodobnie to z tej książki zapamiętam. Powieść można było skondensować do niezłego opowiadania, a tak mamy... ciężko powiedzieć co.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Trochę płaszcza i szpady, nieco powieści łotrzykowskiej, szczypta Robina Hooda i Psów Wojny. Wszystko to w dosyć ciekawie wykreowanym świecie (bez brodaczy, szyszkojadów ani smoków, ale za to z ciekawym systemem magii) i z nie najgorszymi bohaterami.
Lekka, łatwa i przyjemna ale przede wszystkim bardzo sprawnie napisana lektura dla młodzieży i starszych miłośników fantasy.

Trochę płaszcza i szpady, nieco powieści łotrzykowskiej, szczypta Robina Hooda i Psów Wojny. Wszystko to w dosyć ciekawie wykreowanym świecie (bez brodaczy, szyszkojadów ani smoków, ale za to z ciekawym systemem magii) i z nie najgorszymi bohaterami.
Lekka, łatwa i przyjemna ale przede wszystkim bardzo sprawnie napisana lektura dla młodzieży i starszych miłośników fantasy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór jak to zbiór. Opowiadania dobre, lepsze i jedno moim zdaniem słabe. Ale i tak warto.

Zbiór jak to zbiór. Opowiadania dobre, lepsze i jedno moim zdaniem słabe. Ale i tak warto.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielkie dosłownie i w przenośni dzieło, które jednak streścić można w zdaniu "Na całym świecie żyje może piętnastu dobrych ludzi, z czego większość związana jest z pojedynczym rodem".

Dialogów, jak na tak gruby tom, zaskakująco tam mało, za pan Martin jest chyba najlepszym znanym mi 'opisiarzem' (a polski tłumacz, chwała mu za to, tego wrażenia nie zepsuł).

Wadę znalazłem jedną - większość swoich bohaterów autor obdarzył bardzo wyrazistymi charakterami, które są... zbyt wyraziste i niezachwiane. Kto jest kryształowo honorowy, będzie taki do końca. Kto jest głupiutki i naiwny, tak samo. Przy tym autor wyraźnie rozgranicza postaci pozytywne i negatywne. Do tego stopnia, że w tych dobrych ciężko znaleźć jakąkolwiek skazę, w ich wrogach zaś cokolwiek pozytywnego.

Wielkie dosłownie i w przenośni dzieło, które jednak streścić można w zdaniu "Na całym świecie żyje może piętnastu dobrych ludzi, z czego większość związana jest z pojedynczym rodem".

Dialogów, jak na tak gruby tom, zaskakująco tam mało, za pan Martin jest chyba najlepszym znanym mi 'opisiarzem' (a polski tłumacz, chwała mu za to, tego wrażenia nie zepsuł).

Wadę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra historia, ale przede wszystkim świetny pokaz warsztatu autora. I to mimo naprawdę niewielkiej ilości stron.

Dobra historia, ale przede wszystkim świetny pokaz warsztatu autora. I to mimo naprawdę niewielkiej ilości stron.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Stara Meksykanka, brontozaur i inteligentny dżip jako alegoria na rodzinę? Być może, przynajmniej ja tak zinterpretowałem opowieść, którą spokojnie można określić jako surrealistyczną, schizofreniczną i nawet przećpaną.
Dla lubiących dziwne historie opowiedziane w dziwny sposób i pełne dziwności.

Stara Meksykanka, brontozaur i inteligentny dżip jako alegoria na rodzinę? Być może, przynajmniej ja tak zinterpretowałem opowieść, którą spokojnie można określić jako surrealistyczną, schizofreniczną i nawet przećpaną.
Dla lubiących dziwne historie opowiedziane w dziwny sposób i pełne dziwności.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Na okładce, zaraz pod tytułem, powinien wisieć napis "Humaniści - porzućcie wszelką nadzieję".

Autor wymaga od czytającego rozległej wiedzy technicznej. Cała książka, od początku do końca, pisana jest żargonem. Głównie informatycznym (sieci komputerowe, sztuczna inteligencja, teoria informacji). Nie wystarczy znać się jako-tako, trzeba mieć odpowiednie wykształcenie albo naprawdę pasjonować się zagadnieniem. Do tego należy interesować się sytuacją społeczno-polityczną na świecie, rozumieć podstawy makroekonomii, praw autorskich, astronomii i fizyki kwantowej (tu już przyda się trochę więcej niż podstawy).
W przeciwnym razie czytelnik nie zrozumie co, jak i dlaczego się dzieje.

Lektura jest trudna, czasem mozolna (z ekonomi leszcz jestem, co któryś termin sprawdzałem w Googlu), ale przynosi masę satysfakcji.

Jeśli o treść chodzi - saga rodziny, która zmieniła oblicze świata. Od naprawdę solidnego cyberpunka, przez przez lekką space operę, aż po totalną futurystykę. Ze sztuczną inteligencją, ekonomią i ciągłym tytuowym przyspieszeniem w tle.


Malutki subiektywny minusik za to, że mój ciasny mózg nie ogarniał co poniektórych wątków...

Lektura idealna dla ciekawych świata geeków.

Na okładce, zaraz pod tytułem, powinien wisieć napis "Humaniści - porzućcie wszelką nadzieję".

Autor wymaga od czytającego rozległej wiedzy technicznej. Cała książka, od początku do końca, pisana jest żargonem. Głównie informatycznym (sieci komputerowe, sztuczna inteligencja, teoria informacji). Nie wystarczy znać się jako-tako, trzeba mieć odpowiednie wykształcenie albo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fantasy próby najwyższej, z jednym tylko zastrzeżeniem - tempo...

Początek jest wręcz nudny, wlecze się niemiłosiernie i przypomina wstęp setek sztampowych pozycji. Potem zaczynają się dziać rzeczy, o których złego słowa nie napiszę. Pod koniec zaś akcja przyspiesza do stopnia wręcz nieprzyzwoitego.

Poza tym niemal ideał.

Fantasy próby najwyższej, z jednym tylko zastrzeżeniem - tempo...

Początek jest wręcz nudny, wlecze się niemiłosiernie i przypomina wstęp setek sztampowych pozycji. Potem zaczynają się dziać rzeczy, o których złego słowa nie napiszę. Pod koniec zaś akcja przyspiesza do stopnia wręcz nieprzyzwoitego.

Poza tym niemal ideał.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór opowiadań + powieść o... może nie o końcu świata, ale różnych wizjach, gdzie ludzkość jest jedną nogą w grobie. A to kończą się surowce energetyczne, a to długotrwała susza, choroby, genetyka, głupienie społeczeństwa, brzemienny w skutki okazuje się nawet dostęp do nieśmiertelności.

Czyta się to fajnie, bo autor jest całkowicie bezstronny, nie propaguje naiwnych ekologicznych sloganów, nie pisze, co jest dobre, a co nie, nie nakłania do zmiany stylu życia. Po prostu pisze o mało wesołych wizjach przyszłości. Akcja niektórych opowiadań ma miejsce w kilku miejscach tego samego świata, co ładnie podsumowuje powieść, która jest ich kontynuacją. Nie jest to cyberpunk, jak leciutko sugeruje tekst z okładki, ale raczej... punk spod znaku sprężyny i helisy DNA.

A sama okładka jest taka cudna i świetnie podsumowująca ton książki. Ładniejszej chyba w życiu nie widziałem ;-)

Zbiór opowiadań + powieść o... może nie o końcu świata, ale różnych wizjach, gdzie ludzkość jest jedną nogą w grobie. A to kończą się surowce energetyczne, a to długotrwała susza, choroby, genetyka, głupienie społeczeństwa, brzemienny w skutki okazuje się nawet dostęp do nieśmiertelności.

Czyta się to fajnie, bo autor jest całkowicie bezstronny, nie propaguje naiwnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetnie wykreowany świat, nieźli bohaterowie i nutka (ale za to taka porządna) filozofii - to, co tygryski lubią najbardziej.
No, może jedynie końcówka pozostawia malutki niedosyt, ale człowiekiem jestem niskiej Formy, więc co ja tam mogę wiedzieć...

Świetnie wykreowany świat, nieźli bohaterowie i nutka (ale za to taka porządna) filozofii - to, co tygryski lubią najbardziej.
No, może jedynie końcówka pozostawia malutki niedosyt, ale człowiekiem jestem niskiej Formy, więc co ja tam mogę wiedzieć...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Krótka pozycja objaśniająca, dlaczego w czarnej Afryce nie było, nie jest i pewnie nie będzie dobrze. Wszystko może i byłoby śmieszne, gdyby to nie była ładnie ubrana literatura faktu. A dzieją się tam takie rzeczy, że czasem ma się wrażenie, że czyta się Prathetta...

Krótka pozycja objaśniająca, dlaczego w czarnej Afryce nie było, nie jest i pewnie nie będzie dobrze. Wszystko może i byłoby śmieszne, gdyby to nie była ładnie ubrana literatura faktu. A dzieją się tam takie rzeczy, że czasem ma się wrażenie, że czyta się Prathetta...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziwna i niezwykła książka, zapewne zrozumiała jedynie dla aktualnych 20 i 30-latków (młodsi nie będą wiedzieć, co to Pegasus, starsi, co to Resident Evil). Pisana z perspektywy domorosłego filozofa, który w końcu odkrył tajemnicę wszechrzeczy, co jednak dowiodło, że świat i polskość to marność nad marnościami, czy raczej gówno upaćkane gównem, bo taki dobór słów jest książce bliższy.

Język jest fascynujący. Autor nie stroni od wulgaryzmów, używa dosadnych i niecodziennych porównań, sam d'Artagnan nie powstydziłby się takiej szermierki słownej. Autor jednym zdaniem, czasem jednym słowem, potrafi wyrazić niezwykłą pogardę i zarazem tęskność/sentyment do rzeczy, czynności czy postawy. Wykazuje wielkie rozczarowanie światem i sobą za to, że musi w nim żyć.
Można to porównać do niektórych powieści pana Hłaski.

Książka dla ludzi wpisujących się w widełki wiekowe i czujących, że świat tak naprawdę nie jest taki piękny. Reszta najprawdopodobniej się rozczaruje, a już na pewno zniesmaczy.

Dziwna i niezwykła książka, zapewne zrozumiała jedynie dla aktualnych 20 i 30-latków (młodsi nie będą wiedzieć, co to Pegasus, starsi, co to Resident Evil). Pisana z perspektywy domorosłego filozofa, który w końcu odkrył tajemnicę wszechrzeczy, co jednak dowiodło, że świat i polskość to marność nad marnościami, czy raczej gówno upaćkane gównem, bo taki dobór słów jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wreszcie bohater, który nie jest ani nazbyt piękny, ani szatańsko inteligentny, ani kryształowo uczciwy. Ot zwykły, nadludzko wyszkolony żołdak ;-)

Wreszcie bohater, który nie jest ani nazbyt piękny, ani szatańsko inteligentny, ani kryształowo uczciwy. Ot zwykły, nadludzko wyszkolony żołdak ;-)

Pokaż mimo to