-
ArtykułyZbliżają się Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie! Oto najważniejsze informacjeLubimyCzytać2
-
ArtykułyUrban fantasy „Antykwariat pod Salamandrą”, czyli nowy cykl Adama PrzechrztyMarcin Waincetel1
-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński7
Biblioteczka
2024-03-31
2021-07-11
2023-12-31
2024-01-05
2024-01-25
2024-02-05
2023-07-19
2023-11-07
2023-11-14
2023-06-26
2023-08-19
Książka kiepsko się starzeje (minęło raptem parę lat, a już niewiele nawiązań do ówczesnej polityki rozumiem), ale Ogórek ma świetne pióro, więc wiele tekstów to nadal perełki.
Książka kiepsko się starzeje (minęło raptem parę lat, a już niewiele nawiązań do ówczesnej polityki rozumiem), ale Ogórek ma świetne pióro, więc wiele tekstów to nadal perełki.
Pokaż mimo to2023-06-10
Zaczytywałam się tą serią jako rzeczona małolata... Na moim koncie z pewnością znajduje się kilkadziesiąt tytułów :) Kiedy więc wypatrzyłam jedną z tych książeczek na kiermaszu za grosze, z sentymentu ją sobie kupiłam, a ze moja przyjaciółka również była nią zainteresowana, to sięgnęłam po nią bardzo szybko.
I totalnie rozumiem, za co tak kochałam tę książki. Czytają się same, a zarazem niosą jakieś mądre przesłanie. I wodolejstwa tu nie ma, samo mięsko :)
Arman to jeden z najsłodszych książkowych chłopaków ever, uwielbiam go do tego stopnia, że podnoszę ocenę :)
Zastrzeżenia mam głównie do korekty... Fakt, te tytuły były raczej budżetowe, ale kiedy na 125 stronach wyłapujesz 5 literówek (z czego 4 w pierwszej połowie) to coś jest nie tak... Nie wiem, czy dawniej nie zwracałam na to uwagi, czy zdążyłam już zapomnieć o tych strasznych błędach, a może to ten tytuł był wypadkiem przy pracy?
Zaczytywałam się tą serią jako rzeczona małolata... Na moim koncie z pewnością znajduje się kilkadziesiąt tytułów :) Kiedy więc wypatrzyłam jedną z tych książeczek na kiermaszu za grosze, z sentymentu ją sobie kupiłam, a ze moja przyjaciółka również była nią zainteresowana, to sięgnęłam po nią bardzo szybko.
I totalnie rozumiem, za co tak kochałam tę książki. Czytają się...
2014-09-02
Kilkanaście miesięcy temu miałam możliwość zapoznania się z 'Dziwnymi losami Jane Eyre'. Powieść urzekła mnie nieziemsko, postanowiłam więc, że sięgnę po wszystkie spod pióra Charlotte Brontë (a także jej sióstr: 'Wichrowe wzgórza' wspominam bardzo dobrze). Kiedy więc w bibliotece wypatrzyłam dwa tomy 'Villette', bez wahania je przygarnęłam. Co nie zmienia faktu, że na lekturę czekały dwa miesiące, gdyż wizja siedmiuset stron lekko mnie przerażała...
Pod względem stylu lektura była niczym spotkanie ze starym przyjacielem... Wypisałam sobie nawet kilka sentencji, z którymi potrafię się utożsamić. Także klimat z nutką tajemnicy i niespieszne tempo akcji przypominały mi 'Jane...' W porównaniu jednak z poprzedniczką, która ustawiła poprzeczkę naprawdę wysoko, 'Villette' wypada dosyć blado. Minusem jest przede wszystkim bohaterka, którą na ogół tak ciężko było mi zrozumieć... Przeciwieństwo Jane, którą polubiłam od pierwszej strony. Także i tutaj zastosowano narrację pierwszoosobową, w związku z czym czytelnik ma wgląd we wszystkie przemyślenia Lucy. Niekiedy bywają one niesłychanie trafne, jednak sama Lucy jest osobą niezbyt sympatyczną, wyalienowaną, siedzącą w kąciku niczym mysz pod miotłą, co wcale do mnie nie przemawia.
Raziła mnie też jedna rzecz, pojawił się tutaj mianowicie wątek dziewczynki opóźnionej w rozwoju, którą wszyscy nazywali uparcie 'idiotką' i 'kretynką'. Może i wówczas obowiązywała taka nomenklatura... Nie zmienia to jednak faktu, że niesmak pozostał.
Mam mieszane uczucia w kwestii zakończenia... Akcja urwała się nagle, pozostawiając czytelnikowi wolną rękę jeśli chodzi o dalsze losy bohaterów... Preferuję chyba bardziej wyraziste epilogi, nawet jeśli się z nimi nie zgadzam. W takich sytuacjach jak ta czuję się potraktowana przez autora po macoszemu...
Kilkanaście miesięcy temu miałam możliwość zapoznania się z 'Dziwnymi losami Jane Eyre'. Powieść urzekła mnie nieziemsko, postanowiłam więc, że sięgnę po wszystkie spod pióra Charlotte Brontë (a także jej sióstr: 'Wichrowe wzgórza' wspominam bardzo dobrze). Kiedy więc w bibliotece wypatrzyłam dwa tomy 'Villette', bez wahania je przygarnęłam. Co nie zmienia faktu, że na...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-01-17
2019-11-03
Nie miałam tej książki w planach. Niby byłam ciekawa, na czym polega fenomen Kuby Małeckiego, ale nie ciągnęło mnie jakoś konkretnie do żadnego z jego dzieł. Kiedy jednak zobaczyłam ten tytuł na liście objętych akcją CzytajPL, nie mogłam przejść obok obojętnie. "Nikt nie idzie" w postaci audiobooka umilkło mi trzygodzinną podróż autobusem oraz wieczór, bo tak, choć nagranie trwa prawie 6 godzin (i tak słuchałam na przyspieszeniu 1,5x), pochłonęłam tę historię w ciągu jednego dnia. Ogromny plus stanowi dobór lektorki - bardzo się ucieszyłam, że czyta Agnieszka Więdłocha, moja ulubiona polska aktorka. Jej głos idealnie mi tutaj pasował i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś trafię na inne audiobooki czytane przez nią.
Jeśli natomiast chodzi o moje wrażenia odnośnie twórczości Małeckiego... Cóż, nie mogę ocenić "Nikt nie idzie" przez pryzmat jego innych utworów, bo ich nie znam, a i z tego co mi wiadomo, nie jest to typowy dla niego gatunek (zwykle porusza się w obszarach realizmu magicznego). Ale czy mi się podobało? Bardzo! Zarówno językowo, jak i fabularnie. Jeśli chodzi o kwestie językowe to zauważyłam, że Małecki intrygująco łączy zdania krótkie, wyliczenia, z frazami bardziej poetyckimi. Niezwykle podobało mi się to, jak pan Jakub słowami potrafił oddać to, co dzieje się w głowie bohatera, który ma gonitwę myśli, lub właśnie wali mu się na głowę świat... To były takie jakby migawki, bez zbędnego lania wody. Podobnie zresztą buduje opisy. To fascynujące, jak zwięźle, a zarazem wyczerpująco, można te wszystkie emocje opisać... Kompozycyjnie równie ciekawie, ze stopniowo dawkowanych przez autora informacji czytelnik musi ułożyć swoiste puzzle, złożyć historie wielu bohaterów w spójną całość. Nie wszystko zresztą podaje mu się wprost, wiele trzeba wyczytać między wierszami. A że akcja powieści rozpoczyna się na przełomie lat 80 i 90, a kończy niemal współcześnie, to trzeba czytać/słuchać uważnie, żeby nie pogubić się w tych przeskokach czasowych. Ponadto zmieniają się postaci, z których perspektywy poznajemy wydarzenia. Całość jednak intryguje i daje do myślenia. Poruszono tu zresztą wiele ciekawych tematów: niepełnosprawność intelektualna i fizyczna, niechciana ciąża, utrata bliskiej osoby...
Jeśli szukacie wesołej opowieści - no to nie tędy droga. "Nikt nie idzie" to historia raczej smutna, ale końcówka niesie nadzieję, choć zakończenie jest raczej otwarte.
No pewno sięgnę w przyszłości po inne utwory Małeckiego.
Nie miałam tej książki w planach. Niby byłam ciekawa, na czym polega fenomen Kuby Małeckiego, ale nie ciągnęło mnie jakoś konkretnie do żadnego z jego dzieł. Kiedy jednak zobaczyłam ten tytuł na liście objętych akcją CzytajPL, nie mogłam przejść obok obojętnie. "Nikt nie idzie" w postaci audiobooka umilkło mi trzygodzinną podróż autobusem oraz wieczór, bo tak, choć nagranie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-27
Manga jak skrojona dla mnie! Dużo astronomicznych motywów, więc na Kosmiczny Lipiec jak znalazł (deszcze meteorów, bolidy, wymogi, aby zostać astronautą, ISS, czarne dziury, ciemna materia...), do tego wątek daltonizmu - bardzo rzadki. Relacja między bohaterami szalenie urocza i wiarygodna (a do tego grzeczna - nic poza pocałunkami tutaj nie znajdziecie). Do tego spora część akcji toczy się w kawiarni. Fajna kreska i fajna historia :)
Manga jak skrojona dla mnie! Dużo astronomicznych motywów, więc na Kosmiczny Lipiec jak znalazł (deszcze meteorów, bolidy, wymogi, aby zostać astronautą, ISS, czarne dziury, ciemna materia...), do tego wątek daltonizmu - bardzo rzadki. Relacja między bohaterami szalenie urocza i wiarygodna (a do tego grzeczna - nic poza pocałunkami tutaj nie znajdziecie). Do tego spora...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-04-07
Doprawdy, jedna z najpiękniejszych (jeśli nie najpiękniejsza) opowieści, z jakimi się zetknęłam. Przecudowny klimat, niesamowity język (co drugie zdanie tej książki mogłoby stanowić złotą myśl)... Jak dobrze rozumiałam emocje i przeżycia bohaterki! Pani Brontë stworzyła wspaniałe psychologiczne studium postaci, z którymi czytelnik się utożsamia. Płakałam rzewnymi łzami (i nie mogłam się uspokoić) nad losem Heleny Burns, uwielbialam pannę Temple, polubiłam Jane i Pana Rochestera. Akcja toczyła się baaaardzo powoli (jedni uznają to za wadę, inni za zaletę, ja mam mieszane uczucia), co chwilami przyprawialo mnie o lekką irytację, poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń. Dla każdej romantyczki - pozycja obowiązkowa!
Doprawdy, jedna z najpiękniejszych (jeśli nie najpiękniejsza) opowieści, z jakimi się zetknęłam. Przecudowny klimat, niesamowity język (co drugie zdanie tej książki mogłoby stanowić złotą myśl)... Jak dobrze rozumiałam emocje i przeżycia bohaterki! Pani Brontë stworzyła wspaniałe psychologiczne studium postaci, z którymi czytelnik się utożsamia. Płakałam rzewnymi łzami (i...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-26
2021-12-06
2022-12-27
Ocena tomu 4 - 6/10
Ocena tomu 5 - 8/10
Ocena tomu 4 - 6/10
Pokaż mimo toOcena tomu 5 - 8/10