Jak działa umysł

Okładka książki Jak działa umysł
Steven Pinker Wydawnictwo: Zysk i S-ka nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
720 str. 12 godz. 0 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Tytuł oryginału:
How the Mind Works
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2022-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2002-01-01
Data 1. wydania:
1999-01-01
Liczba stron:
720
Czas czytania
12 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788382022902
Tagi:
Pinker umysł mózg psychologia
Średnia ocen

                7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
76 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
585
571

Na półkach: , , , ,

Co siedzi w głowie?

A może obiektywnie nie jesteśmy w stanie zrozumieć w pełni czegoś, co ma dać odpowiedź o sobie samym poprzez analizę tego problemu przy użyciu właśnie tego czegoś? Ponieważ ta zagadka poznawcza dotyczy umysłu ludzkiego, to nasze fiksacje mogą nie pozwolić nam na przyjęcie tymczasowych odpowiedzi za wystarczające. Chyba po prostu jesteśmy skazani na poszukiwania prawdy do końca naszych dni. Budowanie spójnego (a w pewnych rejonach tematycznych zaledwie akceptowalnego) opisu pracy umysłu jest sukcesem nauki interdyscyplinarnej o której pisze Steven Pinker w jednej z najważniejszych swoich książek. Choć „Jak działa umysł” powstała pierwotnie ćwierć wieku temu, to zawiera z reguły solidnie umocowane ustalenia. Pozornie zawężający narrację komputacyjny model pracy mózgu, który przyjął wyjściowo psycholog kognitywny, może wprowadzać przekonanie o tymczasowości czy istnieniu innych alternatyw, jednak jest on zaledwie użyty do wzmocnienia pewnej perspektywy przy rygorystycznym zachowaniu samej istoty uzgodnionego opisu działania umysłu.

Komputacja, jako przetwarzanie informacji, to wstępne założenie, na którym Pinker buduje opis działania umysłu. Wychodząc z doboru naturalnego i sprzężeń wzmacniających adaptacje w wyniku selekcji, genetycznego dziedzictwa i zbieracko-łowieckiego ekosystemu, wprowadza modułowy system relacji wewnątrzmózgowych dostosowany do rozwiązywania codziennych problemów. Rozszerza naturalizm przyrodniczy by łagodnie objąć spójnym językiem umysł. Psycholog jest zwolennikiem unikania nieciągłości, które stanowią czasem pułapki dla naukowego reżimu zasad podstawowych. Traktując umysł jako konsekwencję darwinowskiej adaptacji, nie sugeruje jednocześnie, że wszystkie jego wytwory także są adaptacją. Przykładowo, celibat wydaje się sprzeczny z egzystencjalnym imperatywem ‘samolubnego genu’, a muzyka, humor i religia stanowią, według Pinkera, co najwyżej neutralne wobec ewolucji fenomeny ludzkiej ciekawości i wariacje na temat wzmacnianych społecznie potrzeb (polecam na przykład strony: 61, 599). Dużą zalet tej akurat pracy, jest spójność opowieści, która wychodząc od czysto naukowych teorii opisujących przyrodę i język formalny – od ewolucji, fizyki przepływu energii, zasad przetwarzania informacji i genetycznego determinizmu - buduje system ‘wejscie-wyjście’ dla bodźców realizowanych i interpretowanych następnie w mózgu. Szeroko opisane zjawisko widzenia i zdiagnozowane somatyczno-psychiczne anomalie stereoskopowej głębi, pomagają następnie zbudować model umysłu, który ostatecznie odpowiada za współczesny opis ludzkich interakcji w ramach psychologii społecznej. Tak chyba bardzo skrótowo opisałbym sam ‘przebieg’ narracji tekstu.

Pinker bardzo syntetycznie wpisał w opowieść jedną z największych tajemnic ludzkości – świadomość. W jej języku (czyli umysłu jako konstrukcji przetwarzającej informacje), świadomość jest funkcjonalnością umożliwiającą umysłowi dostęp do danych. Nie oznacza to, że rozwiązuje to stanowisko listę fundamentalnych problemów, które zgrabnie Pinker zebrał w postaci ciekawych pytań (str. 174) jako werbalizację tzw. ‘trudnego problemu Chalmersa’ (*). Wręcz przeciwnie, stawia nowe pytania w związku z wkładem poznawanych kolejnych warstw konstrukcji mózg-umysł. Daje jednak sporo wskazówek analizując w drugiej części książki psychologiczny świat i rozważając problem stopnia uzasadnionej głębokości wnikania w nią adaptacji ewolucyjnej, jako wyjaśnienia. Często stosuje tzw. odwrotną inżynierię, czyli wnioskowanie na podstawie obserwowanej czynności (edukacji, widzenia, sztuki, uczuć,… ) o funkcji, która mogłaby mieć znaczenie biologiczne dla przetrwania gatunkowego. Prowadzi go to do dość czytelnego rozdzielenia adaptacji od jej ubocznych produktów, wśród których umieszcza autor sztukę. Bardzo spodobała mi się ‘czysta znaczeniowo i funkcjonalnie’ koncepcja wyjaśniająca ludzkie uczucia, jako aktywatora niezbędnego procesu wyboru realizacji konkretnego celu, gdy nie można dążyć do wielu z nich równocześnie (str. 424). Pojawia się analiza zjawisko lęku, ujęta w pięknym psycho-somatycznym wyjaśnieniu mdlenia na widok krwi (str. 438-439). Nie bez powodu w klasyczne adaptacje ewolucyjne wpisał Pinker miłość romantyczną (str. 471-474), jako pełną logicznych sprzeczności burzę, która ma doprowadzić do przekazania genów w przyszłość. Pięknie lawirując między potrzebami społecznego oddania znaczenia uczuć i trudno przystających do tego opisu zjawisk biochemii, prezentuje zharmonizowany obraz naszych potrzeb. Jest w tym zakotwiczony dramat ludzkiego życia, którego opisy zapełniają miliony stron dobrej literatury, a Pinker zgrabnie podsumował tak (str. 479):

„Nikt nie może badać uczuć nie widząc w nich źródła znacznej części ludzkiej tragedii. Nie sądzę, byśmy powinni składać winę na zwierzęta; jest wystarczająco jasne, jak dobór naturalny ukształtował nasze instynkty, by pasowały do naszych potrzeb. Nie powinniśmy także winić samolubnych genów. Dają nam samolubne motywy postępowania, lecz także zdolność do miłości i poczucia sprawiedliwości. Powinniśmy natomiast rozumieć podstępne motywy samych uczuć i obawiać się ich. Wiele z nich nie jest po to, by dać radość i zrozumienie: na przykład kierat szczęścia, śpiew syren, udawane uczucia, machiny zagłady, kaprysy romansu, bezcelowa kara żałoby. Ale najokrutniejszym motywem jest, być może, samooszukiwanie się, ponieważ daje nam poczucie słuszności, kiedy nie mamy racji, i ośmiela do walki, kiedy powinniśmy się poddać. ”

W kluczowym socjologicznie i bardzo błyskotliwym rozdziale „Wartości rodzinne” analizuje autor fundamenty psychologii społecznej, ale specyficznie, bo w języku kognitywistyki wspierającej psychologię ewolucyjną. Chyba niewiele można dodać do tak skomponowanych opisów relacji rodzic-dziecko, brat-siostra, mężczyzna-kobieta, mąż-żona i licznych możliwych zbiorowych konfiguracji rywalizacji, sojuszy i przyjaźni. Szybko docierając do sedna, Pinker pozostaje odporny na poprawność polityczną, umoralniającą przemoc słowną, która stara się zlikwidować potrzebne rozróżnienie tego, jak jest, od tego, jak ma być (co separuje biologię od etyki). Ponieważ sporo ‘kręci’ tam się wokół seksu, to w kilku cytatach przedstawię próbkę obserwacji profesora:

„Pornografia jest podobna na całym świecie i była w dużej mierze taka sama sto lat temu, jak jest dzisiaj. Z graficznymi detalami przedstawia paradę anonimowych nagich kobiet, chętnych do przypadkowego i bezosobowego seksu.” (532)

„Reakcje płci na nagość są odmienne: mężczyźni uważają nagie kobiety za rodzaj zaproszenia, kobiety uważają nagich mężczyzn za rodzaj zagrożenia.” (532)

„(…) kobieta ma romans, ponieważ sądzi, że mężczyzna w jakiś sposób przewyższa lub uzupełnia jej męża, a mężczyzna ma romans, ponieważ kobieta nie jest jego żoną.” (541)

Ciekawie rozprawił się psycholog z pokutującym czasem feministycznym przekonaniem, które przypisuje, zwalczane słusznie przez niektórych zwolenników tego ruchu, postawy i przekonania grupom (klasom, płciom) a nie jednostkom i ich dążeniom osobistym. Przez to powstają czasem nieskuteczne metody walki z niesprawiedliwościami, szczególnie gdy prowadzi się karkołomne i nielogiczne wnioskowanie (str. 555):

„(…) pożądanie seksualne jest dobre, gdyby wiec mężczyźni gwałcili kobiety dla seksu (a nie żeby wyrazić swoją złość), gwałt nie byłby zły. Gwałt jest zły; twierdzenie zatem, że mężczyźni gwałcą kobiety dla seksu, nie może być poprawne. Ujmując rzecz bardziej ogólnie, to, co ludzie instynktownie lubią, jest dobre, jeśli więc ludzie lubią piękno, uroda byłaby oznaką wartości. Uroda nie jest oznaką wartości, twierdzenie zatem, że ludzie lubią piękno, nie może być poprawne.
Argumenty tego rodzaju łączą złą biologię (natura jest dobra), złą psychologię (umysł jest stworzony przez społeczeństwo) i złą etykę (to, co ludzie lubią, jest dobre). Feminizm niczego by nie stracił, gdyby się ich pozbył.”

Mój subiektywny komentarz do powyższego wyimku zmierza tendencyjnie ku matematyce, a dokładniej – logice i teorii zbiorów. Jeśli poprawnie zdefiniuje się zdania i zbiory grupujące jednostki reprezentujące semantycznie obiekty, nie da się popełnić błędów wnioskowania, które przywołał Pinker.

W całym korowodzie ludzkich uczuć, przyjaźń doczekała się pięknego podsumowania, jako wartość zasługująca na osobną monografię (str. 570):

„Przyjacielska miłość, uczucie leżące u podstaw bliskiej przyjaźni i trwałej więzi małżeńskiej (miłość, która nie jest romantyczna, ani seksualna), ma własną psychologię. Przyjaciele i małżonkowie czują, jak gdyby byli wzajemnie zadłużeni, ale nie mierzą tego długu i obowiązek odpłacenia nie jest uciążliwy; jest głęboko satysfakcjonujący.”

Dawno nie czytałem tak trafnego wykorzystania języka ekonomii do opisania uczucia!

Całym tym rozdziałem psycholog pokazuje, że dzięki umysłowi stanowimy złożony konglomerat, którego części walczą o włączenie lub wyłączenie jakiegoś zachowania. Nie jesteśmy skazani, przez swą naturę, na koszmar poddawania się sytuacji, gdy bezwzględni osobnicy cynicznie starają się maksymalizować własny sukces biologiczny kosztem innych. Mamy regulacje społeczne, umowy grupowe do solidnej ochrony.

Kilka uwag krytycznych. „Jak działa umysł” jest dla mnie świetnym uzupełnieniem „Świadomości” Dennetta. Szkoda, że Pinker napisał swoją książkę u progu epoki obrazowania pracy mózgu, przez co strąciliśmy kilka detali. Przy okazji zauważyłem, że sam psycholog zmienia z czasem zdanie. Obecnie już nie gloryfikuje tak zdrowego rozsądku, który jest ewolucyjnie słuszny, jednak często niewystarczający (**). Wspominając sieci neuronowe i modele formalnego działania umysłu, odrzuca w całości rozważania poprowadzone przez Penrose’a w związku z obliczalnością. To, że jego model kwantowych podstaw neuronalnych jest zły nie oznacza jeszcze, że polemika matematyka z funkcjonalistami i ich upraszczającą wizją algorytmizacji pracy umysłu jest również zła.(***) Miałem również wrażenie, że Pinker czasami dokonuje naginania faktów do swoich potrzeb. Eksplozja kulturowej twórczości człowieka sprzed 40000 lat (bardzo dobrze udokumentowana na kilku poziomach) staje się u niego rozmytym okresem sięgającym epoki sprzed 0,1 miliona lat z ‘dowodami’ w postaci nieweryfikowalnych domniemań (str. 239). Trochę zamętu obserwowałem w wikłaniu się autora wokół algorytmizacji i istoty uprawiania nauk podstawowych (str. 348-349, 383, 385). W ramach nowego podejścia i promowanej ostatnio racjonalności (o czym wspomniałem wyżej), niespójny język ‘wczesnego Pinkera’ traci na szczęście na znaczeniu.

Trudno ogarnąć w opinii zakres tematyczny książki, która ma w sumie ponad 700 stron. Jej język jest nierówny o tyle, że pewne partie wymagają niewielkiej podbudowy, szczególnie w porównaniu z pięknymi opisami społecznych problemów, które powinny trafić do każdego. Warto więc przypomnieć sobie fundamenty doboru naturalnego i przygotować się na trochę słownictwa z matematyki dyskretnej (chodzi o niewielki, choć istotny fragment o komputacji – ale to nie jest jakiś duży wysiłek). Praca wymaga raczej skupienia, bo temat jest mocno niebanalny, a warto wydobywać podczas lektury poutykane perełki argumentacji czy bardzo trafne i kształcące paragrafy.

Pinker świetnie pozbierał stan badań nad umysłem jaki wyłaniał się z nauki pod koniec XX wieku. Chyba bardzo zgrabnie połączył narracje, które z reguły konfrontują się, gdy przedstawiciele nauk przyrodniczych i społecznych szukają odpowiedzi na naturę człowieka. Zbyt częste akcentowanie wagi własnych poszukiwań badawczych (geny, hormony, bodźce, społeczeństwo, emocje, kultura,…) prowadzi do niepotrzebnych tarć, które w publicznym odbiorze skutkują czasem nieporozumieniami i budowanym obrazem człowieka jako konstrukcji sprzecznej, co utrudnia holistyczno-redukcyjny namysł. Na szczęście nasz umysł jest na tyle elastyczny, by w samoodniesieniu osiągać sukcesy poznawcze. Sporo problemów pozostaje poza naszym zasięgiem, o czym Pinker wielokrotnie wspomina. Wciąż nie wiemy, czy w porównaniu z pozostałymi ziemskimi gatunkami jest coś, co zaburza kontinuum zmienności cech, zjawisk, zachowań, umysłowych fenomenów. Trochę brakuje nam próbki kosmicznej, takiego przeanalizowania ewolucji organicznej, która zachodziła w zupełnej separacji od naszej. Nawet nie wiemy, czy mamy cywilizacyjną szansę na eksperymentalne uzyskanie odpowiedzi. Raczej ufoludki byłyby dla nas egzystencjalnym zagrożeniem (albo my dla nich), bo szansa na trafienie na interakcje z obcymi w podobnym momencie rozwoju, są niemal zerowe. Ale to już inna historia
.
BARDZO DOBRE – 8/10

=======

* D. Chalmers, „Świadomy umysł” (PWN 2017)

** Pinker po latach zmienił zdanie o zdrowym rozsądku, inaczej rozkładając akcenty, co dostrzegam na podstawie porównania stanowiska z „Jak działa umysł” (str. 85-86) z głównym przesłaniem najnowszej jego książki „Racjonalność” (Zysk i S-ka 2021)

*** W dwóch ważnych i wpływowych książkach - „Nowy umysł cesarza” i „Cienie umysłu” - Roger Penrose rozważa również koncepcję kwantowej koherencji, w której miałyby uczestniczyć cytoszkieletowe mikrotubule neuronów. Jednak samo odrzucenie tego modelu przez większość neuronaukowców nie oznacza, że te publikacje należy przekreśli, szczególnie, że stanowią poważną dyskusję nad ogólnym procesem obliczalności w epoce po wykazaniu poprawności zasad niesprzeczności i niezupełności Gödela. Pinker niepotrzebnie i niesprawiedliwie formułuje opinię deprecjonującą obie publikacje (str. 122-123).

=======

/numeracja stron na podstawie wydania: Zysk i S-ka 2022/

Co siedzi w głowie?

A może obiektywnie nie jesteśmy w stanie zrozumieć w pełni czegoś, co ma dać odpowiedź o sobie samym poprzez analizę tego problemu przy użyciu właśnie tego czegoś? Ponieważ ta zagadka poznawcza dotyczy umysłu ludzkiego, to nasze fiksacje mogą nie pozwolić nam na przyjęcie tymczasowych odpowiedzi za wystarczające. Chyba po prostu jesteśmy skazani na...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 005
  • Przeczytane
    100
  • Posiadam
    36
  • Teraz czytam
    21
  • Popularnonaukowe
    9
  • Psychologia
    9
  • Ulubione
    4
  • Kognitywistyka
    4
  • Chcę w prezencie
    4
  • Mózg
    3

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Jak działa umysł


Podobne książki

Przeczytaj także