Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Delektuj się tą lekturą, drugiej takiej nie ma.

Delektuj się tą lekturą, drugiej takiej nie ma.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nic mi nie wolno mówić o tej książce. Nas wszystkich obowiązuje omerta.

Nic mi nie wolno mówić o tej książce. Nas wszystkich obowiązuje omerta.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli ktoś cię zostawił; chłopak, narzeczony, ojciec, brat - wszystko jedno kto. Jeżeli czułaś się pusta i pozbawiona sensu życia, jeżeli nie mogłaś uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę, czułaś, że życie cię po prostu przerosło i oszukało, ta książka jest dla ciebie. A jeżeli właśnie teraz nie możesz uwierzyć, teraz czujesz się pusta i oszukana i jeżeli wciąż oglądasz się w przeszłość, zajrzyj do tej książki - ona pozwoli ci pomyśleć nad wszystkim co zamiatasz pod dywan.

"Coś, co uważałam za doskonałe zostało mi odebrane, w związku z czym, przestałam pragnąć doskonałości. Zaczęłam zadowalać się przeciętnością, tym, o co w gruncie rzeczy nie dbałam, żeby przypadkiem znowu nie stracić czegoś istotnego. Dlatego nie mogę dłużej żyć z tym kłamstwem. Nie mogę. Muszę ruszyć do przodu."

Jeżeli ktoś cię zostawił; chłopak, narzeczony, ojciec, brat - wszystko jedno kto. Jeżeli czułaś się pusta i pozbawiona sensu życia, jeżeli nie mogłaś uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę, czułaś, że życie cię po prostu przerosło i oszukało, ta książka jest dla ciebie. A jeżeli właśnie teraz nie możesz uwierzyć, teraz czujesz się pusta i oszukana i jeżeli wciąż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Są książki, które warto przeczytać, bo są ciekawe, wciągające, trzymają w napięciu do ostatniej strony. Są książki, po które warto sięgnąć, bo mogą być dla nas pocieszeniem w chwilach smutku. Jednak są też takie książki, po których przeczytaniu mamy możliwość stać się lepszymi ludźmi i "Sekretne życie pszczół" jest właśnie taką książką.

Są książki, które warto przeczytać, bo są ciekawe, wciągające, trzymają w napięciu do ostatniej strony. Są książki, po które warto sięgnąć, bo mogą być dla nas pocieszeniem w chwilach smutku. Jednak są też takie książki, po których przeczytaniu mamy możliwość stać się lepszymi ludźmi i "Sekretne życie pszczół" jest właśnie taką książką.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki o "wielkiej przemianie" mają to do siebie, że czasami ciężko dostrzec moment w którym ta przemiana bohatera nastąpiła. Zdaje się, że chodzi po prostu o cały ten proces "drogi" jako czasu na przemyślenia, pewien zwrot akcji.

Cheryl nie zmieniła się podczas przemierzanej trasy. Ona zrobiła to przed wyruszeniem na szlak. Najważniejsze decyzje podjęła właśnie przed startem (m. in. rozwód). Wędrówka była jej potrzebna żeby się z tym wszystkim oswoić, zaakceptować to co się wydarzyło. Nie chodziło o wielkie zmiany - chodziło o akceptację i spokój serca, by po tym wszystkim żyć dalej.

Zapewne znasz to uczucie, kiedy pot spływa ci po karku, a ty masz dość szlaku, dość skwaru. Przyjemny wietrzyk staje się błokosławieństwem, a cień pośród drzew wybawieniem przed spiekotą. Przecież znasz to uczucie zamyślenia podczas wędrówki, zasłuchajnia w rytm stawianych kroków, oddech lub muzykę świerszczy. Z ustęsknieniem wyczekiwany łyk wody, postój, odpoczynek. To życie.

Wwędrówką życie jest człowieka...

Książki o "wielkiej przemianie" mają to do siebie, że czasami ciężko dostrzec moment w którym ta przemiana bohatera nastąpiła. Zdaje się, że chodzi po prostu o cały ten proces "drogi" jako czasu na przemyślenia, pewien zwrot akcji.

Cheryl nie zmieniła się podczas przemierzanej trasy. Ona zrobiła to przed wyruszeniem na szlak. Najważniejsze decyzje podjęła właśnie przed...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Proponuję, by każda czytelniczka skserowała sobie strony 276 do 285. Jeżeli znów przyjdzie Wam toczyć boje z zaciętymi fankami Greya, rzućcie im tymi kartkami w twarz i módlcie się żeby coś z nich zrozumiały.

Droga Pani Simmons,
Dziękuję za kolejną dobrą powieść. Może nie dorównuje historii Tatiany i Aleksandra, ale wprowadza ład i porządek w biografię wymienionych bohaterów.

Specjalistką od polityki nie jestem, a już polityki amerykańskiej nie znam wcale. Jedno jest pewne - jakąkolwiek rewolucję nakreśliła Pani w tej powieści, stała się ona rewolucją niejednej z czytelniczek. Ciekawy jest ten Harry i ciekawe emocje we mnie wzbudza. Sięgam po następną część, już się nie mogę doczekać kolejnego spotkania.

Proponuję, by każda czytelniczka skserowała sobie strony 276 do 285. Jeżeli znów przyjdzie Wam toczyć boje z zaciętymi fankami Greya, rzućcie im tymi kartkami w twarz i módlcie się żeby coś z nich zrozumiały.

Droga Pani Simmons,
Dziękuję za kolejną dobrą powieść. Może nie dorównuje historii Tatiany i Aleksandra, ale wprowadza ład i porządek w biografię wymienionych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nastał czas kiedy to kobiety zaczytują się w literaturze erotycznej. Zaczęło się to wszystko od tego nieszczęsnego Greya o pięćdziesięciu twarzach. No cóż, o gustach się nie dyskutuje. Ale świat kobiet ulega zmianie - to oczywiste. Przede wszystkim jednak ulega on brutalizacji. Nie ma w nim tej słodkiej tajemniczości, zachwytu. Zachód chce, by kobiety stały się wyzwolone, silne i zdecydowane.

Co to ma do tej powieści? A no wiele, bo tu nie znajdziesz prowokacyjnych scen rodem z bazaru. Nie, nie, nie, moi drodzy, tutaj będzie subtelniej. Ktoś powie, że to dlatego, że to wszystko dzieje się podczas wojny. A ja powiem: Nie. O miłości można pisać, ale tylko w sposób subtelny, delikatny, dobry. Reszta niech zostanie w sypialnianym łóżku i stanie się tajemnicą kobiety i mężczyzny.

W tej książce tak właśnie było. Subtelnie, delikatnie i z poszanowaniem. Piękna miłość, piękna historia, a do tego ładnie opowiedziana.

Nastał czas kiedy to kobiety zaczytują się w literaturze erotycznej. Zaczęło się to wszystko od tego nieszczęsnego Greya o pięćdziesięciu twarzach. No cóż, o gustach się nie dyskutuje. Ale świat kobiet ulega zmianie - to oczywiste. Przede wszystkim jednak ulega on brutalizacji. Nie ma w nim tej słodkiej tajemniczości, zachwytu. Zachód chce, by kobiety stały się wyzwolone,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak też jest z tymi pisarzami. Wydadzą jedną świetną książkę, zostają zapamiętani jako ci "dobrzy", a później wiecznie gonią żeby znów napisać coś tak dobrego. "Zakochać się" dobre nie było. No spójrzmy prawdzie w oczy. Jednym cytatem, który urzeka większość czytelników, nie możemy oceniać całej powieści. Na której stronie zorientowaliście się, jak skończy się cała historia? Na 3? 5?. Ponadto, cała powieść po prostu tonęła w samobójstwach i śmierci. Matka głównej bohaterki, matka przyjaciółki, główny bohater, córka policjanta, przypadkowy facet. Zdecydowany przesyt samobójstwami. Za mało było, tak myślę, tego tytułowego(!) zakochiwania się.

Tak też jest z tymi pisarzami. Wydadzą jedną świetną książkę, zostają zapamiętani jako ci "dobrzy", a później wiecznie gonią żeby znów napisać coś tak dobrego. "Zakochać się" dobre nie było. No spójrzmy prawdzie w oczy. Jednym cytatem, który urzeka większość czytelników, nie możemy oceniać całej powieści. Na której stronie zorientowaliście się, jak skończy się cała...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kleopatra. Kobieta. Władczyni Egiptu. Inteligenta i piękna. A w powieści? Brak pomysłu, brak kreatywności, brak charakterów. Tak dobrze można było napisać tę książkę. Tak umiejętnie przeprowadzić czytelnika przez życie tej zjawiskowej kobiety. Można było wpleść chociaż kilka opisów starożytnego Egiptu, chociaż garść zwyczajów, strojów, posiłków. Nic. Po prostu w tej książce nie ma nic. Kleopatra z tej powieści to nie Kleopatra! To raczej zagubiona, niepewna kobieta. Bardzo mi żal i ubolewam nad tymi szybkimi wydarzeniami, płytkimi postaciami, brakiem opisów oraz marnymi dialogami nad którymi załamywałam ręce.

Kleopatra. Kobieta. Władczyni Egiptu. Inteligenta i piękna. A w powieści? Brak pomysłu, brak kreatywności, brak charakterów. Tak dobrze można było napisać tę książkę. Tak umiejętnie przeprowadzić czytelnika przez życie tej zjawiskowej kobiety. Można było wpleść chociaż kilka opisów starożytnego Egiptu, chociaż garść zwyczajów, strojów, posiłków. Nic. Po prostu w tej książce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O tej książce trudno mi jest napisać. Po pierwsze dlatego, ponieważ mnie nie oczarowała. Oczekiwałam czegoś innego, historia była pogmatwana, momentami nudnawa i monotonna. Ale pojawiły się w książce dwie rzeczy, o których chciałabym napomknąć.
Pierwsza, to teza, którą Simons subtelnie wplata w tę historię. Teza, która brzmi:
To właśnie jest światełko na końcu tunelu. Nie życie, lecz śmierć.*
W kontekście całej powieści można powiedzieć, że Lily, główna bohaterka, czeka na śmierć z utęsknieniem, to jedyna rzcz, która może ją uratować przed bólem i cierpieniem podczas choroby oraz przed odkrywaniem zbrodni brata i innych rodzinnych tajemnic.
Druga teza to Wpadamy z krzykiem w życie i nie mamy wyboru, musimy je przeżyć do cholernego końca.*
W tym wypadku wcale nie chodzi o Lily. Chodzi o każdego z bohaterów. Lily i jej choroba, Spencer i jego problem z alkoholem, matka Lily i jej depresja, itd. Każdy z nich wpadł w życie z krzykiem i musi je przeżyć do końca. My też.

* P. Simons, Dziewczyna na Times Square, Świat Książki, Warszawa 2012.

O tej książce trudno mi jest napisać. Po pierwsze dlatego, ponieważ mnie nie oczarowała. Oczekiwałam czegoś innego, historia była pogmatwana, momentami nudnawa i monotonna. Ale pojawiły się w książce dwie rzeczy, o których chciałabym napomknąć.
Pierwsza, to teza, którą Simons subtelnie wplata w tę historię. Teza, która brzmi:
To właśnie jest światełko na końcu tunelu. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejny raz przekonuję się o tym, że w twórczości Simons jest coś takiego co po prostu nie daje spokoju. Ona potrafi owinąć sobie czytelnika wokół palca. Kiedy czytam opinie innych, że nie spali kilka nocy, bo czytali, bo myśleli o kolejnym rozdziale, kolejnym i kolejnym, to przypominam sobie siebie samą czytającą i nie potrafiącą się oderwać od lektury.

Jedenaście godzin to kryminał. Ja poznałam romanse Simons, do kryminału natomiast podchodziłam sceptycznie. Podczas czytania okazało się jednak, że znowu "odleciałam".

Wciągająca historia z amerykańskim rozmachem dochodzeniowym w tle.

W skrócie: Didi, kobieta w ciąży, bogata, szczęśliwa, mająca już dzieci i kochającego męża spaceruje między luksusowymi sklepami dając się uwieść błyskotkom, ciuszkom i kosmetykom.

Kiedy chce wsiąść do swojego samochodu by pojechać na lunch z mężem, nagle jakiś nieznajomy człowiek zmusza ją, by wsiadła do jego samochodu.

Tak rozpoczyna się dobrze skonstruowana historia porwania Didi. Rozdziały pisane są na zmianę: z perspektywy Didi i z perspektywy jej męża. Rozdziały, w których przeżywamy lęk męża są o niebo lepsze, mamy w nich obraz mężczyzny, który zrobi wszystko, by odzyskać żonę. Zdaje się, że Simons lubi zmieniać perspektywy tak, by czytelnik mógł wczuć się w każdego z bohaterów. Dobrze jej to wychodzi i to jest na plus.

Jedyne co może denerwować w tej książce, to ciągłe odwoływanie się do religii. Komuś to może przeszkadzać, ale nie jest to natrętne.

Polecam!

Kolejny raz przekonuję się o tym, że w twórczości Simons jest coś takiego co po prostu nie daje spokoju. Ona potrafi owinąć sobie czytelnika wokół palca. Kiedy czytam opinie innych, że nie spali kilka nocy, bo czytali, bo myśleli o kolejnym rozdziale, kolejnym i kolejnym, to przypominam sobie siebie samą czytającą i nie potrafiącą się oderwać od lektury.

Jedenaście godzin...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy myślimy o zdradzie - to przede wszystkim mężczyzna. Nie, nie, nie moje panie. Tym razem to kobieta.

Historia bogata w wątki, pogmatwana, ale bardzo dobrze skonstruowana. Tu nic nie dzieje się przypadkowo. Simons pokusiła się w tej powieści o nieco inny język niż np. w Jeźdźcu miedzianym, ponieważ czasami po prostu była bezczelna i wulgarna, natomiast gdzie indziej wprowadzała język filozoficzny, psychologiczny, który notabene nie zawsze się sprawdzał. Mnie urzekła ta część książki, która opowiadała o mężu Larissy, który musiał jakoś poradzić sobie po odejściu żony i krok po kroku układał elementy niecnego planu Larissy by w konsekwencji poznać prawdę o romansie żony. Fascunujący zabieg pisarski, kiedy czytelnik wraz z bohaterem powieści stają się detektywami odkrywającymi prawdę.

Paullina Simons to pisarka, która nie boi się pokazać złudnego mechanizmu newierności. To piękna historia, która pokazuje, że nic nie trwa wiecznie oraz czym jest prawdziwa miłość.

Wiele pouczających wartości niesie ze sobą lektura tej książki i ja ją polecam przede wszystkim tym, którzy kiedyś mieli okazję zrobić "skok w bok", a tego nie uczynili. Brawo dla Was! Niech ta fikcyjna historia będzie pouczeniem i przestrogą.

Po tej lekturze pojawiło się w mojej głowie jedno pytanie: Dlaczego Larissa to zrobiła? Przecież nie było ku temu żadnych powodów!

Kiedy myślimy o zdradzie - to przede wszystkim mężczyzna. Nie, nie, nie moje panie. Tym razem to kobieta.

Historia bogata w wątki, pogmatwana, ale bardzo dobrze skonstruowana. Tu nic nie dzieje się przypadkowo. Simons pokusiła się w tej powieści o nieco inny język niż np. w Jeźdźcu miedzianym, ponieważ czasami po prostu była bezczelna i wulgarna, natomiast gdzie indziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeżeli fascynujesz się powieściami sióstr Bronte, jeżeli tak jak ja, czytasz je z zapartym tchem, jeżeli chcesz wiedzieć więcej o ich pochodzeniu, rodzinie, wzajemnych relacjach albo po prostu szukasz odpowiedzi na pytane: skąd u Emily wziął się pomysł napisania "Wichrowych wzgórz" i czyja osoba zainspirowała ją do stworzenia postaci Heathcliffa, ta książka jest właśnie dla Ciebie. Bardzo gorąco polecam!

Jeżeli fascynujesz się powieściami sióstr Bronte, jeżeli tak jak ja, czytasz je z zapartym tchem, jeżeli chcesz wiedzieć więcej o ich pochodzeniu, rodzinie, wzajemnych relacjach albo po prostu szukasz odpowiedzi na pytane: skąd u Emily wziął się pomysł napisania "Wichrowych wzgórz" i czyja osoba zainspirowała ją do stworzenia postaci Heathcliffa, ta książka jest właśnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uzdrawiająca kuchnia Franceski. Ratuje wszystkich i nadaje życiu sens. Idealna na jesienne wieczory :)

Uzdrawiająca kuchnia Franceski. Ratuje wszystkich i nadaje życiu sens. Idealna na jesienne wieczory :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Problemem tej książki jest nietrafiony tytuł. Co w środku? Całkiem niezłe artykuły zebrane w jednym miejscu. Dla miłośników literatury - bardzo fajna. Rzeczywiście, człowiek siedzi z ołówkiem i bez przerwy zaznacza, notuje i stara się zapamiętać.

Problemem tej książki jest nietrafiony tytuł. Co w środku? Całkiem niezłe artykuły zebrane w jednym miejscu. Dla miłośników literatury - bardzo fajna. Rzeczywiście, człowiek siedzi z ołówkiem i bez przerwy zaznacza, notuje i stara się zapamiętać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Paulo Coelho w spódnicy.

Paulo Coelho w spódnicy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

„Impeccable". Bezbłędna.

Tak można powiedzieć o książce „Moje życie we Francji", lecz ja zmieniłabym tytuł na „Nasze życie we Francji i nie tylko". Życie Julii Child, można powiedzieć to kawał dobrej roboty. Nie wiem ile przepisów stworzyła i ile razy je wypróbowała, ale z pewnością tyle razy, ile było potrzebne by przepis był doskonały.

Książka ta to historia życia tej znakomitej „chef de cuisine française", która zgrabnie porusza się miedzy rondlami i kieliszkami z winem pokazując nam jak można gotować i kochać to co się robi! Co ważne, Julia Child była kobietą, która widziała w gotowaniu sens i przyjemność, była zdeterminowana, podejmowała dobre decyzje, które wyniosły ją na szczyty „mistrzów” gotowania. Jej mąż, Paul to dobra postać, którą bardzo polubiłam, bo chociaż Julia była siłą napędową ich związku, to Paul był tym, który pozwolił Julii rozwinąć się w kuchni. Po prostu chwalił jej poczynania i zajadał się przysmakami, które tworzyła.

Jej życie to zabawa kuchnią, połączenie pracy z przyjemnością. W świetny sposób pokazana nam zostaje sylwetka głównej bohaterki. Książka uzupełniona zdjęciami pozwala nam się wczuć w klimat panujący w domu Julii, poczuć zapach znakomitego „boeuf bourguignon", a co najważniejsze podróżować i gotować z Julią.

Czyta się przyjemnie, ponieważ upływ czasu nie jest dyktowany koniecznością, lecz wydarzeniami, które bardzo delikatnie sugerują mijające lata. Przepisy, które mamy okazje poznać są częścią tła i nie dominują w książce, więc nie mamy wrażenia „zapychania książki na siłę”.

„Bon apetit!"
„Bon lecture!"

„Impeccable". Bezbłędna.

Tak można powiedzieć o książce „Moje życie we Francji", lecz ja zmieniłabym tytuł na „Nasze życie we Francji i nie tylko". Życie Julii Child, można powiedzieć to kawał dobrej roboty. Nie wiem ile przepisów stworzyła i ile razy je wypróbowała, ale z pewnością tyle razy, ile było potrzebne by przepis był doskonały.

Książka ta to historia życia tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Co powiedzieć o książce, która jest prawdziwą historią? Czy oceniać ją wedle tych samych kryteriów co książkę z fikcyjnymi bohaterami oraz wydarzeniami?

Raczej nie. Do prawdziwej historii trzeba podejść inaczej. Kiedy ktoś nam się zwierza (a w tym przypadku Lavinia zwierza się Marlenie de Blasi) nie możemy oceniać, krytykować; nie robimy tego – raczej współczujemy, szukamy dla tej osoby pocieszenia.

Zwierzenia Lavinii następują stopniowo; na początku poprzez atak, później jednak przybierają one formę miłej rozmowy albo, co lepsze, rozpamiętywania. Chciałabym się zatrzymać tutaj na chwilę. Lavinia jest staruszką, która walczy o to, by żaden obcy nie wkroczył na jej terytorium. Walczy, tak jak walczyła w czasie gdy Niemcy stacjonowali w Toskanii. Walczyła o przetrwanie swoich najbliższych i jej życie do końca było temu podporządkowane. Spójrzmy na stosunki bohaterki i autorki –
to walka, spór, konfrontacja.

Lavinia ma swoją charyzmę, ale przy tym jest twarda. Marlena, powiedziałabym, jest nieco magiczna. To nie tylko starcie poglądów, lecz także charakterów. Obie panie mają odmienne stanowiska na wiele spraw, a czasami po prostu nie są w stanie dojść do porozumienia – co nie zmienia faktu, że bardzo się lubią. To przesłanie jest bardzo wyraźne.

Jest w tej książce wiele scen, które mnie urzekły.
Choćby ta, w której Lavinia i Marlena spierają się o to, kim jest emigrant. Lavinia traktuje opuszczenie swojego kraju jak rozwód – to bardzo trafne i błyskotliwe porównanie. Piękna scena to ta, w której główna bohaterka opowiada o ojcu, Marcu Tulliu, ale również o wszystkich członkach swojej rodziny.

Jednak to, co chyba najbardziej nas porusza, to opowieść o czasach wojny, o przeżyciach i doświadczeniach tak okrutnych, które wydarzyły się na oczach Lavinii, że aż trudno bohaterce nie współczuć.

Tutaj wracamy do początku. Ta książka wywołała we mnie współczucie. Co powiedzieć zatem o książce, która jest prawdziwą historią? Czy oceniać ją wedle tych samych kryteriów co książkę z fikcyjnymi bohaterami oraz wydarzeniami?

Co powiedzieć o książce, która jest prawdziwą historią? Czy oceniać ją wedle tych samych kryteriów co książkę z fikcyjnymi bohaterami oraz wydarzeniami?

Raczej nie. Do prawdziwej historii trzeba podejść inaczej. Kiedy ktoś nam się zwierza (a w tym przypadku Lavinia zwierza się Marlenie de Blasi) nie możemy oceniać, krytykować; nie robimy tego – raczej współczujemy, szukamy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To ostatnie spotkanie z Tatianą i Aleksandrem. W mojej pamięci ta książka pozostanie na długo. Wszystko jest w niej uwarunkowane przeszłością. Los najstarszego syna - oto przykład. Przekrój charakterów; doskonały opis dorastania i buntu Anthon'ego, wspaniała scena gdy Aleksander przychodzi do Tatiany, która pracuje w szpitalu, powiedzieć jej coś ważnego, może najważniejszego; że ich małżeństwo wisi na włosku. Nie udaje mu się z nią porozmawiać, jest zajęta. To piękna scena niezrozumienia potrzeb każdego z małżonków. Jeszcze piękniejsza, lecz również wzruszająca jest scena gdy Aleksander przeprasza Tatianę i prosi o wybaczenie. Uroniłam przy niej kilka łez.

Chciałoby się teraz powiedzieć: Co dalej? Kiedy następna cześć?
Ale nie. Niech tak zostanie. Może lepiej nie zakłócajmy spokoju Tatiany i Aleksandra dopóki po raz kolejny nie sięgniemy po tę książkę.

To ostatnie spotkanie z Tatianą i Aleksandrem. W mojej pamięci ta książka pozostanie na długo. Wszystko jest w niej uwarunkowane przeszłością. Los najstarszego syna - oto przykład. Przekrój charakterów; doskonały opis dorastania i buntu Anthon'ego, wspaniała scena gdy Aleksander przychodzi do Tatiany, która pracuje w szpitalu, powiedzieć jej coś ważnego, może...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy Szymborskiej Anna Bikont, Joanna Szczęsna
Ocena 7,6
Pamiątkowe rup... Anna Bikont, Joanna...

Na półkach:

Subtelna, a jednocześnie pełna rzeczowych faktów biografia kobiety z charakterem. Autorki wykonały świetną robotę. Napisały biografię w taki sposób, że czyta się ją jak powieść. Wplotły w tekst poezję udowadniając nam, że życie Szymborskiej możemy czytać także z jej wierszy. Delikatność opisów, poszanowanie prywatności Szymborskiej przy jednoczesnym ukazaniu nam jej postaci w jak największym przybliżeniu. Wspaniałe fotografie, szczegółowy rodowód poetki czyli wszystko to, co potrzeba nam wiedzieć o Noblistce.

Subtelna, a jednocześnie pełna rzeczowych faktów biografia kobiety z charakterem. Autorki wykonały świetną robotę. Napisały biografię w taki sposób, że czyta się ją jak powieść. Wplotły w tekst poezję udowadniając nam, że życie Szymborskiej możemy czytać także z jej wierszy. Delikatność opisów, poszanowanie prywatności Szymborskiej przy jednoczesnym ukazaniu nam jej postaci...

więcej Pokaż mimo to