Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Małe kobietki. Wydanie ilustrowane Louisa May Alcott, Frank Thayer Merrill
Ocena 7,3
Małe kobietki.... Louisa May Alcott, ...

Na półkach: ,

Książka, która cieszy się mianem klasyka literatury i być może zasługiwała na nie kilkadziesiąt late temu.
Słodkopierdząca i zwyczajnie nudna.
Jestem ciekawa jakbym ją odebrała w czasach szkolnych, gdy moją ulubioną książką była Ania z Zielonego Wzgórza.

Zamiast czytać książkę polecam obejrzeć ekranizację z 2019 r.

Książka, która cieszy się mianem klasyka literatury i być może zasługiwała na nie kilkadziesiąt late temu.
Słodkopierdząca i zwyczajnie nudna.
Jestem ciekawa jakbym ją odebrała w czasach szkolnych, gdy moją ulubioną książką była Ania z Zielonego Wzgórza.

Zamiast czytać książkę polecam obejrzeć ekranizację z 2019 r.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przez pierwszą połowę zastanawiałam się o co w tej książce chodzi, że ma takie wysokie oceny, zastanawiałam się nawet czy nie dać sobie z nią spokoju, aż w końcu pochłonęła mnie całkowicie.

Przez pierwszą połowę zastanawiałam się o co w tej książce chodzi, że ma takie wysokie oceny, zastanawiałam się nawet czy nie dać sobie z nią spokoju, aż w końcu pochłonęła mnie całkowicie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbieg okoliczności goni kolejny zbieg okoliczności, a ten jest popędzany przez jeszcze następny zbieg okoliczności, ale mimo to książkę się czyta baaardzo przyjemnie.

Zbieg okoliczności goni kolejny zbieg okoliczności, a ten jest popędzany przez jeszcze następny zbieg okoliczności, ale mimo to książkę się czyta baaardzo przyjemnie.

Pokaż mimo to

Okładka książki Śmierć czarnej wdowy J. D. Barker, James Patterson
Ocena 7,1
Śmierć czarnej... J. D. Barker, James...

Na półkach:

Świetnie napisana, trzymająca w napięciu, nie mogłam się oderwać. Mam nadzieje, że jest to początek nowego cyklu.

Świetnie napisana, trzymająca w napięciu, nie mogłam się oderwać. Mam nadzieje, że jest to początek nowego cyklu.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba jedno z największych rozczarowań czytelniczych jakiego doznałam w ostatnich miesiącach, jak nie latach.
Cała seria autorki o Rebece bardzo mi się podobała, to były naprawdę dobrze napisane kryminały w związku z czym miałam spore oczekiwania odnośnie ostatniej części "Niegodziwości ojców". Książkę wymęczyłam, cud, że dotarłam do końca. Liczącą koło 650 stron pozycję można by streścić w 416 podanych w opisie książki na "Lubimy czytać" (tak, macie błąd i zaniżacie mi statystyki, ale może jest to błąd celowy bo te pozostałe 230 stron i tak nic nie wnosi).
Fabuła rozmemłana, do końca nie wiadomo o czym jest ta książka, na siłę zakończone wątki bohaterów. Ehhh jakie to jest złe...
Oceniam na 5 gwiazdek przez sentyment do całej serii.

Chyba jedno z największych rozczarowań czytelniczych jakiego doznałam w ostatnich miesiącach, jak nie latach.
Cała seria autorki o Rebece bardzo mi się podobała, to były naprawdę dobrze napisane kryminały w związku z czym miałam spore oczekiwania odnośnie ostatniej części "Niegodziwości ojców". Książkę wymęczyłam, cud, że dotarłam do końca. Liczącą koło 650 stron pozycję...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Porównując z Tatuażystą i Cilką jest to najsłabsza książka autorki

Porównując z Tatuażystą i Cilką jest to najsłabsza książka autorki

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

R.P.Evans jest jednym z moich ulubionych autorów jednak jak każdy pisarz w pewnym momencie się wypalił i ta książka jest tego dowodem. W wielkim skrócie, spotyka się dwoje ludzi po przejściach,oboje znajdują się na życiowym zakręcie nie wiedzą co ich czeka, nie mają nawet ochoty się o tym dowiedzieć. Przypadkowe spotkanie z dnia na dzień przeistacza się w ogromne uczucie, szaloną przygodę, wspaniały romans. Miłość kwitnie i rozwija się ekspresowym tempie, aż tu nagle... cóż za nieprzewidywalny zwrot akcji, na jaw wychodzi pewna tajemnica. Ktoś się czuje oszukany, drugi ktoś ma wyrzuty sumienia i aby nie krzywdzić siebie nawzajem rozchodzą się, tylko po to by ku zaskoczeniu czytelnika zejść się ponownie, bo przecież po miesiącu znajomości nie wyobrażają sobie dalszego życia osobno. No cóż brzmi znajomo, historia jakich wiele, może zbyt wiele.

R.P.Evans jest jednym z moich ulubionych autorów jednak jak każdy pisarz w pewnym momencie się wypalił i ta książka jest tego dowodem. W wielkim skrócie, spotyka się dwoje ludzi po przejściach,oboje znajdują się na życiowym zakręcie nie wiedzą co ich czeka, nie mają nawet ochoty się o tym dowiedzieć. Przypadkowe spotkanie z dnia na dzień przeistacza się w ogromne uczucie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Są autorzy, których książki biorę za pewnik i bez zapoznawania się z ich opisem wiem, że przypadną mi do gustu. Do tych autorów należy Jojo Moyes, na której książkach ani razu się nie zawiodłam.
"W samym sercu morza" to najnowsza na polskim rynku wydawniczym powieść Moyes.
To książka z rodzaju tych lekkich i przyjemnych, które bierze się do ręki po męczącym dniu. To książka, która wprowadza nas w miły nastrój, pozwala oderwać się od otaczającej nas rzeczywistości, zatracić w opowiadanej historii i rozmarzyć.
Powieść inspirowana jest prawdziwymi wydarzeniami w których brała udział babcia autorki. Może właśnie dlatego ma ona dla Jojo Moyes szczególne znaczenie i to widać, i czuć na każdej stronie.
Nie będę się rozwodziła nad fabułą książki, polecam samemu przeczytać. W skrócie jest to opowieść o silnych kobietach, o poświęceniu jakie są w stanie ponieść dla miłości oraz o tym, że każdy zasługuje na drugą szansę bez względu na to jaką skrywa przeszłość.
Jeśli właśnie pakujecie się na wakacyjne podróże dorzućcie do walizki powieść Jojo Moyes, albo dwie, albo trzy...

Są autorzy, których książki biorę za pewnik i bez zapoznawania się z ich opisem wiem, że przypadną mi do gustu. Do tych autorów należy Jojo Moyes, na której książkach ani razu się nie zawiodłam.
"W samym sercu morza" to najnowsza na polskim rynku wydawniczym powieść Moyes.
To książka z rodzaju tych lekkich i przyjemnych, które bierze się do ręki po męczącym dniu. To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Czy już zasnęłaś" to świetny debiut literacki Kathleen Barber. Pozycja dla wielbicieli kryminałów i thrillerów psychologicznych, idealne połączenie obu gatunków. Fabuła jest świetnie skonstruowana, a wartka akcja trzyma w napięciu. Zarwałam dla tej książki noc i było warto.
Jeśli lubicie historie o rodzinnych tajemnicach, konfliktach i na dodatek z morderstwem w tle to jest to idealna pozycja dla Was.

Główna bohaterka Josie wiedzie spokojne życie. Ma kochającego chłopaka, pracę i wydaje się, że uwolniła się od duchów przeszłości. Jej ojca zamordowano gdy miała 15 lat, świadkiem morderstwa była jej siostra bliźniaczka, Lanie. Jakby tego było mało, matka Josie porzuca córki i odchodzi do sekty, urywając z dziewczynkami wszelkie kontakty.
Lanie ucieka w alkohol, narkotyki, a ostatecznie dopuszcza się zdrady wobec Josie.
Po 12 latach od tych tragicznych wydarzeń Josie w końcu może powiedzieć, że jest szczęśliwa... do czasu, aż to szczęście burzy dziennikarka Poppy Parnell wracając z historią zabójstwa ojca Josie i twierdząc, że skazany za morderstwo chłopak jest niewinny.

Gorąco zachęcam do rozwikłania tej zagadki razem z Josie i Poppy, nie będziecie zawiedzeni :)
Książkę czyta się bardzo dobrze, ja nie mogłam się oderwać i cieszę się, że wpadła ona w moje ręce.
Myślę, że jest to idealna pozycja na nadchodzące wakacje.
A gdyby tego wszystkiego było mało okładka jest przepiękna i zachęca do lektury.

"Czy już zasnęłaś" to świetny debiut literacki Kathleen Barber. Pozycja dla wielbicieli kryminałów i thrillerów psychologicznych, idealne połączenie obu gatunków. Fabuła jest świetnie skonstruowana, a wartka akcja trzyma w napięciu. Zarwałam dla tej książki noc i było warto.
Jeśli lubicie historie o rodzinnych tajemnicach, konfliktach i na dodatek z morderstwem w tle to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Są tacy autorzy, których możemy uznać za pewniaka bez względu na to czy trzymamy w rękach ich najnowszą powieść czy też książkę napisaną ponad dekadę temu i tak jest też w przypadku Jojo Moyes. Wznowienie wydania "Srebrnej Zatoki" to strzał w dziesiątkę i muszę szczerze przyznać,że dla mnie zajmuje ona miejsce tuż za podium jeśli chodzi o powieści Jojo. Książka urzeka nie tylko uroczą okładką, ale przede wszystkim swoją treścią, ja jestem zachwycona.
Jak każda powieść Jojo tak i ta jest o miłości więc wielbicielki romansów będą usatysfakcjonowane, mamy też powieść obyczajową, a nawet trochę dramatu i kryminału... ;)
Akcja powieści toczy się wokół hotelu w Srebrnej Zatoce. Hotel ten prowadzony przez ekscentryczną starszą panią zwaną przez miejscowych "Damą z rekinem" staje się azylem dla Lisy i jej córeczki. Zamknięta w czterech ścianach podupadającego hoteliku Lisa stara się zapomnieć o przeszłości i ochronić przed całym światem swoją córkę i kiedy już wydaje się, że udało jej się stworzyć namiastkę normalności do akcji wkracza energiczny biznesmen mający wywrócić ich życie do góry nogami.
Jaką tajemnicę skrywa Lisa? Przed czym ucieka i dlaczego jej córka nie może opuścić granic kraju? Dlaczego "Dama z rekinem" nie może patrzeć na swoje zdjęcie na którym dumnie prezentuje złowiony okaz? I czy Mike będzie w stanie przekreślić całe swoje dotychczasowe życie dla miłości? Tego wszystkiego dowiemy się z kart tej książki, przyjemnie ciężkiej w ręku, o miłej fakturze papieru i zapachu farby drukarskiej, a jakby było mało to gdy czytamy "Srebrną Zatokę" i na chwilę zamkniemy oczy możemy usłyszeć szum fal, plusk wody uderzającej w burtę statku, poczuć wiatr we włosach, kropelki słonej wody osiadające nam na twarzy, a gdy będziemy bardzo cicho usłyszymy pieśń wielorybów i wesołe nawoływania delfinów. Gorąco polecam!

Są tacy autorzy, których możemy uznać za pewniaka bez względu na to czy trzymamy w rękach ich najnowszą powieść czy też książkę napisaną ponad dekadę temu i tak jest też w przypadku Jojo Moyes. Wznowienie wydania "Srebrnej Zatoki" to strzał w dziesiątkę i muszę szczerze przyznać,że dla mnie zajmuje ona miejsce tuż za podium jeśli chodzi o powieści Jojo. Książka urzeka nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Większość z nas ma konto na którymś z portali społecznościowych jak nie na Instagramie to chociaż na Facebooku lub innym pokrewnym serwisie. Wśród użytkowników portali społecznościowych udzielają się różnego rodzaju blogerzy między innymi Ci propagujący zdrowy tryb życia, dbanie o zdrowie, kondycję, samopoczucie, pokazujący nam kierunek w jakim należy podążać, aby czuć się zdrową i piękną. Portale społecznościowe są też świetnym narzędziem wykorzystywanym przez kampanie społeczne do uświadamiania, edukowania i propagowania różnego rodzaju zachowań. Ostatnio powszechnie spotykam się z kampaniami na temat profilaktyki nowotworowej na którą składa się regularne samobadanie piersi, usg piersi i cytologia. Mam wrażenie, że zdrowie kobiet zostało ograniczone do piersi i szyjki macicy, mało kogo interesuje to co jest w nas głębiej (może ne brzmi to za ładnie, ale sądzę, że wiecie co mam na myśli).

Doskonale pamiętam dzień kiedy dostałam pierwszą miesiączkę, dokładnie na trzy dni przed trzynastymi urodzinami i właśnie od tego dnia rozpoczął się mój "okresowy" koszmar. Nieregularne miesiączki, bardzo bolesne, biegunki, wymioty, nie mówiąc już o całym wachlarzu wątpliwych przyjemności jakie serwuje mi PMS. Chodziłam od ginekologa do ginekologa i za każdym razem wychodziłam z gabinetu z receptą na tabletki antykoncepcyjne jako cudowny środek na wszystkie moje dolegliwości. Większość lekarzy powinna wywiesić sobie nad biurkiem napis "Po pierwszej ciąży wszystko się unormuje", właśnie to zdanie słyszałam najczęściej na koniec wizyt, miało mnie pocieszyć, podnieść na duchu i dać nadzieję. Dopiero za czwartą zmianą lekarza wyszłam ze skierowaniem na badania. Dopiero czwarty lekarz wpadł na to, że może trzeba by zbadać poziomy hormonów i mimo, że moje problemy nie są związane z zespołem policystycznych jajników to wiem jak długą drogę trzeba przejść, aby zostać prawidłowo zdiagnozowaną i rozpocząć właściwe leczenie.

Amy Medling w swojej książce "Wylecz PCOS" przede wszystkim tłumaczy czym owe PCOS jest, jak je rozpoznać, jak prawidłowo zdiagnozować, co zrobić, aby je zdiagnozować. Autorka w przystępny sposób tłumaczy funkcjonowanie kobiecego organizmu, opisuje gospodarkę hormonalną takim językiem, że czyta się to jak ciekawą książkę. Celem Am Melding jest pomoc kobietom poczuć się dobrze i pisząc "dobrze" mam na myśli nie tylko zdrowo, ale i pięknie. Książka zawiera 21-dniowy plan opierający się na diecie, ćwiczeniach i pozytywnym myśleniu. Autorka zaznacza, że nie ma to nic wspólnego z dietą pełną wyrzeczeń i katorżniczymi ćwiczeniami bo chodzi o to, żeby każda z nas wsłuchała się w swój organizm, nauczyła się właściwie odczytywać znaki jakie daje nam nasze ciało i zaczęła żyć w taki sposób jaki dla niej jest najlepszy.


O czym jeszcze warto wspomnieć... Książka nie jest suchym poradnikiem w którym narzuca nam się zmianę naszych nawyków i dyktuje jak mamy żyć. Autorka stworzyła poradnik na przykładzie doświadczeń wyniesionych z własnego życia, oparła go na sowich błędach i swoich sukcesach. Amy Melding zwraca się do czytelniczek jak do najlepszych przyjaciółek, zachęca, doradza, motywuje, ale nic nie narzuca. Amy pisze: Nie jesteś sama; Nie wstydź się prosić o pomoc; Zostań Diwą!
Bardzo spodobało mi się zdanie "Każda forma ruchu, która ma być dla ciebie karą,jest szkodliwa" i to zdanie w pewnym sensie oddaje charakter tej książki, to zdanie mówi: nic na siłę, rób to co czyni Cię szczęśliwą, co sprawia, że czujesz się dobrze, do niczego się nie zmuszaj.
Myślę, że ta książka jest nie tylko poradnikiem dla kobiet cierpiących na zespół policystycznych jajników, to świetna pozycja dla każdej kobiety chcącej zadbać o siebie i poczuć się lepiej.

Większość z nas ma konto na którymś z portali społecznościowych jak nie na Instagramie to chociaż na Facebooku lub innym pokrewnym serwisie. Wśród użytkowników portali społecznościowych udzielają się różnego rodzaju blogerzy między innymi Ci propagujący zdrowy tryb życia, dbanie o zdrowie, kondycję, samopoczucie, pokazujący nam kierunek w jakim należy podążać, aby czuć się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przy wyborze książki można kierować się jej tytułem, opisem, recenzjami, nazwiskiem autora, rekomendacjami celebrytów, można ulec okładce, a można dać się porwać chwytliwemu hasłu reklamowemu. „Francuskie lato” Catherine Isaac reklamuje się jako powieść na miarę historii stworzonych przez Jojo Moyes. Wśród fanek literatury kobiecej, pisanej o kobietach i dla kobiet nazwisko Moyes nie przeszło bez echa. Która z nas nie płakała nad ostatnimi stronami „Zanim się pojawiłeś”?
Przyznam się bez bicia, że i na mnie hasło to podziałało zgodnie z oczekiwaniami wydawcy i książka ta uplasowała się na wysokiej pozycji „książek do przeczytania”.

Wyobraź sobie, że dowiadujesz się, że jesteś w ciąży, nie planowałaś tego więc jesteś zaskoczona i trochę wystraszona. Na szczęście masz stałego, kochającego partnera przy którym czujesz się bezpiecznie i wiesz, że wszystko się ułoży. Niestety wasze kontakty zaczynają się psuć i nie jest on zainteresowany Tobą w takim stopniu jak przed ciążą. Pewnie pocieszasz się myślą, że kiedy dziecko się urodzi wszystko wróci do normy. Nadchodzi dzień porodu, twój strach sięga zenitu. Telefon twojego partnera nie odpowiada, po raz kolejny słyszysz pocztę głosową, nie przychodzą odpowiedzi na wysyłane smsy. Jedyna osoba na którą możesz liczyć to twoja mama. To ona jest przy narodzinach twojego synka, jest też świadkiem gdy twój partner wchodzi do sali w wymiętych, przesiąkniętych wonią przetrawionego alkoholu ubraniach, a na jego szyi widnieje odciśnięty niczym piętno ślad wściekle różowej szminki.
Co byś zrobiła?
Jess odchodzi od Adama. Postanawia sama wychować synka. Jest w tej komfortowej sytuacji, że ma kochających rodziców, którzy otaczają opieką ją i jej dziecko. Jej największą podporą jest jej mama. To na niej Jess może polegać w 100 %.
A teraz wyobraź sobie, że dowiadujesz się, że Twoja mama choruje na śmiertelną, nieuleczalną chorobę, że przez lata będziesz oglądać jak powoli więdnie, traci pamięć, zdolność wysławiania się, jak z jej ręki wypada łyżka i jak w końcu ląduje na wózku, nie będąc w stanie samodzielnie zjeść posiłku czy napić się wody.
Wydaje się, że życie już wystarczająco dało Ci w kość, ale przecież zawsze może być gorzej. Nie tylko musisz bezradnie patrzeć jak twoja matka umiera, ale musisz żyć ze świadomością, że masz 50% szans na to, że nie otrzymałaś od niej wadliwego genu, genu oznaczającego życie lub śmierć. Musisz żyć z myślą, że być może nigdy nie zobaczysz jak Twój syn dorasta, nie pomożesz mu w kupnie jego pierwszego samochodu, nie pogratulujesz mu ukończenia studiów, nie poznasz jego ukochanej i nie będziesz trzymać na rękach jego dzieci.
Co robisz?
Jess wyjeżdża na wakacje do Francji, do Adama. Ojca swojego syna. Człowieka, który być może będzie musiał ją zastąpić, a ten wyjazd to ostatnia szansa, aby zbudować relację pomiędzy ojcem a synem.
Mimo, że „Francuskie lato” nie może się równać z książkami Jojo Moyes i nie doprowadziło mnie do łez jest to pozycja z którą na pewno warto się zapoznać. To książka nie tylko o miłości pomiędzy kobietą a mężczyzną, ale miłości rodzica do dziecka i dziecka do rodzica. To książka o tym jak rodzinne tajemnice, niedomówienia i nałóg potrafią zrujnować wszystko w co się wierzyło, w co się pokładało nadzieję. To książka o tym, że prawdziwa miłość zniesie wszystko w zdrowiu i w chorobie.

Przy wyborze książki można kierować się jej tytułem, opisem, recenzjami, nazwiskiem autora, rekomendacjami celebrytów, można ulec okładce, a można dać się porwać chwytliwemu hasłu reklamowemu. „Francuskie lato” Catherine Isaac reklamuje się jako powieść na miarę historii stworzonych przez Jojo Moyes. Wśród fanek literatury kobiecej, pisanej o kobietach i dla kobiet nazwisko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ma niecałe 320 stron i jest tak naprawde przydługim wprowadzeniem do kolejnych części. Autor przedstawił nam głównego bohatera i w zasadzie to by było na tyle bo gdy akcja zaczyna się rozkręcać, a ja jako czytelnik nabieram apetytu na więcej i więcej i zachłannie pochłaniam kolejne strony, książka się kończy i pozostawia ogromny niedosyt. "Sprzedawca marzeń" nie jest najlepszą powieścią R.P.Evansa, plasuje się gdzieś w okolicach tych przeciętnych, ale mam przeczucie, że cała trylogia okaże się wręcz rewelacyjna i pozostaje tylko mieć nadzieję, że autor nie każe nam zbyt długo czekać na kontynuację.

Książka ma niecałe 320 stron i jest tak naprawde przydługim wprowadzeniem do kolejnych części. Autor przedstawił nam głównego bohatera i w zasadzie to by było na tyle bo gdy akcja zaczyna się rozkręcać, a ja jako czytelnik nabieram apetytu na więcej i więcej i zachłannie pochłaniam kolejne strony, książka się kończy i pozostawia ogromny niedosyt. "Sprzedawca marzeń" nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie ocenia się książki po okładce - to powiedzenie doskonale sprawdza się w przypadku "Marzenia Łucji". Urzekająca okładka to zdecydowanie zbyt mało. Po przeczytaniu "Obietnicy Łucji" oczekiwałam dalszego ciągu, skrycie licząc na to, że trafiłam na polską autorkę powieści obyczajowych, którą da się czytać. Niestety, rozczarowanie jest ogromne. Książkę doczytałam do końca z musu,od połowy czytałam co drugą stronę i co drugie zdanie. Akcji brak nie mówiąc już o czymś takim jak "zwrot akcji". Pani Doroto w książce musi coś się dziać, żeby porwała czytelnika! Postacie bez wyrazu, zbyt wyidealizowane, całość brzydko mówiąc słodko-pierdząca. Dialogi godne pożałowania. Może byłoby to do przełknięcia gdyby akcja powieści toczyła się jakieś sto lat temu, ale nie w czasach nam współczesnych!!! Postać Ani jest wręcz nierealna, czy tak zachowuje się nastolatka, czy autorka miała kiedykolwiek do czynienia z nastolatką!? Włoscy artyści przypadkowo mówiący wzorowo po polsku. Porównywanie Łucji i Chiary: łudząco do siebie podobne, identyczne fryzury: jedna ma włosy do pasa druga do ramion (faktycznie bardzo identyczne), sprzeczność goni sprzeczność. Nie wiem czy można napisać coś pozytywnego o tej książce, poza tym, że ma miłą dla oka okładkę.

Nie ocenia się książki po okładce - to powiedzenie doskonale sprawdza się w przypadku "Marzenia Łucji". Urzekająca okładka to zdecydowanie zbyt mało. Po przeczytaniu "Obietnicy Łucji" oczekiwałam dalszego ciągu, skrycie licząc na to, że trafiłam na polską autorkę powieści obyczajowych, którą da się czytać. Niestety, rozczarowanie jest ogromne. Książkę doczytałam do końca z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeden rzut oka na okładkę, wystarczył, żeby książka "To skomplikowane. Julie" zauroczyła mnie na tyle, aby zgłosić się do jej przeczytania i zrecenzowania. Mimo to kiedy już odpakowałam ją i trzymałam w rękach, myślałam sobie "co ja najlepszego zrobiłam, będę męczyć się z książką dla nastolatek", a jednak jak się okazało myliłam się. Nie tylko nie męczyłam się nad nią, ale dałam się wciągnąć na całego i nie mogłam się oderwać. Wbrew pozorom i temu jakie pierwsze wrażenie na mnie wywarła jest to bardzo dobra powieść. Niby lekka i utrzymana w żartobliwym tonie, a jednak to coś o wiele bardziej skomplikowanego.
Autorka skupia się na tytułowej Julie. Wesołej i trochę pechowej nastolatce, która opuszcza rodzinny dom i wyjeżdża na studia. Opłacone z góry mieszkanie okazuje się jednym wielkim niewypałem. Bez dachu nad głową i bez pieniędzy zostaje sama w niezbyt ciekawej dzielnicy Bostonu. I taką znajduje ją Matt, syn dawnej przyjaciółki mamy Julie. Dziewczyna zostaje wzięta pod skrzydła rodziny Watkinsów i dopiero tutaj wszystko zaczyna się komplikować. Rodzice są zagonieni i wiecznie nieobecni, sprawiają wrażenie jakby nie interesowali się domowymi problemami ani losami swoich dzieci. Finn najstarszy z trójki rodzeństwa jest wolontariuszem podróżującym po świecie. Matt studiuje matematykę, pasjonuje się nauką, ale jest całkowicie pozbawiony życia prywatnego, kiedy się nie uczy sprawuje opiekę nad młodszą siostrą Celeste. Celeste ma 12 lat, ale nie zachowuje się jak dziewczynki w jej wieku, nie ma przyjaciół, nie potrafi nawiązywać kontaktów z rówieśnikami jest wycofana i zamknięta w sobie. I jest jeszcze ktoś, nazywa się "Płaski Finn" i cóż, ....jest płaski.
Przed Julie bardzo trudne zadanie, uzdrowienia tej rodziny co wcale nie będzie łatwe.

Jest to bardzo przyjemna powieść, żartobliwa, ale z rodzinną tragedią w tle i bez ograniczenia wiekowego! :)

Jeden rzut oka na okładkę, wystarczył, żeby książka "To skomplikowane. Julie" zauroczyła mnie na tyle, aby zgłosić się do jej przeczytania i zrecenzowania. Mimo to kiedy już odpakowałam ją i trzymałam w rękach, myślałam sobie "co ja najlepszego zrobiłam, będę męczyć się z książką dla nastolatek", a jednak jak się okazało myliłam się. Nie tylko nie męczyłam się nad nią, ale...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Snajperzy. Droga bez powrotu Thomas Koloniar, Scott McEwen
Ocena 7,8
Snajperzy. Dro... Thomas Koloniar, Sc...

Na półkach: ,

Definicja słowa "snajper" jest prosta i dość jednoznaczna. Snajper - strzelec wyborowy, żołnierz lub członek innego ugrupowania wyszkolony do precyzyjnego strzelania na znaczne odległości. Jednak jeśli trochę się wysilimy i sięgniemy po książkę "Snajperzy - Droga bez powrotu" zrozumiemy, że bycie Snajperem to coś więcej niż celne oko i pewna ręka.
Gil Shannon jest strzelcem wyborowym w SEAL Team Six, brał udział w wielu brawurowych akcjach i do tej pory wychodził cało z każdej opresji. Gil jest nie tylko świetnym strzelcem, jest też kochającym mężem i oddanym przyjacielem. W imię braterskiej jedności wyrusza na samowolną akcję mającą na celu odbicie z rąk talibów chorąży Sandry Brux. Wstępuje na drogę z której nie ma powrotu. Musi się wykazać nadludzką wręcz odpornością na stres, ból, ogromny wysiłek fizyczny i psychiczny. Musi zmierzyć się z własnymi słabościami. Nie może sobie pozwolić nawet na najdrobniejszy błąd, ponieważ ten pierwszy może okazać się tym ostatnim. Przede wszystkim musi dotrzymać obietnicy złożonej żonie, że wróci do domu żywy.
W książce możemy wyróżnić trzy główne wątki. Po pierwsze historię Sandry Brux, jedynej kobiety pilot w elitarnej formacji Nocnych Łowców, która po ataku talibów trafia do niewoli, gdzie jest okrutnie torturowana. Nagrania z tortur trafiają w ręce amerykańskiego rządu i tu pojawia się drugi wątek - rozgrywka polityczna, walka o prestiż, wpływy i zajmowane stanowiska. Życie Sandry samo w sobie jest nic nie warte, jest ona tylko marionetką w rękach większych graczy. I w końcu trzeci wątek, wątek w, którym do akcji wkracza Gil Shannon, gotowy uratować Sandrę za cenę swojego życia i honoru.
Trzymająca w napięciu (choć momentami nudnawa) doskonale opowiedziana historia.

Definicja słowa "snajper" jest prosta i dość jednoznaczna. Snajper - strzelec wyborowy, żołnierz lub członek innego ugrupowania wyszkolony do precyzyjnego strzelania na znaczne odległości. Jednak jeśli trochę się wysilimy i sięgniemy po książkę "Snajperzy - Droga bez powrotu" zrozumiemy, że bycie Snajperem to coś więcej niż celne oko i pewna ręka.
Gil Shannon jest strzelcem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to moje drugie spotkanie z tym autorem i o ile książka "Oskar i Pani Róża" poruszyła mnie i pozwoliła zrozumieć fenomen tego pisarza, tak "Zazdrośnice" utwierdzają mnie w przekonaniu, że każdy autor kiedyś się wypali i nie da masowo produkować się bestsellerów. Strasznie ciężko przychodzi mi napisanie recenzji do tej książki, o ile można nazwać "książką" niespełna 140 stronicowe maleństwo. Jest to opowiadanie, które czyta się w jeden wieczór, popijając herbatę i kątem oka oglądając wiadomości w telewizji. Może chcielibyście wiedzieć czy Eric Emmanuel Schmitt mnie zachwycił? Otóż, nie tym razem. Przez pierwsze 100 stron nudziłam się niemiłosiernie, co oznacza, że przez 2/3 objętości książki nie wydarzyło się nic co przykułoby moją uwagę. Książka ma formę zapisków z pamiętników czterech przyjaciółek: Julia, Raphaelle, Colombe i Anouchka. Nastolatki znają się od dziecka, są nierozłączne, zwierzają się sobie ze wszystkiego i wydaje się, że ich przyjaźń będzie wieczna. Do czasu, aż zaczynają rywalizować między sobą o ... miłość. Każda z nich wychowywała się w rozbitej rodzinie, każdej z nich brakowało rodzicielskiej uwagi, miłości i opieki. Każda z nich pragnie miłości i poczucia bezpieczeństwa i gotowe są to zdobyć nawet jeśli ceną będzie koniec ich przyjaźni. Pomiędzy nimi pojawia się rywalizacja i zazdrość, a zazdrość potrafi obudzić w nas nasze najgorsze cechy i posunąć do zachowań o które nigdy byśmy się nie posądzali. Zazdrość wyniszcza ich przyjaźń, wzajemne zaufanie, pozbawia je jedynego oparcia w trudnych chwilach. Zazdrość potrafi doprowadzić do prawdziwej tragedii niczym z Szekspirowskiego "Romea i Julii". Zazdrość doprowadza do wyzbycia się wszelkich granic, budzi gniew i pragnie zemsty, zemsty za to, że ktoś ośmielił się być szczęśliwszym do nas. Finał książki jest trochę zaskakujący, trochę przygnębiający, trochę refleksyjny i co najważniejsze ratuje tą opowieść. Może się nie znam, może jestem za głupia, a może nie lubię ulegać modzie na danego autora, ta książka nie przypadła mi do gustu i nie zachęciła do lepszego poznania dorobku tego E. E. Schmitta.

Jest to moje drugie spotkanie z tym autorem i o ile książka "Oskar i Pani Róża" poruszyła mnie i pozwoliła zrozumieć fenomen tego pisarza, tak "Zazdrośnice" utwierdzają mnie w przekonaniu, że każdy autor kiedyś się wypali i nie da masowo produkować się bestsellerów. Strasznie ciężko przychodzi mi napisanie recenzji do tej książki, o ile można nazwać "książką" niespełna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jako dziecko uwielbiałam czytać wszelkie książki przyrodnicze, zbierałam czasopisma w stylu znanego nam wszystkim "Świata wiedzy" i już na sam widok rubryki zatytułowanej: "Czy wiesz, że..." czułam przypływ adrenaliny i dreszczyk emocji. Uwielbiałam to. Zapewne każdy z nas natknął się gdzieś na tekst w stylu: "czy wiesz, że Napoleon był niski?", albo "czy wiesz Einstein był słabym uczniem?". Chłonęłam podawane informacje jak gąbka. Byłam szczęśliwa gdy mogłam zabłysnąć przed dorosłymi nabytą wiedzą i wprawić ich tym w osłupienie. Tymczasem Pan Radek Kotarski wywrócił mój świat do góry nogami i obalił część tak uwielbianych przeze mnie ciekawostek. W dociekliwy, poparty naukowymi faktami, a jednocześnie zabawny sposób wyjaśnia czytelnikom mity, legendy, oraz silnie zakorzenione w kulturze przekonania, niejednokrotnie pojawiające się w podręcznikach i uważane za niepodważalne fakty. Okazuje się, że nasze babcie wcale nie miały racji strasząc nas, że najwięcej ciepła ucieka przez głowę, ani, że strojenie min spowoduje, ze zostaniemy z zezem do końca życia. Racji nie miała też pani z biologii mówiąc, że nie wolno dotykać pisklęcia, które wypadło z gniazda, ani pani z historii przekonująca nas, że Napoleon był niski.
Książka ta jest doskonałym przykładem na to jak w prosty i przyjemny sposób można przekazać wiedzę. Ja czytałam z przyjemnością. Niejednokrotnie dałam się zaskoczyć autorowi i mimo, że moje uwielbiane ciekawostki zostały obalone to teraz w jeszcze bardziej imponujący sposób mogę zabłysnąć zdobytą wiedzą! :D

Jako dziecko uwielbiałam czytać wszelkie książki przyrodnicze, zbierałam czasopisma w stylu znanego nam wszystkim "Świata wiedzy" i już na sam widok rubryki zatytułowanej: "Czy wiesz, że..." czułam przypływ adrenaliny i dreszczyk emocji. Uwielbiałam to. Zapewne każdy z nas natknął się gdzieś na tekst w stylu: "czy wiesz, że Napoleon był niski?", albo "czy wiesz Einstein był...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Chłopiec-duch. Prawdziwa opowieść o cudownym powrocie do życia Megan Lloyd Davies, Martin Pistorius
Ocena 7,5
Chłopiec-duch.... Megan Lloyd Davies,...

Na półkach: ,

Wyobraźcie sobie, że nie jesteście w stanie stanąć na własnych nogach, wstać z łóżka, napić się herbaty, wyobraźcie sobie, że jesteście zdani na łaskę i nie łaskę lekarzy, pielęgniarek i pracowników ośrodków opiekuńczych dla niepełnosprawnych. Straszne, prawda? A teraz wyobraźcie sobie, że codziennie jesteście bici, poniżani, karmieni na siłę, zmuszani do przełykania swoich wymiocin, co więcej jesteście wykorzystywani seksualnie przez kobiety, które miały się Wami opiekować. Ludzie, którym powierzyli Was w opiekę rodzice znęcają się nad Wami w celu zaspokojenia swoich chorych fantazji. Nie może być gorzej? Otóż może, bo nie jesteście w stanie wydobyć z siebie głosu, aby poskarżyć się i prosić o pomoc. Ponieważ Wasza matka, życzy Wam śmierci, wierząc, że tylko to przyniesie ulgę w cierpieniu.
Tak wyglądało życie Martina Pistoriusa, który w wieku 12 lat zapadł w śpiączkę, przez 4 lata pozostawał pozbawiony jakiegokolwiek kontaktu ze światem zewnętrznym. Mógł jedynie biernie obserwować co inni robią z jego ciałem.
Na szczęście w życiu Martina pojawiła się osoba, która nie tylko postanowiła dać mu szansę, ale uwierzyła, że może mu się udać nawiązać kontakt. Dzięki zaangażowaniu wielu osób: rodziców, rodzeństwa, przyjaciół oraz lekarzy poznał metody komunikacji alternatywnej. To pozwoliło wydostać mu się z ośrodków opiekuńczych, rozpocząć naukę oraz podjąć pracę. Co więcej spełnił swoje największe marzenie i spotkał kobietę, która pokochała go bezwarunkowo i zdecydowała się spędzić z nim swoje życie.
Książka ta jest zbiorem wspomnień Martina, opisem jego walki z własnymi słabościami i lękami. Płynie z niej niejedna nauka i dostarcza wielu tematów do przemyśleń.
Nie chodzi tu tylko o chłopca/mężczyznę, który postanowił walczyć o swoje życie i otworzyć się na świat, ale też o to jak ważne jest, abyśmy nie dyskryminowali ludzi chorych, niepełnosprawnych, czasem wystarczy naprawdę niewiele, aby rozbudzić w nich chęć do życia i podjęcia walki o samego siebie.
W rzeczywistości jest to "Prawdziwa opowieść o cudownym powrocie do życia". Polecam !

Wyobraźcie sobie, że nie jesteście w stanie stanąć na własnych nogach, wstać z łóżka, napić się herbaty, wyobraźcie sobie, że jesteście zdani na łaskę i nie łaskę lekarzy, pielęgniarek i pracowników ośrodków opiekuńczych dla niepełnosprawnych. Straszne, prawda? A teraz wyobraźcie sobie, że codziennie jesteście bici, poniżani, karmieni na siłę, zmuszani do przełykania swoich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kevin Kwan w swojej powieści przedstawia nam życie "Bajecznie Bogatych Azjatów". Azjatów, którzy obracają sumami o jakich my marni Europejczycy możemy sobie tylko pomarzyć. Jest to świat luksusów, popołudniowych herbatek urozmaicanych ploteczkami i czytaniem biblii. Wśród pozornych uprzejmości i dobrych manier skrywane są zazdrość, obłuda, strach przed wyjściem poza przyjęte ramy. Do tego świata nie mają wstępu "zwykli ludzie" bez miliardów na koncie, luksusowych posiadłości, jachtów i prywatnych samolotów. Co więcej nawet jeśli jakimś cudem uda się komuś sprostać tym wymaganiom, a nie pochodzi ze starej, od pokoleń szanowanej rodziny nie dostanie się do tego gniazda os. A teraz wyobraźcie sobie dziewczynę, której matka handluje nieruchomościami, która wykłada na uczelni, kupuje ciuchy na wyprzedażach i razem z chłopakiem wynajmuje kawalerkę. Dziewczynę taką jak każda z nas. Dziewczynę, która nie zdaje sobie sprawy, że jej ukochany Nick pochodzi z jednej z najbogatszych rodzin w Singapurze. Co więcej właśnie leci razem z nim na ślub jego przyjaciela i kompletnie na to nieprzygotowana ma poznać całą jego rodzinę. Rodzinę, która na wieść o jej przyjeździe wynajmuje prywatnego detektywa, aby ją prześwietlić, wyciągnąć wszystkie brudy na światło dzienne i zniszczyć ją zanim Nick jej się oświadczy. Miłość Rachel i Nicka zostanie wystawiona na próbę i tylko jeśli przeczytacie tę książkę dowiecie się czy uda im się wyjść z tego zwycięsko.
Ta książka to nie tylko czytadło o miłości, opisuje też inną kulturę, obyczaje i mentalność. Dostarcza paru interesujących informacji i jest idealna do zabrania na wakacje.

Kevin Kwan w swojej powieści przedstawia nam życie "Bajecznie Bogatych Azjatów". Azjatów, którzy obracają sumami o jakich my marni Europejczycy możemy sobie tylko pomarzyć. Jest to świat luksusów, popołudniowych herbatek urozmaicanych ploteczkami i czytaniem biblii. Wśród pozornych uprzejmości i dobrych manier skrywane są zazdrość, obłuda, strach przed wyjściem poza...

więcej Pokaż mimo to